piątek, 20 października 2023

 

Zaczyna się powyborcza podwyżka cen paliw


Zgodnie z przewidywaniami, zaczynają się wzrosty cen paliw. Na razie głównie w hurcie. Wyższych cen na stacjach benzynowych możemy spodziewać się w kolejnych dniach. Nie będzie nagłych i dużych wzrostów, tylko niższe, ale za to systematyczne.

Ostatnie tygodnie na rynku paliw w Polsce były określane jako przedwyborczy fenomen. Kierowcy, zwłaszcza ci korzystający ze stacji Orlenu, nie musieli przejmować się wahaniem cen ropy naftowej na światowych rynkach czy spadku wartości złotówki w stosunku do dolara.

Z perspektywy rynkowej zmiany te powinny odbić się na cenach paliw dla kierowców, ale tak się nie działo. Ekonomiści jednoznacznie wskazywali na to jako element kampanii wyborczej. Politycy rządzącej partii oraz prezes Orlenu Daniel Obajtek twierdzili, że utrzymanie stabilności cen paliw jest efektem odpowiedzialnej polityki, a nie manipulacji przed wyborami.

Teraz, gdy wybory za nami, eksperci zauważają pierwsze oznaki ruchów na rynku paliw, co może sygnalizować nadchodzące podwyżki cen. Średnia cena hurtowa oleju napędowego i benzyny pb95 wzrosła. Za 1000 litrów diesla w hurcie trzeba już płacić 4795 zł – najwięcej od końca września. Podobnie w przypadku benzyny pb95, gdzie średnia cena wyniosła 4785 zł za 1000 litrów. Za ceny w hurcie odpowiada właśnie Orlen.

Eksperci zapewniają jednak, że kierowcy detaliczni nie powinni wpadać w panikę, ponieważ podwyżki będą stopniowe, a nie gwałtowne. Pierwsze zmiany już obserwujemy – 17 października średnie ceny oleju napędowego i benzyny pb95 wzrosły o 3 grosze na litrze. Kolejne podwyżki są nieuniknione. Niektórzy nie wykluczają, że ceny sięgną nawet 7 zł za litr, choć zaznaczają, że stanie się tak za kilka tygodni.

Autorstwo: KM
Zdjęcie: ResoneTIC (CC0)
Źródło: NCzas.com

 

Straż miejska z nowymi uprawnieniami


Od piątku obowiązują nowe przepisy dotyczące wystawiania mandatów przez straż miejską, wynikające z rozporządzenia szefa MSWiA. Funkcjonariusze mają teraz możliwość nakładania mandatów na rowerzystów, osoby korzystające z hulajnóg czy właścicieli nieruchomości.

Zmiany w rozporządzeniu dotyczą m.in. mandatów dla osób prowadzących pojazdy inne niż mechaniczne. Nowe przepisy pozwalają straży miejskiej lub gminnej na karanie mandatem osób poruszających się pojazdami niemechanicznymi – rowerami, hulajnogami czy rikszami.

W ramach nowych uprawnień strażnicy mogą nałożyć mandat w wysokości od 50 do 100 zł na osoby poruszające się rowerem lub hulajnogą, które przekraczają przejście dla pieszych lub poruszają się po drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych.

W kwestii pojazdów niemechanicznych straż miejska uzyskała takie samo prawo do wystawiania mandatów, jak policja.

Ponadto straż miejska może nałożyć mandat do 500 zł na właściciela domu za opóźnione złożenie deklaracji o źródłach ciepła lub spalania paliw. Właściciel nieruchomości może również otrzymać mandat do 250 zł za brak widocznego numeru na budynku.

Autorstwo: KM
Zdjęcie: Arek Olek (CC BY 2.0)
Źródło: NCzas.com

 

Przyszły rząd czeka chaos w sądownictwie i wymiarze sprawiedliwości


Nowy rząd będzie mieć przed sobą długą listę zadań do realizacji w obszarze sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości. Na tej liście prawnicy wymieniają m.in. konieczność przywrócenia praworządności wymaganej przez Komisję Europejską i konstytucyjnej niezależności organów państwa, uporządkowania reformy sądownictwa zapoczątkowanej przez Zjednoczoną Prawicę oraz rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

„Powinniśmy bazować na świętej zasadzie niezawisłości sądów i niezależności prokuratury” – mówi agencji Newseria Piotr Grabowski, radca prawny, wspólnik zarządzający GWLAW Grabowski i Wspólnicy. Jak podkreśla, tym, co wymaga w Polsce zasadniczej zmiany, jest również definitywny rozdział władzy sądowniczej i wymiaru sprawiedliwości od polityki. „Podstawowym wyzwaniem dla sądownictwa i w ogóle dla wszystkich organów państwa jest zachowanie klasycznego, konstytucyjnego trójpodziału władzy. Jeżeli te podstawowe mechanizmy wynikające z Konstytucji będą zachowane, to jestem spokojny o wymiar sprawiedliwości, włączając w to sądownictwo”.

W wyborach do parlamentu zwyciężyła Zjednoczona Prawica, ale zdobyty wynik nie pozwoli jej samodzielnie rządzić. Dlatego to opozycja – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, które uzyskały razem 248 mandatów, prawdopodobnie sformułują nowy rząd. Jednym z najważniejszych wyzwań będzie dla niego uporządkowanie kwestii reformy sądownictwa oraz przywrócenie praworządności wymaganej przez Komisję Europejską. Obejmuje to m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i powtórne rozpatrzenie zbadanych przez nią spraw, reformę systemu dyscyplinującego sędziów, przywrócenie zwolnionych sędziów do orzekania i zakaz karania ich dyscyplinarnie za treść wydawanych orzeczeń sądowych. To część z tzw. kamieni milowych niezbędnych do tego, aby Polska mogła otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy.

Na początku tego roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała odpowiedzieć na oczekiwania Komisji Europejskiej dotyczące przywrócenia praworządności. Jednak prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, a ten nie zajął się nią do dziś z uwagi na trudności związane ze skompletowaniem pełnego składu sędziowskiego. Część sędziów nie uznaje bowiem Julii Przyłębskiej na stanowisku prezes TK. „Elementem wymagającym poprawy, czy wręcz rewolucji w stosunku do tego, z czym dziś mamy do czynienia, jest niezależność władzy sądowniczej i wymiaru sprawiedliwości od polityków. Niestety dziś to się ze sobą przenika. Najlepszym tego przykładem jest np. połączenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości” – mówi Grabowski.

