wtorek, 12 marca 2024

 

Pięści w kieszeni. O trosce w kapitalizmie


Kultura i sztuka wybierają to, co ważkie. Wypluwają to, co nie do przełknięcia. Chłoną uczucia tłumu. Niosą rewolucje. Ostrzegają przed katastrofą. W nich jak w lustrach przeglądają się czasy. Historia zobrazowana przez Marco Bellocchio w filmie „Pięści w kieszeni”, jest w swojej symbolice rewolucyjnym manifestem przeciw konserwatyzmowi. W interpretacji dosłownej jest to film zajmujący się problemami społecznymi i psychologicznymi pewnej rodziny z klasy uprzywilejowanej. Jest opowieścią o jej upadku.

Niewidoma matka i jej czworo dzieci mieszkają w malowniczej górskiej posiadłości. Chorzy uznani za przeszkodę zostają wyeliminowani przez zdrowych. Patologiczne zachowania: kazirodztwo, brato- i matkobójstwo, to obraz przemocy, która rodzi się z konfliktu między wyobrażeniami i pragnieniami a zastaną rzeczywistością. Bunt, ale również przemoc – choć niekoniecznie w aż tak skrajnych formach – to stałe elementy przemian. Przemoc lub walka. Te dwa terminy funkcjonują w bliskości znaczeniowej, natomiast można walczyć z przemocą, można też przemocą – z ostateczności i desperacji – walczyć o uwolnienie się.

Film może być zapowiedzią roku 1968 lub wyrazem nihilizmu wywołanego wyobcowaniem, niemocą, daremnością. Znaczące, że powstał w latach włoskiego cudu gospodarczego. Pasolini, reżyser wcześniejszego nurtu – neorealizmu, wyrażał swoją krytykę wobec tego okresu, nazywając konsumpcjonizm drugim faszyzmem. Widział w nim totalitaryzm.

„Pięści w kieszeni” nie są krytyką. Są skoncentrowanym i potwornym wybuchem frustracji wywołanej wykluczeniem z grona beneficjentów coraz szybciej rosnącego PKB, wywołanej pozbawieniem możliwości podążania za swoimi żądzami. Alessandro chce żyć w mieście, „marzyć i spełniać się”, jak mówi jego siostra Giulia. Nie widzi jednak żadnego celu w swoim życiu, miota się. Dostrzega natomiast jaskrawo przeszkody. Przeszkody stojące mu na drodze nie wiadomo do czego.

Émile Durkheim wprowadził do socjologii pojęcie anomii. Wykorzenienie, rozpad więzi ze społecznością, niezdolność do osiągnięcia sukcesu zawodowego, stworzenia relacji przy jednoczesnym uczuciu nienasycenia. Użył on terminu „choroba nieskończoności”, ponieważ bezgraniczne pragnienie nigdy nie może zostać zaspokojone, a jednocześnie stopniowo narasta i staje się bardziej intensywne i wyniszczające. „Pięści w kieszeni” są o anomii.

BUNT

Jednym z wielu destrukcyjnych skutków kapitalizmu jest stwarzanie warunków właśnie do rozwoju anomii. Występuje ona najpowszechniej w strukturach społecznych ulokowanych na samym dole. Niedostatek i tak sam w sobie jest źródłem nienasycenia. Spotęgowane przez iluzję dostępnych możliwości, rośnie ono ponad skalę. Ten proces stanowi pożywkę dla uprzywilejowanych, tych, dla których możliwości są rzeczywiste. Choroba nienasycenia, doprowadzająca do dewiacji, uzasadnia pogardę wobec jednostek, które się jej poddały oraz potwierdza złudzenie elitarności i nieprzeciętność tych odpornych na nią. Zabezpieczeniem przed uwikłaniem w anomię są oczywiście zasoby ekonomiczne i społeczne.

Film Bellocchio miał premierę w 1965 roku. To czas rozkwitu włoskiej gospodarki – il miracolo economico italiano. Dwa lata wcześniej Vitorio de Sicca nakręcił „Il boom”, film będący krytyką konsumpcjonizmu wywołanego wzrostem gospodarczym. Główny bohater – Giovanni, sprzedaje własną rogówkę, aby utrzymać wysoki status. To wręcz nachalna metafora zaślepienia przez żądzę posiadania, nienasycenie.

Każdy uniwersalny system aksjologiczny uznaje chciwość za negatywną i szkodliwą. Natomiast gospodarka neoliberalna pielęgnuje ją. Zamierzonym celem jest napędzanie konsumpcji i wprowadzanie społeczeństwa w trans pomnażania kapitału. Systemowa chciwość uruchamia atmosferę walki i wrogości. Jest to clou zarówno omawianego terminu socjologicznego, jak i filmu. Alessandro z chciwości zabija, eliminuje przeszkody. Z jednej strony widać chęć przejęcia majątku, ale drugą bardzo istotną kwestią jest obciążenie obowiązkiem opieki. Giulia mówi, że jej brat po prostu „wokół siebie musi mieć ludzi, którzy sami sobie radzą, nie potrzebują pomocy i nie są chorzy”.

Dezintegracja pomiędzy iluzorycznymi, nakreślonymi przez kapitalizm możliwościami a trudną rzeczywistością prowadzi do głębokiego kryzysu. Pojawiają się bunt, agresja, autodestrukcja.

Możliwości deklarowane przez gospodarkę są jednak fatamorganą. Kapitalizm swoimi obietnicami roztacza wokół spragnionych wizję intersubiektywną. To nie halucynacja, to miraż, opisany i funkcjonujący w świecie rzeczywistym. Powszechna i fałszywa imaginacja wzmacniająca nienasycenie. Nienasycenie prowadzące nierzadko do obłędu, wzniecające zło.

