czwartek, 20 lipca 2023

 

Czy Kościół obawia się treści zwojów z Qumran?


Dziś wyruszamy w podróż, która poprowadzi nas nad Morze Martwe, a konkretnie poprowadzi nas do zwojów z Qumran. Przy tej okazji należy wspomnieć o czarnym rynku zajmującym się handlem relikwiami i starożytnymi dziełami. Pamiętajmy o tym, że miejsca, gdzie prowadzi się wykopaliska, są bardzo często słabo pilnowane, albo nie na tyle, by ustrzec się przed rabusiami, to też duża część starożytnych dzieł przepada bez wieści i zostaje rozprowadzona pomiędzy prywatnymi kolekcjonerami, którzy trzymają w domu dzieła mogące dosłownie wstrząsnąć posadami wielu religii czy idei społecznych.

Wiele źródeł wskazuje również jasno na sam Watykan, który, aby zdobyć konkretne dzieło czy znalezisko, używa podstawionych handlarzy i za ich pośrednictwem zakupuje daną rzecz. A teraz, czym są zwoje z Qumran, jaka jest oficjalna wersja? No, więc są to rękopisy znalezione nad morzem Martwym stąd czasem są również nazywane zwojami znad Morza Martwego. Dokumenty te zostały spisane w języku hebrajskim, greckim oraz aramejskim a czas ich odnajdywania to lata 1947 do 1956.

Proces poszukiwań objął jedenaście grot skalnych niedaleko ruin Qumran na zachodnim brzegu. Tutaj należy dodać, że istnieją również wersje nieoficjalne, czyli to, co zostało napisane powyżej plus takie informacje jak te, iż prace objęły większą ilość grot, a co za tym idzie, odnaleziono więcej dokumentów, niż to oficjalnie ogłoszono. Jak twierdzą niektórzy badacze, część dokumentów zawierała niewygodne informacje, toteż niektóre kręgi postanowiły ukryć fakt ich istnienia.

Badanie tak zwaną metodą radiowęglową datowało owe rękopisy na okres II wieku p.n.e. do I wieku n.e. Teksty te należą najprawdopodobniej do esseńczyków, którzy zamieszkiwali okolice Qumran właśnie w tym czasie. Łącznie odnaleziono ponad 900 rękopisów w tym aż 233 manuskrypty biblijne. Teksty miały na celu spisanie zdobytej wiedzy oraz opis panującej sytuacji polityczno religijnej w danym okresie czasu, tak by przyszłe pokolenia mogły dowiedzieć się, jaka była prawda i jak wyglądało życie w tym właśnie czasie.

Niestety twórcy nie przewidzieli, że kiedyś w przyszłości, gdy już owe zwoje zostaną odnalezione, to jednak nie wszystkie ujrzą światło dzienne, a część zostanie najzwyczajniej w świecie ocenzurowana lub ukryta i włączona w skład prywatnych kolekcji. Taki niestety panuje proceder w XXI wieku, gdzie wiele spraw i informacji ukrywa się przed społeczeństwem tak, aby te żyło w nieświadomości a przez to dało się bardziej kontrolować.

Pisząc o znaleziskach sprzed lat, szczególnie takich, które w jakimś stopniu wiążą się z Kościołem, a zwoje z Qumran ściśle z chrześcijaństwem się wiążą, nie można zapomnieć właśnie o działaniu owego Kościoła a w zasadzie o działaniach podjętych przez wysoko postawionych przedstawicieli Kościoła Rzymskokatolickiego, które to działania były bardzo często inicjowane w samym Watykanie. Innymi słowy spisek łączący wybranych hierarchów Kościoła z Qumran. Na szczęście zawsze gdzieś pośrodku tego chaosu znajduje się prawda, która to prawda nas interesuje.

Wracając do samego spisku w Watykanie, należy rozpocząć od hipotezy, iż Watykan cenzurował odnalezione zwoje znad Morza Martwego oraz miał przyczyniać się do opóźniania prac badawczych nad znaleziskami tak by jak najpóźniej a najlepiej nigdy, nie doszło do publikacji treści znalezionych dokumentów. To jednak, jak już zostało napisane, jest domysł, teoria spiskowa a jak wiemy dziś, wielu osobom takie źródło nie wystarcza i dobrze, ponieważ akurat w tym przypadku nie ma potrzeby opierać się na hipotezach, lecz jednym podstawowym fakcie.

Watykan oficjalnie wykupił prawa na własne posiadanie do tysiąca pięciuset centymetrów kwadratowych tekstu. W przeliczeniu na kartki, to niespełna trzy kartki, zatem niewiele, a jednak Watykan zainteresował się tą ilością tekstu, która widocznie ma wielkie, a nawet ogromne znacznie, to też hierarchowie Kościelni nie chcą, aby te trzy kartki tekstu zostały ujawnione. Oczywiście to nie koniec tej historii, ponieważ obecnie Watykan nie posiada już praw do tych kartek, gdyż odsprzedał je Jordanii.