W Polsce stanowiska ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego były połączone w latach 1990–2010. Następnie wskutek nowelizacji ustawy o prokuraturze, która weszła w życie 31 marca 2010 roku, zostały rozdzielone, a prokuratorem generalnym został Andrzej Seremet, który sprawował tę funkcję przez sześć lat. Kolejne zmiany zaszły w 2016 roku, kiedy m.in. przekształcono Prokuraturę Generalną w Prokuraturę Krajową, zapewniającą obsługę urzędów prokuratora generalnego i krajowego, a stanowisko prokuratora generalnego znów połączono z urzędem ministra sprawiedliwości. Objął je i do dziś piastuje Zbigniew Ziobro. Część środowiska prawników od lat podnosi, że obie te funkcje należy rozdzielić, żeby zagwarantować w Polsce niezależność prokuratury. „To są funkcje, które się kłócą. Jest ewidentny konflikt interesów w przypadku łączenia tych dwóch funkcji” – podkreśla rozmówca.

Ekspert zaznacza, że niestabilny wymiar sprawiedliwości i system prawny w Polsce są dziś jednym z głównych czynników ryzyka dla biznesu. A im mniej bezpieczne i stabilne środowisko do inwestowania, tym większe wahania firm odnośnie do tego, czy lokować kapitał na danym rynku. To z kolei oddziałuje na perspektywy wzrostowe całej gospodarki. „Najgorsze, co może się zdarzyć i co występuje wśród moich klientów, to jest lęk przed tym, że ktoś może wystąpić przeciwko nim albo wydarzy się coś, co zaburzy normalne prowadzenie biznesu. I tutaj wracam chociażby do skali stawianych zarzutów i tymczasowych aresztowań, inspirowanych przez różnego rodzaju agencje państwowe, do skali podsłuchów czy innych incydentów sugerujących przestępstwo” – mówi radca prawny. „Podsłuch telefonu w ramach prowadzonego postępowania jest normalną czynnością – pod warunkiem że zachowane są wszystkie reguły gry, związane chociażby z wyrażeniem zgody na włączenie tego typu instrumentów. To wszystko są decyzje, które zapadają na bazie kodeksowej. Natomiast to, co w ostatnich latach było i wciąż pozostaje bolesne, to jest niekontrolowanie tego procesu i wykorzystywanie tego typu nagrań do instrumentalnych, własnych celów”.

Eksperci wskazują również na potrzebę usprawnienia procesów sądowych. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Fundację Court Watch Polska (na podstawie danych zebranych z sądów, ponieważ autorzy raportu nie mieli możliwości zapoznać się ze statystykami Ministerstwa Sprawiedliwości, a jedynie z wnioskami zaprezentowanymi na konferencji prasowej), w sądach okręgowych średnia długość pierwszoinstancyjnej sprawy cywilnej zakończonej w ubiegłym roku to prawie 11 miesięcy. W sądach apelacyjnych uzyskanie prawomocnego wyroku trwało średnio 37 miesięcy. W sprawach gospodarczych statystyki są podobne – na prawomocny wyrok w sądzie apelacyjnym trzeba czekać średnio 39 miesięcy, o dziewięć miesięcy dłużej niż w 2016 roku. 44 proc. spraw gospodarczych czeka w nich na prawomocne rozstrzygnięcie od chwili złożenia pozwu ponad trzy lata. „W polskim wymiarze sprawiedliwości powinniśmy również edukować zarówno tych, którzy oskarżają, jak i tych, którzy orzekają. Dzisiaj problemem jest bowiem to, że występując na sali sądowej, ciężko rozmawia się o rachunkowości, matematyce. A to, zwłaszcza w przypadku przestępstw gospodarczych, jest przecież bazą do podjęcia określonej decyzji zarówno przez prokuratora, jak i sędziego” – dodaje Piotr Grabowski.

Źródło: Newseria.pl

 

Co łączy Hamas z Niebiańską Jerozolimą i UkroPolinem?


Doświadczenia minionych lat nauczyły mnie jednego. Jeśli media głównego nurtu grzeją na potęgę jakąś tezę, to znaczy, że jest fałszywa i stanowi zasłonę dymną przed czymś znacznie mocniejszym. Nie inaczej należy odczytywać komunikaty na temat najnowszego krwawego starcia między Palestyńczykami i Żydami.

Oto przykładowe relacje światowych tub propagandowych, potulnie powielone przez polskojęzyczne media.

Brytyjska agencja Reutera przekazała: „Palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas przez ostatnie dwa lata skutecznie wprowadzało Izrael w błąd, przekonując, że nie chce wojny. Jednocześnie starannie przygotowywało się do ataku”.

Amerykański portal „Politico” podał, że zmasowany atak bojowników Hamasu „zaskoczył Izrael” i izraelskie służby wywiadowcze «poniosły niebywałą klęskę».

Agencja Associated Press opublikowała rozmowę z wysokim rangą przedstawicielem Hamasu. Ali Barakeh zdradził reporterom kulisy przygotowań do ataku i wyjawił prawdziwe cele terrorystów. „Dobrze przygotowaliśmy się do tej wojny (…). Zatrzymamy życie w syjonistycznym bycie” – ostrzegł Palestyńczyk.

HAMAS NARZĘDZIEM IZRAELA?

Trzeba być niespełna rozumu, by uwierzyć w narrację o super sprytnym Hamasie, który uśpił czujność Mossadu, nokautując tym samym najsprawniejszą bezpiekę świata. Do myślenia powinny też skłaniać słowa przedstawiciela egipskich służb wywiadowczych, który powiedział, że władze Izraela zlekceważyły ostrzeżenia Egiptu o zagrożeniu ze Strefy Gazy.

Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z klasyczną operacją pod fałszywą flagą. Skąd to przypuszczenie? Na początek wczujmy się w sytuację zwykłych Palestyńczyków. Od dekad żyją pod okupacją, więc zrozumiałe, że jest im bardzo ciężko i pragną się z tego wyzwolić. Jednak wieloletnie doświadczenia pokazują, że po każdej większej akcji Hamasu, to przede wszystkim sami Palestyńczycy przeżywają piekło na ziemi, gdyż spada na nich brutalny odwet ze strony znacznie silniejszego Izraela. Wniosek? Hamas – licząc się z krwawą zemstą – nie działa w interesie i dla dobra Palestyńczyków.

