poniedziałek, 21 sierpnia 2023

 

Fotowoltaika przyczyną kolejnego pożaru domu?!


Instalacja fotowoltaiczna przyczyną kolejnego pożaru domu? Wiele na to wskazuje. Do dramatu doszło w Strzebowiskach na Podkarpaciu.

Jak relacjonują strażacy, „po przybyciu na miejsce zdarzenia zastaliśmy w pełni rozwinięty pożar domu drewnianego”. „Ogniem objęty był cały parter i poddasze. Ogień wydostawał się również z obydwu ścian szczytowych” – czytamy w relacji OSP Cisna.

Akcja gaśnicza, w której uczestniczyło sześć okolicznych zastępów, przebiegała w trudnych warunkach. Nie udało się uratować płonącego domu. Tym razem żywioł ognia okazał się silniejszy. Czteroosobowa rodzina straciła cały swój dobytek. Jedna osoba została ranna – ojciec, który wynosił z płonącego domu małe dzieci. Doznał oparzeń twarzy i ręki. „Ten pożar to było coś niewyobrażalnego. Słup ognia widoczny był na drugim końcu wsi. Żar lał się tego dnia z nieba. Strażacy robili co w ich mocy, ale i tak niczego nie udało się uratować” – relacjonuje w rozmowie z money.pl jedna z sąsiadek poszkodowanej rodziny.

Według nieoficjalnych ustaleń przyczyną tragedii mogła być instalacja fotowoltaiczna. Na finalne ustalenia trzeba jeszcze poczekać, ale niemal pewne jest, że doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, najpewniej właśnie fotowoltaiki. Eksperci od tego – podobno ekologicznego – wynalazku przyznają, że podczas upałów szyby produkujące prąd są znacznie bardziej awaryjne. „Wysokie temperatury powietrza są prawdziwym testem dla instalacji fotowoltaicznych. Szczególnie tych, które były kładzione samodzielnie. A takich przypadków jest wiele” – mówi rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Gorlicach, mł. bryg. Dariusz Surmacz.

Temperatury szyb fotowoltaicznych osiągają w kulminacyjnym punkcie gorącego dnia nawet 80 stopni. W nocy spada ona do 20 stopni. „Różnice w temperaturach powodują, że tworzywo w złączkach często się odkształca powodując przerwanie obwodu i wystąpienie groźnego tzw. łuku elektrycznego, a w konsekwencji pożaru” – tłumaczy rzecznik. Dodaje, że w upalne dni fotowoltaika powinna sama się wyłączać, by nie dochodziło do jej przegrzania. „Osoby, które korzystają z prawidłowo podłączonej fotowoltaiki, produkują teraz mniej prądu, niż w chłodniejszym kwietniu” – podaje przykład Surmacz.

Autorstwo: KM
Na podstawie: Money.pl
Źródło: NCzas.com


  1. elroman 21.08.2023 13:16

    To wina słońca, za mocno grzeje., Gdyby pożar wybuchł zima to też pewnie by zwalili na lato, bo za gorące było. Zresztą zawsze będzie wina ocieplającego się klimatu, a nie winy po stronie producenta tych podzespołów.

Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Naszywki używane są przez wojsko i inne organizacje. Służą do identyfikacji misji i jej członków. Opisują i symbolizują założenia i cele. Tradycja naszywek obecna jest także w mrocznym, zacienionym świecie PSYOPS (Psychological Operations, tzw. wojny psychologicznej) gdzie każda tajna misja Pentagonu ma swój emblemat. Naszywki te oferują rzadką okazję do spojrzenia wgłąb tajemnic Pentagonu. Przedstawiają mroczną, tajemniczą symbolikę, wypełnioną okultyzmem, odniesieniami do tajnych stowarzyszeń, czasem także z dawką czarnego humoru. Oto przed wami zbiór najbardziej niepokojących naszywek.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

