sobota, 13 kwietnia 2024

 

Trzecia wojna światowa? A gdzie Polska?


Jeden z listów Alberta Pike’a do Mazziniego ujrzał światło dzienne jako eksponat w British Museum Library w Londynie. Był tam w tym czasie kanadyjski oficer marynarki wojennej, komandor Guy Carr, doradca delegacji amerykańskiej, wystawę obejrzał, a list streścił.

Streszczenie opublikował w swojej książce „Pawns in the Game” („Pionki w grze”): „Pierwsza wojna światowa musiała nastąpić, by umożliwić iluminatom obalenie caratu w Rosji i zamienienie tego kraju w twierdzę ateistycznego komunizmu. Do wywołania tej wojny iluminaci posłużyli się agentami, którzy doprowadzili do rozdźwięków między imperium brytyjskim a imperium niemieckim. Po jej zakończeniu należało zbudować komunizm i wykorzystać go do obalenia wielu innych rządów i do osłabienia religii. Druga wojna światowa miała zostać wywołana dzięki wykorzystaniu opozycji między faszystami a politycznymi syjonistami. Wojna ta miała być prowadzona w taki sposób, by zniszczyć faszyzm, a umocnić pozycję syjonizmu politycznego — tak, ażeby umożliwić założenie w Palestynie suwerennego państwa Izrael. Podczas drugiej wojny światowej miała powstać międzynarodówka komunistyczna. Jej siła miała być równa sile całego chrześcijaństwa. Od tego momentu to drugie miało być utrzymywane pod kontrolą — aż do momentu ostatecznego kataklizmu społecznego. Trzecia wojna światowa ma również zostać sprowokowana przez agenturę iluminatów; ma do niej dojść na tle zatargów między syjonizmem politycznym a przywódcami islamu. Konflikt ma być ukierunkowany tak, by islam (świat arabski i świat muzułmański) oraz syjonizm polityczny (w tym państwo Izrael) zniszczyły się nawzajem. W tych okolicznościach pozostałe narody — znów podzielone i zwaśnione — będą zmuszone z sobą walczyć, aż do zupełnego wyczerpania fizycznego, psychicznego, duchowego. Dnia 15 sierpnia 1871 roku Pike oznajmia Mazziniemu, że pod koniec trzeciej wojny światowej ci, którzy aspirują do rządzenia światem, wywołają największy kataklizm społeczny wszech czasów: »Podjudzimy nihilistów i ateistów, i wywołamy niesłychany kataklizm społeczny, który dobitnie ukaże wszystkim narodom potworne skutki absolutnego ateizmu, źródła barbarzyństwa i rozlewu krwi. Wówczas we wszystkich częściach świata obywatele, zmuszeni bronić się przed światową mniejszością rewolucjonistów niszczących podstawy cywilizacji oraz liczną rzeszą zrażoną do chrześcijaństwa, którego wyznawcy będą rozpaczliwie szukać jakiegoś ideału, nie wiedząc, co powinni otoczyć kultem, otrzymają prawdziwe światło dzięki powszechnemu objawieniu się czystej doktryny Lucyfera, która wreszcie stanie się jawna i ogólnie znana, a to pociągnie za sobą unicestwienie zarówno chrześcijaństwa, jak i ateizmu, które zostaną równocześnie ujarzmione i rozgromione!«”.[1]

Interesująco w tym kontekście wygląda fakt, że Jozue Carducci mistrz 33. stopnia wolnomularstwa włoskiego, skomponował (wydał pod pseudonimem Enotrio Romano) w 1863 roku pięćdziesięciozwrotkowy hymn ku czci Szatana pt. „L’Inno di Satana”. W 1906 roku otrzymał nagrodę Nobla za „twórczą energię, świeżość stylu i siłę liryczną, tak charakterystyczne dla jego poetyckich arcydzieł”. Żeromski, mimo nominacji, do Nobla nigdy nie doskoczył…