Oczywiście to nie jest tak, że podejrzewam Palestyńczyków z Hamasu o celowe zaciskanie pętli na szyi własnego narodu. Dowódcy tej organizacji najpewniej zostali do tego podpuszczeni rozmaitymi metodami manipulacji. Nakręcenie członków Hamasu nie jest specjalnie skomplikowane, wszak Palestyńczycy – podobnie jak Żydzi – kierują się prawem talionu, czyli zasadą stosowania odwetu. A to oznacza, że wśród wyznawców dewizy „oko za oko, ząb za ząb” o prowokację bardzo łatwo.

Ponadto, warto sięgnąć do kryminalistyki, gdzie obowiązuje prosta zasada. Każde śledztwo w sprawie przestępstwa należy zacząć od sprawdzenia kto na tym najbardziej skorzystał. Najbardziej skorzystał tutaj Izrael, bo właśnie – w ramach reakcji na atak Hamasu – wyrzyna Palestyńczyków na niespotykaną dotąd skalę. A urobiona przez mass media opinia publiczna nie śmie się teraz oburzać na to jawne ludobójstwo, no bo przecież Żydzi muszą się jakoś bronić.

I wreszcie, co jest tutaj kluczowe, żydowscy osadnicy okupowanej przez nich Palestyny będą mieli teraz idealny pretekst do ewakuacji z Bliskiego Wschodu. Chiny już oświadczyły, że rozwiązaniem konfliktu powinno być stworzenie niepodległego państwa palestyńskiego. A przecież syjoniści na takie kompromisy nie chodzą. W ten oto zawiły sposób, członkowie Hamasu – być może nieświadomie – pomogli Żydom dotrzeć do finalizacji dwóch projektów: Niebiańskiej Jerozolimy nad Dnieprem i UkroPolin nad Wisłą.

Dlaczego akurat w tych miejscach? Palestyńskie ziemie – gdzie coraz dotkliwiej brakuje wody – nie umywają się do ukraińskich czarnoziemów. Z kolei Polska jest rozwinięta, ma niezłą infrastrukturę i leży w sercu Europy. Poza tym, za najbliższych sąsiadów bezpieczniej mieć naiwnych Polaków (słynących z narażania życia dla Żydów) i łagodnych Białorusinów, zamiast wrogo nastawione państwa arabskie, wspierane przez potężny Iran.

Ale po co Żydom aż dwa nowe twory państwowe w Europie? Otóż oni sami są podzieleni – na chasydów, na syjonistów, etc., więc potrzebują dla siebie oddzielnych miejsc i więcej przestrzeni. Poza tym, za jednym zamachem załapią się na dwie strefy wpływów: euro-azjatycką (Niebiańska Jerozolima) i euro-atlantycką (UkroPolin). Oba byty państwowotwórcze, łączące Zachód ze Wschodem, będą dla siebie wymarzonym partnerem, wspierającym się wzajemnie – np. poprzez wyciąganie haraczu od polskiego podatnika na powojenną odbudowę i urządzenie się w Nowej Jerozolimie nad Morzem Czarnym.

CEL UŚWIĘCA ŚRODKI

To nie jest zbieg okoliczności, że Bliski Wschód zapłonął właśnie teraz, kiedy wygasza wojna na Ukrainie. To nie przypadek, że kilka miesięcy wcześniej były szef NATO promował w europejskich stolicach dokument, dotyczący przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Anders Fogh Rasmussen wyjaśniał przy tym, że jego założeniem jest przekształcenie Ukrainy – nomen omen – „we wschodnioeuropejski Izrael”.

Oficjalnie chodzi o zapewnienie powojennej Ukrainie możliwości samoobrony za wszelką cenę. Wśród państw-gwarantów mają być: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Polska, Włochy, Niemcy, Francja, Australia, Turcja, kraje skandynawskie i bałtyckie oraz Europy Środkowo-Wschodniej.

A nieoficjalnie? Powojenna Ukraina, to już nie będzie państwo Ukraińców, ani nawet Rosjan. I o to chodziło od samego początku.

Misterny plan oparto o regułę „dziel i rządź”. Chodzi o słynną zasadę sprawowania władzy, której ideą jest sianie niezgody, w celu umacniania własnej pozycji i łatwiejszego rządzenia. Właśnie dlatego napuszczono na siebie Rosjan i Ukraińców, aby się wzajemnie pozabijali i oczyścili teren pod nowe zasiedlenie. Tak oto, na zroszonych słowiańską krwią ziemiach dawnego Kaganatu Chazarskiego, powstaje właśnie Niebiańska Jerozolima, która – wbrew zapewnieniom mainstreamu – nie jest żadną teorią spiskową.

Przypomnę co przekazał sierżant Aleksiej Mozgowoj, gdyż na jego przykładzie można lepiej zrozumieć tragedię rozgrywającą się za naszą wschodnią granicą. Po wybuchu Euromajdanu (2014 rok), podczas walk na wschodniej Ukrainie dowodził on oddziałami Prizrak (Widmo). Walczył dla Ługańskiej Republiki Ludowej, tj. po stronie Donbasu przeciwko Ukrainie. Z czasem zaczął pojmować, że został wciągnięty w czyjąś grę. Doszedł do takich wniosków także dzięki temu, że w trakcie walk nawiązał kontakt ze stroną przeciwną. Za sprawą rozmów z „wrogami” oraz dzięki wnikliwym obserwacjom i czynnemu udziałowi w wojnie, wypracował sobie pogląd na cały konflikt. Zrozumiał, że jest ponad nimi – Rosjanami i Ukraińcami – jakaś trzecia siła, która tym wszystkim steruje.

Swoje wojenne przeżycia i przemyślenia Mozgowoj opisał w dziennikach. Oto wymowny fragment jego zapisków: „Zostaliśmy zapędzeni do Koloseum i powoli jesteśmy niszczeni! To jest wykorzystanie ludności… Żeby ludzie się w coś zaangażowali, trzeba coś stworzyć, coś zorganizować. Najlepszą opcją pozbycia się wymagających ludzi jest po prostu zawiezienie ich do Koloseum, w którym teraz się znajdujemy. Stwórz dwie przeciwne strony i pozwól im powoli się zniszczyć… Ty i ja nazywamy się »gojami«, ty i ja jesteśmy zmuszeni walczyć ze sobą i zabijać się nawzajem. Niczym gladiatorzy zostaliśmy wepchnięci na arenę nienawiści, otoczeni wysokim i mocnym płotem kanałów telewizyjnych i radiowych. Dostojni goście, kaganowie chazarscy i ich świta, obserwują naszą bitwę na śmierć i życie z mównicy. Kiedy się pozabijamy, oni po prostu oczyszczą »arenę gladiatorów« z naszych ciał, ustawią na niej scenę i będą świętować odrodzenie Kaganatu Chazarskiego pieśniami i tańcami”.

