czwartek, 25 września 2025

                                                            WĘGIERSKI ŻYD



Nie wystarczyło, że George Soros przez dekady pompował miliardy w organizacje rozwalające tkankę społeczną państw. Dziś jego syn, Alexander, kontynuuje dzieło ojca, przejmując Open Society Foundations i otwarcie deklarując, że będzie jeszcze „bardziej zaangażowany” w sprawy publiczne niż senior. Czyli w praktyce: więcej pieniędzy na lewackie ideologie, genderowe eksperymenty i projekty, które mają jedno zadanie — osłabić fundamenty narodowych wspólnot.

W Polsce działalność Sorosowych NGO-sów od lat budzi kontrowersje — i słusznie. Pod płaszczykiem „praw człowieka” czy „wolnych mediów” finansowane są środowiska, które podważają wartości rodzinne, promują otwarte granice i próbują wtłoczyć nas w świat bez tożsamości. To samo widzieliśmy na Węgrzech, gdzie Viktor Orbán musiał uchwalić prawo „Stop Soros”, żeby zatrzymać tsunami organizacji zajmujących się sprowadzaniem migrantów i rozbijaniem spójności państwa. Tam potrafili powiedzieć jasno: dosyć ingerencji cudzoziemskiego miliardera w politykę i życie społeczne.

Alexander Soros, niczym książę dziedzic, wszedł w buty ojca i jeszcze mocniej wspiera „zielone” i progresywne bojówki, które mają tyle wspólnego z wolnością, co cenzura z wolną prasą. On nie kryje, że jego misją jest walka z tym, co nazywa „nacjonalizmem”. A co to znaczy w praktyce? Uderzenie w patriotyzm, w religię, w rodzinę — bo właśnie one są największą przeszkodą dla globalistów.

Na Węgrzech jego działalność jest ograniczona ustawowo, w Polsce — krytykowana i piętnowana, ale wciąż obecna. Sorosowe fundusze sponsorują media i inicjatywy, które uczą Polaków wstydu za własną historię, promują aborcję na życzenie i „nowe modele rodziny”. To nie jest filantropia. To ideologiczna inżynieria.

A dziś pojawiają się sygnały z USA, że administracja Trumpa wreszcie zaczyna interesować się tym „dobroczyńcą”. Padają poważne oskarżenia — o machinacje finansowe, o wpływanie na procesy polityczne, o niszczenie społecznych fundamentów. Jeśli to nie są zbrodnie wobec społeczeństw, to co nimi jest? Jeśli faktycznie dojdzie do śledztwa, może w końcu ktoś nazwie rzecz po imieniu: Soros to nie „człowiek filantropii”, tylko człowiek destrukcji.

I niech ktoś powie, że MAGA nie działa. Bo działa. Otwiera oczy Amerykanom na to, kto naprawdę rozkłada od środka Zachód.
A kim jest „książę dziedzic” Alexander Soros?
Urodzony w 1985 roku, syn George’a Sorosa i jego drugiej żony, wychowany w luksusie Nowego Jorku. Studiował na prestiżowych uczelniach, ale zamiast pracy od podstaw wybrał szybkie wejście na salony. Już jako trzydziestolatek rozdawał czeki z fundacji ojca i fotografował się z politykami, od Bidena po Clintonów. Obecnie pełni funkcję przewodniczącego Open Society Foundations, czyli głównej machiny do sponsorowania lewicowych projektów na całym świecie.

Alexander lubi pokazywać się jako „aktywny społecznie”, ale w praktyce oznacza to popieranie wszystkiego, co rozbija tradycyjny porządek: radykalnych ruchów klimatycznych, aborcji, otwartych granic, ideologii gender i osłabiania państw narodowych. To jest jego „dziedzictwo”. W wywiadach podkreśla, że nie cofnie się przed żadną „progresywną zmianą”. Innymi słowy: jeszcze więcej rewolucji w stylu ojca.

Tak więc mamy duet: ojciec, który przez pół wieku „otwierał społeczeństwa”, i syn, który deklaruje, że zrobi to jeszcze szybciej, mocniej, agresywniej. A ofiarą są zawsze zwykli ludzie, którzy chcą żyć w kraju zakorzenionym w tradycji i tożsamości.

Kogo w Polsce sponsorują Sorosowie?
Lista jest długa i pokazuje, jak głęboko sięgają ich macki:

Fundacja Batorego – od lat główny partner Sorosa w Polsce, jeden z największych grantobiorców.

Fundacja Liberté – finansowana przez OSF, promująca liberalne i proeuropejskie projekty.

FemFund – milionowe granty na projekty feministyczne i proaborcyjne.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka – setki tysięcy dolarów na „projekty praw człowieka”, często uderzające w polski porządek prawny.

Campus Polska – setki tysięcy dolarów na budowanie nowego pokolenia polityków opozycji.

More in Common – kilka milionów dolarów na kampanie „społeczne” z importu.

Open Business, Platforma Lokalnych Zasobów – mniejsze granty, ale zawsze w tym samym duchu ideologicznym.

Media: poprzez fundusz MDIF Soros wszedł do polskich mediów – kupił udziały w Gremi Media (wydawca „Rzeczpospolitej”), zainwestował w Wirtualną Polskę, a wcześniej w Agorę, właściciela „Gazety Wyborczej”.
To nie są przypadkowe darowizny. To przemyślana strategia wpływu na opinię publiczną, na młodzież, na prawo i na kulturę. Tam, gdzie pojawia się nazwisko Soros, tam zaczyna się rozkład wartości i kończy się suwerenność. 

https://www.facebook.com/photo?fbid=24584756194466387&set=a.166395536729126

                                                     CELEBRYCI ELIT                                           Hanna Smoktunowicz-Lis Hanna ...