MOŻLIWOŚĆ

Po zabójstwie matki Giulia i Allesandro dyskutują na temat przyszłości. Dochodzą do wniosku, że „to szczególna okazja i każdy powinien z niej skorzystać”. Giulia siedząca obok katafalku, na którym spoczywa martwa matka, mówi o tym, jak się czuje: jest podekscytowana. Niewidoma rodzicielka stanowiła przeszkodę w dążeniu do niezdefiniowanych celów. Rodzeństwo zyskuje wolność, której w ich przekonaniu byli pozbawieni. Jednak nikt z nich nie ma pomysłu, co dalej z nią zrobić. W kolejnych scenach rodzeństwo dewastuje dom. Wyrzucają przez okna meble, a następnie palą ich szczątki w ogrodzie.

Między innymi troszczenie się jest przeszkodą i odbiera możliwość – prawdziwą lub iluzoryczną. Możliwość bogactwa, możliwość przeżycia niezwykłego życia. Opieka jest przerwą w karierze zawodowej, jest zatrzymaniem, pauzą. Pojawia się wstyd związany z przerwą od pracy. Norma kulturowa hierarchizuje odpowiednio opiekę, spychając ją na sam dół. Wedle wartości zachodnich najważniejsze są utrzymywanie statusu na odpowiednio wysokim poziomie oraz praca. Zdecydowanie mniej ważne są satysfakcja z życia czy dobre relacje.

Kapitalizm zapewnia o istnieniu życia prostego i przyjemnego. Jednocześnie ekonomiczny dyktat nakazuje jednostce funkcjonowanie w sposób autodestrukcyjny, marginalizując, a nawet usuwając podstawy życia, takie jak emocjonalność, troska i opieka, wspólnotowość, odpoczynek, przestrzeń na rozpacz i żałobę. Unikanie opieki często nie wynika z trudności materialnych ani z konieczności pracy „aby przetrwać”. Opieka – również nad dziećmi, pozbawiona jest etosu, który przynależy właściwie wyłącznie pracy zarobkowej. Praca bywa wymówką, dobrym uzasadnieniem dla dezercji, stwarza iluzję ucieczki przed śmiercią i chorobą. Tak jakby pracując od świtu do zmierzchu można było uniknąć tego wszystkiego, co w życiu jest trudne, jest nieszczęściem, cierpieniem. Jakby można było się wykupić. Poświęcenie wyłącznie pracy nie gwarantuje jednak dobrego życia. A w zasadzie całkowicie odbiera szanse na takie życie.

Bohaterowie filmu są przekonani o bezwartościowości trudu opieki. Chcą tego, co wszyscy, jednak czują, że nie mogą dostać tego. Podejmują więc ekstremalne decyzje, które i tak nie zbliżają ich do celu, ponieważ możliwość była iluzoryczna.

Nieszczęścia, choroba i śmierć są opowieścią o życiu w najbardziej skondensowanej i wzniosłej formie. Obecność umierających, ich towarzystwo, niejako chwilowo uśmierca, a obecność chorych zaraża chorobą. Tak jak przestaje pracować organizm chorego, stopniowo wyłączając się, tak samo zwalnia życie we wszystkich swoich aspektach. W końcu pozostaje jedynie przestrzeń na śmierć. Nie bez powodu w wierzeniach ludowych wytworzyła się mitologia wciągania do grobu. Powstało wiele rytuałów, które mają uchronić przed zabraniem w zaświaty. Gdy trwają opieka, pielęgnacja, zanika sfera zawodowa, towarzyska, a nawet rodzinna troszczącego się. Śmierć i choroba wypełniają w dominującym stopniu przestrzeń życia. Tak samo jest z opieką rodzicielską – każdy dzień jest podporządkowany istocie potrzebującej troski. Im więcej jej potrzeba, tym bardziej wpływa to na rytm i organizację życia.

W zastanej rzeczywistości pracownik, obywatel, mieszkaniec zachodniego kapitalistycznego świata w wieku produkcyjnym, mają bardzo ograniczoną możliwość opiekowania, troszczenia się. Rozpoczynając od ustawodawstwa, wsparcia socjalnego, poprzez normy kulturowe – tę decyzję podjęło państwo i rynek. Odbieranie prawa do przeżywania śmierci, choroby i opieki jest odczłowieczającą, krzywdzącą manipulacją kapitalizmu. Nie ma najmniejszego znaczenia, czy to celowe, czy jedynie skutek uboczny stosowanych modeli ekonometrycznych.

Opieka – gdy się zdarza, jest ukrywana w samotności i milczeniu, aby nie rozpraszała innych wytwórców kapitału. Podświadomie wywołuje wstyd u opiekuna i wstręt u gapiów. Izolacja jest więc naturalną konsekwencją. W przeszłości widok umierających był powszedni. Zaletą pożegnań umarłych w domu było oswajanie śmierci. Umieranie nie było tabuizowane. Było tak samo obecne w rozmowach jak narodziny. Widok ciała zmarłego nie był niczym szczególnym nawet dla dzieci. Na pożegnaniach zmarłych gromadziły się całe wsie, przed chatą umieszczano czarne chorągwie, modlitwy trwały kilka nocy, były to tzw. puste noce. Gdyby – tak jak przed laty, opieka i śmierć były doświadczeniem wspólnotowym, przypomniane zostałyby ich powtarzalność, stałość, naturalność, intymność i wartość. Wartość, której próbuje się ich całkowicie pozbawić.

