czwartek, 7 sierpnia 2025

 

Nowa „pandemia” jest już w drodze?

Wirusolog Agnieszka Szuster-Ciesielska należy do grona lekarzy, którzy w trakcie koronanagonki zajęła stanowisko skrajnie procovidowe. Taka postawa zaowocowała rosnącą popularnością (miejsce wśród 100 najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie) oraz zapewne większą liczbą klientów. Teraz wspólnie ze swoim kolegą po fachu — Tomaszem Dzieciątkowskim, napiszą książkę pt. „Fakty i mity w obszarze zdrowia. Mikrobiologia i wakcynologia”.

Błędem byłoby jednak rozważanie tego jako pojedynczego incydentu, gdyż po kilku latach spokoju w ostatnich miesiącach znów możemy zaobserwować nasilenie działań, mających prowadzić do agresywnego przeforsowania jedynie słusznej narracji w dziedzinie medycyny.

Traktat antypandemiczny, zawierający zapis o walce z „infodemią”; wznowienie procesów 114 niezależnych lekarzy, by zdążyć ich ukarać przed końcem roku, zanim sprawa ulegnie przedawnieniu; skazanie na karę więzienia Reinera Füllmicha (znanego niemieckiego prawnik, walczącego z covidowym bezprawiem) to najbardziej spektakularne przykłady. Teraz tytułująca się „naukowcem” Szuster-Ciesielska chwali się, że tematem przewodnim książki będzie „demaskowanie fake newsów i teorii spiskowych w obszarze zdrowia”. Czy to wszystko zbieg okoliczności?

Skrajni pesymiści stwierdzą, że nowa „pandemia” jest już w drodze. I być może mają rację. Ale wytłumaczenie może być też dużo prostsze — całkiem prawdopodobne, że to kolejny etap podporządkowywania wiedzy medycznej dyktatowi koncernów, które obsesyjnie chcą zwiększyć i tak gigantyczne już zyski. W sukurs idzie im Unia Europejska, a w dalszej kolejności krajowi politycy, którzy bezkrytycznie wykonują polecenia płynące z góry, otoczeni zewsząd medycznymi „autorytetami”, mającymi uwiarygadniać ich przekaz.

Więc owszem, nowa „pandemia” to realne zagrożenie, ale jeżeli okaże się, że korporacje mogą z pomocą nowych przepisów jeszcze bardziej się wzbogacić, to ryzyko związane z rozpętywaniem od nowa tego szaleństwa i dużymi niepokojami społecznymi mogłoby okazać nieproporcjonalne do potencjalnych zysków.

Jak będzie? Czas pokaże. Jednak bez względu na to, czy jest nam szykowana opcja „light”, czy „hard”, warto zwrócić uwagę, że w przeszłości również mieliśmy sygnały ostrzegawcze, a jednymi z pierwszych były właśnie zmiany w przepisach (np. modyfikacja definicji pandemii), podparte wątpliwym autorytetem specjalnie wyselekcjonowanych lekarzy. Nauczeni więc doświadczeniem, już teraz powinniśmy wyostrzyć naszą czujność i reagować, jeżeli zjawisko będzie przybierać na sile. A stawka jest jeszcze wyższa.

Zewsząd możemy obserwować różnego rodzaju próby kneblowania nam ust w celu zbicia kapitału politycznego i finansowego poprzez takie hasła jak „walka z antysemityzmem”, „rasizmem” i wiele innych. Sukces cenzury na polu medycznym, oprócz kwestii związanych stricte ze zdrowiem sprawi, że praktyka ta z pewnością zostanie — oczywiście „dla naszego dobra” — rozszerzona na inne dziedziny. Jest o co walczyć.

Autorstwo: Radek Wicherek
Na podstawie: Facebook.com, Lubelski.pl
Źródło: WolneMedia.net

 

ID Austria – krok w stronę cyfrowej dyktatury?


https://www.youtube.com/watch?v=xktH1lvIynU&ab_channel=ServusTVOn

Wprowadzenie analogicznego do idei paszportów szczepiennych cyfrowych dokumentów tożsamości w Austrii o nazwie ID Austria wywołało poruszenie nie tylko w kraju, ale także trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie. To, co przedstawiano jako prostą tożsamość cyfrową mającą na celu uproszczenie procedur biurokratycznych, coraz bardziej ewoluuje w potencjalne zagrożenie dla wolności i prywatności obywateli. W szczególności nieuchronne konsekwencje dla tych, którzy odmawiają korzystania z tej tożsamości cyfrowej – takich jak nauczyciele, rolnicy i osoby starsze – rodzą pytania wykraczające daleko poza Austrię.

ID Austria to coś więcej niż tylko proste narzędzie biurokratyczne. Stanowi mechanizm przymusu, który coraz bardziej uzależnia korzystanie z usług rządowych i udział w życiu społecznym od akceptacji tej cyfrowej tożsamości. Przypadek Elisabeth Taler, oddanej nauczycielki, która uczyła w wiedeńskim liceum przez 34 lata, uwypukla ten problem. Odmawia ona korzystania z ID Austria i obecnie grozi jej zwolnienie. Taler jest jedną z wielu osób, które opierają się temu przymusowi korzystania z cyfrowej tożsamości, ale jej postawa może mieć dalekosiężne konsekwencje dla jej przyszłości zawodowej.

