poniedziałek, 29 września 2025

 

Czy Netanjahu wykonuje „brudną robotę” dla BlackRocka?


https://www.youtube.com/watch?v=PslOp883rfI
https://www.youtube.com/watch?v=r4ox214YLvw
https://www.youtube.com/watch?v=HW7xCmX-fPU


Zgodnie z życzeniem międzynarodowej grupy inwestorów, w Strefie Gazy ma powstać ultranowoczesna specjalna strefa ekonomiczna. Plan ten został już podobno zatwierdzony przez prezydenta USA Trumpa. Fakt, że Gaza jest własnością narodu palestyńskiego, nie interesuje tych panów. Oto punkt widzenia Hermanna Ploppy.

Pod koniec sierpnia prezydent Donald Trump, jego sekretarz stanu Marco Rubio, specjalny wysłannik Steve Wittkoff, zięć Trumpa Jared Kushner i były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair [1] spotkali się w Białym Domu. Panowie serdecznie omówili 38-stronicowy raport grupy inwestorów. Dokument nosi tytuł: „GREAT Trust – Od zniszczonego irańskiego pełnomocnika do prosperującego sojusznika Abrahama” [2]. „GREAT” pisany jest wielką literą. Jest to skrót od „Gaza Reconstitution, Economic Acceleration and Transformation“. Można go przetłumaczyć jako „Plan odbudowy, przyspieszenia gospodarczego i transformacji Gazy”. Podtytuł: „Od zniszczonego irańskiego pełnomocnika do prosperującego sojusznika »Porozumień Abrahama«”.

Czym są „Porozumienia Abrahama”? W 2020 roku, w następstwie pandemii koronawirusa, Izrael, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały traktat, który de facto przewidywał ścisłą współpracę między tymi trzema krajami w dziedzinie gospodarki, spraw wojskowych i polityki zagranicznej.

Zgodnie z tym planem Strefa Gazy, formalnie wciąż będąca odrębnym bytem państwowym pod kontrolą Hamasu, ma zostać całkowicie zrównana z ziemią, aby następnie zbudować ultranowoczesną specjalną strefę ekonomiczną na wzór Singapuru. Ponadnarodowa spółka powiernicza ma zarządzać Strefą Gazy przez dziesięć lat. Obecni mieszkańcy Gazy będą mieli wybór między emigracją a pozostaniem i zakwaterowaniem w specjalnych kompleksach mieszkaniowych. Ci, którzy emigrują „dobrowolnie”, otrzymają premię pieniężną w wysokości 5000 dolarów, a także czteroletnią dotację na wynajem jako pomoc na start. Inwestorzy oczekują, że jedna czwarta Palestyńczyków zaakceptuje ofertę emigracji.

Na terenie Strefy Gazy ma powstać od sześciu do ośmiu inteligentnych miast. Okrężna linia kolejowa będzie nosić imię saudyjskiego następcy tronu i faktycznego władcy, księcia Mohammeda bin Salmana. Ogromny kompleks fabryczny będzie nosił imię przedsiębiorcy i oligarchy Tesli Elona Muska. Powiązany z nim ośrodek rekreacyjno-hotelowy, znany nam już z filmu promocyjnego opublikowanego przez Biały Dom, nosi imię obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa [3].

Ten futurystyczny konglomerat, zarządzany przez sztuczną inteligencję, będzie połączony z saudyjskim sztucznym miastem Neom [4]. Nowo wybudowane obiekty portowe mają znacząco ułatwić handel między Indiami, światem arabskim i Europą.

Te plany są cyniczne i nieludzkie. Nawet biorąc pod uwagę takie rozważania, gdy w tym samym czasie w Strefie Gazy mordowanych jest ponad 60 000 bezbronnych cywilów, infrastruktura cywilna została niemal całkowicie zniszczona, a ludzie głodują, jest to wpisane w najgorszą tradycję kolonialną. Osoby odpowiedzialne za te perwersyjne plany twierdzą, że należą do opartej na zasadach wspólnoty narodów zachodnich, która szanuje wartości ludzkie. Takich planów nie da się przedstawić opinii publicznej bez całkowitej dyskredytacji.

Sposób, w jaki powoli jesteśmy wprowadzani w tę neokolonialną perwersję, jest niezwykły. Dzieje się to w łatwych do strawienia kęsach. „Washington Post” rzekomo uzyskał cały dokument, a następnie opublikował go jako „przeciek”, wyciek z ukrytej wiedzy elity rządzącej. Jedyne, co w tym dziwnego, to fakt, że „Washington Post” należy nie kto inny, jak Jeff Bezos. Z szacowaną wartością rynkową 200 miliardów dolarów, Jeff Bezos jest nie tylko jednym z najbogatszych ludzi na świecie, ale także właścicielem globalnej korporacji Amazon. Jednak Amazon jest wyraźnie wymieniony w rzekomo ujawnionym dokumencie jako jeden z inwestorów zaangażowanych w projekt GREAT. Bezos prawdopodobnie stanowczo zaprzeczyłby zaangażowaniu Amazona w ten projekt, gdyby nie było to prawdą. Szwedzka firma IKEA jest również wymieniona jako współinwestor w dokumencie ze swoim logo. Jednak według gazety Bild, IKEA wydała dementi [5]. Inni inwestorzy Techno-Gaza to niesławna „firma ochroniarska” Academi (dawniej znana jako Blackwater), firma zbrojeniowa Lockheed i firma samochodowa Tesla, by wymienić tylko kilku znanych inwestorów.