Z innych ważnych kompozytorów chyba warto wymienić masona Rougeta de l’Isle, który skomponował „Marsyliankę”. Śpiewając tę pieśń, uwolnione z więzień Marsylii męty, jako zorganizowany kilkusetosobowy wielonarodowościowy tłum, szły „na pomoc” Paryżowi, rabując, podpalając i gwałcąc po drodze. Jako że spiski nie istnieją, uważajmy za przypadek, że „Międzynarodówkę” śpiewaną przez rewolucjonistów w Rosji i komunistów na świecie napisał inny mason francuski, Eugene Pottier. „Międzynarodówka” też była świadkiem nielichych gwałtów… Oczywiście, ponieważ żadnych spisków na świecie nie ma, kompletnym przypadkiem jest, że poemat „Oda do radości” napisał w swoim czasie niemiecki wolnomularz Fredrich von Schiller, a wersja instrumentalna muzyki do poematu została za naszych czasów przyjęta jako oficjalny hymn Unii Europejskiej. Jeśli będzie ten hymn działał na ludzi jak dwie poprzednie pieśni, sporo się można spodziewać po przyszłości.

Co ja mam zrobić, skoro różni celebryci i inni intelektualiści mówią, że w żadne spiski wierzyć się nie powinno, bo spiskowa teoria dziejów jest dla płaskoziemców, szurów, debili i moherowych beretów? W tych kategoriach byłem jako uporczywie nieszczepiony na COVID-19.

Nie wierzyć w teorię spiskową? Z drugiej strony – dwie wojny już były, a list widział na wystawie oficer w stopniu komandora, chyba nie miał halucynacji? Może w takim razie uwierzyć Nostradamusowi? Ten był przyjmowany na królewskich dworach i korzenie miał przednie…[2] Oto przyszłość w jego przepowiedniach z XV wieku: „Ma dojść do wielkiego najazdu islamu na Europę. Ma to być starcie dwóch wielkich cywilizacji. Cywilizacji Zachodniej z Kalifatem Wielkiego Talibanu [tak nazywał Nostradamus imperium islamskie]. Do Francji ma napłynąć tylu wyznawców proroka, że kraj ten nie będzie mógł sobie z nimi poradzić. Najpierw ma wybuchnąć wojna domowa we Francji spowodowana przez żyjących w niej muzułmanów, a potem krwawe walki ogarną cały kraj i nastąpi rozpad państwa. Paryż ma spłonąć z rąk swoich muzułmańskich mieszkańców. Od tego momentu mają zacząć się wielkie rewolucyjne zmiany na całym świecie, które Nostradamus określa jako wielki kataklizm”.

Zdumiewająca jest coraz bardziej przyśpieszająca realizacja tej przepowiedni i brak przeciwdziałania ze strony rządów zachodnich. A może plan, o którym pisywali Pike z Mazzinim, istniał już za czasów Nostradamusa i on go ujawnił pod płaszczem przepowiedni? Może ktoś jeszcze uchyli kurtyny, zza której obejrzy się kawałek przyszłości?