Według nieoficjalnych źródeł Watykan przekazał Jordanii sfałszowane zwoje, przez co oryginały nadal pozostają w rękach Rzymu i dodatkowo sprawa zostaje ucięta, ponieważ Watykan nie ma już z tym nic wspólnego, to też oczy zostają skierowane na Jordanie. Niestety tak to wygląda i tak też działa, mamy tutaj do czynienia z pewnym zamieszaniem i sztucznie wywołanym chaosem. Jednak w tym chaosie należy zaczepić się kilku ważnych punktów.

Otóż Watykan wykupił prawa do konkretnej ilości tekstu znalezionego w Qumran. Na pewno Watykan miał konkretne powody do tego, by podjąć takie działania. I wreszcie z pewnością nie były to błahe powody. Jeżeli do tego dołączymy fakt, iż Watykan ma skłonności do tuszowania niewygodnych dla siebie zjawisk czy też procederów, to rzeczywiście rola Rzymu nabiera dodatkowego rozmachu.

Natomiast, jaka była geneza odnalezienia zwojów? W roku 1947 grupka beduińskich chłopców ruszyła za swoim stadem owiec, w trakcie poszukiwań trafili na nieznaną jaskinię. Jeden z chłopców rzucił do wnętrza kamień tak, by wystraszyć zwierzę, jeżeli te rzeczywiście znajdowałoby się wewnątrz. Niestety owiec nie było w środku, zamiast tego z wnętrza doszedł dźwięk rozbijanego naczynia. Jak się później okazało, w jaskini znajdowały się dzbany pełne zwojów sprzed dwóch tysięcy lat.

Kolejne groty zostały odkrywane już po roku 1952, kiedy to zespół Rolanda de Vaux natrafił na nowe miejsca zawierające dzbany i oczywiście same zwoje. Fakt odnalezienia kolejnej groty ze zwojami zmobilizował wszystkich badaczy, szybko ruszyły poszukiwania na masową skalę rezultatem, czego było odkrycie kolejnych grot. Ostateczny oficjalny bilans wynosi jedenaście odnalezionych grot, które zawierały zwoje nazwane zwojami z Qumran.

Zwoje zostały podzielone według następujących grup: teksty niebiblijne oraz teksty biblijne zawierające całe księgi i ustępy Starego Testamentu. Co ciekawe i intrygujące pośród dwustu manuskryptów biblijnych zidentyfikowano praktycznie fragment pochodzący z każdej księgi Hebrajskiej Biblii. To sprawia, iż zwoje z Qumran to znalezisko sięgające czasów Chrystusa, znalezisko sięgające czasów tworzenia się Nowego Testamentu.

Czy zatem zwoje te są tym bardziej cenne, ponieważ ich wartość merytoryczna stoi na równi z rękopisami „Nowego testamentu”? Jeżeli tak to nie dziwi, więc fakt, że Watykan dosłownie wstrzymał oddech, gdy doszło do owego odkrycia oraz gdy z czasem natrafiano na kolejne groty pełne zwojów. Na koniec nie możemy pominąć informacji dotyczących tak zwanego zwoju miedzianego, który wzbudzał ogromne kontrowersje, ponieważ był czymś w rodzaju mapy skarbów.

Zwój z miedzi cechował się bardzo dużą wytrzymałością, toteż łatwo dojść do wniosku, iż twórcom zależało na tym, aby treści w nim zawarte przetrwały setki lat. Po wstępnych badaniach okazało się, że zawartość zwoju jest czymś w rodzaju mapy, opisującej miejsce ukrycia ponad czterdziestu ton złota i dwudziestu trzech ton srebra. To znaczy, że ktoś z osady ascetów z Qumran posiadał wielką tajemnicę bliskowschodniego odpowiednika El dorado.

Gdzie jest to złoto i srebro i czy odnaleziono miejsce, w którym miało się znajdować? Tego nie wiemy, i zapewne prędko się nie dowiemy. Reasumując – temat zwojów z Qumran możemy napisać, iż będą one zawsze budzić kontrowersje i pewne niedowierzanie. Niestety owe reakcje są słuszne ze względu na wiele dziwnych i bliżej niezrozumiałych działań, jakie podejmowano w związku z owymi znaleziskami. Teorie spiskowe doszukujące się ręki Watykanu, czy samego faktu ukrycia części zwojów przez Rzym, będą jak najbardziej słuszne, i nic tego nie zmieni.

