środa, 5 stycznia 2022

PRAWDA O POLSKIM WĘGLU

 

Pan Tytko wymienia nazwiska grupy przestępczej, która chce oddać polski węgiel korporacjom




NO NIE MOŻE BYĆ ?!

 

Szczepionki uszkodziły naturalny system odpornościowy


Wiemy już, że preparaty terapii genowej przeciwko COVID-19 nie zapobiegają zakażeniu ani przenoszeniu wirusa. Pojawiają się również informacje, że prawdopodobieństwo zakażenia zaszczepionych dorosłych jest znacznie większe niż nieszczepionych. Teraz zaś, rząd brytyjski przyznał, że po podwójnym „szczepieniu” preparatem terapii genowej przeciwko COVID0-19 już nigdy nie będzie można nabyć pełnej naturalnej odporności na nowe warianty koronawirusa i jakichkolwiek innych wirusów. A więc obserwujmy, jak zaczyna się „prawdziwa” pandemia!

W raporcie „COVID-19 Vaccine Surveillance Report” z 42 tygodnia pandemii, brytyjskie Ministerstwo Zdrowia przyznało na stronie 23 dokumentu, że „poziom przeciwciał N wydaje się być niższy u osób, które zarażają się po dwóch dawkach szczepionki”. Dalej napisano, że ten spadek przeciwciał jest w zasadzie stały. Brytyjczycy odkryli, że szczepionka zakłóca zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał po zakażeniu nie tylko przeciwko białku kolca, ale także przeciwko innym częściom wirusa. W szczególności nie wydaje się, aby osoby zaszczepione wytwarzały przeciwciała przeciwko białku nukleokapsydu, otoczki wirusa, które są kluczową częścią odpowiedzi u osób nieszczepionych. W dłuższej perspektywie szczepieni są o wiele bardziej podatni na wszelkie mutacje w białku kolca, nawet jeśli zostali zakażeni i wyleczeni. Z drugiej strony, osoby nieszczepione zyskują trwałą, jeśli nie stałą, odporność na wszystkie szczepy koronawirusa, jak choć raz zostaną nim naturalnie zarażone.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych FDA ostatecznie zatwierdziła dawkę przypominającą preparatu firmy Pfizer dla dzieci w wieku od 12 do 15 lat, pomimo faktu, że pewne niebezpieczne skutki uboczne są u młodych pacjentów znacznie bardziej prawdopodobne. Te niebezpieczne skutki uboczne obejmują zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia, które wykryto u tysięcy pacjentów, a nawet przyczyniły się do niektórych zgonów związanych ze szczepionką. Ale nie martwcie się, dzieci: dr Peter Marks, szef FDA ds. szczepień, powiedział, że w przeważającej większości przypadki zapalenia serca, które dotykają młodszych pacjentów, były „łagodne”. Dr Peter Marks powiedział w swoim oświadczeniu, że agencja podjęła decyzję, ponieważ booster „może pomóc zapewnić lepszą ochronę zarówno przed wariantami Delta i Omikron”, zwłaszcza, że Omikron jest „nieco bardziej odporny” na przeciwciała wywołane szczepionką, które rzekomo pomagają odeprzeć infekcję.

FDA nie tylko zatwierdziła boostery dla młodszych pacjentów, ale także skróciła czas pomiędzy kolejnymi zastrzykami. W wydanym w poniedziałek oświadczeniu FDA poinformowała, że ​​zmieniła zezwolenie na awaryjne zastosowanie szczepionki Pfizera, aby skrócić czas między zakończeniem szczepienia podstawowego a pierwszą dawką przypominającą do pięciu miesięcy, zamiast sześciu. FDA zezwoli również na podanie trzeciej dawki dzieciom w wieku od 5 do 11 lat z obniżoną odpornością, umożliwiając pierwszym pacjentom w wieku 5 lat otrzymanie pierwszych dawek przypominających.

