piątek, 8 grudnia 2023

 

Zastraszeni


Ludzie pokrzywdzeni się skarżą, czasem pomstują, ale nawet im nie przyjdzie do głowy, żeby się zbuntować. Buntują się ci, których na to stać. Był u nas informatyk, który postawił się gangsterom z Exmitera, kiedy ci, groźbami i nachodzeniem próbowali go zmusić do zaakceptowania bezprawnej podwyżki czynszu. Gość wynajmuje i nie zalega z czynszem, a nie kupuje mieszkania, bo najem daje mu większą swobodę przemieszczania się po kraju. Zarabia kilkanaście tysięcy, a do nas przyszedł po pomoc, bo draby wystraszyły jego małego synka.

Znałem też człowieka, który ochraniał bogate, strzeżone osiedle, a spać chodził do kanału. Wszystkie prawie zarobione pieniądze wysyłał do żony i dzieci, do miejscowości gdzie panowała po pegeerowska bieda. Płacili mu skandalicznie mało, łamali przepisy o czasie pracy, robili z nim, co chcieli. A on to wszystko znosił, bo jego dzieci musiały jeść.

Znam mnóstwo ochroniarzy, którym płacą połowę stawki ustawowej. Zamiast dwudziestu złotych, dziesięć. Ale oni nie chcą nic z tym zrobić. Nie wierzą, że można wygrać z pracodawcą, w którym widzą pana i władcę. Bo od niego zależy czy w ogóle zarobią. A żyć trzeba.

Jestem, z pokolenia Solidarności. Różne rzeczy przechodziliśmy. Pałowanie, ścieżki zdrowia, areszty. Ale wtedy nie było takiego strachu w ludziach, jaki jest dzisiaj. Dlatego trudno mi uwierzyć, że Polska jest wolnym krajem, dopóki ludzie są tak zastraszeni. Człowiek przerażony to doskonały materiał na niewolnika.

Mój sąsiad informatyk ciągle zmienia pracę. Ale on umie jej szukać, mieszka w Warszawie i wykonuje poszukiwany zawód. Zwłaszcza że ma naprawdę wysokie kwalifikacje. Inaczej jest z samotną matką, która, żeby iść do pracy, musi dziecko odprowadzić i odebrać z przedszkola. Dlatego sprząta, na czarno, za 1000 zł miesięcznie. Kiedy pytam, dlaczego nie pójdzie na kasę do jakiegoś dyskontu i nie zarobi więcej, odpowiada, że nie ma ofert z jedną tylko poranną zmianą. A ona tylko taką robotę może pogodzić z opieką nad synkiem. Kiedy mówię, że to dyskryminacja kobiety, że można ich zmusić, żeby dali pracę dostosowaną do potrzeb matki i dziecka, widzę w jej oczach strach i rezygnację.

Żyjemy w niebezpiecznym świecie Wielkiego Brata. Miasta są monitorowane. Zewsząd patrzą na nas oczy kamer. A kiedy dopuścimy się jakiegoś drobnego wykroczenia, to „życzliwi” trąbią niemiłosiernie. I wciąż nagrywają komórkami, żeby potem donieść gdzie trzeba. Ci sami sąsiedzi, którzy nie mają zwyczaju odpowiadać na nasze „dzień dobry”, gdy tylko jest pretekst, dzwonią na policję i straż miejską. I kiedy straż przybywa po raz któryś, żeby nas pouczyć, że źle zaparkowaliśmy, wzdychają bezradnie, tłumacząc, że muszą reagować na te cholerne donosy.

Autorstwo: Piotr Ikonowicz
Źródło: Trybuna.info


  1. Stanlley 08.12.2023 14:57

    Bo pan pseudo socjalista zapomniał że psychoogowie już dawno dowiedli że człowiek walczy tylko gdy ma szansę wygrać i gdy nie ma wyjścia.

    Panie Piotrze – były wybory…. na kogo pan głosował? Na telewizyjnych kłamczuchów? Tak? To proszę się nie spodziewać że zadbają o kogoś innego niż o siebie… trzeba było szukać i głosować na Komitet Wyborców a nie na Partię polityczną.