Pomimo niezwykle skandalicznych planów zawartych w dokumencie „GREAT”, reakcja na półkuli zachodniej była raczej powściągliwa. W Niemczech, gazeta Bild relacjonowała ten projekt w niezwykle obiektywny i oparty na faktach sposób. To niezwykłe, ponieważ każdy przyszły redaktor w Springer Verlag, spółce macierzystej gazety „Bild”, jest zobowiązany po zatrudnieniu nie tylko do „transatlantyckiego” porozumienia, ale także do zapewnienia pozytywnego relacjonowania sytuacji rządu Izraela. W tym kontekście również nasuwa się pytanie, dlaczego, zwłaszcza w kręgach proizraelskich, pierwsze wrażenia na temat dziwacznego projektu „GREAT” są nam wpajane w małych dawkach. Czy to rodzaj „metody serum”? Czy otrzymujemy małą dawkę makabrycznej prawdy, by po ujawnieniu faktów przestać się buntować?

W przeciwnym razie w tzw. alternatywnym krajobrazie medialnym pojawił się tylko jeden artykuł [6]. Być może sposób, w jaki projekt GREAT jest osadzony w szerszym kontekście geopolitycznym, nie jest jeszcze w pełni zrozumiały. Przyjrzyjmy się jednak najpierw szczegółowo Projektowi WIELKIEGO Zaufania.

Odbudowa, przyspieszenie gospodarcze i transformacja Gazy

Uwaga – „GREAT” nie jest wymysłem kilku szalonych marzycieli. To poważny dokument, którym konsorcjum inwestorów ma nadzieję przyciągnąć innych potencjalnych inwestorów. „GREAT” przedstawia zatem również trudny biznesplan. Zainteresowani inwestorzy są podekscytowani perspektywą zwrotu z inwestycji w Gazie po dziesięciu latach. Warunkiem koniecznym jest oczywiście sprzyjający klimat inwestycyjny. Rządy Izraela i Stanów Zjednoczonych, jako gwaranci funduszu powierniczego, mają zagwarantować bezpieczeństwo inwestycji. W tym celu Trump i jego zwolennicy spotkali się w Białym Domu. Grafiki, ilustracje i koncepcja pochodzą już z dokumentu izraelskich biznesmenów z 2024 roku, który został zatwierdzony przez premiera Netanjahu i przekazany Stanom Zjednoczonym [7].

W pierwszym roku realizacji WIELKIEGO planu Hamas, który wciąż stoi na drodze, ma zostać raz na zawsze wyeliminowany przez izraelskie siły zbrojne. W tym pierwszym roku suwerenność nad Gazą pozostanie w rękach Izraela. Jednocześnie gruzy dawnej Gazy zostaną uprzątnięte, a wszelkie pozostałe ciała zostaną zidentyfikowane i pochowane.

W drugim roku administracja i zarządzanie rozległym placem budowy w Gazie zostaną przekazane GREAT Trust i Fundacji Humanitarnej Gazy (GHF). Fundacja Humanitarna Gazy została założona w tym roku przez Stany Zjednoczone i Izrael i znana jest przede wszystkim z jednostronnego otwierania punktów dystrybucji żywności bez konsultacji z innymi organizacjami pomocowymi. Jednak trasy dla głodujących Palestyńczyków zostały zaprojektowane w taki sposób, aby izraelskie siły zbrojne mogły bez przeszkód wielokrotnie ostrzeliwać osoby poszukujące pomocy. Fundusz Humanitarny Gazy, wraz z międzynarodowymi firmami „ochroniarskimi”, zapewni teraz fizyczne bezpieczeństwo Palestyńczykom, którzy pozostali w swojej ojczyźnie. Budowa i inwestycje mogą być kontynuowane przez pozostałe dziewięć lat, bez przeszkód ze strony Hamasu. Izrael pozostaje siłą w tle, interweniując, gdy sytuacja staje się ryzykowna. Rząd USA nadzoruje wszystko jako gwarant. W przeciwnym razie władzę rządową sprawuje w przeważającej mierze prywatna firma powiernicza GREAT Trust. W ten sposób powstają kwitnące krajobrazy opisane powyżej, ze sztucznymi wyspami na morzu i – o czym dokument nie wspomina – nieskrępowaną eksploatacją gigantycznych złóż ropy naftowej i gazu na palestyńskich wodach terytorialnych u wybrzeży.

Po dziesięciu latach administracja ma zostać przekazana zreedukowanym Palestyńczykom, którzy czują się głęboko zaangażowani w „Porozumienia Abrahama” (sojusz Izraela z wybranymi arabskimi szejkanatami).

Teraz rozpoczyna się modelowe kalkulacje dla zainteresowanych inwestorów. Oczywiście, państwo, jako inwestor, musi najpierw hojnie przejąć inicjatywę, a następnie prywatni inwestorzy pójdą w jego ślady z okrzykami radości. W dokumencie „GREAT” czytamy: „70–100 miliardów dolarów inwestycji publicznych, uruchamiających 35–65 miliardów dolarów inwestycji prywatnych. Finansowanie obejmuje wszystkie aspekty, w tym dziesięć dużych projektów budowlanych, pomoc humanitarną, rozwój gospodarczy, hojne pakiety dobrowolnej relokacji oraz najwyższej klasy środki bezpieczeństwa. Ten plan nie opiera się na darowiznach” [8].

