sobota, 29 stycznia 2022

LIST POLICJI DO KOMENDANTA

     Stowarzyszenie Bronimy Munduru – Dla                             Przyszłych Pokoleń      


ul. Tadeusza Kościuszki 20, skr. p. nr 17 78-600 Wałcz

KRS: 0000930049, REGON: 520379787
 kontakt@bronimymunduru.pl  


                                                                                                                           Wałcz, dnia 24.01.2022 r.

  
List otwarty funkcjonariuszy Polskiej Policji  do                 Komendanta Głównego Policji  

                                          SZANOWNY PANIE KOMENDANCIE
 
                                               KAŻDY POLICJANT ŚLUBUJE 


„Ja obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuje: 
służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet  z narażaniem życia. 

Czy stanie Pan jako Generał Policji w obronie ustanowionego KONSTYTUCJĄ RP porządku prawnego? 

Czy obroni Pan wiernie Naród przed segregacją sanitarną zgodnie z treścią art. 32 Konstytucji: 

      1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze                   publiczne. 

      2. NIKT nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym,  lub gospodarczym z                jakiejkolwiek przyczyny. 

             Już dziś mamy  pierwsze interwencje wobec przejawu dyskryminacji sanitarnej. 

               NIE MOŻNA ŻADNYM PRAWEM USANKCJONOWAĆ BEZPRAWIA. 

Odmowa dostępu do basenu, stolika w restauracji, odmowa obsłużenia w sklepie bez maski, która z medycznego punktu widzenia jest zupełnie nieuzasadniona. Tak samo jest z faktem segregacji -  ponieważ zaszczepieni chorują i transmitują chorobę. Jaki był cel szczepienia, skoro osoby zaszczepione nadal muszą być testowane, zakażają innych i podlegają izolacji oraz kwarantannie ?
 
Niezbywalne prawa obywatelskie wynikają z Konstytucji, na której straży  my Policjanci mamy stać !  
  
Prawa obywatelskie nie wynikają z faktu przyjęcia lub nieprzyjęcia eksperymentalnego produktu koncernów farmaceutycznych. Wszelkie WARUNKOWANIE TYCH PRAW JEST NIEDOPUSZCZALNYM ZŁAMANIEM FUNDAMENTALNEGO PRAWA CZŁOWIEKA I OBYWATELA WYNIKAJĄCEGO  Z SUPRAKONSTYTUCYJNEJ NORMY PRAWNEJ ART.30 KONSTYTUCJI, który mówi, cyt.: 

„Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.” 

Wszystko, w tym też ustanowione prawo, które jest w sprzeczności z tą normą, traci przymiot legitymizmu. Jest nieobowiązujące. 

Wszelka segregacja, dyskryminacja człowieka godzi w jego godność i wolność. 

KTO dziś ma wyegzekwować od władz publicznych poszanowanie i ochronę niezbywalnej godności, wolności i praw jak nie stojący na czele 100- tysięcznej formacji Generał ślubujący: 

służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny. 

Porządek Konstytucyjny jest wręcz RAŻĄCO deptany przez władzę wykonawczą  i ustawodawczą. 
 
Obowiązek zasłaniania ust i nosa – stanowi naruszenie art. 31 ust. 3 Konstytucji,  w tym przypadku art. 116 par.1a nie wskazuje wprost na czym, miało by polegać wykroczenie (zachowanie łamiące normę prawną), nie jest też to unormowane przepisami ustawy tylko Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 06.05.2021 r.  w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku  z wystąpieniem stanu epidemii. 

NIE WIERNIE SŁUŻYMY, BO NA TAKIEJ PODSTAWIE KARZEMY, ZAMIAST CHRONIĆ USTANOWIONY KONSTYTUCJĄ RP PORZĄDEK PRAWNY. 

A NASZYM OBOWIĄZKIEM JEST, SŁUŻYĆ WIERNIE NARODOWI STRZEGĄC JEGO PRAW I WOLNOŚCI WYNIKAJĄCYCH Z KONSTYTUCJI

Maski nie są uzasadnione medycznie, co potwierdzają lekarze oraz były minister zdrowia Pan SZUMOWSKI. Wielokrotnie w mediach pojawiały się stwierdzenia,  iż maski nie chronią, a mają zabieg psychologiczny – kształtujący charakter, należało by zadać sobie pytanie, do czego w takim razie służą? 

KTO i jak odpowie za krzywdy, jakich doznali ludzie w związku z nie legalnymi przepisami rozporządzenia?  

                           KTO MA CHRONIĆ W TAKIEJ SYTUACJI LUDZI? 

                       OBOWIĄZEK  EKSPERYMENTALNYCH SZCZEPIEŃ? 
 

ART. 39 KONSTYTUCJI 

NIKT NIE MOŻE BYĆ PODDANY EKSPERYMENTOM NAUKOWYM, W TYM MEDYCZNYM, BEZ DOBROWOLNIE WYRAŻONEJ ZGODY. 

Dobrowolność to akt woli człowieka wolnego od przymusu.  Największym skutkiem ubocznym tego genetycznego produktu medycznego wytwarzanego przy pomocy abortowanych płodów dzieci jest ŚMIERĆ

Preambuła Konstytucji mówi, o gorzkich doświadczeniach czasów łamania w naszej Ojczyźnie podstawowych wolności i praw człowieka dlatego w odpowiedzialności przed BOGIEM przed własnym sumieniem ustanowiono KONSTYTUCJE

Ustanowiono Konstytucje, by prawo w niej zawarte było gwarantem poszanowania wolności i sprawiedliwości. Wolność w żadnym wypadku nie polega na przymusie.  

Na pewno nie jest sprawiedliwe zmuszanie kogokolwiek w żaden sposób, ani bezpośredni oraz pośredni do przyjęcia preparatu eksperymentalnego powstałego  z abortowanych maleńkich dzieci. Produkt który może spowodować śmierć i inne poważne skutki uboczne, a Producent nie bierze za nie odpowiedzialności. Dopiero  w grudniu 2023 r. Pfizer oraz w maju 2024 r. Johnson, mają określić czy szczepionki są skuteczne i bezpieczne

NIE jest też sprawiedliwe ani nie szanuje wolności zastraszanie Narodu Polskiego,  że „albo się zaszczepisz, albo płatny urlop” - buisness insider oprac. Mateusz Madejski 

„Minister zdrowia: powoli myślimy o obowiązkach szczepieniach” 

„Szczepienie albo niższe wynagrodzenie, albo bezpłatny urlop?” INFOR z dnia  8 września 2021 r. 

ART. 191 KODEKSU KARNEGO 

Należy do grupy przestępstw przeciwko wolności. Wolność jako swoboda decyzyjna człowieka.  

Par.1 – Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia osoby do określonego działania, zaniechania, lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 trzech.
 
Przestępstwo zmuszania nie ma charakteru skutkowego. Wzbudzenie obawy urzeczywistnienia groźby nie może być ujmowane jako skutek zachowania  z art. 191kk. 

Przestępstwo to wprost dotyczy zmuszania w tym do zmuszania nieskorzystania  z art. 39 Konstytucji.  Jest to niedopuszczalne. Długotrwały charakter tego działania wobec całego Narodu to już znęcanie się nad Narodem. Terror. 
 

STRACH przed pandemią, przed wirusem jest perfidnie sztucznie podsycany,  a ma to na celu tylko i wyłącznie spowodować by ludzie ze strachu przed pandemią byli skłonni BEZ walki po kawałku oddać swoje prawa i wolności aż do sytuacji, kiedy ustanowiony status quo- stały, permanentny stan narzucanych nakazów i zakazów nie mający nic, absolutnie nic wspólnego z prawami i wolnościami ustanowionymi Ustawą Zasadniczą nastanie na zawsze. 

NIE MOŻNA POZWOLIĆ DOPUŚCIĆ DO SYTUACJI, W  KTÓREJ METODĄ MAŁYCH PODSTĘPNYCH KROKÓW ODBIERA SIĘ WOLNOŚĆ, ZA KTÓRĄ PRZODKOWIE NASI PRZELEWALI KREW, ZA KTÓRĄ GINĘLI W BOJU. ODBIERA SIĘ PRAWA KONSTYTUCYJNE. TA DROGA PROWADZI NIE TYLKO DO BEZPRAWIA – TO JEST DROGA DO TOTALITARNEGO PAŃSTWA, W KTÓRYM CZŁOWIEK BEZ GWARANCJI RESPEKTOWANIA JEGO KONSTYTUCYJNYCH PRAW PRZESTAJE BYĆ PODMIOTEM, A STAJE SIĘ PRZEDMIOTEM.... 

STAJE SIĘ NIEWOLNIKIEM – ZALEŻNYM OD WOLI OSÓB, KTÓRE ZACZYNAŁY TEN STAN RZECZY WPROWADZAĆ WŁAŚNIE POPRZEZ  NIE  STOSOWANIE  SIĘ  DO NORM  PRAWNYCH  WYNIKAJĄCYCH  Z  KONSTYTUCJI.  

Łamane permanentnie są : 

Konstytucja art. 2,7,8, 22 w związku z 233 ust. 3, 32, 47 (paszport covidowy), 51, 52, 31 ust.3. 

Ponadto, próbuje się  odebrać prawo do art. 39 i 47 w związku z art. 233 ust 1 Konstytucji czego nie można w ogóle ograniczyć nawet w stanie wojennym. 

Otóż wszelkie próby zamachu na wolności i prawa Narodu Rzeczypospolitej Polskiej prowadzą nieustannie do sytuacji, w której to Naród będzie zmuszony do obrony koniecznej i w pełni usprawiedliwionej, do obrony swojej wolności i wolności swoich dzieci oraz przyszłych pokoleń naszego Narodu, nawet jeśli wiązałoby się  to z ostateczną i całkowitą eliminacją zagrożenia niewolnictwem.  

Policja, w tym zaczynając od Generała Policji, powinna stać twardo i wiernie na straży Konstytucyjnego porządku prawnego, aby nie doszło do wojny domowej, do której prowadzą haniebne czyny NIE- przedstawicieli Narodu, a raczej okupanta uzależnionego i realizującego politykę odbierania wolności na rzecz reglamentowania jakichkolwiek praw w zależności od ich subskrypcji, subskrypcji praw obywatelskich u Pfizera i innych koncernów farmaceutycznych. 