 

„Facebook” nie pozwoli ci o zapomnieć o traumie


„Facebook” walczy o uwagę użytkowników, wykorzystując wiedzę o ich lękach i słabościach, a przyciski, które mają ograniczać wyświetlanie niechcianych treści, nie działają. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez Fundację Panoptykon we współpracy z dr. Piotrem Sapieżyńskim z Uniwersytetu Northeastern w Bostonie.

Panoptykon i dr Sapieżyński wzięli pod lupę sprawę użytkowniczki, skarżącej się na zalew toksycznych treści na „Facebooku”. Szczególnie uciążliwe wydawały się jej treści z kategorii „proponowane dla ciebie”. W trakcie trwającego niespełna dwa miesiące badania przez feed Joanny (imię zmienione) przewinęło się ponad 2500 postów należących do tej kategorii.

Ponad 56% z nich (1416 postów, czyli średnio 27 postów dziennie) dotyczyło tematyki wskazanej przez badaną jako toksyczna:

– nagła śmierć młodych osób („Wrócili z wymarzonych wakacji. Zmarli w odstępie 4 godzin”; „Upadł na chodnik i zmarł. Nie żyje młody mężczyzna”);

– pozornie niewinne objawy śmiertelnej choroby („Zauważyła zadrapanie na piersi. Tak zaczęła się walka o jej życie”, „29-latkę bolały plecy. To był objaw nieoperacyjnego raka płuc”);

– alarmujące sygnały dotyczące zdrowia („Swędzą cię pachy? Jedna przyczyna jest wyjątkowo niebezpieczna”, „Ból, który może zwiastować tętniaka. Uważaj, to tykająca bomba”);

– choroby i śmierć celebrytów („Znana piosenkarka jest nieuleczalnie chora. Kości zaczęły pękać na potęgę”, „Znany piłkarz zmarł na raka. Choroba błyskawicznie dała przerzuty”);

– wypadki i śmierć małych dzieci („Nie żyje 4-miesięczne niemowlę. Przejmujące ustalenia”, „Tragedia rodzinna na wakacjach. 5-latka umierała na oczach rodziców”);

– dramatyczne wypadki i morderstwa („Wzorowy uczeń wrocławskiego liceum zabił ojczyma siekierą. Zadał pięć ciosów”, „Płonęli żywcem przywiązani do szpitalnych łóżek. Koszmar w Częstochowie”);

– makabryczne historie („Tragedia podczas koszenia trawy. Mężczyzna odciął sobie jądra”, „Wstrząsająca relacja… Zapłakana matka próbowała połączyć główkę dziecka z ciałem”).

To tylko kilka przykładów niepokojących treści dotyczących śmierci młodych osób, alarmujących sygnałów dotyczących zdrowia czy pozornie niewinnych objawów śmiertelnych chorób, które „Facebook” codziennie serwował Joannie.

„Facebook” udostępnia użytkownikom i użytkowniczkom różne opcje kontrolowania feedu. Teoretycznie mogą oni „nauczyć” algorytm odpowiedzialny za dobór wyświetlanych treści, jakie tematy są dla nich interesujące, a jakich woleliby unikać. Na przykład osoba, która nie lubi dzieci, może nie chcieć oglądać postów o rodzicielstwie. Joanna, która zmaga się z zaburzeniami lękowymi dotyczącymi zdrowia, nie chce oglądać treści dotyczących chorób.

Badanie pokazało jednak, że korzystanie z oferowanego przez „Facebook” przycisku „nie chcę tego widzieć” nic nie zmienia. „Przez tydzień klikałam »nie chcę tego widzieć« przy każdym poście dotyczącym śmierci lub choroby. Po tygodniu przestałam i czekałam na efekty. Wchodziłam na Facebooka z nadzieją, że udzielona przeze mnie informacja zwrotna przełoży się na efekt w postaci mniejszej liczby postów o tej tematyce. Ale to się nie wydarzyło” – opowiada. „Nieraz wyświetlało mi się kilkanaście postów w tygodniu dotyczących tego samego dziwnego wypadku, morderstwa czy śmierci jakiejś osoby. To chyba dość oczywiste, że skoro jakiś temat mnie nie interesuje, to Facebook mógłby przynajmniej na okrągło nie wyświetlać mi jednej historii. Niestety, to tak nie działa”.

