środa, 15 grudnia 2021

TO NIE MATRIX TO SIĘ DZIEJE

 

Geopolityczny tygiel, czyli życie według punktów


„Drodzy pasażerowie, ci którzy podróżują bez biletu, zachowują się w sposób nieodpowiedni, lub palą w miejscach publicznych, zostaną ukarani zgodnie z obowiązującymi przepisami, a to wykroczenie zostanie zapisane w systemie kredytów socjalnych i upublicznione na specjalnych listach. Aby uniknąć negatywnego zapisu na osobistym kredycie socjalnym prosimy postępować zgodnie z instrukcjami i zasadami obowiązującymi w pociągu jak i na stacji” – ten fragment nie jest cytatem z powieści George’a Orwella „Rok 1984”, ani też wyjątek z pierwszego rozdziału trzeciego sezonu „Black Mirror” (serialu telewizyjnego Channel 4), w którym to kluczowe aspekty życia ludzi takie, jak np. korzystanie z transportu publicznego, lub możliwość wynajęcia pokoju w hotelu jest uzależniona od wyniku w globalnej sieci społecznościowej.

Wyżej cytowany fragment jest rzeczywistością i możemy go usłyszeć jadąc pociągiem w Szanghaju. Pokazuje on wierzchołek góry lodowej systemu „kredytów socjalnych” wdrożonego w życie przez Komunistyczną Partię Chin. W formie pilotażowej wszedł on w życie w 2014 roku i od tamtego czasu ocenia sporą część mieszkańców tego kraju na podstawie ich działań jako obywateli. Prawdziwy i przerażający system totalnej kontroli społeczeństwa, który w swoim zakresie, precyzji, dominacji i zniewolenia jednostki, jest o wiele bardziej doskonały niż ten z opowieści fikcyjnych.

Główną zasadą systemu „kredytów społecznych” jest to, że każdy obywatel otrzymuje określoną pulę punktów bazowych, które za pomocą aplikacji oscylują między 350 i 1000 punktów, zmieniają się one w czasie rzeczywistym w zależności od zachowań obserwowanego. Brane są pod uwagę takie aspekty jak: przekonania polityczne, rodzina, wyznanie religijne, zdolności płatnicze, zakupy produktów i usług, przeglądane strony internetowe, czas poświęcany na rozrywkę, krąg znajomych i z kim się spotyka, wykroczenia drogowe, etc. Podczas oceniania wartości kredytowej system również bierze pod uwagę element moralny danej osoby.

Ścisłe przestrzeganie określonych norm narzuconych odgórnie, oznacza dobrą pozycję danego człowieka w skali społecznej kraju, dzięki czemu osoby o wysokim kredycie są uprawnione do preferencyjnego traktowania przez administrację i otrzymują określone bonusy.

Natomiast krytyka rządu, beztroskie zakupy, granie w gry wideo, publikowanie nieodpowiednich treści w Internecie, a nawet pewne zachowania, które nie stanowią wykroczenia, ale które według systemu mogą wywierać negatywny na otoczenie, jest uznawane za brak lojalności wobec państwa i ma wpływ na obniżenie wyniku.

Obywatele z niskim wynikiem, są narażeni na rożnego rodzaju represje, między innymi: obniżenie jakości połączenia internetowego, zablokowanie karty kredytowej, brak dostępu do lepszych miejsc pracy, zakaz kupowania biletów kolejowych, lub samolotowych, zakaz wstępu do niektórych miejsc użyteczności publicznej, ich dzieci nie są przyjmowane do dobrych szkół, a także odbierane im są ich ulubione zwierzęcia domowe takie jak pies czy kot, etc. etc, lista kar jest bardzo długa. Ponadto nazwiska i zdjęcie twarzy nielojalnych osób są publikowane w internecie na ogólnodostępnych czarnych listach złych obywateli. W ubiegłym roku system ponad 20 milionom Chińczyków zablokował możliwość kupienia biletów lotniczych i kolejowych.

Jak utrzymuje Rząd Chiński projekt „kredytów społecznych” został utworzony dla budowy nowoczesnego państwa. Innowacyjny system kontroli politycznej i społecznej, który stanowi ważną podstawę kompleksowego wdrażania wizji rozwoju i budowy harmonijnego społeczeństwa socjalistycznego. Nowoczesną metodą zarządzana i stymulowania rozwoju społecznego, co ma istotne znaczenie dla wzmocnienia świadomości socjalistycznej wśród obywateli.

Chiński system „kredytów społecznych” jest możliwy dzięki połączeniu nowoczesnych technologii, takich jak: big data, monitorowanie internetu, system rozpoznawania twarzy, WeChat, etc. któremu w nadzorowaniu obywateli pomaga ponad 600 000 kamer ze sztuczną inteligencją.

Lista kar dla ludzi z niskim współczynnikiem lojalności jest długa, a obecność na niej może mieć negatywny wpływ nie tylko dla zainteresowanego, ale również dla jego bliskich mimo, że oni cieszą się większą ilością punktów w systemie kredytowym. Bardzo często media podają do publicznej wiadomości przykłady młodych ludzi, którym uniemożliwiono dostęp do renomowanych szkół czy uniwersytetów z powodu słabej oceny ich rodziców.

Do najsurowszych kar z powodu niskiej oceny należy zakaz podróżowania za granicę, zakupu domu, posiadania karty kredytowej. Z niskim współczynnikiem oceny nie jest możliwa praca w instytucjach państwowych, a także te osoby mają problemy z uzyskaniem pracy w sektorze prywatnym. Rząd zachęca firmy do sprawdzania czarnych list przed zatrudnieniem nowych pracowników. Obecnie w Chinach atomizacja społeczeństwa jest tak daleko posunięta, że każdy akt dobroci w stosunku do drugiego człowieka wydaje się być podejrzany i automatycznie uwalnia mechanizmy obronne. Sytuacja jest tak ekstremalna, że jeśli osoba starsza upadnie na ulicy, przechodnie boją się udzielić jej pomocy z obawy przed oskarżeniem, o spowodowanie tego upadku i co za tym idzie obniżeniu punktacji w rankingu. Środowiskom mediów społecznościowych rząd daje wolną rękę w tworzeniu swoistej propagandy, nadzoru społecznego, represji i orientowania opinii publicznej na osoby znajdujące się na czarnej liście złych obywateli.

System „kredytów społecznych”, który od 2020 roku będzie powszechny w Chinach, zmierza w kierunku stworzenia superpaństwa totalitarnego, w którym całe społeczeństwo będzie poddane permanentnej inwigilacji. Przekształcenie państwa w duże centrum dyscyplinarnego zamknięcia, którego podstawową zasadą jest wywołanie w człowieku „poczucia niewidzialnej wszechwiedzy i wszechwładzy”, oraz świadomego i stałego stanu bycia obserwowanym. Ten system można utożsamić z Panoptikon Benthama, gdzie specjalna konstrukcja budynku umożliwiała strażnikom obserwowanie więźniów w taki sposób, aby ci nie wiedzieli czy i kiedy są obserwowani.

Z perspektywy demokratycznej, taki system jest moralnie niedopuszczalny, mimo to w wielu krajach Europy jak i Ameryki można zaobserwować trendy równoległe do programu chińskiego. Według programu AGENDA 2030 propagowanego przez ONZ świat ma być zglobalizowany, a co oznacza wyeliminowane państw narodowych i zlikwidowanie naszej tożsamości. Chęć monitorowania wszystkich i wszystkiego, wprowadzenie obrotu bezgotówkowego, nakładanie cenzury jak i potrzeba doprowadzenia do całkowitej przejrzystości społeczeństwa w wielu przypadkach powoli przyjmuje realne kształty.

Przyzwyczailiśmy się do kamer na ulicach szpiegujących każdy nasz krok, do smartfonów podsłuchujących każdą rozmowę i coraz częściej, pod pretekstem „naszego dobra” ograniczanie naszej wolności osobistej. Duże firmy technologiczne, takie jak Facebook, YouTube, czy Twitter zbudowały złożone systemy, które pozwalają im kontrolować, ścigać i cenzurować treści, które według ich skali ocen są nieodpowiednie, rozprzestrzeniają dezinformację, treści politycznie niepoprawne, lub poglądy skrajnie radykalne. Chociaż realizacja masowej inwigilacji jest naruszaniem praw człowieka, a wolność wyrażania swoich poglądów, oraz przedstawianie ich na forum publicznym, jest chronione przez prawo, te firmy działają według swoich własnych reguł i nie zwracają uwagi na ogólnie panujące przepisy.

Skutki panoptyczne, takie jak strach, lub nieufność, nagromadzone żale, oraz brak możliwości swobodnej wypowiedzi pogłębiają polaryzację społeczeństwa, co w efekcie może zakończyć się zerwaniem umowy społecznej.

Brak wolności niszczy kreatywność, oraz indywidualną predyspozycję człowieka do funkcjonowania w otaczającej go rzeczywistości i skutecznego rozwiązywania bieżących problemów, co w konsekwencji powoduje degradację takiego społeczeństwa.