To - KONSTYTUCJA – tylko i wyłącznie Konstytucja jako najwyższy akt prawny  w hierarchii aktów prawnych jest gwarantem godności i wolności oraz praw obywatela Rzeczpospolitej Polskiej ! 

NIE decyduje o prawach obywatela fakt przyjęcia eksperymentalnego preparatu genetycznego, nie decyduje posiadanie maski na twarzy, nie decyduje fakt posiadania lub  nie posiadania paszportu covidowego - tworu konkurującego nielegalnie z Konstytucją. 
 

Komendancie, Generale co zrobiła Policja pod Pańskim dowództwem, gdy łamano: 

art. 7 Konstytucji – Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa 

zamykanie działalności gospodarczej w tym fryzjerów i nazywanie tego „lockdownem” - naruszenie art. 22 – nie było to ograniczenie ustawowe, nie wynikało ze stanu nadzwyczajnego, który ma swoje ograniczenia czasowe i prawo do odszkodowania za poniesione straty ? 

Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku  z wystąpieniem stanu epidemii  same w sobie jest nielegalne, bo rażąco przekracza delegację ustawową, dotyczy całego terytorium RP  i ogranicza prawa obywateli w sprzeczności z art. 31 ust. 3 Konstytucji. 

Stoi w sprzeczności z art. 230 Konstytucji, gdyż jest źródłem ograniczania praw  i permanentnego dręczenia Narodu – a nawet stan nadzwyczajny jest przewidziany  z ograniczeniem czasowym !!! 

Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi  w oczywistej kolizji z Konstytucją NIE może pełnić rolę stanu nadzwyczajnego. Niestety wraz Rozporządzenie RM służy do okrutnego gnębienia Polaków, w tym do ich segregowania sanitarnego na lepszych i gorszych z rażącym i okrutnym łamaniem art. 32 Konstytucji. 

Te haniebne praktyki wzbudzają coraz większy niepokój społeczny.  

Twór bezprawny o nazwie paszport covidowy – ken karta- stanowi jawne pogwałcenie art. 7; 32 oraz 47 Konstytucji. Zgodnie z treścią art. 47 Konstytucji: 

 Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz decydowania o swoim życiu osobistym. 

Żadna ustawa nie ma prawa (nawet w stanie wyjątkowym art. 233 Konstytucji) nakładać obowiązku legitymowania się paszportem covidowym – sanitarnym celem dopuszczenia do życia społecznego i praw obywatelskich. Żadna ustawa nie ma prawa nakładania na zdrowych obywateli obowiązku noszenia maski. 

                                                JEST   TO   TWÓR   TOTALITARNY ! 

Ten niczym nieuzasadniony totalitaryzm niechybnie doprowadzi  do usprawiedliwionej otwartej walki wolnych Polaków o zachowanie wolności dla nich i następnych pokoleń. 

Można tego uniknąć jeśli, Policja wypełni rotę ślubowania zgodnie z art. 58 ustawy  o policji i będzie służyć wiernie Narodowi i chronić ustanowiony Konstytucją porządek prawny – wbrew niekonstytucyjnym działaniom rządu, parlamentu oraz ich popleczników. 
 

Powinniśmy bronić polskiego porządku prawnego oraz Obywateli jako formacja, a nie tylko jako poszczególni policjanci którzy i tak staną w obronie ludzi i przyszłości swoich dzieci !!!  W tym celu, powstało Stowarzyszenie Bronimy Munduru Dla Przyszłych Pokoleń. Wszyscy wypełnimy nasze obowiązki wobec Narodu do samego końca.  

My, piszący to wolimy umrzeć w walce o wolność niż być niewolnikami.(???) 

        1. CZY WYPEŁNI PAN ROTĘ ŚLUBOWANIA I STANIE DO WALKI W OCHRONIE                              KONSTYTUCJI SŁUŻĄC WIERNIE NARODOWI? 

        2. Czy rozliczymy wspólnie tych, którzy rozporządzeniem i pandemią strachu, namową i                            wprowadzeniem w błąd korzystając, z autorytetu doprowadzili, do pogwałcenia art. 39                            Konstytucji oraz art. 23 a i 23 b w związku z art. 58 ust 5 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza                  dentysty wprowadzając ogromną dyskryminację w szeregach Wojska Polskiego, a także innych              służb mundurowych ? 

Miało to miejsce z celowym pomijaniem podania do publicznej wiadomości informacji,  że jest to eksperyment. Tymczasem z Charakterystyki Produktu wynika wprost,  iż preparat medyczny znajduje się w III fazie badania klinicznego i w takiej zostanie co najmniej aż do grudnia 2023 r. 

Co do charakteru prawnego szczepienia nie pozostawia żadnych wątpliwości art. 37a ust. 2 Ustawy z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne (Dz.U.2021.974 t.j.  z dnia 2021.05.28), dalej „ust. PF”, który wskazuje wprost, cyt.: Badanie kliniczne produktu leczniczego jest eksperymentem medycznym z użyciem produktu leczniczego przeprowadzanym na ludziach w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz. U. z 2021 r. poz. 790), zwanej dalej "ustawą o zawodzie lekarza”.  

Szczepionka na Covid-19 nie została wpisana do Rejestru szczepień ochronnych na rok 2022 określonych w komunikacie Głównego Inspektora Sanitarnego, wydanym na podstawie art. 17 ust. 11 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r.  o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Aktualnie nie tylko nie jest obowiązkowa oraz nawet nie jest zalecana przez GIS. Powyższe, zostało w sposób nieuprawniony zastąpione słowem: szczepionka  i zwrotem: „Narodowy Program Szczepień Przeciw Covid 19.” 

Zgodnie z treścią art. 23 a ust 1 pkt 3 Ustawy o zawodzie lekarza i zawodzie dentysty (Dz. U. 1997 Nr 28 poz. 152) cyt.: 
 
 
„Zabrania się przeprowadzania eksperymentu badawczego na : (…) żołnierzu  i innej osobie pozostającej w zależności hierarchicznej ograniczającej swobodę dobrowolnego wyrażania zgody” 

oraz art. 58 ust. 5 cyt. Ustawy, który stanowi, że : 

„kto przeprowadza eksperyment medyczny wbrew warunkom, o których mowa w art. 23 a lub 23 b podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 2.” 

Działania niekonstytucyjne rządu i dużej części parlamentarzystów to zamach na suwerenność Narodu Polskiego. 

W obliczu międzynarodowych wydarzeń, dążenia grup interesów do nowego ładu światowego – a pojęcie to jest używane stale przez władze, jako suwerenny Naród Polski w trosce o praworządność wynikającą z Konstytucji i o wolność Naszą i Naszych przyszłych pokoleń, Dzieci, Dzieci Naszych Dzieci i kolejnych potomków Narodu Polskiego, chcąc uniknąć kontrolowanego przez obce służby przewrotu w kraju,  

wzywamy Komendanta Głównego Policji do: 

1. SŁUŻENIA WIERNIE NARODOWI   RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ POPRZEZ BEZKOMPROMISOWE, AKTYWNE I SKUTECZNE CHRONIENIE KONSTYTUCYJNEGO PORZĄDKU PRAWNEGO NAWET Z NARAŻENIEM ŻYCIA ! 

2. NAWET JEŚLI WIĄZAŁOBY SIĘ TO Z ODMOWĄ WYKONYWANIA POLECEŃ TYCH, KTÓRZY DZIŚ ŁAMIĄC, KONSTYTUCYJNY PORZĄDEK PRAWNY DOKONUJĄC, PODSTĘPNEGO ZAMACHU NA SUWERENNY NARÓD RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ (ART. 4 UST. 1 KONSTYTUCJI). 

CZYLI WZYWAMY DO ODMOWY WYKONYWANIA POLECEŃ PRZEŁOŻONEGO – MINISTRA oraz PREZESA RADY MINISTRÓW. 

3. WZYWAMY JAKO OBROŃCY KONSTYTUCJI, DO POZOSTANIA PRZEZ PANA GENERAŁA NA STANOWISKU, DO CZASU WYŁONIENIA SIĘ PO WYBORACH PARLAMENTARNYCH RZĄDU, KTÓRY W SWOICH DZIAŁANIACH KIEROWAĆ SIĘ BĘDZIE PEŁNYM I NIEUGIĘTYM PRZESTRZEGANIEM KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ – GWARANTEM NASZYCH WOLNOŚCI I SYSTEMU WARTOŚCI. 

NIE JEST PAN SAM! 

PANIE GENERALE, MY POLICJANCI DOTRZYMAMY ŚLUBOWANIA.  

                                                                                       Z poważaniem: Polscy Funkcjonariusze Policji 

 

Włoski rząd serwuje obywatelom żałosny spektakl


To wszystko wygląda paranoicznie!


Skopiowano z WOLNE MEDIA

 

„Szczepieni” w USA zaczynają umierać na potęgę


Zaczyna się. „Szczepieni” zaczynają umierać na potęgę. Oczywiście media i „specjaliści” znaleźli już winnych całej sytuacji. To osoby, które pozwoliły sobie to wstrzyknąć, a nie śmiercionośna trucizna. To by się sprawdzało z informacjami wykradzionymi z baz Big Pharmy, że „szczepionki” przeznaczone dla USA mają eksterminować szybciutko, a te na Europę wielofazowo, poprzez choroby.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

 

Wyciekły maile amerykańskich naukowców ws. COVID-19


Wyciekły maile amerykańskich naukowców, świadczące o ingerencji ludzi w powstanie COVID-19.

Amerykańscy naukowcy w korespondencjach mailowych opisują jednoznacznie, że koronawirus nie mógł powstać ich zdaniem w naturalnym środowisku. Z rozmów, jakie ujawniono, wynika, że świadomie zatajano informacje na temat wirusa.

„Naprawdę nie mogę wymyślić prawdopodobnego scenariusza naturalnego, w którym przechodzisz od wirusa nietoperza … do nCoV, w którym wstawiasz dokładnie cztery aminokwasy i 12 nukleotydów, które muszą być dodane dokładnie w tym samym czasie, aby uzyskać tę funkcję” – pisał w mailach dr Robert Garry z Tulane’s School of Medicine. „Po prostu nie mogę zrozumieć, jak można to osiągnąć w naturze. Nie wspominaj o pochodzeniu laboratoryjnym, ponieważ to tylko doda paliwa spiskowcom” – dodał.

Teraz pojawiają się nowe pytania dotyczące tego, co amerykańscy naukowcy i federalni urzędnicy ds. zdrowia wiedzieli o pochodzeniu koronawirusa. I czy niektóre dowody zostały zatajone przed opinią publiczną.