W 1965 roku, NASA zaczęła używać naszywek do identyfikacji wszystkich swoich misji. Naszywki miały przedstawiać główne cele każdej z misji i identyfikować jej załogę. Każda misja posiadała naszywkę zaprojektowaną przez członków jej załogi wraz z oficjalnym zespołem artystów - projektantów. Naszywki były dumnie prezentowane na sprzęcie i wyposażeniu, a także noszone przez samych astronautów i cały personel powiązany z konkretną załogową czy bezzałogową misją. Od tamtego czasu liczne organizacje zaangażowane w podróże kosmiczne i tajne operacje zaczęły stosować własne naszywki, w szczególności dotyczy to organizacji zaangażowanych w tzw. wojnę psychologiczną - NASA, CIA, Departament Obrony Narodowej czy Narodowe Biuro Rozpoznania - NRO (National Reconnaissance Office - przyp. tłum.). Co wspólnego z wojną psychologiczną mają podróże kosmiczne? Satelity szpiegowskie. Od roku 1960 NRO (informacje o jego istnieniu podano oficjalnie do wiadomości publicznej dopiero w 1992 roku) wystrzeliło wiele tajnych satelitów szpiegowskich, zbierając przy tym ogromną ilość informacji o sojusznikach Stanów Zjednoczonych, o wrogach oraz o samych obywatelach. Podczas gdy prawie niemożliwym jest zebranie jakichkolwiek informacji o tych tajnych projektach, naszywki oferują przynajmniej mglisty ich obraz. Nawet jeśli nie jesteście obeznani w symbolice z łatwością dostrzeżecie pewne negatywne wibracje czy emocje, które emanują z projektów tych naszywek. Liderem w obszarze analizy i zbierania naszywek jest Trevor Paglen, który w 2008 roku wydał książkę "Mógłbym Ci powiedzieć, ale wtedy musiałbym Cię zniszczyć: Emblematy z Czarnego Świata Pentagonu". Paglen dotarł do naszywek za pomocą setek wniosków, które wystosował w oparciu o prawo do powszechnego dostępu do informacji. Uzyskał i przeanalizował 40 naszywek. Od czasu wydania książki, światło dzienne ujrzały nowe naszywki, niczym nie ustępujące pod względem swojej wymowy tym, opisanym przez Paglena w książce. Jeśli naszywki te mają symbolizować "wartości załogantów czy uczestników misji, oraz jej cele", być może powinniśmy być nieco zaniepokojeni. Oto przegląd najbardziej niepokojących naszywek tajnych misji.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Alien Face TENCAP jest skrótem od "Tactical Exploitation of National Capabilities" (z ang. Taktyczna Eksploatacja Narodowych Zasobów - przyp. tłum.) i jest zbiorem programów obejmujących działania wojenne. Celem programu jest wykorzystanie obecnego i przyszłego potencjału istniejących krajowych systemów komercyjnych, cywilnych i handlowych i wykorzystanie ich w celach wojennych. Słowo SPECIAL widoczne na naszywce praktycznie zawsze oznacza "Czarny" lub "Ściśle Tajny". Czy tajność ta może mieć jakiekolwiek powiązanie z faktem, że na naszywce widzimy także wizerunek Obcego? Wyrażenie w dolnej części nie pomaga nam w analizie: Oderint Dum Metuant - jest zwykle kojarzone z Kaligulą, cesarzem rzymskim, którego nazwisko stało się synonimem zepsucia, szaleństwa i tyranii. Możemy przetłumaczyć to zdanie jako: Niech nienawidzą, tak długo, jak się boją.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

All Your Base Are Belong to Us Ogromny zły smok trzymający planetę, przynoszący zniszczenie z kosmosu. To dobry sposób aby symbolizować misję kosmiczną. W symbolice PSYOPS, smoki zwykle reprezentują wyniesienie satelity - skrzydła są symboliką anteny przeznaczonej do zbierania informacji z Ziemi. Wyrażenie: Omnis Vestri Substructio Es Servus Ad Nobis, może być luźno przetłumaczone jako "Wszystkie bazy są naszymi sługami". Zdanie to nie ma większego sensu, chyba że założymy, że świat jest własnością tych, którzy wykonali tę naszywkę. Fraza ta jest ciekawa pod jednym względem - jest memem z 2002 roku - kiepskim przykładem tłumaczenia, jaki pojawił się w jednej z gier firmy Sega. Wszystkie wasze baza są należą do nas - ta aluzja do kultury masowej jest dość zabawna choć znacząca. Wydaje się, że oni naprawdę wierzą, że "wszystkie wasze bazy są teraz pod naszą kontrolą".