Dokąd zmierzamy? Czy unifikacja całego świata i odebranie każdemu wolności osobistej, pod pretekstem dobra wspólnego, jest dobrym rozwiązaniem? Kto będzie zarządzał tym światem? Czy tak jak w Unii Europejskiej gdzie prawdziwym decydentem stała się Komisja Europejska z siedzibą w Brukseli, która ustala, co jest dobre, a co złe, dla pół miliarda europejczyków. A tak ogromna władza jest skoncentrowana w instytucji, której reprezentantami są urzędnicy pochodzący z nominacji. Kto wybiera tych ludzi?

Czy naprawdę, to wszystko jest dla naszego dobra?

Absolutne bezpieczeństwo, tak jak absolutna równość nie istnieje. Od zarania dziejów byliśmy i jesteśmy różni i to stymulowało rozwój naszej cywilizacji.

Autorstwo: E. Marcinkowska
Źródło: WolneMedia.net

WOJNA PRZECIWKO OBYWATELOM ŚWIATA

 

Druga twarz Wielkiej Farmacji


Firma Pfizer jest jednym z głównych promotorów narracji – aby zakończyć pandemię, świat potrzebuje szczepionek na koronawirusa z Wuhan. Nikt jednak nie zwraca uwagi na fakt, że ta z pozoru jowialna firma, ma na swoim koncie długą listę czynów przestępczych.

Dla przykładu można podać skazujące ją wyroki, jakie otrzymała w latach 2002-2010 na ogólną kwotę ponad 3 miliardów dolarów, których ukoronowaniem była najwyższa grzywna w historii Ameryki, która opiewała na kwotę w wysokości 2,3 miliarda dolarów, a była to sprawa z 2009 roku za oszustwo w opiece medycznej. W 2011 roku firma Pfizer zapłaciła 14,5 miliona dolarów w związku z zarzutami związanymi z nielegalnym marketingiem. W 2014 roku uregulowała opłaty na kwotę 35 milionów dolarów związane z bezprawnym marketingiem leku do przeszczepu nerek Rapamune. Również w tym samym roku zapłaciła 75 milionów dolarów, tym samym regulując zarzuty związane z nielegalnymi testami nowego antybiotyku, które przeprowadzano na ciężko chorych dzieciach w Nigerii. Jest to mnóstwo pieniędzy, jednak dla Pfizer, był to jedynie koszt robienia interesów, bo i tak w efekcie pacjent zapłacił.

Ogłoszona pandemia COVID dała tej firmie nieograniczone spektrum możliwości działania i dystrybucji swojego „specyfiku” na koronawirusa z Wuhan. Dr Joseph Mercola na swojej stronie web, napisał, że firma Pfizer rozwija się nie tylko po to, by czerpać zyski z zaplanowanej pandemii, ale także po to, by zainstalować w społeczeństwie „wyrafinowane reżimy technokratyczne”, które opierają się na założeniu, że „globalny aparat bioasekuracji i nadzoru biologicznego” jest niezbędny do dalszego przetrwania rasy ludzkiej. Nadmienił również, że „aby osiągnąć cel, jest gotowa »szantażować« kraje, aby zaakceptowały warunki dotyczące szczepienia COVID… warunki, dzięki którym Firma Pfizer będzie zawsze dominowała”.

Dr Mercola podkreślił, że jest wysoce nieetycznie nakłanianie rządów poszczególnych państw do zakupu szczepionki, a następnie unikanie odpowiedzialności za wyrządzone szkody. Również, w obliczu jak mówią światowej tragedii, nieprzyzwoita jest jej bezwzględna chęć czerpania maksymalnych zysków ze sprzedaży swojego specyfiku przeciw COVID. Pfizer w 2020 r. znalazł się wśród 30 najbardziej dochodowych firm na świecie, z zyskami sięgającymi 16 miliardów dolarów, a w pierwszych trzech miesiącach 2021 r. szczepionka przyniosła firmie 3,5 miliarda dolarów przychodów i setki milionów zysków. Inne firmy produkujące tak zwane szczepionki, również czerpią wyjątkowe zyski z Covid-19. Moderna, która otrzymała publiczne fundusze na ich opracowanie, zarobiła kilka miliardów dolarów. Nawet Astra Zeneca, ze swoim uznanym modelem „non-profit”, otrzymuje miliardy przychodów.

Prezes i dyrektor generalny Pfizer Albert Bourla podczas rozmowy z Federickiem Kempe dnia 9 listopada 2021 dla Altantic Council powiedział, że „mała część profesjonalistów” celowo rozpowszechnia dezinformację… aby wprowadzić w błąd tych, którzy mieli obawy”. Teraz rozumiemy, dlaczego od początku pandemii, nigdy nic się nie zgadzało,
Jak zauważyła firma prawnicza Matthews and Associates, „historia firmy Pfizer obfituje w tak wiele podstępów i nieuczciwych transakcji, że będzie potrzebować wszelkiej możliwej pomocy, aby promować zaufanie do pospiesznie przygotowanej szczepionki przeciw COVID”. Niestety Pfizer i zaufanie to są dwie skrajności, które nigdy nie idą w parze. Natomiast jak widzimy, kluczową strategią zwiększania zaufania, jest cenzura i nakaz.

Zamazywanie prawdy, dezinformacja wiodą prym od początku pandemii COVID, nawet zostało utworzone Centrum Zwalczania Cyfrowej Nienawiści (CCDH), organizacja fabrykująca raporty, które następnie są wykorzystywane, aby pozbawić ludzi prawa do wolności słowa. Organizacja ta ma wiele powiązań i promotorami Resetu – w tym z Radą Atlantycką, dla której Albert Bourla składał oświadczenia. Dzięki członkom zarządu CCDH wydaje się mieć powiązana z Komisją Trójstronną, Europejską Radą Stosunków Zagranicznych, Funduszem Save the Children (finansowanym przez Fundację Gatesa i partnera GAVI Vaccine Alliance) itd. Prezes CCDH Simon Clark ma również powiązania z Arabella Advisors, najpotężniejszą grupą lobbingową zajmującą się ciemnymi pieniędzmi w USA.

Dziś już nie ma żadnych wątpliwości, że ogłoszona przez WHO pandemia COVID jest wojną hybrydową, skierowaną przeciwko obywatelom świata. W tym działaniu kluczowym terminem jest brak odpowiedzialności, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę skalę szkód spowodowanych przez pandemię, lockdown i szczepienia COVID, firmy Pfizer i jej podobnych.

W wywiadzie Albert Bourla oznajmia, że nie ma powrotu do starej normalności, mówiąc: „Jedyną rzeczą, która stoi między nowym a obecnym stylem życia, jest… niechęć do szczepień”.

Ten wspaniały nowy sposób życia, zapowiadana Nowa Normalność, według Bourla i wielkich administratorów wygląda tak jak Australia ze swoimi obozami, czy jej europejska wersja wprowadzona w Austrii. Ten „nowy sposób życia” odgórnie nakazany społeczeństwu, polega na wielokrotnym graniu w śmiertelną „rosyjską ruletkę”, aby „zasłużyć” na prawo do bycia częścią niewolniczej ponumerowanej kodem QR zbiorowości.

Narzucona nam farsa normalności zwana demokracją, zrównoważeniem, jawnie gwałci wszystkie prawa zawarte w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, a szczególnie artykuł 3.
„Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swojej osoby”.

Źródło: WiciPolskie.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

WIERZCHOŁEK GÓRY LODOWEJ

 

Dokumenty Pfizera ujawniają różne skutki uboczne szczepienia


Dokumenty opublikowane przez Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) ujawniają, że producent leków Pfizer odnotował prawie 160 000 niepożądanych reakcji na swoją „szczepionkę na COVID-19” w pierwszych miesiącach jej wprowadzenia.

Dokumenty zostały uzyskane przez grupę Public Health and Medical Professionals for Transparency, którzy złożyli wniosek do FDA o ich ujawnienie w ramach Ustawy wolności informacji (FOIA).

Pierwsza transza dokumentów ujawnia, że w lutym 2021 r., kiedy preparat terapii genowej Pfizera był wprowadzany na całym świecie w trybie nagłym, producent leków sporządził ponad 42 000 raportów dotyczących przypadków, w których szczegółowo opisano prawie 160 000 niepożądanych reakcji na „szczepienie”.

Reakcje te wahały się od łagodnych do ciężkich, a 1223 były śmiertelne. Większość tych opisów przypadków dotyczyła osób w wieku od 31 do 50 lat w Stanach Zjednoczonych.

Zgłoszono ponad 25 000 zaburzeń układu nerwowego, 17 000 zaburzeń mięśniowo-szkieletowych i tkanki łącznej oraz 14 000 zaburzeń żołądkowo-jelitowych. Zgłoszono szereg różnych chorób autoimmunologicznych, wraz z niektórymi osobliwymi chorobami, w tym 270 „spontanicznych aborcji” oraz występowaniem opryszczki, epilepsji, niewydolności serca i udarów, wśród tysięcy innych.

