środa, 3 stycznia 2024

 

Agencja pracy zapowiada masowy napływ Hindusów i Uzbeków do Polski


Agencja pracy Gremi Personal prognozuje, że w ciągu najbliższych lat do naszego kraju przyjedzie jeszcze więcej imigrantów z Indii, Uzbekistanu i Gruzji. Zwolennicy masowej imigracji nie ukrywają, że przedsiębiorstwa w Polsce mają problem z rekrutacją Ukraińców, którzy wybrali dużo lepsze warunki pracy oferowane przez Niemcy.

Według Gremi Personal do Polski przybywa na dłuższy czas coraz więcej obcokrajowców. Składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe pod koniec października 2023 roku opłacało blisko 1,3 mln cudzoziemców, a więc o ponad 61 tys.więcej niż na koniec 2022 roku.

Masowa imigracja miała miejsce zwłaszcza po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Bardzo szybko Ukraińcy wybrali jednak wyjazdy do Niemiec, dlatego już od sierpnia 2022 roku liczba zarejestrowanych Ukraińców w tym kraju zwiększyła się o 410 tys., z kolei w Polsce spadła o prawie 350 tys.

Lobby przedsiębiorców w Polsce nie ukrywa nawet, że ukraińscy imigranci wyjechali za naszą zachodnią granicę w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. W Niemczech mogą bowiem liczyć na czterokrotnie wyższe zarobki, a także lepsze świadczenia socjalne i pomoc medyczną.

Kolejnych tanich pracowników polscy przedsiębiorcy będą więc poszukiwać w coraz bardziej egzotycznych miejscach. Gremi Personal twierdzi, że w ciągu najbliższych dwóch lat nasz kraj będą licznie zasiedlać Hindusi, Uzbecy i Gruzini. Agencja pracy liczy zwłaszcza na ułatwienia w ich zatrudnianiu na dłuższy czas.

Na podstawie: PAP.pl, PolskieRadio.pl
Źródło: Autonom.pl

 

Polska bez atutu


Problem imigracji spędzał do tej pory sen z powiek wyłącznie krajom zasobnej Europy Zachodniej. Dla nas był abstrakcją, dość prymitywnie zresztą wykorzystywaną w propagandzie rządzącej do niedawna partii Jarosława Kaczyńskiego.

Zetknęliśmy się z nim po raz pierwszy wraz z pojawieniem się setek tysięcy imigrantów (tak! – imigrantów, a nie uchodźców) ukraińskich. Zderzenie było bolesne. I może boleć jeszcze bardziej.

Jednym z ulubionych celów migracyjnych Ukraińców pozostaje niezmiennie Wrocław i pobliskie powiaty. I pewnie dlatego Dolnośląski Urząd Wojewódzki, zauważając skalę problemu, zdecydował się na przygotowanie i publikację raportu Wstępna diagnoza integracji uchodźców ukraińskich po 24.02.2022 roku na terenie Dolnego Śląska. Powstała ona w oparciu o dane zebrane od samorządów lokalnych i powiatowych, ale również na podstawie szeregu wywiadów oraz opinii eksperckich. Wyłania się z niej obraz momentami dość przerażający. Okazuje się na przykład, że w pewnym okresie 25% urzędników administracji wojewódzkiej zajmowała się przede wszystkim ukraińskimi imigrantami, choć przecież innych spraw nie ubyło, a na kadrowe wzmocnienie nie było co liczyć.

W raporcie czytamy też o podstawowych przeszkodach stanowiących przeszkodę w integracji Ukraińców z polskim otoczeniem. Zacytujmy najważniejsze punkty: „1. pozostawianie dzieci bez opieki; 2. nadużywanie alkoholu; 3. impulsywne odreagowywanie trudnych przeżyć na najbliższym otoczeniu; 4. brak szacunku dla dóbr materialnych stanowiących wyposażenie miejsc instytucjonalnych; 5. stosowanie kar cielesnych wobec dzieci; 6. niechęć do konfrontacji z rzeczywistością (np. odmowa mówienia w języku polskim)”. Nie chodzi, bynajmniej, o przypisywanie kulturze ukraińskiej akceptacji określonych, wymienionych wyżej zachowań. Rzecz w tym, że fakt ich odnotowania mówi o pewnej skali ich występowania. Występują one również wśród innych grup. Demolują miejsca publiczne także Polacy. Nadużywają alkoholu zapewne wszyscy, niezależnie od narodowości, mieszkańcy naszej części Europy.