WYGNANIE

Wprowadzanie reform socjalnych nie wynika z wysokiego poziomu empatii bytu, jakim jest gospodarka. Wynika z przewidzianych wymiernych i niewymiernych korzyści, jakie za sobą niesie. System ekonomiczny sam w sobie – bez ingerencji ludzkiej, jest zorientowany na wskaźniki zysków i strat. Jest pozbawiony szacunku i zrozumienia dla nieregularnej emocjonalności tych, którym ma służyć. Głównym powodem finansowania instytucji pomocowych jest przywrócenie rynkowi osób zdolnych do pomnażania kapitału. Czy postulat systemowej opieki geriatrycznej jest socjalistyczny czy kapitalistyczny? Jest dwojaki. Porządek legislacyjny stanowiący o opiece rodzinnej skonstruowany jest tak, aby opieka bliskich przegrywała z opieką systemową lub usługami prywatnymi. Kultura pomnażania zysków również zdecydowanie uznaje wyższość pracy zarobkowej nad troską o rodzinę, tej pierwszej nadając status cnoty, opiekę zaś kojarzy ze wstydem ubóstwa i bezczynności. Z jednej strony istnieje więc rozwiązanie problemu, ale nie istnieje możliwość wyboru. Istnieje współczynnik czasu i kosztów.

Domy opieki, które stwarzają iluzję godnych miejsc do umierania, są często zsyłką, skazaniem na banicję, wykluczeniem z grona rodziny. Pisarz i aktywista socjalistyczny – Ivar Lo-Johansson, w latach 50. XX wieku udokumentował warunki życia w domach opieki w Szwecji. Obserwacje doprowadziły go do działania na rzecz organizacji pomocy seniorom tak, aby mogli oni pozostać i umrzeć we własnych domach, we własnych łóżkach. Aktywność pisarza miała wpływ na kierunek polityki społecznej i hierarchię wartości. Zwiększyła się wrażliwość i dbałość o godność człowieka, integralność, emocjonalność, psychikę.

Wstręt do starości można pokonać, można nawet okazać serdeczność, ale nie da się obcemu okazać czułości za pieniądze. Starzy w domach opieki są porzuconymi pariasami, są jak hinduskie wdowy żebrzące na ulicach. Błagają o ratunek nie od nędzy, ale od samotności i separacji od rodziny i społeczeństwa. Niemalże całkowitą odpowiedzialność za to ponosi system.

Umieszczanie starszych w domach opieki nie powinno być normą, lecz ostatecznością. Tymczasem biznes opiekuńczy rozwija się prężnie. Obroty spółki Oprea, która posiada swoje ośrodki w całej Europie, wynosiły w 2021 roku 1,11 mld euro. Średni miesięczny koszt pobytu pensjonariusza to 10 000 euro, przy minimalnych wynagrodzeniach dla personelu i przerażająco niskich kwotach dziennych przeznaczanych na utrzymanie rezydentów, stanowiących nawet zaledwie 4 euro na osobę. Wszystko to wykazało śledztwo prowadzone przez francuskiego dziennikarza Victora Castaneta. Jego reportaż „Les Fossoyeurs” (Grabarze) wymusił debatę publiczną oraz reakcje francuskiego rządu. Na podstawie wywiadów ujawniono, że wskutek zaniedbań mogło dochodzić nawet do śmierci rezydentów. Wobec Orpei prowadzone są postępowania karne dotyczące również defraudacji funduszy, fałszerstw i łamania prawa pracy.

ĘTTESTUPA

Analizując dzieje można dojść do wniosku, że wraz z postępem ekonomicznym powinna rozszerzać się troska o najstarszych. W zamożnych kulturach, w czasach dobrobytu starsi otrzymywali troskliwą opiekę, natomiast w cyklach nędzy i niedoborów niejednokrotnie poświęcano ich. Gerontocyd występował w wielu kulturach. Nie wiadomo, czy historia z „Ballady o Narayamie” rzeczywiście się kiedykolwiek wydarzyła, tak samo niepewny jest obraz starców z Chłodka, ukazany w „Przedwiośniu”. Istnieją jednak dowody na to, że starsi do dziś są zabijani w ubogich regionach Indii. Praktyka ta nosi nazwę thalaikoothal. Można spotkać się również z senicydem w historii Inuitów, starożytnych Herulów, Serbów (lapot), Rzymian, Scytów. W Singapurze funkcjonowały umieralnie dla chińskich imigrantów. Pensjonariuszami domów śmierci przy Sago Lane były przede wszystkim kobiety Samsui. Na piętrach mieściły się gęsto rozstawione łóżka, a na parterach funkcjonowały domy pogrzebowe. Domy istniały aż do 1948 roku – zazębia się to z gwałtownym wzrostem gospodarczym Singapuru.

Ęttestupa to szwedzkie słowo określające kilka stromych klifów. Mit głosi, że w prehistorycznych czasach nordyckich starsi członkowie społeczności rzucali się w przepaść w imię wyższego dobra podczas klęsk głodu lub kryzysów. Allesandro z filmu Bellocchio zepchnął niewidomą matkę ze stromego zbocza. Żył w czasach dobrobytu, pochodził z rodziny obszarników.

Kontrastem dla tych potwornych praktyk jest fakt, że już kodeks Hammurabiego zabezpieczał prawnie seniorów. Pierwsze studium dotyczące gerontologii powstało zaś w 1499 roku. Autorem był Gabirele Zerbi, profesor uniwersytetu bolońskiego. Wedle źródeł, starcy w średniowieczu polegali przede wszystkim na rodzinach. Ci, którzy pozostawali samotni, niekiedy jednoczyli się. Solidaryzowały się ze sobą wdowy, których status społeczny po śmierci męża drastycznie spadał. Znaleźć można zapiski o grupie wdów z Sardynii, która wyjechała razem do Barcelony, gdzie prowadziły wspólnie dom i wspierały się. Istniały tam również inne domy kobiece.

WNIOSKI

Kiedy normalizacja rzeczywistości i kultury należała do grup religijnych, narzucony przez kościół obowiązek opieki nad rodzicami bezpośrednio wiązał się z przyjętą wiarą. Wraz z sekularyzacją Europy normy społeczne coraz częściej ustanawia rynek. Nieprzydatne ekonomicznie jednostki są usuwane poza nawias. Również po to, aby nie przeszkadzały osobom czynnym zawodowo w pomnażaniu kapitału. Wobec tych faktów szczególnie ważne w kontekście badań nad starzeniem i pojawiającymi się konfliktami etycznymi są ekonomia moralna, ekonomia instytucjonalna i tzw. srebrna ekonomia.

