środa, 2 lutego 2022

 

Horban przyznał rację „płaskoziemcom”


Jan Pospieszalski w Radiu Wnet o szokujących SMS-ach od prof. Horbana.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

PRZEKRĘTY W BADANIACH COVIDOWYCH

 

Przekręty w badaniach klinicznych na COVID-19


Omówienie prezentacji autorstwa stowarzyszenia Canadian Covid Care Alliance na temat przekrętów w badaniach klinicznych „szczepionek” na COVID-19 firmy Pfizer-BioNTech.

Źródło: BitChute.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

LEKARSKA, FAŁSZYWA PROPAGANDA

Fałszywe konta „lekarzy” szerzyły covidową propagandę


To, co wielu krytycznych obserwatorów podejrzewało od dłuższego czasu, zostało teraz ujawnione. Niemiecki naukowiec Stefan Homburg odkrył, że za dziesiątkami profili w mediach społecznościowych na „Twitterze” i na „Facebooku”, prowadzonych przez rzekomych lekarzy, kryją się wyspecjalizowane agencje medialne, które prowadzą ukierunkowaną dezinformację i propagandę.

Kilku tak zwanych „influencerów” działa głównie na „Twitterze”, każdy z dziesiątkami tysięcy obserwujących. W tym domniemani ratownicy medyczni, anestezjolodzy, lekarze intensywnej terapii i chirurdzy – wszyscy bez prawdziwych imion i twarzy na zdjęciach profilowych! Jeden z najbardziej znanych („Narcosedoc”) miał na swoim profilu link do rzekomo osobistego bloga na stronie „DocCheck”, który sprawdzili hakerzy.

Odnaleźli w jego blogu lukę w zabezpieczeniach, dzięki której dowiedzieli się, że publikują na nim była zastępca redaktora naczelnego „DocCheck” Mira Knauf, psycholog kliniczny Henna Schulz i anglojęzyczna specjalistka Mijou Zimmermann. Wszystkie wymienione kobiety posiadają konta na platformie „DocCheck”.

Ta strona społecznościowa rzekomo tworzy „największą społeczność lekarzy w Europie”. Jeśli spojrzeć na stojącą za nią agencję i jej sponsorów, szybko staje się jasne, czyja „pieśń jest tutaj śpiewana”. Wszyscy są dobrze znanymi gigantami farmaceutycznymi, począwszy od firmy Pfizer.

Teraz jest już oczywiste, że całe zespoły kampanii, wraz z płatnymi „armiami trolli” na różnych platformach społecznościowych, prowadzą propagandę, mowę nienawiści i kłamstwa w służbie reżimu covidowego.

Po ujawnieniu skandalu wszystkie konta rzekomych medyków tworzących „fałszywe oddolne inicjatywy” zmieniły statusy na „prywatne”.

Źródło oryginalne: Unser-MittelEuropa.com
Źródło polskie: LegaArtis.pl
Korekta: WolneMedia.net


Skopiowano z WOLNE MEDIA

ZHAKOWANY PFIZER

 

Hakerzy włamali się na serwery Pfizera


Hakerzy włamali się na serwer Pfizera. Fakty potwierdzają teorie spiskowe. Zdobyte dokumenty można obejrzeć na stronie internetowej Howbad.info. Ponieważ witryna jest częściowo przeciążona z powodu dużego zainteresowania, istnieje witryna zapasowa HowBadisMyBatch.com, która zawiera te same informacje.

To, co pokazują dane, jest zaskakujące w swojej zimnokrwistości i braku skrupułów. Co wielu już podejrzewało, a co wyśmiewano jako całkowicie szaloną teorię spiskową, okazało się, że niektóre partie szczepionek wszystkich producentów mają wyjątkowo wysoką śmiertelność i skutki uboczne. Dane obejmują między innymi liczbę zgonów i poważnych skutków ubocznych związanych z każdym numerem partii, a także umożliwiają porównanie z innymi.

Niepokojące jest to, że w niektórych przypadkach śmiertelność po szczepieniu lub prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych skutków ubocznych wzrasta 50-krotnie. Dokument ze strony 16 zawiera szczegółowe informacje na temat poważnych skutków ubocznych. Reakcje anafilaktyczne, zapalenie mięśnia sercowego i problemy z sercem, zakrzepica itp. występują znacznie częściej, niż statystyczne prawdopodobieństwo zgonu z powodu covida. I ważne jest, aby pamiętać, że dane obejmują tylko przypadki, które miały miejsce w ciągu 90 dni od udostępnienia szczepionki i tylko te zgłoszone bezpośrednio do firmy Pfizer.

Źródło: LegaArtis.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

POSZCZEPIENNE PORONIENIA

 

Wszystkie „zaszczepione” kobiety w ciąży poroniły


Pozew złożony przez specjalistów ds. zdrowia publicznego i medycyny na rzecz przejrzystości odtajnił dokumenty firmy Pfizer pokazujące, że „szczepionka” przeciwko COVID-19 spowodowała poronienia u wszystkich ciężarnych matek, na których była testowana.

Dokument „Cumulative Analysis of Post-authorization Adverse Event Reports” firmy Pfizer, opisujący zdarzenia zgłoszone do lutego 2021 r., pokazuje, że ani jedna kobieta w ciąży, która wzięła szczepionkę firmy Pfizer, nie urodziła żywego dziecka.

Tabela 6 raportu, zatytułowana „Brakujące informacje”, zawiera pod pierwszym tematem „Stosowanie w ciąży i laktacji” następujące stwierdzenie: „Wyniki ciąży w przypadku 270 ciąż zostały zgłoszone jako poronienie spontaniczne (23), oczekiwanie na wynik (5), przedwczesny poród ze śmiercią noworodka, spontaniczne poronienie ze śmiercią wewnątrzmaciczną (po 2 sztuki), samoistne poronienie ze śmiercią noworodka i normalne wyniki (po 1 sztuce). Nie podano żadnego wyniku dla 238 ciąż (należy zauważyć, że dla każdego bliźniaka zgłoszono 2 różne wyniki i oba zostały zliczone)”.

Biorąc pod uwagę wartość nominalną, może to sugerować, że na 270 ciąż wystąpiły 23 samoistne poronienia, jest pięć „oczekiwań na wyniki”, dwa przedwczesne porody ze zgonem noworodka, dwie samoistne aborcje ze śmiercią wewnątrzmaciczną, jedna samoistna aborcja ze zgonem noworodka i jeden wynik prawidłowy. Jednak jest tam też to podchwytliwe stwierdzenie: „Nie podano żadnego wyniku dla 238 ciąż”. „Więc tak naprawdę nie mamy pojęcia, co się stało z 243 (5 + 238) ciążami tych kobiet, które zaszczepiono; po prostu nie zostały uwzględnione w raporcie” – informuje Principia Scientific International. „Wiemy, że na 27 zgłoszonych ciąż (270 odejmij 243) mamy 28 martwych dzieci! Wydaje się to oznaczać, że ktoś był w ciąży z bliźniakami i że 100 procent z tych nienarodzonych dzieci zmarło”.

Możliwe, że pięć „oczekujących wyników” mogło zakończyć się normalnym porodem. Oznacza to, że w najlepszym przypadku zmarło tylko 87,5% dzieci żyjących w „w pełni zaszczepionych” łonach kobiet, w przeciwieństwie do 100%. Tak czy inaczej, to wciąż przerażający wynik. Żadne dziecko nie powinno umierać w wyniku tych zastrzyków, jeśli są one naprawdę „bezpieczne i skuteczne”, jak się twierdzi, a mimo to wydają się zabijać większość lub wszystkie nienarodzone dzieci.

