wtorek, 16 grudnia 2025

                  CELEBRYCI ELIT

                        Jakub Śpiewak 

 ur. 11 lipca 1973 roku - żydowski działacz społeczny, dziennikarz m.in. Warsaw Voice, Kurier Polski. Za­ło­ży­ciel antyklerykalnej Fundacji Kidprotect, którą to do­pro­wa­dził do upadku swoimi mal­wer­sa­cja­mi finansowymi. U­lu­bie­niec war­szaw­skie­go „Sa­lo­nu”.

Jakub Śpiewak, prezes (upadającej) fundacji zajmującej się zwalczaniem pedofilii, na własne przyjemności wydawał pieniądze przekazywane przez darczyńców na pomoc dzieciom.

Zasłynął z żałosnego naigrywania się z ofiar katastrofy smoleńskiej. "Nie interesuje mnie, czy Władimir Putin i Angela Merkel osobiście strzelali niedobitkom w głowy” - pisał jeszcze niedawno na portalu Tomasza Lisa natemat.pl i zajadał się "Kaczką po Smoleńsku"

Pomiędzy zakupami w modnych i drogich sklepach, w których wydawał pieniądze z konta fundacji pomagającej dzieciom - ujawnił tygodnik "Wprost" - Jakub Śpiewak zajmuje się m.in. pieczeniem „Kaczki po Smoleńsku”. Prezes fundacji „Kidprotect” podając na swoim blogu przepis na owo danie zastanawia się głośno czy „aktywiści Prawa i Sprawiedliwości jadają kaczki”.

W tekście promowanym przez portal Tomasza Lisa www.natemat.pl Śpiewak dzielił się z Polakami problemami gastrycznymi biadoląc, że „rzyga Smoleńskiem”.

Tymczasem – jak twierdzi ten dyżurny ekspert ds. społecznych zapraszany regularnie do wielu mediów– „zasługuje na to by żyć w normalnym kraju”. „Chcę, byśmy rozwiązywali realne problemy. Nawet jeśli jakaś grupa, kierując się własnymi fobiami i urojeniami, będzie tupać i krzyczeć. Niech tupią i krzyczą. Może w końcu im się znudzi. Mam w głębokim poważaniu czy brzoza ścięła skrzydło czy odwrotnie. Nie interesuje mnie, czy Władimir Putin i Angela Merkel osobiście strzelali niedobitkom w głowy”.
Czym jeszcze jeszcze zajmuje się pan Jakub Śpiewak? Na pewno wydawaniem cudzych pieniędzy. Jak wynika z materiałów prokuratury, do których dotarł „Wprost”, zdefraudowano środki wpłacane na konto fundacji przez prywatnych sponsorów i instytucje państwowe, a gotówkę wydano m.in. na drogie ciuchy.
Z wyciągów bankowych za 2011 roku wynika, że na koncie znajdowały się tylko pieniądze fundacji. Jedyną kartę płatniczą do konta posiadał Jakub Śpiewak. Na co wydawał pieniądze środki przeznaczone m.in. na pomoc dzieciom i kampanie przeciwko pedofilii? Na wyciągu bankowym z konta fundacji za 2011 rok widnieje kilkadziesiąt płatności w sklepach z luksusową odzieżą.
Jak wynika z dokumentów śledztwa do których dotarł "Wprost" Jakub Śpiewak jednorazowo potrafił zostawić w kasie butików ponad 2000 zł. W sumie, w samych tylko sklepach z odzieżą, w ciągu roku wydał prawie 30 tysięcy złotych. U jubilera zostawił 685 złotych, w perfumeriach i sklepie z zegarkami - prawie 6 tysięcy, a w aptekach i księgarniach - prawie 4 tysiące złotych.
W sklepie z oprawkami do okularów wydał ponad 3 tysiące złotych.

Na wyciągu można również znaleźć przelew na konto biura turystycznego TUI na prawie 6 tysięcy zł - to oplata za wakacje Śpiewaka i jego narzeczonej w Turcji. Trudno którykolwiek z tych wydatków zaliczyć do związanych z działalnością fundacji.