Jako prywatny inwestor nie możesz narzekać. Państwo, czyli społeczność solidarności społecznej, ponosi ryzyko. Nic nie może się tu nie udać. A jaki jest wpływ społeczny planu? Autorzy planu GREAT mówią nam: „Wpływ społeczny (w ciągu 10 lat): 1 milion nowych miejsc pracy (250 000 bezpośrednich + 750 000 pośrednich), 11-krotny wzrost PKB Gazy do 2,7 miliarda dolarów rocznie w 2022 roku (200 miliardów dolarów skumulowanego PKB), 13 000 nowych łóżek szpitalnych, 100% dzieci w stałych mieszkaniach, >85% dzieci w szkołach, wartość Gazy >300 miliardów dolarów (w porównaniu z 0 dolarów dzisiaj).

Zatem dziś Strefa Gazy jest warta zero dolarów. Jak to możliwe? Ale to, jak widać od razu, optymalna podstawa inwestycji. Czystą kartę można napisać na nowo w zupełnie nowy sposób. Zysk pokaże, że my, inwestorzy, mieliśmy rację. Ponieważ, jak czytamy dalej w artykule: „Zwrot z inwestycji w ciągu 10 lat: 324 miliardy dolarów w aktywach, 37 miliardów dolarów w podatkach (ze 185 miliardów dolarów przychodów od firm w krajach inwestujących), 24 miliardy dolarów w przychodach bezpośrednich (łącznie: 385 miliardów dolarów zwrotu z inwestycji o wartości 100 miliardów dolarów). Roczne przychody funduszu przekroczą 4,5 miliarda dolarów do dziesiątego roku”.

Uwaga – wszystkie te fragmenty pochodzą z dokumentu „GREAT”. Wszystkie autentyczne i bez ukrytych intencji. Oczywiście każdy inwestor, który chce pozyskać dodatkowy kapitał na swój projekt, maluje perspektywy zysku w jak najbardziej optymistycznych barwach. Ten superzwrot można osiągnąć tylko wtedy, gdy polityka zapewni absolutną stabilność. Rząd Netanjahu musi więc naprawdę wcisnąć gaz i szybko doprowadzić do stanu faktycznego. Właśnie dlatego miasto Gaza jest obecnie zrównywane z ziemią. Wraz z jego mieszkańcami. Aby można było zacząć zupełnie od nowa. Ciągle przypomina się socjolog Joseph Schumpeter i jego koncepcja „kreatywnej destrukcji”. To forma „kolonializmu osadniczego”: zagraniczni osadnicy przybywają na tereny już zamieszkane. Aby zrobić miejsce, prawowitych mieszkańców wypędza się lub zabija 9]. To nic nowego w historii. Jednak taki kolonializm osadniczy nigdy nie miał miejsca tak blisko naszych progów, jak teraz. I to w naszym tak humanitarnym i rzekomo tak oświeconej ery postmodernistycznej.

Atak skierowany na Stary Porządek Świata

Każdy, kto uważa, że ​​projekt GREAT jest skazany na porażkę, ponieważ jest zbyt dziwaczny i sprzeczny z wszelkimi zasadami przyzwoitości, jest w poważnym błędzie. Prywatyzacja Strefy Gazy jest awangardą dążenia korporacji i zarządzających aktywami do przejęcia władzy. Prawa własności i prawo gruntowe są radykalnie restrukturyzowane. Gwarantowana przez państwo własność prywatna jest zastępowana zupełnie nową strukturą własnościową, znaną jako „tokenizacja”. To złożona konstrukcja, której nie można tu szerzej wyjaśnić. W Specjalnej Strefie Ekonomicznej Gazy testowany jest zupełnie nowy system nadzoru cyfrowego. Oto, co mówi zawiły język artykułu: „System cyfrowy oparty na identyfikacji, czyli system tożsamości cyfrowej, wykorzystuje technologię cyfrową do tworzenia, przechowywania i weryfikacji unikalnego profilu cyfrowego, który reprezentuje osobę lub podmiot w Internecie i w interakcjach cyfrowych. Systemy te, wykorzystujące zdecentralizowane identyfikatory (DID) i weryfikowalne poświadczenia (VC), umożliwiają bezpieczne transakcje online, dostęp do usług cyfrowych i zdalne uwierzytelnianie bez konieczności posiadania dokumentów fizycznych. Korzyści obejmują większą wygodę, lepsze bezpieczeństwo i lepszą kontrolę nad danymi osobowymi użytkowników, a także lepsze zapobieganie oszustwom i usprawnione procesy dla organizacji i organów”.

Wspaniale! Jakież to szczęście, że nasza tożsamość jest nieskazitelna!