To, co Joannie wydaje się oczywiste, wcale takie nie jest z jednego powodu. Algorytmy „Facebooka” mają za zadanie wyświetlać użytkownikom treści, które ich zaangażują – a klikanie „nie chcę tego widzieć” również jest formą zaangażowania. To błędne koło wyjaśnia dr Piotr Sapieżyński, który prowadził badanie. „Użytkowniczka dała wprawdzie »Facebookowi« znać, że nie jest zainteresowana konkretną tematyką, ale historia jej aktywności pozostała podobna do historii osób, które angażowały się w takie właśnie treści. Dla algorytmu »Facebooka« to, że treści angażują użytkowniczkę, jest jednoznaczne, z tym że chce je otrzymywać. Dlatego wyświetla ich jeszcze więcej. Tak działają algorytmy traumy »Facebooka«” – wyjaśnia Sapieżyński.

Joanna Flis, terapeutka uzależnień, cytuje badania Uniwersytetu w Arkansas: „Pięć godzin dziennie spędzonych w social mediach zwiększa ryzyko pojawienia się zaburzeń lękowych. Dotyczy to nie tylko osób, które już wcześniej odczuwały tego typu problemy, ale także zdrowych osób. Ciągła ekspozycja na treści dotyczące utraty zdrowia lub życia nie może pozostać bez wpływu na system nerwowy osoby, która jest jej poddana”. „Facebook” nie ma jednak ostrzeżenia „nie używaj dłużej niż”. Osoby w każdym wieku są do niego stale podłączone – a to nie pozostaje bez wpływu na społeczeństwo jako takie.

Szkody społeczne związane z działalnością wielkich platform (VLOP-ów), takich jak „Facebook”, dostrzegła Unia Europejska i przygotowała nowe regulacje mające im zapobiegać. Od sierpnia 2023 r. VLOP-y mają nowe obowiązki. Powinny między innymi oceniać ryzyko, jakie ich usługi powodują dla zdrowia publicznego, praw podstawowych czy procesów demokratycznych. Jedną z takich – potencjalnie ryzykownych – usług są systemy rekomendacyjne, czyli algorytmy odpowiadające za to, jakie treści widzą osoby korzystające np. z Facebooka. „Platformy muszą między innymi umożliwić swoim użytkownikom wybór nieprofilowanego feedu” – mówi Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon. „Joanna próbowała wpłynąć na swój feed za pomocą kontrolki udostępnionej przez Facebooka. Takie rozwiązania nie są dla platform obowiązkowe, ale jeśli już zostały wprowadzone, powinny działać” – komentuje. Jednak w czasie badania (czerwiec–lipiec 2023 r.) nie działały. Czy po 25 sierpnia coś się zmieniło? Panoptykon zapowiedział już kolejną edycję badania, w którym to sprawdzi. Szymielewicz jest przekonana, że negatywnym skutkom działania systemów rekomendacyjnych największych platform powinna wnikliwie przyjrzeć się Komisja Europejska [odpowiedzialna za egzekwowanie DSA]. „W tej grze nie chodzi już o to, czy dostaniemy lepiej dopasowane albo ciekawsze treści i reklamy. To walka o to, czy wszyscy wyjdziemy cało z tego eksperymentu społecznego”.

Źródło: Panoptykon.org
Licencja: CC BY-SA 4.0

 

UE zakaże używania pieców na paliwa kopalne, w tym gaz


Unia Europejska w imię „walki z klimatem” i nachalnej promocji tzw. zielonej energii planuje kolejne zakazy i nakazy. Tym razem chodzi o przepisy dotyczące ogrzewania budynków, które mają być częścią szalonego pakietu „Fit for 55”.