Imigranci jednak do pewnego momentu zachowują się zazwyczaj w krajach ich goszczących ostrożnie i nieśmiało. Próbują wręcz nie rzucać się w oczy, nie epatować otaczającej ich większości swoją obecnością. Wynika to z naturalnego w warunkach bycia mniejszością dążenia do unikania konfrontacji. I właśnie – do wtopienia się w miejscowe struktury społeczne, do integracji i stopniowej asymilacji. Widzieliśmy to w zachowaniach emigracji polskiej, której przedstawiciele nierzadko wręcz obsesyjnie unikali publicznego podkreślania swojej polskości.

Po przekroczeniu pewnego progu liczebności te hamulce puszczają. Nie mamy dokładnych danych, z jaką faktyczną liczbą ukraińskich imigrantów mamy dziś do czynienia. W oparciu o różne szacunki możemy jednak z pewnością mówić o milionach. To w zdecydowanej większości ludzie, którzy Ukraińcami pozostaną. Nie zamierzają się polonizować. Nie zamierzają też cicho siedzieć. Wdrukowany w nich syndrom ofiary rosyjskiej agresji będzie przez lata pchał ich w kierunku zachowań demonstracyjnych, wyzywających, wręcz prowokujących.

Nie tylko Dolny Śląsk, ale i cały szereg innych polskich regionów, narażonych będzie na radykalne zaburzenie równowagi społeczno-kulturowej. Przez dekady po II wojnie światowej za jeden z największych atutów Polski uznawano wysoki stopień jednorodności narodowościowej, językowej i tożsamościowej. Mogliśmy się nią szczycić jako jeden z niewielu krajów kontynentu. Dziś, w dużym stopniu na własne życzenie, właśnie tracimy ten atut. Po wielu latach pojawią się u nas znów tarcia na tle etnicznym, konflikty, a być może również tragedie związane z agresją i przemocą. Logicznym byłoby po 24 lutego 2022 roku zaokrętowanie przybywających do nas fal migrantów na statki i odesłanie ich za Atlantyk, albo co najmniej za kanał La Manche. Anglosascy sprawcy ukraińskiej tragedii i tak przywykli do multikulturalizmu. I to oni powinni brać na siebie odpowiedzialność, również finansową, za losy Ukraińców. Byłoby to logiczne, jednak – rzecz jasna – nigdy to nie nastąpi.

Autorstwo: Mateusz Piskorski
Źródło: MyslPolska.info

 

Dlaczego rządzą nami coraz więksi idioci?


Zwrot „coraz więksi idioci”, a nie po prostu „idioci” został użyty nieprzypadkowo. Obecnie coraz częściej ŚWIADOMI ludzie zaczynają kwestionować nie tyle złe intencje polityków, co ich poziom intelektu i iloraz inteligencji. „Jak to możliwe? Skąd oni go wzięli?”. Zdarzyło Ci się nie raz tak myśleć? Jeżeli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie, ponieważ ta tendencja ma konkretny cel.

Zacznijmy od naszego wielkiego patrona — Stanów Zjednoczonych. Tamtejsze wybory prezydenckie śmiało można nazwać „geriatric election”. Już w finale poprzednich znaleźli się ponadsiedemdziesięcioletni Biden i Trump. To jednak nic, bo dziś nadal są głównymi faworytami. W dniu wyborów będą mieć odpowiednio 82 i 78 lat, a będący za ich plecami Robert Kennedy Jr 71! Ktoś może zauważyć, że w Rosji czy na Białorusi komuchy rządzą od kilkudziesięciu lat, będąc w podobnym wieku. Owszem, z tą różnicą, że w tych, bądź co bądź, reżimowych krajach to celowa taktyka, sprzyjająca ciągłości polityki i realizacji planów długofalowych, a w naszej rzeczywistości jest z tym co najwyżej średnio. Ale idźmy dalej.