Główny zastępca dyrektora NIAID (Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych) przekazał prof. Fauciemu, że oficjalnie podawane teorie o pochodzeniu koronawirusa mogą nie być zgodne z prawdą.

„Dr Kristian Anderson, wybitny wirusolog z laboratorium Scripps, powiedział Fauci’emu 31 stycznia 2020 r., że »genom jest niezgodny z oczekiwaniami teorii ewolucji«, co wskazuje na produkcję syntetyczną. Po tym, jak Fauci został poinformowany o obserwacjach Andersona, zorganizowano telekonferencję z dziesiątkami ekspertów wirusologów z całego świata” – podaje Fox News.

Inny badacz z laboratorium Scripps, dr Mike Farzan wątpi w powstanie wirusa w naturze. Inni naukowcy mają zdanie, że wirus powstał na targu rybnym w Wuhan. Ta teoria odbiega od faktów. Rynek został zamknięty i oczyszczony przez chińskie władze przed przeprowadzeniem pełnej analizy.

„Zbliżam się do poglądu, że bardziej prawdopodobne jest pochodzenie naturalne. Ale podzielam twój pogląd, że potrzebne jest szybkie zebranie ekspertów w ramach budujących zaufanie. (WHO wydaje się naprawdę jedyną opcją), w przeciwnym razie głosy spisku szybko zdominują” – napisał ówczesny dyrektor National Institutes of Health Francis Collins.

„Cztery dni później pięciu badaczy, którzy uczestniczyli w rozmowie, dokonało wstępnych ustaleń. Porzucając swoje wczesne prywatne przekonania, że ​​wirus był prawdopodobnie wynikiem wycieku z laboratorium. W artykule opublikowanym w „Nature Medicine” z 17 marca 2020 r. stwierdzono: „Nasza analiza wyraźnie pokazuje, że COVID-19 nie jest konstruktem laboratoryjnym ani celowo zmanipulowanym wirusem”. Obawy i wątpliwe dowody, o których dyskutowali eksperci zaledwie kilka miesięcy wcześniej, zupełnie ich nie uwzględniono w analizie. Niejasne jest, jakie nowe dowody skłoniły do ​​zmiany opinii. Prywatne komunikaty pokazują, że różne projekty wysłano do Fauciego i Collinsa do zatwierdzenia” – podaje Fox News.

Autorstwo: Sebastian Tomczak
Na podstawie: FoxNews.com
Źródło: MediaNarodowe.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

 

Zapalenie mięśnia sercowego u kolejnego „zaszczepionego” sportowca


Bramkarz piłkarski angielskiego klubu Sunderland A.F.C., 29-latek Lee Burge, nie będzie mógł grać, przynajmniej przez kilka tygodni – oznajmił manager klubu.

Lee Burge doznał nagłych ataków przyspieszonego bicia serca i został zdiagnozowany z procesem zapalnym mięśnia sercowego. Nie sprecyzowano czy chodzi np. o zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis), czy też o zapalenie wsierdzia (endocarditis), czy może o zapalenie osierdzia (pericardtits), które to przypadłości są najczęstszym skutkiem „skutecznego działania” tzw. „szczepionek” przeciwko COVID-19.

Zauważył to sam manager klubu, Lee Johson, który słusznie uważa że przyczyną nagłego pogorszenia stanu zdrowia są preparaty zwane „szczepionkami”. „Dzieje się to często po tych szczepieniach lub po COVID-19. Kładzie się nacisk na to, że to COVID-19, ale ja nie mogę wykluczyć tego, że to, być może, szczepienie” – powiedział Johnson. Ciekawe czy ta oczywista, lecz dzisiaj uważana za „odważną”, wypowiedź nie zaważy na karierze tego managera.

Bramkarz Lee Burge przez co najmniej 4-5 tygodni będzie wyłączony z gry i treningów, dopóki – jak mówi manager – „jego puls obniży się do poniżej 100 na minutę”. Oczywiście chodzi o puls mierzony w stanie spoczynku, gdzie u zdrowego, wysportowanego człowieka powinien być w granicach 50-60, a nawet niżej. Życzymy mu jak najszybszego powrotu do zdrowia!

Dane klubowe angielskiej ligii EFL pokazują, że 75% piłkarzy zostało „zaszczepionych”, z podwójnymi dawkami niebezpiecznego preparatu jest 59%, 16% ma wkrótce przyjąć „szczepionkę”, a 25% nie wyraża zgody i zainteresowania na ten eksperyment medyczny.

Powszechne powikłania po przyjęciu genetycznego preparatu reklamowego jako „szczepionka przeciwko COVID-19” bardzo często skupiają się na trzech głównych narządach: sercu i układu krążenia, układu rozrodczego oraz mózgu, nie omijając oczywiście innych narządów i organów, np. oczu, uszu (utrata słuchu), rąk czy nóg (które trzeba obcinać) oraz przyczyniają się do licznych chorób autoimmunologicznych. Problem z mięśniem sercowym jest bardzo często obserwowany właśnie u młodych mężczyzn, w tym tych aktywnych fizycznie. Warto po raz kolejny zaznaczyć i uświadomić, a również przypomnieć lekarzom (którzy zaspali na pierwszych lekcjach studiów), że jakiekolwiek uszkodzenie serca NIGDY nie goi się całkowicie i ZAWSZE pozostaje blizna, która będzie utrudniała normalne funkcjonowanie serca DO KOŃCA ŻYCIA.

To jest cena jaką płaci się za lekkomyślność w przyjęciu eksperymentalnego, niebezpiecznego preparatu mającego rzekomo chronić przed chorobą, która – nawet według oficjalnych statystyk – w takiej np. Anglii i Walii, w ciągu 2 lat miała doprowadzić do zgonu 6 mężczyzn w wieku 0-24 lat (w tym jednego noworodka). Niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy śmierci po przyjęciu tego ludobójczego preparatu jest wielokrotnie wyższe (kilkasetkrotnie? tysiąckrotnie? – kogo obchodzą takie wyliczenia…) niż covidowe strachy.

Na podstawie: TheCovidWorld.com
Źródło: Bibula.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

 

Strajk w Solarisie trwa


Strajk generalny w Solarisie trwa. Prezes firmy Javier Calleja odmówił wczoraj spotkania z przewodniczącym OPZZ Andrzejem Radzikowskim, zasłaniając się… pandemią. Produkcja nadal stoi.

Andrzej Radzikowski, który pełni również obecnie funkcję przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego, zamierzał wziąć udział w spotkaniu między szefami zakładowych organizacji związkowych (Konfederacji Pracy i „Solidarności”) a prezesem Solarisa Javierem Calleją. O tym, że takie spotkanie było planowane wczoraj na godzinę 12.00, powiadomiła przedwczoraj firma. Związkowcy byli gotowi rozmawiać. Jedyny postulat strajku brzmi: 800 zł podwyżki dla każdego pracownika, niezależnie od zajmowanego stanowiska.

Jednak do rozmów nie doszło. Dlaczego? Prezes odmówił spotkania z Andrzejem Radzikowskim, zasłaniając się stanem epidemii. Kiedy przewodniczący Rady Dialogu Społecznego mimo wszystko udał się na portiernię zakładu zapytać o prezesa i zarząd, dowiedział się, że… nikogo na miejscu nie ma.

Zgromadzeni przed zakładowym szlabanem pracownicy pierwszej zmiany entuzjastycznie powitali Radzikowskiego, natomiast zarząd firmy, który w ten sposób uchyla się od dialogu, wybuczeli.

Andrzej Radzikowski i przewodniczący Konfederacji Pracy, Michał Lewandowski, powtórzyli, że to pracownicy wypracowują zyski zakładu, więc ich żądania, by podnieść płace, nie są wygórowane. Zgromadzeni na miejscu odnieśli się również do komunikatu rzecznika prasowego firmy, w którym stwierdzono, że strajk podjęła mniej niż 1/3 zatrudnionych. „Kłamca, kłamca!” – krzyczeli pracownicy.

Przypomnijmy – przewodniczący zakładowej struktury Konfederacji Pracy Wojciech Jasiński w rozmowie z portalem „Strajk” stwierdził, że z pracowników produkcji, zajmujących się montażem autobusów, pracę przerwało 90 proc. Nie strajkują osoby na umowach czasowych, którym same związki odradziły aktywny udział w proteście oraz osoby zatrudnione przez firmę zewnętrzną, cudzoziemcy. Taki odsetek strajkujących uniemożliwia produkcję nowych autobusów. Wszystkie oddziały Solarisa stoją.

W poniedziałek 31 stycznia o godz. 14.00 przed zakład w Bolechowie zjadą z całego kraju członkowie „Solidarności” na czele z przewodniczącym centrali Piotrem Dudą. Do wsparcia demonstracji solidarnościowej namawia również poznańska Nowa Lewica, której aktywiści wyrazili poparcie dla strajkujących już pierwszego dnia. Ponadto centrale związkowe nagłaśniają sprawę także w Hiszpanii, gdzie znajduje się centrala koncernu CAF. To on w 2018 r. kupił polską prywatną firmę Solaris.

W 2020 r. Solaris uzyskał rekordowy zysk 108,5 mln zł. Przez cały rok 2021 chwalił się nowymi kontraktami i szybkim rozwojem firmy, jaki gwarantuje produkcja autobusów elektrycznych i wodorowych. Na stronie spółki mnóstwo jest komunikatów o sprzedaży autobusów do różnych krajów: Norwegii, Estonii, Włoch czy Austrii. Mimo to firma odmawia spełnienia żądań protestujących, którzy oczekują podwyżek po 800 zł dla każdego pracownika – takich, które wyraźnie odczują również najsłabiej opłacani pracownicy produkcji. Ich zarobki często nie przekraczają 3500 zł brutto. Solaris ogłosił, że da podwyżkę 270 zł brutto dla monterów, 470 zł dla brygadzistów i 5 proc. – czyli dwa razy więcej – dla najlepiej zarabiającej kadry menedżerskiej.

Autorstwo: Małgorzata Kulbaczewska-Figat
Źródło: Strajk.eu


Skopiowano z WOLNE MEDIA

Tysiące mieszkańców Kanady witało Konwój Wolności


We czwartek 27 stycznia na wiadukcie nad autostradą 403 tłum mieszkańców Mississaugi wyrażał poparcie dla protestujących kierowców wielkich ciężarówek.