Sierżant Aleksiej Mozgowoj zginął w zamachu 23 maja 2015 roku.

ŻYDZI ZGARNIAJĄ WSZYSTKO

Równolegle przesiedlono do Polski miliony Ukraińców, których wrogość wobec Lachów jest wciąż żywa. I vice versa, bo Wołyń pamiętamy! Potężny konflikt między nami jest więc kwestią czasu. I nie chodzi tu tylko o niezabliźnione rany z przeszłości.

Kiedy Ukraińcy podliczą ogromne straty po ostatniej wojnie, wtedy Żydzi – także za pośrednictwem rosyjskojęzycznych tub propagandowych w postaci Władimira Sołowjowa – na maksa podgrzeją narrację, że wszystkiemu są winni Polacy. W nieskończoność będą wyciągać konkrety. Przypomną, że zamiast wzywać do dialogu i apelować o rozmowy pokojowe, rząd III RP swoimi wypowiedziami – o konieczności walki z rosyjskim imperializmem – dolewał benzyny do ognia i wysyłał na Ukrainę uzbrojenie, by ta przedłużała swoją agonię.

I nie pomoże tłumaczenie, że de facto nie była to wola Polaków, lecz wyrachowane działanie polskojęzycznych namiestników z odpowiednimi korzeniami (potomków frankistów), którzy swoje prawdziwe pochodzenie przykryli polskimi nazwiskami. Cała odpowiedzialność i tak spadnie na naród polski, który został w dodatku zmuszony dzielić państwo z milionami wnerwionych i niewdzięcznych Ukraińców.

I kto będzie trzymał w garści wojujące strony nowego polsko-ukraińskiego konfliktu? Odpowiedź jest oczywista: Żydzi. Właśnie na tej zasadzie powstaje UkroPolin.

To nie jest świeży plan lecz od dawna przygotowywana operacja, której realizację obliczono na wiele lat. Wystarczy wspomnieć fakt, że urzędy III RP od dekad masowo wydawały polskie paszporty obywatelom Izraela. A oni przybywają do Polski jak na swoje. O licznych przekrętach z przejmowaniem majątku Polaków, w tym „ustawie 447” nie wspominając.

Nie bez znaczenia jest też niedawna „beatyfikacja” rodziny Ulmów. Ta konkretna gloryfikacja ofiary z życia na rzecz Żydów jest niewyobrażalnie skandaliczna. Oto bowiem wpaja się Polakom przekonanie, że prawdziwym bohaterstwem jest poświęcenie swojej rodziny w imię ratowania Żydów. Kościół katolicki postąpił haniebnie wynosząc na ołtarze Polaka, który jako głowa rodziny i ojciec nie wypełnił swojej powinności, jaką było ratowanie w pierwszej kolejności własnych dzieci.

Podobnych akcji – na rzecz oswajania Polaków, że nie są tutaj u siebie – jest od groma. Najświeższy przykład: w ramach gestów „solidarności z Izraelem” podświetlono w barwach izraelskiej flagi czołowe budynki w Polsce, takie jak Pałac Kultury w Warszawy czy sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie.

ŚWIĘTO OBŁUDNIKÓW

Polskojęzyczni łże-politycy i łże-dziennikarze jednym głosem lamentują obecnie jak to Żydzi zostali brutalnie zaatakowani. Ci sami łgarze milczeli i milczą o czystkach etnicznych jakich Żydzi od dekad dokonują na Palestyńczykach. Przyczyn tej obłudy należy poszukać w rodowodach polskojęzycznych elyt.

Hipokryzja zalała niemal cały zachodni świat. Celnie podsumował to Husam Zomlot, Ambasador Palestyny w Wielkiej Brytanii. W rozmowie z dziennikarzem telewizji BBC, palestyński dyplomata nie krył oburzenia na pytanie czy potępia najnowszy atak Hamasu: „Ile razy Izrael dokonywał zbrodni wojennych na żywo przed waszymi kamerami? Czy pytałeś ich wtedy czy się potępiają? Nie! Wiesz dlaczego nie odpowiem na twoje pytanie? Odmawiam odpowiedzi, ponieważ w sercu tego pytania leży manipulacja całej tej sytuacji. Dlatego, że tylko od Palestyńczyków wymaga się potępiania samych siebie. To jest polityczny konflikt. Odmawia nam się praw od długiego czasu. Oddajesz nam głos w studiu tylko wtedy, gdy Izraelczycy są zabijani. Czy zaprosiłeś mnie, gdy ponad 200 Palestyńczyków straciło życie na Zachodnim Brzegu w ostatnich miesiącach? Czy zaprosiłeś mnie po izraelskich prowokacjach w Jerozolimie i innych miejscach? To co tragicznego wydarzyło się dla Izraelczyków przez ostatnie 48 godzin, Palestyńczycy mają od ponad 50 lat”.

Zomlot przypomniał też sytuację w Strefie Gazy. Wyjaśnił, że to największe więzienie na otwartej przestrzeni, gdzie od 16 lat ponad dwa miliony ludzi jest wziętych do niewoli przez Izrael.

W tej sytuacji nasuwa się oczywista analogia z hipokryzją w kwestii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Media głównego nurtu w Polsce i na Zachodzie widziały i widzą tylko jednego agresora. Kiedy Rosja odpaliła tzw. specjalną operację wojskową, polskojęzyczni dziennikarze pytali rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa, czy potępia atak Rosji na Ukrainę. Jednak nigdy nie zapytali polityków z Ukrainy (prowadzonych na smyczy przez żydowskich oligarchów) czy potępiają czystki etniczne po Euromajdanie, jakich dokonano w tym państwie na rosyjskiej ludności cywilnej.

Trzeba przyznać, że syjoniści i chasydzi perfekcyjnie to wszystko zorganizowali. A my, niezależnie myślący Polacy, dlaczego jesteśmy tacy bierni? Przecież dostaliśmy instrukcję jak działać w takim zagrożeniu: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10, 16).