Okazuje się, że firma Pfizer próbowała zatuszować to wszystko artykułem zatytułowanym „Safety and Efficacy of the BNT162b2 mRNA COVID-19 Vaccine”, który został opublikowany w „New England Journal of Medicine” (NEJM) 31 grudnia 2020 r. Ten artykuł próbuje ukryć fakt, że w pierwszym trymestrze ciąży zastrzyk firmy Pfizer spowodował poronienie u 82% osób, które go otrzymały. Canadian Covid Care Alliance poinformował o tym badaniu w następnym miesiącu demaskując je jako całkowitą fikcję. „Badania przyjazne firmie Pfizer to kompletna fikcja” – donosi Principia Scientific International. „[I] są one przepełnione błędami i zwodniczymi metodami”. „Te zastrzyki są zbrodnicze; koniec kropka” – dodała grupa, podkreślając, że nikt nie powinien ich brać.

Światowa Rada ds. Zdrowia opracowała Deklarację domagającą się zaprzestania szczepień, która jest przekazywana wszystkim rządom, klinikom, szpitalom, organom nadzoru medycznego, lekarzom, pielęgniarkom, politykom oraz „każdemu, kto w jakikolwiek sposób uczestniczy w produkcji, wysyłce, dystrybucji, promocji lub podawaniu tych zastrzyków”. „Przesłanie kierowane do każdego zaangażowanego w te kampanie szczepionkowe brzmi: „Zatrzymaj się teraz. To przestępstwo. Poniesiesz odpowiedzialność karną i cywilną. Kot wyszedł z worka. Nadchodzi sprawiedliwość” – wyjaśnia PSI o inicjatywie. „Prosimy o zachowanie zdjęć i notatek, komu, kiedy i gdzie doręcza się deklarację i zawiadomienie. Finalizujemy więcej zasobów na stronie internetowej Światowej Rady Zdrowia, aby przesłać te zdjęcia i szczegóły”.

Autorstwo: Ethan Huff
Źródło oryginalne: NaturalNews.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

DUŃSKI COVID

 

Dania zniosła wszystkie obostrzenia covidowe


Od wczoraj w Danii nie obowiązują żadne restrykcje dotyczące COVID-19. Działają puby, restauracje, miejsca kultury, chociaż zakażeń wariantem Omikron nadal jest dużo, śmiertelność jest bardzo niska, mówi premier Danii, Mette Fredriksen.

Duński rząd 1 lutego wycofał się ze wszystkich restrykcji kowidowych. Nie obowiązuje już limit zgromadzeń, paszporty kowidowe nie są sprawdzane, nie ma obowiązku noszenia maseczki w miejscach publicznych ani w środkach komunikacji. Noszenie maseczek od tej pory będzie dobrowolne, tak samo jak ochrony z pleksi w sklepach.

Od wczoraj COVID-19 nie jest już traktowany jako choroba zagrażająca społeczeństwu, a jak zwykła grypa. Rząd zaleca zachowanie dystansu społecznego w przypadku osób starszych i z obniżoną odpornością, oraz noszenie maseczek w szpitalach.

Duńska Agencja Kontroli Chorób Zakaźnych wychodzi z założenia, że Duńczycy niebawem osiągną odporność zbiorową, ponieważ wiele osób zostało zaszczepionych lub przeszło już zakażenie wirusem bez większych powikłań. „Wierzymy, że przeszliśmy już krytyczną fazę pandemii” – powiedziała duńska premier Mette Fredriksen. Parlamentarna komisja epidemiczna przychyliła się do wniosku pani premier.

Dania jest pierwszym krajem Unii Europejskiej, który zniósł całkowicie obostrzenia kowidowe. Do tej pory obowiązywały restrykcje takie jak obowiązek noszenia maseczek, ograniczona liczba osób w obiektach i przestrzeniach publicznych. Dania ma bardzo wysoki współczynnik zaszczepionych osób, co było jednym z decydujących czynników obecnej polityki wobec wirusa.

Nadal odnotowuje się wysoką liczbę zakażeń – ok. 50 tys. dziennie – jednak liczba zgonów i osób wymagających hospitalizacji jest niewielka. Również Wielka Brytania zaczyna znosić obostrzenia. Maseczki nie są już obowiązkowe, a paszporty covidowe i praca zdalna nie są już priorytetem. Nadal obowiązuje obowiązkowa izolacja po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.

Autorstwo: Rut Kurkiewicz-Grocholska
Źródło: Strajk.eu


Skopiowano z WOLNE MEDIA

LEX KONFIDENT

 

Sejm podjął decyzję ws. Lex Konfident


Sejm odrzucił projekt ustawy o testowaniu pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 zwanym Lex Kaczyński lub Lex Konfident. Za jego odrzuceniem głosowało 253 posłów, przeciw było 152. Od głosu wstrzymało się 37 parlamentarzystów. Wcześniej sejmowa komisja zdrowia rekomendowała odrzucenie projektu.[SN]

Projekt ustawy o wykonywaniu testów diagnostycznych przez pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 miał zapobiegać jego rozprzestrzenianiu. Został złożony w Sejmie przez posłów PiS. Projekt ustawy zakładał, że pracodawca będzie mógł zweryfikować pracownika pod kątem przebytego zakażenia oraz posiadania szczepienia czy ważnego negatywnego testu. Pracownik miał wykonywać test nieodpłatnie raz w tygodniu. W projekcie uwzględniono także możliwość delegowania pracownika do wykonywania obowiązków poza stałym miejscem pracy lub skierowania go do innego rodzaju zajęć. Ponadto pracownicy, którzy wykonali test, a zachorowali na koronawiursa i byłoby uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogliby domagać się odszkodowania 15 000 zł od pracownika, który nie poddał się testowi. Podwyższono również kary za nieprzestrzeganie nakazów pandemicznych (np. noszenia maseczki) do 6000 zł.[SN]

Maria Kurowska z Solidarnej Polski po raz kolejny wyłamała się z rządowej narracji. Posłanka opowiedziała się nie tylko przeciwko Lex Konfident, ale również wszelkim restrykcjom pandemicznym. Polityk powiedziała także niewygodną prawdę o skuteczności szczepionek. Podczas posiedzenia Komisji Zdrowia Kurowska wyznała, że regularnie otrzymuje wiadomości, telefony i e-maile od zaniepokojonych Polaków. „Ci ludzie, nie spotkałam się, aby ktoś z nich był za restrykcjami, za tą ustawą. Wydaje mi się, że te głosy, które są i które słyszymy na tej sali, głosy z ulicy, wyraźnie dowodzą tego, że my zaczynamy przestawać reprezentować naszych ludzi, naszych rodaków, a tego nam uczynić absolutnie nie wolno” – oceniła Kurowska.[MN]

