czwartek, 4 stycznia 2024

 

Pokonujemy samowolę supermarketów, czyli „Kodeks cywilny” w praktyce


Artykuł 535 „Kodeksu cywilnego” mówi: „Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść własność rzeczy na kupującego i wydać mu tę rzecz, a kupujący zobowiązuje się odebrać rzecz i zapłacić sprzedawcy uzgodnioną cenę”. Choć nie ma tu ani słowa o obowiązku wydawania reszty, istnieje zwyczajowe domniemanie, że na ogół w transakcji kupno-sprzedaż obie strony dla ułatwienia finalizują czynność, posługując się dokładnie odliczoną kwotą. Ustalając, że za sprzedawany rower oczekuję 1950 zł, w momencie wydania roweru, nabywca ma dokładnie odliczone owe 1950 zł wręczone sprzedającemu.

Po etapie dokonywania płatności kartami sklepy najwyraźniej wymuszają na nas rezygnację z posługiwania się gotówką. Oto scenka z przykładowego supermarketu. Mamy w koszyku produkty na wartość 97,50 zł. Kasjerka (obcojęzyczna) żąda od nas dokładnie odliczonej kwoty kiedy wyciągamy banknot stuzłotowy. Nasza propozycja pomocy przez dodanie końcówki 2,50 zł jest odrzucona z przypomnieniem, że „sklep ma przepis wymagający uzyskać od klienta odliczoną kwotę”. Nie możemy ustąpić, bo nie jesteśmy w sytuacji sprzedającego właściciela i nabywcy klienta. Nawet propozycja pomocy w kwocie 7,50 zł nie łagodzi nastawienia upartej kasjerki. Spokojnie trzeba uzmysłowić, jakim absurdem jest uznawanie, że kasjerka (pośrednik w transakcji) może odmówić sprzedaży towaru, o ile nie ma możności wydać reszty.

Sklep nie ustanawia prawa dla klientów, najwyżej regulamin wewnętrzny dla pracowników, który nie może naruszać praw klienta. Kasjer nie jest właścicielem towarów, by stawiał warunki. Postawa kasjera przyniesie sklepowi stratę w postaci utraty klienta, rezygnacji z zakupu wybranych już towarów.

Nieugiętość klienta sprawia, że przyjdzie Heniek, czy Gosia z zaplecza i załagodzi sytuację, wydając resztę.

Jeśli za nami utworzyła się kolejka może nawet zniecierpliwionych klientów, tłumaczmy, że w dobrze pojętym interesie wszystkich staramy się nie dopuścić do zagrożenia cyfrowym pieniądzem i tzw. pieniądzem z terminem ważności.

Gdy taką formę braku pokory wobec bezprawia realizujemy po raz pierwszy, dobrze mieć asekurację osoby zaprzyjaźnionej, bo dawka irytacji jest wysoka.

W podobnej sytuacji – odmowy wydania reszty, mieszkańcy niewielkiej miejscowości umówili się na zakupy grupowe, wiedząc, że sklep prowadzi praktykę żądania odliczonej dokładnie kwoty. Wózki załadowali maksymalnie najrozmaitszymi towarami. Każdy podjeżdżał pod kasę, a spotykając się z przewidywanym żądaniem odliczonej gotówki, rezygnował z zakupu, ostentacyjnie wychodził, zostawiając przy kasie pełny wózek. Personelowi narobiło się sporo roboty, by wózki opróżnić i ponownie rozparcelować wszystkie produkty. Narażeniem na szczególne straty było wypełnienie koszy opakowaniami z lodami, czy mrożonkami jak ryby, warzywa, owoce.

Sklep odmawiający wydania reszty nie jest przystosowany do obsługi klienta, dzięki któremu może istnieć. Niech nie odwracają ról.

Wielkie sklepy to na ogół obcy kapitał. Jego dyktatu nie zauważają politycy, bo o ile wybory krajowe służą wskazaniu tych, którzy będą drukować pieniądze, to wybory do Europarlamentu służą nadaniu uprawnień tym, którzy będą nam je odbierać – tak prawa, jak i pieniądze.

Autorstwo: Jola
Zdjęcie: vborodinova (CC0)
Źródło: WolneMedia.net


  1. Flibusta 04.01.2024 11:10

    “Gdy rozum śpi budzą się potwory” kiedyś zobrazował to na swojej akwaforcie Francisco Goya. To prawda. Chodzi przecież o uwagę ludzi. Jeśli ich uwaga śpi, albo zajęta jest czymś innym, to budzą się nie tylko hochsztaplerzy, ale ujawniają się również ci co z odwrócenia uwagi chcą skorzystać do zrealizowania swoich celów. Czyż nie temu służy nieustający cyrk polityczny?