Agencja stwierdziła, że ​​ochronne korzyści zdrowotne i „ciągła ochrona przed COVID-19 i związane z nią poważne konsekwencje, które mogą wystąpić, w tym hospitalizacja i śmierć, przewyższają wszelkie ryzyko związane ze skutkami ubocznymi”. Decyzję oparto na „wiarygodnych danych z Izraela, dotyczących bezpieczeństwa, dotyczących ponad 6300 osób w wieku od 12 do 15 lat, które otrzymały dawkę przypominającą szczepionki, co najmniej 5 miesięcy po zakończeniu pierwszej serii szczepień dwudawkowych”. Dodatkowo FDA dodała: „dane recenzowane z wielu laboratoriów wskazują, że dawka przypominająca szczepionki Pfizer znacznie poprawia odpowiedź przeciwciał u danej osoby, aby móc przeciwdziałać wariantowi Omikron”. CDC musi teraz sprawdzić zalecenia FDA, a jej dyrektor, dr Rochelle Walensky, podpisać decyzję, co właściwie jest tylko formalnością. Jeśli chodzi o dzieci w wieku zaledwie pięciu lat, które obecnie kwalifikują się do otrzymania dawki przypominającej, są wśród nich „dzieci w wieku od 5 do 11 lat, które przeszły przeszczep narządu miąższowego, lub z obniżoną odpornością, które mogą nie reagować odpowiednio na dwudawkową serię szczepień podstawowych”.

Warto przypomnieć, że dr Robert Malone, współwynalazca technologii mRNA, który został niedawno zbanowany przez „Twittera”, powiedział, że te skutki uboczne preparatów mRNA mogą stanowić większe ryzyko dla młodych pacjentów niż sam wirus. Niestety, jego opinia jest przez decydentów ignorowana.

Na podstawie: Parlament.gv.at
Źródło: LegaArtis.pl [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net

 

Państwo opiekuńcze, czyli niewolnicze


Moją żonę niedawno o mało co przejechałby samochód. Stała na światłach i się zagapiła i nie weszła na ulicę od razu jak się zapaliło zielone, tylko po chwili — a tymczasem przed nosem przejechał jej samochód, który miał czerwone.

Tłumaczę, o co chodzi, bo to dotyczy nas wszystkich.

Szkoła i media wmówiły nam wiarę we władzę i jej oficjalne komunikaty czy sygnały, bo państwo nas wychowuje na niewolników i traktuje jak hodowlane bydło. Państwo się nami jakoby opiekuje, więc mu ufamy bardziej niż naszemu rozumowi i zmysłom. Skutkiem jest to, że uważamy na światła, a nie na samochody.

Ja nigdy na światło nie patrzę – zawsze uważam na samochody, czy jest zielone, czy czerwone. I jak nic nie jedzie, to przechodzę nawet na czerwonym (oczywiście rozglądając się czy nie ma policji). I Wam też to radzę. W Anglii wolno przechodzić na czerwonym i tam jest wielokroć mniej wypadków niż w Polsce. Olewajcie światła – patrzcie czy nie zderzycie się z jadącym samochodem.

Dokładnie tak samo powinno się podchodzić do szczepień – nie ma kompletnie znaczenia to, co mówią media i zarządza władza – liczą się tylko rzetelne badania naukowe i to należy śledzić. Państwo Was zawsze oszuka, ograbi i zniewoli.

I wcale nie chodzi o to, że państwo polskie jest jakoś gorsze od innych. W Anglii akurat przepisy ruchu drogowego i infrastrukturę mają lepsze, ale pandemia koronawirusa pokazała, że ich zamordyzm covidowy jest gorszy niż w Polsce. A akurat do covida dużo lepsze podejście od Polski ma Szwecja, ale tam mają dużo głupszą politykę imigracyjną. Państwa różnią się różnymi szczegółami, ale ogólnie wszystkie dążą do zniewolenia obywateli — celem wszystkich państw jest spacyfikowanie ludzi i ograbienie nas. Robią to na wszystkie możliwe sposoby, każde trochę inaczej. Tłumaczą to koniecznością opieki – jak każda mafia.

Autorstwo: Grzegorz GPS Świderski
Źródło: NEon24.pl


Skopiowane z WOLNE MEDIA

KOMUNIZM 2.0

 

Inteligentne miasta – cyfrowe więzienia Wielkiego Resetu

Agenda 2030 i program Zrównoważonego Rozwoju, doktryna zainicjowana przez ONZ promowana przez Międzynarodowe Forum Ekonomiczne powoli i niezauważanie wprowadza nas w erę inteligentnych miast, wyizolowanych enklaw zwanych z angielska smart-cities. Z jednej strony nasze życie wypełniono różnej maści czujnikami i kamerami, które śledzą każdy nasz ruch, a z drugiej oferowane nam jest bezpieczeństwo, ścieżki rowerowe, zielone deptaki i segregacja śmieci. Jak mówią, ma to być odpowiedź na kryzys klimatyczny i ratowanie zdewastowanego środowiska, ale również położenie kresu systemowemu rasizmowi, przeludnieniu, zanieczyszczeniu i przestępczości.