Kiedy Sejm rozpoczął dyskusję nad projektem, posłanka weszła na mównicę sejmową. Miała tylko minutę na wyrażenie swojego sprzeciwu. „W imieniu moich wyborców, ale i wielu Polaków, którzy skomunikowali się ze mną w ostatnim tygodniu, pragnę wyrazić sprzeciw wobec procedowanej ustawy nr 1981” – oświadczyła Kurowska. „Dlaczego chcemy uszczęśliwiać nasz naród na siłę? Teraz już wiemy, że szczepienia nie chronią przed zakażeniem, nie chronią przed zachorowaniem, nie chronią przed transmisją, ani przed śmiercią. Umierają zarówno zaszczepieni, jak i niezaszczepieni. Chorują zaszczepieni i niezaszczepieni. Dlaczego więc chcemy wchodzić w rozwiązania, które się nie sprawdziły?” – powiedziała Kurowska. Minuta wówczas minęła i prowadzący obrady marszałek Ryszard Terlecki wyłączył koleżance mikrofon.[MN]

Tymczasem prezydent Duda uważa, że nadchodzi koniec pandemii. „Wszystko wskazuje na to, że ta nowa odmiana koronawirusa, chociaż jest bardziej zaraźliwa, to jest łagodniejsza (…). Powoli zaczyna się to przeradzać w miarę normalną grypę” – powiedział podczas obrad Rady Dialogu Społecznego we wtorek prezydent Andrzej Duda. „Liczba zachorowań się zwiększa, ale na szczęście nie zwiększa się liczba osób przebywających w szpitalu, więc wszystko wskazuje na to, że ta nowa odmiana koronawirusa, chociaż jest bardziej zaraźliwa, to jest łagodniejsza” – powiedział Duda. „Powoli zaczyna się to przeradzać w miarę normalną grypę” – stwierdził prezydent. „Oby tak było. Wszyscy byśmy chcieli, żeby nie było absolutnie żadnych lockdownów, żeby ludzie mogli normalnie pracować, żeby firmy mogły funkcjonować” – przekazał.[LA]

Jak rząd walczył ze skutkami pandemii? Według Dudy „to wielki sukces”. „Od razu zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że największym zagrożeniem, jakie następuje w związku z pandemią koronawirusa i odizolowaniem ludzi, przerwaniem aktywności, jest właśnie upadek firm. Byliśmy przekonani, że zaraz pojawi się lawinowe bezrobocie i utrata miejsc pracy” – dodał Duda. Prezydent stwierdził, że rząd w celu uratowania gospodarki wdrożył takie działania jak m.in. tarcze antykryzysowe. „Dzisiaj z perspektywy dwóch lat trzeba powiedzieć jasno: w ogromnym stopniu się to udało. To jest z całą pewnością wielki sukces” – przekonywał. „To, że bezrobocie praktycznie nie wzrosło jest chyba naszym największym sukcesem” – powiedział. „Te pieniądze rzeczywiście zostały wydane na firmy, rzeczywiście zostały wydane na ratowanie, utrzymanie miejsc pracy” – przekazał prezydent.[LA]

Źródła: pl.SputnikNews.com [SN], MediaNarodowe.com [MN], LegaSrtis.pl [LA]
Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net

ŻYDOWSCY MORDERCY

 

78 lat temu Żydzi wymordowali Polaków w Koniuchach


78 lat temu, 29 stycznia 1944 o 5.00 rano żydowscy i sowieccy partyzanci wymordowali polskich cywilów we Wsi Koniuchy (dziś Litwa, przed wojną II RP, województwo Nowogródzkie, powiat lidzki). Żydowskimi oprawcami dowodził Jaakow Prenner. Ofiarą żydowskiego mordu padło około 38-40 polskich cywili w tym kobiet i dzieci (sami Żydzi chwalili się w swoich wspomnieniach, że udało im się wymordować 300 Polaków). Żydzi ranili też wiele innych osób i spalili domy Polaków.

Polacy wielokrotnie byli okradani przez żydowskich bandytów z lasu. Ataku dokonała grupa 150 partyzantów żydowskich (uciekinierów z gett w Kownie i Wilnie) i sowieckich z Puszczy Rudnickiej (oddziały „Śmierć faszyzmowi” i „Margirio” z Brygady Wileńskiej Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego i zdominowany przez Żydów „Śmierć okupantowi” z Brygady Kowieńskiej). Zbrodni dopuściło się 70 sowietów i 50 Żydów. Celem sowieckich i żydowskich oprawców było wymordowanie Polaków z Koniuchów, by zastraszyć inne polskie miejscowości. Była to jedna z wielu zbrodni dokonanych przez żydowskich partyzantów na Polakach.

Instytut Pamięci Narodowej informuje, że „Wieś Koniuchy była dużą, polską wsią, liczyła ok. 60 zabudowań i ponad 300-tu mieszkańców. Koniuchy usytuowane były na skraju Puszczy Rudnickiej, w której znajdowały się bazy partyzantów sowieckich. Partyzanci w czasie powtarzających się napadów na tę wieś rabowali jej mieszkańcom żywność, odzież, bydło. Z tego powodu w Koniuchach, utworzono oddział samoobrony, który skutecznie uniemożliwiał partyzantom dalszy rabunek. Jak wynika z poczynionych ustaleń, w nocy z 28 na 29.01.1944 r. grupa partyzantów sowieckich otoczyła wieś i ok. 5-tej rano przystąpiła do ataku, który trwał 1,5-2 godziny. Pochodniami podpalano słomiane dachy domów, do wybudzonych, uciekających mieszkańców strzelano na oślep. W wyniku ataku zginęło co najmniej 38 osób, kilkanaście zostało rannych. Część ofiar spłonęła w swych domach, część zginęła od strzału z broni palnej. Wśród ofiar byli mężczyźni, kobiety i małe dzieci. Spalono większość zabudowań, ocalało tylko kilka domów. Atak na Koniuchy przeprowadziła 120-150 osobowa grupa partyzantów sowieckich pochodzących z różnych oddziałów stacjonujących w Puszczy Rudnickiej, takich jak: „Śmierć Okupantowi”, „Śmierć faszyzmowi”, „Piorun”, „Margirio”, oddział im. Adama Mickiewicza. Pierwszy z wymienionych oddziałów należał do Brygady Kowieńskiej Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego, pozostałe zaś do Brygady Wileńskiej. Oddziały te były wielonarodowościowe. Należeli do nich m. in. partyzanci żydowscy, uciekinierzy z gett w Kownie i Wilnie. Z kopii szyfrogramu z dnia 31.01.1944 r. autorstwa Genrikasa Zimanasa (Henocha Zimana) I Sekretarza Południowego Obwodowego Komitetu KP Litwy, a jednocześnie dowódcy Południowej Brygady Partyzanckiej do Naczelnika Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego w Moskwie Antanasa Šnieckusa wynika, że: „29 stycznia połączona grupa oddziałów wileńskich, oddziału „Śmierć Okupantom”, „Margiris” i grupy specjalnej Sztabu Generalnego całkowicie spaliły najbardziej zagorzałą w samoobronie wieś powiatu Ejszyskiego Koniuchy”.

Autorstwo: Jan Bodakowski
Źródło: MediaNarodowe.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

CZAS PRAWDY NADCHODZI

 

Dlaczego covidianie muszą zmienić narrację?


Reuters donosi o działaniu wychwalanej przez foliarzy i szurów iwermektyny, Dania, Brytania i inni zrzucają pęta covidianizmu, a u nas Rada Medyczna ulotniła się hurtem.

Co prawda u nas wszystko jeszcze opornie, jeszcze faszyzm Hoca, jeszcze bolszewizm Piechy, ale i tu coś świta. Można kłamać, ale nie da się kłamać cały czas i okłamywać wszystkich. Tym bardziej w dobie internetu.