Tysiące ludzi zgromadziło się też w Vaughan, na północny zachód od Toronto, by wesprzeć „Konwój Wolności” przejeżdżający przez miasto w drodze do Ottawy.

Protest, początkowo sprzeciwiający się mandatowi rządu federalnego na szczepienia przeciwko COVID-19 dla kierowców ciężarówek, zebrał wielu przeciwników nakazów antypandemicznych.

Co najmniej dwie grupy ciężarówek przejechały przez obszar Wielkiego Toronto. Jedna przejechał przez Vaughan Mills i pojechała dalej w kierunku Kingston późnym popołudniem, podczas gdy kierowcy z obszaru Hamilton i Niagara odjechali z Marshall’s Truck Stop na Kenora Ave., kierując się na wschód w kierunku stolicy Kanady.

Tymczasem platforma zbiórkowa „Go Fund Me” twierdzi, że uwolniła pierwszy 1 milion dolarów z 6,2 miliona dolarów zebranych na konwój kierowców ciężarówek i ich zwolenników, którzy teraz zmierzają do Parliament Hill, aby protestować przeciwko mandatom dotyczącym szczepień. Strona pozyskiwania funduszy została uruchomiona na początku tego miesiąca przez Tamarę Lich, aby zebrać datki na pokrycie kosztów paliwa, jedzenia i zakwaterowania konwoju.

Na początku tego tygodnia „Go Fund Me” poinformowało, że wstrzymuje fundusze do czasu otrzymania dalszych szczegółów na temat grupy i zarządzania finansami. Rzecznik firmy powiedział w czwartek, że organizator zapewnił plan dystrybucji, a wypłacone środki są wykorzystywane na pokrycie kosztów paliwa uczestników. Dodał, że współpracuje z organizatorami, aby uwolnić resztę pieniędzy, gdy uczestnicy otrzymają zwrot kosztów.

Lich powiedział, że wszelkie pieniądze pozostałe po konwoju zostaną przekazane na rzecz organizacji weteranów. Rzecznik „Go Fund Me” powiedział, że rozmawiają z Lich o tym, która organizacja charytatywna zostanie wybrana.

Autorstwo: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec.net [1] [2] [3]
Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net

STARSI DYSKRYMINOWANI

 Firmy dyskryminują starszych pracowników



„Brak rąk do pracy” i wezwania do dłuższej aktywności zawodowej nie przekładają się na rzeczywistość polskiego rynku pracy. Z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że osoby powyżej 50. roku życia są niechętnie rekrutowane przez przedsiębiorców. Eksperci zwracają z tego powodu uwagę na krótkowzroczność polskiego biznesu.


Instytut zdecydował się na przeprowadzenie eksperymentu mającego sprawdzić, jak przedsiębiorstwa zareagują na zgłoszenia kandydatów w wieku 28 i 52 lat. Fikcyjne CV zostały więc wysłane w odpowiedzi na blisko 1260 realnie istniejących ofert pracy. Chodziło najczęściej o stanowiska podstawowe oraz specjalistyczne w kilku popularnych branżach.


Okazało się, że firmy i instytucje były dwa razy bardziej zainteresowane współpracą z osobą w wieku 28 lat. Ponadto w gorszej sytuacji znajdowały się kobiety powyżej 50. roku życia, a także starsi mieszkańcy Warszawy. W stolicy na zgłoszenia młodych ludzi reagowano czterokrotnie częściej.


Eksperci wypowiadający się dla Interii.pl twierdzą, że istnieją stereotypy dotyczące ludzi powyżej 50. roku życia. Są one jednak nieprawdziwe, bo na przykład dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie potwierdzają, iż chorują oni częściej i dłużej niż młodzi pracownicy.


Dodatkowo obecna polityka firm jest krótkowzroczna. Po pierwsze, starsi pracownicy są w stanie podzielić się swoim doświadczeniem z młodszymi. Po drugie, społeczeństwo cały czas się starzeje, dlatego biznesowi powinno zależeć na dłuższej pracy Polaków.


Na podstawie: Praca.Interia.pl

Źródło: Autonom.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA


sKOPIOWANO 

PROPAGANDA SUKCESU

Więcej Polaków wróciło do kraju niż wyemigrowało



Według wyników ubiegłorocznego spisu powszechnego, liczba polskich emigrantów spada. Oznacza to, że obecnie więcej osób decyduje się na powrót do kraju, niż na wyprowadzkę za granicę.


W czwartek 27 stycznia 2022 w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbyła się konferencja prasowa III Kongres Demograficzny, dotycząca wyników zeszłorocznego spisu powszechnego 2021. W konferencji wzięli udział między innymi prezydent Polski Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki.


Wśród najważniejszych poruszonych tematów znalazły się: spadek dzietności, starzenie się polskiego społeczeństwa oraz dodatni bilans migracji. Ta ostatni kwestia może być najbardziej interesują dla Polaków mieszkających na Zachodzie, ponieważ pokazuje, że w ostatnich latach więcej osób powróciło do Polski z emigracji niż wyprowadziło się z kraju za granicę.


W podsumowaniu wyników polskiego spisu powszechnego 2021 wskazano kilka najważniejszych ustaleń. Przede wszystkim przez ostatni 10 lat liczba ludności w Polsce zmniejszyła się o 332 tys. osób – całkowita liczba mieszkańców Polski wyniosła 38 179 800 osób (wliczając emigrantów zameldowanych w Polsce na stałe lub tymczasowo).


Drugim ważnym ustaleniem jest zmiana struktury wiekowej polskiego społeczeństwa, które niestety starzeje się. Oznacza to, że wzrasta odsetek osób w wieku poprodukcyjnym w stosunku do odsetka osób w wieku produkcyjnym i przedprodukcyjnym. Z tą kwestią związany jest problem spadku dzietności.


Wśród wielu niepokojących informacji, dodatnie saldo migracji okazało się jednym z niewielu pozytywów, w związku z czym premier Morawiecki podkreślił: „Po raz pierwszy w historii Polski mamy dodatni bilans migracyjny. Więcej Polaków wraca do ojczyzny, niż z niej wyjeżdża”.


Autorstwo: Jakub Mróz

Źródło: PolishExpress.co.uk


Skopiowano z WOLNE MEDIA


Tego typu informacje kojarzą się dla mnie z podobna propaganda sukcesu sprzed dekad kiedy to rządzący poinformowali naród że owszem, produkty spożywcze drożeją jak i inne dobra ale jest tez pozytywny akcent. informujemy z radością ze potaniały lokomotywy.   (Komentarz własny)

NOWY POMYSŁ RZĄDU

          Emerytury oparte na dzieciach


Polski rząd ma analizować rewolucyjną reformę emerytalną. Zdradziła go w mediach społecznościowych Barbara Socha, pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej. Wysokość świadczeń emerytalnych miałaby być powiązana z zarobkami i składkami naszych dzieci. Rządzący chcieliby na razie rozpocząć debatę wokół tego tematu.


Pojawił się pomysł powiązania emerytury z zarobkami dzieci emeryta – ogłosiła go w mediach społecznościowych Barbara Socha, która napisała: „Warto rozpocząć debatę w Polsce nad wypracowaniem koncepcji komponentu rodzinnego w systemie emerytalnym”. Barbara Socha stwierdziła, że nad podobnymi rozwiązaniami zastanawiają się Czechy i Słowacja, działa ono w jakimś zakresie we Francji.


„Wielu naukowców potwierdziło negatywny wpływ systemów emerytalnych na dzietność i postuluje wprowadzenie, nowego typu rozwiązań, np. w postaci dodatkowego filaru – komponentu rodzinnego do systemu emerytalnego (m. in. wybitny niemiecki ekonomista Hans-Werner Sinn, czy profesorowie Alessandro Cigno i Martin Werding). W tym systemie istotna część świadczeń byłaby powiązana z liczbą dzieci posiadanych przez emeryta” – czytamy.


Dziś w Polsce mamy system zdefiniowanej składki: wysokość emerytury zależy od tego, ile składek emeryt odłożył w czasie swojej pracy zawodowej. Gdyby temat został rozwinięty, wysokość emerytury Polek i Polaków zostałaby uzależniona od demografii i chęci do płodzenia dzieci. W tym systemie byłyby one traktowane jako zabezpieczenie na przyszłość – jak w dawnych czasach.


W polskich realiach „prawdopodobne jest jednak, że gdyby takie rozwiązanie wprowadzono w Polsce, wysokość emerytury byłaby uzależniona nie tyle od dochodu dzieci, ile od składek emerytalnych przez nie płaconych. Tym samym i tak w lepszej sytuacji byliby emeryci, których dzieci zarabiają dużo – najlepiej z tytułu umowy o pracę” – pisze Bezprawnik. W pewnym zakresie w Polsce już mamy podobny przepis, to gwarancja minimalnej emerytury dla wielodzietnych matek.


Rozwiązanie rzeczywiście jest postrzegane jako kontrowersyjne i trudno się temu dziwić. To trochę jak bykowe, tylko odsunięte w czasie, mające skłonić do płodzenia i rodzenia dzieci aby na starość mieć z czego żyć. Dziś odchodzi się od takiego myślenia o rodzinie: dzieci nie są nam nic winne, powołujemy je na świat dlatego, że chcemy wychować nowe pokolenie i przekazać mu cząstkę siebie. Wreszcie, w dzisiejszym, przeludnionym świecie nie każdy się na dzieci decyduje – i nie powinien być to argument za lub przeciwko wsparciu systemowemu od państwa.


A jeżeli już dzieci mamy, niekoniecznie mamy wpływ na to, jakie decyzje zawodowe i finansowe będą w swoim życiu podejmować. Są niezależnymi i samodzielnymi ludźmi. I jak to się ma do deklaracji państwa o otaczaniu opieką rodzin, w których przychodzą na świat dzieci z niepełnosprawnością? A może uzależnijmy emerytur od wynagrodzeń posłów albo dyrektorów w spółkach państwowych?


Autorstwo: Tomasz Dudek

Źródło: pl.SputnikNews.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA


KOŚCIÓŁ BEZ PRAWA WŁASNOŚCI

 Kościół w Hiszpanii ma zwrócić nieruchomości



Premier Pedro Sanchez i przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii kard. Juan José Omella ogłosili porozumienie w sprawie zwrotu nieruchomości, które Kościół posiadał bez prawa własności. Państwo ma w sumie odzyskać prawie 1000 obiektów.


