czwartek, 11 września 2025

 

Europa zjednoczona patologią




Francja

Pod hasłem totalnej blokady całego państwa, ogólnonarodowy ruch sprzeciwu zapełnił ulice Paryża i przetacza się przez całą Francję. „Mamy dość wydatków na militaryzację”, „Żądamy pieniędzy na wydatki publiczne zamiast ciągłych oszczędności na szkołach, szpitalach” – żądają protestujący.

https://www.youtube.com/watch?v=yQtbFYlIb6s&ab_channel=Mint

Kosmetyka polityczna w postaci okresowej wymiany ministrów nie przynosi pożądanego skutku. Ludzie powtarzają, że motorem złej polityki jest prezydent Macron i to on musi wreszcie zrozumieć, że ma odejść. Miłośnicy statystyk wiedzą, że 13% poparcia, jakie ma prezydent Francji, nie czyni przywódcą.

Na dzień 11 września 2025 roku kolejarze Francji nie wyjadą w trasę, co ma zwiększyć presję związaną z żądaniem ustąpienia szefa państwa. Podsumowaniem szkodliwości rządów niepopularnych polityków jest wskazanie im miejsca przeznaczenia – Bastylia. Główny zarzut długotrwałej niegospodarności jest przyczyną niepokojów we Francji od lat. Zmobilizowanie większej liczby policjantów na ulicach (80 000 w skali kraju) tylko zradykalizuje tłumy.

We wczorajszych zajściach aresztowano ponad 200 osób. Odejściem premiera Francois Bayrou i decyzją powołania na jego miejsce wieloletniego przyjaciela aktualnego prezydenta – Sebastiana Lecornu, Emmanuel Macron nie kupi spokoju. Przeciwko gniewnym ludziom na ulicach ogarniętych dymem płonących opon, podpalanych koszy ze śmieciami, prowizorycznie powstających barykad, zmobilizowano policyjne oddziały wykorzystujące gaz łzawiący do rozproszenia demonstrujących.

https://www.youtube.com/watch?v=hnqrXCGmpOc&ab_channel=TimesNowWorld

Reporterzy zgodnie oceniają, że Francja przeżywa największy bunt od czasu działalności „żółtych kamizelek”. Zablokowaniem autostrady doprowadzono do spalenia autobusu. Paryski Plac Zgody stał się demonstracją ogólnokrajowej niezgody. Jeden z uczestników odważył się na zabawny akcent zakazanej nienawiści, trzymając wielką czerwoną poduszkę w kształcie serca z napisem: „Macron, nienawidzę cię całym moim sercem”. Portrety z podobizną prezydenta mają domalowane charakterystyczne niewielkie wąsy w stylu Hitlera.

Głosy młodych wskazują, że wieloletnia polityka sprowadzająca się do podnoszenia podatków, cięć budżetu na cele społeczne wymuszane potrzebą oszczędności jest ślepą uliczką. Wybory parlamentarne miały przynieść zmiany komunikowane przez wyborców, ale ich brak skłania do wyrażenia niezgody społeczeństwa zmęczonego obojętnością władzy. Wyprowadzenie sił policyjnych przeciw demonstrującym podkreśla niereformowalna mentalność polityków, którzy nie potrafią słuchać wyborców, muszą odejść.

Radykalni młodzi z Marsylii, Nantes, Paryża i Lyonu to przede wszystkim studenci. Mniejsze miasta doświadczają mniejszej skali buntu. Rzadkie głosy przechodniów krytycznie oceniają sytuację; „Jako kraj demokratyczny nie powinniśmy rozwiązywać błędów rządzących blokadą całego kraju”.

Niemcy

15 maja 2025 roku Niemcy demonstrowali wolę zmian polityki państwa. Reakcją władz – siłowa perswazja poskramiająca oczekiwania tłumów. Młodzi żądają wsłuchania się w ich oczekiwania.

https://www.youtube.com/watch?v=R7O8rbUt-r8&ab_channel=SkyNews

O ile we Francji zbiorowe protesty są przypisywane lewicy, w Niemczech to zazwyczaj prawica stygmatyzowana jest jako wywrotowa. Wniosek jest jeden: nie ma miejsca na bunt, władza zawsze rację ma. Ludzie starsi są raczej bierni, zrezygnowani, ale młodzież ma swój pomysł na życie, czego rządzący nie tolerują. Zawodne przeświadczenie o mocy sprawczej wyborów pozostawia młodzieży kryterium uliczne. Lewica niemiecka kochająca imigrację, postrzega centrowo-liberalną AfD jako faszystowską.