Jeśli więc parę miesięcy temu teksty o maseczkach za 30 groszy ratujących życie innych robiły na kimś wrażenie, to obecnie coraz częściej nawet biedni ludzie w mundurkach beznamiętnie klepią swoje mandatowe formułki służąc już tylko złu i bezdennej głupocie, i w ten sposób zarabiając na kromkę „uczciwego” chleba.

Tylko bowiem ludzie zupełnie zaślepieni i nie potrafiący wyciągać żadnych wniosków nie widzą, że w krajach podwójnych masek FFP2 wirus robi co chce. Ale u nas – mandaty za „brak” symbolu strachu. Władzunia pokazuje, że może.

Nie znaczy to, że sporo osób przyspawanych do telewizora nadal w to nie wierzy. Wierzy, nosi i cierpi, gdy ktoś nie nosi – „może zabić innych!”, a przynajmniej sprawić im ból i podważyć wiarę w covidianizm swoim widokiem. To nawet gorsze.

Nie inaczej jest u ludzi z tytułami naukowymi. Oto tygodnik lemingów cytuje panią profesor: „Nie mogę pogodzić się z tym, że nasi pacjenci ciężko chorzy nie mogą być prawidłowo leczeni, bo łóżka zajmują osoby, które się nie zaszczepiły i zachorowały na COVID-19. Brak restrykcji, takich jak wprowadzenie obowiązkowych szczepień, osłabia nasz system opieki zdrowotnej”.

Co grzecznego można powiedzieć o takiej kobiecie? Można jak o zmarłych dobrze bo wcale, więc milcząc przejdźmy tylko do suchych danych. Tylko może bardziej wiarygodnych niż produkcja sprawozdawcza naszych felczerów, robiona pod premie covidowe.

Oto „The Jerusalem Post” z 1 lutego 2022 donosi: „Spośród (1084) osób obecnie hospitalizowanych w ciężkim stanie, 520 jest zaszczepionych, 117 zaszczepionych częściowo, 427 nieszczepionych, a status pozostałych jest nieznany. Większość poważnych przypadków zgłaszana jest u osób w wieku 60 lat i starszych. 642 137 osób zostało zaszczepionych czterokrotnie na COVID-19; 4 442 029 trzy razy; 6 093 060 dwukrotnie; a 6 691 151 otrzymało co najmniej jedną szczepionkę”.

Wróćmy do dostosowanego do faktów, profesorskiego wywodu: „Nie mogę pogodzić się z tym, że nasi pacjenci ciężko chorzy nie mogą być prawidłowo leczeni, bo łóżka zajmują osoby, które się zaszczepiły i zachorowały na COVID-19. Jest ich ponad 60%! Brak restrykcji, takich jak wprowadzenie obowiązkowych szczepień, osłabia nasz system opieki zdrowotnej”.

To znaczy chciałam powiedzieć, że skoro 60% zajmują zaszczepieni to… jest to wina nieszczepionych, gdyż ich sceptycyzm sprawił, że nawet potrójne i poczwórne szczepienie w ciągu 12 miesięcy nie chce działać! To wasza wina i macie krew na rękach, jak mówił inny profesor cytowany wczoraj z kolei przez portal najpatriotyczniejszych prorządowych patriotów, utrzymywany hojnie przez państwowe reklamy.

O tym zajmowaniu łóżek przekonał się jeden znajomy. Trzykroć kłuty żył w błogostanie zabezpieczenia aż do dnia, w którym wzięli go do szpitala „z innych przyczyn”, zrobili test, test pokazał „wirusa” i wylądował na „covidowym”. Tam ponoć pies z kulawą nogą nie zagląda do pokojów przez dzień cały prócz express-obchodu, zwłoki leżą godzinami na salach, a on wypisuje SMSy po znajomych, by go ktoś ratował. Zdaje się, sam za czasów innej piżamy życzył zarażonym nieszczepom, by nikt ich nie przyjmował do leczenia, ponieważ sami sobie winni… No i teraz widzi jak to jest płacić całe życie składki i mając test pozytywny, bezobjawowy trafić w łapska polskiej służby „zdrowia”, że ze względów procesowych tak nazwę tę rzeźnię.

A jak komuś mało szaleństwa, to jeden znany dziennikarz katolickiego tygodnika, zarzekający się na piśmie, że nie bierze covidowych łapówek on, ani jego redakcja, z uporem „dowodzi”, że wstrzyknięcie wszystkim eliksiru zakończy śmiertelne żniwo, gdyż teraz w Singapurze niemal nikt nie umiera z przyczyn covidowych.

I znów, co tu delikatnego można napisać, by tego sponiewieranego człowieka nie dobić? Może jedynie, że zalecałbym mu zimne okłady na rozpalone czoło, zwłaszcza, że w Singapurze jest lato i plus 30 stopni Celsjusza.

Poza więc sprawą organizacji opieki zdrowotnej i sposobami postępowania z pacjentem na oddziale u nas i w Singapurze, nieśmiało przypomnę komunikat Ministerstwa Zdrowia z czasów takiej samej pogody u nas. „Mamy 74 nowe i potwierdzone przypadki koronawirusa” – poinformowało 26.07.2021 r Ministerstwo Zdrowia. Jak dodał resort, nikt nie zmarł z powodu COVID-19 Tydzień temu odnotowaliśmy 67 nowych przypadków i jeden zgon.

Czy jednak nasi profesorzy, dziennikarze i 90 procent polityków chcą czy nie, odwilż covidowa nadchodzi z racji medycznego fiaska tej hucpy i powinni szybko coś sensownego wymyślić, by usprawiedliwić 200 000 ofiar swoich działań, choroby, samobójstwa, bankructwa, łapówkarstwo, kręcenie lodów itp.

Premier Morawiecki powtórzyłby zapewne, że najlepszym rozwiązaniem jest wojna. Tak jak wojna zmiotła wszystkie bieżące szwindle II RP. Może marzenia mu się spełnią, tylko Zaleszczyki będą inne. A i Niedzielski z Cessakiem też powinni się przygotować.

Autorstwo: Albert Zak
Źródło: ProKapitalizm.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

MORDERSTWO NA ZLECENIE ?

 

Zastrzelono dziennikarza z Meksyku ujawniającego korupcję


31 stycznia w Zitacuaro został postrzelony 55-letni dziennikarz, Roberto Toledo. To czwarte morderstwo dziennikarzy w niespełna miesiąc.

W poniedziałek Roberto Toledo zmierzał do biura, w którym pracował, w celu nagrania wywiadu – nie zdążył. Na parkingu przed budynkiem napadło go trzech uzbrojonych mężczyzn, którzy oddali w jego kierunku osiem strzałów i zbiegli z miejsca zdarzenia. Dziennikarz zmarł wskutek odniesionych ran w szpitalu. Przed nim w styczniu zginęło trzech innych dziennikarzy.

Powodem zabójstwa Toledo miały być napisane przez niego artykuły opublikowane przez Monitor Michoacan – internetowym medium, z którym współpracował ponad dwa lata. Redaktor naczelny portalu, Armando Linares przyznał mediom, że od jakiegoś czasu pracownicy jego strony otrzymywali groźby śmierci. Linares podaje również, że zmarły dziennikarz zajmował się korupcją wśród urzędników i wysokiej administracji, co, według niego, było powodem morderstwa.

