czwartek, 24 sierpnia 2023

Zamach władzy na demokrację i wolność słowa


 W mediach głównego nurtu takich informacji nie można obejrzeć, ani nie można zauważyć, bo „ramówka” tak jest ustawiana, by podawane były manipulacyjne wiadomości o propagandowej „wartości” dla obywatela.

To, co się wydarzyło, w ostatnim czasie można określić jako zamach na wolność mediów, wolność słowa i wolność całej niezależnej publicystyki, jaka znajduje się w sieci i nie jest w żaden sposób kontrolowana. Sejm jakiś czas temu przegłosował „ustawę szpiegowską”, która za tak zwaną „dezinformację” grozi niezależnym lub takim, którzy maja na różne sprawy własne poglądy więzieniem. Kara za „dezinformację” zaczyna się od ośmiu lat więzienia. I jest to dolna granica, za takie „przestępstwo”. Oficjalnie ustawa ma służyć do „wzmocnienia państwa” poprzez wprowadzenie narzędzi mających na celu likwidowanie dezinformacji. W praktyce jest narzędziem wprowadzającym cenzurę i wymuszającą „jedną słuszną linię informacyjną” pod groźbą drakońskich kar więzienia. Warto zaznaczyć, że w Polsce i w Europie znacznie poważniejsze przestępstwa przeciw życiu i zdrowiu nie są zagrożone aż tak wysoką karą jak ta „dezinformacja” w Polsce. Można odnieść wrażenie, że rządzący bardzo obawiają się wolnego słowa swoich obywateli, którzy „demokratycznie” ustanowili ich władzą na sobą nie po to, by byli karani za najważniejszą wolność człowieka do swobodnej wypowiedzi.

Głównym zapisem, który budzi tak wiele sprzeciwu i kontrowersji, jest: „Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, prowadzi dezinformację, polegającą na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji, mając na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska albo skłonienie organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska, do podjęcia lub zaniechania określonych czynności, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8″.

Ustawa ta nie definiuje ściśle, co jest tą osławianą dezinformacją, a co nią nie jest. Oznacza, to, że wyrażenie przez publicystów własnych punktów widzenia na dowolny medialny temat może być poczytane jako dezinformacja. Publikujący w sieci, tworzący podcasty i materiały w mediach społecznościowych w przypadku niepoddania się oficjalnej linii informacyjnej mogą zostać do odpowiedzialności karnej. Warto tutaj zaznaczyć, że dolny wymiar kary jest to osiem lat więzienia, a to oznacza, że ludzie powodujący wpadki śmiertelne po pijanemu, czy też dopuszczający się znacznie poważniejszych przestępstw przeciw zdrowiu i życiu mogą uzyskać niższy wyrok, niż ten, który zostanie skazany za tak zwaną dezinformację.

Ustawa ta jest wprowadzona nie tylko na wypadek tak „zwanego szpiegostwa”, ale jest to ustawa ograniczająca wolność obywateli do najważniejszego fundamentu demokracji, jakim jest wolność słowa, wolność myśli i wolność przekazu informacji. Ustawa ta przeszła przez parlament bez wyraźnego sprzeciwu tych „malowanych obrońców demokracji”, jakimi mienią się posłowie opozycji czy partii rządzących. Teraz najprawdopodobniej zostanie podpisana przez prezydenta i zacznie obowiązywać zgodnie z terminami legislacyjnymi. Trudno oczekiwać, by prezydent zawetował ustawę, tak bardzo „służącą” wszystkim rządzącym w tym kraju, a tak bardzo „niszczącą prawa demokracji o wolności słowa”. Ustawa ta została skonstruowana przez partię rządzącą, a przegłosowana została w sierpniu.

Ustawa ta jest idealnym „narzędziem” wprowadzonym pod cele wojny, pandemii i stanów wyjątkowych, bo dzięki niej chce się uniemożliwić swobodną wypowiedź społeczeństwu, pod groźbą absurdalnie wysokich kar i mętnie zdefiniowanych kryteriów. Lekarze mający własne zdanie na temat leczenia określonych pacjentów podczas różnych stanów będą zmuszani do przyjęcia „jedynej słusznej drogi” wyznaczonej nie przez specjalistów, a przez koncerny i rządzących. W przypadku wojny, stanu wojennego lub dowolnej innej klęski będzie działała najzwyczajniej cenzura mająca na celu „uświadamiać obywateli w jedyny właściwy sposób” i nie dopuścić by wiedzieli więcej z innych źródeł lub wymieniali się takimi informacjami. Wiadomo, że w przypadku wojny, jaka, jak można przypuszczać, jest szykowana Polakom, przekaz będzie całkowicie jednostronny i maksymalnie zafałszowany, by owce gnane na rzeź nie miały do samego końca o niczym pojęcia. Ustawa ma za zadanie spowodować jeszcze przed „czasem” wojny, a być może przed „czasem” kolejnej pandemii stan zniewolenia ludzi poprzez odebranie im wolności do swobodnej wypowiedzi na dowolny temat. Odbierając ludziom ich najważniejsze prawa, tworzy się państwo totalitarne z pozoru nazywane „demokratycznym”. Jest czymś, niczym z najgorszych czasów totalitarnych, że ludzie nie będą mogli swobodnie wypowiadać się na dowolne tematy dotyczące ich życia, a media staną się jedną wielką tubą propagandową najpotężniejszych korporacji, banków i rządzących. To, są prawdopodobnie pierwsze kroki zmierzające do zniewolenia społeczeństw i uczynieniu z wielu ludzi „nieświadomych poddanych” sterowaną „jednomyślną” propagandą w „najważniejszych” sprawach dla odpowiednich elit.