Źródło: Eschatologia.pl


  1. rici 20.07.2023 17:18

    Mnie zastanawia rowniez pismo hebrajskie.
    Obecnie podobne pisma to pismo hebrajskie, arabskie, armenskie, kiedys podobne pismo to fenickie. Ale najstarsze to pismo klinowe sumeryjskie, i wywodzace sie od niego babilonskie, czyli asyryjskie.
    Z tego wynikaloby ze religia wyznawana przez te ludy wywodzi sie z religi sumeryjskiej.
    Czyli bog Marduk, to Baal, Jahwe, czy Allach.

  2. pawel.r 20.07.2023 18:28

    @rici moim zdaniem to nietrafiona nadinterpretacja.
    Łączenie powstania pisma z genezą wierzeń pokazuje, jak bezrefleksyjnie „łykamy” tradycyjnie powtarzane bzdury

  3. MasaKalambura 20.07.2023 20:40

    Gorzej, rici nie łyka już żadnych bzdur, on je tworzy.

  4. rici 20.07.2023 21:49

    Biblia, lub tora czyli tzw piecioksiag Mojzesza, z czym zgadzaja sie wszyscy biblioznawcy, powstala okolo 500 r pne. w czasach niewoli babilonskiej. Pierwsze ksiegi sa zywcem zerzniete z wierzen sumeryjskich, ktore istnialy na tych terenach wieki wczesniej. Babilon byl spoadkobierca kultury i religii Sumerow. Arabowie rowniez zajeli tereny ktore wczesniej byly sumeryjskie. Armenczycy byli plemionami ktore zniszczyly czesc Sumeru.
    Nawet taki dekalog jest zywcem zerzniety z kodeksu Hamurabiego.
    pawel; poczytaj sobie na ten temat naukowe publikacjie, a pozniej sie wypowiadaj.

    Byly kiedys obszerne portale zajmujace sie Celtyckim Kosciolem Chrzescijanskim.
    Kosciol ten w bardzo szczatkowej formie przetrwal jeszcze w Anglii. Wywodzi sie on od zony Jezusa Marii z Magdali i jego syna. Jak pokazuja teksty ewangelii to Jezus byl potomkiem krola izraela, jego ojciec byl rowniez krolem, a nazwa “ciesla” to byl powszechnie uzywany pseudonim krola. Dlatego skarby wykazane w zwoju miedzianym nalezaly sie rodzinie krolewskiej. Poza tym wsrod Nazirejczykow, zwanych inaczej Esenczykami musiano placic podwojne podatki jeden dla najezdcow Rzymian, drugi na utrzymanie praktycznie podziemnego panstwa. Krol mial rade – ministrow skladajaca sie z 12 czlonkow. Dynastia wywodzaca sie od Jezusa to Stuarci, druga taka krolewska dynastia wywodzaca sie od corki Jezusa Tamar byla dynastia Merowingow.
    Co niektorzy za przekazywanie tych informacji poniesli smierc z rak krk.
    Sam temat prowadzonych badan nad rekopisami z Qumrann to kilka artykolow. Zreszta temat bardzo ciekawy, pokazujacy jak usilnie niektore rzady i koscioly staraja sie ukryc prawde.

  5. pawel.r 20.07.2023 22:22

    Kk stworzy religie opartą na strachu przed śmiercią i jest kontynuacja cesarstwa rzymskiego-tyle w temacie-tak na prawdę niewiele ma to wspólnego z Biblią

 

„Sukcesy” antyrosyjskiej krucjaty


Mamy jednak pewne sukcesy: udało się zubożyć większość konsumentów i spada wolumen sprzedaży, ceny detaliczne oczywiście dalej rosną, ale już trochę wolniej, bo kupujemy mniej towarów i usług.

To nie koniec naszych osiągnięć: mamy być za to regionalnym mocarstwem, które na kredyt kupuje zagraniczny sprzęt i musimy być dumni, że będziemy mieli „najsilniejszą armię w Europie”. Boso, ale w ostrogach: tu nad Wisłą niewiele się zmienia. Będziemy dalej bezwarunkowo wspierać obecne władze w Kijowie aż do ostatecznego ich zwycięstwa, czyli „wyzwolenia wszystkich okupowanych terytoriów Ukrainy”. Za darmo i bez jakichkolwiek zobowiązań ze strony obdarowanych. Będziemy również dalej przyjmować nieograniczoną ilości płodów rolnych z tego kraju, nie oglądając się na upadek polskiego rolnictwa, które nie może konkurować z tanią produkcją kraju o nieporównywalnie lepszych warunkach glebowych. Skoro z tego kraju wyjechało już ponad 10 mln ludzi, to powstała gigantyczna nadwyżka żywności, którą można sprzedać za bezcen. Najlepiej w Polsce, bo nie broni ona swoich interesów.