Pojawia się natomiast pytanie, jak dalece rynek może organizować nam życie. Czy są to kwestie, nad którymi ekonomiści powinni się zastanawiać, czy raczej powinni podporządkować i dostosować się do tego, co do powiedzenia mają etycy, gerontolodzy, psycholodzy, specjaliści ds. polityki społecznej. Takie koncepcje jak silver economy częściowo zasługują na uznanie, natomiast najważniejszą rzeczą, jakiej potrzebują chorzy i umierający, jest zwrócenie im bliskich, którzy są zakładnikami kapitalistycznego terroru. Stać nas na to.

Przed anomią chroni solidarność społeczna, która jest przeciwnym biegunem egoizmu i indywidualizmu rozwijanych przez kapitalizm i konsumpcję. Wspólne domy, w których mieszkały wdowy, są dzisiejszym cohousingiem senioralnym. Wyrażają ideę kooperatyzmu i solidaryzmu, ale czy to wystarczające rozwiązanie? Na poziomie jednostki zjawisko ukazane w filmie Bellocchio nie stanie się powszechnym, ale istnieje poważne zagrożenie przemocą systemową wymierzoną w starszych i chorych.

Autorstwo: Małgorzata Greszta
Źródło: NowyObywatel.pl

 

Przeciwko Zielonemu Ładowi


Czym jest Europejski Zielony Ład? Powołajmy się na definicję z „Wikipedii”. „Europejski Zielony Ład – zbiór inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, których nadrzędnym celem jest osiągnięcie neutralności dla klimatu w Europie do 2050”.

No dobrze, ale czym jest neutralność dla klimatu? Osiągnięciem sławetnego NET ZERO, czyli zerowej netto emisji CO2 w bilansie pochłaniania i emisji. Warto wiedzieć, z jakich przesłanek wynika chęć walki z CO2, gazem życia, będącego podstawą wegetacji świata roślin. Szaleńcze, zaprzeczone naukowo, obarczenie każdej ludzkiej aktywności generującej emisję CO2 odpowiedzialnością za ocieplenie klimatu, które w rzeczywistości związane jest z aktywnością słońca, jest podstawą pomysłów na blokowanie aktywności ludzkiej. Każda aktywność ludzka, zaczynając od oddychania, przez najbardziej atakowaną produkcję energii w oparciu o paliwa kopalne, a nawet takie podstawowe i niezbędne dla ludzkiej egzystencji jak uprawa gleby, nie mówiąc już o hodowli zwierząt, wg klimatycznych szaleńców zostawia tzw. ślad węglowy, który zacierać mają działania wyznaczone w Zielonym Ładzie.

Źródłem planu działania Zielonego Ładu jest Agenda 2030, czyli przełożenie szalonych pomysłów Wielkiego Resetu (nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy) wypracowanego przez Klausa Schwaba, szefa World Economic Forum, na język oficjalnego dokumentu ONZ.

Jeśli skojarzymy pojmowanie zrównoważenia wzrostu gospodarczego przez promotorów Agendy 2030 z wnioskami zawartymi w dziele „The Limits to growth” powstałym na zamówienie Klubu Rzymskiego w 1972 r., to zrozumiemy, że wg fascynatów Agendy 2030 i jej części zadaniowej, jaką jest Zielony Ład, światowy wzrost gospodarczy ogranicza nadmierna liczba ludności świata. Jeden z autorów dzieła propagującego depopulację Denis Meadows w wypowiedzi w 2017 r. stwierdził otwarcie: „Moglibyśmy mieć osiem lub dziewięć miliardów, prawdopodobnie, gdybyśmy mieli bardzo silną dyktaturę, która jest inteligentna… lecz z niskim standardem życia … Ale chcemy mieć wolność i chcemy mieć wysoki standard życia, więc będziemy mieli miliard ludzi”. Niektórzy niecierpliwi depopulacjoniści, żeby przyspieszyć tempo dochodzenia do 1 miliarda ludności świata, posługują się pojęciem eliminacji, a nawet uboju.

Tak więc rolnicy stawiający sprzeciw wdrażaniu w życie Zielonego Ładu stawiają opór diabolicznemu celowi wyeliminowania 1/8 populacji ludzkiej, którego osiąganiu ma służyć doprowadzenie do globalnego głodu. Dla depopulacjonistów poza głodem pozostają jeszcze w dyspozycji dwie apokaliptyczne plagi: powietrze, czyli epidemie i ogień, czyli katastrofy w przyrodzie wywoływane technikami geoinżynierii. Po negocjacjach rządowych z częścią reprezentantów rolniczych protestów w dn. 29 lutego, Solidarność RI opuściła obrady z uzasadnionych powodów, premier Tusk stwierdził m.in.: „Dzisiaj nie ma mowy o tym, żeby zapisy Zielonego Ładu były przymusowe. Rolnicy są gotowi w sposób elastyczny i ewolucyjny go realizować, (manipulacja premiera sugerująca gotowość rolników akceptowania ewolucyjnego zielonoładowego zamordyzmu – przypis JF), ale nie zgadzają się […] na przymusowe egzekwowanie zapisów, które nie do końca są nieracjonalne, a z punktu widzenia polskiego rolnictwa są przesadzone”.

Otóż panie premierze, nie ma pan racji, podtrzymując narrację, że wymogi zielonoładowe nie do końca są nieracjonalne a jedynie przesadzone. Jeśli finalnym celem Zielonego Ładu jest doprowadzenie do zerowej emisji CO2 do 2050 r., to znaczy, że całość zapisów jest do wyrzucenia. Całość Zielonego Ładu powinna wylądować na ekologicznym śmietniku. Mam nadzieję, że rolnicy bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę. Dobrze byłoby, gdyby przekazał pan taką refleksję fanatyczce Zielonego Ładu ministerce Hennig-Klosce.