Elektorat AfD w lewicy (popierającej uprzywilejowany status migrantów) widzi zagrożenie dla podstaw tożsamości narodowej i istnienia państwa. Głęboki podział społeczeństwa ujawniają wyniki wyborów, które pozwalają lewicy dominować. Konfrontacyjność polityki krajowej i zagranicznej Niemiec objawia się na ulicach. Jej przebieg ma dużą dynamikę, w której bezwzględność policji niemieckiej nie ustępuje w niczym służbom we Francji oraz Wielkiej Brytanii. Prasa niemiecka obserwując pikowanie popularności kanclerza Friedricha Merza, zatrzymała się w podawaniu notowań na poziomie 20% w lipcu 2025 r., z wyborczego poziomu 52%.

https://www.youtube.com/watch?v=rAJCAlPsutU&ab_channel=TheFinancialExpress

Protesty, które wydają się jednoczyć opinię publiczną to inicjatywa na rzecz prawa Palestyńczyków do życia. Najwyraźniej to czuły punkt władzy państw zjednoczonych unijną agendą zakazującą krytyki ludobójczej praktyki Izraela w Gazie. Zgromadzenia propalestyńskie uważane za nielegalne dają policji swobodę w doborze najostrzejszych działań w tłumie.

Wielka Brytania

Popularność premiera Keira Starmera osiągnęła już wynik 11%. Brytyjczycy doświadczają skutków rozpasania polityki migracyjnej, która odebrała im codzienne poczucie bezpieczeństwa. Ujawnione konszachty rządu handlującego nielegalnie bronią z Izraelem, stały się pierwszym zarzutem, którym obarczony jest rząd premiera. Niezgoda na wsparcie militarne państwa dokonującego eksterminacji ponad 2 milionów mieszkańców Gazy, motywuje społeczeństwo do manifestowania krytyki rządzących.

https://www.youtube.com/watch?v=tve2sgMu6A8&ab_channel=TimesNowWorld

Bezprawie władzy przeradza się w bezprawie policji wobec cywilów podczas demonstracji przed gmachami na Downing Street 10, Parlamentem. Aktem wielkiej odwagi jest uczestnictwo w zgromadzeniu na rzecz pokoju. „Wojna zaczyna się tutaj” – widnieje napis na banerze osób domagających się zaprzestania wsparcia wojskowego dla Izraela.

Jednym z uczestników protestu był ratownik medyczny czterokrotnie odwiedzający Gazę w ramach udzielanej pomocy humanitarnej. Obrazy pozostałe w pamięci nakazują mu pełną niezgodę na akceptację polityki „handlarzy śmiercią”, za jakich uchodzą zwolennicy sojuszu wojennego, których przedstawiciele przybyli na targi broni.

https://www.youtube.com/watch?v=Wf3f0tWmjWI&ab_channel=NightCrawler

Ratownik potwierdza: „Wszystkie wojny oparte są na kłamstwie. Te w Kongo czy Sudanie, służą wyłącznie handlarzom zabijania. Dlatego trzeba politykom powiedzieć »przestańcie kłamać«. Demokrację tworzą wszyscy ludzie z prawa i z lewa, którzy człowieczeństwo mają w sercach, a wy sami jesteście pieskami na kolanach tych, co są w służbie syjonizmu”

Pozorowana wojna z gangami narkotykowymi służy państwu, które czerpiąc zyski z procederu, finansuje wypady wojenne wzorem administracji Ronalda Reagana. Do szczególnej hipokryzji zaliczyć trzeba stwierdzoną obecność kokainy w Białym Domu z czasów prezydentury Joe Bidena. Nikt nie ustalił, do kogo należała zakazana substancja. Ulice dużych miast pokazują dniem i nocą ofiary pozorów państwa w zwalczaniu gangów.

https://www.youtube.com/watch?v=0f5rCwNQ4ow&ab_channel=GeorgeGalloway

Podsumowanie

Powyższy obraz ilustruje stan wewnętrzny mocarstw Europy traktowanych jako decydujących w strukturach NATO. Zapowiedzi rozhisteryzowanych polityków w Polsce o gwarancjach bezpieczeństwa sojuszu stawiają nasze bezpieczeństwo dokładnie na poziomie tego stanu.

Autorstwo: Jola
Na podstawie: YouTube.com [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7]
Źródło: WolneMedia.net

 

Von der Leyen obiecuje więcej wojny, cenzury i centralizacji


https://www.youtube.com/watch?v=qCdNgXiMmdo&ab_channel=Onet

W swoim orędziu o stanie Unii w 2025 r. von der Leyen zasygnalizowała zamiar kontynuowania polityki, która osłabiła Europę.