Czy powyższe sukcesy będą dostatecznie silnym paliwem wyborczym, aby wygrać na jesieni? Tu przecież nie ma jakiejkolwiek różnicy między PiSem i AntyPiSem: obie najważniejsze formacje polityczne zgodnie popierają stosowaną dziś terapię antyinflacyjną oraz politykę antyrosyjską i nie mogą obwiniać się za jej porażkę. Być może jedna formacja, która nie licytowała się w rusofobii i chcę bronić naszych interesów, faktycznie wygra wybory, bo dla większości elektoratu powyższe sukcesy są bardzo gorzkie: ostatecznie zadecyduje wieś, bo do tej pory była bastionem rządzących. Na pewno nie zagłosuje na AntyPiS, zarówno ten liberalny jak i lewicowy (i „ludowy”) co świadczy już o marginalizacji tego ruchu.

Sprawdziły się już prawie wszystkie prognozy z lutego i marca zeszłego roku. Przypomnę te najważniejsze:

– polityka „odstraszania” nie przestraszyła Rosji,

– „miażdżące sankcje” nakładane na Rosję przez zjednoczony Zachód najbardziej zaszkodziły ich autorom,

– największą ofiarą tej wojny jest pomajdanowa Ukraina, która straciła prawie połowę ludności, jest w całości utrzymywana z obcych pieniędzy, a gdy już nie będzie chętnych do wojaczki w jej obronie, wojna przejdzie w stan chroniczny: dopóki trwa i wykrwawia siły, Ukraina nie będzie przecież przyjęta do NATO,

– destrukcja polskiej gospodarki jest już faktem, którego nie da się ukryć: zalegają miliony ton zaimportowanego bez sensu węgla, co doprowadzi do upadku cały sektor górniczy, ukraińskie płody rolne sprzedawane za bezcen niszczą polskie rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy.

Aby zdusić w zarodku wszelkie głosy wypowiedziane w obronie naszych interesów, ogranicza się prawa obywateli, wprowadza cenzurę i zastrasza każdego, kto nie chcę powtarzać „prawd etapu”.

Jedna z prognoz nie sprawdziła się. Sądziłem, że nasz instynkt samozachowawczy i chęć uniknięcia katastrofy skłoni nas do wyplątania się z tej wojny i podjęcia się roli orędowników pokoju. Zabrakło jednak wyobraźni a przede wszystkim umiejętności przewidywania: teraz już cały AntyZachód będzie podtrzymywał ten konflikt, bo on zużywa siły całego Zachodu, osłabia go i marginalizuje. Nie będzie również żadnego planu odbudowy Ukrainy po tej wojnie, bo będzie trwać długo (tak jak w Afganistanie czy Iraku). Gdy wyjedzie z Ukrainy kolejne pięć milionów ludzi (których cały „wolny świat” przyjmie z otwartymi ramionami) Zachód nie będzie miał żadnego planu odbudowy tego kraju. Zresztą za co? Jedyną szansą jest zmiana władzy po wyborach w „światowym przywództwie”. A jak będzie? Zobaczymy.

Autorstwo: prof. Witold Modzelewski
Źródło: MyslPolska.info


  1. niecowiedzacy 20.07.2023 17:32

    Szanowny Panie profesorze Modzelewski i media Myśl Polska. Myślę iż Pan jest jednym z założycieli Solidarności. Krzyczano tu jest Polska, śpiewano żeby Polska była Polska, wszyscy mamy jednakowe żołądki, dokąd za ile? Będziemy jeść bułki z szynką. Dostaliście władzę i co z tych ideałów zostało? Wszystkie rządy od 1989 roku zajmowały się niszczeniem Polskiej zbrojeniówki. A teraz ma być nowy COP. Bardzo chętnie zapatrujemy się na US ale żeby tak wziąć przykład to niestety nie. Prezydent Kennedy chcąc wyprzedzić ZSRR zwrócił się do wszystkich Amerykanów niezależnie od wykształcenia aby zgłaszali się by pracować w przemyśle kosmicznym aby polecieć szybciej od Rosjan na księżyc. Władze Solidarne zaś zajęły się niszczeniem Polskiego przemysłu. Balcerowicz wmawiał iż jak będzie mało funduszy to będzie Polakom żyło się lepiej. Wałęsa zaś napierał by zmniejszyć Wojsko Polskie. Prowadzi się politykę prorodzinną a dzieci mimo 800+ ubywa. Za komuny można było skrobać się do woli, nie było mieszkań i kiepskie jedzenie a każde statystyczne małżeństwo miało statystycznie 2,7 dziecka. Straciliśmy w Solidarnym maraźmie 34 lata. Mamy media niezależne i samorządne w których pewnych treści nie można opublikować a Pan chce budzić Polaków. Ja od 25 lat próbuję zainteresować wojsko sprzętem jakiego nie posiada żadna armia, jednak to jak kulą w płot. Wątpię czy Polacy chcą obudzić się i zrozumieć iż najlepszym przyjacielem Polaka/ki może być tylko drugi Polak/ka. Do zobaczenia w Piekle.