Autorstwo tekstu i rysunku: Jacek Frankowski
Źródło: MyslPolska.info


  1. Szwęda 11.03.2024 13:13

    Gadziny dopną swego w banalny sposób, dodrukują kupę kasy i poprzepłacają tam gdzie i ile trzeba, także samych rolników, jak będzie trzeba każdego z osobna, tak żeby w końcu porzucili swoje zajęcie i poszli robić np. do montowni, jakiejś dystrybucji albo innej korporacji. A cała ziemia rolna pójdzie dla wielkich molochów produkujących na zmutowanych kurczakach a wkrótce hodowle robactwa i będziesz żarł schemizowne p|ugastwo nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy!

  2. Flibusta 11.03.2024 21:26

    Chcieć to mogą. Zawsze mogą chcieć. Ale czy im się uda? No nie wiem…nie wiem.. Ja tam wątpię.

 

Kto trzyma ich w garści, że pchają nas do wojny na Ukrainie?


„Na wojnie nie ma zwycięzców i pokonanych, są jedynie zabici ludzie” – Jan Paweł II.

Kochani, do tej pory system działania był nad wyraz prosty i zaiste bardzo logiczny. Otóż jeżeli dochodziło do wojny, do starć, do nieporozumień między narodami, wówczas pierwsze co należało uczynić to rozpocząć rozmowy pokojowe. Tylko rozmowy pokojowe mogą poprowadzić w kierunku zaprzestania walk, zaprzestania wzajemnego mordowania się i szerzenia zniszczenia. Rozmowy pokojowe mogą wreszcie poprowadzić ku pokojowi.

Dziś jednak o zgrozo, jest jak gdyby inaczej, otóż nie wolno mówić o pokoju, nie wolno wzywać do deeskalacji walk, nie wolno mówić o dogadaniu się dla dobra wszystkich zwaśnionych stron. Mamy do czynienia z tak potężnym „lobby wojennym”, że w ogóle jakiekolwiek wzmianki o pokoju są traktowane niczym zdrada. Drodzy Czytelnicy to pokazuje dobitnie, w jak „chorym” systemie przyszło nam żyć.

Dziś Ukraina to „żywy trup”, jest to państwo upadłe, zdewastowane, wyniszczone. Ekonomia leży, gospodarka została „wdeptana w ziemię”, kraj rozkradziony, miliony Ukraińców uciekło z tego regionu, z własnej ojczyzny. Ale kilku w mojej opinii szaleńców (pod dyktando zachodu), nadal prze do eskalacji tej wojennej sytuacji, zamiast wołać o pokój, o rozmowy pokojowe. Czy kogoś jeszcze obchodzą zabijane dzieci? Zabijane Kobiety? Ludzie, którzy jeżeli przeżyją, będą kalekami do końca swoje życia? Można tylko zawołać: „opamiętajcie się”!

Na domiar złego jak się w ostatnim czasie okazało, również i Polska planowała dołączyć do wojny na Ukrainie. Premierzy Słowacji czy Grecji mówili o tym otwarcie. Kto może podjąć decyzję o wysłaniu naszych żołnierzy na wojnę? Ano, prezydent wraz z premierem i ministrem obrony. Zatem zadaję wam pytanie: czy Duda, Tusk i Kamysz zapytali naród o pozwolenie na takie działania? A może było jakieś referendum w tej sprawie, o którym ja nic nie wiem? No właśnie, więc sami widzicie.

Kochani rodacy, musicie zdać sobie sprawę, że wojna to KATASTROFA, a ojcem wojny i jej propagatorem jest diabeł, po prostu. Spadające bomby za oknem naszych domów, strach, że być może kolejna z bomb trafi już w nasz dom. Strach przed utratą życia, dobytku i tego wszystkiego, na co tak ciężko pracowaliśmy całe życie. Urwane kończyny, ślepota, śmierć w mękach, brak lekarstw na śmiertelne choroby, patrzenie jak umierają na naszych rękach nasze dzieci. I po co to wszystko? Czy warto stawiać na szali nasze życie, nasze przetrwanie w imię „zachodnich interesów”? Polsko obudź się!

Na naszym portalu pisaliśmy to już wielokrotnie: Polski żołnierz ma stać na Polskiej ziemi i bronić narodu polskiego oraz Polski! Jeżeli nasi chłopcy zostaną wysłani, aby zasilić tą „maszynkę do mielenia ludzkiego mięsa” na Ukrainie to oficjalnie wypowiemy wojnę Rosji. Wypowiemy wojnę mocarstwu atomowemu, wypowiemy wojnę w nie naszej wojnie. To jest po postu szaleństwo!

Mało tego ten obłęd, to szaleństwo, to parcie samobójcze osiągnęło już tak absurdalne szczyty, że dziś w zasadzie nie mówi się już o ataku Rosji na Polskę, gdyż wiele wskazuje na to, że do takiego ataku nie dojdzie, ale za to mówi się o Polskim ataku wyprzedzającym na Rosję! Zatem zaatakujemy wyprzedzająco Rosję, aby ta nas nie zaatakowała. Dostrzegacie z jakim „psychiatrykiem” mamy do czynienia?

I teraz bardzo ważna kwestia, otóż jeżeli zwykli „szarzy” ludzie, dostrzegają ten obłęd, tą „samobójczą politykę” to myślicie, że co? Że Duda, Tusk i Kamysz są upośledzeni i tego nie rozumieją? Oczywiście, że nie, oni doskonale wszystko widzą, powstaje jednak zasadnicze pytanie: „kto lub co »trzyma ich za jaja«, że wbrew wszystkiemu, co normalne, pchają nas ku wojnie i samozagładzie”?