Te działania niepożądane były wcześniej znane i wszystkie zostały zarejestrowane w bazie danych Centers for Disease Control and Prevention’s Vaccine Adverse Event Reporting System (VAERS), która od niedzieli prześledziła 3300 zgonów po zaszczepieniu szczepionką Pfizera.

Krytycy twierdzą, że niektórych z tych zgonów nie można jednoznacznie powiązać ze szczepieniem, podczas gdy inni twierdzą, że prawdziwa liczba zgonów i działań niepożądanych jest zaniżona.

FDA twierdzi, że opublikowanie wszystkich 451 000 stron, które wykorzystano do zatwierdzenia szczepionki Pfizera, może potrwać do 2096 roku.

W obliczu bardziej zakaźnego i najwyraźniej bardziej odpornego na szczepionki szczepu koronawirusa Omikron, rząd USA nadal reklamował szczepienia jako klucz do pokonania COVID-19. Tak samo zrobił dyrektor generalny Pfizer, Albert Bourla, który powiedział w środę, że może być potrzebna czwarta dawka szczepienia, aby utrzymać poziom odporności na wysokim poziomie.

Na podstawie: Paradyzja.com
Źródło: LegaArtis.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

I TAK TO SIĘ KRĘCI

 

300 000 ukrytych skutków poszczepiennych w 3 miesiące


Moderna, amerykański producent preparatu komercyjnie rozprowadzanego pod nazwą „szczepionka przeciwko Covid-19”, firma która nie ma doświadczenia w produkcji żadnego leku, która nigdy wcześniej nie wypuściła na rynek ani jednego leku bądź szczepionki, stała się nagle potentatem w globalnej produkcji jednej z najpowszechniej stosowanych „szczepionek”.

Założona w 2010 roku firma, przed tzw. pandemią stała u skraju bankructwa z miliardowymi długami, lecz z kryzysu wyratował ją kontrakt i współdziałanie z instytutem kierowanym przez lekarza-biurokratę Anthony’ego Fauci. NIAID (National Institute of Allergy and Infectious Diseases – jeden z instytutów należących do Narodowego Instytutu Zdrowia – NIH), kierowany przez Fauciego, wraz z Moderną są współautorami „nowatorskiej szczepionki przeciwko Covid-19”, zatem komercyjne i propagandowe promowanie produktu Moderna-NIAID przez szefa NIAID stanowi jaskrawy przykład konfliktu interesów wołającgo o kryminalne dochodzenie.

Dodatkowo, podczas tworzenia złowieszczego projektu mającego przygotować produkt i rozprowadzić „szczepionki przeciwko koronawirusowi” (bo nie używano wtedy obecnego pojęcie „Covid-19”), wiceprezes zarządu Moderny, szef działu szczepionek, dr Moncef Slaoui, zrezygnował z piastowania funkcji w firmie farmaceutycznej i przyjął propozycję prez. Donalda Trumpa na szefa operacji Operation Warp Speed. Podczas tejże operacji, w którą wpompowano miliardy publicznych pieniędzy przekazanych firmom farmaceutycznym, nastąpił kolejny konflikt interesów. Nic dziwnego, że w ciągu roku po uruchomieniu produkcji „szczepionek” – jednego z najbardziej toksycznych i ludobójczych produktów rozprowadzanych globalnie i oferowanych jako „cudowny lek” na chorobę o znikomej śmiertelności – powstało kilkunastu miliarderów i kilkuset multimilionerów, głównie osób związanych z firmami farmaceutycznymi (np. szef laboratorium Moderny, Stéphane Bancel, dołączył do grona miliarderów, z majątkiem 3,5 mld dolarów).

Nic dziwnego, że w tym nieprzerwanym konflikcie interesów i współdziałaniu, współkryciu oraz współkonspiracji pomiędzy instytucjami prywatnymi a rządowymi i jej pracownikami, z trudem wychodzą na światło dziennie przerażające fakty utajniania skutków ubocznych produktów reklamowanych jako „szczepionka przeciwko Covid-19”.

Oto w przecieku bądź niedopatrzeniu w zachowaniu tajności, firma IQVIA ujawniła, że koncern farmaceutyczny Moderna ukrył przed agencjami rządowymi oraz nie umieścił w federalnej bazie danych VAERS (mającej zbierać informacje o przypadkach skutków poszczepiennych), ponad 300 tysięcy skutków poszczepiennych „szczepionki” rozprowadzanej pod komercyjną nazwą Spikevax (lub „szczepionka przeciwko Covid-19 Moderny”).

Firma IQVIA jest niemal zupełnie nieznanym molochem, a zajmuje się rozprowadzaniem produktów koncernów farmaceutycznych, współdziała z firmami farmaceutycznymi w zakresie kompilowania raportów o produktach, oraz działa na polu marketingu i „konsultingu”, np. wśród towarzystw medycznych czy instytucji różnych państw, aby przekonać odbiorców do zakupu produktów. Firma IQVIA zatrudnia 80 tysięcy pracowników, posiada przychód 12 miliardów dolarów rocznie, a kapitał wynosi 48 miliardów dolarów.

W dokumentach firmy IQVIA czytamy o „300 tysiącach skutków ubocznych” produktu szczepionkowego firmy Moderna, podczas gdy dane te nie są odnotowane w oficjalnym rejestrze VAERS. Te dysproporcje stanowią kolejny przykład manipulacji danymi, ukrywania prawdziwych informacji i w ten sposób oszukiwania opinii publicznej (w tym lekarzy i naukowców). Przeciek w dokumentacji z adnotacją „Poufne – tylko do wewnętrznej dystrybucji”, stwierdzający o „300 tysiącach przypadków skutków ubocznych produktu firmy Moderna” dotyczył zaledwie 3 miesięcy stosowania tej „szczepionki”.

Według oficjalnych danych publikowanych (z kilkunastotygodniowym opóźnieniem) w systemie VAERS (zob. w bardziej przejrzystym systemie OpenVAERS), wyszczególnia 13,747 zgonów i ponad pół miliona poszczepiennych skutków ubocznych (notowanych tylko do 30 dni po zaszczepieniu). Według niezależnych badań – powstałych na zlecenie CDC, czyli agencji nadzorującej system VAERS, danych które później zręcznie ukryto – system VAERS był w stanie rejestrować od 1% do maksymalnie 10% wszystkich przypadków poszczepiennych.

Przeciek dotyczący „szczepionki firmy Moderna” potwierdza jedynie wcześniejsze podejrzenia, twarde dane i badania pokazujące, że mamy do czynienia z największą na świecie operacją aplikowania lubodójczych preparatów reklamowanych jako „szczepionki przeciwko Covid-19”, mnożącą astronomiczne liczby ofiar poszczepiennych.

Na podstawie: AlexBerenson.substack.com
Opracowanie i źródło: Bibula.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

,,OWCE,, ICH NIE POWSTRZYMAJĄ

 

Szczepionki będą aplikowane w nieskończoność, co najmniej raz w roku


Albert Bourla, dyrektor generalny koncernu farmaceutycznego Pfizer, w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC powiedział, że „najbardziej prawdopodobny scenariusz to coroczne szczepienia” jako element „walki z koronawirusem”.

Na pytanie prowadzącego program w niedzielnym (26 września 2021 r.) wydaniu „This Week”, czy zgadza się z twierdzeniem dyrektora Moderny, który powiedział, że „pandemia jest na ścieżce wygaśnięcia w ciągu roku”, szef Pfizera odpowiedział: „Zgadzam się, że w ciągu roku będziemy mogli wrócić do normalnego życia. Nie oznacza to, że warianty nie nadejdą. Nie wydaje mi się, że oznacza to, iż będziemy mogli prowadzić nasze życie bez szczepień, ale zobaczymy co będzie”. Dodał następnie, że „Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla mnie jest to, że wirus rozprzestrzeni się na cały świat i będziemy musieli się szczepić co najmniej raz w roku”.

Warto przypomnieć, że ten sam szef (CEO) Pfizera, jeszcze w kwietniu 2021 r. mówił, że wierzy w powrót do normalności na jesieni (czyli teraz). „Widzimy to na przykładzie Izraela (…). Tam pokazaliśmy całemu światu, że jest nadzieja” – mówił Bourla pół roku temu. Trwała wtedy intensywna kampania wyszczepiania ludności, co zemściło się dzisiaj lawinowym wzrostem zachorowalności, szczególnie w Izraelu, gdzie w ramach „środków zaradczych”… zaaplikowano trzecią partię „szczepionki”, a teraz promuje się już czwartą. Oczywiście ku uciesze właścicieli akcji firm farmaceutycznych.

Koncern Moderna nie pozostaje w tyle i jej szef, (CEO) Stéphane Bancel, również właśnie oznajmił, iż pandemia będzie trwała przez co najmniej kolejny rok, aż do momentu, gdy będzie wystarczająco tyle szczepionek, aby – cytat dokładny – „wyszczepić każdego na tej Ziemi”. Bancel dodał, że życie wróci do normy „w ciągu roku”, ale to ma zależeć od tego, czy ludzie będą kontynuowali regularne otrzymywanie przypominaczy szczepionkowych.