Głosowanie nad ustawą odbyło się podczas wakacji, a jej zapisy nie są nagłaśniane przez media głównego nurtu, choć można kilka informacji znaleźć w artykule zamieszonym na portalu WP.pl.

Przyjęcie tego prawa będzie wiązało się z monopolizacją przekazu medialnego dopasowanego idealnie do wszelkich informacji podawanych w mediach głównego nurtu. Nie będzie już możliwości wolnej nieskrępowanej dyskusji, czy swobodnego wyrażania własnych poglądów zarówno w sieciach społecznościowych jak i w życiu prywatnym, bo zawsze będzie można zostać posądzonym o „dezinformację”. Tworzenie psychozy „dezinformacji” będzie rzucało podejrzenie nie tylko na niezależnych publicystów, ale także na współobywateli, którzy mogą zostać posądzeni o szerzenie „dezinformacji”. Wiele portali zostanie zamkniętych, bo sprawa będzie prosta, bo szerzą „dezinformację”, a publicyści będą zmuszeni do zrezygnowania z własnych poglądów oraz własnych informacji uzyskanych z różnych niezależnych źródeł.

Władzy coraz trudniej jest okłamywać obywateli, bo wymieniają z sobą informację w mediach społecznościowych, podsyłają sobie interesujące artykuły, wskazują ważne strony internetowe na świecie, a także rozmawiają ze sobą. Przepływ informacji w dzisiejszych czasach jest coraz większy, a ludzie korzystają z tego w całkowicie niekontrolowany sposób. Dlatego też powstaje prawo, które ma odbierać wolność nieskrępowanej wymiany myśli i prezentowania własnych poglądów. Nawet w kraju, takim jak USA uznawanym za kolbkę demokracji nikt nie odważył się na tak restrykcyjne prawo odnośnie „dezinformacji”, jaki zostało przegłosowane w Polsce. Można odnieść wrażenie, że polscy politycy, chcą trzymać polskie społeczeństwo w ciemnocie i zacofaniu, by wierzyło tylko w to, co im powiedzą w mediach głównego nurtu, sterowanego z określonych kierunków światowych. To, tylko potwierdza tezę o tym, że władza boi się swoich wyborców, którzy na nią głosowali. Władza ta odbiera im już nie tylko wolności przypisane obywatelom w państwach kierujących się zasadami demokracji, ale odbiera im najważniejsze prawa człowieka odnoszące się do wolności słowa, myśli i wypowiedzi. Bez tych najważniejszych praw Polacy będą „manipulowanymi niewolnikami” na pasku władzy i potężnych mocodawców „stojących w cieniu”.

Władza w tym kraju coraz bardziej nie liczy się z wolnościami obywateli i zmienia tak prawo by móc robić z obywatelami Polski, co tylko jej się żywnie podoba, bez względu na rzeczywiste przewinienia i bez względu na tak zwaną sprawiedliwość. Odbierane mogą być w rażący sposób wolności i własność za pomocą prawa, które można użyć w dowolnej chwili przeciwko każdemu niewygodnemu obywatelowi, który posiada własne niezależne poglądy lub gdy ma odmienny punkt widzenia na ważne sprawy dla Polski. Prawo a tym bardziej system sądowniczy powinien chronić jednostkę przed nadużyciami sprawujących władzy, tak by zapewniać jej nieskrępowaną wolność przekonań i poglądów. Nadrzędne prawo do wolności wyrażania swoich poglądów i przekonań jest zapisane w konstytucji, co jednak nie powoduje, by rządzący w całkowicie cyniczny sposób o tym nie pamiętali, tworząc prawo sprzeczne z najwyższym aktem prawnym w Polsce.

Zapisy w ustawie najprawdopodobniej stoją w sprzeczności z prawami obywatelskimi zapisanymi w konstytucji, bo „dezinformacja” jest w rzeczywistości enigmatycznym pojęciem. Czas pokaże, czy władza w kraju demokratycznym jest dla ludzi, czy też ludzie są dla władzy. Jeżeli władza w tym kraju odbierze ludziom wolność słowa, wolność myśli i wonność nieskrępowanej komunikacji, to Polska stanie się krajem zmierzającym w kierunku ukrytego totalitaryzmu w przebraniu fałszywej demokracji. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, to mogą rozpocząć się procesy niewygodnych dziennikarzy i publicystów, którzy być może dalej będą odważnie głosić swoje niezależne poglądy. Być może tez będzie to koniec wolności słowa w tym tyranizowanym przez coraz bardziej przez władze kraju znajdującym się w środku Europy. Pozostaje mieć nadzieję, że ludzi będą w stanie rozumieć, że to nie ludzie są dla prawa, ale prawo jest dla ludzi, a dodatkowo prawo musi być zaakceptowane przez społeczeństwo, bo w przeciwnym przypadku można tworzyć najbardziej absurdalne prawa, a ludzie, niczym stado krów, będą uważali, że tak musi być i muszą czekać bezwolnie do kolejnych wyborów. Czas pokaże, ale trend zmian w tym kraju jest coraz bardziej tragiczny zarówno dla obywatelu jak i dla całego państwa.

