piątek, 10 listopada 2023

 

Media głównego nurtu u boku terrorystów Hamasu


Istnieje wiele hipotez odnośnie ataku terrorystów z Hamasu na Izrael, do którego doszło w październiku 2023 roku. Jedną z hipotez jest twierdzenie, że Izrael doskonale wiedział o planowanym ataku, jednak nic z tym nie zrobił, ponieważ było to Izraelowi na rękę. Otóż otrzymał on w ten sposób pretekst do ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej. Przez sformułowanie „ostateczne rozwiązanie” rozumie się całkowitą anihilację Strefy Gazy, przesiedlenie Palestyńczyków ze Strefy Gazy (tych, którzy przeżyją), a następnie przejęcie kontroli nad tym regionem i być może wcielenie go do Izraela.

Natomiast wypływają kolejne informacje. Otóż wygląda na to, że fotografowie z Associated Press i Reutersa byli na miejscu i robili zdjęcia, gdy Hamas rozpoczynał atak. I teraz nie uwierzycie, ale w mediach pojawia się twierdzenie, że byli oni związani z terrorystami Hamasu. Tak przynajmniej stwierdza raport Honest Reporting, organizacji nadzorującej media.

O dziwo, nikt nie zadaje sobie pytania (przynajmniej w mediach tzw. głównego nurtu), o to czy aby ci dziennikarze po prostu wcześniej nie zostali poinformowani o zbliżającym się ataku, gdyż był on de facto organizowany przez dwa lata (informują niezależne media). Dodatkowo Egipt potwierdza, że ostrzegał Izrael przed planowanym atakiem Hamasu, już znacznie wcześniej. Niestety Izrael nic z tym nie zrobił, przynajmniej tak możemy uważać, po tym co wydarzyło się 7 października 2023 roku. „»Egipt ostrzegał Izrael o możliwej przemocy trzy dni przed atakiem Hamasu« – powiedział w środę szef komisji spraw zagranicznych amerykańskiej Izby Reprezentantów Michael McCaul. […] »Wiemy, że Egipt trzy dni wcześniej ostrzegał Izraelczyków, że może nastąpić podobne wydarzenie« – powiedział McCaul w Kongresie” – poinformował portal Forsal.pl.

Wyobraźcie sobie, że pewne globalistyczne siły są spragnione światowego konfliktu, ponieważ tylko on w chwili obecnej może zapewnić im dalszą hegemonię nad światem i oczywiście związane z tym bogactwa oraz władzę. Oczywiście prastara filozofia działania to jest: problem, reakcja i rozwiązanie, doskonale tutaj się sprawdzi. I tak oto problemem będzie Hamas i szeroko pojęty terroryzm na Bliskim Wschodzie (który z czasem przeniesie się również i do Europy, ponieważ polityka otwartych drzwi prowadzona przez Unię Europejską sprawiła, że nasz kontynent jest obecnie „naszpikowany muzułmanami”).

Reakcja to konflikt na Bliskim Wschodzie obejmujący także Iran (w tle będą oczywiście Rosja i Chiny, które bardziej lub mniej otwarcie będą wspierać kraje Bliskiego Wschodu), oraz absorbujący armię USA (z czasem może to być całe NATO, lub poszczególne państwa NATO). Rozwiązanie to nowy podział Bliskiego Wschodu, ale i świata, na nowe strefy wpływów (wielkie rozmowy pokojowe naszych czasów, po wielkim globalnym konflikcie, który w mojej ocenie może przez historię być nazywany III wojną światową).

A zatem podkreślmy to raz jeszcze, otóż tak zwane media głównego nurtu miały swoich fotografów osadzonych w Hamasie, gdy rozwijał się atak terrorystyczny z 7 października 2023 roku na Izrael (dowodem na to jest np. zdjęcie niżej). Po co? Ponieważ trzeba było uzyskać jak najbardziej krwawe i drastyczne zdjęcia, filmy, aby następnie pokazać je światu, aby ten oburzył się na Hamas (w zasadzie na Palestynę) i był żądny zemsty, był żądny krwi.

Czy potrzeba czegoś więcej Izraelowi? Przecież to miał być globalny mandat pozwalający na zrównanie z ziemią Strefy Gazy (wraz z cywilami). Dlaczego dziś, te same media głównego nurtu nie informują o zbrodniach, jakie armia izraelska przeprowadza na kobietach i dzieciach w Strefie Gazy? Czy one także są członkami Hamasu? No właśnie, zatem widzicie, jak zakłamany jest przekaz w mediach głównego nurtu, także w Polsce.