Jest taki — franciszkanin, ojciec Czesław Klimuszko.[3] W jednej ze swoich książek pt. „Moje widzenie świata” ojciec Czesław Klimuszko pisał: „Jeśli chodzi o nasz naród, to mogę nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze pięćdziesiąt lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę, pomimo jej nieszczęśliwego położenia geograficznego. Nad Polską bowiem nie widzę ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości”. „Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze”. Dodatkowo według o. Klimuszki z Polski miały pochodzić osoby, które będą zmieniać świat. Sugerował, abyśmy byli optymistami i wcale nie myśleli o końcu świata. Czasami słynny polski jasnowidz ujawniał swoje wizje na temat przyszłości świata. Podobnie jak inni wizjonerzy, on także widział zagrożenia moralne i ekologiczne dla ludzkości i świata. Przyznał, że miał wizję potencjalnej wojny nuklearnej oraz wojen religijnych: „Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy. Część buta włoskiego znajdzie się pod wodą. Wulkan albo trzęsienie ziemi? Widziałem sceny jak po wielkim kataklizmie. To było straszne”. „Wojna wybuchnie na Południu wtedy, kiedy zawarte będą wszystkie traktaty i będzie otrąbiony trwały pokój. […] Potem rakiety pomkną nad oceanem, skrzyżują się z innymi, spadną w wody morza, obudzą bestię. Ona się dźwignie z dna. Piersią napędzi ogromne fale. Widziałem transatlantyki wznoszone jak łupinki […]. Ta góra wodna stanie ku Europie. Nowy potop! Zadławi się w Gibraltarze! Wychlupnie do środka Hiszpanii! Wleje się na Saharę, zatopi włoski but, aż po rzekę Pad. Zniknie pod wodą Rzym ze wszystkimi muzeami, z całą cudowną architekturą. […] Nasz naród powinien z tego wyjść nie najgorzej. Może pięć, może dziesięć procent jest skazane. Wiem, że to dużo, że to już miliony, ale Francja i Niemcy utracą więcej. Italia najwięcej ucierpi. To Europę naprawdę zjednoczy”.

Autorstwo: Barnaba dAix
Źródło: WolneMedia.net

PRZYPISY

[1] Epiphanius, „Ukryta strona dziejów; Masoneria i Tajne sekty”, ISBN 978-83-89920-40-09, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, s. 116-117.

[2] Michel de Nostredame (ur. 14 grudnia 1503 w Saint-Remy w Prowansji, zm. 2 lipca 1566), znany jako Nostradamus, był z pochodzenia Żydem. Urodził się jako jedno z dziewięciorga dzieci Reynière de St-Rémy i handlarza zbożem — notariusza Jaumego de Nostradame. Dziadek Nostradamusa, Guy Gassonet, przeszedł na katolicyzm ok. 1455, przybierając imię Pierre (Piotr) i nazwisko „Nostradame”. Za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nostradamus

[3] Czesław Klimuszko, (ur. 23 sierpnia 1905 w Nierośnie, zm. 25 sierpnia 1980 w Elblągu) – polski duchowny rzymskokatolicki, franciszkanin. Był zielarzem, wizjonerem, jasnowidzem, medium i parapsychologiem.

 

Idea globalizacji a rzeczywistość


Epoka globalizacji, czyli ta, w której żyjemy, bo tak się ją określa, odbiega od ideałów, które miały ją wyznaczać. Idea globalizacji zrodzona przez stoików i rozwinięta przez Kanta, ujmuje człowieka jako wartość najwyższą. W starożytności stoicy głosili powszechne braterstwo i zespolony z nim zakaz prowadzenia wojen. Wyjaśniali, że człowiek jest cząstką Ludzkości oraz cząstką kosmosu.

Tę ideę globalizmu inaczej wyraził w XVIII wieku Kant, także nie używając tego terminu. Zawarta jest ona w formule imperatywu praktycznego: „Postępuj tak byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka”. Filozof ten nadaje globalizmowi sens moralny. Uznając człowieka za wartość fundamentalną, stwierdza, że nawet Bóg, o ile istnieje, nie mógłby traktować człowieka jako środka do celu, nawet wzniosłego. Takie ujmowanie człowieka, wyjaśnia Kant, wyklucza prowadzenie jakiejkolwiek wojny. Otóż wojna powoduje to, że człowiek zostaje zredukowany do roli środka, ponieważ celem wojny jest zwycięstwo.

Neoliberalizm ekonomiczny, który w Polsce został wprowadzony 30 lat temu, pozostaje w sprzeczności z ideą globalizacji. Takie rozwiązanie ekonomiczne sprowadza bowiem człowieka do „kapitału ludzkiego”, lub „zasobu ludzkiego”. Ponadto neoliberalizm ekonomiczny nakłania do rywalizacji i konkurencji, co nie jest możliwe do pogodzenia z powszechnym poczuciem braterstwa. Człowiek przestaje być traktowany jako cząstka ludzkości i co więcej, zostaje uprawniony do niszczenia przyrody w imię zaspokajania indywidualnych interesów, głównie żądzy zysku.