Skandal ID Austria przyciągnął uwagę opinii międzynarodowej. Na całym świecie coraz częściej pojawiają się pytania o to, w jakim stopniu takie systemy tożsamości cyfrowej mogą prowadzić do stopniowej utraty samostanowienia i wolności. Co się stanie, jeśli państwo przejmie kontrolę nad cyfrowym dostępem swoich obywateli? Obowiązkowe szczepienia, dostęp do miejsc pracy, ograniczenia w podróżowaniu i nadzór behawioralny mogą wkrótce stać się normą.

ID Austria napotyka na ogromny opór nie tylko wśród nauczycieli, ale także wśród seniorów i rolników. Wielu seniorów jest przytłoczonych wymaganiami technicznymi związanymi z tożsamością cyfrową. Herbert Pieber, emeryt, opisuje swoją bezradność: „Gdybym nie miał dzieci ani wnuków, byłbym kompletnie zagubiony”. Ta bariera cyfrowa uniemożliwia wielu osobom starszym dostęp do ważnych usług rządowych, które są obecnie dostępne wyłącznie cyfrowo. Rolnicy tacy jak Petra Oberauer, którzy polegają na dotacjach, aby utrzymać swoją działalność, ale są zmuszeni ubiegać się o nie za pośrednictwem ID Austria, znajdują się w podobnej sytuacji.

Wprowadzenie tej cyfrowej tożsamości to wyraźny krok w kierunku społeczeństwa opartego na przymusie, w którym dostęp do zasobów i usług rządowych w coraz większym stopniu zależy od korzystania z systemu cyfrowego. Ci, którzy odmawiają akceptacji tego systemu, są coraz bardziej wykluczani z życia publicznego.

Inną szeroko dyskutowaną kwestią jest ochrona danych. Rzecznicy ochrony danych, tacy jak Georg Markus Kainz, ostrzegają przed zagrożeniami związanymi z taką centralizacją danych. „Dane gromadzone dziś w jednym celu mogą być jutro wykorzystywane do zupełnie innych celów” – wyjaśnia Kainz. Niebezpieczeństwo, że informacje prywatne będą wykorzystywane do profilowania i nadzoru, rośnie. W wolnym społeczeństwie każdy obywatel musi mieć prawo decydowania, jak i kiedy ujawnić swoje dane – a nie państwo czy aparat nadzoru, który przejmuje kontrolę nad życiem każdego człowieka.

Rząd jednak uspokaja: sekretarz stanu Alexander Pröll podkreśla, że rząd nie chce wywierać „żadnego przymusu”. Rzeczywistość jest jednak inna. Elisabeth Taler, która odmawia wprowadzenia ID Austria, może wkrótce stracić pracę, co dla wielu jest wyraźnym dowodem na przymus korzystania z systemu. Nie chodzi tylko o dostęp do kanałów rządowych, ale o rosnącą kontrolę państwa nad życiem każdego obywatela.

To, co zaczęło się w Austrii, to dopiero początek. Podobne działania podejmowane są na całym świecie, aby w coraz większym stopniu digitalizować i kontrolować dostęp do usług rządowych i zasobów socjalnych. Od Chin po Europę, coraz więcej krajów korzysta z systemów tożsamości cyfrowej, które mają głęboki wpływ na życie obywateli. Ten rozwój ma charakter globalny: Kanada rozważa już wprowadzenie podobnego systemu, a Stany Zjednoczone podejmują pierwsze próby wprowadzenia tożsamości cyfrowej na szczeblu rządowym.

Wprowadzenie ID Austria to zatem coś więcej niż tylko problem Austrii. Stanowi ono pierwszy krok w kierunku społeczeństwa cyfrowego, w którym obywatele są zmuszani do udostępniania swoich danych i poddawania się coraz bardziej rygorystycznemu systemowi nadzoru. Pytanie brzmi nie tylko, czy państwo będzie nadal kontrolować przestrzeń cyfrową, ale także, jak ta cyfrowa kontrola zostanie rozszerzona na inne dziedziny życia w przyszłości. Czy obowiązkowe rejestrowanie szczepień i kontrola zachowań wkrótce staną się normą?

ID Austria to coś więcej niż tylko narzędzie biurokratyczne – to pierwszy krok w kierunku cyfrowej dyktatury, w której państwo coraz bardziej monitoruje i kontroluje życie swoich obywateli. To, co przedstawiano jako wygodne rozwiązanie do załatwiania spraw urzędowych, może wkrótce doprowadzić do tego, że państwo będzie kontrolować każdą decyzję, każdą opinię i każde zachowanie obywateli.

Obawy dotyczące ochrony danych, przymusowy szantaż i potencjalne rozszerzenie tych środków na inne dziedziny życia to alarmujące sygnały utraty prywatności i rosnącego podporządkowania jednostek państwowej kontroli cyfrowej. Chociaż te zmiany dopiero zaczynają się w Austrii, ID Austria może wkrótce stać się modelem nowej ery nadzoru cyfrowego na całym świecie.

Nadszedł czas, aby chronić wolność i prywatność obywateli oraz zapobiec przymusowi ujawniania tożsamości cyfrowej, zanim będzie za późno.

Źródło zagraniczne: UncutNews.ch
Źródło polskie: WolneMedia.net

  Eurointegracja a służby wywiadu Wraz z eurointegracją, czyli likwidacją naszego państwa na rzecz Unii Pseudoeuropejskiej warto zastanowi...