„Le Coran Européen”, czyli mafia u szczytu władzy
Zanim masoneria i żydzi (z małej litery, bo chodzi o wyznawców judaizmu) wymyślili judeochrześcijaństwo, sprawa była jasna. Żydzi mieli swojego Jahwe, który obiecał im cały świat jako ich własność. Jahwe zawarł z nimi przymierze: On będzie ich chronił i bronił, a oni w zamian będą Go wiernie chwalić, wielbić, składać Mu krwawe ofiary. Kiedy będzie potrzeba – wyniszczy nieprzyjaciół swoją mocą, a obroni prawowiernych. Ten Jahwe miał być tylko dla nich, a innych wyniszczyć. Bóg tylko dla nich, plemienny. Więc niby „mono-”, ale nie „-teizm”, tylko „-latria”. Monolatria. Co to takiego? Według prof. Feliksa Konecznego: „żydzi wyznawali monolatrię – wiarę w jednego Boga, ale Boga plemiennego, który jest Bogiem narodu żydowskiego i tylko im sprzyja. […] Braćmi nie są wszyscy ludzie, a jedynie ci należący do narodu żydowskiego” (patrz: F. Koneczny, „Cywilizacja żydowska”).
Ponieważ z obiecaną wiernością narodu wybranego różnie bywało (czczono inne bożki, jak np. Molocha, któremu w ofierze palono dzieci, czy Baala), ludowi wybranemu różnie się wiodło. Już w VI w. przed narodzeniem Chrystusa Judejczycy zostali uprowadzeni do Babilonu. W 70 roku n.e.[1] Rzymianie zburzyli Żydom Drugą Świątynię – i Żydzi rozproszyli się po całym świecie. Ale w międzyczasie narodził się Jezus, unieważniając stare przymierze tylko dla Żydów i zawierając nowe – z wszystkimi, którzy dadzą się ochrzcić i pójdą za Nim. Tak narodziło się chrześcijaństwo ze swoimi apostołami, świętymi, czterema ewangelistami i Ewangelią: opowieścią o życiu i naukach Jezusa Chrystusa, szczególnie o Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Jezus Chrystus był postacią historyczną, a wiara i przymierze, które proponował, były i są dostępne dla wszystkich – z perspektywą zbawienia i życia wiecznego po kresie doczesnej wędrówki. Oczywiście taka propozycja nie mogła się Żydom spodobać, bo tracili status wybraństwa, zaczęli więc walkę z nową religią. Prowadzona na różne sposoby i różnymi środkami, ta walka trwa do dzisiaj.
Na bazie chrześcijaństwa (wszyscy są równi: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”), cywilizacji greckiej i rzymskiej wyrosła cywilizacja, dzięki której powstała Europa. Również ta, w której żyjemy dzisiaj i którą rządzący nami usiłują zdemolować.
Ogólnie – niesienie wiary chrześcijańskiej innym ludom obciążone było wielkim ryzykiem: wszyscy z jedenastu wiernych naśladowców Jezusa, z wyjątkiem jednego, ponieśli śmierć męczeńską. Niektórzy zostali ukrzyżowani, inni ścięci, zadźgani, obdarci ze skóry lub przecięci piłą na pół. Tylko Jan zmarł podobno ze starości.
Chrześcijanom w Cesarstwie Rzymskim nie było łatwo – oficjalnie byli prześladowani, tępieni, donosili na nich ówcześni „sygnaliści”… Sienkiewicz ładnie to opisał w „Quo vadis”, a Henryk Sienkiewicz, zanim zaczął pisać, dobrze przygotowywał się z historii.[2]
Dzisiaj nie jest wiele lepiej: co trzy minuty na całym świecie ginie jeden chrześcijanin. 480 zabitych chrześcijan na dobę. 14 400 na miesiąc. 172 800 rocznie.
Chrześcijanie w Rzymie odetchnęli na dobre od roku 313, kiedy współcesarze Konstantyn i Licyniusz wydali edykt mediolański, zapewniający im pełną tolerancję i możliwość wyznawania wiary.