Tydzień temu setki osób zebrały się na ulicach 35 meksykańskich miast, by upamiętnić trójkę zamordowanych dziennikarzy, którzy poświęcili życie dla ujawniania przypadków korupcji polityków, administracji oraz przemocy, której dopuszczają się meksykańskie kartele i gangi narkotykowe. Protestujący domagali się większej czujności policji dotyczącej bezpieczeństwa zatrudnionych w mediach osób oraz spotkania z podsekretarzem ds. praw człowieka, Alejando Encinasem.

Według CJP – Komitetu Ochrony Dziennikarzy, Meksyk jest najbardziej niebezpiecznym krajem dla pracujących w mediach osób. Komitet podaje, że od 1992 do 2021 zamordowanych zostało 138 dziennikarzy.

„Przemoc wobec prasy jest ciągłym zjawiskiem, a więc jej przeciwdziałanie wymaga kompleksowych i długofalowych działań” – powiedział Jan-Albert Hootsen, rzecznik CJP który zwraca uwagę, że śmiertelność dziennikarzy z powodu przemocy jest wciąż wysoka, niezależnie od zmieniającej się administracji i rządów.

Autorstwo: Antonina Steffen
Źródło: Strajk.eu


Skopiowano z WOLNE MEDIA

FACHOWCY OD SZCZEPIEŃ

 

Strzykawka weterynaryjna 


Całe szczęście, że wkrótce weekend, który dla mnie, młodej przemyskiej lekarki jest początkiem zasłużonego odpoczynku. Zwyczajnie zdejmę biały fartuch, drewniaki i wszystko włożę do pralki antywirusowej, a potem z radością nałożę upragnioną maseczkę na zmęczone oglądaniem zaleceń oczy, czyli plastry ogórków. Wyłączę Internet, bo TV nie oglądam od czasu, gdy opanowały ją osoby o mentalności disco polo i będę się pławić bezczynnością aż do niedzieli.

W moim mieście dużo się dzieje. Pojawił się bardzo poważny problem z nawierzchnią ulicy Mariackiej. Kierowcy dbający o tzw. zawieszenie swoich wypasionych aut, chcąc poprawić warunki jazdy i zaoszczędzić na naprawach, chcą tę ulicę zaasfaltować. Pozostali, którzy do dziś nie mogą zapomnieć nastroju towarzyszącego stukotowi kół furmanek przejeżdżających tym traktem, są temu przeciwni. Choć nie widziałam furmanki na żywo, muszę przyznać rację tym, którzy walczą o wybrukowaną ulicę. Koniecznie należy zachować symbol naszych czasów nawiązujący do tych, którzy walcząc z ograniczeniami pandemicznymi przy zamkniętych lokalach i firmach nie mogą zrozumieć, że jednak można żyć bez własnej działalności gospodarczej, czego dosadnym przykładem jest cała rzesza lekarzy walczących o zdrowie pacjentów covidowych oraz wielu urzędników każdego szczebla. Niestety, wielu tych niezadowolonych wyleci na przysłowiowy bruk, co świetnie koresponduje z brukiem, o który tak walczy przedstawiciel organu zabytkowego.

Jako, że jestem wielką miłośniczką wszelkich rozporządzeń, kocham je czytać, i im częściej się one pojawiają, tym bardziej zachęcają mnie do respektowania zawartych w nich zakazów i nakazów. No i czytam dziś, że każdy obsługiwacz strzykawki będzie mógł dostarczyć wszystkim chętnym dawkę życiodajnego preparatu, a zapotrzebowanie jest ogromne. Przyznam, że jest to wielkie wyróżnienie dla grona osób, których udział w programie szczepionkowym zapisze się w historii medycyny i nie tylko.

Już miałam zamykać podwoje swego gabinetu, gdy wpadł do niego zdyszany mój dawny pacjent, z zawodu weterynarz. Z góry chcę wyjaśnić, że nie prowadzi on prywatnej praktyki, nie ma nawet strony internetowej, by zbierać przez rok darowizny na leczenie jeży czy wróbla, który spadał z dachu i przez dwa tygodnie wymagał wsparcia finansowego, bo w końcu, choć były problemy z jego wybudzeniem, ale musiał coś jeść.

Pacjent zaczął tak: „Pani doktór, jestem rozgoryczony listą fachowców od strzykawek, która została podana publicznie. Czy ja nie potrafię zrobić zastrzyku? Przez całe swoje lata pracy zaszczepiłem tysiące świń, stada bydła i baranów, a ktoś dziś uważa, że nie mam do tego predyspozycji. A przecież chciałbym też pomóc ministrowi zdrowia publicznego i szczepić wszystkich. To niesprawiedliwe” wyżalił się mój pacjent, a ja go zaszłam z drugiej strony i zapytałam: „A potrafisz Pan jeszcze kastrować jak dawniej, np. buhajki?”. „Oczywiście” odrzekł pacjent. „No właśnie, i tu jest odpowiedź na pytanie dlaczego nie ujęto Pana w zestawieniu. A gdyby zamiast szczepić ludzi, zechciał Pan wykastrować radę medyczną przy premierze?”. To straszne, nie można do tego dopuścić, bo zawali się cały system zdrowotny.

Nie wiem, czy pacjent zrozumiał moje wątpliwości, ale dodał, że ma jeszcze trokar i chętnie pomoże spuścić komuś powietrze. Nie dociekajmy co miał na myśli.

Autorstwo: Młoda przemyska lekarka
Zdjęcie: voltamax (CC0)
Źródło: WolneMedia.net


 (W zasadzie weterynarz to najlepszy kandydat na fachowca od szczepień. Przecież przez całą swą karierę zawodową szczepi barany, owce i świnie. - Komentarz własny Radeckiego)

,,CHORY,, TRANSPORT

 

Polityka covidowa utrudnia transport


Sektor transportu należy do branż najbardziej narażonych na braki kadrowe spowodowane koronawirusem. Sytuacja jest tym trudniejsza, że chorych (w tym bezobjawowo – przypis WM) pracowników transportu nie można szybko zastąpić, bo na wielu stanowiskach wymagane są określone umiejętności.

Jak informuje portal Pulshr.pl, od 31 stycznia 2022 roku Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (obejmująca 41 gmin – w tym Katowice, Tychy, Bytom czy Mysłowice) wprowadziła zmiany w komunikacji miejskiej. Podobnie jest w Lublinie, Opolu, Poznaniu i Łodzi. Wszystko za sprawą pogarszającej się sytuacji epidemicznej powodującej lawinę zakażeń COVID-19 wśród pracowników transportu, nałożone kwarantanny czy izolacje, a także choroby, które wskutek utrudnionego dostępu do lekarzy i możliwości leczenia w czasie pandemii stały się schorzeniami przewlekłymi.

Przewoźnicy już wprowadzają zmiany w rozkładach jazdy, ograniczają liczbę kursów autobusów czy taboru kolejowego, jak np. w przypadku Łódzkiej Kolej Aglomeracyjnej, która podjęła decyzję o zawieszeniu kursowania części pociągów; niektóre z nich mają wrócić na tory 12 marca 2022 r. Skali utrudnień nie zmniejszyły nawet tzw. strefy ochronne dla kierowców (uniemożliwiają pasażerom korzystanie z przednich drzwi czy zakup biletu u prowadzącego pojazd).