Autorstwo: Agnieszka Piwar
Zdjęcie: The Israel Project (CC BY-SA 2.0)
Źródło: Piwar.info


  1. pikpok 12.10.2023 17:26

    Należy pamiętać, że pasożytdom marzy się też rząd światowy. Ich działania mogą doprowadzić do chaosu w Europie, dzięki czemu łatwiej będzie można wprowadzić zamordyzm. Wiadomo że Soros sponsorował napływ arabów do Europy, a wcześniej Usrael zniszczył Irak, Libię i Syrię.

  2. replikant3d 12.10.2023 21:02

    Niestety ,,myckowi,, trzymają za ,,mordę,, wszystkie finanse świata. Dlatego mogą robić co chcą i są całkowicie bezkarni.

  3. rici 13.10.2023 11:16

    Od czasu jak zablokowano Bibule myslalem ze nie poczytam juz tej znakomitej analizatorki.

  4. pikpok 13.10.2023 20:31

 

Po wyborach bez zmian


„Kobiety nie zmienisz. Możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni” – słowa A. Poniedzielskiego pasują również do rządu. Zmiana rządu nic nie zmieni, dopóki obie frakcje – PiS i „opozycja” grają w jednej atlantyckiej drużynie.

Fundamenty pozostaną niezmienione, zmieni się jedynie elewacja. W pewnych aspektach może być lepiej, w innych niekoniecznie, ale najważniejsze kwestie pozostaną nienaruszone. Jeśli potraktować jednak poważnie ten sprzedający się jak świeże bułeczki konflikt między Pisem a „opozycją” na czele z PO, to warto zwrócić uwagę na kruchość antypisowskiego sojuszu.

Przyszła koalicja władzy długo nie przetrwa ze względu na istotne różnice, mimo zgodności w kwestiach kluczowych jak stosunek do USA, Ukrainy, Izraela, UE itp. Tutaj przykładem mogą być różnice obyczajowe między tzw. „lewicą” a PSL, gdzie radykalny liberalizm ściera się z poglądami konserwatywnymi – aborcja na życzenie, LGBT, antyklerykalizm, czyli ulubione tematy tzw. „lewicy” mogą być nie do przyjęcia nawet nie tyle dla władz PSL, co dla wiejskiego elektoratu ludowców. Ponadto istnieją dość duże różnice między PSL a Polską 2050, które nie zamierzają być jednym klubem parlamentarnym. Takich różnic jest więcej, a PO będzie musiało bardzo umiejętnie lawirować między nowymi koalicjantami. I w takim przypadku najbardziej wygranym paradoksalnie może być PiS. Już tłumaczę…

Po 8 latach rządów przechodzą do opozycji.

To, że nikt ich nie będzie za nic rozliczał, jest oczywiste, ponieważ oni wszyscy są z jednej zmowy i jak głosi porzekadło „kruk krukowi oka nie wykole”. Gadanie o rozliczeniu miało na celu zaognić nastroje społeczne, ale jedni mają na drugich haki i skończy się tak jak ogłaszane przez Kaczyńskiego rozliczanie Tuska czy Balcerowicza. Co najwyżej, mogą rzucić kozła ofiarnego „na pożarcie” ku uciesze opinii publicznej na pokaz, dla zachowania pozorów.

PiS przejdzie do ław opozycji, pozostawiając po sobie bałagan, inflację, rozgrzebane inwestycje. Co zdążyli ukraść (formalnie „zarobić” w spółkach), pozwoli im wygodnie żyć. 800+ zostanie ich „sukcesem”, ponieważ oni to wprowadzili. Tymczasem nowy rząd będzie musiał zmierzyć się z tym bałaganem pozostawionym przez PiS, kiedy ten drugi będzie mógł krytykować z ław opozycji nowy rząd na każdym kroku. Mając swojego prezydenta, będą mogli skutecznie blokować ustawy (koalicja nie będzie miała 2/3 mandatów do odrzucenia prezydenckiego veta). PiS będzie skutecznie obrzydzał rządzących i wprowadzał między nich podziały, które w pewnym momencie rozczłonkują koalicję rządową. Wtedy PiS będzie najsilniejszy i stworzy nowy rząd z kimś, albo skróci się kadencję parlamentu, gdzie będą się przedstawiać jako możliwość stabilizacji.

Ponadto pamiętajmy, że sukcesy ogłasza się natychmiast, a problemy uwidaczniają się z czasem. Wiele skutków pisowskich rządów wyjdzie za jakiś czas, co chętnie zrzucą na ten rząd, który będzie. Dajmy przykład – cen paliwa. Przypuszczalnie pozostawiają obecne ceny do końca swojej kadencji. Nowy rząd będzie miał do wyboru albo utrzymać ceny powodując straty, albo podwyższyć tracąc sympatię wyborców.

Przerwa w rządzeniu na kadencję lub krócej może okazać się dla PiS bardzo opłacalna. Jest to jednak bez istotnego znaczenia. Obie partie są rękami amerykańskiego kapitału w Polsce, obie wiernie wypełniają rozkazy z amerykańskiej ambasady. Rzekomy konflikt ma utrwalić system dwupartyjny, duopol wzorem USA, gdzie pod pretekstem demokracji zabezpieczy się amerykańskie interesy w Polsce. Jedna partia bez drugiej żyć nie może i obojętnie, którą uważamy za mniejsze zło, dopóki druga istnieje, to nic się nie zmieni, a pozorowane zamiany rolami będą odwracać uwagę społeczeństwa. Jeśli jedna z nich padnie, druga straci paliwo i grunt pod nogami i podobnie jak pierwsza przejdzie do historii. Myślę, że lepiej liczyć na partie spoza obecnej sceny politycznej, zaczynając od uwierzenia w ich możliwy potencjał, zamiast legitymizować obecną farsę.

Autorstwo: Jakub Janek
Źródło: MyslPolska.info

 

Rząd Izraela „odnalazł” zagubione umowy z Pfizerem


Cztery umowy między Izraelem a Pfizerem zostały ujawnione w ramach pozwu FOI, wciąż w mocno zredagowanej formie. Dowodzą one, że izraelski rząd przeprowadzał przymusowe eksperymenty na ludziach.

Istnieją co najmniej cztery kluczowe umowy/dokumenty, które izraelskie Ministerstwo Zdrowia (IMOH) podpisało z firmą Pfizer, a ujawnienie tych dokumentów po wielomiesięcznych przepychankach prawnych ujawnia, że wszystkie cztery zostały podpisane jeszcze przed otrzymaniem przez szczepionkę EUA od FDA. Rząd próbował ukryć prawdziwe daty podpisania umów i najwyraźniej stworzył fałszywe oświadczenie, że zostały one podpisane później, aby okłamać ludzi, że produkt został „zatwierdzony” przez FDA i EMA.