Według informacji serwisu PortalSamorzadowy.pl projekt nowelizacji dyrektywy budynkowej zakłada, że w latach 2028-2030 nie będzie można montować w nowych budynkach pieców na paliwa kopalne, w tym na gaz ziemny.

W latach 2035-2040 zakaz ten miałby dotyczyć także istniejących budynków. Na ich właścicielach byłyby wymuszane gruntowne remonty, obejmujące termomodernizację i wymianę źródła ciepła. Piece na paliwa kopalne mogłyby być używane jedynie jako źródło uzupełniające, tzw. szczytowe, czyli wykorzystywane tylko w sytuacjach wzmożonego zapotrzebowania na energię.

Co ciekawe, na poprzednim „etapie mądrości” gaz ziemny uważany był za całkiem w porządku. W Polsce na przykład prowadzono nachalną kampanię likwidacji pieców na węgiel, a w zamian wciskano np. gazowe, oferując „dopłaty”.

Teraz Unia Europejska, a co za tym idzie niebawem także i Polska, będą usilnie przekonywać, że piece gazowe są złe i „wpływają na klimat”, do tego dorzuci się hasełka o „bezpieczeństwie energetycznym”, a gros ludzi porzuci niedawno instalowane piece gazowe. Pewnie przy okazji znów pojawią się jakieś „dopłaty”.

Projekt nowelizacji dyrektywy budynkowej jest wciąż przedmiotem negocjacji i ma być gotowy do końca tego roku. Następnie ma być przyjęty przez władze Unii Europejskiej. Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób kraje członkowskie będą miały się do dyrektyw dostosować. Wiadomo natomiast, że i tak rosnące z roku na rok koszty ogrzewania wzrosną jeszcze bardziej, bo za wszystko na końcu płacą zwykli ludzie.

Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info


  1. Szwęda 08.12.2023 13:21

    Wszystko idzie w kierunku przejęcia przez garstkę eurokratycznych bandytów całkowitej kontroli nad populacją Europy i wprowadzenie systemu punktowego każdemu człowiekowi. Za dobre sprawowanie ciepło, jedzenie, przemieszczanie, e-pieniądze na drobne wydatki itd. za złe będzie przez bandytów dokręcana śruba, mniej żarcia, zimniej w zimę, siedzenie w mieście, mniej poruszania się, mniej kasy, albo wogóle zamknięcie “konta” itd.

  2. LichoNiespi 08.12.2023 13:50

    Jak juz nie bedzie mozna palic w piecach weglem/wenglem o uzywac gazu ziemniego to czy bedzie/bendzie mozna w piecykach ogrzewczych palic UE.

  3. pikpok 08.12.2023 14:07

 

Powołano komisję śledczą do zbadania wyborów kopertowych


Sejm przyjął uchwałę ws. powołania Komisji Śledczej do zbadania legalności wyborów Prezydenta RP w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego. Wszyscy obecni na sali posłowie głosowali za powołaniem komisji.

Za uchwałą głosowało 446 posłów – wszyscy obecni na sali, reprezentujący wszystkie kluby i koła w Sejmie. Wcześniej posłowie przyjęli zarekomendowane przez sejmową komisję ustawodawczą poprawki, które doprecyzowały zakres działań komisji, zgodnie z zaleceniami sejmowych specjalistów od legislacji.

Po powołaniu komisji śledczej Sejm wybiera jej skład osobowy. Kandydaci na członków komisji śledczej zgłaszani są Marszałkowi Sejmu przez przewodniczących klubów i kół wchodzących w skład Konwentu Seniorów.

W każdej z komisji ma zasiadać 11 osób. Zgodnie z ustawą o sejmowej komisji śledczej, skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności.

Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info


  1. LichoNiespi 08.12.2023 13:59

    A moze tak powolac komisje sledczom do zbadania dzialania komisji sledczej do zbadania wyborow kopertowych…..

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...