środa, 22 listopada 2023

 

Koalicja aborcji eugenicznej i uśmiercania zarodków po in vitro


Widzimy, jak zmiana władzy zdziera maski i ukazuje prawdziwe oblicza. Próbując utrzymać się na stanowisku Mateusz Morawiecki, złożył publiczną samokrytykę za skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie legalności tzw. aborcji eugenicznej i zapewnia, że zawsze był jej zwolennikiem, co nie mogłoby się odbyć bez porozumienia z prezesem Kaczyńskim.

Przywróceniu prawa do aborcji eugenicznej oraz finansowania z budżetu państwa zamrażania i uśmiercania zdrowych, ale niepotrzebnych zarodków ludzkich, będących produktem ubocznym po zapłodnieniu in vitro domagają się przywódcy Trzeciej Drogi, lekarz z zawodu Kosiniak-Kamysz oraz były redaktor działu religijnego Hołownia. Wtórują temu w chórze kandydat opozycji na premiera Donald Tusk, który od popierania tzw. aborcji uzależniał możliwość kandydowania na posłów i lewacy z innych partii oraz redaktorzy głównego ścieku medialnego.

Nie sprzeciwi się temu zapewne prezydent Guma, który swego czasu proponował prenatalną eutanazję eugeniczną. Połączyła ich wszystkich na inauguracji obrad nowego sejmu, mordercza nonszalancja wobec ludzkiego życia na początkowych etapach rozwoju, gdy to życie nie może się ani bronić, ani protestować. Widać jak na dłoni, że w PO-PiS-ie i jego przystawkach nie ma żadnych istotnych różnic ideowych i właściwie wszyscy mogliby tworzyć wielki zgodny obóz zjednoczonej lewicy. Jest to zrozumiałe historycznie, gdyż zarówno lewica jak i udawana prawica mogą odwoływać się do korzeni piłsudczykowskich przedwojennego PPS i sanacji kiedy to Polska stała się centrum aborcyjnym Europy.

Może w końcu dotychczasowi wyborcy PiS przejrzą na oczy, z kim mają do czynienia. Nie tak dawno, bo w 2016 roku, prezydent wraz z przedstawicielami nowego rządu uczestniczyli w uroczystym ogłoszeniu Chrystusa królem Polski. Wygląda na to, że teraz są gotowi dokonać Jego detronizacji. Jest pewne, że taki kraj nie może oczekiwać błogosławieństwa od Boga, którego w tych groźnych czasach potrzebujemy.

Pozostaje jeszcze pytanie, czy zapowiedź episkopatu o odmowie udzielania komunii św. osobom popierającym zabijanie nienarodzonych będzie realizowana, co oznacza zakaz dla wszystkich zaangażowanych w ten proceder polityków deklarujących się jako katolicy z prezydentem Dudą, obecnym premierem Morawieckim i przyszłym Tuskiem, marszałkiem Hołownią i prezesami Kaczyńskim oraz Kosiniakiem-Kamyszem na czele?

Natomiast napawa nadzieją pojawienie się na międzynarodowej scenie politycznej osób wyrażających otwarcie i bezkompromisowo wolę ochrony życia ludzkiego jak być może prezydent USA drugiej kadencji Donald Trump i ostatnio wybrany na prezydenta Argentyny Javier Milei.

Autorstwo: Jacek Pietrachowicz
Nadesłano do WolneMedia.net


  1. Stanlley 22.11.2023 11:37

    Tak to jest jak się naruszy kmpromis…

    Jak to jest e za PRL było pod tym względem bardziej liberalnie… a Polaków przybywało…. teraz jest bardziej katolicko a Polaków ubywa…?

  2. Admin WM 22.11.2023 11:43

    Przypominam, że poglądy autorów są ich poglądami, a nie moimi – admina WM.

    W sprawie aborcji mam własne zdanie, które już kiedyś w komentarzach wyrażałem, ale nie podoba mi się kiedy o aborcji rozmawia się językiem manipulującym emocjami odbiorców (np. używając takich określeń, jak „mordercy kobiet” w stosunku do zwolenników całkowitego zakazu aborcji, czy „mordercy dzieci” w stosunku do zwolenników jej liberalizacji). Mieszanie do tego religii czy jakiegokolwiek ideologii niepotrzebnie dzieli naród na ostro zwalczające się obozy i uniemożliwia podjęcie rozsądnej decyzji.

    W sprawie aborcji nie powinno być narzucania jakiejkolwiek ostatecznej woli przez którekolwiek środowisko – lewicwe czy prawicowe, ponieważ rodzi to agresję i nienawiść. Powinny być natomiast wsłuchane racje wszystkich stron w obiektywnych warunkach, bez faworyzowania kogokolwiek, w tym ojców „dzieci w drodze”, których matki nie chcą urodzić, a następnie przeprowadzone wiążące prawnie np. na 25 lat referendum (czyli zakaz zmiany prawa aborcyjnego przez 25 lat, by kwestia ta nie była wykorzystywana do politycznego polaryzowania społeczeństwa).

    Aborcja to zbyt wrażliwa społecznie kwestia etyczno-moralna, by miały o niej decydować partie polityczne czy związki wyznaniowe. To sprawa dotycząca wszystkich obywateli, także ateistów i innowierców, których nie obchodzi, czy katolicy intronizowali Jezusa na króla Polski (i to bez pytania Polaków, a nawet samych wiernych, o zgodę w referendum).

    Źle się stało, że PiS, aby odwrócić medialnie uwagę od innego tematu, naruszył kompromis aborcyjny. Dla doraźnej polityki ostro skłócili naród Polski. No, ale Kaczyński tak ma, że skłóca wszystkich ze wszystkimi. Nawet w stosunkach Polski z Węgrami zaczęło wiać chłodem. Prezes PiS-u to największe nieszczęście, jakie przydarzyło się Polsce od czasu stalinowskiego terroru.