„Umowa o udostępnianiu danych z firmą Pfizer” – kopia została opublikowana przez IMOH 17 stycznia 2021 r. jako „Umowa Izrael-Pfizer” lub „Umowa o współpracy w zakresie rzeczywistych dowodów epidemiologicznych”. Jest to umowa określająca warunki wymiany informacji między państwem Izrael a firmą Pfizer w ramach badania „rzeczywistego świata”, które ma zostać przeprowadzone w Izraelu na obywatelach Izraela. Deklarowanym celem tej umowy było zebranie i przeanalizowanie danych epidemiologicznych wynikających ze szczepienia ludności Izraela oraz ustalenie, czy w wyniku szczepionki zostanie osiągnięta odporność stadna.

W wyniku pozwu FOI rząd Izraela odnalazł podpisaną kopię tej umowy. Wcześniej rząd twierdził, że go „zgubił” lub nie mógł zlokalizować, ale teraz go odnalazł. Najważniejszym odkryciem wynikającym z tych dwóch dokumentów jest prawdziwa data podpisania tej umowy. W najnowszej opublikowanej wersji (patrz link w tym akapicie, s. 4 pdf) IMOH przyznaje, że umowa została podpisana 1 grudnia 2020 r. – około pięć tygodni wcześniej niż wcześniej twierdzono (tj. 6 stycznia 2021 r.).

Dowodzi to, że IMOH aktywnie ukrywał prawdziwą datę podpisania umowy i kłamał na jej temat, twierdząc, że jest ona późniejsza. To oszustwo jest ważne, ponieważ rząd Izraela całkowicie polega na FDA i EMA w zakresie zatwierdzania produktów medycznych w kraju i ma niewielką lub żadną zdolność do formalnej weryfikacji kompletności i rygorystyczności danych wykorzystywanych przy podejmowaniu decyzji przez te byłe izraelskie agencje rządowe. Tym samym izraelska opinia publiczna została całkowicie wprowadzona w błąd przez rząd Izraela. EUA została przyznana firmie Pfizer przez FDA dopiero 11 grudnia 2020 roku. EUA od FDA oznacza po prostu „nie mamy prawdziwych dowodów na to, że to działa lub jest bezpieczne, ale możesz go używać, jeśli jesteś zdesperowany” – produkt EUA jest nielicencjonowany i niezatwierdzony do niczego. Tak więc „umowa o wymianie informacji” z Izraelem została podpisana około dziesięciu dni przed otrzymaniem nawet awaryjnego zezwolenia od FDA na ten produkt, a IMOH próbował to ukryć i kłamał na ten temat.

Opublikowana wersja umowy zawiera wiele redakcji, a nawet numery stron w nowej kopii są również zredagowane. Części dotyczące zrzeczenia się odpowiedzialności lub potencjalnego zastawu aktywów państwowych na rzecz Pfizera (właściciele amerykańskiego Departamentu Obrony lub banku centralnego?) Są w 100% zredagowane. Istnieje obawa, że kopia umowy może nie zawierać wszystkich jej stron.

„Umowa o produkcji i dostawach z firmą Pfizer” (znana również jako „Umowa o produkcji i dostawach”) – umowa ta została ujawniona po raz pierwszy, jednak jej istnienie było znane od czasu, gdy niepodpisana kopia „Umowy o wymianie informacji” została po raz pierwszy opublikowana w styczniu 2021 roku. Teraz jest jasne, że sama transakcja zakupu została podpisana 1 grudnia 2020 r., w tym samym czasie co „Umowa o wymianie informacji”.

„Umowa o zachowaniu poufności” – wydaje się, że umowa ta została podpisana przez Ministerstwo Zdrowia i Pfizer 12 lipca 2020 roku. W rzeczywistości umowa ta została podpisana trzy miesiące przed złożeniem wniosku przez Pfizer, a nawet przed rozpoczęciem przez firmę badania fazy 3 nad swoim produktem.

Seria umów podpisanych z firmą Pfizer obejmuje zatem co najmniej cztery umowy/dokumenty: umowę o zachowaniu poufności podpisaną 12 lipca 2020 r.; dokument dotyczący zasad podpisany 13 listopada 2020 r.; umowę dotyczącą produkcji i dystrybucji podpisaną 1 grudnia 2020 r.; oraz umowę o wymianie informacji podpisaną również 1 grudnia 2020 r. Jak pokazano na załączonym poniżej wykresie osi czasu, wszystkie cztery umowy zostały podpisane przed otrzymaniem przez szczepionkę EUA, a dokument dotyczący zasad został nawet podpisany przed złożeniem przez Pfizer wniosku o zatwierdzenie. Ponadto umowa o zachowaniu poufności została podpisana przed rozpoczęciem przez firmę badania fazy 3, mówi prokurator Gur. „W takich okolicznościach bardzo trudno jest poważnie traktować twierdzenie, że nie jest to prawdziwy eksperyment na ludziach”.

Główny wniosek z powyższego jest następujący: izraelskie Ministerstwo Zdrowia „zatwierdziło” import zastrzyków Pfizera z mRNA przed nawet powierzchownym wydaniem EUA przez FDA! Jednocześnie zgodziło się przekazać firmie Pfizer dane medyczne dotyczące wpływu tej substancji „czarnej skrzynki” na populację Izraela. Następnie okłamali ludzi, twierdząc, że produkt został przetestowany i zatwierdzony przez FDA, a ponadto wymusili zastrzyki bez świadomej zgody, stosując niezwykle surowe i przymusowe środki.

Jeśli to nie mówi o „przymusowych eksperymentach medycznych bez zgody”, to nie wiem, co mówi.

W ciągu 2 miesięcy około połowy całej populacji Izraela otrzymała dawkę szczepionki. Na dzień 1 czerwca 2021 r. 81% populacji w wieku ≥16 lat otrzymało drugą dawkę szczepionki. Przyjęcie szczepionki było wysokie, przekraczało 75% wśród osób w wieku 20 lat i rosło wraz z wiekiem, przekraczając 90% u osób w wieku ≥60 lat.

Liczba ofiar eksperymentów medycznych (zgonów, niepełnosprawności i obrażeń) jest również bardzo wysoka. Według tego artykułu, grupa poszkodowanych przez szczepionki na Facebooku w Izraelu ma 42 000 uczestników. Jeśli szacowana liczba krótkoterminowych zgonów z danych światowych ma zastosowanie w Izraelu (~1/800 – 1/1000 zastrzyków), możemy spodziewać się co najmniej 100 000 zgonów w wyniku tych zastrzyków (ostrożne szacunki).