  2. rici 20.07.2023 18:21

    Nie wiem czy to jest syn Karola Modzelewskiego, ale przypominam;
    Karol Cyryl Modzelewski urodzony jako Cyryl Budniewicz /zyd/w 1937 r w Moskwie. Ojciec pierwszy ambasador PRL-u w Moskwie. Jeden z zalozycieli KOR-u. Szwagier Edwarda Gierka, Stanislawa Gierkowa to jego rodzona siostra.

  3. MasaKalambura 20.07.2023 20:37

    Ja pamiętam dobrze czasy komuny. Szara smuta, smród, brud i głód wszystkiego.

    Można narzekać na dziś na wiele spraw, ale takiego poziomu powszechnego dobrostanu, jaki wciąż jest naszym udziałem Polska nie miała od czasu złotych wieków Staropolszczyzny.

  4. replikant3d 20.07.2023 21:32

    MasaKalambura, tyle że globaliści sprowadzą nas z powrotem do tego ,,stanu,, niestety. Ale tym razem w skali całego globu…Ja też pamiętam tamte czasy i powiem jedno. Nie było takiego chamstwa, znieczulicy, bezwzględności, cynizmu, pazerności i obłudy jaka jest teraz…Wyścigu szczurów i wyrywanie sobie ,,ochłapów,,…

  5. rici 20.07.2023 22:02

    Ja tez dobrze pamietam czasy PRL-u lata 60 i 70-te Wcale nie bylo zadnej smuty, ludzie sie usmiehali do siebie, rozmawiali wszyscy ze wszystkimi, nawet z nieznajomymi. Imprez bylo o wiele wiecej niz teraz, i byly dostepne dla wszystkich.
    Smrodu i brudu nie pammietam, a jak jezdzilem na sciane wschodnia to tam tak bylo.
    Zywnosc nie byla pakowana w te kolorowe opakowania, ale byla zdrowa. Ladnie zapakowana trucizna, i co niektorzy sie tym podniecaja, nie wiedzac co jedza. Coca-coli nie bylo, ale jakbys poczytal jak jest produkowana i jakie ma skladniki to bys sie tego nie tknal.

  6. niecowiedzacy 21.07.2023 00:19

    Szanowni Panowie różnie bywało za komuny i pseudo komuny. Do 1971 roku była komuna zamieniona przez Gierka na pseudo komunę. Dlaczego to piszę bo prawie cały czas w Polsce posłuch mieli zdrajcy. W czasach XVII i XVIII wieku Liberum Veto doprowadziło do upadku Polski. Po 1925 roku pewien grabarz Polskiej demokracji dobierał rządzących tak by nie potrafili podejmować konkretnych i szybkich decyzji. Poskutkowało to w 1939 roku przegraną. Gdyby była demokracja to najprawdopodobniej inżynier Eugeniusz Kwiatkowski pokierował by gospodarką tak by było znacznie więcej funduszy a więc i dla wojska. Zaś światły Wódz Naczelny dokonał by pewnych korekt uzbrojenia i zawarł sojusz z Czechami a być może i z Rumunią. Rumuni kupili licencję polskiego myśliwca P-24, po przeprowadzeniu badań nie podjęto produkcji seryjnej. Postanowiono go poważnie przebudować i wyszedł z tego IAR-80. Od 1937 roku w Rumuńskiej wytwórni stale pracowało około 100 różnych specjalistów z Polski. Z pewnością komentowali oni poczynania Rumunów a więc składali z pewnością raporty o nowym obiecującym myśliwcu. Trochę się Rumunom przeciągało z braku doświadczenia. Gdyby Polscy konstruktorzy wzięli się za problemy, to w ciągu pół roku konstrukcja została by zoptymalizowana i była gotowa w styczniu 1938 roku do produkcji. Rumuni mieli Francuskie silniki dość dobre. Polacy produkowali do P-11 silniki gwiazdowe. Gdyby dokonać konwersji tego silnika na układ podwójnej gwiazdy to jego moc była by większa od mocy myśliwca Spitfayera. Do tego 4 karabiny 13,2 mm i była by zabójcza maszyna przewyższająca wszystko co latało. Że był to myśliwiec bardzo dobry świadczy fakt iż Rumuńscy piloci latający w służbie 3 Rzeszy w roku 1943 1 sierpnia spotkali się z asami amerykańskimi latającymi na P-38 Lighting. Przy stracie własnej 2 samolotów strącili amerykanom 10 Lightingów. A co by było gdyby IARY miały 4 x 13,2 mm karabiny i były napędzane zmodyfikowanymi Polskimi silnikami. To samo dotyczy czasów dzisiejszych, rzecz nie w pieniądzach a nastawieniu Polskich władz. Daniu szansy i zaufania Polakom.