 

Rusofobia czy serwilizm wobec USA?


Fobia to stany lęku u neuropatów – najprostsza definicja, jaką znalazłem. Czy wszystkie osoby publiczne, które przy każdej okazji straszą Rosją są neuropatami? Oczywiście, że nie.

Nazywanie ich rusofobami jest nieprecyzyjne, ale dla wygody w mowie potocznej się przyjęło. Ci ludzie z dwóch podstawowych powodów grają swoją rolę. Czerpią z tego osobiste korzyści i utrzymują w strachu lud, by łatwo nim rządzić. Lud który z punktu widzenia psychologii i psychiatrii, w znakomitej większości, żadnych fobii nie posiada.

PRZECIWKO EUROPIE

Jednak patrząc na rzecz socjologicznie, duża część Polaków, na przekór faktom, jest przekonana, że Rosja stanowi dla nas jakieś zagrożenie. Ponad trzydzieści lat tresury przez elity wywodzące się kręgu doradców opozycji lat 1980. przyniosło efekty. Ówcześni doradcy, bo nie robotnicy, którzy wystrajkowali im dobrobyt, w dużej części żyli wtedy za pieniądze płynące z Zachodu, głównie z USA -zatem dziś dla zachodnich ośrodków władzy są sprawdzonymi współpracownikami. W dobie Internetu życiorysy tych ludzi są powszechnie dostępne. Kto, gdzie i kiedy był na zagranicznym stypendium, gdzie pracuje dziś, kto finansuje „jego firmę” itp. Utrzymywanie Polaków we wrogości do Rosji i do Niemiec jest w interesie USA. „Rosja zintegrowana z Europą mogłaby stworzyć taką potęgę: jej ludność, potencjał przemysłowy i bogactwa naturalne co najmniej dorównywałyby amerykańskim, a najprawdopodobniej nawet je przewyższyły” -kilkanaście lat temu pisał George Friedman (amerykański politolog, doradca wielu agend rządowych USA), który zdawał sobie sprawę z występujących w Polsce nastrojów antyrosyjskich i antyniemieckich. Dlatego proponował podsycanie tych historycznych lęków, by powstrzymać Polskę od silnej integracji z Rosją i z Niemcami, a w konsekwencji nie dopuścić do stworzenia euroazjatyckiego konkurenta dla USA.

KLAN OD POLITYKI WSCHODNIEJ

Styropianowi doradcy „S” i ich młodzi wychowankowie, wbrew polskiemu i europejskiemu interesowi, świetnie realizują te zadania. Jedni judzą przeciw Rosji, drudzy przeciw Niemcom, a jeszcze inni przeciw jednym i drugim. Najważniejsze, że Wuj Sam jest zadowolony. Ci najbardziej zasłużeni i najsprytniejsi potrafią ustawić się rodzinnie. Agnieszka Romaszewska-Guzy jako dyrektorka Biełsatu od lat pilnuje, by Polska nie miała normalnych stosunków z Białorusią i z Rosją. Orędowniczka likwidacji Rzeczpospolitej Polskiej, na rzecz stworzenia państwa potworka – unii między Polską, Ukrainą i Białorusią, oczywiście „wyzwoloną” spod legalnych władz. Jej 84-letnia matka jest etatowym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy i zarabia tam (według Bankier.pl z 06.04.2023) 13 tys. zł. plus inne dodatki. Ile zarabia jej córka Agnieszka? -wielu próbowało bezskutecznie ustalić. Widać jest to jedna z większych tajemnic państwowych RP. Od miesiąca, mąż Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, Jarosław Guzy jest ambasadorem na Ukrainie. Bez wątpienia w tym nowym pseudopaństwie „klan Romaszewskich” byłby bardziej znaczący niż w RP. Zastanawia mnie tylko, czy przyszły premier Donald Tusk może w pełni ufać ambasadorowi Jarosławowi Guzy, mężowi tak ambitnej żony? Czy ów ambasador będzie na tyle uczciwy, jak inny proamerykański watażka Remigiusz Okraska, który jednak ostatnio przedstawił prawdziwy obraz sytuacji na Ukrainie? Mimo, że w lutym 2022 roku na łamach swojego kwartalnika „Nowy Obywatel” wypisywał osobiste rojenia (10 tez o Rosji).

URYNA I UKRAINA

Oczywiście nie za darmo. Według „Krytyki Politycznej”, kwartalnik Okraski jest wspierany przez PiS-owskie dotacje. Tylko w tym roku, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wpłaciło 59 202 zł na edycję, promocję i rozwój czasopisma. „Dotacje rządowe to zresztą niejedyne źródło finansowania działalności Okraski, który został też jednym z twórców kierowanego do pokolenia Z projektu TVP SwipeTo, gdzie nagrywa podcasty” (KrytykaPolityczna.pl, 5 lipca 2023, Remigiusz Okraska – od antyglobalisty i zwolennika urynoterapii po kumpla prawicowych elit). Zainteresowanych odsyłam do tego artykułu, bo opisano tam więcej źródeł finansowania naszego zwolennika Pax Americana, który w lutym 2022 roku wypisywał m.in. takie brednie:

„8. Uważam, że docelowo Rosja powinna zostać zniszczona. Zdruzgotana militarnie i gospodarczo. Rozparcelowana. Wszystkie ludy, które tłamsiła, mordowała i terroryzowała, powinny same stanowić o sobie, być niepodległe, dysponować suwerennymi niepodległymi państwami. Tylko Rosja słaba i niewielka to Rosja, która nie zagraża innym na poważniejszą skalę. Jak to zrobić, to inna rzecz, ale nie ma innej alternatywy dla pokoju w tej części świata. 9. Putin chujło. 10. Chwała wolnej, niepodległej, suwerennej Ukrainie. Kij w oko wszelkim postawom i środowiskom prorosyjskim. Z lewa, z prawa, skądkolwiek. Bliższy jest mi pierwotniak pantofelek, niż wy, skurwysyny. Remigiusz Okraska”.