Warto przypomnieć, że szefowie głównych firm farmaceutycznych promujących tzw. szczepionki przeciwko COVID-19, jak Albert Bourla (Pfizer, CEO), Stéphane Bancel (Moderna, CEO) czy Leif Johansson (AstraZeneca, Chairman) są Żydami. Wskazywanie jednak tego faktu jest… antysemityzmem. Tak przynajmniej twierdzi Unia Europejska, która w swoim specjalnym opracowaniu o „Antysemityzmie w czasie pandemii” przyznaje, że choć te kluczowe osoby są Żydami – z czym zresztą oni sami nie kryją się – jednak przypominanie tej oczywistości jest już gorszącym i kryminalnym uprzedzeniem.

Czy mamy do czynienia z czystym przypadkiem, czy reprezentacja na kluczowych stanowiskach pewnych grup to efekt doboru najbardziej zdolnych osobników, czy można mówić o nadreprezentacji, a może w grę wchodzą jeszcze inne przyczyny – pozostawiamy te zagadnienia do dalszych badań oraz do własnych przemyśleń.

Na podstawie: ABCNews.go.comIsdglobal.org
Opracowanie i źródło: Bibula.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

STRASZNA PRAWDA

 

Skutki uboczne u 92% badanych po zastrzyku Moderny


„Moderna ogłasza pozytywne wyniki badań Fazy 1 nad szczepionką przeciwko sezonowej grypie, opartą na technologii mRNA” – tak głosi tytuł najnowszego prasowego komunikatu tej firmy farmaceutycznej, znanej już z produkcji tzw. szczepionek przeciwko Covid-19.

W komunikacie czytamy jakie to osiągnięto wspaniałe rezultaty, jednak poza typowym pijarowym szablonem kryje się ciemniejsza strona tego nowego produktu. O tym przeglądacz tytułów prasowych i konsument czipsów oglądający telewizję nie dowie się jednak, gdyż dla zamkniętego grona inwestorów firma zorganizowała konferencję, na której zaprezentowano wiele dodatkowych danych i wyników tych „pozytywnych badań”. Zwykły widz telewizyjnych programów „informacyjnych” dowiedział się więc o kolejnym sukcesie, lecz inwestorzy otrzymali nieco inny obraz, który wydaje się doskonale zrozumieli – po konferencji akcje Moderny spadły o 15 punktów.

Oprócz inwestorów, również tacy naukowcy jak dr Robert Malone wychwycili te „wspaniałe wieści” z badań. Dr Malone wskazał na wykresy opracowane na podstawie przedstawionych przez producenta danych, szczególnie dotyczące skutków ubocznych tej nowej szczepionki mRNA.

Dowiadujemy się więc, że przy dawce 100 mikrogramów (odpowiadającej obecnej „szczepionce przeciwko Covid-19” firmy Moderna) tej nowej szczepionki przeciwko sezonowej grypie, 92% pacjentów miało skutki uboczne, w porównaniu do 33% osób, którym podano placebo! Dotyczy to grupy wiekowej powyżej 50 lat, zaś dla młodszych – 15-50 lat – jest ona szkodliwa dla 90,5%, w porównaniu do 30%, którym podano placebo.

Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć tych wyników badań: niemal wszyscy ich uczestnicy mieli skutki uboczne!

Można spodziewać się, że w przyszłości tego typu informacje nie będą przekazywane, ani mediom, ani w zamkniętym gronie, a producent tak przerobi i okroi wyniki badań – jak to uczyniła np. firma Pfizer podczas „badań” nad „szczepionką przeciwko Covid-19” – że wszystko będzie wyglądało na papierze różowo. Następnie nad tymi wynikami „badań” pochyli się agencja FDA, która – zatroskana o nasze zdrowie – zatwierdzi w rekordowym czasie nową genetyczną „szczepionkę przeciwko sezonowej grypie”, bo przecież czas będzie naglił podczas kolejnej, strasznej odmianie sezonowej grypy. Media nas na pewno zaalarmują o wielkiej fali niezwykle śmiertelnej sezonowej grypy, zbiorą się specjalne sztaby „ekspertów” przy jakimś premierze czy prezydencie, a jakiś „Minister Zdrowia” ogłosi, że jej wstrzykiwanie staje się z dniem jutrzejszym obowiązkowe (ale nie przymusowe…).

A co ze skutkami ubocznymi? „Eksperci” nas utwierdzą, że oznaczają one, iż „szczepionka” dobrze się przyjmuje, zaś ewentualne zgony będą świadczyły, że są one zupełnie niezwiązane ze szczepionkami albo są efektem „mutacji wirusa”. Aby się przed nim uchronić trzeba będzie przyjąć „booster”. Oczywiście pomiędzy boosterem „przeciwko Covid”.
Na podstawie: Investors.Modernatx.com
Opracowanie i źródło: Bibula.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

PRZEKRĘT STULECIA

 

Niestety, czekają nas chipy


Gdyby o chipach, które w przyszłości wszczepiane będą do naszych organizmów, powiedział coś Grzegorz Braun czy Stanisław Michalkiewicz, wszyscy, chcący uchodzić za „nowoczesnych”, popukaliby się w głowy i zawołaliby: „Ci wariaci mogą mówić wszystko, bo mają obsesję na punkcie spiskowych teorii dziejów. To foliarze i obsesjonaci!”. Ale czy tylko oni snują tak apokaliptyczne wizje przyszłości ludzkości?

Według niektórych aktualnych spiskowych teorii, chipy już teraz wstrzykiwane są ludziom masowo na całym świecie… Mają je ponoć zawierać preparaty genetyczne zwane „szczepionkami na koronawirusa”. Czy tak jest w rzeczywistości, tego nie wiemy. Jakkolwiek teoria ta wydawałby się niewiarygodna, jedno jest pewne – o chipach mówi się coraz więcej i coraz częściej. Nie czyni się tego masowo, otwarcie i w formie poważniejszej debaty. Jednak tu i ówdzie przemyca się informacje na ten temat. Ja nazywam to stopniowym oswajaniem „opinii publicznej” z tematem, tak żeby – gdy już będzie po „ptokach” – nie dać „foliarzom” satysfakcji, że oto zrealizowała się kolejna teoria spiskowa. To ma być ewolucja, proces. Do likwidacji gotówki też się ludzi przyzwyczaja stopniowo (np. sympatyczne reklamy w tv pod hasłem „Polska bezgotówkowa”). W którymś momencie dojdzie do tego, że kasjerka w markecie czy sklepie nie będzie miała drobnych, by móc wydać np. ze stu zł. I co wtedy? Zdecydujemy się na kartę, z czasem zaś pozostanie już tylko ona…

W lipcu 2020 roku pisano o wywiadzie, jakiego Polskiej Agencji Prasowej, czyli nie jakiemuś „foliarskiemu”, niszowemu medium, tylko będącej na usługach państwa agencji rządowej, udzielił prof. dr hab. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego. Powiedział on wówczas: „(…) powód, dla którego np. ja nie mam wszczepionego chipa, jest taki, że obsługują one niewiele funkcji. Używane obecnie systemy RFID pozwalają na niewiele – na zbliżeniowe płatności, czy identyfikację osoby. (…) będą potrzebne zmiany w myśleniu, które zawsze następują z pewnym opóźnieniem. Ważniejsze jest jednak, aby chipy zaczęły spełniać dodatkowe funkcje oprócz płatności czy identyfikacji człowieka. To można zrobić np. z pomocą smartwatcha. Jeśli jednak w chipie będą np. różnego rodzaju czujniki biometryczne, to radykalnie zmieni postać rzeczy. Niektóre funkcje życiowe można mierzyć z pomocą zegarka – np. puls, czy nasycenie tlenem krwi, ale nie wszystko można obserwować w ten sposób. (…) Obecnie problem z chipami polega m.in. właśnie na tym, że brakuje jednego standardu. Nie może być przecież tak, że co jakiś czas ktoś będzie nam ciało otwierał i zaszywał. Możemy się spodziewać, że powstanie jedna, uniwersalna platforma z różnymi funkcjami. (…) Być może w dalszej przyszłości chip zastąpi dowód osobisty, a jednocześnie będzie stanowić jedyną formę płatności. Wtedy osoba bez niego znajdzie się poza nawiasem społeczeństwa. Nie będzie nawet mogła nic kupić”.

Dziennik „Rzeczpospolita” też do „foliarskiego” medium raczej się chyba nie zalicza, a tym bardziej jego wydawca, Grzegorz Hajdarowicz. To człowiek światły, biznesmen – można powiedzieć – z wyższej półki. Pan Hajdarowicz od czasu do czasu udziela wywiadów swojej gazecie, z którą dzieli się swoimi spostrzeżeniami na różne tematy. Tak też się stało ostatnio, kiedy to podzielił się z czytelnikami swoją wizją rozwoju mediów. Jeden fragment tego wywiadu, gdy Hajdarowicz pytany jest o przyszłość mediów, wart jest przytoczenia: „To już będzie inny świat, hologramów i urządzeń intuicyjnych, które tak naprawdę już nie będą fizycznie istniały, coś w rodzaju miniprojektorów, okularów, no i niestety chyba z jakimś chipem połączonym z naszym ciałem…” – mówi wydawca „Rz” i dodaje: „To ostatnie nie wywołuje u mnie pozytywnych reakcji”.