Wskazywanie w naszej epoce na wartości materialne jako rzekomo nadrzędne sprawia, że aprobowane są wojny. Jednakże zakłamanie powoduje, że określa się je często mianem „misji pokojowych”, bądź na przykład „niesieniem demokracji”, czy „zwalczaniem terroryzmu”, bądź „troską o ochronę praw człowieka”. Zakłamanie świadczy, moim zdaniem, o tym, że wywołując wojny, trzeba spychać ze świadomości okrucieństwo zabijania.

Nasilają się konflikty w naszej epoce. A ponadto człowiek niszczy świat przyrody, w którym żyje. Nie czyni tego żadna inna żywa istota. Narastają wrogie podziały ludzkości na rasy, narody, religie, partie polityczne, płeć. Niewiele jest wyznań religijnych zabraniających wyznawcom brania broni do ręki. Filozofowie chrześcijańscy, począwszy od św. Augustyna, który żył w V wieku po Chrystusie, stali się zwolennikami wojen słusznych, czyli sprawiedliwych. Są to wojny obronne oraz religijne. Ten pogląd przejął św. Tomasz z Akwinu, a jego filozofia została uznana w 1879 roku przez Watykan wieku za oficjalną naukę kościoła rzymskokatolickiego. Istotną – ale w Polsce niezauważalną – zmianę wprowadził papież Franciszek, orzekając, że każda wojna jest bezwzględnym złem. Większość ocenia taki pogląd jako utopijny, chociaż miłości bliźniego nie ocenia się jako utopii, mimo że od tak wielu pokoleń nie została urzeczywistniona.

Deklaracje o częściowym rozbrojeniu nie doprowadzą do zahamowania wojen, a więc nie przybliżają urzeczywistnienia idei globalizacji. Tej roli również nie pełnią deklaracje praw człowieka. Wojny w XXI wieku służą przekształcaniu kolejnych państw w rynki zbytu dla międzynarodowych koncernów. Globalizacja urzeczywistniana nie ma nic wspólnego z szerzeniem wartości pokoju, a więc nie ma nic wspólnego z ideą globalizacji.

Wojny towarzyszą ludzkości od początku dziejów, ale nie jest to dowód, że pacyfiści się mylą. Należy starannie odróżniać świat, jaki jest od świata, jakim on być powinien. I trzeba tu wziąć pod uwagę, że pacyfiści nie są dopuszczani do mediów, a więc nie mają wpływu na kształtowanie świadomości milionów jednostek. I dlatego nie mogą zaszczepiać swoich ideałów.

Jest oczywiste, że człowiek nie ma wpływu na świat przyrody, bowiem go zastał i jego praw nie jest ws tanie zmieniać. Jesteśmy zdolni jedynie do niszczenia go, co potęguje się w naszych czasach w związku z rozkwitem cywilizacji. Natomiast świat kultury tworzy człowiek. Tworzymy go wciąż wadliwie, bowiem aprobując wojny, oddalamy się od urzeczywistnienia idei globalizacji.

Należy zdać sobie wyraźnie sprawę z tego, że przeszkodą w urzeczywistnieniu idei globalizacji jest neoliberalizm ekonomiczny. Wprowadzanie określonej teorii ekonomicznej zależy od świadomości tych, którzy mają władzę. Manipuluje się świadomością społeczeństw, pisząc o rzekomo obiektywnych prawach rynku, którym mają podlegać rozwiązania ekonomiczne i całe życie społeczeństw z edukacją włącznie. To nie rynek jednak lecz ci, którzy mają władzę, decydują o określonym sposobie gospodarowania. Ten neokapitalistyczny stanowi zaporę dla urzeczywistnienia idei globalizacji.