Nikt jednak nie wspomina, że budowa inteligentnych miast związana jest odebraniem prywatności, własności, a także swobody przemieszczania każdego, kto będzie zmuszony tam mieszkać. W niedalekiej przyszłości, kiedy wszystkie miasta i osiedla ludzkie będą wyposażone w najnowsze inteligentne technologie, walka o zachowanie prywatności i swobody, a także możliwość przemieszczania się będzie miała kluczowe znaczenie. Dlatego w kontekście wizji „Wielkiego Resetu” promowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, ważne jest zrozumienie wprowadzanych „stref innowacji”, „specjalnych stref ekonomicznych” czy „inteligentnych miast”, a także jaką rolę odgrywają te nowe technologie i koncepcje w tworzeniu scentralizowanej, autorytarnej władzy i nowego społeczeństwa postindustrialnego.

Inteligentne miasto jest promowane jako środowisko miejskie, które „wykorzystuje dane i nowe technologie do poprawy jakości życia obywateli, dzielenia się informacjami ze społeczeństwem, napędzania wzrostu gospodarczego i budowania bardziej integracyjnego społeczeństwa”. To miasto wiązałoby się z wykorzystaniem technologii, takich jak Internet rzeczy (IoT), sztuczna inteligencja i drony, aby „poprawić życie obywateli i rozwiązać dzisiejsze wyzwania, jednocześnie przygotowując się do stawienia czoła jutrzejszym problemom”.

Światowe Forum Ekonomiczne – architekci Wielkiego Resetu – i wiele innych międzynarodowych partnerstw publiczno-prywatnych od lat promuje tę koncepcję jako rozwiązanie w walce ze zmianami klimatu, kryzysami, nierównościami społecznymi, a operacja COVID-19 pomogła jeszcze bardziej utrwalić ideę, że nasze miasta i infrastruktura są niezrównoważone, a zatem musimy przejść na smart-cities.

Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w czerwcu 2019 r. ogłosiło, że współpracuje z kierownictwem G20, aby poprowadzić „nowe globalne wysiłki na rzecz ustanowienia uniwersalnych norm i wytycznych dotyczących wdrażania technologii inteligentnych miast”. Ten ruch sprawił, że WEF znalazło się w gronie globalnych organizacji skupionych na urzeczywistnianiu wizji Smart City.

Global Smart Cities Alliance (GSCA) został utworzony w celu „ustanowienia globalnych standardów gromadzenia i wykorzystywania danych, wspierania większej przejrzystości i zaufania publicznego oraz promowania najlepszych praktyk w zarządzaniu inteligentnymi miastami”.