Ale pomijając sarkazm – projekt jest mocno osadzony w geopolitycznych ramach mających na celu połączenie Indii, świata arabskiego i Europy. Mówimy o Korytarzu Gospodarczym Indie-Bliski Wschód-Europa, w skrócie IMEC. To zachodni konkurent dla zdominowanego przez Chiny Jedwabnego Szlaku. Towary podróżują z Indii na Półwysep Arabski, gdzie są transportowane drogą lądową na wybrzeże Morza Śródziemnego. Brakuje tylko naprawdę dużego, nowoczesnego portu śródziemnomorskiego, niekontrolowanego przez suwerenne państwo, które mogłoby zwrócić się przeciwko zachodnim korporacjom, i takiego, które chciałoby mieć wpływ na projekt infrastruktury portowej i panujące tam warunki pracy. Sprywatyzowana Specjalna Strefa Ekonomiczna Gazy byłaby idealnym rozwiązaniem! W związku z tym dokument przedstawia Gazę jako idealne centrum handlowe. IMEC został założony dopiero w 2023 roku. przez Indie, USA, Arabię ​​Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Unię Europejską, Francję, Włochy i Niemcy. Przyszłe szlaki transportowe zostały już określone, a oficjalna mapa wskazuje Hajfę w Izraelu jako jeden z możliwych portów, ale inna trasa kończy się w Strefie Gazy.

Co za zbieg okoliczności!

Wniosek – to nie pomyłka

Plan Specjalnej Strefy Ekonomicznej Gazy nie jest dziwacznym wymysłem odizolowanych, obłąkanych potencjalnych inwestorów. To kolejna próba radykalnej przebudowy porządku świata – w kierunku większej władzy korporacji, z dala od publicznej kontroli i odpowiedzialności. Na całym świecie narastają próby likwidacji przestrzeni publicznej i stworzenia sprywatyzowanych, w pełni cyfrowo monitorowanych i zarządzanych przestrzeni. Plany prywatyzacji Gazy stanowią obecnie szczególnie brutalną prowokację ze strony międzynarodowych zarządzających aktywami superbogaczy. Jeśli ta prowokacja zostanie bez oporu przełknięta przez globalną opinię publiczną, całe kraje zostaną sprzedane na aukcjach. Metoda serum służy do ujawnienia nam makabrycznej prawdy. Najpierw więc ujawnij małe fragmenty makabrycznej prawdy, aby społeczeństwo znieczuliło się na szerszy atak. Państwa, które podpisały Protokół IMEC, będą zachwycone, jeśli Specjalna Strefa Ekonomiczna Gazy zapewni im hipermodernistyczną infrastrukturę pozornie za darmo.

To, że wola utworzenia Specjalnej Strefy Ekonomicznej Gazy istnieje na najwyższych szczeblach, nie ulega wątpliwości. Zupełnie inną kwestią jest, czy to szaleństwo uda się zrealizować. Projekt może się nie powieść, ponieważ nie pozyskano wystarczających środków. Projekt może się nie powieść w trakcie fazy rozwoju, ponieważ konsorcjum się rozpadnie. Albo też kosztorys okazał się zdecydowanie za niski. Projekt jest ściśle zintegrowany z saudyjskim projektem prywatnego miasta Neom. Jednak Neom jak dotąd nie osiągnął zakładanych celów. Jest na skraju upadku. Sąsiednie państwa mogą odmówić przyjęcia Palestyńczyków, którzy chcą wyjechać. Ludność arabskich szejków jest głęboko oburzona Izraelem i jego ludobójczymi działaniami w Gazie. Jak długo zachodnie agencje wywiadowcze będą w stanie chronić arabskich despotów przed ich własnym narodem? Samotny przywódca Turcji Erdogan jest również rozgniewany na sojusz IMEC i chce utworzyć konkurencyjny sojusz. Czy IMEC, zachodnia odpowiedź na Jedwabny Szlak, będzie w stanie ugruntować swoją pozycję w dłuższej perspektywie? Wszystkie te pytania mogą ostudzić optymizm inwestorów.

Ale co z naszą solidarnością z Palestyńczykami? Atak na Palestyńczyków jest ostatecznie atakiem na nas. Na nasze pojęcie człowieczeństwa i na zasady wzajemnego szacunku. Jeśli Gaza zniknie, nasze prawa człowieka również ostatecznie znikną.

Autorstwo: Hermann Ploppa
Tłumaczenie: Paweł Jakubas (proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę)
Źródło zagraniczne: Apolut.net
Źródło polskie: WolneMedia.net

Źródła i przypisy

[1] https://www.freitag.de/autoren/sabine-kebir/us-plan-the-great-trust-wohlhabende-palaestinenser-duerfen-in-gaza-bleiben

[2] https://www.washingtonpost.com/documents/f86dd56a-de7f-4943-af4a-84819111b727.pdf

[3] https://www.youtube.com/watch?v=PslOp883rfI

[4] https://www.youtube.com/watch?v=r4ox214YLvw

[5] https://www.bild.de/politik/ausland-und-internationales/brisanter-bericht-enthuellt-das-ist-trumps-great-plan-fuer-gaza-68b53ca25d3e123a945b2046

[6] https://www.youtube.com/watch?v=HW7xCmX-fPU

[7] https://ynet-pic1.yit.co.il/picserver5/wcm_upload_files/2024/05/03/r1xP7iKGf0/Gaza_Businessmen_Initiative_heb___Copy__1_.pdf