 

Bartosz zmarł dzień po zatrzymaniu przez policję


Prokuratura bada tajemniczą sprawę związaną ze śmiercią 23-letniego Bartosza, który zmarł dzień po zatrzymaniu przez policję. Mężczyzna trafił na komendę w Wołominie. Przyjaciółka rodziny zmarłego sugeruje, że do jego śmierci mogli przyczynić się interweniujący policjanci.

Bartosz zmarł w nocy z 22 na 23 grudnia 2023 roku. Dzień wcześniej, wracając ze spaceru, został zaatakowany przez nieznajomego mężczyznę. Wezwał policję, ale ostatecznie sam wylądował na komisariacie. Dzień później nie żył. Co się wydarzyło w międzyczasie? „Policjanci przyjechali na interwencję. Ale to nie agresywny napastnik został zatrzymany tylko Bartek. Policjanci przewieźli go do Komendy Powiatowej Policji w Wołominie. Jako podstawę zatrzymania wskazali: znieważenie funkcjonariusza (Art. 226 kk.)” – informuje przyjaciółka rodziny.

Bartosz powrócił do domu następnego wieczoru, a matka planowała zawieźć go na obdukcję kolejnego dnia. Niestety, mężczyzna zmarł. „Był strasznie pobity na twarzy i głowie, miał wyrwany bark, ślady po przypalaniu papierosami. Mamie powiedział, że policjanci go pobili, przypalali papierosami, zmuszali go do podpisania protokołu, potwierdzającego, że posiadał przy sobie susz (marihuana). Odmówił, bo jak stwierdził nic takiego nie miał” – czytamy w opisie zbiórki, którą zorganizowała przyjaciółka rodziny zmarłego 23-latka. Następnie sugeruje, że „do jego zgonu mogli doprowadzić interweniujący policjanci”.

Wersja służb jest nieco inna. W dniu interwencji zmarły miał wybić szybę w przypadkowym samochodzie, zachowywać się agresywnie, znieważać funkcjonariuszy i dlatego zabrano go na komendę. Dodatkowo w plecaku znaleziono u niego pojemnik z suszem roślinnym, czyli po prostu z marihuaną.

Prokuratura Rejonowa w Wołominie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 23-letniego mężczyzny, z uwzględnieniem także wątku dotyczącego nadużycia władzy przez funkcjonariuszy (Art. 231 par. 1 Kk). Śledztwo prowadzi się w sprawie, nie przeciwko komuś. Zapowiedziano już, że finalnie śledztwo od Prokuratury Rejonowej w Wołominie zostanie przejęte przez inną jednostkę, by uniknąć zarzutu braku bezstronności.

Zabezpieczono dokumentację związaną z zatrzymaniem, nagrania z monitoringu komisariatu policji oraz pomieszczenia dla zatrzymanych. Czynności kontrolne zlecił także Komendant Powiatowy Policji w Wołominie. Według rzecznik prokuratury Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Katarzyny Skrzeczkowskiej, sekcja zwłok „nie wykazała zmian urazowych mogących mieć bezpośredni wpływ na zgon mężczyzny”.

Autorstwo: KM
Na podstawie: TVN Warszawa
Źródło: NCzas.info


  1. Katana 04.01.2024 12:07

    “Wezwał policję, ale ostatecznie sam wylądował na komisariacie. Dzień później nie żył.”

    Dzielni faceci… Nie ma co. Kogoś wypada zatrzymać to biorą tego mniej agresywnego, słabszego…
    Skąd ja to znam.

 

Milionowe dopłaty Polski do emerytur Ukraińców


Poseł Grzegorz Płaczek z Konfederacji zadał pytanie Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, ile rocznie Polska wypłaca dopłat do emerytur obywateli Ukrainy. Okazuje się, że to, co podnosili w kampanii wyborczej politycy Konfederacji i za co byli atakowani, było prawdą.

„Mam informację dla Polaków, »niezależnych dziennikarzy i weryfikatorów« oraz dla polityków, którzy obrzucali mnie błotem, gdy (wraz z posłem Krzysztofem Bosakiem) mówiłem, że Ukraińcy otrzymują dopłaty do najniższych emerytur w Polsce. Walcząc o prawdę, zaciskając zęby, poprosiłem ZUS o oficjalne dane. Zatem otrzymałem odpowiedź (sygnatura pisma: 991100/0146- 767/2023). Jako poseł Konfederacji oficjalnie informuję, iż… KWOTA DOPŁAT do najniższej emerytury z polskiego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dla obywateli Ukrainy w samym tylko 2022 roku wyniosła: 8,6 mln zł. Nie będę komentował, bo po co. Warto było pójść po prawdę” – napisał Grzegorz Płaczek na platformie „X”.

Na podstawie: Twitter.com
Źródło: MediaNarodowe.com

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...