Orędzie Ursuli von der Leyen o stanie Unii w 2025 roku nie przyniosło żadnych niespodzianek. To była ta sama zwykła mieszanka pustych obietnic, technokratycznego żargonu i moralizatorskiego pozerstwa, które stały się jej znakiem rozpoznawczym. Innymi słowy: więcej tego samego.

Przemówienie, utrzymane w typowym orwellowskim tonie, obfitowało w słowa takie jak wolność, pokój, dobrobyt i niepodległość — mimo że UE nadal realizuje politykę podważającą te wartości, promując militaryzację i wojnę, ograniczając wolność słowa, sabotując europejską gospodarkę poprzez autodestrukcyjne polityki energetyczne i handlowe, a także coraz bardziej podporządkowując kontynent strategicznym planom Waszyngtonu.

Zgodnie z oczekiwaniami von der Leyen rozpoczęła od Rosji — głównego tematu Brukseli. „Europa toczy walkę. Walkę o kontynent, który jest nienaruszony i żyje w pokoju… walkę o naszą przyszłość” — oświadczyła, ogłaszając nowy „Europejski Semestr Obronny” oraz „jasną mapę drogową” w kwestii gotowości obronnej do 2030 roku, podkreślając jednocześnie niezachwiane zaangażowanie bloku w NATO. Zapowiedziała, że Europejczycy powinni przygotować się na przyszłość charakteryzującą się stałą militaryzacją, w tym „murem dronów” wzdłuż wschodniej flanki UE oraz nadzorem satelitarnym w czasie rzeczywistym, aby „żaden ruch wojsk nie pozostał niezauważony”. Dodała też program „Jakościowej Przewagi Militarnej” dla Ukrainy oraz „sojusz dronów” z Kijowem, finansowany częściowo z zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów.

Następnie von der Leyen zwróciła się do Izraela i Strefy Gazy. Pomimo przytłaczających dowodów na okrucieństwa — w tym tego, co czołowe instytucje humanitarne i eksperci ds. ludobójstwa określają mianem ludobójstwa — UE nie zawiesiła żadnych umów handlowych ani współpracy z Izraelem, nie wspominając o nałożeniu sankcji. Kontrast z reakcją na inwazję Rosji na Ukrainę nie mógł być bardziej rażący.

Aby ratować swoją wiarygodność, von der Leyen ogłosiła, że Komisja „zawiesza nasze dwustronne wsparcie dla Izraela” oraz zaproponowała sankcje wobec „skrajnych ministrów i brutalnych osadników”, a także częściowe zawieszenie umowy stowarzyszeniowej. Jednakże sankcje miały objąć jedynie niskopoziomowe podmioty, a środki wymagały jednomyślnej zgody państw członkowskich — co było praktycznie niemożliwe — co czyniło tę inicjatywę jedynie listkiem figowym chroniącym jej deklarowany, silny sojusz z Izraelem.

Ponownie w centrum uwagi znalazła się agenda rozszerzenia. „Ukraina, Mołdawia, Bałkany Zachodnie — ich przyszłość leży w naszej Unii” — oświadczyła, podkreślając nieustanne dążenie UE do ekspansji.

W kwestiach gospodarczych przemówienie zamieniło się w mrzonkę. Von der Leyen zapowiedziała fundusz Scaleup Europe Fund dla startupów, gigafabryki AI, pakiet Battery Booster Package oraz ustawę Industrial Accelerator Act — wszystko to, jak powiedziała, by uczynić UE liderem w dziedzinie technologii i sztucznej inteligencji. Zeszłoroczne przemówienie było pełne podobnych obietnic — z których, jak zauważył dziennik „Politico”, prawie żadna się nie spełniła.

Odniósłszy się do jednego z głównych problemów dotykających zarówno europejski przemysł, jak i gospodarstwa domowe — wysokich cen energii — von der Leyen wygłosiła zdumiewające twierdzenie, że ich przyczyną jest „uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych”, a nie decyzja UE o odcięciu się od niedrogiego rosyjskiego gazu i zastąpieniu go znacznie droższym amerykańskim LNG. Pogłębiła tę dezinformację, twierdząc, że „Europa jest na drodze do niezależności energetycznej”, podczas gdy w rzeczywistości kontynent po prostu zamienił bliskość na odległość, stając się jeszcze bardziej zależny od importu od odległych dostawców narażonych na niestabilność globalnych rynków.