 

Dopłaty do kredytów mieszkaniowych zwiększą ceny mieszkań


Prawo i Sprawiedliwość tradycyjnie „bohatersko” rozwiązuje problemy w taki sposób, że jeszcze je nawarstwia. Najnowszy przykład? Dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Eksperci nie mają wątpliwości, że skutek może być tylko jeden – wzrost cen na rynku nieruchomości.

Niedawno wystartował kolejny socjalistyczny program rządowy, nazwany „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Państwo wąskiej grupie osób, które mają zdolność kredytową, będzie dopłacać do kredytów mieszkaniowych.

W ten sposób PiS podobno rozwiązuje problem na rynku mieszkaniowym. Sęk w tym, że w rzeczywistości problemy tylko się piętrzą. Jest problem z podażą, a na dodatek po chwilowych i minimalnych spadkach cen, te ponownie wzrastają.

„Program »Bezpieczny kredyt«, który właśnie wchodzi w życie, nie zmieni istotnie naszego rynku mieszkaniowego” – powiedziała w programie „Newsroom” WP dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.

„To kolejny przykład na to, że rząd nie ma pojęcia, jak rozwiązywać ważne problemy w Polsce. Do tego, by młodym ludziom pomóc w nabyciu mieszkań, potrzebny jest popyt i on oczywiście jest. Ale jest potrzebna także podaż. Mieszkań nie buduje się w jeden dzień. Dane GUS mówią jasno: wystąpień o pozwolenia na budowę i rozpoczętych budów jest znacznie mniej niż w ubiegłym roku. Zatem osoby do 45 roku życia, które mogą zaciągnąć kredyt na preferencyjnych warunkach, nie za bardzo mają w czym wybierać. Być może dopiero za 2-3 lata ta podaż się poprawi – komentuje.

„Efekt programu rządu na teraz będzie zatem taki, że gwałtownie wzrośnie popyt, a wraz z nim ceny mieszkań. Czyli mamy kolejny powód do tego, by rosła inflacja” – zauważa Starczewska-Krzysztoszek.

Autorstwo: KM
Na podstawie: „Newsroom” WP
Źródło: NCzas.com

 

Marika – drugie dno sprawy dziewczyny w berecie?


Interweniując w sprawie Mariki, minister Zbigniew Ziobro gra na powszechnej nieznajomości procedur karnych. Bo przecież, zanim tę dziewczynkę w berecie jakiś zły, gejowski i totalniacki sąd skazał za „usiłowanie rozboju o charakterze chuligańskim” – wcześniej to dobra, patriotyczna, wyklęcka i suwerennistyczna prokuratura musiała jej taki zarzut postawić i podtrzymać go w akcie oskarżenia. Ba, za szczególnie bulwersujące przeżycia osadzonej za kratkami – odpowiada Służba Więzienna, podlegająca… ministrowi Ziobrze!

Prokuratur Generalny i minister sprawiedliwości w jednym obwinia więc innych za działania własnych podwładnych, którym przecież tak lubi wydawać instrukcje żądania najwyższych dopuszczalnych wymiarów kar, bez oglądania się na ich niewspółmierność. Państwo policyjno-prokuratorskiego-sądowego bezprawia mieli w efekcie (prawie) wszystkich, bo przecież „jednostka – zerem, jednostka – bzdurą!”. No, chyba że mówimy o jednostce należącej do właściwej sitwy. A w tej sprawie jest, zdaje się, także drugie dno sprowadzające się właśnie do kwestii kto jest czyj i która bojówka jest słuszniejsza od drugiej.

WYBIÓRCZA ŚLEPOTA PROKURATURY

Przebudzenie min. Ziobry jest bowiem tym mniej wiarygodne, że towarzyszy mu zupełna bierność tych samych podległych mu organów ścigania wobec sprawców bojówkarskich napadów dokonywanych przez środowiska ukraińskie w Polsce i miejscowych banderofili. Skądinąd to z tymi właśnie środowiskami związana jest sama Marika i jej najbliżsi – i czy to przypadkiem właśnie ta okoliczność tak nagle nie przekonała do niej lidera Samoistinnej Ukrainy, dla niepoznaki tylko zwanej Suwerenną Polską?

Prokuratura nie reagowała również na brutalne nieprzepisowe akcje policji, częste podczas lockdownów, czym znacząco ułatwiła obecne rozwydrzenie funkcjonariuszy. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że min. Ziobro, podobnie jak i min. Mariusz Kamiński, chcieliby po prostu podzielić bojówki i napaści na politycznie i administracyjnie słuszne – oraz te ideologicznie i kadrowo niewłaściwe. Podobnego zdania ewidentnie jest także tak zwana opozycja. Po prostu jedni uważają, że można szarpać tych z marszu tęczowego, a drudzy, że tych z Marszu Niepodległości. Jedni chcą bić strażników granicznych, a drudzy obrońców życia. I tylko na kogo wypadnie – tego bęc. A kto akurat będzie u sterów władzy – ten swoich chuliganów wypuści i pobłogosławi.