Porozumienie jest efektem długoletnich prac wspólnej komisji rządu i episkopatu ds. zbadania stanu dóbr kościelnych. W 2017 r. gabinet Sancheza ogłosił, że w latach 1998-2015 Kościół katolicki wpisał do rejestru prawie 35 tys. nieruchomości, z których 15 tys. to obiekty niesakralne. W opinii rządu część z nich znalazła się w nim nielegalnie.


W efekcie prac komisji powstała lista nieruchomości, co do której istniały wątpliwości. Konferencja Episkopatu Hiszpanii potwierdziła, że niemal tysiąc obiektów zostało błędnie zarejestrowanych. Zdecydowana większość z nich znajduje się na terenie prowincji Kastylia i León oraz w Katalonii. Na liście są m.in. domy, budynki użyteczności publicznej, działki wiejskie i miejskie oraz cmentarze.


Lista nieruchomości przekazana zostanie Hiszpańskiej Federacji Gmin i Prowincji, która ma odpowiadać za przeprowadzenie identyfikacji rzeczywistych właścicieli obiektów. Rząd ocenia jednak, że zdecydowana większość z nich przejdzie na własność państwa.


Porozumienie zakłada, że diecezje zobowiązują się do ułatwienia procesu zwrotu nieruchomości.


Autorstwo: dpl, wch

Źródło: Lewica.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

SZCZERY ŁUKASZENA

 

U władzy jest ten szalony Kaczyński, Morawiecki i Duda!


Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka stwierdził w wywiadzie dla Ria Novosti, że rezultaty wyborów prezydenckich w Polsce, które odbyły się w zeszłym roku, zostały sfałszowane.

„Przecież wiecie w jaki sposób wygrał Duda? Nie zdobył 50 proc. głosów, dodali mu” – powiedział prezydent Białorusi. Odpowiadając na pytanie, czy wybory w Polsce zostały sfałszowane, powiedział: „Oczywiście”. „(W Polsce – red.) działa potężna opozycja, teraz trafił do niej Donald Tusk, do Platformy Obywatelskiej. A tu mamy PiS, Prawo i Sprawiedliwość. U władzy jest ten szalony Kaczyński, Morawiecki i Duda, ta trójca. Kiedy opozycja urosła po wyborach, o kilka tysięcy głosów, mniej niż jeden procent mu dali, żeby uznać go za zwycięzcę” – powiedział.

Według Łukaszenki, kiedy opozycja wyszła na ulice, „Amerykanie tupali – stop, dajcie im spokój, niech porządzą, wy będziecie następni”. „Polska jest pod obcą kontrolą jeszcze bardziej niż Ukraina, tylko oni się nie afiszują, a robią to po cichu, spokojnie. Dlatego też większość tamtejszego społeczeństwa nie chce walczyć z Białorusią. Nie widzieli w nas nic złego. Dzisiaj oprzytomnieli, widzą, co się dzieje i kto jest za to odpowiedzialny” – zauważył białoruski przywódca. Dodał, że „jak przyjdzie Tusk, a to jest silny polityk, to oni się tam załamią”. „Polacy nie są prostym narodem – sprawią, że każdy polityk zrobi to, co im się opłaca. To ludzie, którzy w przeciwieństwie do Rosjan i Białorusinów umieją liczyć pieniądze” – powiedział Łukaszenkа.

Wybory prezydenckie w Polsce odbyły się w ubiegłym roku. Nieznaczną przewagą głosów wygrał prezydent Andrzej Duda, drugie miejsce zajął Rafał Trzaskowski. Opozycja domagała się unieważnienia wyników wyborów prezydenckich. Protesty dotyczyły przede wszystkim zaangażowania finansów publicznych i telewizji publicznej w kampanię wyborczą Dudy.

Prezydent Łukaszenka oświadczył też, że opozycja planuje przeprowadzenie nowych akcji protestacyjnych, aby zdestabilizować sytuację na Białorusi. „Szykują się do tego. Niedawno otrzymałem program, przerażający, dziki z mojego punktu widzenia, jawnie zorientowany na finansowanie. Oni rozumieją, że jeśli ktoś wyjdzie (na ulicę – red.), to oni wyjdą po to, aby ich sfinansowano” – powiedział Łukaszenka. Jak zaznaczył białoruski przywódca, w celu otrzymania finansowania organizatorzy (protestów – red.) są gotowi podstawić protestujących „pod OMON, pod pałki, pod cokolwiek”. Dopytywany o szczegóły programu opozycji, Łukaszenka powiedział, że są tam trzy etapy, na ostatnim etapie planowane jest wyprowadzenie ludzi na ulicę w celu destabilizacji sytuacji.

Łukaszenka powiedział także, że przebywający poza granicami kraju białoruscy opozycjoniści walczą o zachodnie pieniądze. Według niego Zachód wspiera białoruskich opozycjonistów już nie po to, by go obalić. „Na początku tak było, kiedy tam uciekli. Myśleli, że teraz stworzymy rząd, teraz Łukaszenkę usuniemy, posadzimy ich. To było tuż po wyborach. Mieli nadzieję. Teraz nie mają nadziei. Teraz muszą zachować twarz. Dlatego ich trzymają” – powiedział Łukaszenka. Jak zaznaczył, aktualnie zagranicą funkcjonują trzy centra opozycyjne, skupione wokół Swiatłany Cichanouskiej, Pawła Łatuszki i Wiktora Cepkało. „A między nimi są jeszcze struktury. Chcą żyć, chcą jeść. A tak po prostu na Zachodzie nikt (pieniędzy – red.) nie da. Pieniądze się kończą. I zaczęli ze sobą walczyć. A Zachód mówi, że jeszcze konstytucja, będziemy cierpliwi. Jeśli nie zrobicie przewrotu na Białorusi, nie będziemy was finansować. A między nimi toczy się teraz walka o fundusze na przetrwanie” – powiedział Łukaszenka.

Po wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia 2020 roku, w których po raz szósty zwyciężył Łukaszenka, zdobywając według CKW 80,1% głosów, w kraju rozpoczęły się masowe protesty opozycji. Do ich stłumienia siły bezpieczeństwa używały między innymi środków specjalnych i specjalnego sprzętu. 11 lutego KGB Białorusi ogłosiło, że sytuacja w kraju się ustabilizowała, szczyt protestów minął, ich przejawy praktycznie zanikły. Opozycja uważa za zwyciężczynię wyborów Swiatłanę Cichanouską. Na Białorusi wszczęto sprawy karne przeciwko wielu liderom opozycji, między innymi o wezwania do przejęcia władzy, tworzenie grupy ekstremistycznej oraz spisek w celu przejęcia władzy państwowej w sposób niekonstytucyjny. Cichanouska, która wyjechała na Litwę, jest oskarżona w sprawach karnych i została wpisana na listę osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną. Mińsk ubiega się o jej ekstradycję.

W czwartek UE przedstawiła kolejny, piąty już pakiet sankcji wobec Białorusi. Na liście znalazło się 17 osób i 11 organizacji. Obecnie łączna liczba białoruskich podmiotów ukaranych przez UE wzrosła do 183 osób i 26 organizacji. Sankcje oznaczają zakaz wjazdu do UE dla osób fizycznych, a także zamrożenie kont osób i organizacji. Ponadto osobom i firmom z Europy zabrania się przekazywania środków finansowych osobom znajdującym się na listach sankcyjnych.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skomentował nowe sankcje zwracając uwagę, że Białoruś nie po raz pierwszy mierzy się z naciskiem sankcyjnym. Co więcej, w kraju przygotowywano się do tego co najmniej od pół roku i w rządzie istnieje tak zwany sztab antykryzysowy. „I w ogóle rząd powinien zajmować się tymi kwestiami zasadniczo, bez zwłoki, konkretnie, po wojskowemu” – powiedział Łukaszenka.

Jak dodał, gospodarka kraju poddawana jest bezprecedensowemu naciskowi z zewnątrz i polecił przeanalizowanie podejmowanych kroków odwetowych. „Nasza gospodarka jest obiektem bezprecedensowego pod względem swojej skali nacisku z zewnątrz. Agresywna retoryka utrzymuje się. Oznacza to więc, że należy przeprowadzić dokładną analizę podejmowanych przez nas działań” – powiedział prezydent na naradzie dotyczącej rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. Łukaszenka zaznaczył jednocześnie, że na razie w państwie udało się utrzymać wzrost gospodarczy i nie dopuścić do przeniesienia większości problemów na codziennie życie obywateli.

Źródło: pl.SputnikNews.com [1] [2] [3]
Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net

 

Libertarianizm a obowiązek i przymus szczepień


W kwestiach dotyczących koronawirusa, lockdownów czy szczepień libertarianie są zwykle identyfikowani jako przedstawiciele szerszego obozu tzw. wolnościowców. To nie jest ścisłe pojęcie i nie odwołuje się do konkretnej ideologii, doktryny czy filozofii politycznej. W rzeczywistości między zaliczanymi do tego grona libertarianami, konserwatywnymi liberałami, liberałami czy utylitarystycznymi socjaldarwinistami występują istotne różnice, dlatego z punktu widzenia myśli politycznej każdy z tych kierunków powinniśmy rozpatrywać osobno. Przemawia za tym również to, że w okresie pandemii za przedstawicieli tego szerokiego środowiska coraz częściej uważa się nawet stosunkowo wolnorynkowych nacjonalistów z Konfederacji czy konserwatystów. Zwróćmy też uwagę, że lwią część wśród tzw. wolnościowców stanowią osoby, których postawa nie wynika z uświadomionego wyboru ideowego, lecz jest raczej konsekwencją wielu różnorodnych czynników i splotów okoliczności.

W tym eseju zajmę się problemem zgodności postulatu obowiązkowych lub przymusowych szczepień z libertarianizmem, przy czym bynajmniej nie będę analizował postaw osób czy środowisk uznających się lub uznawanych przez innych za libertarian. Libertarianizm to niekoniecznie to, co twierdzą te czy tamte osoby. To określony kierunek w filozofii politycznej, opierający się na podstawowych zasadach i przedstawiający zgodne z nimi propozycje ładu społeczno-politycznego. Z tak zarysowanej perspektywy możliwe jest przeanalizowanie, czy dana propozycja jest logicznie spójna z jakimś kierunkiem czy też jest z nim sprzeczna. Naturalnie, w pierwszym przypadku uznalibyśmy, że istnieje etyczny nakaz bądź dopuszczalność tej propozycji na gruncie danej filozofii, natomiast w drugim przypadku – etyczny zakaz wprowadzenia tej propozycji w życie. Najpierw jednak musimy z grubsza określić, czym jest libertarianizm oraz na czym polega obowiązek i przymus szczepień.