Sytuacja człowieka byłaby korzystniejsza jeśli zatrzymałoby się dzisiejszą karykaturalną formę globalizacji. Mówi się o globalizacji i kultywuje ją, ale tym słowom towarzyszy militaryzacja, niszczenie przyrody, drastyczne rozwarstwienie materialne, wzbudzanie nadmiernych potrzeb materialnych, aprobata dla wojen, szerzenie nienawiści i dyskryminacja tych, którzy myślą niepoprawnie, to znaczy wbrew poglądom funkcjonującym w mediach. Karykaturalna – w porównaniu z ideą – globalizacja wyraża się w działaniach międzynarodowych koncernów, które produkują dla wszystkich colę, pizzę, dżinsy, jednakowe lekarstwa dla milionów, etc. Podporządkowane koncernom media nie nasycają świadomości milionów odbiorców wyższymi wartościami, dążenie, do których nadaje sens naszemu istnieniu. Media zaśmiecają uwagę milionów meczami, kabaretami na niskim poziomie, filmami usypiającymi świadomość, nachalnymi reklamami.

Pozory globalizacji wiążą się z uznawaniem własności prywatnej jako jedynej właściwej formy własności. Natomiast poważni rzecznicy globalizacji, by wymienić Edwarda Abramowskiego, mistrza Stefana Żeromskiego, byli przekonani, że idea globalizacji wymaga wyeliminowania własności prywatnej na rzecz własności spółdzielczej. Ta ostatnia bowiem zespolona jest z ideą braterstwa, a więc harmonii międzyludzkiej służącej światowemu pokojowi. A jest oczywiste, że pokój stanowi istotną komponentę globalizacji. Wszak albo globalizacja, albo wojny, nienawiść, wrogie podziały ludzkości. W XXI wieku funkcjonuje siła pieniędzy, która przewyższyła siłę ideałów, a w tym właściwie rozumianą globalizacji.

Aprobowanie jedynie własności prywatnej doprowadziło do rozkwitu chciwości, do wyzwolenia namiętnej chęci posiadania nawet kosztem bliskich osób. Tę sytuację wzmaga i usprawiedliwia etyka pragmatyzmu, nurtu zrodzonego w Stanach Zjednoczonych. Otóż etyka pragmatyzmu aprobuje dążenia jednostek do zaspokojenia własnych interesów, uznając, że tak należy pojmować dobro. Uleganie więc poglądom epoki globalizacji zupełnie jej nie sprzyja, bowiem rozbija wspólnoty. Globalne społeczeństwo na Ziemi wymaga wspólnych ideałów, a nie aprobaty sposobu życia ukierunkowanego przez indywidualne interesy.

Wspólne ideały dla ludzkości wskazywali na przykład stoicy, a potem wyraźnie o tym pisał Kant. Ideałem ważnym dla każdego pokolenia ma być jego zdaniem dążenie do poznania rzeczy samych w sobie oraz dążenie do utworzenia państwa celów, jednego tylko państwa na Ziemi, którego obywatele będą wzajemnie odnosić się do siebie jako do celów samych w sobie, a więc wartości najwyższych. Natomiast, jak wyjaśnia Kant, w czasie wojny człowiek jest jedynie środkiem do celu. Celem jest zwycięstwo.

Jedność kulturowa wyrażająca się w zespoleniu ludzkości analogicznymi ideałami powinna wyprzedzać budowanie jedności gospodarczej świata. Owa jedność gospodarcza, którą wymuszają koncerny, ma znaczenie głównie dla wielkiego biznesu oraz dla przewagi Stanów Zjednoczonych. Pytanie retoryczne czy faktyczne dziś deprecjonowanie znaczenia artystów, pisarzy i uczonych sprzyja globalizacji takiej, jaką ona być powinna.