Von der Leyen wywołała głośny śmiech, gdy oświadczyła, że „samochody przyszłości muszą być produkowane w Europie” — puste hasło, które brzmiało absurdalnie na tle głębokiego kryzysu, z jakim zmaga się europejski przemysł motoryzacyjny, nie tylko z powodu krępujących przepisów UE. Broniła nawet niedawnej umowy handlowej między UE a USA — powszechnie określanej jako kapitulacja — nazywając ją „najlepszą możliwą umową”.

Przemówienie osiągnęło surrealistyczny punkt kulminacyjny, gdy von der Leyen przedstawiła „europejską strategię walki z ubóstwem”, mającą na celu „wyeliminowanie ubóstwa do 2050 r.” — mimo że wskaźniki ubóstwa w UE wzrosły od czasu jej objęcia urzędu w 2019 roku, nie w ostatniej kolejności z powodu sankcji i polityk energetycznych promowanych przez samą Brukselę.

Jednak najbardziej złowieszcza część przemówienia pojawiła się, gdy mówiła o „nowych narzędziach” do egzekwowania praworządności i zwalczania „manipulacji informacją” oraz „dezinformacji”. W tym celu powtórzyła potrzebę stworzenia „Europejskiej Tarczy Demokracji” i „Europejskiego Centrum Odporności Demokratycznej”, mających przeciwdziałać rzekomej propagandzie. Zapowiadając tym samym dalsze ograniczenia wolności słowa i kryminalizację sprzeciwu, zapowiedziała kolejne kampanie sponsorowane przez UE pod hasłem „wspierania niezależnego dziennikarstwa i edukacji medialnej”.

Ostatecznie raport von der Leyen o stanie Unii w 2025 roku był nie tyle mapą drogową na przyszłość Europy, co katalogiem porażek przedstawionych jako triumfy. Jak zwykle, za problemy Europy obwiniała wrogów zewnętrznych — Rosję, Chiny i dezinformację — ignorując jednocześnie prawdziwą przyczynę: ponadnarodowy model UE z jego sztywnymi ograniczeniami politycznymi i gospodarczymi. Apelując o jeszcze większą centralizację, w tym zniesienie jednomyślności w kluczowych obszarach polityki, von der Leyen dała do zrozumienia, że zamierza podwoić wysiłki w tych samych dziedzinach polityki, które osłabiły Europę. Nie proponowała odnowy, lecz więcej tego samego — coraz bardziej zmilitaryzowaną, zależną i autorytarną Unię.

Autorstwo: Thomas Fazi
Źródło zagraniczne: ThomasFazi.com
Źródło polskie: WolneMedia.net

 

Kontredans z dronami

Ot i nowy problem. Najpierw walnęło w Przewodowie. Podobno byli tacy, co widzieli na odłamkach bomby autograf złowrogiego czekisty Putina. Potem okazało się, że to tacy naoczni świadkowie, jak ci, co widzieli z Ameryki Południowej mordy w Jedwabnem.

Od „Przewodowa” minęło prawie trzy lata, zginęło wtedy dwóch obywateli Polski. Rodziny chyba dostały na trumny zasiłki pogrzebowe zmniejszone jeszcze przez pierwszego Tuska i niepodniesione do poprzedniej wysokości przez dobrą zmianę.

Śledztwo w sprawie wciąż nie zostało zamknięte z powodu braku współpracy ze strony Ukrainy. Były prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim przyznał, że Ukrainie zależało na wciągnięciu Polski do wojny z Rosją, prezydent w „gimnastiorce”, którego zostaliśmy lokajem, wywierał na naszego naciski. No, wtedy nie wyszło. Teraz chyba już im nie zależy, żeby nas wciągnąć? Na pewno?

Potem, całkiem niedawno, walnęło dronem w kukurydzy. Autografu na nim nie było, gdyby nie kamera do monitoringu na stodole nawet nie byłoby wiadomo co i o której wybuchło. Taki dron mógł przylecieć z Rosji, co prawda miał ponad 600 km lotu, ale mógł. Władze polskie zaleciły ostrożność w wypowiadaniu się – i słusznie. Badają szczątki. To może potrwać, szczątki „tupolewa” spod Smoleńska bada się już 15 lat. Te ukradkiem przywiezione, bo resztę „przekopano” na półtora metra głęboko, jak to była premier opowiadała.

No a teraz poszła seria tych pyrkolotów: znaleziono kilkanaście bezzałogowców, szuka się dalszych. Mowa o kilkudziesięciu. Specjalista mówi, że latają niskim lotem, a my nie mamy ani czym ich wykryć, ani czym skosić. Ani się dowiedzieć, skąd lecą.