W życiu chodzi o to, aby być mądrym przed szkodą, a zaiste wysłanie polskiego żołnierza na Ukrainę, będzie ogromnym błędem z punktu widzenia interesu narodowego. Konsekwencje takiego czynu są wręcz niewyobrażalne, a w mojej opinii w grę wchodzi nawet rozbiór Polski. Gdy już będą fruwać bomby nad naszymi głowami, a być może i „atomówki”, wówczas będzie za późno na lamenty, na bicie się w pierś i szukanie winnych. Czas na opamiętanie się jest teraz!

Co zatem należy czynić? Przede wszystkim modlić się za naszą Ojczyznę, po drugie wywierać presję, gdyż presja ma sens. Presja ma polegać na ukazywaniu, że nie chcemy iść na tę wojnę, która o zgrozo, nawet nie jest naszą wojną, ale jest wojną o „zachodnie anglosaskie” interesy, opłacane krwią Słowian. Nie dajmy się kolejny raz w historii „wydymać” Brytyjczykom czy Amerykanom, tym naszym „wielkim sojusznikom”, których nagle nie ma gdy najbardziej ich potrzeba. O tak, do popychania nas ku wojnie są pierwsi, ale gdy już nas w wojnę wepchają, to nagle znikają!

Musicie sobie odpowiedzieć na proste pytanie, czy wolicie żyć w kraju, w którym panuje względny spokój, macie pracę i możecie się życiowo realizować, czy też wybieracie życie w kraju zniszczonym lub nawet pod zaborami, gdzie nie będzie pracy, będą braki w lekarstwach, pożywieniu, będzie nędza (emeryturka i „rentki” zapewne też pójdą w niebyt), bród, korupcja, niepewność jutra, po prostu „bagno”, w którym łatwo utonąć. Co wolicie? Czy macie świadomość tego czym jest wojna? Czym jest śmierć? Czym jest śmierć naszych ukochanych? Czym jest bezsilność w obliczu śmierci? O to w tej chwili toczy się „gra”.

Ja jestem za pokojem, jestem za natychmiastowym rozpoczęciem rozmów pokojowych między Ukrainą i Rosją z udziałem państw trzecich. Każdy kolejny dzień trwania tej wojny, to kolejny dzień, w którym może wybuchnąć III wojna światowa, może nasz kraj być wepchnięty do tej wojny. Ja tego nie chcę, ja chcę dobrobytu i spokoju dla Polski, a wojna nie jest gwarantem dobrobytu i spokoju! I oczywiście na koniec pragnę zauważyć, że wszystko, co napisałem w tym artykule, jest wyrażeniem mojej opinii, to moje przemyślenia. Wybaczcie również niektóre zwroty, jak: „trzyma za jaja”, ale myślę, że one dobrze obrazują pewne kwestie.

Źródło: Estachologia.pl


  1. pikpok 11.03.2024 12:43

    Mieszkańcy zachodu chcą pokoju, niestety zwyrole u władzy prą do niej – na czyje polecenie możemy się tylko domyślać. Ale zawsze znajdą wariatów(sługusów, szumowiny ludzkie) co za kilka srebrników zrobią wszystko. Ciekawe, że najbardziej agresywny jest Izrael, a na Ukrainie jak w USA żądzi ta sama mafia.
    Niall Ferguson ,,Niebezpieczne związki” – pieniądze i władza w świecie nowożytnym 1700-2000
    https://wiernipolsce1.wordpress.com/2024/02/27/rothschild-i-inni/

  2. replikant3d 11.03.2024 19:15

    Ich mocodawcami są GLOBALIŚCI. A oni nie znoszą odmowy. Świat ma być ,,zdewastowany,, bo taki plan realizują. Gdyby nasze ,,farbowane lisy,, odmówiły, zrobili by nam drugą ,,libię,, Dlatego MUSZĄ przeć do wojny. takie jest polecenie. jak PAN karze, ,,sługa,, MUSI…

  3. Flibusta 11.03.2024 21:39

    O tym, kto w Polsce rządzi pokazało się przy okazji chanukowej awantury wywołanej przez pana Brauna. Czy ów Chabad Lubawicz to Izraelczycy? Syjoniści? Nikt nie zna prawdziwych przyczyn tak dziwnych i niezrozumiałych działań klas politycznych na świecie. Bo niestety ludzie doskonale widzą, że oficjalnie podawane przyczyny są z księżyca.
    Kto wydaje polecenia tym ludziom?

    W czasie “pandemii” niemal wszyscy rządzący (mówię niemal…) dociskali społeczeństwa czym mogli plotąc zwyczajne bzdury o ochronie maseczkowej, transmisji w lesie i w parku oraz milionach zarażonych, których trzeba ochronić kłującym eliksirem. I chórkiem powtarzali je w różnej odmianie. Czy pieniądze mogłyby dać taki efekt? Mało prawdopodobne.

    Pewno obiecali im eliksir młodości, albo sprawności albo inny gadżet w zamian za takie działanie. Jeśli zaś zdradzą ten sekret, to… i tu, do wyboru do koloru

  4. rozrabiaka 12.03.2024 00:36

    Mogą powiedzieć zawsze że te taśmy to podrobione są w deepfaku czy czymś podobnym i spokój będzie. Przecież nie muszą być prawdziwe domy uciech, chyba nie problem dokleić komuś “buzię ”
    Uratuje to setki tysięcy ludzi przed wojna lub biedą

 

Według Sikorskiego żołnierze NATO są już na Ukrainie


Zaskakujące słowa szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego o obecności żołnierzy państw NATO na Ukrainie. Jest reakcja Rosji.

„Żołnierze krajów NATO już są na Ukrainie i chciałbym serdecznie podziękować ambasadorom tych krajów, które takie ryzyko podjęły. One same wiedzą najlepiej, które to są” – stwierdził w piątek, podczas konferencji w Sejmie zorganizowanej w związku z 25. rocznicą wejścia Polski do NATO, Sikorski.