Autorstwo: Criswhite
Źródło: WolneMedia.net

 

Hipokracj


Hipokracja to rebus z połączenia słów hipokryzja, demokracja i hipnoza. Hipokracja to pojęcie, które jak ulał opisuje współczesny system funkcjonowania człowieczeństwa. W niniejszym opracowaniu przedstawiam zasięg i zakres hipokracji oraz rozwiązania naprawcze eksplorujące jedyną istniejącą szansę na poprawę zastanej patowej sytuacji, jaką jest mądrość czystości.

Pobyt człowieka na planecie Ziemia to część procesu jego ewolucji. Każdy poprzez przeżycia ma doświadczyć tego, co potrzebuje, aby móc wyciągnąć właściwe wnioski i naukę niosącą mu dojrzałość. Każdego człowieka czeka przejście z beztroskiego dzieciństwa do odpowiedzialnej dorosłości, okresu nauki do zdobycia praktycznej mądrości. Dalej ma miejsce przejście z wiosennej tryskającej siłami dorosłości do czasu jesieni życia gdzie to wypracowany charakter, świadomość i zdobyta wiedza dają kluczowy napęd, jako że fizyczne ciało stopniowo przestaje być główną mocą sprawczą. Przemiany następują po to, aby dostarczyć nam adekwatne przeżycia. Te trudniejsze następują w przypadku gromadzenia zanieczyszczeń, kiedy te uwznioślające mamy zawsze kiedy pielęgnujemy wewnętrzną czystość. Życie bez podłoża wartości witalnych stopniowo obumiera. Kwiat naszprycowany nawozami owszem może wyrosnąć imponujący, lecz bez zapewnienia mu odpowiednio odżywczej gleby w perspektywie długoterminowej szybko zwiędnie. Owoce i warzywa bez dopływu mocy z naturalnych źródeł (np. fotosyntezy) staną się toksyczne, a drzewo osaczone pasożytami spróchnieje. Planeta Ziemia nawet po największych katastrofach z czasem odradza się na nowo, jako dominanta natury stworzenia poradzi sobie nawet bez ingerencji człowieka, ale czy vice versa człowiek poradzi sobie bez natury?

Ewolucja prowadzi do czystości. Historia pokazuje, ile to już ludzkość doświadczyła. Były to całe wieki zacofania informacyjnego, rasizmu, zniewalania, analfabetyzmu indoktrynacji religijnych, wojen o władzę i wpływy, układów i przekupstw politycznych, patologicznych ideologii, zrywów wyzwoleńczych. Dla równowagi czasy burzliwe przeplatane są także osiągnięciami pozytywnymi takimi jak wynalezieniem metody generowania i dystrybucji prądu, budową infrastruktury kanalizacyjnej i sanitarnej, odkryciami naukowymi, rozkwitem transportu, internetu, komunikacji, robotyzacji produkcji, OZE, wydajnością rolnictwa, rekreacją sportową, sztuczną inteligencją. Rekordowa ilość ludzi na planecie Ziemia w ilości 8 miliardów i zapewnienie im funkcjonowania jest żywym przejawem całkiem sprawnej organizacji.

Chcemy czy nie, wszyscy jesteśmy częścią tego procesu. Starsze pokolenia po wcześniejszych resetach wojennych i komunistycznych są iskrą nadchodzącego ognia przemian, który rozpali młodzież. Obecny system funkcjonowania czeka generalna rewizja, gdyż pomimo rzekomego zewnętrznego rozkwitu, wewnątrz ma miejsce gnicie i rozkład. Przymykane są oczy na problemy demograficzne, promocję pasywności i podległości zamiast aktywności i kreatywności, pomijane są kluczowe i ponadczasowe wartości, co jest błędem pryncypialnym, typowe fatal errors. Życie według utartych schematów nędzy, brak właściwych priorytetów, upadek autorytetów, deficyty wiedzy i umiejętności zaprowadzania czystości sprawiają, że współcześni bazują na najniższych możliwych fundamentach moralnych. Każdy jest kowalem swojego losu, ale braki w dojrzałości osobistej oraz strukturze wartości całych społeczności generują tragiczną, problematyczną i powierzchowną rzeczywistość. I to pomimo tak zaawansowanego rozwoju techniki stworzony matrix kolejny raz się zbugował z powodu braku przestrzegania podstaw „oprogramowania” stworzenia. Wszystkie te czynniki są także budulcem naleciałości negatywnych przeświadczeń ego, które dodatkowo zniekształcają i obciążają jasne postrzeganie świata. Ego zbudowane jest ze zbędnych nawyków i blokad poznawczych, które próbują być wyjaśniane przez nauki psychologii, psychiatrii, teologii. Anemiczność merytoryczna tych dziedzin powiela jednak popełniane błędy, uniemożliwiając rozwój dojrzałości. Efektem finalnym braku wewnętrznej czystości oraz zdegradowanej uwagi i siły, w formatach zamykających otwarcie na wyższe poziomy poznania, jest zaczytanie w stricte materialnych klimatach. To tak jakby orzeł dokonał wyboru, aby mieszkać z kurami. Tam w kurniku dominuje prawo silniejszego, przebiegłe układy korporacyjne i inne tego typu opozycyjne formacje poglądowe. Jest to swoista hipnoza poprzez bezmyślne naśladownictwo i powszechny konformizm. Ostatnia scamdemia czy obecne działania wojskowe to kolejne próby „hard reset”, „format disc” i „install nihil novi” – jak zwykle symulowane zmiany?