W ZŁYM PAŃSTWIE USTAW NADMIAR, ALE PRAWA BRAK

Bo tak to już jest, że demontażowi państwa towarzyszy często zarówno przeregulowanie legislacyjne, wraz z geometrycznym przyrostem liczby przepisów, ich wewnętrznym skomplikowaniem i narastającymi sprzecznościami – i zarazem realne całkowite lekceważenie samej istoty praworządności. Tak, jak zwykli ludzie dostawszy się w tryby prokuratorsko-sądowe nie mają żadnych szans na zrozumienie i napotkanie w postępowaniach (zwłaszcza karnych) choćby odrobiny zdrowego rozsądku, zwanego też sprawiedliwością – tak przecież nie ma takiego przepisu, który powstrzymałby rządzących, wpływowych i po prostu „swoich” przed zmienianiem kodeksów w spółkę z całkowitym brakiem odpowiedzialności.

Mimo szumnych obietnic, mimo hałaśliwej wojny z sądami i Komisją Europejską, III RP pod rządami PiS i Suwerennej Polski pozostaje krajem jednocześnie i bezprawia, i nadmiaru przepisów. Minister sprawiedliwości zaś, także swoimi medialnymi występami, tylko ten stan pogłębia, zamiast wziąć się do roboty. Tej zaś w polskim systemie prawnym byłoby aż nadto, konieczne jest bowiem przeprowadzenie realnej, merytorycznej oceny skuteczności i systemowej spójności już obowiązujących kodeksów i innych ustaw, nie w celu ich medialnego fastrygowania, tylko kompleksowej zmiany. Tymczasem to właśnie minister Ziobro rozpędził przecież powołane przez poprzedników komisje kodyfikacyjne, być może słusznie nie mając do nich zaufania – jednak w zamian nie zaproponował niczego poza rotacjami kadrowymi i piskliwymi briefingami medialnymi. W efekcie odłogiem leży też to, co naprawdę należy do kompetencji prokuratury generalnej: usprawnienie praktyki i podwyższenie kwalifikacji kadr, nie mówiąc o wersji utopijnej, obejmującej także poluzowanie politycznego, partyjno-układowego nadzoru nad prokuratorami.

Bądźmy realistami. Nic takiego nie nastąpi, tylko następna ekipa będzie rozgrzeszać własnych bojówkarzy, kreować własnych bohaterów i na konferencjach prasowych łatać skutki niesprawności systemu, który w obecnym kształcie nie nadaje się już do cząstkowych reform, a tylko do pełnej wymiany. Nie da się trwale ani rządzić państwem, ani pilnować prawa od jednej medialnej g***oburzy do drugiej.

No, chyba że to nadal ma być tylko państwo teoretyczne.

Autorstwo: Konrad Rękas
Źródło: MyslPolska.info


 

Ukraińcy w Kielcach nie zapłacą czynszu za mieszkania


Jak podaje należący do Orlenu portal Kielce.NaszeMiasto.pl, miasto Kielce przy pomocy pieniędzy z Unii Europejskiej wyremontuje kilkanaście mieszkań. Trafią one do obywateli Ukrainy, którzy przez pięć lat będą zwolnieni z konieczności opłacania czynszu. Wcześniej odnowiono już kilkanaście lokali za pieniądze z programu przygotowanego przez rząd Mateusza Morawieckiego.

Lokalna witryna cytuje Magdalenę Gościniewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. Informuje ona, że wyremontowanych zostanie dokładnie 19 mieszkań, znajdujących się w różnych lokalizacjach stolicy województwa świętokrzyskiego. Każdy z pustostanów ma zaś wymagać kapitalnego remontu.

Po jego zakończeniu, do odnowionych lokali będą mogli wprowadzić się obywatele Ukrainy. Na razie nie są znane dokładne kryteria przyznawania im mieszkań, natomiast wiadomo, że nie będą oni musieli płacić czynszu. Tym samym ich obowiązkiem będzie jedynie uregulowanie opłat za media.

Każde z mieszkań ma zostać przyznane Ukraińcom na okres pięciu lat. Po tym czasie będą musieli już płacić czynsz, tak jak inni użytkownicy mieszkań komunalnych. Jeśli nie będą chcieli w nich zostać, dopiero wówczas trafią one do polskich mieszkańców Kielc oczekujących na lokale.

Kielce.naszemiasto.pl podkreśla, że Kielce otrzymają 2,46 miliona złotych dofinansowania z Unii Europejskiej, natomiast ze swojego budżetu dopłacą 533 tysiące złotych. Co prawda dotacja nie obejmuje wyposażenia mieszkań, lecz według Gościniewicz MOPR w Kielcach ma w swoich magazynach odpowiednie meble.