„Od początku pandemii za sterami branży transportowej siedzi COVID-19 i znacząco wpływa na jej funkcjonowanie oraz bardzo zagraża pracownikom tego sektora, każdego dnia narażonym na zakażenie koronawirusem. Jest to bowiem branża, która ze względu na pracę możliwą jedynie w formie stacjonarnej wymaga codziennego kontaktu z ludźmi, a tym samym narażona na zakażenie i kwarantannę” – mówi Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres.

Według raportu Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” oraz PwC, szacunkowo na rodzimym rynku brakuje ok. 200 tys. zawodowych kierowców. Analiza firmy Transport Intelligence wskazała dodatkowo na deficyt w wysokości ok. 124 tys. kierowców ciężarówek.

Również na kolei wzrasta zapotrzebowanie na wykwalifikowaną kadrę, poszukiwani są pracownicy bezpośrednio związani z prowadzeniem pociągów, jak maszynista czy dyżurny ruchu, wolne miejsca pracy są także na pozostałych ważnych stanowiskach regulowanych, jak m.in. automatyk sterowania ruchem kolejowym, rewident, zwrotniczy i ustawiacz.

„Jesteśmy w momencie permanentnej rekrutacji. Braki kadrowe dotykają zarówno organizacje działające w transporcie drogowym, jak i morskim, lotniczym czy kolejowym, dotyczą one przewozów pasażerskich, a także transportu towarów. Poszukiwani są kasjerzy, konduktorzy i pracownicy dworców, których trudno pozyskać, bo kandydatów zniechęcają m.in. oferowane zarobki oraz warunki pracy wymuszające stały kontakt z ludźmi czy wykonywanie obowiązków w trybie zmiennym. Na wagę złota są również specjaliści, a chętnych na takie stanowiska też brakuje” – zaznacza Cezary Maciołek. „Problem jest tym większy, że wielu pracowników nie można zastąpić z uwagi na wymagane umiejętności, których nie posiada odpowiednia liczba kandydatów. Co więcej, ich nabycie jest czasochłonne. W przypadku gdy kierowca, motorniczy czy pracownik obsługi pociągu nagle zachoruje na koronawirusa lub trafia na kwarantannę, natychmiastowe zastępstwo, gdy piąta fala dopiero się rozpędza, jest raczej niemożliwe” – ocenia ekspert.

Źródło: NowyObywatel.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

NOWA (NIE)NOMALNOŚĆ

 

Bezgotówkowa nowa normalność


Wiadomość z sierpnia 2020 r., ale nieznana w Polsce.

Przykład Australii to sygnał alarmowy dla nasz wszystkich. na naszych oczach „banksterski” system finansjery światowej wprowadza nas w bezgotówkowy świat, z którego na zawsze zniknie fizyczny pieniądz. Nasze wypracowane aktywa staną się tylko cyferkami na ekranie komputera, a w niedalekiej przyszłości, jeśli ludzie nie będą posłuszni władzy, po prostu wyłączą im usługi bankowe i w jednej sekundzie ludzie stracą wszystko. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że ten system zawita również do polski z racji tego, że nasz kraj jest finansową kolonią przestępczych karteli finansowych.

Co najmniej 2150 terminali bankomatowych usunięto w Australii w czasie wakacji w 2020 r. „Plandemia”, której taki był właśnie cel, wywołała zamknięcie rekordowej liczby bankomatów i setek oddziałów bankowych. Australia zbliża się w kierunku społeczeństwa bezgotówkowego.

Według Australian Payments Network liczba bankomatów w całym kraju jest na najniższym poziomie od 12 lat i wynosi 25 720, po usunięciu co najmniej 2150 terminali w ostatnim kwartale czerwca 2020 r. Cztery wielkie banki Australii – ANZ, Commonwealth, NAB i Westpac – również zamknęły łącznie 175 oddziałów w ciągu ostatnich 12 miesięcy (do czerwca 2020 – przypis WM).

Światowy lockdown sprawił, że 2,5 miliona Australijczyków, którzy nie korzystają z bankowości internetowej, zaczęło być niewygodnych dla banksterskiego systemu. Spośród 175 zamkniętych oddziałów, ANZ zamknął – 68, Commonwealth – 44, Westpac 36 a NAB 27. Westpac usunął 84 bankomaty, ANZ – 73 i NAB – 21, a Commonwealth Bank nie ujawnił tej liczby.

Szef działu płatności w Reserve Bank of Australia, Tony Richards, powiedział, że większość zamknięć bankomatów miała miejsce w obszarach miejskich, takich jak centra handlowe. „Ogólnie rzecz biorąc banki spodziewają się, że długoterminowy trend spadkowy w zakresie korzystania z gotówki, będzie się nasilał”, powiedział News Corp.

Anna Bligh, dyrektor naczelna Australian Banking Association, dodała: „Australijskie banki dokonały znacznych inwestycji, aby nadążyć za preferencjami bankowymi klientów, ponieważ technologia i dane odgrywają obecnie kluczową rolę w prowadzeniu dalszej działalności przez banki”.

Nie wszyscy z zadowoleniem przyjęli posunięcie banków. Ian Henschke, główny rzecznik National Seniors Australia, powiedział, że wiele osób starszych czuje się bardziej komfortowo korzystając z gotówki, obawiając się, że zostaną oszukani w Internecie.

Gotówka jest nadal prawnym środkiem płatniczym, a na naszych oczach powstaje społeczeństwo bezgotówkowe. Naciskają na to banki i rząd. I używają pandemii covidowej jako sposobu na dalsze przyspieszenie procederu, sugerując światowym biznesom akceptowanie tylko płatności zbliżeniowych.

Podsumowując – pod przykrywką COVID-19 Australia zmienia się w społeczeństwo bezgotówkowe.

Źródło oryginalne: DailyMail.co.uk
Źródło polskie: Globalna.info


Skopiowano z WOLNE MEDIA

I CO WY NATO ?

 

NATO – zasada zbiorowej nieodpowiedzialności

Opublikowano: 02.02.2022 | Kategorie: PolitykaPublicystykaPublikacje WM

Liczba wyświetleń: 86

Będąc całkowicie zależni od Stanów Zjednoczonych, przywódcy państw bałtyckich doskonale zdają sobie sprawę, że są cenni dla Stanów Zjednoczonych jedynie jako przyczółek na granicach Rosji. W przypadku braku „rosyjskiego zagrożenia” stracą wartość i spadną wpływy finansowe ze Stanów Zjednoczonych. Ten region straci na znaczeniu, a państwa bałtyckie po prostu zostaną zapomniane.

Kraje bałtyckie regularnie deklarują konieczność zacieśniania współpracy z sojusznikami NATO i wydawania jak największych pieniędzy na obronność. Pieniądze są jednak przeznaczane na budowę infrastruktury dla obcych wojsk. Ale sojusznicy NATO w Europie Zachodniej wcale nie chcą wojny. Z pewnością nie są gotowi do walki o Łotwę, Estonię i Litwę.

Świadczy o tym chociażby fakt, że Niemcy odmówiły Estonii wysłania na Ukrainę niemieckiej broni. Wskazuje to, że największe państwa NATO, takie jak Niemcy, doskonale zdają sobie sprawę, że nikt nikogo nie zaatakuje. Pokazuje też, że nawet główne państwa NATO nie zawsze są gotowe wspierać swoich sojuszników. Szczególnie, jeśli ich działania zagrażają bezpieczeństwu Europy. Nie wszyscy w NATO wierzą w zagrożenie dla Ukrainy czy dla krajów bałtyckich.