Przedrostek hipo- oznacza poniżej normy. Jest to sytuacja globalna w szczególności widoczna teraz po wynikach gospodarczych, nastrojach społecznych czy perspektywach pracy dla młodzieży. Należy pojąć, że albo się rozwijasz, albo zwijasz: bez możliwości stać w miejscu, gdyż jest to regres. Brak dostarczania właściwych wartości witalnych do obiegu powoduje stopniowy upadek. Praktycznie każdy kraj tego już doświadcza lub doświadczy w nadchodzącej przyszłości. Włodarze o tym wiedzą, jednak ich narzędzia są błędne. Uważają, że jeszcze większa kontrola i ucisk zapewni im możliwość zachowania status quo. Czy szczur pobiegnie za serem, który będzie wirtualny? Czy aby na pewno uda się asymilacja imigrantów na zasadach wolnej amerykanki? Jakimi wartościami zamierzacie ich powitać, czym uporządkować ład publiczny? Czy sam kapitał odpowie na naglące potrzeby zdrowia, spokoju, rozwoju jednostek, współpracy społeczeństw międzynarodowych?

Hipokracja obnaża nieudolność zarządu. Współczesne państwa ze swoimi organami służalczymi to struktury korporacyjne realizujące interesy swoich zwierzchników i finansowych mocodawców. Żadna samodzielność czy suwerenność jest cedowana dalej na obywateli, skoro góra sama jest umoczona po uszy. Sprawiedliwość wyraża się tylko zakresem interesu korporacyjnego. Nikomu nie zależy na jej egzekwowaniu, odpowiedzialność jest unikana i zamurowana głuchymi ścianami danej organizacji. Nie widać żadnych konkretnych propozycji naprawczych. Międzynarodowa finansjera mnoży kapitał w obiegu i taka jest jej pierwotna rola — brak uczciwości rozliczy każdego, ale to, że ludzie się kalają przed cielcem pieniądza jak ofiary przed katem, zapominając o własnej godności i wewnętrznej czystości jest iście tragiczne. Hipokryzja jest nadto widoczna w tak wielu dziedzinach życia (temat na encyklopedyczny esej, a nie artykuł) i wprost sięgnęła już zenitu. Zaszło to tak daleko, że społeczeństwo zdaje się akceptować ten tragiczny stan rzeczy jako normę. Przykładem tego jest demokracja jako hipokryzja sprawowania władzy, gdyż jakakolwiek władza zaczyna się najpierw od zadbania o czystość osobistą. To samo dotyczy zdrowia publicznego. Bez praktykowania metod właściwej profilaktyki i przeciwdziałania negatywnym wpływom można o doskonałym samopoczuciu tylko pomarzyć. Rozkład dotyka zresztą wszystkie inne ustroje państwowe bez wdrożonej właściwej edukacji w tym zakresie. Brak czystości generuje bałagany, harmider mentalny, trudności somatyczne, spięcia, strachy, stres, choroby, błędne decyzje i źle postrzeganą rzeczywistość, bezsilność i bezradność tworzy ogólny klimat rozkładu. W zaniedbanym domu piętrzą się pajęczyny i robaki. To z tego powodu współczesnych ludzi tratują depresje, paranoje, nerwice, nawiedzenia, opętania i inne tematy tzw. tabu takie jak porno, strachy, narkotyki, używki, bezuczuciowy seks, przekleństwa, kłamstwa, manipulacje, zanegowania, problemy, komplikacje, narzekania, marudzenia, oszustwa. Kompletna ignorancja podstawowych zasad stworzenia prowadzi do zagłady, wojen, bankructw.

Natura czystość nagradza, a zanieczyszczenia degraduje. Wszyscy preferują czystość wnętrz, sprzyjającą atmosferę pełną spokoju i prostoty, transparentność działania, łatwość realizacji, jakość, inspiracje piękna, autentyczność, swobodę uczucia. W ogrodzie bez chwastów wszystko lśni, rozkwita i pachnie. Po promieniu czystości spływa siła miłości i mądrości, a to są potężne uzdrawiające wpływy. Jest to format wyjściowy i wymagająco bezkompromisowy napędzający pierwotne procesy odnowy i współpracy w pokoju i zgodzie. Czystość to sens doświadczania życia, jego pierwotny zamiar i intencja. Ta moc oparta jest o priorytety praw natury, prawa człowieka oraz percepcję rzeczywistości filtrowaną przez własne odczucia.

Czystość to stan pełnej harmonii wewnętrznej. Chodzi tu przede wszystkim o umiejętność zarządzania własnymi siłami, kierowania własnej uwagi po równo na sprawy natury materialnej / cielesnej oraz na sprawy natury uczuciowej / duchowej. Dzięki tej równowadze, trwając w czystości, osiągamy pełną otwartość na płynące siły rewitalizujące. Czystość to szacunek do siebie i innych. Jest to największy impuls do pokoju, bezpieczeństwa i wzajemnej współpracy w zgodzie. To podstawa moralności i etyki. Jest jak biała płachta, która odsłania piękno i prawdę. Osiągając ulgę swobody wewnętrznej, pojawia się niesamowita odwaga i przebojowość, wtenczas wszystko staje się sprzyjające i zaczyna działać na naszą korzyść. Inni zaczynają to rejestrować i reagują natychmiastową pomocą, tak jak dziecku, które gubiąc się w supermarkecie, zwróci uwagę otoczenia.