Na Półwyspie Arabskim tymczasem panowały jeszcze „Dżahilijja”, tj. wieki ciemne, okres przedmuzułmański wedle islamu: „[książę] Amr Ibn Luhajj miał pod swoją władzą demona z plemienia dżinów, imieniem Abu Salama. Dżin ten wskazał mu miejsce, w którym pod załamami pustynnego piasku spoczywały od czasów potopu posągi różnych bóstw czczonych w czasach Noego. Amr Ibn Luhajj wykopał je i wezwał Arabów, aby oddawali im cześć i czcili je tak, jak przedtem jednego Boga”[3].
Przez półwysep prowadziły szlaki karawan, spotykające się w karawanserajach – miejscach przystosowanych do odpoczynku i wymiany towarów, zaopatrzonych w źródła wody. Jednym z ważniejszych takich miejsc była Mekka, założona w IV w. przez Kusaja. W Mekce osobliwością była wysoka kamienna budowla o kształcie zbliżonym do sześcianu z osadzonym w ścianie na zewnątrz czarnym kamieniem (około 18 cm[3]), zwanym Hadżar, możliwe, że będącym odłamkiem meteorytu lub szkłem impaktowym, powstałym w wyniku uderzenia meteorytu na pustyni Ar-Rab al-Chali. Budowla, zwana Al-Kaba, była świątynią. W Al-Kaba czczono 360 bożków – po jednym na każdy dzień. Słońce „Szams” było bogiem płci żeńskiej, ze związku z księżycem miało trzy córki, ich imiona składały się na słowo „allah” – znaczące „bóg”. Proponuję zajrzeć do moich felietonów „Skąd się wziął islam” w „Wolnych Mediach”.
Około 570 roku urodził się Mahomet, obwołał się prorokiem i od kiedy oznajmił, że wyznającym innego niż Allah boga można wszystko zabrać, a ich samych zniewolić, sprzedać w niewolę lub zarżnąć, religia nazwana islamem poszła po Afryce i Azji jak burza. Zagarnęła także kawał Hiszpanii, próbowała podbić Francję, zlikwidowała Cesarstwo Bizantyjskie i w naszych czasach „brzuchami islamskich kobiet”, jak powiedział jeden z imamów, skutecznie podbija Europę i likwiduje naszą cywilizację. Okazuje się, że nie bez pomocy rządzących Unią Europejską. Jak zwykle rządzący coraz bezczelniej wydają nasze pieniądze na wymyślone przedziwne projekty, podobnie jak uśmiechnięta koalicja w Polsce rozdrapuje „kasę” z KPO.
Unijni rządziciele wymyślili projekt naukowy o nazwie „Le Coran Européen: l’étude du Texte Sacré de l’Islam à travers la Culture et Religion Européenne entre 1150-1850” („Koran europejski: studium Świętego Tekstu Islamu poprzez Kulturę i Religię Europejską pomiędzy 1150–1850”). Finansowany w latach 2019–2025 będzie kosztował bagatelne 10 milionów euro. Studiami zajmie się czwórka naukowców: Mercedes García-Arenal (Centre de Sciences Humaines et Sociales, CSIC, Madrid, Espagne), John Tolan (Université de Nantes, France), Jan Loop (Université de Copenhague, Danemark) i Roberto Tottoli (Université de Naples – L’Orientale, Italie).
Projekty „europejskie” płacą podatnicy europejscy, jeszcze w większości chrześcijańscy. Nie wiem, czy jest w Europie jakiś kraj, który nie jest zadłużony…
W Polsce szacuje się, że 2,5 miliona osób (6,6% populacji Polski) żyje w skrajnym ubóstwie, a około 17,3 miliona znajduje się poniżej minimum socjalnego. Gorzej niż za komuny. Minimum egzystencji, które obejmuje zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, wynosi dla jednoosobowego gospodarstwa domowego 913 zł miesięcznie, dla czteroosobowego (2+2) – 2465 zł. 1 euro = 4,26 zł. 10 000 000 euro = 42 600 000 zł. To jest minimum egzystencji dla prawie 50 tys. osób miesięcznie.
Unia zmarnotrawiła z naszych, Europejczyków, podatków 10 mln euro po to, żeby zbadać, czy sposób wiązania rzemyków u sandałów przez Mahometa miał wpływ na europejską cywilizację. Bo co do innych wpływów – wiemy, jak było.