Generalnie po zakończeniu „zimnej wojny” NATO utraciło zdolność walki z równie silnym wrogiem, co wpłynęło na wojska i struktury dowodzenia zarówno w aspekcie psychologicznym, jak i militarnym.

Prawie wszyscy europejscy członkowie NATO utracili też ochotę do walki. Z tego powodu zasada odpowiedzialności zbiorowej w sojuszu (każdy chroni wszystkich) zmieniła się w zasadą zbiorowej nieodpowiedzialności – nikt nie chce nikogo chronić. Doprowadziło to do gwałtownego obniżenia dyscypliny w NATO i faktycznej legalizacji przepisu, zgodnie z którym każde państwo bloku nie może uczestniczyć we wspólnej operacji wojskowej sojuszu, jeśli tego nie chce.

Podczas ćwiczeń NATO zawsze skupiamy się na poprawie interoperacyjności. Jednak do tej pory nie osiągnięto interoperacyjności. Świadczy to o absolutnej niekompetencji dowództwa wojskowego państw bałtyckich i NATO. Nie należy zapominać o niskich kwalifikacjach personelu wojskowego wszystkich szczebli w krajach bałtyckich, ponieważ szkolenia odbywające się w ośrodkach szkoleniowych NATO są w większości nominalne i powierzchowne.

Wojska NATO są obecnie rozmieszczone w Estonii, na Łotwie, Litwie i w Polsce, co nie powinno zapewniać realnej obrony dla tych krajów, ale pełnić rolę gwaranta, że ​​sojusz będzie musiał iść na wojnę w przypadku rosyjskiej agresji na te państwa, ponieważ zaatakowane zostaną także wojska innych państw NATO. Państwa bałtyckie są zwolennikami utrzymującego się napięcia między NATO a Rosją, ale nie zdają sobie sprawy, że w tej sytuacji nie są niezależnymi graczami politycznymi. W przypadku konfliktu zbrojnego państwa bałtyckie staną się areną starcia dwóch supermocarstw nuklearnych. Bez względu na to, jak ono się zakończy, wpłynie na państwa bałtyckie.

Źródło oryginalne: BalticWord.com
Źródło polskie: WolneMedia.net

PRZEPISOWA BANDYTERKA

 

Imadło ideologii


Dyktat, nakaz, standard, reguła są pojęciami tworzącymi podstawy funkcjonowania hierarchii i systemu organizacji społeczeństwa. Zasady wynikające z powszechnie przyjętych przepisów prawa akceptowanego na danym obszarze pomagają zachować ład prawny i moralny. Zapisane w konstytucji są gwarancją czytelności, poczucia tożsamości i sprawiedliwości.

Naruszenie zasad konstytucyjnych jest równoznaczne z zamachem na powszechnie aprobowane reguły działalności państwa i jego mieszkańców. W Polsce proces globalizacji rozpoczął się pozorowaną działalnością związków zawodowych i napływem konsultantów perswadujących zasadność prywatyzacji wszystkiego co miało wartość handlową. Recepta na tworzenie „globalnej woski”, „małych ojczyzn” wpajana przez działaczy samorządowych początkowo szkolonych przez fundację Batorego, następnie odbywających staże zamorskie, dawała miernocie chwilowe poczucie znaczenia, by niepostrzeżenie rugować zapisy prawa konstytucyjnego na rzecz globalnego. To leader Wałęsa powtarzał z Gdańska śpiewkę o nadejściu „Nowej Epoki”. Gdańsk stał się matecznikiem i rozsadnikiem złodziejskiej bankowości, szemranych interesów, wyjątkowo uprzywilejowanego statusu obcych firm w specjalnych strefach ekonomicznych. Wkrótce najzacieklej zwalczać zaczęto przejawy patriotyzmu, a zakazanym słowem stało się „nacjonalista”. Dla adeptów przyśpieszonych kursów globalistycznej ideologii, wstydem jest narodowość, bo utożsamiona została z faszyzmem. Za podejrzane więc uznaje się bycie narodowcem. Jako naganne, wprowadzone do kodeksu karnego zostało przejawianie krytyki wobec obcych, odmiennych wzorów zachowań. Forsując wyższość globalizmu z ministerstwa zdrowia doczekaliśmy się ministerstwa jedynej choroby i śmierci, a zamiast sprawiedliwości – ministerstwo niesprawiedliwości. Społeczeństwo ma ugruntowane przez lata przeświadczenie, że do sądu nie idzie się po sprawiedliwość, lecz po wyrok. Konkretni ludzie i instytucje zapracowali na ten efekt przez lata.

Liderzy związkowi zasiadłszy w fotelach ministerialnych i sejmowych sprzyjali wszelkim przejawom antypolskiej działalności fundacji, instytutów, szkół kultywujących zasadę piętnowania przywiązania do tradycji, zastępując globalistyczną regułą przeobrażania świata ku Wieży Babel. Hasło 4-ech kultur zepchnęło na margines prawa Polaka do poczucia odpowiedzialności gospodarza we własnym kraju. Metodą osmozy pieczołowicie modyfikowano przepisy zmierzając ku faworyzowaniu mniejszości etnicznych, religijnych, kulturowych, legalizując łamanie prawa przez rządzących. Wyszkolone gromady rozpolitykowanych krzewicieli globalistycznej tyranii wpuszczone do ministerialnych biur wykazywały wielką gorliwość w „doprecyzowywaniu” szeregu przepisów.

Kolejny raz podkreślam ten przestępczy proceder: władza wykonawcza przy pełnej obojętności środowisk prawniczych wnosiła projekty rozwiązań legislacyjnych do Sejmu, by tam stało się kwestią targów przyjęcie ich za obowiązujące. Władza ustawodawcza przestała stanowić prawo. Rządy zyskiwały przepisy, które umacniały tyranię z zachowaniem ich bezkarności. Pamiętne były licytacje przy zmianach warty PO i PiS: „mamy szuflady pełne ustaw”. Skąd brały się gotowe ustawy i jakim prawem w ogóle były wdrażane godząc coraz głębiej w interes obywateli i państwa. Jeżeli na szczeblu samorządu jest również tak, że burmistrz nakazuje radzie przyjmowanie uchwał, a radni są całkowicie bezradni, to przestańmy szarpać się protestami, powitajmy australijski model jako upragniony i ustawmy się w kolejkach po szczęście.