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Hymn to PAN Satelita PAN został wystrzelony we wrześniu 2009 roku. Jest to misja tak tajna, że żadna organizacja wojskowa czy rządowa nie przyznała się do budowy tego satelity. Satelita został wyniesiony przez spółkę United Launch Alliance - konkretnie przez rakietę nośną Atlas V. To co niezwykłe to fakt, że nie ujawniono agencji, która jest odpowiedzialna za misję i jej przebieg. Zgodnie z naszywką PAN to "Palladium at Night". Pallad to lśniący, srebrzysto-szary metal, który jest prawdopodobnie elementem satelity (lub elementem w). Niektórzy upatrują tutaj także gry słownej - PAN - Pick A Name - Wybierz nazwę (zauważmy znak zapytania w dolnej części naszywki). PAN to także nazwa starożytnego rogatego bóstwa ważnego w okultyzmie, który ma dość dziwne powiązania z historią nauki rakietowej w Stanach Zjednoczonych. Jack Parsons, pionier jeśli chodzi o systemy napędowe - którego często określa się jako osobę, która była "napędem" dla Stanów Zjednoczonych w wyścigu kosmicznym (krater na Księżycu nazwano na jego cześć) - był także znanym okultystą. Był prominentnym członkiem Orto Templi Orienti (OTO), tajnego okultystycznego stowarzyszenia spopularyzowanego przez Aleister Crowley. Łącząc swoją pracę zawodową i okultystyczną pasję, Parsons znany był z tego, że nucił poemat "Hymn do PAN'a" przed każdym testowym odpaleniem rakiety. Parsons tańczył i śpiewał poezję - zwłaszcza Hymn do PAN'a, Crowley'a - przed testami rakietowymi. Geoffrey A. Landis Czy PAN nadal zaangażowany jest w program kosmiczny?


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Supra Summus To naszywka przeznaczona dla misji NRO związanej z wystrzeleniem satelity szpiegowskiego. Zaznajomieni z symboliką z łatwością dostrzegą symbole Iluminatów. Niedokończona piramida zwieńczona Wszystkowidzącym Okiem, które potrzebuje pomocy - satelity szpiegowskiego, aby widzieć jeszcze dokładniej. LMA w prawym dolnym rogu to najprawdopodobniej odniesienie do Lockheed Martin Aerospace, który jest ostatecznym Wielkim Bratem - mega korporacją współpracującą z CIA, NRO, NSA i IRS. Ponad niedokończoną piramidą widzimy napis Supra Summus, który możemy przetłumaczyć jako "Najbardziej nadrzędny i najwyższy".


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Two Faced Shadow Guy 23 Astronautyczny Szwadron Operacyjny jest jednostką Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych zlokalizowaną w bazie New Boston Air Force w New Hampshire. Naszywka tej misji prezentuje dziwnie wyglądającą postać w kapturze spoglądającą na Ziemię - konkretnie wpatrującą się Amerykę. Jeśli przyjrzymy się dokładnie konturowi twarzy dostrzeżemy drugą postać - twarz ze szpiczastym nosem skierowanym w lewo. Kim jest ta tajemnicza postać? Semper Vigilans oznacza Zawsze Czujny.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Grid Czy myślałeś kiedyś nad tym aby sprzedać swoje lokum / mieszkanie, zostawić wszystko za sobą i "wyjść sieci" lub inaczej - wyjść poza system? Spróbuj, a ten rycerz zetnie Ci głowę... Przyjrzyjmy się bliżej tej naszywce. Jak widać, na prezentowanej Kuli Ziemskiej nie ma miejsca, które nie byłoby oplecione siecią. To siatka informacji, która oplata cały świat. Defenders of the Domain - ta fraza jest nazwą jednostki działającej w ramach Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, która zajmuje się ochroną i zapewnianiem informacji. Są to prawdziwi liderzy w cyberświecie, innymi słowy monitorują oni światową cyberprzestrzeń z wykorzystaniem najnowszych technologii. Człowiek z mieczem ubrany jest w strój Templariusza - starożytnej grupy krzyżowców, która stała się tajnym okultystycznym stowarzyszeniem. Rycerz reprezentuje potomków Templariuszy, współczesnych Iluminatów.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