WEF i Smart Cities Alliance opisały potrzebę technologii inteligentnych miast w następujący sposób: „Aby wspierać dynamicznie rozwijającą się populację miejską, wiele miast polega na internecie rzeczy (IoT) – czyli stale rozwijającej się na świecie sieci połączonych urządzeń – w celu gromadzenia, udostępniania i analizowania danych w czasie rzeczywistym o środowiskach miejskich. Dane zebrane za pomocą technologii IoT pomagają tym „inteligentnym miastom” zwalczać przestępczość, zmniejszać zanieczyszczenie, zmniejszać natężenie ruchu, poprawiać gotowość na wypadek katastrof i nie tylko. Rodzi to jednak również rosnące obawy dotyczące prywatności, bezpieczeństwa i innych zagrożeń. Bez odpowiedniego zarządzania technologie inteligentnych miast stanowią poważne wyzwania, które mogą przewyższać ich korzyści. Jednak pomimo rosnącej liczby inteligentnych miast na całym świecie nie istnieją żadne globalne ramy regulujące sposób gromadzenia danych w przestrzeni publicznej (np. przez kamery drogowe lub hotspoty Wi-Fi), a następnie ich wykorzystywania”. GSCA i WEF są przygotowane do bycia wiodącymi organizacjami w celu ustanowienia globalnych ram zarządzania inteligentnymi miastami. Ponadto w listopadzie 2020 r. WEF wybrał 36 miast jako jednostek „pilotażowych nowej globalnej mapy drogowej dla inteligentnych miast opracowanej przez G20 Global Smart Cities Alliance”, które mają być poligonem doświadczalnym dla tworzenia Smart City. Te tak zwane „miasta pionierskie” obejmują Barcelonę i Madryt w Hiszpanii; Buenos Aires, Argentyna; Dubaj, Zjednoczone Emiraty Arabskie; Londyn, Wielka Brytania; Miasto Meksyk w Meksyku czy San José w Stanach Zjednoczonych. Aby pomóc w przekształceniu istniejących miast w smart-citi „przestrzenie, w których żyjemy, pracujemy i bawimy się, aby umożliwić bardziej zrównoważoną, odporną i dostatnią przyszłość dla wszystkich” uruchomiono platformę o nazwie „Kształtowanie przyszłości Internetu rzeczy i transformacji miejskiej”. WEF współpracuje z ponad 100 globalnymi partnerami w celu wdrożenia kluczowych inicjatyw platformy, w tym Future of the Connected World, skoncentrowanej na Internecie rzeczy (IoT); Future of Real Estate, omawiająca transformację branży nieruchomości; oraz Future of Cities, w którym reprezentanci ponad 200 000 miast i samorządów omówią „odpowiedzialne i etyczne wykorzystanie technologii inteligentnych miast”.

Jak widać, Światowe Forum Ekonomiczne bardzo dobrze wykonuje cele zrównoważonego rozwoju wyznaczone przez ONZ.

Na podstawie: WEForum.org, IndependentScienceNews.org
Źródło: WiciPolskie.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA


DŁUGOPIS PRZECIWKO POLAKOM

 

Prezydent podpisał ustawę ułatwiającą ściąganie imigrantów


Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o cudzoziemcach i niektórych innych ustaw. W ten sposób przedsiębiorcy będą mogli jeszcze łatwiej zatrudniać imigrantów, a na dodatek będą oni zostawali w Polsce na dłużej. Zmiany w prawie znoszą ponadto obowiązek posiadania przez nich miejsca zamieszkania i stałego dochodu.

Nowelizacja przepisów dotyczących pobytu obcokrajowców w Polsce została przegłosowana przez parlament w listopadzie ubiegłego roku. Głowa państwa przyjęła ją bez zastrzeżeń i właśnie złożyła podpis pod liberalizacją prawa imigracyjnego. Zacznie ono obowiązywać więc 14 dni po ogłoszeniu ustawy przez prezydenta.

Zmienione prawo pozwoli przede wszystkim na wprowadzenie przyspieszonej procedury udzielania zezwoleń na pobyt czasowy i na pracę. Skrócony zostanie więc czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosków o wydanie wizy.

Nowe regulacje obejmują również zmiany w postępowaniach dotyczących wydania zezwolenia na pracę sezonową oraz oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi. Tym samym będzie on mógł uzyskać odpowiedni dokument pozwalający na jego przebywanie w Polsce nawet do 24 miesięcy.

Pozostałe przepisy odnoszą się do 60-dniowego terminu rozpatrzenia wniosków o zezwolenie na pobyt czasowy, 90-dniowego zbadania odwołania od decyzji odmownej, wydawania wiz krajowych repatriantom, ułatwiania składania wniosków o Kartę Polaka czy usprawnienia wymiany informacji pomiędzy organami zajmującymi się bezpieczeństwem państwa.

Za najbardziej kontrowersyjną część liberalizacji prawa imigracyjnego należy z pewnością uznać obniżenie wymagań wobec obcokrajowców. Nie będą oni musieli już mieć zapewnionego miejsca zamieszkania, ani też źródła stabilnego i jednocześnie regularnego dochodu.