A co Wy, antyspiskowcy, o tym myślicie? Jakie w Was, ta wizja przyszłości, wywołuje reakcje?

Autorstwo: Paweł Sztąberek
Źródło: ProKapitalizm.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

TO NIE CHIPY TO WSTĘP DO ISTNIEJĄCEJ NANOTECHNOLOGII

 

Chip tak mały, że można go wstrzyknąć ze szczepionką 


Celem Rockefellerów, których intencje zdradził nieżyjący już Aaron Russo, było zaczipowanie wszystkich ludzi i całkowita kontrola nad społeczeństwem. Inżynierowie Columbia University, bardzo mocno przybliżyli nas do momentu, w którym to, o czym mówił Russo, stanie się prawdą.

Najmniejszy na świecie wszczepialny chip, jest widoczny tylko pod mikroskopem. UWAGA! Może być wszczepiony za pomocą igły!

Oficjalnie, urządzenie ma odpowiadać za monitorowanie parametrów medycznych, wspieranie i wzmacnianie funkcji fizjologicznych oraz leczenie schorzeń.

Powierzchnia czipa jest mniejsza niż 0,1 milimetr sześcienny. Jest on tak mały, jak cząstka kurzu.

Teraz popatrzmy na to, co mówi się na temat kolejnych dawek szczepionek. W zasadzie narracja na temat konieczności corocznego wyszczepiania, w celu zdobycia populacyjnej odporności na kolejne warianty koronawirusa, jest dziwnie zbieżna z nowymi osiągnięciami w dziedzinie miniaturyzacji. Jeśli to, co stworzyli inżynierowie z Columbii, ma wielkość pyłka kurzu i można to implementować igłą, to plan Rockefellerów, najłatwiej wdrożyć przy kolejnym „dobrowolnie przymusowym” wyszczepianiu miliardami nowych, wzbogaconych o czip dawek szczepionek.

Władze robią wszystko, żeby złamać konstytucje i jednak zmusić obywateli do wzięcia udziału w eksperymencie medycznym o skali większej, niż ta, którą mógł sobie wyobrażać doktor Mengele. Jeżeli Russo mówił prawdę (patrz wideo wyżej), to właśnie wchodzimy w finalny etap wizji Rockefellerów.

Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

MIKROCZIP TO ZASŁONA DLA NANOTECHNOLOGII

 

DARPA promuje w mediach czipowanie ludzi


Dr Matt Hepburn z Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony (DARPA) pokazywał w telewizji krajowej wszczepiany mikrochip, który, jak twierdził, ma na celu powstrzymanie infekcji koronawirusa (COVID-19).

„Ta malutka zielona rzecz w środku, wkładasz ją pod skórę i mówi ci, że w organizmie zachodzą reakcje chemiczne, a ten sygnał oznacza, że ​​jutro będziesz mieć objawy” – powiedział Hepburn Billowi Whitakerowi z CBS News w programie „60 minut” w kwietniu 2021 r. „To jak lampka »sprawdź silnik«” – dodał.

Hepburn, zwerbowany osiem lat temu przez DARPA, powiedział, że mikrochip jest obecnie w późnym stadium testów. „To nie jakiś przerażający rządowy mikrochip, który śledzi każdy twój ruch, ale przypominający tkankę żel opracowany do ciągłego badania krwi” – ​​powiedział Hepburn, lekarz chorób zakaźnych i emerytowany pułkownik wojskowy. Przypomniał też, że lotniskowiec USS Theodore Roosevelt został unieruchomiony w zeszłym roku, kiedy 1271 członków załogi uzyskało pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Zasugerował, że rozprzestrzenianiu się wirusa można by zapobiec, gdyby wszyscy na pokładzie byli monitorowani za pomocą podskórnego implantu.

„Marynarze otrzymywaliby sygnał, a następnie samodzielnie pobierali krew i testowali się na miejscu. Możemy uzyskać te informacje w ciągu trzech do pięciu minut” – powiedział. „Gdy skracasz ten czas, diagnozujesz i leczysz, zatrzymujesz infekcję na początku”.

DARPA to agencja badawczo-rozwojowa Departamentu Obrony USA odpowiedzialna za rozwój nowych technologii używanych przez wojsko. Dlatego jej technologie są przeznaczone głównie do celów wojskowych. Ale biorąc pod uwagę, że media głównego nurtu reklamują wszczepiany mikrochip jako sposób na ostateczne zakończenie pandemii, użycie go u cywilów jest bardzo możliwe.

W czym tkwi problem? DARPA nie jest agencją godną zaufania. W 2016 roku portal „Mail Online” poinformował, że DARPA „już pracuje nad mikroczipami, które można wszczepić do mózgów żołnierzy, aby uczynić ich bardziej odpornymi na działania wojenne”.

Reputacja agencji została jeszcze bardziej nadszarpnięta w następnym roku, kiedy okazało się, że zainwestowała 100 milionów dolarów w badania nad „nadpisywarką genów” w celu uzyskania technologii wymierania genetycznego. Andrea Crisanti, profesor Imperial College London, który był pionierem badań nad nadpisywarką genów, przyznał, że został zatrudniony przez DARPA na kontrakcie o wartości 2,5 miliona dolarów. „Wiele krajów [będzie] miało obawy, że ta technologia będzie pochodzić z DARPA, amerykańskiej wojskowej agencji naukowej” – powiedział wówczas gazecie „The Guardian” niepodany z nazwiska dyplomata ONZ.

Źródło oryginalne: NaturalNews.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl

Skopiowano z WOLNE MEDIA

PLANDEMIA MA TRWAĆ

 

Kto blokuje badania nad amantadyną?


Wygląda na to, że autorów artykułu opublikowanego w „Communications Biology“ mieli problemy, bo nagle zmienili wydźwięk badań na mniej entuzjastyczny, jakby ktoś zmusił ich do zmiany zdania. Oto, co pisze o sprawie PAP…

Autorzy artykułu opublikowanego na początku grudnia w piśmie „Communications Biology“ dokonali jego korekty – obecnie nie ma tam stwierdzeń, że amantadyna jest obiecującym lekiem na COVID-19. Np. zamiast stwierdzenia “proponujemy użycie amantadyny jako nowatorskiego i skutecznego sposobu leczenia COVID-19” pojawiło się sformułowanie “proponujemy dalsze badanie”.[PAP]

Autorami pracy są naukowcy z Uniwersytetu Kopenhagi w Danii, Instytutu Chemii Biofizycznej Maxa Plancka w niemieckiej Getyndze i Uniwersytetu Narodowego im. Kapodistriasa w Atenach (Grecja). W pierwszej wersji artykułu sugerowali oni, że zaobserwowane w warunkach laboratoryjnych działanie amantadyny na kanały jonowe dowodzi jej skuteczności przeciwko COVID-19.[PAP]

Publikacja ukazała się w “Communications Biology” i wywołała liczne komentarze dotyczące możliwości wykorzystania amantadyny u osób z Covid-19. Inni naukowcy zwracali jednak uwagę, że antywirusowe działanie amantadyny, w tym na wirusa SARS-CoV-2, zaobserwowano w laboratorium już wcześniej, natomiast jej rzeczywistej skuteczności w przypadku COVID-19 nie potwierdziły badania kliniczne na ludziach (które w Polsce nadal trwają).[PAP]

Odnosząc się do treści publikacji prof. Krzysztof Pyrć – wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego napisał np., że “jeśli chodzi o hamowanie kanału jonowego, to koronawirusy również zawierają białko, które ma taką aktywność. Jest to białko strukturalne E (Envelope), jednak w tym wypadku rola samego kanału jonowego jest niejasna. Chociaż zablokowanie aktywności kanału zmniejsza zjadliwość wirusa, nie eliminuje jego zdolności do zakażania”. Z kolei wirusolog i immunolog z UMCS w Lublinie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska komentowała na FB, że “w pracy badania na poziomie molekularnym wykazały, że amantadyna hamuje kanały jonowe SARS-CoV-2, co potencjalnie może wpływać na zablokowanie jego replikacji. Ale tego już Autorzy pracy nie badali z udziałem wirusa. Nie badali także skuteczności amantadyny jako leku. (…) Propozycja Autorów – bezkrytycznie powielana przez niektóre osoby – wykorzystania amantadyny jako nowego, taniego, łatwo dostępnego i skutecznego sposobu leczenia COVID-19 jest absolutnie nieuzasadniona, nawet w świetle tego co sami powyżej twierdzą”.[PAP]

W korekcie, której po kilku dniach dokonali autorzy pracy, zaznaczono, że w oryginalnej wersji artykułu tytuł nie odzwierciedlał dokładnie głównych ustaleń badania. Trine Lisberg Toft-Bertelsen i Mads Gravers Jeppesen z Uniwersytetu Kopenhagi dodają, że mylące było ostatnie zdanie streszczenia oraz fragmenty tekstu odnoszące się do przypisów. Dlatego w wersji PDF i HTML artykułu wprowadzono poprawki.[PAP]