Zespolenie globalizmu z pacyfizmem jest konieczne. Wiedziano o tym już w starożytności, w której odnajdujemy korzenie kultury europejskiej, czyli grecką filozofię oraz podstawowe zasady prawne sformułowane przez starożytnych prawników w Rzymie. Na marginesie dodam, że wbrew poglądom wyrażanym w mediach, błędem jest wskazywanie na chrześcijaństwo jako na korzenie europejskiej kultury; jest ono pniem, jeśli pozostać przy porównaniu do roślin, do drzewa. Niestety, na mentalność Europejczyków wpłynął mocno także pogląd epoki starożytności: chcesz pokoju – szykuj się do wojny. Stanowi zaprzeczenie możliwości procesów globalizacji.

Rozwinęli ideę globalizacji wywodzącą się od stoików i Kanta przedstawiciele New Age w XX wieku, żądając likwidacji kościołów rozmaitych wyznań, a także zniesienia funkcji kapłańskich. Ten prąd kulturowy nie głosi ateizmu, aprobuje różnorodne wyznania religijne, lecz wyjaśnia, że instytucje dzielą ludzkość. Skoro wierzy się w istnienie wszechwiedzącego Boga, to w takim razie każdy człowiek może skontaktować się z Nim bez pośrednika. Twórcy nurtu New Age pragną doprowadzić do wspólnoty jednostek oddających się swojej indywidualnej pasji oraz zespolonych ideą ludzkości zmierzającej do trwałego pokoju.

Aktualnie zachodzące jednoczenie gospodarcze ludzkości nie prowadzi do zmniejszenia rasizmu, nienawiści między narodami, niechęci kulturowych, w tym religijnych. W procesie przez nas obecnie obserwowanym i doświadczanym nie wytwarza się taki stanu świadomości jednostek, który doprowadzi do rzeczywistej globalizacji. Również urzeczywistnieniu idei globalizacji nie pomaga dzisiejsza edukacja, bowiem nie jest ona – w przeciwieństwie do edukacji czasów PRL – nasycona wartością pokoju.

Przykładem niejednoczenia się ludzkości, lecz niepokojącego dzielenia, może być relacja między Polską a Rosją. Nigdy, nawet w czasach zaborów, nie nasycano polskiego społeczeństwa tak wielką nienawiścią do sąsiadów. Nigdy też, porównawczo, prezydentów Stanów Zjednoczonych nie obrzucano takimi obraźliwymi epitetami, jak czyni się to w stosunku do prezydenta Rosji. A prowadzili wszak wojny, by wymienić na przykład Wietnam, Afganistan, Irak.

Zmierzanie ku globalizacji na miarę jej ideału wymaga zmiany świadomości ludzkości. Otóż wbrew potocznie powtarzanemu porzekadłu, świadomość kształtuje byt. Sam fakt istnienia dwóch jedynie – a nie wielu – ośrodków władzy światowej, to znaczy Chin i USA, rozbija ludzkość, zamiast ją łączyć. Poszczególne państwa są zmuszane do opowiedzenia się po jednej ze stron. Utrudnia scalanie się ludzkości także to, że na przykład w Polsce media, chociaż pozostają w rękach odmiennych partii politycznych, ale szerzą zgodnie nienawiść do określonych państw. Dwubiegunowość świata nie pozwala więc na nadzieję, że ludzkość się zespoli.

Moim zdaniem, drogą do globalizacji mogłaby się stać jedna spośród wielu teorii socjalizmu. Mam na myśli taką teorię socjalizmu, która wiąże to rozwiązanie gospodarcze i społeczne z wartością trwałego pokoju. Jako przykład podam teorię socjalizmu Edwarda Abramowskiego, czy neokantowskie teorie socjalizmu.

Urzeczywistnienie globalizacji wymaga również wprowadzenia zmian do edukacji oraz przywrócenia w społeczeństwie roli nauczycieli i pedagogów, a także zrozumienia potrzeby samoedukacji.

