środa, 11 czerwca 2025

 

Grupa Bilderberg znów będzie obradować niczym mafia


https://www.youtube.com/watch?v=M-HkS_wWZUQ&ab_channel=PressForTruth

https://www.youtube.com/watch?v=FyPSmByuKmY&ab_channel=UkrytaPrawdaStaro%C5%BCytno%C5%9Bci

W sercu Sztokholmu, w luksusowym Grand Hotelu, rozpoczęły się przygotowania do kolejnego, ściśle tajnego zjazdu Grupy Bilderberg — elitarnego zgromadzenia globalnych potentatów ze świata polityki i biznesu. Jak co roku, do udziału zaproszono około 120-150 osób, które zasiadają na szczytach międzynarodowej władzy, a przebieg obrad pozostanie owiany ścisłą tajemnicą.

Otoczony policyjnym kordonem teren wokół hotelu nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z czymś więcej, niż zwykłym spotkaniem. Wystarczy przypomnieć, że podobny stan rzeczy miał miejsce podczas wizyty Baracka Obamy w 2013 roku, a teraz wydarzenie, które trwa od 10 do 14 czerwca, znów wymaga specjalnych środków bezpieczeństwa.

Grupa Bilderberg od dawna jest przedmiotem licznych spekulacji i kontrowersji. To nieformalne, niejawne zebrania, podczas których zapadają decyzje mające wpływ na globalną politykę i gospodarkę — bez jakiejkolwiek transparentności i publicznej kontroli. Zgromadzeni tam ludzie nie mają żadnego mandatu społecznego udziału w tej organizacji, a mimo to politycy wespół z szefami megakorporacji i banków, decydują o losach milionów ludzi na świecie.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Grand Hotel jest własnością znanej szwedzkiej rodziny Wallenbergów, której interesy sięgają kluczowych firm takich jak AstraZeneca, Ericsson czy Saab. Rodzina ta, działając przez holding FAM, jest jednym z filarów wpływów Grupy Bilderberg w Skandynawii.

Co bardziej niepokojące, takie godzące w demokrację i praworządność zgromadzenia przypominają działaniem struktury mafijne, które chronione są przez państwowe służby porządkowe za przyzwoleniem rządów i wiedzą mediów, które bagatelizują problem.

Coroczne spotkania Grupy Bilderberg pokazują, że światowe elity nadal preferują tajne narady, zamiast transparentnej debaty publicznej, podsycając teorie spiskowe. Jak długo pozwolimy na działalność tej organizacji, skoro skutki jej decyzji odczuwa każdy z nas?

Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: PAP
Źródło: WolneMedia.net


 

Uratujcie Europę przed brukselską gilotyną!


https://www.youtube.com/watch?v=MLiuEuoKbOE&ab_channel=TimesNowWorld

W pełnym pasji przemówieniu na wiecu „Patriots for Europe” w Mormant-sur-Vernisson premier Węgier Viktor Orbán wezwał francuskich wyborców do przeciwstawienia się dominacji Brukseli i zbliżającej się kulturowej zagładzie Europy. Opisał masową migrację jako celowy plan wymiany ludności, ostrzegł przed eskalacją wojny na Ukrainie i wezwał do narodowego ruchu jedności w całej Europie.

„Francja to wielka potęga, Węgry to mały kraj, ale nasza polityka czyni nas interesującymi” – powiedział Orbán. „Jesteśmy czarną owcą UE, koszmarem Brukseli, ostatnim bastionem chrześcijaństwa”. Przywołał Victora Hugo i Alberta Camusa, pochwalił węgierski opór z 1956 roku i oświadczył: „Urodziłem się w komunistycznej dyktaturze. Musieliśmy walczyć o naszą wolność. Intelektualni biurokraci w Brukseli nie wiedzą, co to znaczy”.

Orbán oskarżył zachodnie elity o marginalizację rodziny, narodu i chrześcijaństwa. Opisał Węgry jako oblężony kraj przez organizacje pozarządowe, korporacje i media finansowane z zagranicy – i odpowiedział na to nową konstytucją, wartościami chrześcijańskimi, zakazem nielegalnej migracji, jasnymi definicjami płci („ojciec jest mężczyzną, matka jest kobietą”) i surową polityką graniczną.

„Na Węgrzech liczba migrantów wynosi zero. Żadnego antysemityzmu, żadnej przemocy, żadnych niepokojów. Węgry to kraj Węgrów”. Bruksela karze Węgry milionem euro dziennie za swoje stanowisko, ale Orbán podkreślił: „Wolimy płacić, niż wpuszczać migrantów do kraju. To inwestycja w naszą przyszłość”.

Nazwał politykę migracyjną UE celową wymianą ludności. „To nie jest migracja – to zorganizowana podmiana naszej kultury. Nie będziemy klękać przed Brukselą”. Zajął też jasne stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie: „Tej wojny nie da się wygrać. Przynosi tylko śmierć, cierpienie i zniszczenie. Nie chcemy umierać za Ukrainę. Nie chcemy nowego Afganistanu u naszych drzwi”.

Orbán ostrzegł, że Bruksela chce wykorzystać wojnę do wymuszenia unii zadłużenia i wyścigu zbrojeń. Powiedział, że Europa musi bronić się sama. Nawiązując do Zielonych Świątek, mówił o przebudzeniu wspólnego języka wolności w Europie: „Francuzi, Włosi, Holendrzy, Czesi, Polacy, Austriacy i Węgrzy mówią dziś: Brukselo, dość”.

Na zakończenie zawołał: „My, Węgrzy, potrzebujemy waszego zwycięstwa. Bez was nie możemy zdobyć Brukseli — i nie możemy uratować Węgier przed brukselską gilotyną. […] Słabi upadają. Tchórze są upokorzeni. Ale odważni stoją dumnie. Jeśli się zjednoczymy, będziemy silni — i wygramy. Marine, prowadź nas”.

Opracowanie: Zygmunt Białas
Źródło zagraniczne: Rmx.News
Źródło polskie: WolneMedia.net

                                                     CELEBRYCI ELIT                                           Hanna Smoktunowicz-Lis Hanna ...