Pierwotny tytuł pracy „Amantadyna ma potencjał w leczeniu COVID-19, ponieważ hamuje znane i nowe kanały jonowe kodowane przez SARS-CoV-2″ został przez autorów zamieniony na „Amantadyna hamuje znane i nowe kanały jonowe kodowane przez SARS-CoV-2 in vitro”.[PAP]

Ze streszczenia usunięto ostatnie zdanie („Proponujemy zatem amantadynę jako nowy, tani, łatwo dostępny i skuteczny sposób leczenia COVID-19″).[PAP]

Zmieniony został także pierwszy akapit wprowadzenia. Oryginalnie brzmiał on: „W niedawnym, retrospektywnym badaniu kohortowym opisano wyraźny wzrost przeżycia pacjentów z koronawirusem 2019 (COVID-19) leczonych amantadyną. Co ważne, badanie oparte na zgłaszanej przez pacjentów chorobie na COVID-19 wśród użytkowników amantadyny w chorobach neurologicznych oraz małe leczenie pacjentów z COVID-19 amantadyną potwierdziło tę obserwację”.[PAP]

Po poprawkach wygląda to inaczej: „W niedawnym, retrospektywnym badaniu kohortowym oceniającym amantadynę wśród innych leków przeciwwirusowych nie stwierdzono żadnych znaczących korzyści ze stosowania amantadyny w leczeniu pacjentów z chorobą koronawirusową 2019 (COVID-19). Jednak badanie oparte na zgłaszanej przez siebie chorobie COVID-19 wśród użytkowników amantadyny w chorobach neurologicznych i leczeniu pacjentów z COVID-19 na małą skalę za pomocą amantadyny sugerowało pozytywny wpływ”.[PAP]

W dalszej części tekstu ze zdania „Proponujemy użycie amantadyny jako nowatorskiego i skutecznego sposobu leczenia COVID-19 poprzez jej zdolność do hamowania znanych (białko E) i nowych (ORF10) kanałów jonowych” usunięto sformułowanie „Proponujemy użycie” – zastępując je „proponujemy dalsze badanie”.[PAP]

Całkowicie usunięte zostało również zdanie „Co ważne, w klinice widoczny efekt ochronny amantadyny u pacjentów z COVID-19 odnotowano w retrospektywnym badaniu kohortowym w Meksyku oraz w leczeniu na małą skalę 15 pacjentów z COVID-19″.[PAP]

Po publikacji artykułu, wiceszef resortu sprawiedliwości napisał do ministra zdrowia pełen oburzenia list, w którym twierdzi, że badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu COVID-19 są blokowane. Adam Niedzielski odpowiedział mu w bardzo dyplomatyczny i zawoalowany sposób, że nie umie czytać tekstów naukowych i myli mu się „Nature” z „Communications Biology”.[SN]

„Zwracam się z prośbą o podjęcie zdecydowanych działań, by przyspieszyć badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu Covid-19. Od ich zlecenia niedługo upłynie już rok czasu. Z informacji, które otrzymuję, wynika, że są zablokowane. Tymczasem kolejne doniesienia naukowe świadczą o tym, że amantadyna może mieć pozytywne skutki dla zakażonych” – napisał w swoim liście z 4 grudnia Marcin Warchoł.[SN]

Chwilę potem resort zdrowia wprowadził nowe przepisy, które zabraniają przepisywania i wydawania tego leku poza jego faktycznymi wskazaniami (to znaczy w leczeniu właśnie COVID-19). Amantadyna to lek ordynowany na chorobę Parkinsona, ewentualnie w stwardnieniu rozsianym.[SN]

Jak czytamy, żadne naukowe towarzystwo na świecie oficjalnie nie zaleca stosowania amantadyny w leczeniu COVID-19. Mimo to w Polsce 4-krotnie wzrosła sprzedaż preparatu Viregyt-K (Amantadini hydrochloridum) od wybuchu pandemii, zwłaszcza na Podkarpaciu (jest tam najmniej zaszczepionych).[SN]

Część lekarzy i wielu chorych, w tym znanych, podtrzymuje opinie o dobroczynnym wpływie amantadyny. W listopadzie w „Do Rzeczy” takie „świadectwo” dał Jan Pospieszalski: „Gdy test wykazał odczyt pozytywny, rozpocząłem kurację amantadyną, cały czas biorąc antybiotyk i zwiększone dawki witamin: C, D3, K2 i cynku”. „Informacje o mojej śmierci, czy ciężkim przebiegu C-19, są przesadzone. Być może są osoby, które moje zejście na Covid przywitałyby z satysfakcją. Muszę ich rozczarować. Dzięki metodzie dr Bodnara przeszedłem chorobę bardzo łagodnie i wracam do pełni sił. Dzięki wszystkim za troskę” – napisał na „Twitterze”.[SN]

Wyleczeniem koronawirusa amantadyną chwaliła się także swego czasu jedna z radnych PiS: „Wyleczyłam Covid Amantadyną nie antybiotykiem i innymi eksperymentami. Drugiego dnia choroby zastosowałam leczenie i po pierwszej tabletce spadła wysoka temperatura i wysokie ciśnienie.Uspokoił się niemiłosierny ból głowy, klatki piersiowej i umiarowił oddech. Przestałam się dusić i to był cud. Lekarstwo w pierwszej fazie choroby zabija Covid. Zdrowia kochani życzę. W tej rzeczywistości sami mamy w rękach swoje życie. My decydujemy, czym się leczymy i który lekarz nas leczy. Ja nie zalecam wam leczenia. Piszę czym wyleczyłam siebie i czym leczy się moja rodzina i znajomi, tu jest ulotka leku zabijającego wirusa grypy w pierwszej fazie, a przepraszam czym jest Covid?”.[SN]

Za ciosem poszedł też Marcin Warchoł, który zaniepokoił się tym, że badania nad skutecznością leku w walce z covidem nie przebiegają tak szybko, jak według niego powinny. „Dziś z niepokojem odbieram informacje, że te badania są blokowane. (…) Część ośrodków naukowych nawet nie rozpoczęła rekrutacji pacjentów do badań, 13 z nich zrekrutowało zaledwie 8 proc. i tylko koordynujący badania Uniwersytet Medyczny w Katowicach zrekrutował pacjentów ponad plan. (…) Dzieje się tak w sytuacji, gdy szpitale są pełne zakażonych, a liczba osób zapadających na COVID-19 sięga ponad 27 tys. dziennie” – pisał w liście do Niedzielskiego.[SN]

Powoływał się przy tym na jedną z publikacji. Jednak Adam Niedzielski odpowiedział mu dość szorstko i oficjalnie: „W odpowiedzi na Pana pismo pragnę poinformować, że wspomniane przez Pana wyniki badań nad amantadyną opublikowane w piśmie “Communications Biology” (które błędnie wskazał Pan jako pismo „Nature”) niestety opacznie Pan zrozumiał i z tego powodu niewłaściwie cytuje. Wyniki, o których Pan pisze, stanowią jedynie przesłankę do realizacji badań klinicznych toczących się obecnie w ramach finansowania Agencji Badań Medycznych. (…) Wskazana praca jest analizą potencjału molekularnego zastosowania amantadyny w warunkach in vitro i nie jest potwierdzeniem skuteczności stosowania klinicznego”.[SN]

Minister zdrowia zapewnił, że „badania nad możliwością wykorzystania amantadyny w leczeniu COVID-19 zostały uruchomione natychmiast po zleceniu ich przez Ministerstwo Zdrowia, tj. po pojawieniu się pierwszych przesłanek, mogących sugerować, że ten lek może być skuteczny w walce z COVID-19”.[SN]

Generalnie od 10 grudnia ograniczono nie tylko powody przepisywania amantadyny, ale też ilość wydawanego na jednego pacjenta w aptece – można kupić nie więcej niż 3 opakowania po 50 kapsułek na 30 dni. „Chcemy w pełni zabezpieczyć produkt dla pacjentów ze wskazaniami, czyli chorobą Parkinsona i dyskinezą późną u osób dorosłych. Niestety, w ostatnim czasie zbyt dużo tego produktu było sprzedawane poza wskazaniami medycznymi” – mówił rzecznik resortu zdrowia.[SN]

Internetowe teorie spiskowe wokół tych ograniczeń natomiast oscylują wokół tego, że badania nad amantadyną są „blokowane, ponieważ szczepionki przestaną się sprzedawać”.[SN]

Autorstwo: Paweł Wernicki [PAP], Antonina Świst [SN]
Źródła: NaukawPolsce.PAP.pl [PAP], pl.SputnikNews.com [SN]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net [WM]

ANIOŁ ŚMIERCI

 

Szczepionki tylko nieznacznie zmniejszają transmisję


Bill Gates, promotor szczepionek, wcielający się w opiekuna ludzkości i anioła pochylonego nad zdrowiem człowieka, a zarazem zwolennik depopulacji i aborcji, w najnowszym publicznym wywiadzie przyznał, że obecne tzw. szczepionki przeciwko Covid-19, tylko nieznacznie zmniejszają transmisję wirusa SARS-CoV-2.