Czystość jest największą ozdobą człowieka. To, co jest wewnątrz, przejawia się na zewnątrz. Prawdomówność i całkowita autentyczność zachowania są jej oczywistymi przejawami. Pojawia się chęć działania zgodnego z wewnętrzną siłą własnej szlachetnej moralności. Jasność postrzegania rzeczywistości przez pryzmat czystości pozwala osiągać najwyższe pułapy własnej godności, umiejętności, talentów, zmysłowości, odczuwania, wnioskowania, widzenia zależności przyczynowo-skutkowych, praktycznej mądrości. Mądrość czystości oznacza odpowiedni poziom pokory. Potrzebna jest wytrwałość, gdyż proces naprawczy może potrwać. Składa się na to wyciąganie wniosków z bieżąco zaistniałych sytuacji. Eliminacja obaw i nawyków jest także najczęściej długofalowa. W trakcie dochodzi także do przezwyciężania istniejących negatywnych schematów ego oraz naprawa powstałych dysfunkcji. Pokora to otwartość na specjalistyczną pomoc. Osoba, która już sama przebyła tą drogę oraz posiada rozwinięty dar odczuwania i dostrzegania przyczyn powstających skutków znacząco wesprze zachodzące procesy.

Czystość ognia, powietrza, wody, ziemi są kluczowym elementem procesów życia. Krystaliczna czystość to definicja jakości żywności, złóż, metali czy kamieni szlachetnych. Czystość jest źródłem środowiska życia i głównym światłowodem intranetu całej natury. Dbałość o czystość jest oznaką dojrzałości człowieka oraz świadectwem jego dążenia do samodzielności i rozkwitu. Wszystko zmierza do momentu, kiedy człowiek staje się na tyle silny i czysty, że po prostu przestaje wchodzić w tematy, które są dla niego negatywne i nędzne. Sam wie i czuje, co ma robić, aby móc ze swobodą kontynuować procesy własnego rozkwitu i osiągać rozliczne wielowymiarowe sukcesy. Co więcej, żaden rząd czy inny medialny trąd tego nie zmieni, bo jest „inside job” – robota wewnętrzna, pilot przeszkolony i opanowany dostał napęd turbodoładowany. Współpraca społeczności świadomych samodzielnych jednostek to jest absolutna potęga i gwarancja powodzenia.

Autorstwo: PJ
Źródło: WolneMedia.net

 

Ukraino – zakończ negocjacjami wojnę z Rosją!


Ukraina ma dwie zasadnicze drogi do wyboru. Pierwszą z nich jest zakończenie tej bezsensownej wojny podczas procesu negocjacji, a drugą zmierzanie w coraz szybszym tempie do zniszczenia własnego kraju i upadku państwowości. Pierwsza droga daje nadzieję Ukrainie, druga droga doprowadzi ją do całkowitej ruiny i absolutnego zwasalizowania względem krajów najpotężniejszych krajów Zachodu.

Do wojny na Ukrainie nie musiało dojść, gdyby nie doszło do przewrotu sponsorowanego zza granicy, co jasno przyznali niektórzy zachodni politycy. Ukraina mimo pewnych problemów gospodarczych i społecznych zmierzała bez żadnych poważniejszych komplikacji z innymi krajami w kierunku UE. Jej społeczeństwo najprawdopodobniej mogło o tym zadecydować. Po przewrocie pojawiły się dążenia separatystyczne wschodnich regionów Ukrainy, nazistowskie wytworzone resentymenty oraz zubożenie większości obywateli Ukrainy. Po przewrocie sponsorowanym zza granicy wielu obywatelom Ukrainy zaczęło się żyć o wiele gorzej, a wojna domowa, jaka wtedy rozgorzała, nie musiała eskalować aż do obecnego poziomu, który zagraża całemu państwu ukraińskiemu, bo nie wiadomo, do czego może dojść w przypadku dalszej eskalacji konfliktu.

Władze Ukrainy powinny sobie zdać w końcu sprawę, choć ich sytuacja jest coraz gorsza, że kraje Zachodu nie potrzebuję ludzi, którzy nie spełniają zamierzonych celów ich geopolityki. Inną kwestią jest to, że władze te są całkowicie zależne od decyzji krajów zachodnich i bez ich pozwolenia nie mogą podejmować żadnych strategicznych decyzji. Podróże po świecie ich przywódców mają tylko dwa cele. Pierwszy to propagandowy przekaz zarówno dla świata jak i dla mieszkańców Ukrainy, a drugi to nieustające dopominanie się o broń, przy czym jakoś dziwnie nie zwracają się o pomoc finansową oraz humanitarną dla swoich obywateli. Być może ta kwestia nie jest istotna, gdy kraje takie jak Polska przeznaczają na to grube miliardy z własnego budżetu. Czasami wygląda to tak jakby władze Ukrainy, po otrzymaniu odpowiednich „poleceń” z Zachodu wiedziały, czego mogą „żądać” od krajów zachodnich.