Nikt nie dostrzegał eminencji, konkretnych sprawców antypolskich przepisów gwałcących konstytucję, mnożących ilościowo tyle regulacji, by swoboda życia zgodnego z prawem zaczęła przypominać balansowanie na linie w cyrku. Dotychczas sądzono, że paradoks przepisów daje zatrudnienie jedynie organizacji OMZRiK, o której mówią, że para się polowaniem na ludzi. Ofiarami są nieszczęśnicy, którym zarzucane jest domniemanie nowych kategorii przestępstw z mocy § 256 KK. Należy do nich niedostateczna tolerancja internacjonalizmu, za co podlegają karze do 2 lat więzienia, lub grzywny. Równoległą do OMZRiK instytucją jest Ordo Iuris. Polując na domniemanych sprawców rzekomych przestępstw, de facto sami dopuszczają się tegoż czynu zgodnie z § 256 p. 4 mówiącym o karalności „propagowania innego totalitarnego ustroju zbliżonego do faszystowskiego, przez stosowanie terroru policyjnego wobec przeciwników politycznych, likwidującego swobody obywatelskie”. Takim systemem jest globalizm, w którym rozmiłowali się jego wysoko płatni siewcy. Dwulicowość ludzi głoszących poglądy globalistyczne obnażył rozłam tej organizacji w ostatnim czasie. Postrzegani jako fundamentalistyczni katolicy nie są katolikami, ale globalistami. Czym w takim razie zajmują się ludzie spod znaku Instytutu na rzecz Kultury Prawnej? Badaniem i nauczaniem o przyczynach ludobójstwa, zwłaszcza holokaustu. Prezes Jerzy Kwaśniewski, w swojej karierze uczestniczył w pracach czterech zespołów doradczych czterech ministrów sprawiedliwości, w tym do Rady Obszaru Modernizacji Sprawiedliwości w Polsce i Rady Ochrony Życia Rodzinnego, sekretarzował Radzie Monitorującej Przeciwdziałanie Przemocy w Rodzinie III i IV kadencji. Szereg innych zaszczytnych funkcji pełnionych w instytucjach ponadnarodowych przysparza mu chwały i autorytetu. Modernizacja systemu prawa, zwłaszcza dotyczącego rodziny przy wydatnych zasługach wszystkich pracowitych członków tej organizacji doprowadziła do niespotykanej wcześniej skali rozwodów, patologizacji życia małżeńskiego i rodzinnego z pozorami troski o prawa ojca, prawa matki i prawa dziecka, byle każde było osobno i pod kuratelą osób trzecich. Prezes wymieniany jest jako jeden z 28 najbardziej wpływowych i najpotężniejszych prawników Europy w 2021 r. („Politico”).

W swej wieloletniej działalności destrukcji prawa, 31 stycznia 2022 r. Przemysław Pietrzak w imieniu Ordo Iuris oświadczył w programie PCH24 „W imię zasad”, że ilość „przestępstw z nienawiści rośnie”, o czym donosi raport tej organizacji oparty na danych zgromadzonych przez organizacje pozarządowe. Motywem jest „nienawiść na tle chrystianofobicznym, lub ksenofobicznym”. Oto w polityce nękania Polaków pojawia się zmiana terminologii. Dotychczasowy „antysemityzm” zmienił parawan. Na wzór podobnego zabiegu w USA, ci sami upatrujący dla siebie przywilejów występują pod hasłem „chrześcijan” jednym tchem wymienianych z katolikami nowego ładu. Raportujący zwraca uwagę na zjawisko niedoszacowania danych (5%) sugerując, że zjawisko ma dużo szerszy zasięg niż odnotowują to statystyki policyjne. Należy przyjąć (przy braku jakiegokolwiek źródła), że może dochodzić do kilku tysięcy takich przypadków rocznie. Przykłady ataków to głównie ataki przeciwko mieniu – kapliczki, krzyże. Instytut poczytuje sobie za działanie pionierskie powiadamianie o tych czynach OBWE, co ma być aktem odwagi obywatelskiej. Referujący dostrzega zróżnicowanie danych pochodzących z Polski w zestawieniu z zagranicznymi. Wnioskuje następująco: „Świadczy to o oportunizmie organów w Polsce, być może pod wpływem środowisk homoseksualnych, czy też innego rodzaju radykalno-lewicowych. Te naciski prowadzą do umniejszania skali tych aktów, niż ma to miejsce w rzeczywistości.” Wypowiadający to spostrzeżenie najwyraźniej utożsamia „oportunizm” z „oporem”, czy niechęcią nagłaśniania faktów, które chciałby dostrzegać w społeczeństwie, ale policja i prokuratura wykazują opieszałość. Prowadzący program zainteresowany jest szybkością reakcji organów powołanych do zajmowania się zagadnieniem. Głęboka troska o należytą rangę prowadzi do wniosku, że dane z prokuratury wskazują na rosnącą skalę problemu: „Jest to sfera do nadrobienia pewnych zaległości, a nie są one w ostatnim czasie nadrabiane. Szkoda, bo dokumentacja dotycząca aktów nienawiści mogłaby być źródłem informacji dla nauki i wspierać prokuraturę w poszukiwaniu konkretnych rozwiązań.” Nauka w służbie polowania na ludzi już skompromitowana została w walce pandemicznej.

Szczególnym przewinieniem według redaktora prowadzącego mogłaby być „mowa nienawiści” kojarzona tylko z jednym środowiskiem, ale nie jest wykorzystana wobec przestępstw przeciwko chrześcijanom. Chcąc rozłożyć na czynniki pierwsze zwrot „mowy nienawiści”, przedstawiciel Ordo Iuris wyjaśnia: „W pewnych okolicznościach mogłoby to znaczyć, że każde działanie, z którym ktoś się nie zgadza może być w pewnych okolicznościach uznane za „mowę nienawiści”, więc prawnicy go nie używają. Kary istniejące w polskim systemie prawa obejmujące przestępstwa z nienawiści wynoszą od 5 miesięcy pozbawienia wolności do lat 3 – 5 i grzywny. W innych państwach także dostrzega się zjawisko zwiększenia ataków. Mimo istnienia tych kar wzrasta liczba przestępstw prowadząc do wniosku, że nie spełnia ona roli prewencyjnej. Rozsądną propozycją byłoby zaostrzenie odpowiedzialności karnej za te przestępstwa. W innych państwach jest podobnie”.

Reklamując swoja działalność, Ordo Iuris deklaruje za swój cel badania nad kulturą i dziedzictwem, w którym zakorzeniona jest kultura polska, postulując ich propagowanie w systemie prawnym i Kościoła katolickiego. Budżet tej organizacji w 2016 roku wynosił 1.03 miliona euro. Rok później uzyskano z darowizn 6.34 milionów złotych.

Niestety, zacne cele nie idą w parze ze zmianami psującymi prawo. Jako grupa powiązana z instytucjami ponadnarodowymi swoją reformatorską działalnością przyczyniła się do zmodyfikowania zapisów prawa na rzecz globalistycznej nowomowy. Opracowania podawane jako raporty oparte na domniemaniach są nierzetelnym naciąganiem faktów celem wdrażania drakońskich kar za uznanie ludzi winnymi czynów subiektywnie postrzeganych jako naganne, w istocie będących tworem wyobraźni. Zwodnicze, a najbardziej kłamliwe powoływanie się na występowanie w interesie Kościoła katolickiego zaprzecza realiom. Aktualnie autentyczny Kościół katolicki został sprowadzony do rangi katakumbowego. Msze tradycyjnie odprawiane, jako zakazane przez urzędujących w Rzymie reformatorów, są rzadką praktyką połączoną z ryzykiem oskarżenia o herezję dla księży sprawujących je. Wierni praktykują obrządek w ukryciu. Oficjalne uroczystości w Kościołach przeczą elementarnym zasadom katolicyzmu dając dowód całkowitego zagubienia, braku spostrzegawczości i, niestety, bezmyślności uczestników sprotestantyzowanego obrządku. Głosząc globalizm nade wszystko niszczą wszystko inne uformowani w szkółkach liderów, które zapowiedział właśnie niezmordowany pan Morawiecki.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: OrdoIuris.plYouTube.com
Źródło: WolneMedia.net

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...