OKRASKA OTWIERA OCZY?

Jednak kilka dni temu, reklamując na FB najnowszy numer swojego pisma, Okraska napisał prawdę o Ukrainie, cytując fragment nowego tekstu. Pokazał, że obywatele Ukrainy mają już dość wojny i z tego powodu nieprzyjaźnie odnoszą się do własnych żołnierzy; „Wojna schodzi na dalszy plan, i to nie tylko tutaj, w Unii Europejskiej, ale i czasem w samej Ukrainie. Już zdarzają się przypadki wyganiania żołnierzy z lokali gastronomicznych czy hoteli, bo brzydko pachną. Albo teksty w stylu: »Nikt was siłą do tego Bachmutu nie wysyłał«”.

Taki obraz sytuacji na Ukrainie jest odmienny od tego lansowanego przez media głównego nurtu, co niweczy plany Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, czy zgoła „klanu Romaszewskich”. Skoro takie sytuacje tam narastają, to znaczy, że bezmyślna i bezwarunkowa pomoc dla Ukrainy nie miała żadnego sensu, a naszą politykę wobec Kijowa należy mocno zmodyfikować. O antypolskich pomysłach Romaszewskiej, by kosztem Polski stworzyć jakieś nowe państwo-potworek, oczywiście nie może być mowy. Mam jednak nadzieję, że jego ekscelencja Jarosław Guzy jest uczciwym człowiekiem i będzie przedstawiał swojemu szefowi prawdę na temat ukraińskiej rzeczywistości, a nie kreację tejże rzeczywistości na podstawie marzeń własnej żony. Swoją drogą, pan ambasador ze swoimi osobistymi powiązaniami rodzinnymi, będzie kłopotliwym członkiem administracji premiera Tuska.

PATOINTELIGENCI I CELEBRYCI

Od ponad miesiąca trwa holocaust ludności cywilnej Palestyny. Czy ci wszyscy sławni Polacy którzy niedawno prześcigali się, by wspierać Sławomira Sierakowskiego, zbierającego pieniądze na tureckiego drona bojowego, chcąc mieć swój udział w zabijaniu Rosjan – na fali tamtego sukcesu próbują dziś pomóc cierpiącej ludności Palestyny? Oczywiście, że nie, bo to Wujowi Samowi by się nie podobało. Sierakowski błyskawicznie zebrał ponad 22 mln zł. Ostatecznie producent przekazał Ukraińcom drona za darmo. Sierakowski wpłacił 5.130.000 zł na konto ukraińskiej fundacji zajmującej się pomocą dla armii ukraińskiej. Przy tej okazji przypomniał mi się niedawny wpis Leszka Millera: „Prezydent Ukrainy poprosił dziennikarzy, by do końca wojny nie pisali o korupcji w kraju. Miliardy euro przeznaczone w ramach pomocy dla Ukrainy mają niknąć w ciszy”. Zatem nie wiadomo ile z tych 5 mln otrzyma ukraińska armia, a ile zostanie przeznaczone na tzw. „koszty manipulacyjne”.

A co Sierakowski planuje zrobić z resztą pieniędzy? Czy służby skarbowe RP to kontrolują? Sierakowski błysnął na salonach, bo tą zbiórką zaktywizował mnóstwo celebrytów, którzy dzięki niemu mieli szansę medialnie i finansowo zamanifestować swoje poparcie dla polityki zagranicznej USA. Dla aktorek, reżyserów , piosenkarek, prezenterów, polityków itp. może się to przełożyć na rozwój ich karier. Sierakowski po zakończonej i nieudanej akcji obalania legalnych władz na Białorusi, w której brał aktywny propagandowy udział, znalazł się przez jakiś czas w celebryckim niebycie. Jednak niezawodny Władimir Putin w lutym 2022 wybawił go z kłopotu. Życie byłego lewicowca ponownie nabrało sensu; miał już swojego wroga i jako akwizytor tureckiego przemysłu zbrojeniowego, mógł zbawiać ludzkość czyli rozwijać swoją karierę. Akcja Sierakowskiego pokazała całkowitą degenerację tzw. polskiej elity. Z wielkim zapałem i hojnością wsparli zakup sprzętu do zabijania i zebrali rekordową kwotę, bo przypuszczają, że to im się opłaca. Dziś pozostają bierni i śmierć palestyńskich dzieci jest im obojętna. Jakakolwiek ich pomoc dla Palestyńczyków może być za oceanem źle odebrana, a to już wystarczy dla polskiego patointeligenta/celebryty, by nie robił nic, choć ma duże możliwości.