Już wcześniej w stolicy województwa świętokrzyskiego wyremontowanych zostało 14 mieszkań. Fundusze na ten cel pochodziły z programu Mieszkania Integracyjno-Aktywujące dla Ukraińców, który został stworzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy.

Zdjęcie: Arcaion (CC0)
Na podstawie: Kielce.NaszeMiasto.pl
Źródło: Autonom.pl


  1. bboyprezes 19.07.2023 09:40

    Nieźle sypią… 3 mln pln na 19 mieszkań , generalny remont średnio wychodzi 160 000 pln na mieszkanie, starczy na płytki gresowe, elektrykę, hydraulikę, wylewkę, ściany, malowanko, ocieplenie, drzwi i ogólnie na wszystko plus jeszcze zostanie 60 000 od mieszkania w kieszeni tego co “wygra” przetarg na remont.

  2. Marta RDiP 19.07.2023 15:01

    A ja od 5 lat czekam na przydział jakiegokolwiek mieszkania komunalnego. Rodzina 4 osobowa w tym 2 dzieci. Dziękuję panie Morawiecki…..

 

Gigantyczny wzrost kradzieży w sklepach o 75%


Kryzys związany z kosztami utrzymania wpływa na to, że coraz więcej osób kradnie podstawowe produkty w sklepach w Wielkiej Brytanii. Policja odnotowała wzrost zgłoszeń aż o 75 proc.

Wezwania w sprawie kradzieży sklepowych w supermarketach wzrosły w zeszłym roku o 75 proc. Ludzie kradną żywność, napoje i inne niezbędne produkty z największych sieci w kraju. Policja w West Midlands odnotowała 70-procentowy wzrost liczby klientów przyłapanych na kradzieży towarów w sklepach takich jak Tesco, Asda, czy Co-op w ubiegłym roku, w porównaniu z danymi z 2021 roku. Duży wzrost liczby kradzieży sklepowych odnotowano także w supermarketach w Gwent w Walii (68-procentowy wzrost), Dyfed Powys (75-procentowy wzrost) i Avon & Somerset (60-procentowy wzrost).

Przy tak dramatycznej sytuacji, supermarkety podejmują bezprecedensowe działania, aby zapobiec kradzieży podstawowych produktów. Zabezpieczają mleko, świeże mięso, a także produkty dla niemowląt.

Chociaż niemożliwe jest określenie, jak wiele kradzieży wynika z desperacji ludzi, to wiodąca brytyjska organizacja charytatywna banku żywności, The Trussell Trust, opublikowała w ubiegłym miesiącu dane, z których wynika, że ponad 11 mln mieszkańców Wysp miało problemy z zapewnieniem sobie wystarczającej ilości produktów spożywczych z powodu braku pieniędzy. Dyrektor naczelna Trustu, Emma Revie, powiedziała, że liczby te są tylko „wierzchołkiem góry lodowej”.

Szefowie Councilu w Tower Hamlets ujawnili niedawno, że najczęściej kradzionym produktem w londyńskiej dzielnicy był lek dla dzieci, Calpol. Raport opublikowany przez Council, w którym ponad jedna trzecia mieszkańców (39 proc.) została zaklasyfikowana jako żyjąca w ubóstwie, stwierdza, że „wzrosła kradzież podstawowych artykułów i lekarstw w sklepach i rośnie również kradzież podstawowych produktów dla niemowląt”.

Dr Sinéad Furey, która bada powiązania między ubóstwem a bezpieczeństwem narodowym, określiła kradzież podstawowych produktów, jako „strategię radzenia sobie”, którą podejmują ludzie zdesperowani. „Niestety ludzie ci nie mają wsparcia ze strony tych, na których polegali do tej pory. Wcześniej mogli polegać na przyjaciołach lub rodzinie, ale teraz wszyscy – a przynajmniej większość z nas – też boryka się z problemami. Jeśli ktoś jest w tragicznej sytuacji i wyczerpał wszystkie swoje sposoby na radzenie sobie z nią, sprawdza inne opcje. Kradzieże artykułów pierwszej potrzeby, takich jak żywność czy leki, nie są wyborem” – powiedziała Furey.

W ubiegłym roku jeden z najwyższych rangą policjantów w Wielkiej Brytanii wezwał funkcjonariuszy do „zachowania dyskrecji” w czasie ścigania ludzi za kradzieże w sklepach. Andy Cooke QPM, obecny szef His Majesty’s Inspectorate of Constabularies, powiedział, że “bez wątpienia” skok cen żywności i energii spowodował wzrost przestępczości.

Autorstwo: Paulina Markowska
Źródło: PolishExpress.co.uk

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...