Społeczeństwo ukraińskie w coraz większym stopniu zdaje sobie sprawę, że jest „rozgrywane” przez zachodnie kraje, które pragną uzyskać swoje cele strategiczne, do których należy osłabienie lub co było w początkowych planach obalenie władz Rosji. Wojna, która trwa na Ukrainie, co wiedza doskonale obywatele Ukrainy przyczynia się do degradacji potencjału ich państwa. Z Ukrainy według różnych szacunków wyjechało około osiemnastu milionów obywateli, a to oznacza ogromne zubożenie kraju pod względem gospodarczym i społecznym. Ci ludzie nie tylko w większości nie będą mieli zamiaru powrócić na Ukrainę, ale ze względu na stosunkowo nieduże różnice kulturowe, będą się w szybkim tempie mogli się asymilować. Poza tym w rzeczywistości nie mają do czego wracać.

Na Ukrainę sprowadzana jest przeważnie tylko broń, amunicja i mundury, a pomoc humanitarna stanowi minimalny udział w całości środków przekazywanych przez Zachód. Uznano, co jest łatwo zauważalne szczególnie w Polsce, że kraje „przyjmujące” obywateli Ukrainy z własnych budżetów zapewnią im „warunki” do egzystencji, a także wprowadzają „ułatwienia”, by nie „pojechali dalej”. Takie działania sprawiają, że ludzie ci w większości pozostaną w krajach takich jak Polska, Słowacja czy Czechy. Ich praca, ich podatki i ich asymilacja może nie tylko im samym przynieść korzyści, ale także krajom, które ich przyjęły. Jest to zależne od wielu czynników, ale utrata tak znaczącego potencjału ludnościowego i skorzystanie z niego przez pewne kraje sprawia państwu ukraińskiemu ogromny problem. Nie tylko „brakuje przekonanego rekruta” do rzezi odbywającej się na wschodzie, ale brakuje ludzi do wielu rzeczy, jakie muszą być zapewnione, by państwo mogło w miarę normalnie funkcjonować.

Przedłużająca się wojna rujnuje Ukrainę gospodarczo, która nie posiada niemal żadnych zasobów, którymi mogłaby prowadzić obrót gospodarczy z krajami świata. Zboże i pewne produkty rolne o różnej jakości są tylko namiastką możliwości, jakie mógłby posiadać ten kraj przy prowadzonej prawidłowej polityce przez rządzących. Według niektórych informacji uważa się, że na handlu zbożem nie bogaci się Ukraina, a pewne koncerny z zagranicznym kapitałem, korzystające z wojennej sytuacji, by manipulować cenami i ilością zboża na rynkach europejskich i światowych. Wojna nie tylko ogranicza możliwości produkcji i handlu Ukrainy, ale dewastuje ją gospodarczo. Ukraina jest utrzymywana przez kraje UE i Stany Zjednoczone, które w każdym miesiącu, by państwo ukraińskie mogło funkcjonować, muszą przekazywać miliardy dolarów. Bez tej pomocy Zachodu Ukraina uległaby zapaści w ciągu kilku tygodni, bo dochodów budżetowych niemal nie posiada, a kraj ten jeszcze przed wybuchem konfliktu „szorował gospodarczo” po dnie i nie spełniał mnóstwa wymogów UE.

To, co dzieje się obecnie na Ukrainie, gdy na jego terytorium trwają działania wojenne, powoli sprawia, że prawdziwy potencjał gospodarczy i społeczny tego kraju zostaje zredukowany jeszcze o kilka poziomów niżej. Im dłużej trwa wojna, tym bardziej niszczona jest Ukraina. Coraz więcej obywateli Ukrainy staje się kalekami, coraz więcej młodych ludzi, zamiast budować przyszłość tego kraju ginie w nie swojej wojnie i coraz więcej Ukraińców nigdy nie powróci do swojego kraju, bo za granicą znajdą o wiele lepsze życie niż na Ukrainie.

Władze Ukrainy powinny sobie zdawać sprawę, że położenie geograficzne ich kraju też ma ogromne znacznie. Znajdują się na jedynym ze szlaków łączących kraje Azji z krajami Europy, co powoduje, że w przypadku wybudowania odpowiedniej infrastruktury komunikacyjnej, mogliby czerpać olbrzymie zyski z handlu zarówno ze Wschodem jak i Zachodem. Ukraina, prowadząc wymianę handlową z Rosją, Białorusią, UE, Chinami i Indiami, bo posiada takie możliwości, mogłaby w niedługim czasie podnieść poziom życia swoich obywateli. Kraje, które znajdują się na szlakach handlowych, ze względu na wymianę towarową, surowcową czy kapitałową mogą czerpać z tego niemałe profity. W przypadku, gdy kraj posiada pewne własne produkty, wtedy jego dobre umiejscowienie na szlaku handlowym, ma decydujące znacznie, a wartość handlu bardzo wzrasta. Ukraina nawet produkując tylko dobrej jakości żywność, bo ze względu na warunki klimatyczne oraz czarnoziemy ma ku temu możliwości, powinna być jednym z największych producentów wysokomarkowej żywności na świecie.