WYKŁADOWCA UJK NAWOŁUJE DO ZBRODNI

W dzisiejszej Polsce patointeligent na urzędzie lub dotacjach, uważa się za odpowiednika szlachcica z czasów I RP. Podobnie jak herbowi sprzed kilku wieków, gardzi wszystkimi, którzy nie należą do „narodu patointeligenckiego”. Zwłaszcza tymi którzy mają inne zdanie niż neo-szlachta i obnażają nikczemność i pazerność „jaśniepanów”. Pierwotniaki, pantofelki, sk…wysyny, onuce, psy Putina – to tylko niektóre określenia, jakimi polska „elita” posługuje się w dyskusji publicznej. Cel jest jeden – animalizacja przeciwnika. Według starych, sprawdzonych, hitlerowskich metod, kiedy Żydów porównywano do szczurów. Wszak szczura można zabić bezkarnie, bez wyrzutów sumienia. 9 listopada 2023 na łamach wiadomosci.onet.pl Witold Sokała (dr nauk politycznych, wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, przewodniczący Rady Fundacji Po.Int i jej analityk, publicysta „Dziennika Gazety Prawnej”, ekspert „Nowej Konfederacji”) postulował, by Polaków, którzy sprzeciwiają dalszej bezrefleksyjnej, niszczącej Polskę pomocy dla Ukrainy, po prostu topić w Morzu Czarnym. Oto dokładny cytat: „Suflerów, namawiających nas do porzucenia Ukrainy na pastwę Kremla, należy po prostu wysyłać tam, gdzie — jak wiadomo — cumują ostatnio »russkije wojennyje korablja«. I to nawet wtedy, gdy Ukraińcy drażnią nas swoją arogancją czy mówią rzeczy sprzeczne z naszą wrażliwością, albo nawet doraźnymi interesami”. Ktoś powie, że to tylko metafora. Owszem, co do metody pozbawiania życia przeciwników politycznych to metafora. Nikt nie twierdzi, że autor dosłownie chce topić tych ludzi w Morzu Czarnym. Jest jednak wielce prawdopodobne, że takie stwierdzenie wyczerpuje znamiona przestępstwa określonego w art.255 par. 2 Kodeksu Karnego – nawoływanie do popełnienia zbrodni, zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 3. Tym bardziej, że nie wypowiedział tego pierwszy lepszy obywatel, tylko naukowiec, ważny członek fundacji założonej przez najbardziej znanego emerytowanego oficera polskiego wywiadu, facet uchodzący za eksperta itd. Może właśnie dlatego, by nie stracić namaszczenia salonu i nadal być ekspertem, pan doktor postuluje mordowanie samodzielnie myślących współobywateli. Ale skoro ci obywatele nie należą do „narodu patointeligenckiego” i mają status animalny, to ich nie szkoda.

Za podobne przestępstwo, wzywanie podczas publicznej demonstracji do zabicia posłów, Wojciech Olszański został skazany na rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności i karę grzywny. Aż się boję pomyśleć co by było, gdyby jakiś polityk czy publicysta, w proteście przed okradaniem własnego państwa na rzecz Ukrainy stwierdził, że z Ukraińcami trzeba rozmawiać tak jak kniaź Jarema. Salon by zawył z oburzenia, a OMZRiK od razu by zawiadomił prokuraturę. Absolutnie nie można bagatelizować takich wypowiedzi, bo ich eskalacja prowadzi do zabójstw. Mieliśmy już taki przypadek. Zabójca działacza PiS w Łodzi w 2010 roku, jak ustalił sąd, działał z pobudek politycznych. Był to okres ostrego konfliktu między PiS i PO i w przestrzeni publicznej aż roiło się od agresywnych wypowiedzi z jednej i drugiej strony. Wypowiedź dr. Witolda Sokały jest kolejnym potwierdzeniem degrengolady środowisk, którym wydaje się, że są elitą. Czy władze Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ustosunkują się do tej wypowiedzi?

BEZ SUWERENNOŚCI

Od trzydziestu lat rządzący Polską serwują nam różne polityczno -historyczne kłamstwa. Chyba „matką wszystkich kłamstw” jest pogląd o suwerenności Polski. W rzeczywistości zmieniliśmy tylko suzerena. Owszem, w 1989 roku zaczęliśmy tę suwerenność odzyskiwać (to był proces). Można symbolicznie przyjąć, że 17 września 1993 roku, gdy z Polski wyjechał ostatni żołnierz radziecki, Polska stała się suwerennym państwem i pozostała nim zaledwie przez kilka kolejnych lat. Symboliczną datą utraty suwerenności to chwila, gdy ekipa premiera Leszka Millera, za aprobatą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zgodziła się, by CIA zorganizowała w Polsce swoje tajne więzienie wyłączone spod jurysdykcji RP. Potem już poszło. Kolejna obca armia na terenie Polski i coraz bardziej serwilistyczna „elita” wobec nowego suzerena. Ludzie samodzielnie myślący zawsze stanowili mniejszość, to nic odkrywczego. Dla większości zawsze to byli ci inni. Innych najczęściej próbuje się przerobić tak, by byli jak większość, lub zniszczyć. W walce z innymi na przestrzeni wieków stosowano różne metody, stosy, krematoria itd. Jednak zanim spalono w piecu pierwszego człowieka najpierw odczłowieczono jego wizerunek. Potem już bez wyrzutów sumienia można posłać takiego do pieca czy na dno Morza Czarnego. Na szczęście mamy XXI wiek i jako tako działające prawo. Może tak się zdarzyć, że mentalni potomkowie Torquemady czy Himmlera zanim kogoś gdzieś poślą, sami zasiądą na ławie oskarżonych.

Autorstwo: Cezary Michał Biernacki
Źródło: MyslPolska.info


  1. Stanlley 22.11.2023 09:39

    Może nie dokładnie USA bo budujemy pewną niechęć między narodami, ale usłużność wobec kapitału rządzącego USA – te same korporacje pomiatają również społeczeństwem amerykańskim. W interesie tych wszystkich korporacji jest byśmy my jako Europa kłucili się z euro-azją. Idealnie dla nich jest gdy graniczne kraje wschodu jak Rosja i Białoruś są skłucone z krajami zachodu jak Polska – a najlepiej dla tego biznesu jak by był pas spalonej radioaktywnej ziemi…

    Tak, brutalne ale oni właśnie tacy są. Najpierw korporacje z USA wspierały Hitlera a potem ZSRR – w imię wojny i zysków…

  2. pikpok 22.11.2023 10:06

    A jak nazwać to? Widać mafia pasożytda Kołomojskiego będzie walczyć do ostatniego Ukraińca. Ukraiński generał Załużny jest realistą i widzi klęskę ofensywy.Czy za to zginął jeden z jego zastępców?
    https://www.rt.com/russia/587755-zelensky-zaluzhny-politics-warning/
    https://wolnemedia.net/zaluzny-ma-sie-zamknac/

 

W przypadku szczepionek kupowali kota w worku


Jak wynika z niedawno opublikowanej kopii umowy, rząd federalny Kanady zaakceptował nieznane długoterminowe skutki uboczne i skuteczność szczepionek przeciwko COVID-19, podpisując umowę z firmą Pfizer na miliony dawek.