W ciągu kilkunastu miesięcy, (od stycznia 2011 do marca 2012) które uwzględnione są na wyciągach, kilkadziesiąt razy podejmowano też gotówkę z bankomatów - od 300 do 5000 tysięcy złotych. W sumie z bankomatów wypłacono aż 170 tysięcy złotych. Kidprotect.pl dwa razy był beneficjentem akcji "1% z podatku".
Sam Śpiewak zdążył już „pokajać się” za defraudację pieniędzy – oczywiście na portalu natemat.pl – gdzie tłumaczy: „Umiem robić różne rzeczy (…), ale nie umiałem być szefem fundacji gdy ta się rozrosła. Nie umiem zarządzać ludźmi, nie umiem sprawnie pozyskiwać środków na działalność. Przede wszystkim jednak okazuje się, że jestem bałaganiarzem, człowiekiem niefrasobliwym”. Z Fundacją o zaległe pieniądze i świadczenia w sądzie pracy walczą byli pracownicy, a śledztwo w sprawie Fundacji od listopada 2012 r prowadzi prokuratura.

Pochodzi z rodziny żydowskich komunistów.

Dziadek – Jan Śpiewak (Stinger) – był żydowskim komunista i poetą. W 1939 roku przebywał we Lwowie, gdzie przyjął z wielką radością najazd ZSRR na Polskę ( 17 września 1929r). Kiedy 29 listopada 1939 Rada Najwyższa ZSRR wydała dekret o nadaniu obywatelstwa radzieckiego "byłym obywatelom polskim" na ziemiach polskich zajętych przez Armię Czerwoną na mocy Paktu Ribbentrop-Mołotow, jako przedstawiciel tzw”polskiej kultury” wyraził swoją wielką radość z tego powodu! Okres II wojny światowej spędził spokojnie i bezpiecznie w Związku Radzieckim. Do Polski wrócił 1946 roku i pierwsze co zrobił do zapisał się do stalinowskiej PPR. Do Warszawy wrócił w 1950 kiedy sowieci opanowali już cały kraj i zajął się sowietyzacją i stalinizacją polskiej kultury

Ojciec - Jan Śpiewak (Stinger) - (1949-1988) - działacz żydowski, dziennikarz, pisarz, zastępca red. nacz. miesięcznika "Powściągliwość i Praca.

Wuj – Paweł Śpiewak (Stinger) - żydowski socjolog i historyk idei, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, publicysta, poseł PO na Sejm V kadencji. 3 października 2011 otrzymał nominację na dyrektora Żydowskiego Instytut Historycznego. Nacjonalista żydowski i polonofob.

Niedawno J.Śpiewak wykrzykiwał, że "rzyga Smoleńskiem". Dziś skarży się, że "wSieci" odbiera mu "prawo do czucia się Polakiem". Tak słabo z tożsamością?

Obrzygany przez Jakuba Śpiewaka

Rzygający z fajnej Polski

Skandal w fundacji Jakuba Śpiewaka. Pieniądze przeznaczone na pomoc dzieciom szły na luksusowe ubrania i perfumy właściciela

Jakub Śpiewak: Kim jest prezes FUNDACJI KIDPROTECT.PL? 

 


 

ZUS konfiskuje legalnie opłacone składki emerytalne


Przez kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat państwo przyjmowało składki, wydawało decyzje i potwierdzało ubezpieczenie. Dziś — powołując się na zmienione przepisy — Zakład Ubezpieczeń Społecznych stwierdza, że ubezpieczenia… nigdy nie było. Skutki są dramatyczne: setki tysięcy, a nawet miliony złotych składek przepadają bezpowrotnie, a obywatele tracą prawo do emerytury. Sprawę nagłaśniają Wyborcza.biz i Fakt.pl. Rzecznik Praw Obywatelskich mówi wprost o naruszeniu konstytucyjnych standardów państwa prawa.