Tymczasem jakość tej żywności jest bardzo różna, nie wspominając o rozmiarach tej produkcji, która w żadne sposób nie wyraża potencjału rolnego Ukrainy. By jednak wprowadzić reformy mogące sprawić, że Ukraina nawet dla swoich mieszkańców będzie miała najlepszą, najtańszą i najzdrowszą żywność musi dojść do zakończenia wojny przy stole negocjacyjnym. W innym przypadku Ukraina będzie traciła kolejne miesiące i lata, na wojnę, której nie jest w żadne sposób wygrać, ze względu na coraz większe straty ludnościowe, militarne, gospodarcze i finansowe. Kraje zachodnie dosyłając kolejną broń, coraz bardziej będą rujnowały Ukrainę oraz pośrednio skazywały na śmierć kolejne setki, tysiące, a być może miliony Ukraińców, sprawiając niewysłowione cierpienie dla ich rodzin i bliskich. Kraje Zachodu doskonale zdają sobie sprawę, że nie ma już żadnej możliwości pokonania Rosji, ale ze względu na pewne geopolityczne interesy podsyłają jeszcze broń, by mogła być prowadzona jeszcze przez jakiś czas ta wojna.

Ukrainie podobnie jak Ukraińcom naobiecywano wiele „bajowych” rzeczy, które tworzone są tylko po to, by oszukać społeczeństwo ukraińskie. Wmawia się Ukraińcom, że wstąpią do Unii Europejskiej, wmawia się im, że wstąpią do NATO, a także, że ich kraj po wojnie zostanie szybko odbudowany przez kraje zachodnie. Najwięcej prawdy może być z ta odbudową, ale to dopiero, gdy pewne kraje stwierdzą, ze liczba ludności Ukrainy jest odpowiednia, a kraj jest już tak wyniszczony nie swoją wojną, że można zarobić miliardy na odbudowie. Proces odbudowy, podobnie jak proces wojny, zbrojenia czy pomocy humanitarnej będzie finansowany z pieniędzy podatników UE i Stanów Zjednoczonych, czyli z budżetów tych państw.

Tym razem firmy prywatne z tych państw przetoczą do siebie ponownie olbrzymie pieniądze z budżetów na odbudowę, do wybranych prywatnych firm z tych krajów. To, co zostanie zbudowane, gdy wojna będzie już „na dłużej” zakończona, nie będzie należało do Ukrainy, a będzie własnością potężnych firm zachodnich. Ukraińcy, z czego być może sobie nie zdają sprawy, będą podobnie jak Polacy i inne kraje, „wykosztowujące” się na prowadzenie wojny spłacać przez dziesięciolecia zadłużenie i odsetki. W końcu „szlachetna wojna” podsycana jest „patriotyzmem” , ale naboje, pociski, czołgi kupuje się już za Euro, dolary czy funty. Podobnie kupuje się najemników, doradców wojskowych czy innych „specjalistów do wojny”, którzy kosztują w dolarach, euro i funtach.

Władze Ukrainy w każdej chwili „teoretycznie” mogą zakończyć wojnę przy stole negocjacyjnym, co jednak nie jest po myśli krajów Zachodu, które chcą kontynuacji wojny. Gdyby władze Ukrainy były niezależne mogłyby podjąć się negocjacji zarówno ze Wschodem jak i Zachodem, ale ich sytuacja jest taka, że są całkowicie uzależnieni pod każdym względem od Zachodu. Ukraina mogłaby „sprawdzić” Zachód czy to, co im „naobiecywał”, wykona, bo wojna mogłaby się zakończyć w drodze negocjacji, a wtedy kraje Zachodu powinny rozpocząć realizację swoich najprawdopodobniej w większości „pustych” obietnic. Po przewrocie na Ukrainie wiele obiecywano Ukraińcom, a doprowadzano do jeszcze większej korupcji i jeszcze większej ruiny gospodarczej. W końcu kraje UE po przewrocie też pragnęły „ciągnąć” z Ukrainy jak najwięcej po jak najniższych kosztach, co przez wiele lat doskonale funkcjonowało, aż do wybuchu konfliktu militarnego, który „przebranżowił” zyski potężnych państw, ale wcale ich nie ograniczył.

Obywateli Ukrainy mami się, że mogą wygrać wojnę z Rosją. W tym momencie można jasno stwierdzić, że coś takiego się nie wydarzy, bo mimo pomocy całego NATO i krajów przymuszonych do pomocy Ukrainie, to właśnie Ukraina ma coraz większe problemy, które z każdym miesiącem będą narastać. Kraje Zachodu też nie będą chciały finansować nieustannie ze swoich budżetów broni dla Ukrainy, by potem musieć kupować od „dostawców” broń dla swojej armii po zawyżonych cenach. Tym bardziej kraje te zdają sobie sprawę, ze ta bron w większości nie jest im do niczego potrzebna, bo w niektórych przypadkach nigdy nie zostanie „wykorzystana”, ale będzie mogła być „odsprzedana” sojusznikom, którym zostanie wydany „rozkaz” przystąpienia do wojny jako „koalicja chętnych” poza strukturami NATO. Taki scenariusz coraz bardziej się uprawdopodabnia gdy obserwuje się astronomiczne wydatki na zbrojenia, militarystyczną propagandę oraz zmiany w prawie szykujące Polskę do wojny z Rosją.