„Nabywca przyjmuje ponadto do wiadomości, że długoterminowe skutki uboczne i skuteczność szczepionki nie są obecnie znane oraz że mogą wystąpić niekorzystne skutki szczepionki, które nie są obecnie znane” – czytamy w kopii umowy z firmą Pfizer z 26 października 2020 r. które uzyskało dziennik „The Canadian Independent” na podstawie wniosku o dostęp do informacji.

Podpisując umowę, Ottawa przyznała również, że szczepionka i związane z nią materiały zostały „szybko opracowane w związku z nadzwyczajnymi okolicznościami związanymi z pandemią COVID-19” i będą nadal badane przez firmę Pfizer po dostarczeniu szczepionek. W umowie uzgodniono również, że szczepionki nie będą serializowane. Jest to proces, który zapewnia każdemu produktowi niepowtarzalny numer identyfikacyjny lub kod, umożliwiający śledzenie jego historii, lokalizacji i innych ważnych informacji w łańcuchu dostaw.

Chociaż sekcje 8 i 9 umowy między firmą Pfizer a Kanadą zostały całkowicie ocenzurowane, z dokumentu, który wyciekł pomiędzy firmą a Republiką Południowej Afryki i uzyskanym przez Inicjatywę na rzecz Sprawiedliwości Zdrowotnej, wynika, że ​​sekcje te nosiły tytuły „odszkodowanie” oraz „ubezpieczenie i odpowiedzialność”. W tych sekcjach Republika Południowej Afryki zgodziła się „zabezpieczyć, bronić i chronić” firmę Pfizer i jej przedstawicieli przed wszelkimi procesami sądowymi, ugodami, grzywnami i wydatkami wynikającymi z roszczeń wynikających ze szczepionek, w tym urazami i śmiercią. Jedynymi wyjątkami były naruszenia poufności lub oszustwa.

Umowa między Kanadą a firmą Pfizer pomija także kwotę zapłaconą za szczepionki. W raporcie audytora generalnego Kanady z 2022 r. ujawniono, że szczepionki kosztują średnio 30 dolarów za dawkę. Firma Pfizer początkowo ogłosiła, że ​​będzie sprzedawać szczepionkę po 19,50 dolara. Stany Zjednoczone pierwotnie zgodziły się zapłacić 19,50 USD za dawkę szczepionek firmy Pfizer, podczas gdy Unia Europejska płaciła 18,90 USD za dawkę, a Izrael płacił średnio 23,50 USD za dawkę.

W marcu prezes Pfizer Canada Najah Sampson powiedziała komisji finansów publicznych Izby Gmin, że nawet parlamentarzyści nie mogą wejrzeć do warunków umowy, ponieważ informacje techniczne firmy muszą pozostać poufne. „Ujawnienie naszej poufnej umowy oznaczałoby nadzwyczajne użycie władzy” – zeznała Sampson, dodając, że prośby parlamentarzystów o wgląd do poufnych umów wysłały „bardzo niepokojący sygnał o tym, jak kraj wywiązuje się ze swoich zobowiązań i mogłyby podważyć jego reputację jako niezawodnego partnera dla przyszłych kontraktów we wszystkich sektorach biznesowych”.

W czasie pandemii Departament Zdrowia podpisał umowy łącznie z siedmioma producentami szczepionek: Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Johnson & Johnson, Medicago, Novavax i Sanofi. W porozumieniu między rządem federalnym a firmą Pfizer Canada określono, że firma farmaceutyczna dostarczy do 125 milionów dawek szczepionki przeciwko COVID-19 w latach 2022 i 2023, z opcją dostarczenia do 60 milionów dodatkowych dawek w 2024 roku.

W raporcie ogólnym audytora z grudnia 2022 r. stwierdzono, że Kanadyjska Agencja Zdrowia Publicznego uzyskała dużą nadwyżkę dawek, a wiele z nich utraciło ważność, zanim mogły zostać wykorzystane lub przekazane innym krajom. W momencie sporządzania raportu w inwentarzach federalnych i prowincyjnych znajdowało się ogółem 32,5 miliona dawek, a ważność wielu z nich miała wygasnąć do końca roku.

Autorstwo: Andrzej Kumor
Na podstawie: „The Epoch Times”
Źródło: Goniec.net


  1. pikpok 21.11.2023 13:13
  2. replikant3d 21.11.2023 20:24

    pikpok , bo to już jest nieistotne. Jak dojdzie do ogólnoświatowej rozpierduchy wojennej, to skutki uboczne szpryc bedą najmniejszym problemem…Wchodzimy w kolejną ,,fazę,, planu…

 

6 mld zł od polskiego rządu dla Intela na budowę fabryki


To już pewne — pod Wrocławiem powstanie polska „Dolina Krzemowa”. Rząd RP dofinansuje powstanie Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników, w której Intel będzie produkował mikroczipy.

W ramach rządowego programu „Krajowe Ramy Wspierania Strategicznych Inwestycji Półprzewodnikowych” polskie władze dofinansują inwestycję w fabrykę mikroczipów w Miękinie pod Wrocławiem. Polska w latach 2024-2026 wyłoży 1,5 mld dolarów (nieco ponad 6 miliardów złotych) na ten cel. Tym samym będzie to największa bezpośrednia inwestycja zagraniczna w historii naszego kraju. Dla porównania firma Intel wyda na ten cel 4,6 mld dol. (ok. 19 mld zł). Dzięki tym środkom powstanie około 2 tysiące miejsc pracy. W polskiej „Dolinie Krzemowej” odbywał się będzie ostatni etap produkcji mikroczipów. Prace w zakładzie ruszą w 2027 roku.