LIBERTARIANIZM

Na współczesnej mapie idei politycznych libertarianizm jest radykalną filozofią wolnorynkową. Ogólnie można powiedzieć tak: „Libertarianie poszukują społeczeństwa, w którym ludzie dysponują wolnością robienia ze swoim życiem i z posiadaną własnością tego, na co mają ochotę, tak długo, jak nie naruszają takiego samego prawa innych” (Long, Machan, 2008, s. 7). W tym kontekście teoretycy odwołują się często do „prawa równej wolności” sformułowanego przez Herberta Spencera, które mówi, że każdemu przysługuje wolność robienia tego, co chce, pod warunkiem respektowania analogicznej wolności pozostałych. Nieco inaczej postulat ten wygląda w wersji tzw. zasady nieagresji – „żaden człowiek, ani grupa ludzi, nie ma prawa do agresji skierowanej przeciwko osobie lub własności innego człowieka” (Rothbard, 2004, s. 45), przy czym obrona przed agresją czy wyrównanie krzywd za pomocą przemocy jest dozwolone. Zakaz agresji opiera się z kolei na jeszcze bardziej podstawowej zasadzie antropologiczno-etycznej, mówiącej, że człowiek jest właścicielem samego siebie. Wspomniany radykalizm tej filozofii widać dobrze u Jana Narvesona (2001, s. 66), który przypomina, że „tezą libertarianizmu jest to, że prawo do swojej osoby jako naszej własności jest jedynym fundamentalnym prawem, jakie istnieje”.
Obowiązek i przymus szczepień

Może zastanawiać, że filozofowie, których teksty analizuję poniżej, raczej nie przywiązują wagi do rozróżnienia na obowiązek i przymus. Z drugiej strony przecież w naukach społecznych i filozofii powszechnie akceptowane są takie sprzeczne wewnętrznie zwroty, jak „przemoc symboliczna” (zamiast np. „presja społeczno-kulturowa”) czy „przymus ekonomiczny” (zamiast np. „presja bytowa”). Tym bardziej trudno się dziwić, że szeroko komentowany tweet Ministerstwa Zdrowia, wskazujący, że wprowadzany od 1 marca 2022 roku prawny obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla niektórych grup zawodowych nie implikuje przymusu, wywołał pewną konsternację.

Pojęcia obowiązku i przymusu rzeczywiście nie są tożsame, ale nie są też wzajemnie wykluczające się. Logiczny aparat analityczny wykorzystywany w libertarianizmie pozwala jasno sprecyzować pojęcie przymusu jako fizyczne ograniczenie przez A wolności dysponowania przez B swoim ciałem lub sprawiedliwie posiadanymi dobrami. Przymus może mieć charakter agresywny albo nieagresywny. W pierwszym przypadku jest on oczywiście niezgodny z wyżej wspomnianą zasadą nieagresji, a więc – przynajmniej na gruncie filozofii libertariańskiej – niedopuszczalny. Oznacza on inicjację bądź groźbę użycia siły przez A wobec B, który nie naruszył prawa A do jego ciała lub sprawiedliwie posiadanych dóbr. Natomiast przymus nieagresywny to przymus usprawiedliwiony, którym można posłużyć się w ramach samoobrony lub naprawiania krzywd. Przy określeniu, czy przymus jest dopuszczalny w konkretnym przypadku, należy prześledzić, czy w danej sytuacji doszło do naruszenia czyjejś autowłasności lub własności.

O ile przymus jest zjawiskiem empirycznym, którego zaistnienie można stwierdzić za pomocą analizy rzeczywistych relacji między konkretnymi osobami, o tyle obowiązek jest pojęciem normatywnym – moralnym, etycznym i/lub prawnym. Innymi słowy, obowiązków nie obserwujemy bezpośrednio w rzeczywistości, tak jak większości naszych działań. Obowiązek sam w sobie jest pewną normą (określa powinność), a kiedy przyjmuje postać normy prawnej, towarzyszy mu sankcja. Ta z kolei może przyjmować różną postać: kary pieniężnej, zadośćuczynienia, ograniczenia wolności, pozbawienia pewnych praw. Sankcja zawsze wiąże się z przymusem. Przykładowo uchylanie się od grzywny może spowodować przymusowe zajęcie środków, a nawet karę aresztu. Dlatego jeśli obowiązek jest określony normą prawną, to zgodnie z budową tejże powinien zawierać hipotezę, dyspozycję i sankcję. Efektywny obowiązek prawny jest więc przymusowy, ale nieczęsto wiąże się konkretnie z przymuszeniem do realizacji tego obowiązku.

Co to oznacza w przypadku obowiązku i przymusu szczepień? Obowiązek szczepień przewiduje sankcję w postaci np. kary grzywny (szerzej zob. Kancelaria Senatu, 2018; Zajdel-Całkowska, 2020), ale czasem może ona także przyjąć postać przymusowego zaszczepienia. Jasno wskazuje na to art. 36 Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Ustawa, 2008).

W punkcie 1. czytamy: „Wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia (…), a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób, może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków”.

Jak precyzuje punkt 2. artykułu: „O zastosowaniu środka przymusu bezpośredniego decyduje lekarz lub felczer, który określa rodzaj zastosowanego środka przymusu bezpośredniego oraz osobiście nadzoruje jego wykonanie przez osoby wykonujące zawody medyczne”.

Obowiązkowe szczepienie zawiera więc element przymusu w postaci sankcji, ale nie musi implikować sankcji w postaci przymusowego poddania szczepieniu. Jest to więc kwestia otwarta. Jak twierdzi Justyna Zajdel-Całkowska (2020), kwestia ta jest otwarta również w przypadku COVID-19, który mógłby być uznany za chorobę wyczerpującą warunki art. 36 Ustawy, tj. niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia, wysoka zakaźność. Przypomina też, że dotychczas ściśle rozumiany przymus szczepień wprowadzono i egzekwowano w 1963 roku we Wrocławiu i dotyczył on szczepienia na czarną ospę.

Trudno jednak wyobrazić sobie, żeby szykowane rozporządzenie wprowadzające obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla wybranych grup było obłożone sankcją przymusowego szczepienia. Oczywiste wydaje się raczej przeniesienie na inne stanowisko, ewentualnie rozwiązanie umowy, ponieważ wykonywany zawód nie jest integralną, niezmienną cechą danej osoby. Co więcej, ustawa przewiduje przymusowe szczepienie w konkretnym przypadku – kiedy u danej osoby „podejrzewa się lub rozpoznano chorobę” – podczas gdy Minister Zdrowia wskazuje w swoim komunikacie z czerwca 2021 (Komunikat, 2021), że szczepienie przeciw COVID-19 należy odłożyć na co najmniej 30 dni od uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa. Prawo jest jednak zmienne i podatne na arbitralne interpretacje władzy, dlatego potrzebujemy nie tylko analizy terminologicznej i prawnej, ale przede wszystkim etycznej.

STANOWISKA PRETENDUJĄCE DO LIBERTARIAŃSKICH

Jak wiadomo, debata na temat szczepień nie rozpoczęła się przy okazji wirusa SARS-CoV-2. Problem szczepień był żywo dyskutowany już od jakiegoś czasu w związku z pojawieniem się tzw. ruchu antyszczepionkowego. A ponieważ bieżące problemy i wyzwania życia publicznego często nurtują libertarian i badaczy libertarianizmu, to nie powinno nas dziwić, że zastanawiając się nad tym, które stanowisko jest zgodne tą filozofią, nie musimy zaczynać od zera. W dyskursie o libertarianizmie dyskusja zdążyła się już bowiem rozpocząć. Jednak jak to czasem bywa w przypadku libertariańskich koncepcji (np. odnośnie do migracji czy aborcji), zdania są mocno podzielone.

KATASTROFA, PATERNALIZM I STWARZANIE NADMIERNEGO RYZYKA

Próbę przedstawienia libertariańskiej argumentacji na rzecz obowiązkowych szczepień podjął filozof polityczny Jason Brennan, który w 2016 roku opublikował na łamach czasopisma „Journal of Medical Ethics” artykuł „A libertarian case for mandatory vaccination”. Brennan zaczyna od zarysowania apokaliptycznej wizji, której rozważenie miałoby przekonać do niedobrowolnych szczepień libertarian nieabsolutystycznych (tj. takich, którzy nie uważają, że jednostkowe uprawnienia są absolutne, a więc nienaruszalne). Scenariusz zakłada rozprzestrzenianie się znanego z horrorów wirusa zombie, który grozi katastrofą na nieznaną wcześniej skalę. Istnieje jednak szczepionka. Brennanowi wydaje się, że w tym przypadku potrzeba przymusowego wyszczepienia populacji przeważa nad prawami jednostek. Zauważa wszakże, iż rzeczywistość nie przystaje do tego skrajnego scenariusza i że realnie nie występuje paląca potrzeba zawieszenia praw jednostek, by zapobiec tego rodzaju katastrofie. Lepszy, ale znów nieprzekonywający, wydaje mu się argument paternalistyczny polegający na niedobrowolnym szczepieniu ludzi w imię ich dobra. Oczywiście, jak podkreśla sam autor, libertarianizm jest co do zasady antypaternalistyczny, dlatego ewentualne zastosowanie tego argumentu mogłoby dotyczyć jedynie dzieci. Ale i tutaj zauważa poważne trudności. Należałoby najpierw określić zakres praw dzieci, zarówno praw negatywnych, odnoszących się do tego, czego nie wolno dziecku narzucić, jak i pozytywnych, a więc praw do otrzymania czegoś od opiekunów. Ponadto, jak dodaje (Brennan, 2018, s. 39), musielibyśmy „określić, w jakim zakresie państwo i opiekunowie dzieci mają prawa do decydowania, co stanie się z dzieckiem”. Można tu od razu dodać: i czyje zdanie ma być decydujące w obliczu sporu? Filozof uzupełnia te wątpliwości, wskazując, że szczepienia mają też charakter działania kolektywnego. Wyjaśnijmy, że kolektywny wymiar szczepień wiąże się z kwestią odporności stadnej, która jest osiągana, kiedy zaszczepiony jest określony procent populacji (różny dla różnych chorób i ich wariantów). Nieprzyjęcie szczepionki przez jednostkę nie ma znaczenia dla odporności zbiorowej, jednak kiedy szczepionki nie przyjmie np. 100% – n + 10%, gdzie n = odsetek zaszczepionych potrzebny do uzyskania odporności stadnej, wówczas mamy do czynienia z problemem powodowanym przez działanie kolektywne. W każdym razie, jak słusznie wskazuje Brennan, nie wszystkie dzieci muszą być zaszczepione, żeby zwalczyć chorobę.