Ukraina i jej władze jeżeli rzeczywiście pragną uratować swoich obywateli, uratować własny kraj, mający pewien potencjał, a także uratować część Europy środkowo-wschodniej przed mniejszym lub większym unicestwieniem muszą zakończyć wojnę na wschodzie przy stole negocjacyjnym. W przypadku dalszej eskalacji konfliktu Ukraina w najlepszym z najgorszych wariantów straci jeszcze więcej swoich obywateli, którzy wyjadą lub zgina podczas „nie swojej” wojny. Kraj zostanie jeszcze bardziej zniszczony gospodarczo, militarnie i społecznie. Społeczeństwo ukraińskie w coraz większym stopniu może odwracać się od władzy, która albo pragnie ich wygnać z kraju, albo uśmiercić „czyimś rękami” na wojnie o geopolityczne interesy sterowanej zza granicy Ukrainy.

Społeczeństwo ukraińskie coraz lepiej rozumie, że Ukraina nie ma najmniejszych szans na pokonanie Rosji, a odzyskanie w sposób zbrojny utraconych terenów przy obecnych realiach jest fantazją. Brak zakończenia wojny przy stole negocjacyjnym może doprowadzić w skrajnym przypadku do zapaści Ukrainy, bo nie wiadomo jak długo mogą być drenowane budżety państw Zachodnich na wojnę, bez oporu ich społeczeństw. Tym bardziej że kraje wspólnoty gospodarczej BRICS wcale nie zamierzają czekać na USA i Europę. Te kraje czynią coraz większe postępy i w coraz większym stopniu skupiają się na zdolnościach wytwórczych i technologicznych ich gospodarek, Przy olbrzymich posiadanych przez te kraje złożach surowców oraz znaczącym potencjale ludnościowym postępujący rozwój tych krajów może nabrać wyraźnego przyspieszenia. Ukraina, tracąc czas i zasoby na wojnę, której nie może nawet zremisować, podąża ścieżka upadku gospodarczego i społecznego, mogącego dla niej skończyć się w najgorszy możliwy sposób.

Największą szansa dla Ukrainy i społeczeństwa ukraińskiego jest możliwe szybkie zakończenie wojny i przystąpienie do odbudowy gospodarczego i społecznego potencjału kraju. Utrata kolejnych ziem, kolejnych zasobów, kolejnych milionów obywateli prowadzi do zapaści państwa, którego mogą nie uratować kolejne transporty z bronią, kolejne kredyty i kolejna pomoc finansowa UE i Stanów Zjednoczonych. Przyszłością społeczeństwa ukraińskiego nie powinna być wojna, a odbudowa kraju oraz przywrócenie wszystkich możliwych kontaktów handlowych ze wszystkimi krajami regionu. Być może to właśnie od szeroko pojętego społeczeństwa ukraińskiego zależeć będą dalsze losy ich kraju, a także losy tej części Europy. Najprostszą prawdą jest taka, że tylko pokój może tworzyć dobrobyt kraju, a każda wojna wyniszcza społeczeństwo, niszczy gospodarkę i zadłuża społeczeństwo na dziesiątki lat. Trzeba mieć nadzieję, że władze Ukrainy i ich społeczeństwo w końcu zakończą wojną i skoncentrują się na odbudowie i poprawie warunków życia swoich obywateli, a nie na „kroczeniu” w kierunku mogącej się coraz szybciej zbliżać całkowitej katastrofy swojego kraju i narodu.

Autorstwo: Criswhite
Fotomontaż: Geralt (CC0)
Źródło: WolneMedia.net


  1. Admin WM 24.08.2023 08:59

    Nie doszłoby do tej wojny, a nawet do oderwania Krymu, gdyby nie odebranie językowi rosyjskiemu statusu języka państwowego. Oczywiście, wcześniej musieli do władzy dojść banderowcy, po kolorowej rewolucji, ale ta decyzja bezpośrednio podzieliła ukraińskie społeczeństwo.

  2. JedynaDroga 24.08.2023 09:15

    Tak jak Stalin czekał żeby nie spieszyć się z pomocą przy powstaniu warszawskim, tak żeby ono upadło. Podobnie Putin czeka na przemielenie jak najwięcej ludności oraz sprzętu. W końcu zachód przyparty do muru posunie się o jeden krok za daleko.

    Wojna to świetny interes dla ekipy Żeleńskiego, żeby wycisnąć z konającego narodu ile tylko się da. Tak jak wyrywano złote zęby przed wpędzeniem do komór gazowych, tak samo na Ukrainie utylizują ludzi pod względem ekonomicznym.

    Widzę dwa rozwiązania żeby doszło do zawiązania pokoju:

    -pojawienie się silniejszego gracza który zaprowadzi porządek

    -strony konfliktu osiągną swoje zamierzone cele

    Ukraina wraz z poparciem bloku zachodniego, oraz Rosja mająca za plecami Chiny, Iran Żadna stron nie ustąpi, posiadając takie zaplecze. Tak więc wojna na totalne wykończenie oraz przekształcenie się konfliktu w ponad narodowa wojnę, tą trzecią, ostateczną.

    Dwa komunistyczne molochy są o wiele lepiej przygotowane na nadchodzący konflikt, że swoimi mocami produkcyjnymi które mogą zostać przestawione w tryb wojenny za pomocą jednego dekretu.

    Dla porównania USA oraz ich firmy zbrojeniowe wszystko musi się odbywać na drodze rozpisania przetargu, złożenia zamówienia, przejścia biurokratycznych procedur.

    Tych których podnieca cierpienie ludzi oraz dążą do eskalacji konfliktu są PSYCHOPATAMI z natury.

    To co możemy zrobić : zatrzymać wszelakie dostawy broni na Ukrainę pochodzące z NASZYCH zapasów.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...