Sumarycznie największy na świecie producent układów scalonych planuje stworzyć w Europie kompletny łańcuch produkcyjny. Inwestycja Intela na starym kontynencie będzie kosztować 80 miliardów dolarów. Dzięki niej możliwe będzie uniezależnienie się od produkcji mikroczipów w Azji, jak czytamy w oficjalnym komunikacie wydanym przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów: „Przyjęty program przyczyni się do wzmocnienia europejskiego ekosystemu półprzewodników, zwiększenia bezpieczeństwa ich dostaw w Unii Europejskiej oraz rozwijania nowych rynków dla najnowocześniejszych europejskich technologii”; „Półprzewodniki mają strategiczne znaczenie w gospodarce. Stanowią podstawę urządzeń elektronicznych. Są niezbędne do produkcji m.in. komputerów, telefonów komórkowych, telewizorów czy samochodów”.

Dodajmy, iż decyzja Intela o zlokalizowaniu zakładu w Polsce była podyktowana możliwością uzyskania wsparcia ze strony budżetu państwa. W czerwcu 2023 strona polska za pośrednictwem ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego przedstawiła swoją propozycję, która została przyjęta przez Intela. „Lokalizacja inwestycji Intela w Polsce będzie miała oczywiście dalszy wpływ na rozwój branży zaawansowanych technologii nad Wisłą, ale przede wszystkim trzeba spojrzeć na nią jak na konsekwencję wprowadzanych w Polsce reform w obszarze gospodarki, edukacji, przedsiębiorczości i wykorzystania potencjału polskich inżynierów, przedsiębiorców i innowatorów” – komentuje doktor Szymon Wierciński, ekspert w obszarze nowych technologii z Akademii Leona Koźmińskiego, jak cytujemy za serwisem „Forsal”.

Autorstwo: Remigiusz Wiśniewski
Zdjęcie: jplenio (CC0)
Źródło: PolishExpress.co.uk


  1. Denisrozrabiaka 21.11.2023 13:24

    Niech no pomyślę- 1.5 mld dolarów w kredycie dla 2000 miejsc pracy w amerykańskiej korporacji – to jest sukces! Majstersztyk, co za geniusz! Polska wyprzedza gospodarczo Japonię i Niemcy i zbliżają się do USA.

  2. akami 21.11.2023 19:21

    Zakladając 17 mln doroslych Polakow, oznacza to, ze nierząd Polski w imieniu dorosłego Pokaka wydal jego 350 zł. Bo nierząd poldojezyczny nie ma swoich pieniedzy. Ma te ktore zabiera nam Polakom lub zadłuza sie w nadzym imieniu nie pytajac nad o zgode bo tak chce swiatowa chazarsko sxydowska mafia finansowa. Podsumowując kazdy Pokak jest wlascicielem akcji intela na keote 350 zl.

  3. elroman 21.11.2023 20:31

    To przynajmniej już wiemy, że bałwan z Ameryki nie wciągnie nas w wojnę z Rosją..

  4. Denisrozrabiaka 22.11.2023 00:45

    @elroman skoro Polacy płacą, co im za różnica?

  5. kufel10 22.11.2023 04:13

    Tymczasem lemingi tłumnie odwiedzają zagraniczne sklepy tak ochoczo wspierane z ich pieniędzy. Powiadają : wiesz dlaczego jesteś biedny? ..bo jesteś głupi. No ale .. grochem o ścianę 🙂

 

Gaza, Odessa, Donieck – etapy ludobójstwa


Na oczach całego świata syjoniści dopuszczają się na mieszkańcach Gazy jawnego ludobójstwa. Prawda o zbrodniach reżimu w Tel Awiwie, mimo prób cenzurowania, przebiła się do zachodniej opinii publicznej, budząc spontaniczny sprzeciw, w ostatnich tygodniach wyrażany poprzez wielomilionowe manifestacje na ulicach europejskich miast.

Szczególnie w Polsce jednak powinniśmy doskonale pamiętać niemal identyczne masakry rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy, atakowanej przez dziewięć ostatnich lat na rozkaz reżimu w Kijowie.

UKRAIŃSKA NAPAŚĆ NA DONBAS

W maju 2014 roku jako polski dziennikarz obserwowałem wybory prezydenckie na Ukrainie. Pojechałem też wtedy do Doniecka zobaczyć pierwsze manifestacje rosyjskojęzycznej ludności Donbasu, której zaraz po prozachodnim przewrocie odebrano prawo do używania języka rosyjskiego w urzędach, szkołach i całym życiu społecznym.

Bezpośrednio po głosowaniu nie było tam jednak żadnych protestów, trwał zwykły tydzień pracy. Tłumy ludzi w normalnym, codziennym rytmie wysiadały z pociągów, żeby zdążyć do pracy.

Wtedy właśnie nadleciały ukraińskie helikoptery. Bez żadnego uprzedzenia, bez żadnego wezwania – ukraińscy żołnierze zaczęli strzelać do ludzi na ulicach, bawili się, przelatując nisko, odganiając biegających w popłochu ludzi od budynków, w których chcieli się schronić. Odpalali rakiety w tory, celując w pociągi, które pospiesznie chciały opuścić stację. Padały ciała kobiet, dzieci, robotników, którzy tego dnia nie doszli do swoich fabryk, nie zaczęli zmiany w kopalniach, nie wrócili do domu.

Przez cały dzień w Doniecku trwał chaos, wszędzie leżały zwłoki, miejsca w szpitalach nie starczało, a wojska ukraińskie i bojówki nazistowskie atakowały mówiących po rosyjsku w całym Donbasie.

Wieczorem ci, którym udało się uratować, mogli wysłuchać wystąpienia nowowybranego prezydenta Petra Poroszenki, ogłaszającego rozpoczęcie „Specjalnej Operacji Antyterrorystycznej”.