[8] Alle Zitate siehe Fußnote

[9] Adam Hanieh/Robert Knox/Rafeef Ziadah: Resisting Erasure – Capital, Imperialism and Race in Palestine. London 2025

[10] https://en.wikipedia.org/wiki/India%E2%80%93Middle_East%E2%80%93Europe_Economic_Corridor#/media/File:IMEC_and_its_connections.png

 

Oszukiwane społeczeństwo – inżynieria stylu życia

Żyjemy w świecie, w którym o nim samym dowiadujemy się nie bezpośrednio, ale niemal zawsze pośrednio: z ekranów, od nauczycieli w szkołach, czy od osób, które wcześniej uzyskały tę wiedzę z dwóch poprzednich źródeł. Obecną erę ludzkości, u progu tysiąclecia, można nazwać średniowieczem z wygodami, mediami z informacją przekazywaną przede wszystkim za pomocą elektryczności lub częstotliwości, oraz maszynami — zwłaszcza tymi związanymi z transportem. Nie musisz myśleć — wystarczy, że będziesz poprawnym (także politycznie) obywatelem, i nie będziesz wychodził przed szereg. Wówczas pozwolą ci żyć takim życiem, na jakie… zostałeś zaprogramowany (!).

Ogólnie rzecz biorąc, uważa się nas, to znaczy społeczeństwo, za idiotów. A idiotę najłatwiej jest oszukać, gdy się utrzymuje jego przekonanie, że nie tylko nim nie jest, ale wręcz, że sam podejmuje decyzje, które „ma podjąć”. W ten sposób powszechne przekonanie, że „większość nie może się mylić”, jest z reguły bardzo dalekie od prawdy, zaś naszym przekonaniem o tym, jaka jest rzeczywistość, rządzi obserwowanie zachowania innych, również naiwnych ludzi. Ci ludzie wcale nie są wyćwiczeni w niezależnym myśleniu, wręcz przeciwnie, zniechęcani do tego w szkołach, gdy kazano im się wkuwać prawdy „objawione” (które nimi nie są — gdyby nauka znała odpowiedzi na wszystkie pytania, dalsze badania naukowe pozbawione byłyby sensu). Są natomiast wyćwiczeni (a właściwie wytresowani) w chęci posiadania racji, bo ten, kto nie ma racji, otrzymuje złe oceny (!). Innymi słowy, psychologicznie ludzie są wręcz przerażeni nieposiadaniem racji, co można z łatwością zaobserwować — jest to jedna z wielu traum wyniesionych ze szkoły, gdy umysł dziecka dopiero się rozwijał.

Nasz aktualny świat przypomina scenariusz filmów pokroju „Truman Show” czy „Wyspa”, z tym że zamiast jednej osoby czy odosobnionej grupki, całe nasze społeczeństwo jest oszukiwane na wiele sposobów od pierwszego dnia urodzenia, zaś nasza historia, której „każą się nam uczyć”, jest kłamstwem. Telewizyjne wiadomości raczą ludzi absurdalnymi głupotkami lub wciągają w bezsensowne i nieprowadzące donikąd polityczne przepychanki, czyli takie polityczne celebryctwo w stylu pudelkowych serwisów i magazynów kto co na kogo powiedział (a ostatnio nawet co napisał na „X”) i jak druga strona na to zareagowała, oraz jak na tą reakcję zareagował z kolei inicjator „skandalu”. Natomiast ważne rzeczy prawie nigdy się tam nie pojawiają, a jeśli już (jak w przypadku niesławnego wirusa sprzed 5,5 roku), to noszą jednokierunkowy, nieobiektywny, wyraźnie lobbistyczny charakter propagandy. Obiektywne dziennikarstwo (która to cecha jest jedną z najważniejszych rzeczy, którą uczą się studenci dziennikarstwa) prawdopodobnie prawie nigdy nie istniało, jednak w dobie centralizacji kontroli mediów, te główne media nigdy nie były bardziej skażone kłamstwem i nieobiektywnością.