Z bardziej technicznego punktu widzenia, umowy między Pfizer a Izraelem odnoszą się do „Zasady 29”, tj. zastrzyki z COVID-19 miały być importowane do Izraela zgodnie z tą zasadą. Potwierdza to, że rząd świadomie podpisał się pod niebezpiecznym masowym eksperymentem. Zasada ta stanowi „wyjątek” od wprowadzania do obrotu zatwierdzonych produktów medycznych, w tym w przypadku tego, co wydaje się wskazywać na użycie broni chemicznej i radiologicznej. Jest to odpowiednik przepisów dotyczących “środków zaradczych” w prawie USA i UE.

Wyjątki od procedur dopuszczania do obrotu produktów farmaceutycznych „Zasada 29” (źródło opisujące przepisy dotyczące produktów farmaceutycznych w Izraelu): „W szczególnych okolicznościach lek może zostać zwolniony z obowiązku rejestracji w Izraelu, jeśli podlega jednemu ze zwolnień wymienionych w Regulacji 29(a) Przepisów dla Farmaceutów (Preparaty), wdrożonych przez Dyrektora Generalnego MOH. Obejmuje to sytuacje, w których: 1) lek ma być stosowany w ramach programu compassionate use; 2) lek jest przeznaczony do leczenia poważnej choroby lub stanu chorobowego, a w Izraelu nie zarejestrowano i nie wprowadzono do obrotu żadnych alternatywnych leków do leczenia tej samej choroby lub stanu chorobowego; 3) lek jest przeznaczony do leczenia mieszkańców Izraela w związku z epidemią lub inną chorobą zakaźną; 4) lek dotyczy ochrony przed substancjami chemicznymi lub radioaktywnymi”.

Wreszcie, moje wykształcone przypuszczenie na temat tego, co wydarzyło się w Izraelu i na całym świecie w odniesieniu do świadomego przepychania trujących zastrzyków przez granice różnych państw: najwyżsi urzędnicy rządowi/wywiadowczy prawdopodobnie wiedzieli, że ćwiczenia covidowe były globalnym planem kontroli populacji/zniewolenia/NWO. To jednak tylko kilka osób/krajów, które zostały w pełni poinformowane o prawdziwych przyczynach. Reszcie urzędników sprzedano pozorne powody, historię CIA-Pentagon o np. „zaprojektowanym śmiertelnym wirusie lub wycieku laboratoryjnym z Chin”, a zatem wszystkie reakcje w stylu wojskowym, środki zaradcze i związana z nimi tajemnica + panika + wymuszone środki blokujące propagowane przez WHO zostały uznane za w porządku na wielu poziomach biurokracji. Poniżej znajdują się warstwy, którym sprzedano hollywoodzkie bzdury o pandemiach nietoperzy i małp i którym powiedziano, że są bohaterami opieki zdrowotnej: „wykonują swoją pracę” i „jesteśmy w tym razem” oraz „chronią babcię lub nasz cenny socjalistyczny system opieki zdrowotnej”. Moi czytelnicy doskonale już wiedzą, że okrucieństwo na dużą skalę jest bardzo łatwe do popełnienia przez miłych ludzi, o ile zadania są wystarczająco podzielone na przedziały i dostarczane są minimalnie wiarygodne narracje, aby zapewnić wymówkę dla moralnych tchórzy.

Autorstwo: Sasha Latypova
Na podstawie: RTMag.co.il, Drive.Google.com [1] [2]
Ilustracja: SashaLatypova.substack.com
Źródło zagraniczne: SashaLatypova.substack.com
Źródło polskie: BabylonianEmpire.wordpress.com

 

Vanguard Group i BlackRock sponsorują chińską armię


Z nowego raportu wynika, że Vanguard Group, jedna z największych na świecie firm zarządzających aktywami, inwestuje za pośrednictwem funduszy w chiński przemysł wojskowy i spółki powiązane z pracą przymusową. Raport pojawił się w momencie, gdy Departament Skarbu finalizuje prace nad przepisami dotyczącymi zarządzenia wykonawczego Białego Domu zakazującego prowadzenia niektórych inwestycji w Chinach.

Jak wynika z raportu opublikowanego przez Coalition for a Prosperous America (CPA), flagowy fundusz rynków wschodzących Vanguard o wartości 70 miliardów dolarów zawiera 60 spółek znajdujących się na liście sankcyjnej chińskich przedsiębiorstw wojskowych sporządzonej 13 października przez Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) przy Departamencie Skarbu USA. CPA to organizacja reprezentująca wyłącznie producentów mających produkcję w Stanach Zjednoczonych.

Trzy miesiące temu komisja pana Gallaghera wszczęła dochodzenie w sprawie firmy BlackRock, innego wiodącego podmiotu zarządzającego aktywami i dostawcy globalnych indeksów, MSCI, w związku z jego rolą w przekazywaniu pieniędzy chińskim firmom zajmującym się produkcją broni dla chińskiej armii. Komisja oszacowała, że taka inwestycja BlackRocka przeciwko amerykańskim interesom wyniosła 429 milionów dolarów.

Pan Gallagher i członek komisji poseł Raja Krishnamoorthi (ze stanu Illinois) w piśmie z dnia 31 lipca do BlackRocka i MSCI napisali, że za pośrednictwem tych funduszy firmy Amerykanie „nieświadomie finansowały” chińskie firmy, które wspierają wojsko KPCh, a obie firmy „zwiększają i tak już znaczące zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i podważają amerykańskie wartości”.

Ponadto ten i inne fundusze Vanguard posiadają także udziały w ośmiu chińskich spółkach, na które nałożono sankcje za łamanie praw człowieka w chińskim regionie Xinjiang, gdzie Departament Stanu USA określił prześladowania Ujgurów jako „ludobójstwo”.

Autorstwo: Terri Wu
Źródło zagraniczne: ZeroHedge.com
Źródło: PrisonPlanet.pl

 

Co po PiS-ie?


Wiadomo, jakie są wyniki wyborów parlamentarnych. Zapewne PiS zostanie odsunięty od władzy i to jest najważniejsze osiągnięcie tych wyborów. Jednak odsunięcie PiS-u od władzy to dopiero początek – no właśnie – początek czego? Tu nie mam żadnej pewności.