Islam, od kiedy istnieje, zawsze atakował chrześcijaństwo i nie zmieniło się to do dzisiaj. Hiszpanię okupowali przez prawie osiem wieków. Południe Francji było pod okupacją muzułmańską od pierwszej połowy VIII w., dopiero pod koniec X w., po wieloletnich ciężkich walkach, udało się Francuzom pokonać okupanta. Ale Europa dalej była zagrożona przez muzułmanów. Patrząc tylko od Średniowiecza: w 1565 roku wojska tureckie pod wodzą Selima II i pod flagą Proroka napadły na Maltę, która po bohaterskiej wielomiesięcznej obronie pod dowództwem Jean’a La Valette i hiszpańskiej odsieczy z Sycylii zadała klęskę muzułmanom. W 1571 roku Turcy zdobyli Cypr, a następnie próbowali zdobyć Rzym, usiłując założyć przyczółek u ujścia Zatoki Korynckiej w warownym porcie Lepanto w Grecji (obecnie Nafpaktos). Przeciwko muzułmanom ruszyła flota Świętego Przymierza (Hiszpania, Wenecja, Państwo Kościelne). Razem z otomańską flotą muzułmanów, bezpiecznie kotwiczącą w Lepanto, zebrało się 140 tys. ludzi i 600 okrętów, czyli 70% wszystkich galer wiosłowych na Morzu Śródziemnym. Bitwie morskiej towarzyszyły niewytłumaczalne zjawiska meteorologiczne, które wsparły flotę chrześcijańską. „W ostatecznym rozrachunku Turcy stracili 225 zniszczonych lub zdobytych galer oraz 25 tys. poległych żołnierzy. Święte Przymierze straciło tylko dwanaście statków, zginęło piętnaście tysięcy marynarzy i żołnierzy. Oswobodzono dwanaście tysięcy chrześcijańskich niewolników z tureckich galer”.
Bizancjum: wielu historyków uważa za pierwszego „cesarza bizantyńskiego” Konstantyna I (panował w latach 306–337), który w 330 przeniósł stolicę cesarstwa z Nikomedii do Konstantynopola (do 342 roku – Bizancjum). Gdy Konstantyn ustanawiał nową stolicę, procesy hellenizacji i postępującej chrystianizacji trwały już od dłuższego czasu. Koniec cesarstwa utożsamiany jest generalnie z upadkiem Konstantynopola. 29 maja 1453 roku wojska Imperium Osmańskiego zajęły Konstantynopol. Zdobycie miasta oraz śmierć ostatniego cesarza bizantyjskiego, Konstantyna XI, pociągnęły za sobą ostateczny upadek Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Zdobyte miasto stało się stolicą Imperium Osmańskiego i pozostało nią do powstania republiki w 1923. Turcy zaczęli też stosować w odniesieniu do miasta nazwę İstanbul (pol. Stambuł), która od 18 marca 1930 stała się jedyną oficjalną jego nazwą. Zwycięstwo to dało Turkom panowanie nad wschodnim basenem Morza Śródziemnego i otworzyło drogę do podboju Europy, powstrzymanego dopiero przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w roku 1683.
Mimo to Europa nie chce pamiętać o Janie III Sobieskim i Odsieczy Wiedeńskiej. Czy to nie jest zdrada? Myślę, że takich projektów jak „Le Coran Européen” Unia Europejska ma więcej. Co my jeszcze w tej mafijnej instytucji kierowanej przez zdrajców naszej cywilizacji robimy? Czy jest ktoś, kto zna odpowiedź, kiedy z tego bagna wyjdziemy?
Myślę, że studiowanie „Talmudu” dałoby Europejczykom większe korzyści niż „Koranu”…
Autorstwo: Barnaba d’Aix
Źródło: WolneMedia.net
Przypisy
[1] W 70 roku naszej ery. Nasza era, czyli rok 1 n.e., to umowna data przyjęta na podstawie obliczeń mnicha Dionizego Małego, który ustalił ją jako rok po narodzeniu Jezusa.
[2] Jeśli chodzi o listę lektur obowiązkowych dla klas VII i VIII, największa zmiana polega na tym, że kilka pozycji, które do tej pory uczniowie musieli czytać w całości, teraz będą czytać we fragmentach. M.in. „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza i „Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego.
[3] https://lubimyczytac.pl/ksiazka/69956/mitologia-arabow
[4] https://contribuablesassocies.org/2025/04/15/coran-europeen-quand-lue-finance-un-projet-ideologique-avec-de-largent-public/
