Prewencyjne zabijanie Palestyńczyków nową doktryną Izraela
W obliczu trwającej od października 2023 r. wojny z Hamasem, która w praktyce zmieniła się w ludobójcze czystki etniczne w Strefie Gazy, izraelski rząd przyjął nową doktrynę bezpieczeństwa opartą na „prewencyjnej eliminacji zagrożeń”. Oznacza to, że izraelskie siły nie będą czekały na akty terroru, ale zaczną atakować domniemane cele, zanim „zagrożenie się zmaterializuje”.
Wygląda na to, że apetyt ludobójców z Izraela jest nienasycony. Niedawno informowaliśmy, że Izrael wyburza w Strefie Gazy dom po domu, nie zważając na łamanie prawa międzynarodowego, które zabrania niszczenia domów mieszkalnych podczas wojen, aby Palestyńczycy nie mieli dokąd wrócić. Teraz, pod pretekstem „prewencyjnych ataków”, może dojść do sadystycznego mordowania Palestyńczyków — jeden po drugim.
Dan Diker z Jerusalem Center of Security and Foreign Affairs podkreśla, że nowa doktryna zakłada „prewencję zamiast reagowania po fakcie”. Jeśli Izrael uzna, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla swoich obywateli (z wyłączeniem Palestyńczyków, oczywiście), standardem stanie się „zdecydowana interwencja” — włącznie z atakiem wyprzedzającym. Oznacza to, że żołnierze IDF będą mogli zabić każdego, kogo uznają za hipotetyczne zagrożenie.
Dotąd dochodziło do zabijania głodnych ludzi w okolicach punktów dystrybucji pomocy humanitarnej, czy za „przekroczenie” niewidzialnej linii na ulicy, wyznaczonej snajperom palcem przez dowódcę IDF. Teraz nowa doktryna de facto to usankcjonuje.
Nowe podejście — zdaniem krytyków — to w praktyce licencja na zabijanie Palestyńczyków bez jakiejkolwiek realnej przesłanki na „szykowanie ataku”. Wyburzane są domy, wypędzani są mieszkańcy, a swoista „prewencyjna eliminacja” może oznaczać systematyczne polowanie na każdego, kogo IDF uzna za członka „ruchu oporu”. Tymczasem w praktyce w Strefie Gazy giną głównie cywile, w tym głodne i kalekie dzieci, nieraz bez kończyn, które straciły je, podnosząc np. lalkę czy autko z ukrytym ładunkiem wybuchowym.
WHO potwierdza, że izraelskie działania doprowadziły do wielokrotnych ataków na jej placówki w Deir al-Balah — magazyn z pomocą medyczną został trafiony pociskiem, a personel zatrzymany. Pracownicy WHO byli poniżani, rozbierani do naga i przesłuchiwani. Nie wszystkich zwolniono. Organizacje humanitarne i ONZ alarmują o dramatycznej sytuacji Palestyńczyków, którym niedawno zabroniono korzystania z Morza Śródziemnego pod pretekstem zapobiegania szmuglowania broni. W praktyce chodzi o uniemożliwienie ochłodzenia się w wodzie, umycia podczas fali upałów i złowienia ryb na obiad. Palestyńczycy mają padać z głodu, upału i chorób.
Obrońcy doktryny „prewencyjnego” atakowania Palestyńczyków argumentują, że jest ona odpowiedzią na atak Hamasu z października 2023 roku — czyli sprzed dwóch lat — który zmienił dotychczasowy model polityki „spokoju za bezpieczeństwo” w wojnę domową. Jednak ratyfikacja prewencyjnych ataków budzi poważne wątpliwości: to system, który daje jednej stronie prawo do wykonywania egzekucji na cywilach, bez potrzeby uzasadniania morderstw.
Nowa doktryna łamie podstawowe prawa człowieka i międzynarodowe normy humanitarne. To niebezpieczne przejście od rzekomej obrony do eskalacji agresji. W praktyce to oficjalne przyzwolenie na prewencyjne zabijanie ludzi według rasowego lub politycznego profilu, czyli terror pełną gębą. To kolejny dowód, że życie palestyńskich obywateli nie ma dla władz Izraela żadnej wartości. To już nie jest wojna domowa — to usystematyzowana eksterminacja.
Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: StrefaObrony.pl, PAP
Źródło: WolneMedia.net