Te słowa szerokim echem odbiły się w Rosji. Były cytowane przez tamtejsze agencje prasowe. Wypowiedź Sikorskiego skomentowała rzecznik resortu spraw zagranicznych Rosji Maria Zacharowa w rozmowie z gazetą „Izwiestia”. Wezwała Sojusz, by przestał wypierać się obecności swoich żołnierzy na Ukrainie. „Nie ma sensu temu dłużej zaprzeczać” – stwierdziła.

Nie była to pierwsza taka wypowiedź Sikorskiego. Wcześniej szef polskiej dyplomacji stwierdził bowiem, że „obecność sił NATO na Ukrainie to nie jest rzecz nie do pomyślenia”. „Doceniam inicjatywę prezydenta Macrona, bo chodzi w niej o to, by to Putin się obawiał, a nie my Putina” – wskazał.

Przypomnijmy, że pod koniec lutego w Paryżu odbyła się konferencja dotycząca pomocy Ukrainie. Wówczas prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że nie wyklucza wysłania do tego kraju wojsk lądowych z państw Paktu Północnoatlantyckiego. Pomysł stanowczo odrzuciły Niemcy, Polska, Włochy, Wielka Brytania, USA czy Słowacja. W ubiegłym tygodniu prezydent Czech przyznał, że nie wyklucza możliwości wysłania instruktorów, którzy szkoliliby żołnierzy na Ukrainie.

Włoski minister obrony oświadczył natomiast, że ani Francja, ani Polska nie mogą się wypowiadać w imieniu NATO w kwestii wysłania wojsk na Ukrainę. W jego ocenie taki ruch byłby krokiem w stronę „jednostronnej eskalacji”, a interwencja NATO „wymazałaby drogę” dyplomatyczną zakończenia wojny na Ukrainie.

Z doniesień francuskiej prasy wynika natomiast, że Macron jest gotowy wysłać żołnierzy na Ukrainę, jeśli wojska rosyjskie podejdą pod Kijów lub Odessę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiadał, że obecność wojsk zachodnich na Ukrainie doprowadzi do bezpośredniego konfliktu z Rosją.

Źródło: NCzas.info


  1. Krisnow 11.03.2024 10:57

    Największymi idiotami są ludzie którzy wierzą politykom!!! Najgorsze że ci idioci są niebezpieczni nie tylko dla siebie ale i dla ludzi którzy politykę mają daleko w d..ie!!!

  2. hashi 11.03.2024 12:04

    Żadna nowość już w pierwszym miesiącu wojny były nagrania z zbombardowanego natowskiego bunkra dowodzenia na Ukrainie. Kilka setek trupa za jednym strzałem. Pytanie ilu natowskich żołnierzy tam jest szacunki mówią o 40 tys. – 100 tys. Zwykle są w 3 linii oraz w sztabie dowodzenia. Na pierwszą wrzucają ukraińskie mięso na drugą najemników strzelających im w plecy gdyby chcieli się wycofać lub poddać. Mimo to wojna wciąż nie jest pełnoskalowa tylko pozycyjna w tym samym miejscu co 2 lata temu, gra na czas. A do tego ukraińcy dalej kupują od ruskich gaz oraz ropę i sprzedają im cześci do dronów. Żaden ruski gazociąg idący przez ukraine nie został zniszczony. Żadne miasto nie zostało zbombardowane. A ofiar cywilnych po 2 latach jest 2x mniej niż w Palestynie po 3 mc.

  3. MasaKalambura 11.03.2024 13:56

    Skrajna nieodpowiedzialność Ministra.

    Taką durną wypowiedzią mógł podważyć artykuł 5 sojuszu.

  4. andi170 11.03.2024 17:06

    Sikorski to debil ale co chcieć PO niezrównoważonym.

  5. replikant3d 11.03.2024 17:54

    andi170 , Sikorski to tylko ,,piesek,, globalistów ( jeździł na ich spotkania) Szczeka jak mu każą. Sam nie potrafi mysleć i wyciągać wniosków….Już ,,syjonistyczna,, żonka tego pilnuje…

  6. Flibusta 11.03.2024 21:17

    W Angorze jest artykuł wychwalający pana Sikorskiego. Jak przeczytałam to śmiałam się ze dwie godziny.
    “A to ma być joker! Taki co to się liczy! Polska dzięki niemu zdobyła parę punktów marketingowych i każde jego wystąpienie przyciągało uwagę amerykańskiej czyli światowej opinii publicznej.”

    Zastanawiam się kto się już pozbył rozumu. Kogóż to kreuje się na męża stanu dzięki amerykańskiej czyli światowej opinii. Już raz nam chcieli wcisnąć pewnego bohatera co to uciekł do Ameryki, żeby wskazać, gdzie Polskę należy bombardować, żeby dokopać Rosjanom.
    Czemu akurat z Rosji wciąż robi się “czarnego luda”?

  7. Katana 12.03.2024 10:29

    Sikorski to tylko ,,piesek,, globalistów.
    Jawny zdradek. Przecież mówił… Każdy wkłada całe serce w rodzinę, dzieci. Jego są Amerykanami.
    A on… trochę tu, trochę tam…? Na dwa baty.

 

Walka z gotówką w Unii Europejskiej trwa


Unia Europejska planuje zaostrzyć limity w obrocie gotówką. Rząd Tuska przebiera już nogami i zapowiada, że przepisy jak najbardziej przyjmie.

Pod pretekstem walki z „przeciwdziałaniem praniu brudnych pieniędzy” Bruksela faktycznie walczy z naszą wolnością i zamierza znacznie ograniczyć obrót gotówką. Trudności zaczną się już przy 3 tys. euro.