Autorstwo: Maria Szyszkowska
Źródło: Przeglad-Socjalistyczny.pl

 

Co z naszą elitą?


Nieoczekiwanie obrońcami polskiego narodu stali się chłopi, czyli rolnicy. Strajkuję w całej Polsce doprowadzeni do ostateczności nakazami Unii Europejskiej i pozorowanymi działaniami rządu.

Powiewają na drogach biało-czerwone flagi. Troszczą się o siebie, ale zarazem o zdrowie całego społeczeństwa. Rolników nie da się oszukać zwodniczymi obietnicami. PSL nie wyraża interesów rolników, na jej działania nie mogą oni liczyć. Podziwiam odwagę i konsekwencję tej warstwy społecznej, która także w czasach Polski Ludowej – mimo sojuszu robotniczo-chłopskiego – była traktowana jako najmniej znacząca. Organizacja strajków przez indywidualnych rolników, a więc rozproszonych w kraju, i niemających jednej organizacji, wzbudza podziw.

Rolnicy rozumieją znacznie więcej niż przeciętny człowiek czerpiący wiedzę z mediów i mający tym samym zniewoloną świadomość. Wykazują szkodliwość tzw. zielonego ładu. Przy czym pomysłodawcy zielonego ładu – by podać przykład jednego z wielu możliwych absurdów – latają samolotami, które nieporównanie bardziej zanieczyszczają atmosferę od pieców kaflowych i kominków.

Oddolny ruch protestacyjny rolników było bez wątpienia trudniej zorganizować niż dawne protesty robotników. Ci ostatni skupieni w halach produkcyjnych, mogli o wiele łatwiej się jednoczyć niż rolnicy. Przez wielu niedoceniana warstwa rolników – obecnie budzi szacunek i podziw.

Rolnicy, bardziej niż niejeden przedstawiciel warstwy inteligencji, zdają sobie sprawę z negatywnych skutków, jakie płyną dla Polaków z faktu naszej zależności od ustaleń Unii Europejskiej. Słyszy się w czasie strajków stwierdzenia, których na przykład TVP Polsat nie cenzuruje, że ostatecznym sposobem rozwiązania problemów może stać się wystąpienie Polski z Unii Europejskiej. Przykre jest to, że nie całe społeczeństwo rozumie, że rolnicy organizują strajki także dla dobra całego narodu.

Edukacja – co widać wyraźnie – nie przyczynia się do kształtowania siły charakteru i przezwyciężania w sobie postaw koniunkturalnych, konformistycznych. Nie przyczynia się do wyrabiania postaw prospołecznych i patriotycznych. Na tle rolników blado wypada warstwa naszej dzisiejszej inteligencji. Lękliwość i służalczość wobec poglądów w danym czasie poprawnych politycznie charakteryzuje obecnie warstwę wykształconych Polaków.

Lata 1989 – dzień dzisiejszy, to czas zaprzeczania przez wielu przedstawicieli warstwy inteligencji swoich wcześniejszych poglądów, w tym sympatii do Rosji. Dziś byli działacze Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej głoszą nienawiść do Rosji oraz aprobatę dla neokapitalizmu. Proponowane zmiany w edukacji i brak chęci powrotu do struktury nauczania w Polsce Niepodległej budzi głębokie zaniepokojenie. Protesty rolników są dowodem możliwości krytycznego sposobu myślenia i patriotyzmu.

Autorstwo: prof. Maria Szyszkowska
Zdjęcie: Damian Żuchowski
Źródło: MyslPolska.info


  1. replikant3d 12.04.2024 18:33

    jak na razie NIC nie dały i nie dadzą. ,,Wielki Głód,, ma się odbyć i koniec!

  2. emigrant001 12.04.2024 18:37

    w Polsce nie ma elit. Wyginęły podczas ostatniej wojny. W Polsce są tylko eliciarze. Osobniki z gumowym kręgosłupem i polskojęzycznym profilem.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...