W wielu państwach na najwyższych stanowiskach widzimy ludzi, do których bardziej niż mężów stanu pasuje miano błaznów. Trudeau, Zełenski, Boris Johnson. Zapewne macie też swoich faworytów. Na naszym podwórku mogliśmy oglądać Morawieckiego, a pod jego auspicjami takie perełki jak Szumowski, Niedzielski czy Patkowski. Po zmianie (nie)rządu mamy Hołownię, Śmiszka i resztę tego kolorowego cyrku. W tle Trzaskowski oraz europosłanka, feministka i nawiedzona weganka Sylwia Spurek.

To efekt działania zakulisowego lobby korporacyjno-bankierskiego światka, wywierającego odpowiednie naciski i promującego takie postacie w kontrolowanych przez siebie mediach. Co jest jednak przyczyną obrania takiego kierunku? Powody są trzy.

1. Łatwo takimi sterować. Tacy politycy są chciwi i pazerni, więc łatwo ich przekupić, a ponadto ograniczeni intelektualnie, więc istnieje małe niebezpieczeństwo, że najdą ich wątpliwości czy głębsze refleksje. Ponadto odrobina władzy, karmiąca ich próżność sprawia, że czują się wielkimi graczami, a że są łasi na pochwały, więc niewiele trzeba by utrzymać ich w tym przekonaniu i uzyskać uległość.

2. Demonstracja siły. Umieszczanie takich postaci na najważniejszych posadach w liczących się państwach ma uzmysłowić dociekliwym, samodzielnie myślącym ludziom, że globaliści mogą już wszystko, w związku z czym wszelki opór jest stratą czasu. Innymi słowy – ma drastycznie obniżać morale oraz powodować zwątpienie i poczucie bezradności.

3. Obrzydzenie własnego kraju. Patriotyzm i nacjonalizm to najwięksi wrogowie pseudoelit, ponieważ są kluczową przeszkodą w tworzeniu jednolitego świata. Politycy z kolei to wizytówki państwa, także na arenie międzynarodowej. Jeżeli bez ustanku się kompromitują, zachowując bardziej jak klauny i stale wykazując się brakiem kompetencji, niezbędnych do pełnionych przez nich funkcji, rodzi to wśród nas wstyd i osłabia przywiązanie do kraju, powodując zniechęcenie i lekceważenie. I o to chodzi. Należy więc pamiętać, że Polska to nie tylko politycy, ale także ludzie, kultura, historia i piękne krajobrazy. Gorzej, jeżeli osoby na wysokich stanowiskach są odzwierciedleniem poziomu intelektualnego społeczeństwa. Nie mamy jednak obowiązku równać do tego poziomu. Będąc świadomymi, możemy robić w zgodzie ze sobą to, co słuszne i dawać przykład.

Wbrew pozorom nie jest to sytuacja beznadziejna. Charyzmatyczni, silni politycy to większa gwarancja wdrażania określonych postanowień, ale cechują się oni większą potrzebą niezależności, co sprawia, że trudniej ich kontrolować. Z opisanymi „bohaterami” idzie to dużo łatwiej, jednak z powodu ich miałkości łatwiej się im przeciwstawić i istnieje większa szansa, że pod presją się pogubią. Mimo to szkoda, że nadal będziemy musieli się o tym przekonywać jeszcze długi czas na własnej skórze. Najbliższe lata będą coraz cięższą batalią o naszą narodową tożsamość i dumę z tego, że jesteśmy Polakami. Widoki są nie najlepsze, na szczęście jednak nie jesteśmy skazani na porażkę.