Nasze społeczeństwo i jego wybory można określić hasłem: „wybierasz pepsi czy coca-colę, lub popierasz PiS czy PO?” itp. „alternatywnymi wyborami”, które zaprojektowano odgórnie. W praktyce większość ludzi wybiera zawsze jedną z dwóch dostępnych dla nich opcji, i nawet nie zastanawia się, dlaczego nie ma innych. Co więcej, usilnie stara się od pewnego czasu kontrolować działalności niezależne, tworzy bardzo dużo wymogów formalnych i uwarunkowań (pod różnymi pretekstami) do publikowania czegokolwiek, od wideo na serwisach wideo nawet po aplikacje (mowa tu m.in. o firmach Alphabet, Microsoft czy Apple — globalnych urzędach bardziej niż prawdziwych firmach, które stoją na straży publikacji treści dostępnej dla wszystkich pokoleń, od 5-letniego Johna do 85-letniej babci z nowoczesnym telefonem w dłoni oglądającej i czytającej o politycznych aferach). Do tego stopnia nasze społeczeństwo jest ogłupiane i żyje mikrosprawkami w swoim własnym, malutkim światku, że nawet statystycznej osobie nie przejdzie przez myśl, że coś tu nie gra. Gdy się pomyśli o wczesnośredniowiecznym plemieniu z małej wioski, gdzie lud żył w bardzo prosty, prymitywny sposób, a jego rozrywką były opowieści, tańce i wspólne śpiewy przy ognisku lub oglądanie zapasów wioskowych osiłków, to wydaje się, że z dzisiejszej perspektywy wiedli oni życie bardzo ograniczone. Jednak pozory mylą, bo w rzeczywistości wiele się nie zmieniło w mentalności społecznej. Wręcz zachęca się do kontynuowania takiego sposobu na życie, tyle że za pośrednictwem mediów, gdzie oglądamy również mecze piłkarskie czy fikcyjne „opowieści” w formie filmów granych przez przekonujących aktorów, zaś za ziemniaki smażone przy ognisku służą dzisiaj snacki (przekąski) dostępne w każdej Żabce na każdym rogu do późnych godzin w nocy. Natomiast w przypadku tych bardziej ambitnych nielicznych, którzy chcą posłuchać „nudnych” faktów o świecie, mogą dowiedzieć się oni np. z codziennych wiadomości o kolejnym skandalu Donalda Trumpa po raz kolejny coś mówiącego na temat prezydenta Rosji, lub też, z filmów dokumentalnych, jak szybko koliber macha skrzydłami. Znudzony obywatel XXI wieku zareaguje na te „niezwykle ważne” informacje właściwym sobie „aha” i będzie żył dalej wiódł takie „wygodne”, „bezpieczne” życie, jakie wiódł przed dowiedzeniem się tych mikrofaktów, i zapewne tak będzie aż do końca jego życia, tak jak to było w przypadku poprzedniego, powojennego pokolenia przyzwyczajonych do socjalistycznych (!) rozwiązań Amerykanów, Norwegów czy Holendrów, czy też naszych dziadków z tzw. Bloku Wschodniego. Jeśli skłoni go to do myślenia, to głównie następującego typu: oby Donaldowi Trumpowi udało się przekonać Putina tudzież (gdyby widz był politycznie poprawny) oby Donald Trump już nie wypowiadał takich głupich, niedyplomatycznych słów. Mało który odbiorca takich informacji wyjdzie poza ten schemat i wyciągnie niezależne wnioski – bo raczej w ogóle nie będzie oglądał czy czytał owych „Wiadomości” czy „Faktów”.

Nie będzie w jego głowie nawet miejsca na znacznie bardziej szokujące wieści: że to, co mu serwują media, jest albo kłamstwem, albo odwróceniem uwagi od tych istotnych informacji na temat tego, co się tu na Ziemi dzieje. Mamy tu do czynienia z wojną, tyle że niewidzialną, to znaczy taką, z której mamy sobie nie zdawać sprawy — o umysły miliardów odbiorców informacji ze światowych mediów. Kim są ci odbiorcy? Pomyślmy np. o milionach ludzi z Afryki, Indii, Chin, ale także z zachodu, z Holandii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Czy ciemnoskóra matka lub ojciec, utrzymując kilka dzieci gdzieś z Kenii, w wieku 20-paru lat jest w stanie znaleźć wiele czasu na myślenie o tym, jaka jest rzeczywistość? Podobnie ma się sprawa z większością biednych krajów. W krajach tzw. bogatych (czyli zachodnich) natomiast obserwuje się wręcz szokujące od dekad prawidłowości: stopień ogłupienia (w tym spadku IQ) społeczeństwa rośnie w zaskakującym stopniu. Oczywiście medialni naukowcy znają odpowiedź na pytanie czemu, gdyż mają zawsze więcej odpowiedzi niż pytań (podobnie zresztą jak cały system edukacyjny — promujący posiadanie racji, a nie drążenie tematu, gdyż nauczyciel może się zawsze obrazić, a nawet zdenerwować — dobre oceny dostaje się za dostosowywanie do wymogów, nie ambicję i pionierstwo) i twierdzą, że to wynik przede wszystkim tego, że człowiek po podbiciu Ziemi nie ma już właściwie naturalnych wrogów, przez co stał się kimś w rodzaju Homo televizus (bo przestaje powoli być „sapiens”), tj. pasywnym odbiorcą treści, dzięki czemu nie musi myśleć, to inni mogą myśleć za niego, a on w tym czasie może się poświęcić… no cóż, zaprogramowanemu stylu życia! I jest w tym do pewnego stopnia prawda, że nie musi, ale jest to tylko część prawdy — zaś ta przemilczana część to to, że ten styl życia został tak zaprojektowany, by tematy tabu pozostały tematami tabu. A co… gdybyśmy, niczym bohater Truman Show, wyjrzeli poza te kotary i przejrzeli aktorów, którzy od naszego dziecka nam wmawiają w szklanych ekranach, jaka jest rzeczywistość? Gdybyśmy zrobili reset umysłowy, zakwestionowali to, co nam się usilnie stara wmówić, i na nowo poszukali prawdy?