CAŁOPALENIE W ODESSIE

Brzmi znajomo, prawda? Wojna na Ukrainie, o której wielu ludzi na Zachodzie dowiedziało się dopiero w 2022 roku, trwa od roku 2014. I to nie wszystko. Od 2014 roku trwa też ludobójstwo rosyjskojęzycznej mniejszości.

Jeszcze przed ukraińską napaścią na Donieck, 2 maja tamtego roku, ofiarami banderowców padli mieszkańcy Odessy. Nad miastem jeszcze długo unosił się niemożliwy do zapomnienia zapach spalonych ludzkich ciał. Nazistowskie bojówki spaliły żywcem 42 mieszkańców tego wspaniałego, otwartego, wielokulturowego miasta.

Odessa to perła Morza Czarnego. Jej mieszkańcy mówią własną, unikalną odmianą języka rosyjskiego, znani są z własnej regionalnej tożsamości i niezależności. To wystarczyło, żeby oligarchowie zapłacili nazistom i chuliganom za sterroryzowanie internacjonalistycznej stolicy południowej Ukrainy.

Nieprzypadkowo jedną z pierwszych decyzji nowych władz, zatwierdzonych przez zachodnie mocarstwa w Kijowie po zamachu stanu w 2014 roku, było odwołanie ustawy o językach regionalnych i mniejszościowych. Uderzyło to przede wszystkim w mówiącą niemal wyłącznie po rosyjsku ludność południowej i wschodniej Ukrainy. To było właściwe wypowiedzenie wojny, wojny przeciw własnym obywatelom.

BANDEROWSKA RZESZA

Kolejnym etapem była też napaść na Cerkiew prawosławną. Nazistowskie bojówki wspierane przez policję zajęły główne wschodnie świątynie, atakowały i biły wierzących, przekazując je nowej organizacji religijnej, założonej przez administrację państwową i czczących nazistowskich zbrodniarzy, jak Stepan Bandera i Roman Szuchewycz, jako świętych.

Nie koniec na tym. Na Ukrainie Wołodymyra Zełenskiego zakazano działalności niezależnych związków zawodowych, ograniczono prawa pracownicze, dano pracodawcom, głównie oligarchom i kapitałowi zachodniemu, prawo do lockoutu, faktycznie zabraniając strajków, drastycznie obniżono płace, a majątek publiczny ostatecznie rozgrabiono. Zdelegalizowano opozycyjne partie polityczne, lewicowe i regionalne.

Tymczasem Ursula von der Leyen chwali reżim kijowski za „determinację i sukcesy w kontynuowaniu reform”. W ten sposób krok po kroku, pod opieką anglosaskich mocarstw, bezpośrednio na granicach Unii Europejskiej, a w praktyce już nawet jedną nogą w UE – budowane jest państwo nazistowskie, banderowska Rzesza!

ŻYDOWSKA ODMIANA FASZYZMU

I nie jest to przypadek. Ukraina Zełenskiego nie jest ani pierwszym, ani jedynym współczesnym państwem nazistowskim. Od 75 lat trwa syjonistyczny, zbrodniczy eksperyment w Palestynie. 75 lat czystek etnicznych, 75 lat ludobójstwa, 75 lat wojen. Podstawą ideologiczną państwa Izrael od początku był faszyzm, grupy takie jak banda Awrahama Szterna czy ruch syjonistów-rewizjonistów Ze’eva Żabotyńskiego odwoływały się wprost do ideologii i metod faszystowskich i (inaczej niż w dominującym dziś dyktacie medialnym) nie jest to bynajmniej wyzwisko, ale konstatacja faktów i podstawowa wiedza historyczno-politologiczna.

Właśnie analiza ewolucji XX-wiecznego syjonizmu pozwala zrozumieć w jaki sposób ostatecznie przyjął on formę współczesną: doktryny skonstruowanej na kształt świeckiej religii, mającej zastąpić tradycyjny, zwłaszcza ortodoksyjny judaizm, z silnym komponentem rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Nie tylko zresztą wobec Palestyńczyków, muzułmanów i chrześcijan, ale także wobec Żydów, zwłaszcza ortodoksów, opozycyjnych wobec syjonizmu.

Antysyjonizm nie ma zatem nic wspólnego z antysemityzem. Co więcej, antysyjonizm to w obecnych okolicznościach wręcz… antynazizm, z oczywistym sprzeciwem wobec prawdziwego holokaustu Palestyńczyków.

KONWULSJE NEOLIBERALNEGO GLOBALIZMU

Nazizm i syjonizm to dwie strony tej samej monety. Ideologie nietolerancji służą jednemu celowi, maksymalizacji zysków globalnego kapitału. To nie jest tylko zabijanie dla zabijania. Wojna na Ukrainie, wojna w Palestynie, jutro może wojna o Tajwan – to konwulsje neoliberalnego globalizmu.

Z jednej strony są okazjami do sprzedaży gigantycznej ilości broni, dalej to banki przekazują miliardowe dotacje amerykańskie, brytyjskie i europejskie na rzecz reżimów w Kijowie i Tel Awiwie, z których znaczna część trafia też zapewne od razu z powrotem do skorumpowanych anglosaskich polityków. Czy to są pieniądze dla ofiar wojny? Dla ukraińskich, żydowskich czy palestyńskich wdów i sierot? Oczywiście, że nie, te pieniądze to zyski firm zbrojeniowych, rosnące majątki oligarchów i wzmożone obroty międzynarodowej finansjery.

Oczywiście, np. brytyjski rząd zapewnia równocześnie, że dostarcza także pomoc humanitarną dla cywilów w Gazie. Gdyby jednak Westminster i kolejne administracje amerykańskie przez dekady nie popierały syjonistycznego reżimu z jego polityką czystek etnicznych – żadna pomoc nie byłaby potrzebna, bo Palestyna byłaby bezpieczna i suwerenna, dokładnie tak, jak Narody Zjednoczone obiecały to Arabom jeszcze w roku 1947…

PRELUDIUM TRZECIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ?