Na podstawie: Pulshr.pl
Źródło: Autonom.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

ONZ 2.0 CZYLI LUDOBÓJCY RZĄDZIĆ CHCĄ ŚWIATEM I MÓWIĄ TO OTWARCIE

 

ONZ 2.0 – globalny zaRZĄD


KLAUS SCHWAB I JEGO MEIN KAMPF

 

Wielki Reset


Audiobook książki Klausa Schwaba – szefa Światowego Forum Ekonomicznego.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

 

Zniewolenie ludzi dopiero się zaczyna


Rafał Piech – prezydent Siemianowic Śląskich – o ruchu, który sprzeciwia się możliwej próbie wdrożenia przez rząd segregacji sanitarnej w Polsce. Mówi wprost, że preparaty przeciwko COVID-19 są nieskuteczne, a akcja zniewolenia ludzi dopiero się zaczyna.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

TAKA SYTUACJA

 

Obserwacje ratownika medycznego


Jestem ratownikiem medycznym i w zawodzie pracuję około cztery lata. Znam więc sytuację sprzed pandemii oraz jej ewolucję w epoce covidowej.

Na początku chciałbym zwrócić uwagę na sytuację sprzed dwóch lat.

Z pamięci mogę napisać, że nie było dyżuru, na którym nie byłoby wyjazdu do duszności. Szczególnie wśród starszych osób. Bardzo często odsłuchując klatkę piersiową, można było usłyszeć trzeszczenia, rzężenia czy furczenia zwiastujące początkowe zapalenie płuc. A od dawna mówiło się, że zapalenie płuc to morderca dziadków. Była to sytuacja, która nikogo z nas nie dziwiła. Nie wspominając już o grypopodobnych infekcjach z typowymi objawami.

Nagle w erze covidowej okazało się, że te osoby są śmiertelnie chore i należy je izolować niczym chorych na dżumę. Myślę, że duża część ludzi z mojego środowiska dostrzegała to, ale tzw. histeria covidowa skutecznie zabijała poczucie, że coś jest nie tak.

Medycy jako pierwsi poszli pod igły. Pamiętam jak wielu z nas miało powikłania po dawkach preparatu na COVID-19. A to zapalenie nerwu wzrokowego, nerwów czaszkowych, pokrzywki, wysypki, bóle stawów czy nawet zachorowania na COVID-19. Wiedzieli o tym wszyscy, ale mówiono o tym z ironicznym uśmiechem. Niektórzy odczuwają wpływ dawki przez kilka miesięcy. Na co dzień spotykam młodych ludzi z problemami, które można przypisać działaniu niepożądanemu preparatu: utraty przytomności, bóle w klatce piersiowej, bóle głowy, przemijające niedokrwienie mózgu.

Każdy z nas to widzi, tylko kto z nas dopuszcza do siebie myśl, że może to być działanie preparatu? W końcu wielu z nas go przyjęło.

W pierwszych falach zachorowań bardzo często w domach pacjentów chorowała tylko jedna osoba, gdy pozostali domownicy nie wykazywali żadnych objawów, oprócz strachu i kwarantanny. W czasie, gdy żona przechodziła infekcję, ja oraz żaden z domowników nie zachorował. A przecież z żoną spaliśmy w tym samym łóżku, nie wspominając o przebywaniu 24 godziny na dobę w domu o powierzchni 100 m2.

Sytuacja zmieniła się, gdy społeczeństwo zaczęto szczepić na większą skalę preparatem na COVID-19. Chorowały całe rodziny osób, które przyjęły preparat. Sam miałem taką sytuację w domu rodzinnym, gdzie po szczepieniu mojej mamy, cała rodzina nagle zachorowała. Włącznie ze szwagrem, który przeszedł infekcję potwierdzoną wymazem kilka tygodni wcześniej.

Teraz też często obserwuję zachorowania wkrótce po tym, gdy ktoś z domowników lub współpracowników przyjmie preparat. Potwierdza to teorię, że to białka kolca są odpowiedzialne za zachorowania.

Niestety, widzę też często, że ludzie, którzy nie dali sobie wstrzyknąć preparatu, traktowani są przez personel medyczny z wrogością i pogardą. A gdy ten próbuje wytłumaczyć swoją decyzję merytorycznie poprawnymi argumentami, spotyka się z ze stwierdzeniem: „Nie będę z Panią/Panem rozmawiał w ten sposób”. Aczkolwiek i zaszczepieni chorują, i trafiają do szpitali.

Trudno mi powiedzieć czy ludzie z mojej grupy zawodowej widzą te rzeczy. Może tak, ale boją się o tym mówić ze względu na ostracyzm, którym mogą zostać objęci, lub z wyparcia, ażeby nie robić sobie wyrzutów, że wszyscy bierzemy w tym udział.

Autorstwo: Alimantado
Źródło: WolneMedia.net

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...