Dlatego filozof porzuca te linie argumentacji i odwołuje się do powodowania nadmiernego ryzyka wystąpienia szkody i do „zasady czystych rąk”, którą sformułował w książce The Ethics of Voting i która przewiduje, że „istnieje (czasem egzekwowalny) moralny obowiązek nieuczestniczenia w kolektywnie szkodliwych działaniach” (Brennan, 2018, s. 40). Takie działanie jest „szkodliwym działaniem spowodowanym przez grupę albo zbiorowość, gdzie indywidualne wkłady w szkodliwe działanie są nieistotne” (cyt. za Brennan, 2018, s. 40). A zatem, nawet jeśli nasze działanie – czy to aktywne czy bierne – niczego nie zmieni, do pewnych rzeczy nie powinniśmy przykładać ręki. W kontekście nadmiernego ryzyka „zasada czystych rąk” „zabrania uczestniczenia w kolektywnym powodowaniu nieakceptowalnego ryzyka” (Brennan, 2018, s. 40).

Ale co to wszystko ma wspólnego ze szczepieniami? Okazuje się, że niestety niewiele. Artykuł Brennana sprawia wrażenie, jakby ktoś wyrwał z niego co najmniej jedną stronę. Filozof porusza różnorakie wątki, ale w kwestii argumentacji na rzecz niedobrowolnych szczepień nie znajdziemy u niego wiele treści ad rem. Brennan porównuje niezaszczepione osoby do hipotetycznej grupy astronautów, którzy dzięki wynalazkowi teleportacji wraz ze swoimi dziećmi odwiedzili nowo odkrytą planetę, na powierzchni której występują śmiertelnie groźne bakterie i wirusy. Astronauci wiedzą o zagrożeniu, ale nie przeciwdziałają mu, nie uzdatniają choćby wody do picia. Po powtórnej teleportacji następnego dnia nie poddają się kwarantannie. Nie podjęli żadnych środków ostrożności ani na tamtej planecie, ani po powrocie – spotykają się z ludźmi, wysyłają dzieci do przedszkola itd. Filozof konkluduje, że libertarianie mogliby zgodzić się, że astronautów należy poddać przymusowej kwarantannie. Problem w tym, że bez żadnego dowodu zakłada również, że osoby niechcące przyjąć szczepionki stanowią analogię do astronautów z hipotetycznego przykładu i że jeśli astronautów wolno byłoby skierować na przymusową kwarantannę (a zakłada, że tak), to i niezaszczepionych wolno zmusić do szczepień. W rzeczywistości analogia nie zachodzi ani pomiędzy astronautą i osobą, która nie chce przyjąć szczepionki, ani między kwarantanną i szczepieniem. Osoba niezaszczepiona jako taka nie jest tożsama z astronautą z przykładu, tj. z osobą, która prawdopodobnie miała kontakt z groźnym wirusem, wie o tym i beztrosko naraża innych na ryzyko infekcji i to bez ich wiedzy. Osoba niezaszczepiona może nie mieć kontaktu z wirusem, może podejmować wszelkie środki ostrożności, może się izolować, gdy tylko poczuje się gorzej lub po kontakcie z osobą zakażoną, może też informować innych, że jest niezaszczepiona. Oczywiście może też być inaczej, ale bynajmniej nie jest prawdą, że osoba niezaszczepiona stanowi analogię do lekkomyślnego astronauty. Z kolei nakaz kwarantanny jest jakościowo różny od niedobrowolnego szczepienia. W pierwszym przypadku chodzi o ograniczenia wolności przemieszczania, a w drugim stawką jest naruszenie fizycznej integralności czy nietykalności osoby. Niemniej w nawiązaniu do wcześniejszych uwag o przymusie i obowiązku dodajmy, że Brennan pisze o szczepieniach „obowiązkowych, egzekwowanych przez rząd”, z czego nie wynika, czy ma na myśli tylko obowiązek, czy chodzi mu też o ewentualny przymus, jednak o ile mi wiadomo, w USA, które są empiryczną kanwą jego rozważań, nie ma sensu stricte przymusu szczepień. W każdym razie okazuje się, że zaprzęgając do analitycznej pracy wyszukane narzędzia teoretyczne, filozof ten ostatecznie z nich nie korzysta w deklarowanym celu i w kluczowym miejscu argumentacji pozostawia wyrwę.

CZY ARGUMENTY RZECZYWIŚCIE LIBERTARIAŃSKIE?

Na artykuł Brennana odpowiedział na łamach „Journal of Medical Ethics” inny amerykański filozof, Justin Bernstein. W tekście „The case against libertarian arguments for compulsory vaccination” z 2017 roku przedstawia swoje wątpliwości co do możliwości usprawiedliwienia na gruncie libertariańskim niedobrowolnych szczepień. Krytycznie odnosi się także do stanowiska Brennana. Obaj filozofowie odwołują się do tej samej myśli Roberta Nozicka, autora słynnej Anarchii, państwa i utopii z 1974 roku, która przez długie lata była uznawana za reprezentatywną wykładnię libertariańskiej filozofii politycznej. Przy czym Brennan sięga do Nozicka, by otworzyć sobie argumentacyjną furtkę, a Bernstein – by ją z powrotem zamknąć. Brennan pisze, że większość libertarian uważa, iż uprawnienia nie są absolutne i że negatywne prawa ekonomiczne i obywatelskie „mogą zostać uchylone w celu uniknięcia katastrofy czy »katastrofalnego horroru moralnego«” (Brennan, 2018, s. 38), a tę ostatnią frazę, wziętą w cudzysłów, przytacza za Nozickiem. Trudno powiedzieć, dlaczego Brennan cytuje tu Nozicka, w każdym razie nie powinniśmy sądzić, że sam Nozick podzielał ten pogląd, o czym możemy się przekonać przytaczając jego wypowiedź w pełni: „Pytanie, czy te ograniczenia zewnętrzne są absolutne, czy też mogą zostać złamane po to, by uniknąć katastrofalnego horroru moralnego, a jeśli to drugie, to jak może wyglądać tak powstała struktura, jest tym pytaniem, którego mam wielką nadzieję uniknąć” (Nozick, 2013). Wprawdzie istota koncepcji państwa minimalnego u Nozicka zasadza się na postulacie łamania, za zadośćuczynieniem, uprawnień do prywatnego wymierzania sprawiedliwości tych osób, które nie są klientami dominującej agencji ochrony, to jednak nie znajduję w jego dziele jednoznacznego poparcia dla dalszego rozszerzania ingerencji w prawa jednostek. Wręcz przeciwnie, powyższy cytat i inne rozważania w Anarchii, skłaniają mnie raczej do stanowiska, że nawet teoria Nozicka nie daje podstaw do wprowadzenia niedobrowolnych szczepień. Mam tu na myśli zwłaszcza jego rozważania w podrozdziale „Ryzyko” (zob. Nozick, 2013), które stanowiłyby teoretyczne wyzwanie dla Brennana, gdyby wziął je pod uwagę. Bernstein zauważa, że gdyby do naszego problemu zastosować koncepcję Nozicka o łamaniu uprawnień i zadośćuczynieniu, to państwu byłoby wolno zmuszać obywateli do szczepień, ale tylko z gwarancją pieniężnej rekompensaty. Stanowczo i skądinąd słusznie odrzuca takie stanowisko, wskazując, że nadawałoby ono uprawnieniom status zasobów, które państwo może przymusowo wykupić (Bernstein, 2017, s. 793), niczym działkę pod budowę drogi, co nawiasem mówiąc również nie jest zgodne z libertarianizmem.

Bernstein twierdzi, że podejście Brennana jest raczej liberalne niż libertariańskie, gdyż ma odwoływać się do rozwijania dobrobytu, podczas gdy przedkładanie czyjegokolwiek dobrobytu nad uprawnienia jednostek do ich ciał i własności jest z gruntu nielibertariańskie (Bernstein, 2017, s. 795). Ta uwaga jest nie do przecenienia, zwłaszcza w obliczu współczesnego rozmydlania sensu libertariańskiej filozofii politycznej, którą w anglosaskim dyskursie akademickim coraz częściej uznaje się za względnie wolnorynkowy wariant demoliberalizmu, tym samym, chcąc nie chcąc, fałszując jej historię i istotę. Umiarkowany libertarianizm Nozicka przedstawia się jako radykalny, podczas gdy o Murrayu Newtonie Rothbardzie, teoretyku numer jeden dla całego nowoczesnego libertarianizmu, rozumianego zarówno jako filozofia polityczna, jak i ruch społeczno-polityczny, wspomina się bardzo rzadko albo wcale. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zerknąć do artykułów nie tylko Brennana, który nota bene reprezentuje środowisko programowo wymazujące Rothbarda z myśli libertariańskiej, ale paradoksalnie także samego Bernsteina. Niemniej jego uwaga trafia w samo sedno – Brennan nie przedstawia libertariańskiego uzasadnienia niedobrowolnych szczepień, ani takiego, które może być w ramach libertarianizmu zaakceptowane. Bernstein jest świadomy, że skoro on zarzuca Brennanowi zbyt szerokie rozumienie libertarianizmu, to ten mógłby odbić piłeczkę twierdząc, że to Bernstein rozumie tę filozofię zbyt wąsko. I choć Brennan nie miałby racji i można by było tego do pewnego stopnia dowieść, to Bernstein wybiera sprytniejszy sposób. Przekonuje, że popierana przez jego adwersarza „zasada czystych rąk” prowadzi logicznie do ustroju, w którym prawa własności mogłyby być uchylane w tak znacznym stopniu, że z pewnością nie byłby to ustrój przypominający ten proponowany przez libertarian. Przykładowo, państwo mogłoby zabronić używania samochodów z wysokoemisyjnymi silnikami lub zakazać masowego chowu zwierząt, w obu przypadkach powołując się na „zasadę czystych rąk”, czyli – dla przypomnienia – moralny zakaz uczestnictwa w kolektywnym działaniu stwarzającym nadmierne ryzyko wystąpienia szkody w postaci zanieczyszczenia środowiska, mimo że jednostkowe działania tego typu nieakceptowalnego ryzyka nie powodują. Nawiasem mówiąc, Bernstein wspomina, że Brennan ustosunkowując się do wstępnej wersji jego artykułu, odpowiedział, że nie miałby nic przeciwko zakazowi używania wysokoemisyjnych samochodów.