Wojna to zyski, wojna to transfery finansowe, ale wojna to także wielka inscenizacja. To dla globalistów wielka szansa, by ukryć symptomy kolejnego kryzysu, by wywołać szowinistyczne emocje, by podniecić masy zapachem krwi albo nazwać oprawców ofiarami i znaleźć moralne usprawiedliwienie dla kolejnych zbrodni.

110 lat tam temu nikt nie wierzył w groźbę wojny światowej, wydawało się, że „postęp ludzkości” całkowicie wyeliminował taką opcję, a do konfliktów może dochodzić tylko w dalekich, dzikich krajach w koloniach, albo na Bałkanach.

Nad Sommą, pod Verdun, u wybrzeży Helgolandu, na całym wschodnim froncie nasi pradziadowie zobaczyli, jak bardzo mylny był ten optymizm. Być może za kilka lat wojny na Ukrainie i Bliskim Wschodzie będziemy widzieć niczym wojnę domową w Hiszpanii, włoski najazd na Abisynię czy japońską agresję przeciw Chinom, jako wczesne etapy wojny światowej.

Jeśli wyraźnie nie powiemy dziś „nie” nazizmowi na Ukrainie, syjonizmowi w Palestynie i neoliberalnemu globalizmowi, który jest sponsorem obu – kolejna wojna światowa jest tylko kwestią czasu.

AKUMULACJA PO TRUPACH

Podczas wojny światowej nikt nie martwi się dziurami budżetowymi. Nikt nie troszczy się o koszty i warunki życia zwykłych ludzi. Nikogo nie obchodzi ani mit klimatyczny, ani prawdziwa ochrona środowiska. Liczy się tylko akumulacja kapitału. Rzeki krwi to tylko strumienie zysków finansjery.

Żądając pokoju na Ukrainie i Palestynie, jednocześnie opowiadamy się za pokojową transformacją obecnego zglobalizowanego świata, przeciw dominującym w nich plutokracji i oligarchii oraz będącemu ich narzędziem nazizmowi. Pokój dla palestyńskich i ukraińskich dzieci jest niezbędny, by ludzkość w ogóle miała jakąś przyszłość.

Autorstwo: Konrad Rękas
Źródło: MyslPolska.info

 

Poprawczak w Tarnowie przygotowuje się na wojnę


Sytuacja polityczna na świecie nie napawa optymizmem. Wojna na Ukrainie i konflikt w Strefie Gazy rodzą obawy czy jeden z tych lub innych konfliktów nie przerodzi się w III wojnę światową. Pojawiły się też różnego rodzaju spekulacje, że rząd Polski przygotowuje się nieoficjalnie do wojny z Rosją, gdy wojna na Ukrainie się „wypali”.

Polska przekazała Ukrainie sporo posiadanego uzbrojenia, jednocześnie starając się o zakup broni nowej generacji. Co pewien czas pojawiają się informacje o planowanym przywróceniu obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej w Polsce i stworzeniu nawet trzystutysięcznej armii. Planowane i odbywane są ćwiczenia wojskowe oraz poszukiwani są kandydaci do służby w WOT. Do tego rusofobiczne ukierunkowane przez media społeczeństwo w kraju. Wystarczy iskra, aby wywołać wojenną pożogę.

Oczywiście rząd Polski oficjalnie nie dąży do konfliktu wojennego z Rosją. Czy aby na pewno? Na początku października 2023 roku na stronie internetowej Urzędu Pracy w Tarnowie pojawiło się ogłoszenie o naborze Inspektora do spraw Obronnych w Zakładzie Poprawczym w Tarnowie. Otóż do zadań tego inspektora należy „Przygotowanie Zakładu Poprawczego do sprawnego funkcjonowania w warunkach zagrożenia bezpieczeństwa państwa i w czasie wojny”.

„Zakres obowiązków: przygotowanie Zakładu Poprawczego do sprawnego funkcjonowania w warunkach zagrożenia bezpieczeństwa państwa i w czasie wojny. W tym: przygotowywanie zarządzeń i wytycznych realizacji celów, zadań i zamierzeń obronnych w Zakładzie Poprawczym wynikających z dokumentów normatywnych dot. organizacji wykonywania zadań w ramach powszechnego obowiązku obrony, organizowanie i przeprowadzanie szkoleń obronnych, planowanie i realizowanie zadań obronnych, w jednostce organizacyjnej w związku z podwyższaniem gotowości obronnej państwa, opracowywanie i aktualizowanie dokumentów obronnych obowiązujących w ZP, planowanie, organizowanie i prowadzenie kontroli wykonywania zadań obronnych na obszarze ZP” – głosi treść ogłoszenia StPr/23/3310.

Wydawać się może, że to zwykłe ogłoszenie. Jednaka napawa ono obawami o przyszłość. Czy Polska dąży do wojny? Nawet jeśli nie, to niezbyt odpowiedzialna polityka rządu rodzi obawy o to, czy w taką wojnę nie zostaniemy wciągnięci. Czy zatem krajowe instytucje i urzędy nieoficjalnie przygotowują się do wojny, a powyższe ogłoszenie to przypadkowy wyciek tego co nie miało zostać oficjalnie ujawnione? Pożyjemy, zobaczymy — jak mówi przysłowie. Oby jednak ogłoszenie to było dmuchaniem na zimne.

Autorstwo: Chrobatos
Zdjęcie: Maurycy Hawranek
Źródło: WolneMedia.net


  1. g2marcin 21.11.2023 21:30

    W ostatnich dniach urzędy i instytucje państwowe dostały nakaz przygotowania planu działań w razie konfliktu zbrojeniowego. Coś się najprawdopodobniej szykuje za naszymi plecami.

  2. kufel10 22.11.2023 03:59

    Czyli trzeba dokupić konserw i złota.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...