Przy transakcjach w kwocie od 3 do 10 tys. euro ma być weryfikowana tożsamość klientów. Jeśli wartość transakcji przekroczy 10 tysięcy euro, to powinna zostać przeprowadzona wyłącznie przez rachunek bankowy. W przypadku, gdy zajdzie podejrzenie nielegalnej działalności, będzie trzeba zgłosić sprawę właściwym organom. Obowiązek weryfikacji miałby dotyczyć m.in. instytucji finansowych, banków, agencji nieruchomości czy podmiotów zarządzających aktywami. Państwa członkowskie będą mogły jednocześnie ustalać niższe limity maksymalne.

Unijne przepisy mają także w sposób szczególny objąć rynek kryptowalut. Dostawcy będą zobowiązani do przeprowadzania kontroli w przypadku transakcji od 1 tys. euro wzwyż. Będą też musieli weryfikować tożsamość swoich klientów. Inną gałęzią, którą na tapet bierze Bruksela, jest branża dóbr luksusowych. Kontrolować swoich klientów oraz zgłaszać podejrzane transakcje będą musieli sprzedawcy metali i kamieni szlachetnych, biżuterii, luksusowych pojazdów czy dzieł sztuki.

Regulacje muszą jednak być oficjalnie zatwierdzone przez Europarlament i Radę UE. Wiążą się one z przyznaniem organom ścigania – w tym służbom celnym itp. – rozszerzonych uprawnień. Co więcej, uzgodniono, że na poziomie unijnym powstać powinien kolejny urząd – tym razem ds. prania brudnych pieniędzy.

Nowe przepisy miałyby obowiązywać od 2027 roku. Posłowie Konfederacji – Krzysztof Mulawa, Krzysztof Bosak, Witold Tumanowicz oraz Karina Bosak – zwrócili się do ministra właściwego ds. Unii Europejskiej z pytaniami o nowy unijny maksymalny limit płatności. Odpowiedzi udzielił minister finansów Andrzej Domański. „W aktualnej niestabilnej sytuacji zwiększonych zagrożeń w sferze bezpieczeństwa, Rząd RP uznaje za zasadne wzmocnienie i ujednolicenie ram prawnych UE w obszarze zwalczania prania pieniędzy i finansowania terroryzmu jako rozwiązanie dające szansę na likwidację istniejących luk i uszczelnienie aktualnych regulacji, a co za tym idzie, utrudniające działalność przestępczą w tym obszarze” – odpowiedział Domański.

Zaznaczył też, że limity – przynajmniej na razie – nie będą dotyczyły „płatności niezwiązanych z prowadzoną działalnością zawodową dokonywanych pomiędzy osobami fizycznymi oraz do płatności dokonywanych w placówkach instytucji kredytowych, instytucji pieniądza elektronicznego oraz instytucji płatniczych”.

W Polsce od stycznia 2024 roku miały obowiązywać zaostrzone limity w obrocie gotówką. Wprowadził je rząd Mateusza Morawieckiego w ramach tzw. Polskiego Ładu. Przedsiębiorcy między sobą mieli się rozliczać bezgotówkowo w kwocie powyżej 8 tys. zł, a na linii konsument-przedsiębiorca limit ten ustanowiono na kwotę 20 tys. zł. W trakcie kampanii wyborczej rząd Morawieckiego się z tego wycofał. Klasie politycznej ostrzejsze limity nagle się odwidziały. Przeciwko nim głosowali zarówno wszyscy z PiS-u (którzy wcześniej, w ramach tzw. Polskiego Ładu, nowe limity poparli), jak i wszyscy z PO (którzy teraz, na wniosek UE, jednak ten limit poprą). Ostatecznie pozostał limit 15 tys. zł, który obowiązuje przedsiębiorców. Powyżej tej kwoty trzeba dokonywać płatności za pośrednictwem rachunków płatniczych.

Atak na możliwość płacenia gotówką wciąż jednak trwa. I choć napotyka on pewien opór, to wiele wskazuje na to, że finalnie totalniacy osiągną swój cel.

Całą odpowiedź ministra Domańskiego na interpelację posłów Konfederacji można przeczytać TUTAJ.

Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info


  1. rozrabiaka 11.03.2024 23:14

    “Posłowie Konfederacji – Krzysztof Mulawa, Krzysztof Bosak, Witold Tumanowicz oraz Karina Bosak – zwrócili się do ministra właściwego ds. Unii Europejskiej z pytaniami o nowy unijny maksymalny limit płatności.”
    – zapytanie pisali na komputerze czy ręcznie? – oby ich ręce od pisania nie bolały…

  2. Flibusta 12.03.2024 09:44

    Taka sprawność rządzących musi niepokoić. F.Herbert napisał książkę pt “Gwiazda chłosty”. Jest tam taki fragment:

    “”Kiedyś, przed wiekami, grupa istot rozumnych z psychologiczną potrzebą „czynienia dobra” przejęła rządy. Nie zdając sobie sprawy ze znajdujących się pod podszewką splątanych zawiłości,
    (…), wyeliminowano z rządu praktycznie cały bezwład, powolność, utrudnienia i biurokrację. Wielka maszyneria władzy nad całą społecznością rozumnych wrzuciła najwyższy bieg, (…). Ustawy projektowano i wprowadzano w życie w ciągu godziny od powstania samego ich pomysłu. Na projekty rządowe przydzielano pieniądze w mgnieniu oka i wydawano je w ciągu dwóch tygodni. Nowe biura o najbardziej nieprawdopodobnych zadaniach wyrastały jak grzyby po deszczu i rozprzestrzeniały się jak jakaś oszalała pleśń. Rząd stał się potężnym, niszczącym kołem bez kierowcy, pędzącym naprzód z tak szaloną prędkością, ze szerzyło wokół siebie tylko istny chaos.

    W desperackim porywie, próbując zwolnić to szalone koło, garstka istot rozumnych stworzyła Korpus Sabotażu. Nie obyło się bez przelewu krwi i innych zamieszek, ale w końcu koło zostało przyhamowane. Z czasem Korpus przemienił się w Biuro, (…).””

    Każda akcja wywoła reakcję. I nie da się temu zapobiec.. hi..hi..

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...