Jak opisała Wyborcza.biz, Tomasz (imię zmienione) przez ponad 20 lat regularnie opłacał składki emerytalne i rentowe. ZUS je przyjmował, wydawał decyzje i nie kwestionował jego statusu. Kilka miesięcy temu otrzymał jednak pismo, z którego wynikało, że… „nigdy nie podlegał ubezpieczeniom”. Jedną decyzją państwo odebrało mu ponad 1,5 mln zł.

Podobnych historii jest więcej. Do redakcji zgłaszają się osoby, którym cofnięto składki za 10, 15 czy 20 lat — często są to wspólnicy spółek, zleceniobiorcy albo osoby objęte tzw. zbiegiem tytułów do ubezpieczenia. Straty sięgają setek tysięcy złotych. „To jest, nie boję się użyć tego słowa, jedna z największych afer w polskim systemie ubezpieczeniowym” — mówi dr Łukasz Wacławik z AGH, cytowany przez Wyborcza.biz. „Mamy do czynienia z systemowym mechanizmem, który sprawia, że żaden obywatel nie może spać spokojnie” — dodaje.

Kluczowy jest rok 2022. Wtedy weszła w życie nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która ograniczyła do pięciu lat możliwość korygowania dokumentów rozliczeniowych. Po upływie tego terminu — jeśli ZUS uzna, że składki były „nienależne” — pieniądze przepadają i trafiają do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Problem w tym, że ZUS stosuje te przepisy do sytuacji sprzed ich wejścia w życie. Najczęściej dotyczy to wspólników dwuosobowych spółek z o.o. ZUS posługuje się koncepcją tzw. „wspólnika iluzorycznego” — jeśli jeden ze wspólników ma niewielki udział, organ może uznać, że spółka była w istocie jednoosobowa. A to oznacza, że zatrudnienie na umowę o pracę było — zdaniem ZUS — niedopuszczalne. Składki zapłacone przez lata zostają wymazane z systemu.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek interweniował w tej sprawie u minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. „Wydawanie przez ZUS decyzji wyłączających z ubezpieczeń społecznych obejmujących kilkanaście lub kilkadziesiąt lat wstecz — bez jednoczesnego zapewnienia ubezpieczonemu realnej możliwości odzyskania nienależnie pobranych składek — narusza konstytucyjne standardy ochrony praw jednostki” — napisał RPO. Rzecznik wskazuje wprost na naruszenie zasady zaufania obywatela do państwa, wynikającej z art. 2 „Konstytucji RP”. Państwo nie tylko akceptowało wpłaty, ale też przez lata potwierdzało legalność ubezpieczenia własnymi decyzjami.

Nowe regulacje weszły w życie 1 stycznia 2022 r., jako element szerokich zmian porządkowych w systemie ubezpieczeń społecznych, uchwalonych przez parlament zdominowany wówczas przez większość rządową Prawa i Sprawiedliwości. Oficjalnym celem było „uszczelnienie systemu” i ograniczenie wieloletnich korekt dokumentów składanych do ZUS-u.

Problem polega na tym, że przepisy — choć formalnie nienazwane retroaktywnymi — wywołują skutki wstecz, bo pozwalają ZUS kwestionować stan prawny sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, jednocześnie odbierając obywatelom możliwość odzyskania pieniędzy. Efekt? Obywatele, którzy działali w dobrej wierze, dziś dowiadują się, że ich praca, składki i decyzje urzędów były „na niby”. Państwo zachowuje pieniądze, a ryzyko całkowicie przerzuca na obywatela.

To nie jest tylko spór o interpretację przepisów. To pytanie o fundamenty państwa prawa. Cy obywatel może ufać decyzjom instytucji publicznych i czy prawo może faktycznie działać wstecz, nawet jeśli formalnie tego nie zapisano.

Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: Wyborcza.biz, Fakt.plMSN.com
Źródło: WolneMedia.net

 

                  CELEBRYCI ELIT                          Jakub Śpiewak    ur. 11 lipca 1973 roku - żydowski działacz społeczny, dziennikarz...