Autorstwo: Radek Wicherek (Polaku Dawaj z Nami)
Źródło: WolneMedia.net


  1. pikpok 02.01.2024 18:30

    Osoby świadome, które mogą stwarzać pasożytdom problemy są eliminowane, jak nie fizycznie to przynajmniej z życia publicznego. Pozostawiają sobie tylko ,,tresowane małpy”.
    https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2023/12/masoneria-zapewnia-ze-goje-sluza-zydowskiej-supremacji/
    https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2023/09/pogrom-elit-medycznych-i-naukowo-dydaktycznych-polskich-uczelni/comment-page-1/#comment-15611

  2. Flibusta 02.01.2024 20:15

    Próby narzucenia ludziom jednej władzy były podejmowane wiele razy. Pierwszy raz ponoć po potopie hi..hi.. kiedy to jeden łowca Nemrod postanowił zbudować wieżę (co naprawdę było budowane nie wiadomo hi..hi..). No i… Pan Bóg uciął wszystko przy samej du..ie i pomieszał języki uniemożliwiając powstanie rządu światowego. Przez wieki różni władcy podejmowali próby skomasowania wszystkich w jedno stadko i ciągle twór rozpadał się raz szybciej i raz wolniej. Dzisiaj straszy się nas wszechobecną technologią i elektronicznym niewolnictwem, żeby ludkowie myśleli, że elyty wszystko mogą. A jak będzie to obaczym hi..hi..

  3. niecowiedzacy 03.01.2024 00:57

    Szanowny Panie Radku Wicherek czym Pan się różni od ludzi których nienawidzi. Próbowałem trochę się dowidzieć o Panu przed wyborami, niestety niewiele się dowiedziałem. Stwierdzenie iż będąc świadomy mogę robić w zgodzie ze sobą to co słuszne i dawać przykład. Ubiera Pan to w płaszczyk patriotyczny i Nacjonalistyczny. Niestety poglądy
    takie nie dają szans na ścieranie się z innymi a tylko dobra konstrukktywna krytyka daje możliwość wyboru.To jest dobry zadatek na dyktatora. Najprawdopodobniej Polacy osiągnęli już taki poziom głupoty politycznej iż to wyklucza zmiany na dobre. Pracowaliśmy na to od 1979 roku a intensywnie od 1989 roku. Po to by odmienić fatalne losy Polski należy rozliczyć ludzi Solidarnych z ich plugawego i zdradzieckiego stosunku do Polaków i Polski. O tym świadczy statystyka iż cofnęliśmy się w rozwoju w stosunku do innych krajów, tego nie można podważyć. jesteśmy narodem na wymarciu. A do tego potrzebne są wolne media, niestety ja takich w Polsce Solidarnej nie dostrzegam. Tak więc czeka Nas zagłada.

 

Pesymistyczne perspektywy dla szpitali na 2024 rok


Kondycja finansowa szpitali powiatowych jest bardzo zła, czego przejawem są coraz większe straty w działalności i rosnące długi. Sytuację pogorszyła reforma systemu wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, która weszła w życie od lipca 2022 roku i za którą nie poszedł adekwatny wzrost wyceny świadczeń. Od tego czasu stan finansów placówek się pogarsza. – Niestety perspektywy na przyszłość również są niepokojące – mówi Krzysztof Żochowski, wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Jak wskazuje, w 2024 roku zacznie obowiązywać kolejna waloryzacja wynagrodzeń personelu medycznego i bez zmiany zasad wyceny świadczeń, które pozwolą na sfinansowanie podwyżek, szpitale powiatowe będą się dalej zadłużać.

„Jeśli nic się nie zmieni, sytuacja finansowa szpitali będzie ulegać dalszemu pogorszeniu. Coraz większą część środków, którymi dysponujemy, zamiast na lepsze leczenie pacjentów będziemy musieli poświęcać na koszty finansowe, koszty zapłaty odsetek, koszty zapłaty za nieterminowe dostawy. System po prostu się rozreguluje, a później dojdzie do tego, czego chyba nikt sobie nie życzy, konieczność ograniczenia świadczeń, zamykania oddziałów czy wręcz niektórych szpitali. Dojdzie po prostu do katastrofy” – mówi agencji Newseria Krzysztof Żochowski.

Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, w połowie 2022 roku w Polsce działało 313 szpitali powiatowych, które udzielają świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych przez NFZ. W sierpniu 2023 roku NIK opublikowała raport dotyczący kontroli ich działalności w latach 2020–2022. Wynika z niego przede wszystkim, że głównym problemem, utrudniającym funkcjonowanie szpitali powiatowych, jest ich pogarszająca się sytuacja finansowa, która skutkuje m.in. rosnącym zadłużeniem. Według stanu na koniec czerwca 2022 roku zobowiązania ogółem szpitali powiatowych przekroczyły 7,3 mld zł, w tym zobowiązania wymagalne wyniosły prawie 777 mln zł.

NIK zauważa też, że sposób finansowania szpitali powiatowych zmieniono w związku z ogłoszeniem w Polsce stanu epidemii, co spowodowało przejściową poprawę ich wyników finansowych i tylko zaciemniło rzeczywisty obraz. W 2021 roku 16 z 22 skontrolowanych szpitali osiągnęło dodatni wynik finansowy. Natomiast po pierwszym półroczu 2022 roku już tylko trzy podmioty odnotowały zysk netto, a reszta (19 placówek) poniosła stratę netto. Kontrolowane szpitale miały duże problemy z bilansowaniem swojej działalności i z opóźnieniami regulowały płatności, co wiązało się z koniecznością płacenia odsetek.

Do prawdziwego tąpnięcia w finansach szpitali powiatowych doszło jednak w drugiej połowie 2022 roku, co było spowodowane zarówno rosnącą inflacją i ogólnym wzrostem kosztów, jak i reformą systemu wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, która weszła w życie od 1 lipca 2022 roku. Wskutek tej reformy skala podwyżek stawek minimalnych wyniosła – w zależności od grupy pracowników – od 17 do 41 proc.

Jak pokazuje raport opracowany przez Związek Powiatów Polskich i Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych we współpracy z SGH („Sytuacja finansowa szpitali powiatowych w świetle nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych”), to dodatkowo pogorszyło sytuację finansową szpitali powiatowych. Na 211 placówek, które wzięły udział w badaniu, aż 191 odnotowało w 2022 roku stratę na działalności podstawowej (wobec 172 rok wcześniej), a 151 – stratę netto (wobec 112 rok wcześniej). Ich przychody ze sprzedaży wzrosły o nieco ponad 1 mld zł, koszty działalności podstawowej – o 1,6 mld zł, a zobowiązania zwiększyły się o ponad 2 mld zł r/r.

„W ślad za decyzjami na szczeblu sejmowym i ministerialnym – skądinąd słusznymi, dotyczącymi zwiększenia uposażeń naszych pracowników – musi iść precyzyjne zwiększenie wycen, żebyśmy mieli możliwość wypłacenia tych podwyżek. Jeżeli tego nie będzie, to nasza sytuacja finansowa będzie się pogarszać” – mówi wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

W zdecydowanej większości szpitali powiatowych zmiana zasad wyceny świadczeń (wskazana w Rekomendacji nr 65/2022 Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji z lipca 2022 roku) nie pozwoliła na zabezpieczenie środków na sfinansowanie obligatoryjnych podwyżek wynagrodzeń i pokrycie rosnących cen towarów i usług spowodowanych inflacją.

„W przypadku placówek, które pełnią permanentny ostry dyżur, musi być również uwzględniony koszt gotowości, który dla szpitali powiatowych, szpitali wojewódzkich i niektórych innych jest znaczącą częścią kosztów. My nie wiemy, kiedy pojawi się pacjent, któremu będziemy musieli udzielić świadczeń i potem wystawić za nie rachunek, my musimy być na to gotowi cały czas. A to jest ogromny koszt – koszt gotowości bloku, szpitalnego oddziału ratunkowego, zaplecza diagnostycznego, laboratoryjnego, badań obrazowych etc. I to w wycenach również musi być uwzględnione” – ocenia Krzysztof Żochowski.