Te najszybsze latają prawie 400 km/godz. ale takie „barachło” zaczepne, jak spadło u nas, leci między pięćdziesiątką a setką. Trochę z dykty, trochę z pianki, pyrka silniczkiem i fruwa. Jak niegdysiejsze kukuruźniki z czasów II wojny światowej.

Rozpędziliśmy się tak w tej pomocy Ukrainie, że teraz chyba trzeba się będzie miotłami od tej szarańczy oganiać, bo wszystkiego się pozbyliśmy. Może by na granicy postawił jakichś bojców z tryzubami na długich kijach? No cóż, sługa Ukrainy musi się dostosować do statusu, jaki nam zapewnili nasi umiłowani przywódcy. Kiedyś, kiedy jeszcze na Siczy siedzieli Kozacy rejestrowi, mieli za zadanie zatrzymywać ordy tatarskie i tureckie, które szły rabować Rzeczpospolitą. Najjaśniejsza Rzeczpospolita po to rejestrowych utrzymywała i płacił im żołd. Ale co to za interes napadać na „gołych” Tatarów czy Turków? Kozacy wzięli się na sposób: przepuszczali ordę, ta napadała na Polskę, paliła, rabował i brała jasyr – i z łupami trzeba było przez Dzikie Pola wracać. Teraz warto było na ordyńców ruszyć: Kozacy napadali na nich, co się dało – to złupili i w ten sposób i żołd od Polski brali, i łupy nieliche zdobywali. No ale to było dawno. Teraz to prawdziwi przyjaciele.

Teraz czasy też inne. Za wschodnią granicą mamy „pana”, któremu na posługi oddali nas nasi ukochani przywódcy. Kiepskie panisko, bo dba o swoje sługi marnie. Przecież takie drony-pyrkoloty, żeby do nas na noc zalecieć, jeśli z Rosji wystartowały – to musiały parę albo i paręnaście godzin w dzień niskim lotem nad Ukrainą pyrkotać. To z „kałachów” nasi dobrzy ukraińscy przyjaciele nie mogli ich skosić? Dostali też od nas sporo innych „luf”, z których chyba nietrudno, zaczaiwszy się w kukurydzy za zgodą właściciela-oligarchy, taki nadlatujący za dnia dykciak upolować? Jak to jest właściwie? To co, z tych „luf” od nas to na bażanty polują? Czy sprzedali gdzieś na Czarny Ląd? A może nad Ukrainą te pyrkoloty-dykciaki leciały w czapkach niewidkach?

A może wystartowały gdzieś bliżej nocną porą niskim lotem i za godzinkę były nad Polską? Bo na przykład czemu nie trafiły w Jasionkę, tylko gdzieś w kartoflisko? Ten watażka Putin chyba taki głupi nie jest, żeby nie wiedział, co takie lotnisko w czasie wojny warte?

Teraz mówią, że to z Białorusi. A kto kazał satrapę Łukaszenkę za nogawki szarpać i po kostkach gryźć? Był z nim spokój, to dobra i zła zmiana musiała go rozjuszyć.

Ruski ambasador zarzeka się, że to nie od nich. No, Ruscy byli zawsze prawdomówni, wiemy to, wiemy, nieraz Polacy doświadczali tej prawdomówności na własnej skórze… Łukaszenko też na pewno się od pyrkolotów odżegna… To co zrobić?

Na wszelki wypadek, gdybym miał władzę, wezwałbym jeszcze ambasadora ukraińskiego na dywanik, odpytał i zagrał pokerowo: „Słuchaj, Wasyl, co to za jaja z tymi dronami robisz, co? Powiedz ty temu swojemu p.o. prezydentowi, że jak mi jeszcze jakieś drony w Polsce spadną, to każę wysłać moim generałom drona z dobrą głowicą na lotnisko w Jasionce i dupnie w pas startowy. Powiem, że to ten czekista Putin. Zamknę lotnisko i zarządzę remont. Zanim się skończy i zanim natowskie służby dojdą, czyj to był dron, nie będziecie już mieli kogo na front wysyłać, bo Ruscy was wykoszą. Zrozumiałeś? No, to wypijmy na zgodę!”

Małe szanse, że tak będzie. A to atut nielichy, ta Jasionka. Tyle że nasi umiłowani przywódcy… Ech, co tu gadać!

Autorstwo: Barnaba d’Aix
Ilustracja: WolneMedia.net (CC0)
Źródło: WolneMedia.net

  Eurointegracja a służby wywiadu Wraz z eurointegracją, czyli likwidacją naszego państwa na rzecz Unii Pseudoeuropejskiej warto zastanowi...