„Zdjęcia zamieszczone przez agencje informacyjne z niespodziewanego ataku terrorystycznego na Izrael pokazują terrorystów wyłamujących bramy kibucu Kfar Aza, gdzie mieszkańcy zostali całkowicie zaskoczeni, a dziesiątki osób zostało zamordowanych. Zdjęcia pokazują również, że fotografowie byli na miejscu, gdy terroryści brali cywilów, takich jak Shani Louk, jako zakładników i atakowali izraelskie czołgi po drugiej stronie granicy z Gazą” – informuje „Daily Wire”.

Zatem mieliśmy „niespodziewany atak” terrorystów Hamasu na całkowicie zaskoczonych mieszkańców Izraela. Był to tak „niespodziewany atak”, że przez „przypadek” znaleźli się tam fotografowie największych agencji informacyjnych. Egipt już znacznie wcześniej ostrzegał Izrael przed atakiem Hamasu, a mimo to Izrael był „zaskoczony”. Mamy tutaj do czynienia z przygotowaną „inscenizacją”, która posłużyła za pretekst do inwazji Izraela na Strefę Gazy? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.

Zatem zdjęcia podnoszą poważne pytania o to, czy agencje informacyjne wiedziały z wyprzedzeniem o atakach terrorystycznych? Cztery osoby, którym Associated Press przypisuje zdjęcia z ataków to – Hassan Eslaiah, Yousef Masoud, Ali Mahmud i Hatem Ali – są oni fotografami mieszkającymi w Gazie, gdzie w 2021 roku ujawniono, że Associated Press dzieliła przestrzeń biurową z grupą terrorystyczną.

Przy tej okazji należy wspomnieć również i o tym, że liczne źródła podają, iż to CIA wraz z Mossadem stworzyła Hamas (podkreślam, to informacje, póki co, niepotwierdzone). Wracając jednak do meritum, otóż Honest Reporting jest prowadzony przez Gila Hoffmana, doświadczonego izraelskiego dziennikarza, który przez dziesięciolecia pracował jako korespondent polityczny dla „Jerusalem Post”.

Honest Reporting to jak już wspomnieliśmy wcześniej, organizacja nadzorująca media. I ta właśnie organizacja twierdzi, że: „publiczność zasługuje na to, aby znać prawdę”, skąd wzięła się wiedza fotografa w czasie rzeczywistym na temat ataków terrorystycznych. Mieszkańcy dzielnic zaatakowanych przez Hamas zostali całkowicie zaskoczeni i czekali kilka godzin na przybycie pomocy.

Autorstwo: Tomasz Magielski
Źródło: Eschatologia.pl

 

CBA do likwidacji?


Trzy partie koalicyjne, które mogą utworzyć nowy rząd, chcą zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne utworzone przez pierwszy rząd PiS w 2006 roku. Agenci mają być odesłani do służby celnej i policji, a ci od politycznych zleceń – zwolnieni. Zadania CBA powinny przejąć policja i ABW.

CBA jest krytykowane nie tylko za upolitycznienie (na jego czele stał dwukrotnie Mariusz Kamiński czy Ernest Bejda – politycy PiS), nadużywanie systemu szpiegowskiego Pegasus, ale i za słabe wyniki.

Zatrudnia ok. 1,3 tys. agentów, ma z roku na rok coraz większy budżet (w kilka lat się podwoił), a skuteczność Biura – na co wskazują jego coroczne raporty – spada. Wielu afer ujawnianych przez ostatnie lata przez media CBA nie rozliczało.

Biuro wydało pozytywną rekomendację na zakup respiratorów w czasie pandemii, który później okazał się skandalem, i zaliczyło słynną wpadkę – wyniesienie z CBA przez kasjerkę 9,2 mln zł, które jej mąż wydał na hazard.

Pochwaliło się zatrzymaniami w „aferze śmieciowej”, ale już nie aferą wizową – gdyby nie wypłynęła do mediów wizyta CBA w MSZ, nie znalibyśmy powodu dymisji wiceministra Piotra Wawrzyka i nie usłyszelibyśmy o Edgarze K., podejrzanym o korupcję przy załatwianiu wiz.

Wg pracowników CBA nie zlikwidują, gdyż są różne programy i granty, w których CBA uczestniczy, a likwidacja Biura wiązałaby się ze zwrotem sporych pieniędzy, np. do funduszy norweskich. Likwidacja CBA wymaga nowej ustawy, a nawet jeśli Sejm ją przegłosuje, potrzeba podpisu prezydenta – JE Andrzeja Dudy.