Niemniej koronny argument Bernsteina dopiero przed nami. Jak pisze: „Brennan klasyfikuje nieszczepienie się jako „uczestnictwo” w kolektywnie szkodliwym „działaniu”. Ta klasyfikacja jest trafna wtedy i tylko wtedy, gdy niepodejmowanie aktywnych kroków w celu zapobieżenia zbiorowemu ryzyku szkody stanowi uczestnictwo w zbiorowo szkodliwym działaniu” (Bernstein, 2017, s. 795.).

Chodzi zatem o rozróżnienie działania czynnego i biernego w kontekście słowa „uczestnictwo”. Zdaniem Bernsteina mamy tu do czynienia z dalszym oddaleniem się od perspektywy libertariańskiej, czego dowodzi, sprowadzając to rozumowanie do absurdu. Filozof porównuje to swoiste nieaktywne uczestnictwo w nagannym działaniu do sytuacji, w której nie uczestnicząc w hipotetycznym kursie wpływającym na obniżenie zaangażowania kursantów w stwarzające ryzyko działania kolektywne, zostalibyśmy posądzeni o złamanie zasady Brennana. A wtedy państwo mogłoby nas zmusić do udziału w takim kursie. Trzeba przyznać, że to niezbyt libertariańskie, choć na obronę Brennana możemy przypomnieć, że „zasada czystych rąk” jest „czasem egzekwowalna”, a zatem, by rozstrzygnąć, czy państwo rzeczywiście mogłoby egzekwować wspomniane rzeczy, potrzebowalibyśmy jakichś dodatkowych kryteriów, co z drugiej strony zdradza, że zasada jest niekonkluzywna. Nie umyka to też uwadze Bernsteina, który słusznie podnosi, że aby brać „zasadę czystych rąk” za dobrą monetę, należałoby wykazać, że zasada ta uzasadnia [prawny] obowiązek szczepienia się i nie uzasadnia [prawnych] obowiązków, które usprawiedliwiałyby szerokie odstępstwa polityczne od libertariańskich rozwiązań instytucjonalnych (Bernstein, 2017, s. 795).

To poważny zarzut, który dodatkowo każe wątpić w libertariański charakter argumentów Brennana, gdyż docelowym zadaniem tej filozofii jest właśnie określenie granic prawomocnego użycia przemocy. Libertarianin qua libertarianin nie sformułowałby normatywnej zasady, która nie dawałaby wskazówek, w jakich sytuacjach wolno posłużyć się przemocą. Ostatecznie możemy podsumować, że Brennanowi nie udało się przedstawić argumentów na zgodność libertarianizmu z niedobrowolnymi szczepieniami.

PODEJŚCIE WŁASNOŚCIOWE

Pozostaje wreszcie sprawdzić, do czego doprowadziłaby nas najbardziej ścisła analiza libertariańska, a więc taka, która na poważnie bierze podstawowe zasady libertarianizmu, czyli prawa własności do swojego ciała i sprawiedliwie posiadanych dóbr. Jak już wspomniałem, filozofia ta usprawiedliwia przymus nieagresywny, w ramach samoobrony lub naprawy niesprawiedliwości, a zatem sytuacja wyjściowa jest taka, że tylko jednostka ma prawo decydować o tym, co inni mogą robić z jej ciałem, włączając w to oczywiście wstrzykiwanie w to ciało jakichkolwiek substancji. Jednostka może jednak wchodzić w dobrowolne relacje i zawierać różne kontrakty.

Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację w ramach libertariańskiego ładu. Szef nie może znieść fryzury swojego pracownika, który jest rastafarianinem i nosi długie dredy. Pewnego dnia proponuje mu 5000 złotych za to, żeby ogolił głowę na krótko. Początkowo pracownik odmawia ze względów ideowych, ale ostatecznie przystaje na ofertę szefa z uwagi na konieczność szybkiej spłaty długów. Stawia jednak warunek, że pieniądze dostanie od ręki, a na ogolenie się będzie miał tydzień – żeby przygotować się psychicznie. Szef akceptuje takie warunki, ale jako przezorny biznesmen przygotowuje umowę, w której dodatkowo stoi, że gdyby pracownik nie się nie wywiązał, to musi zwrócić szefowi dwukrotność sumy w ciągu miesiąca. Umowa zostaje podpisana, a pieniądze wypłacone. W kolejnych dniach rastafarianin przeżywa trudne chwile, bo nie chce tracić ważnego elementu swojej tożsamości, w dodatku w taki kapitalistyczny sposób. Ostatecznie czuje się uprzedmiotowiony i podejmuje decyzję, że nie ogoli głowy. Jest jednak problem – zdążył już wykorzystać większość sumy na spłatę długów i nie ma szans na zgromadzenie 10 000 zł w miesiąc.

Jakie prawa przysługują teraz szefowi? Oczywiście może on wytoczyć pracownikowi proces, może być wszczęta windykacja, zajęte konto bankowe aż do spłaty długu albo też szef może zawiesić pensje pracownika do kwoty umownej kary. Taki scenariusz oznaczałby, że mamy do czynienia z obowiązkiem, zagrożonym sankcją umowną, ale nie z przymusem w postaci doprowadzenia do realizacji obowiązku. Ale co, gdyby pracownik zbuntował się do tego stopnia, że przeszedłby do szarej strefy i wyzbył się wszelkiej oficjalnej własności? Czy wówczas szef musiałby zapomnieć o swoich pieniądzach? Problem jest kontrowersyjny i skomplikowany, ale twierdzę, że na gruncie libertariańskiej filozofii politycznej szef miałby wówczas prawo wymusić realizację umowy, a więc rościć sobie prawo do egzekucji jej postanowień poprzez dokonanie przez odpowiednie służby przymusowego ogolenia głowy pracownika. Byłaby to jednak ostateczność, po wyczerpaniu innych środków. Takie stanowisko wynika z tego, że wyjściowo dysponujący pełnym prawem własności do swojego ciała pracownik odsprzedał szefowi tytuł do ściśle określonej decyzji w sprawie elementu swojego ciała, w ten sposób oddając prawo do decyzji o swojej fryzurze szefowi za ustaloną sumę pieniędzy. W ten sposób, zgodnie z libertariańską teorią własności, kontraktów i naprawienia niesprawiedliwości, szef stał się tymczasowym udziałowcem, w bardzo wąskim zakresie, we własności ciała pracownika.

Ten eksperyment myślowy możemy zastosować również do problemu niedobrowolnych szczepień. Twierdzę, że analogiczna sytuacja, w której przedmiotem umowy byłoby szczepienie, jest jedynym dopuszczalnym w libertarianizmie przypadkiem przymusowego szczepienia, a więc tylko wtedy – mówiąc językiem Ustawy – „może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków”. Dlatego przymus szczepień może być efektem wyłącznie indywidualnego roszczenia na podstawie wcześniejszego dobrowolnego zobowiązania w formie umowy, co oznacza etyczny zakaz uniwersalnego, instytucjonalnego przymusu szczepień.

Identycznie sprawy mają się w odniesieniu do obowiązku szczepień. Filozofia libertariańska nie przewiduje żadnego uniwersalnego, odgórnego obowiązku szczepień. Przewiduje, że do szczepienia można się indywidualnie i dobrowolnie zobowiązać, analogicznie jak w przypadku pracownika z powyższego eksperymentu. Jednak czy to oznacza, że ład libertariański narażałby nas na, w innej sytuacji potencjalnie możliwy do uniknięcia, kontakt z groźnymi wirusami? Niekoniecznie. Libertarianizm umożliwia coś, co moglibyśmy nazwać, odwołując się do popularnego hasła, „prywatną, oddolną segregacją sanitarną”. Otóż każdy właściciel czy osoba uprawniona przez właściciela do decydowania o warunkach przebywania w danym mieszkaniu, sklepie, sali, hali, samolocie itp. miałaby prawo określić warunki, które trzeba spełnić, aby móc znaleźć się w danym miejscu. Oczywiście wiele z takich rozwiązań funkcjonuje, np. możliwość niewpuszczania niechcianych osób do domu, zakaz hałasowania w teatrze, zakaz wejścia na pokład samolotu osób okazujących widoczne oznaki odurzenia, określony ubiór w klubie nocnym. Można spodziewać się, że prywatni właściciele wyznaczaliby np. godziny albo dni, w których wymagaliby okazania dowodów szczepienia i takie, w których nie sprawdzaliby ich. Wreszcie mogłyby powstawać osiedla mieszkalne dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych, tak jak w Łomiankach pod Warszawą powstaje osiedle z myślą tylko o mieszkańcach katolickich. Należy jednak podkreślić, że libertariański sprzeciw wobec przymusu i obowiązku szczepień nie jest sprzeciwem wobec samych szczepień. Wielu libertarian publicznie popiera i zachęca do szczepień, równocześnie wskazując, że decyzja o szczepieniu powinna być podejmowana dobrowolnie.

Oczywiście stanowisko libertariańskie nie rozwiązuje wielu problemów związanych z funkcjonowaniem współczesnych rozbudowanych państw. Już samo wyodrębnienie przestrzeni publicznej niebędącej własnością poszczególnych osób, które miałyby prawo określić warunki przebywania w tej przestrzeni, rodzi poważne problemy normatywne różnego rodzaju. Stąd np. wiele gorących sporów o prawo do różnych manifestacji w przestrzeni publicznej. Tego rodzaju trudności są jednak nieistotne wobec innych problemów, takich jak zator w ochronie zdrowia przez zachorowania na COVID-19 – a przecież obecnie do szpitali trafiają głównie osoby niezaszczepione. Trudno jednak wymagać od libertarian odpowiedzi na pytania o problemy systemu, który zbudowany jest na zupełnie innych normach i założeniach. W kwestii ochrony zdrowia libertarianie postulują prywatne ubezpieczenia i w pełni prywatną opiekę medyczną, i nie są to postulaty pisane palcem na piasku, lecz istotne analizy pokazujące, jak prawdopodobnie funkcjonowałby taki system (zob. Wójtowicz, Rozynek, 2020).

Autorstwo: Paweł Nowakowski
Źródło: Mises.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...