Autorstwo: Antares
Ilustracja: Comfreak (CC0)
Źródło: WolneMedia.net

 

Istotna riposta w ONZ


https://www.youtube.com/watch?v=de9fkaqO2uU&t=22s
https://www.youtube.com/watch?v=NNcSrEBoJqU&t=6s
https://www.youtube.com/watch?v=swJ-Da_Bzpg&t=8s

Demonstrując nieuchronność izraelskiego zwycięstwa w regionie, w swoim przemówieniu w ONZ premier Izraela przekreślał mazakiem na mapie przyczółki „terroryzmu”, które zlikwidowała zwycięska armia IDF. Wśród nich: połowa przywództwa Huti w Jemenie, brygady Qasam, Hassan Nasralla w Libanie, reżim Assada w Syrii. Dla niego nadal pozostają jak cele na tarczy strzelniczej milicje w Iraku, bo jeśli spróbują zaatakować Izrael – znikną także. Zasługą w jego mniemaniu jest zabicie głównodowodzącego armii irańskiej oraz głównego naukowca zajmującego się pracą nad bronią nuklearną, mówiąc o nich „zlikwidowani”.

Operacja pod nazwą „Powstającego Lwa”, zaczerpnięta z „Biblii”, ma zapisać się w annałach historii wojskowości jako 12-dniowy sukces wynikający z neutralizacji systemu obrony Iranu. Premier nie omieszkał zaznaczyć: „Dzięki odważnej i zdecydowanej postawie prezydenta Trumpa, udziałowi amerykańskich bombowców, obaj dotrzymaliśmy zobowiązania, by program budowy potencjału nuklearnego Iranu nigdy nie powstał. Dzięki temu rozwialiśmy ciemną chmurę, która mogła pochłonąć miliony ludzkich istnień”.

Opisane sukcesy jego zdaniem nie wystarczą, by rezygnować z czujności, tym samym nie pozwolić Iranowi na odbudowanie potencjału nuklearnego. To założenie wymaga wyeliminowania zaplecza wzbogacania uranu, a Rada Bezpieczeństwa powinna powrócić do nałożenia sankcji na Iran.

Prelekcja izraelskiego mówcy odbywała się przy opustoszałej sali obrad. Akustyka podłożona do materiału nie oddaje faktycznej sytuacji, co ujawnia równolegle umieszczone wideo. Wycięty kadr pokazuje wyłącznie stanowisko zajmowane zazwyczaj przez kilku przedstawicieli Izraela.

W odpowiedzi na dopuszczenie do głosu osoby oskarżonej o zbrodnie wojenne głos zabrał przedstawiciel Iranu, przypominając: »Panie Przewodniczący, godne ubolewania jest dla Organizacji Narodów Zjednoczonych jako reprezentacji ludzkości oraz dla Trybunału Sprawiedliwości, że osoba ścigana międzynarodowym listem gończym otrzymała możliwość zabrania głosu w tej szanowanej instytucji. Nie wolno pozwalać osobie mającej na rękach krew niewinnych przemawiać na forum ONZ. Zasadniczym celem tej instytucji jest dbanie o utrzymanie międzynarodowego bezpieczeństwa i pokoju. Ten gest jest hańbą dla ludzkiej intencji pokoju, sprawiedliwości i moralności. Jest absurdem, żeby reżim uporczywie łamiący każdą zasadę tej organizacji pouczał wszystkich w tej instytucji, zamiast wykluczenia go zgodnie z art. 6 »Karty narodów«. Dlaczego powinniśmy zwracać uwagę na wypowiedzi przedstawiciela reżimu diametralnie odmiennych dokonaniach całkowicie sprzecznych z tą instytucją? Podstawą istnienia tego reżimu jest agresja, okupacja, wyzysk i terror. Od samego początku do dnia dzisiejszego ten wojujący ekspansjonistyczny reżim prowadzi i podbija nie tylko ustawicznymi wojnami kraje sąsiednie, ale też inne państwa regionu. Podbicie Jemenu, Syrii, Libanu, Kataru, Zachodniego Brzegu nie wystarcza mu. Deklaracja zbrodniczego premiera zapowiada wciąż większy i większy Izrael. Ten plan wymusza nieustanne inwazje na kolejne cztery państwa. Czy przy tak mrocznym wizerunku państwa można mieć wątpliwości, kto jest autentycznym wrogiem pokoju i głównym źródłem destabilizacji Azji Zachodniej? Należy też zapytać, czy nie ma zagrożenia dla naturalnego porządku publicznego. Przed rokiem moja delegacja przestrzegała przed prawdopodobieństwem wystąpienia kolejnych aktów agresji. Niestety, nikt nie chciał o tym słyszeć. Iran ostrzega więc kolejny raz – pozbawiony kontroli syjonistyczny reżim podejmie następne działania wciągające cały region w wojnę na szeroką skalę”.