W półgodzinnym wywiadzie z brytyjskim politykiem Jeremy Huntem, szefem brytyjskiej komisji ds. zdrowia, na początku Bill Gates omawiał przebieg i dyskusje prowadzone podczas Szczytu Klimatycznego COP26 w Glasgow. W swoim typowym słowotoku, Gates stwierdził, że celem jest oczywiście „zmniejszenie emisji” i że musimy na ten cel „zorganizować dużo pieniędzy” poprzez „wymyślenie czegoś, aby nawet w najbogatszych krajach, koszty były przerzucone na obywateli” aby dojść do „uzgodnionego celu”.

W dalszej części wywiadu, Gates powiedział, że na początku kryzysu (chodzi o tzw. pandemię z tzw. Covid-19) „nie mieliśmy szczepionek blokujących transmisję”, lecz teraz „mamy szczepionki, które pomogą ci zachować zdrowie, ale one tylko nieznacznie zmniejszają transmisje. Potrzebujemy nowego, nowego sposobu wykonywania szczepionek”. „Mam nadzieję, że jeśli napiszę za pięć lat książkę, to [stwierdzę w niej], że jesteśmy gotowi na kolejną pandemię, ale będzie to kosztowało dziesiątki miliardów na rozwój i opracowanie [szczepionek] (…) co najmniej miliard rocznie dla WHO na Centrum Nadzoru… Mogą wystąpić naturalne pandemie albo bioterroryzm, które mogą być o wiele, wiele gorsze niż to co doświadczamy dzisiaj” – snuł swoje wizje człowiek, który w profetyczny sposób „przewidział” tzw. pandemię zaistniałą w 2019 roku.

W wywiadzie padło również pytanie o „teorie konspiracji” i sposoby przeciwdziałania im. Gates przyznał, że jest to wielki problem, lecz dał do zrozumienia, że „nie można mieć pretensji tylko do sektora prywatnego”. Oznacza to, że dotychczasowe praktyki z cenzurowaniem prawdziwych informacji, zamykanie ust naukowcom przekazującym prawdziwie naukowe dane, zlikwidowanie wszelkiej publicznej dyskusji, jest niewystarczające. Gates uważa, że: „W pewnym momencie rządy będą musiały zdecydować, czy jakieś szalone teorie konspiracji będą musiałby być podwójnie sprawdzone, czy może powinno się spowolnić ich przekaz, albo powinny być zrównoważone odmiennym spojrzeniem”.

Po wyszczepieniu połowy ludzkości (według danych z 8 listopada 2021 r, na całym świecie „w pełni zaszczepionych” jest 40,4% ludzkości, a 51,6% otrzymało co najmniej 1 dawkę), po zarobieniu setek miliardów dolarów, twórcy tzw. pandemii przyznają, że produkty genetyczne mRNA aplikowane ludziom i reklamowane jako „bezpieczne i skuteczne”, nie są jednak skuteczne. O niebezpieczeństwie tych preparatów wszelka dyskusja jest zabroniona, ale temat „skuteczności” jest przywoływany. Przyznają to bowiem z jednym jedynym celem: aby wprowadzić nowy model stałego, cyklicznego i obowiązkowego podawania coraz to nowych produktów farmaceutyczno-genetycznych każdemu (jeszcze) żyjącemu na tej planecie.

Tymczasem dyrektor firmy Bayer mówi wprost, że zastrzyki mRNA to „terapia genowa” sprzedawana jako „szczepionki” w celu zdobycia zaufania publicznego. „Dwa lata temu „prawdopodobnie mielibyśmy 95-procentowy wskaźnik odmowy”, ale pandemia i marketing zastrzyków jako „szczepionek” sprawiły, że stały się one popularne wśród opinii publicznej” – powiedział Stefan Oelrich, prezes działu farmaceutycznego koncernu Bayer.

Oerlich, podczas globalnej konferencji na temat zdrowia powiedział zgromadzonym międzynarodowym tzw. ekspertom, że „szczepionki przeciwko Covid-19” powstałe z wykorzystaniem technologii mRNA, są rzeczywiście ’terapią komórkową i genową’, marketingowo opakowaną jako szczepionki, gdyż w przeciwnym razie byłyby odrzucone przez społeczeństwa. „My, jako firma – Bayer – naprawdę robimy ten krok [w celu napędzania innowacji] w terapiach komórkowych i genowych […] ostatecznie szczepionki mRNA są przykładem dla tej terapii komórkowej i genowej. Zawsze lubię mówić: gdybyśmy dwa lata temu przeprowadzili ankietę publiczną [zadając pytanie:] „czy zechciałbyś zastosować terapię genową lub komórkową i wstrzyknąć ją sobie do swojego organizmu?”, prawdopodobnie mielibyśmy 95% wskaźnik odmów” – stwierdził otwarcie Oelrich.

Stefan Oelrich, przemawiając na tegorocznym Światowym Szczycie Zdrowia, który odbył się w Berlinie w dniach 24-26 października i gościł 6000 osób ze 120 krajów, głównie międzynarodowych tzw. ekspertów ze środowisk akademickich, politycznych i z sektora prywatnego, powiedział również, że oprócz terapii genowej i biologicznej „rewolucji” firma Bayer, wraz z innymi znanymi instytucjami i postaciami, uczestniczy w promowaniu antykoncepcji w krajach rozwijających się.

Na podstawie: LifeSiteNews.comYouTube.com
Źródło: Bibula.com [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net

IMPERIUM ZŁA

 

Imperium medialne Billa i Melindy Gatesów


„Mint Press News”, po przejrzeniu wykazu ponad 30 000 dotacji finansowych, informuje, że Fundacja Gatesów sfinansowała setki mediów i przedsięwzięć na kwotę co najmniej 319 milionów dolarów.

Do niedawnego rozwodu Bill Gates posiadał coś w rodzaju „darmowej przepustki” do korporacyjnych mediów. Generalnie przedstawiany jako życzliwy kujon, który chce uratować świat. Dziennik „The Guardian”, który otrzymał od niego prawie 13 milionów dolarów dotacji, nazwał go nawet „Świętym Billem”.

Podczas gdy imperia medialne innych miliarderów są stosunkowo dobrze znane, zakres, w jakim gotówka Gatesa wpływa na współczesny krajobraz medialny, nie jest. Po przeanalizowaniu ponad 30 000 indywidualnych dotacji „MintPress” ujawnił, że Fundacja Billa i Melindy Gatesów (BMGF) przekazała darowizny o wartości ponad 300 milionów dolarów na finansowanie projektów medialnych.

Odbiorcami tej gotówki jest wiele najważniejszych amerykańskich serwisów informacyjnych, m.in. CNN, NBC, NPR, PBS i „The Atlantic”. Gates sponsoruje również wiele wpływowych organizacji zagranicznych, jak BBC, „The Guardian”, „The Financial Times” i „The Daily Telegraph” w Wielkiej Brytanii, czołowe gazety europejskie, jak „Le Monde” (Francja), „Der Spiegel” (Niemcy) i „El País” (Hiszpania), a także wielkich światowych nadawców, jak telewizja arabska Al-Jazeera (Katar).

Bezpośrednie darowizny dla Media Outlets:

– NPR – 24 663 066 USD

– The Guardian (wraz z TheGuardian.org) – 12 951 391 USD

– Cascade Public Media – 10 895 016 USD

– Public Radio International (PRI.org/TheWorld.org) – 7 719 113 USD

– The Conversation – 6 664 271 USD

– Univision – 5 924 043 USD

– Der Spiegel (Niemcy) – 5 437 294 USD

– Project Syndicate – 5 280 186 USD

– Education Week – 4 898 240 USD

– WETA – 4 529 400 USD

– NBCUniversal Media – 4 373 500 USD

– Nation Media Group (Kenia) – 4 073 194 USD

– Le Monde (France) – 4 014 512 USD

– Bhekisisa (Republika Południowej Afryki) – 3 990 182 USD

– El País – 3 968 184 USD

– BBC – 3 668 657 USD

– CNN – 3 600 000 USD

– KCET – 3 520 703 USD

– Population Communications International (population.org) – 3 500 000 USD

– The Daily Telegraph – 3 446 801 USD

– Chalkbeat – 2 672 491 USD

– The Education Post – 2 639 193 USD

– Rockhopper Productions (Wielka Brytania) – 2 480 392 USD

– Corporation for Public Broadcasting – 2 430 949 USD

– UpWorthy – 2 339 023 USD

– Financial Times – 2 309 845 USD

– The 74 Media – 2 275 344 USD

– Texas Tribune – 2 317 163 USD

– Punch (Nigeria) – 2 175 675 USD

– News Deeply – 1 612 122 USD

– The Atlantic – 1 403 453 USD

– Minnesota Public Radio – 1 290 898 USD

– YR Media – 1 125 000 USD

– The New Humanitarian – 1 046 457 USD

– Sheger FM (Etiopia) – 1 004 600 USD

– Al-Jazeera – 1 000 000 USD

– ProPublica – 1 000 000 USD

– Crosscut Public Media – 810 000 USD

– Grist Magazine – 750 000 USD

– Kurzgesagt – 570 000 USD

– Educational Broadcasting Corp – 506 504 USD

– Classical 98.1 – 500 000 USD

– PBS – 499 997 USD

– Gannett – 499 651 USD

– Mail and Guardian (Republika Południowej Afryki) – 492 974 USD

– Inside Higher Ed. – 439 910 USD

– BusinessDay (Nigeria) – 416 900 USD

– Medium.com – 412 000 USD

– Nutopia – 350 000 USD

– Independent Television Broadcasting Inc. – 300 000 USD

– Independent Television Service Inc. – 300 000 USD

– Caixin Media (Chiny) – 250 000 USD

– Pacific News Service – 225 000 USD

– National Journal – 220 638 USD

– Chronicle of Higher Education – 149 994 USD

– Belle and Wissell Co. – 100 000 USD

– Media Trust – 100 000 USD

– New York Public Radio – 77 290 USD

– KUOW – Puget Sound Public Radio – 5 310 USD

Razem te darowizny wynoszą 166 216 526 USD. Pieniądze są na ogół skierowano na sprawy „bliskie sercu” Gatesów. Np. grant dla CNN o wartości 3,6 miliona dolarów został przeznaczony na „tworzenie dziennikarstwa nt. codziennych nierówności społecznych, przez które cierpią kobiety i dziewczęta na całym świecie”, z kolei The Texas Tribune (organizacja medialna typu non-profit z siedzibą w Austin w Teksasie) otrzymała miliony „na zwiększenie świadomości społecznej i zaangażowania w sprawy reformy edukacji w Teksasie”. Biorąc pod uwagę, że Bill jest jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników szkół czarterowych, cynicznie może to zinterpretować jako zaszczepianie w mediach prokorporacyjnej propagandy szkół czarterowych, pod przykrywką obiektywnych relacji informacyjnych.

Fundacja Gatesów przekazała również prawie 63 miliony dolarów organizacjom charytatywnym ściśle powiązanym z wielkimi mediami, w tym prawie 53 miliony dolarów na BBC Media Action, ponad 9 milionów dolarów na fundację MTV Staying Alive i 1 milion na fundusz The New York Times Neediest Causes Fund. Chociaż nie jest to bezpośrednie finansowanie dziennikarstwa, należy zwrócić na nie uwagę z powodu powiązania z mediami.

Gates wsparł również kwotą ponad 38 milionów dolarów szeroką sieć centrów dziennikarstwa śledczego, z czego ponad połowę sumy przekazano Międzynarodowemu Centrum Dziennikarzy w Waszyngtonie na rozwój mediów afrykańskich.

Do ośrodków tych należą:

– International Center for Journalists – 20 436 938 USD

– Premium Times Centre for Investigative Journalism (Nigeria) – 3 800 357 USD

– The Pulitzer Center for Crisis Reporting – 2 432 552 USD

– Fondation EurActiv Politech – 2 368 300 USD

– International Women’s Media Foundation – 1 500 000 USD

– Center for Investigative Reporting – 1 446 639 USD

– InterMedia Survey institute – 1 297 545 USD

– The Bureau of Investigative Journalism – 1 068 169 USD

– Internews Network – 985 126 USD

– Communications Consortium Media Center – 858 000 USD

– Institute for Nonprofit News – 650 021 USD

– The Poynter Institute for Media Studies – 382 997 USD

– Wole Soyinka Centre for Investigative Journalism (Nigeria) – 360 211 USD

– Institute for Advanced Journalism Studies – 254 500 USD

– Global Forum for Media Development (Belgia) – 124 823 USD

– Mississippi Center for Investigative Reporting – 100 000 USD

Oprócz tego Fundacja Gatesa wsparła stowarzyszenia prasowe i dziennikarskie kwotą co najmniej 12 milionów dolarów. Np. National Newspaper Publishers Association (grupa reprezentująca ponad 200 organizacji) — otrzymała 3,2 miliona dolarów.

Lista tych stowarzyszeń:

– Education Writers Association – 5 938 475 USD

– National Newspaper Publishers Association – 3 249 176 USD

– National Press Foundation – 1 916 172 USD

– Washington News Council – 698 200 USD

– American Society of News Editors Foundation – 250 000 USD

– Reporters Committee for Freedom of the Press – 25 000 USD

To daje nam łącznie ponad 216 milionów dolarów.

Fundacja myśli również o wpływy medialne w przyszłości – przeznacza również pieniądze na bezpośrednie szkolenie dziennikarzy na całym świecie w formie stypendiów, kursów i warsztatów. Dziś, dzięki grantom Fundacji Gatesów, można szkolić się jako reporter, znaleźć pracę w placówce ufundowanej przez Gatesa i należeć do stowarzyszenia prasowego finansowanego przez Gatesa. Dotyczy to zwłaszcza dziennikarzy zajmujących się zdrowiem, edukacją i globalnym rozwojem, w których to dziedzinach sam Gates jest najbardziej aktywny i najbardziej potrzebuje kontrolowania mediów.

Granty Fundacji Gatesa na kształcenie dziennikarzy:

– Johns Hopkins University – 1 866 408 USD

– Teachers College Columbia University – 1 462 500 USD

– University of California Berkeley – 767 800 USD

– Tsinghua University (Chiny) – 450 000 USD

– Seattle University – 414 524 USD

– Institute for Advanced Journalism Studies – 254 500 USD

– Rhodes University (Republika Południowej Afryki) – 189 000 USD

– Montclair State University – 160 538 USD

– Pan-Atlantic University Foundation – 130 718 USD

– World Health Organization – 38 403 USD

– The Aftermath Project – 15 435 USD

BMGF płaci również za szeroki zakres konkretnych kampanii medialnych na całym świecie. Np. od 2014 roku fundacja przekazała 5,7 miliona dolarów na rzecz Population Foundation of India w celu promowania zdrowia seksualnego i kontroli planowania rodziny w Azji Południowej. W międzyczasie przekazał ponad 3,5 miliona dolarów organizacji senegalskiej na opracowanie audycji radiowych i treści online, które zawierałyby informacje dotyczące zdrowia (czyli zapewne na propagandę szczepień).

Projekty medialne wspierane przez Fundację Gatesów:

European Journalism Centre – 20 060 048 USD

– World University Service of Canada – 12 127 622 USD

– Well Told Story Limited – 9 870 333 USD

– Solutions Journalism Inc. – 7 254 755 USD

– Entertainment Industry Foundation – 6 688 208 USD

– Population Foundation of India – 5 749 826 USD

– Participant Media – 3 914 207 USD

– Réseau Africain de l’Education pour la santé – 3 561 683 USD

– New America – 3 405 859 USD

– AllAfrica Foundation – 2 311 529 USD

– Steps International – 2 208 265 USD

– Center for Advocacy and Research – 2 200 630 USD

– The Sesame Workshop – 2 030 307 USD

– Panos Institute West Africa – 1 809 850 USD

– Open Cities Lab – 1 601 452 USD

– Harvard university – 1 190 527 USD

– Learning Matters – 1 078 048 USD

– The Aaron Diamond Aids Research Center – 981 631 USD

– Thomson Media Foundation – 860 628 USD

– Communications Consortium Media Center – 858 000 USD

– StoryThings – 799 536 USD

– Center for Rural Strategies – 749 945 USD

– The New Venture Fund – 700 000 USD

– Helianthus Media – 575 064 USD

– University of Southern California – 550 000 USD

– World Health Organization – 530 095 USD

– Phi Delta Kappa International – 446 000 USD

– Ikana Media – 425 000 USD

– Seattle Foundation – 305 000 USD

– EducationNC – 300 000 USD

– Beijing Guokr Interactive – 300 000 USD

– Upswell – 246 918 USD

– The African Academy of Sciences – 208 708 USD

– Seeking Modern Applications for Real Transformation (SMART) – 201 781 USD

– Bay Area Video Coalition – 190 000 USD

– PowHERful Foundation – 185 953 USD

– PTA Florida Congress of Parents and Teachers – 150 000 USD

– ProSocial – 100 000 USD

– Boston University – 100 000 USD

– National Center for Families Learning – 100 000 USD

– Development Media International – 100 000 USD

– Ahmadu Bello University – 100 000 USD

– Indonesian eHealth and Telemedicine Society – 100 000 USD

– The Filmmakers Collaborative – 50 000 USD

– Foundation for Public Broadcasting in Georgia Inc. – 25 000 USD

– SIFF – 13 000 USD

Razem 97 315 ​​408 dolarów.

Wszyscy wyżej wymienieni odbiorcy darowizn otrzymali łącznie 319,4 mln USD. Kwota ta najprawdopodobniej jest znacznie wyższa, gdyż należy do niej doliczyć sub-dotacje dla mediów na całym świecie. I chociaż Fundacja Gatesa tworzy atmosferę otwartości informacji, tak naprawdę nie ujawnia publicznie wszystkich informacji finansowych.

Źródło oryginalne: MintPressNews.com
Tłumaczenie, opracowanie i źródło polskie: WolneMedia.net

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...