Nie spodziewam się, by te wybory stały się początkiem odzyskiwania przez Polskę niepodległości czy choćby podmiotowości w relacjach międzypaństwowych. Te wybory nie będą początkiem zmiany geopolitycznych relacji Polski na lepsze. Nic takiego się nie zdarzy. Niczego takiego nie oczekiwałem ani nie miałem na to nadziei. Te wybory niestety nie zapobiegną temu, by los Polski się dopełnił. Może forma tego dopełnienia będzie inna niż gdyby nadal rządził PiS, ale zwycięskie siły polityczne w tych wyborach chyba nawet nie mają świadomości, że należałoby zrobić cokolwiek, by powstrzymać procesy prowadzące do tego dopełnienia losu Polski. Zatem w sprawach rangi fundamentalnej te wybory nie przyniosą żadnych zmian.

Zmiany, na które liczę, mają bardziej prozaiczny wymiar. Chodzi mi o powrót jako takiej przyzwoitości w funkcjonowaniu instytucji państwowych, czyli że znajdą tam się ludzie znający się na tym, czym te instytucje mają się zajmować i będą to robić w miarę rzetelnie. Mam jednak obawę, że może zwyciężyć pokusa, żeby nie ruszać całego systemu służącego obsadzaniu stanowisk w najgorszym partyjniackim, nepotycznym i kolesiowskim stylu i bezwstydnym wydzieraniu jak największych publicznych pieniędzy na zasadzie „bo nam się należy”. Czy ci, którzy będą tworzyć rząd i decydować o obsadzeniu tysięcy stanowisk będą mieli wolę zniszczyć wszystko, co w tej mierze rządy PiS-u wprowadziły jako prawo, a co drastycznie kłóci się z przyzwoitością, o określeniu służby publicznej nawet nie wspominając?

To wielka pokusa, by wykorzystać system stworzony przez PiS do realizacji własnej polityki. Mam duże obawy czy politycy Platformy Obywatelskiej albo Polskiego Stronnictwa Ludowego znajdą siłę i konsekwencję, by nie ulec takiej pokusie. Przecież w przeszłości podobnym pokusom ulegali, czego byłem nie raz naocznym świadkiem.

Nie mam nadziei, że zmiany w funkcjonowaniu państwa, które wprowadzi nowa władza uczynią Polskę bardziej niepodległą czy silniejszą. Mam nadzieję, że we własnym interesie spróbują usprawnić działanie różnych instytucji tak, by choć trochę łatwiej i sensowniej i finansowo lżej żyło się tym, którzy na to wszystko płacą podatki.

Pisałem również już o tym, że jednym z najważniejszych warunków wiarygodności nowej władzy będzie konsekwencja w rozliczeniu pisowskiej władzy ze wszystkich draństw legalnych i nielegalnych, których się dopuściła. Uważam, że do tego musi być szczególne poczucie sprawiedliwości. Na przykład wyobrażam sobie, że tym wszystkim niekompetentnym nominatom w radach nadzorczych spółek skarbu państwa wytoczy się postępowania sądowe, które wykażą ich ignorancję, a w efekcie wyrokiem sądowym zostaną zmuszeni do zwrotu faktycznie bezpodstawnie pobranych ogromnych wynagrodzeń.

W kategoriach moralnych i profesjonalnych było to ni mniej, ni więcej tylko wyłudzenie. Jeśli nowa władza ma być wiarygodna i przywrócić zaufanie do państwa, to trzeba zdelegalizować cały system prawny stworzony przez PiS, umożliwiający grabienie publicznych pieniędzy. Mam świadomość, że to trudna operacja zwłaszcza od strony prawnej, ale jednak możliwa, a przede wszystkim konieczna. Powinien powstać system prawny, funkcjonujący w ograniczonym czasie, mający doprowadzić do „depisizacji”, czyli likwidacji systemu prawnego wprowadzonego przez PiS, który umożliwia grabież państwa oraz bezkarność sprawców, jako jedną z naczelnych zasad.

Wiem, że po przeczytaniu tego tekstu wielu uśmiechnie się z politowaniem nad moją naiwnością. Uważam, że nie jestem naiwny. Jeśli ma się nam choć trochę lżej żyć w obecnej formie polskiej państwowości, to trzeba żądać od władzy, by choć w ograniczonym stopniu, to lżejsze życie umożliwiała. By nie trzeba było wypełniać tylu papierów, by nie trzeba było tak długo czekać w różnych kolejkach i żeby nie trzeba było bezradnie patrzeć na bezkarność różnych złodziei publicznego grosza. W dążeniu do tych niewygórowanych oczekiwań widziałem sens udziału w tych wyborach. Gdy byłem prezydentem Stalowej Woli, chciałem to realizować i realizowałem, choć z różnym powodzeniem. W osiąganiu tych celów nadal widzę sens swojego zaangażowania politycznego.

Autorstwo: Andrzej Szlęzak
Źródło: MyslPolska.info


  1. Kazma 19.10.2023 13:39

    W Polsce od ponad 30 lat nikt nikogo nie odsunął od władzy – rządzi ta sama pookrągłostołowa antypolska sitwa, największa w Polsce zorganizowana grupa przestępcza, zmieniająca tylko barwy, nazwy partii itd!

  2. Stanlley 19.10.2023 14:35

    Nikt nikogo nie rozliczy naiwniaku! Tak naprawdę to ja powinienem być na twoim miejscu i pisać do szerszego grona… Tak naprawdę to większość czytelników była by lepszymi analitykami niż ty naiwniaku.

  3. emigrant001 19.10.2023 15:28

    Każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje, bo sam go wybiera:) nawet nibydemokratycznie a jednak świadomie:) chyba, że świadomość jest ułomna:) a ułmność jest kosztowna:) ale kto myśli co będzie w przyszłym roku? na pewno nie wyborcy:) Powodzenia fajnopolacy:)

  4. pikpok 19.10.2023 16:20

    Autor to chyba wczoraj się urodził, zapomniał jakie odprawy brali POwcy.
    Kazma, czyli pasożytdy i ich sługusy(najemnicy – zdrajcy narodu), którzy nie dopuszczają żadnej polskiej alternatywy. A ci którzy próbowali coś zmienić są skutecznie eliminowani, pozostają tylko ,,tresowane małpy” i ,,tępe barany” – taki zwierzyniec.
    emigrant001- “globaliści” na całym świecie zrobili syf,a teraz szykują się do przejęcia władzy.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...