„Ten reżim należy natychmiast zmusić do trwałego zaprzestania ataków w Gazie i Zachodnim Brzegu, Libanie, Syrii, Jemenie i innych częściach regionu. Mając takie właśnie zadanie, ta instytucja musi niezwłocznie działać szybko i zdecydowanie. Bierność jedynie rozzuchwala ten reżim do dokonywania kolejnych i coraz bardziej brutalnych zbrodni. Zabijając w ciągu 24 miesięcy 65 000 niewinnych cywilów i raniąc 118 000, wciąż brutalnie głodzi pozostałych mieszkańców Gazy, traktując głód jako narzędzie wojny. Palestyńczycy Zachodniego Brzegu doświadczają codziennych aktów przemocy, narażeni na przestępstwa ze strony izraelskiego okupanta. Ich rasizm ma usprawiedliwiać ich własną wyższość, traktując Palestyńczyków jako ludzkie zwierzęta podlegające całkowitej eliminacji. Dla ukrycia okrucieństw i wymazania ludobójstwa z kart historii ten reżim ucisza wszelkie głosy krytyki. Dlatego zabitych zostało przez jego działanie niemal 250 dziennikarzy; to liczba większa niż łączna liczba dziennikarzy zabitych w obu wojnach światowych, Korei, Wietnamie, Jugosławii i Afganistanie. Czy nie jest to bezpośredni atak na wolność słowa?” Prezentując zdjęcie ofiar 12-dniowej wojny izraelsko-amerykańskiej, podsumowanie mówcy ujawnia kontrast deklarowanego celu obronnego taktyki izraelskiej. Najnowsze zamachy w wymienianych krajach i operacja w Iranie z czerwca 2025 r., w której zamordowano ponad 100 naukowców, dowódców i urzędników państwowych oraz 170 cywilów, w tym kobiety i dzieci, potwierdzają brutalność. Nieustanne opieranie się na fabrykowanych dowodach winy przeciwko państwom powinno zasługiwać na odrzucenie jako wysoce naganne preteksty mające usprawiedliwić agresję bez weryfikacji dowodów. 30-letnia praktyka pomówień uczyniła region stałym poligonem wojennym. Pomimo głośnej wrzawy o istnieniu programu nuklearnego Iranu, nie znaleziono żadnego dowodu, ale giną ludzie i trwa zagrożenie. Brak raportu MAEA potwierdzającego, że Iran dysponuje choćby 1 gramem uranu do celów wojskowych” – kontynuował polityk.

„Tajne operacje i program nuklearny Izraela z arsenałem broni jądrowej pozostają faktycznym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i pokoju regionu. Nowe zarzuty izraelskie pod adresem Iranu są znów tak absurdalne, że nawet nie zasługują na komentarz, bo każdy kolejny rzekomy powód jest odwróceniem uwagi od faktycznych poczynań agresora. Cztery zarzuty postawione przez MTK rządowi Izraela to: zbrodnia napaści, ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne – wszystkie dokonywane systematycznie ze szczególnym okrucieństwem. Okrucieństwo, oszustwo, dezinformacja i dwulicowość wpisane są w DNA tego reżimu, stanowiąc nieodłączną broń masowego oszustwa i zdrady. Żadne z tych narzędzi, mimo kampanii dezinformacyjnej, nie pozostaje już skrytym, uwzględniając poczynania ujawnione na przestrzeni ostatnich dwóch lat. W obliczu tak sformułowanego stanowiska Republika Iranu, uznając zasadność obrony prawa Palestyńczyków do posiadania własnej państwowości, poczytuje za swój obowiązek bronić własnego obszaru, ludności i jej interesów” – zakończył przemowę przedstawiciel Iranu.

Odpowiedzią na rządowe poczynania w polityce międzynarodowej obywatele szeregu państw apelują, korygując retorykę swoich urzędników. W Londynie Brytyjczycy głoszą: „Nie mamy do czynienia z konfliktem ani wojną, ale z ludobójstwem w czystej postaci”, gromadząc się pod siedzibą, gdzie debatuje Partia Pracy. Policja niemiecka (damsko-męska) ze szczególną brutalnością rozprasza uczestników sobotniej demonstracji na znak potępienia polityki izraelskiej; wielu ma na sobie charakterystyczne kraciaste chusty lub niesie palestyńskie flagi.

Przenikliwi dostrzegli szereg elementów polityki izraelskiej stosowanej na Bliskim Wschodzie jako obecne w organizacji i przebiegu wojny na Ukrainie. Wymowna na wstępie deklaracja Wołodymyra Zełenskiego jako prezydenta, który odkrył w sobie korzenie żydowskie, potoczyła się niemal dokładnie schematem bliskowschodnim – dostawy arsenału i danych wywiadowczych przez (tfu) sojusznika, oszustwa, kłamstwa, prowokacje, rzeź frontową i ciągle wielka Ukraina stojąca korupcją.

Gdy Europejczycy, także Polacy, krzyczą już głośno „To nie nasza wojna!”, nowy prezydent Polski z wdzięczności za wynik wyborczy, poza jałową rozmową z Donaldem Trumpem, sekretnie, bo bez udziału mediów, odbywa polityczne namaszczenie przez Ronalda Laudera. Teraz dopiero będzie mocny. A jeśli przyjąć, że bezwzględna realizacja „Ustawy 447” toczy się drogą oszukańczej pomocy dla Ukrainy? Wystarczy zażądać informacji, jak te wszystkie pieniądze rozchodowano, by zrozumieć, że równoczesna militaryzacja oznacza brak wszystkiego w wojsku polskim poza wojowniczością urzędników, którzy nigdy na wojnie nie byli ani też w wojsku nie służyli. Bezwstyd uprawiany na miarę ściganego listem gończym krętacza.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com [1] [2] [3]
Źródło: WolneMedia.net

  Eurointegracja a służby wywiadu Wraz z eurointegracją, czyli likwidacją naszego państwa na rzecz Unii Pseudoeuropejskiej warto zastanowi...