Źródło: NCzas.com

 

Na naszych oczach likwidują niepodległość Polski


W jednym z najnowszych materiałów na swoim kanale Stanisław Michalkiewicz odniósł się do szykowanych w Unii Europejskiej zmian. W ocenie publicysty jest to „likwidacja niepodległości” Polski i innych państw członkowskich.

„Po marcowym przyzwoleniu ze strony amerykańskiego prezydenta Józia Bidena, żeby Niemcy urządzały Europę po swojemu, Niemcy ostro przystąpiły do stwarzania faktów dokonanych” – wskazał Michalkiewicz. „Na pierwszy ogień idzie zniesienie, likwidacja weta w organach decyzyjnych Unii Europejskiej, tzn. w Radzie Europejskiej i zmniejszenie liczebności Rady Europejskiej z 27 do 15 uczestników i poddanie 65 obszarów decyzyjnych do wyłącznej kompetencji organów UE” – dodał.

„To znaczy, że na naszych oczach budowa IV Rzeszy, czyli europejskiego państwa federalnego postępuje wielkimi krokami. Premier Mateusz Morawiecki się odgraża, że on do tego nie dopuści, ale prawdopodobnie wkrótce przestanie być premierem, a Donald Tusk zrealizuje to wszystko w podskokach” – podkreślił. „Na naszych oczach dokonuje się likwidacja niepodległości m.in. Polski, ale również innych państw członkowskich UE. Wydaje mi się, że ta rzecz zostaje przesądzona, tym bardziej że nastąpiła podmianka na scenie politycznej naszego bantustanu, pozycję lidera prawdopodobnie ponownie zajmie wkrótce Volksdeutsche Partei i w tej sytuacji żadnych niespodzianek z polskiej strony Niemcy nie muszą się obawiać” – ocenił Stanisław Michalkiewicz.

Na podstawie: YouTube.com
Źródło: NCzas.info

 

Przełom w sprawie Żabki


Sąd orzekł, że Żabka nie może domagać się od ajentów kwoty, na którą opiewały podpisane przez nich weksle in blanco. Ajenci w momencie podpisywania weksli nie wiedzieli bowiem, jaki już na starcie mają dług wobec Żabki. To przełomowy wyrok.

Jak informuje portal Wyborcza.biz, osoby prowadzące sklep (czyli ajenci) podpisują umowę, zgodnie z którą centrala Żabki pozwala im działać pod swoim szyldem. Sieć zapewnia franczyzobiorcom sklep pod klucz – wynajmuje lokal, umeblowuje i wyposaża go, jak również zaopatruje w towar. Jak się jednak okazuje, część kosztów (takich jak długi wynikające z weksli) jest ukryta, a ajenci dowiadują się o nich dopiero po wypowiedzeniu umowy. Dopiero wtedy dostają od Żabki informację o dodatkowych zobowiązaniach finansowych wobec korporacji.

Wyrok w tej kwestii, dotyczący sprawy z 2017 r., w której Żabka pozwała ajentkę za niezapłacenie kwoty z weksla, zapadł w październiku. Sieć sklepów domagała się od pozwanej zapłacenia długu, który wynikał z podpisanego przez nią weksla in blanco. Jednak dokument bez wpisanej kwoty długu został podpisany przed zawarciem umowy franczyzowej. Druga sprawa: jego podpisanie było warunkiem podjęcia współpracy z siecią.

Zdaniem sądu roszczenie oparte na wekslu okazało się niezasadne, dlatego też żądania Żabki, która domagała się zwrotu kwoty, na jaką opiewał weksel, zostały oddalone. Innymi słowy Żabka nie może się dopominać zwrotu pieniędzy od ajenta, którego pozwała. Żabce przysługuje jeszcze prawo do odwołania, z którego – jak informuje rzeczniczka prasowa sieci – sieć zamierza skorzystać.

Dane z grudnia zeszłego roku wskazują, że Żabek jest już Polsce przeszło dziesięć tysięcy, z czego większość ajentów prowadzi jeden sklep. Sieć podejmuje jednak intensywne kroki, które mają sprawić, aby było ich jeszcze więcej. Marża na sprzedaży jest niska, co sprawia, że franczyzobiorcy nie zarabiają dużo na sprzedanych towarach, a w dodatku wiele decyzji podejmowanych jest centralnie.

To tylko przykład szerszego problemu, jakim jest brak sprawiedliwego uregulowania modelu franczyzowego w Polsce. Projekt ustawy, która miałaby odpowiadać na systemowe zaniedbania, przygotowała Lewica. Nie był on jednak procedowany. Również projekt ustawy przygotowany przez PiS nie doczekał się finału w Sejmie.

Źródło: NowyObywatel.pl

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...