Jak podkreśla, perspektywy szpitali na kolejny rok są „niepokojące”, a ich sytuacja finansowa prawdopodobnie nadal będzie się pogarszać – zwłaszcza że w lipcu 2024 roku zacznie obowiązywać kolejna waloryzacja wynagrodzeń personelu medycznego.

„Nowy rząd powinien przede wszystkim uczciwie zapłacić za pracę i dokonać rzetelnej wyceny świadczeń. A w zasadzie powinien tę wycenę odczytać z rynku, bo rząd nie jest od tego, żeby kreować, ile człowiek ma zarabiać i ile co kosztuje. Takie dane kreuje rynek i trzeba wprowadzić mechanizmy, które dostarczą rządowi rzetelnej wiedzy na ten temat i pozwolą dopasować politykę państwa do tej diagnozy rynku. Bez rzetelnej wyceny świadczeń, bez rzetelnej zapłaty za dobrą pracę nie będzie w Polsce dobrze funkcjonującego systemu opieki zdrowotnej” – podkreśla wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

Sejm pracuje obecnie nad projektem nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Zgodnie z obecnymi przepisami ustalanie poziomów najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników medycznych i pracowników działalności podstawowej następuje tylko raz w roku, w stałej dacie 1 lipca każdego roku, a podstawą ustalenia współczynnika pracy na danym stanowisku jest wymagane wykształcenie lub specjalizacja. W efekcie część pracowników otrzymuje wynagrodzenie niższe, niż wynika to z ich faktycznych kwalifikacji. Zmiany proponowane w projekcie noweli dotyczą m.in. podwyższenia współczynnika pracy i zmiany zasad wynagradzania pielęgniarek – z oceny kwalifikacji wynikającej z dokumentów na ocenę rzeczywistych kwalifikacji. Podczas pierwszego czytania w Sejmie na początku grudnia wszystkie kluby opowiedziały się już za dalszymi pracami nad nowelą w komisjach zdrowia i finansów publicznych.

Źródło: Newseria.pl


  1. Flibusta 02.01.2024 13:26

    No tak… kondycja finansowa szpitali się pogarsza głównie z powodu wypłacenia lekko podwyższonych pensji pracownikom. Czemu tak jest? Czemu NFZ wciąż nie ma pieniędzy? Czy to się w jakiś sposób nie wiąże z nagranymi dywagacjami polityków sprzed paru lat jakoby Polska była na pasku koncernów od leków? O tym nikt nie mówi jakoś tak dziwnie..

  2. JedynaDroga 02.01.2024 14:08

    Czas pomyśleć nad większą komercjalizacją polskich szpitali. Ścieżka została już wytyczona przez pocztę polską.

    Szpitale zamiast świadczyć usługi lecznicze powinny stać się maszynkami do zarabiania pieniędzy. Pozatrudniać managerów, którzy rozkręca przyszpitalne biznesy.

  3. Denisrozrabiaka 02.01.2024 17:18

    “7,3 mld zł, w tym zobowiązania wymagalne wyniosły prawie 777 mln zł”- na takie zbytki kasy nie ma. Z tych tzw. PKBe 1 tryliona – 40 mld (zl czy dolarow) wyparowało gdzieś na amerykańskie czołgi dla Ukrainy. Codziennych miliardowych afer nie bierzemy pod uwagę.

  4. Denisrozrabiaka 02.01.2024 17:23

    @jedyna droga – tak, tak – za wyrwanie zęba 3500 złotych, usunięcie wysrostka robaczkowego prawie 50000, ty się znasz na biznesie. Masz rację, tego brakuje w Polsce, tyle że nie bierzesz pod uwagę gdzie Polacy mają się podziać za granicą – nie wyczarują dla nich 10 mln miejsc pracy…

  5. Katarzyna TG 02.01.2024 21:33

    Denisrozrabiaka, jak mawiał klasyk “zawsze można zmienić pracę i wziąć kredyt”. A leczyć nas będą inżynierowie i lekarze z z dyplomami z Laysów.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...