NRO Snakes To kolejna tajemnicza naszywka NRO. Program z nią powiązany jest całkowicie nieznany. Wiemy tylko, że reprezentują go trzy groźne żmije owinięte wokół ziemi. Łaciński napis Nunquam Ante Numquam Iterum tłumaczymy jako "Nigdy przedtem, nigdy ponownie". Co nigdy się nie zdarzyło i nigdy się nie powtórzy? Możemy nigdy się nie dowiedzieć...


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

I Could Tell You… Wiemy, że misja jest ściśle tajna, gdy nie istnieją nawet symbole, które mogłyby ją opisać. Ta naszywka została zaprojektowana jako ogólna insygnia dla "Czarnych Projektów" prowadzonych przez Navy's Air Test and Evaluation Squadron Four. Łacińska fraza Si Ego Certiorem Faciam … Mihi Tu Delendus Eris - może być przetłumaczona jako "Mógłbym Ci powiedzieć... ale wtedy musiałbym Cię zabić." Ta fraza wydaje się banalna, ale biorąc pod uwagę ludzi, którzy stworzyli tę naszywkę, zdanie to możemy traktować z powagą.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Get Your Kicks on 66 Na program Minotaur składają się ściśle tajne misje satelitów szpiegowskich NRO. Minotaury są stworzeniami o głowach byków pochodzące z mitologii greckiej. Są to istoty złe, brutalne i bezlitosne. Minotaur ma wiele podobieństw do blisko-wschodniego Bóstwa - Molocha. Był to bóg z głową byka i ciałem człowieka, któremu składano krwawe ofiary. W tej naszywce dla NRO (L-66), czerwony Minotaur (jakby pochodzący prosto z piekła) trzyma znak drogowy mitycznej drogi 66. Ciężko nie dostrzec aluzji do diabła, który często przedstawiany jest w czerwieni, oraz liczbę 666


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

The Devil You Know Naszywka dla NRO (L-49) przedstawia Feniksa powstającego z płomieni z flagą Stanów Zjednoczonych w tle. Łacińskie słowa: Melior Diabolus Quem Scies to w wolnym tłumaczeniu - Diabeł, którego znasz. Jest to fragment powiedzenia: "Lepszy diabeł, którego znasz, niż ten, którego nie znasz." Według NASA to powiedzenie odnosi się do powrotu do korzystania ze starej sprawdzonej technologii po tym gdy nowa zawiodła. Możemy tutaj też mówić o powrocie do starego sprawdzonego systemu. To dosyć dziwny dobór słów dla agencji rządowej, ale definitywnie nie odbiega od innych prezentowanych naszywek.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Kolejna naszywka dla misji NRO-49 przedstawia satelitę jako uskrzydloną istotę (odnosząc się do wyjaśnienia NASA - to diabeł imieniem Betty). Istota trzyma trójząb i klucz. Naszywka ukazuje Księżyc / kometę / lub inne ciało niebieskie, częściowo przykrywający Ziemię. Jeśli przyjrzymy się bliżej dostrzeżemy w nim zbiór liter. Co oznaczają? W dolnej części naszywki łacińska fraza jest także dość enigmatyczna: Primoris Gravis Ex Occasus - Primoris znaczy Pierwszy, Gravis oznacza Ważny lub Poważny, Occasus oznacza Zachód Słońca, Zachód lub Upadek. "Pierwszy ważny zachód Słońca", "Najważniejsza rzecz po zachodzie". "Pierwszy poważny upadek"? Niezależnie od dokładnego znaczenia wydaje się, że główny nacisk położono na koncepcję ciemności. Betty jest czystą ciemnością otoczoną płomieniami, która częściowo przykrywa Słońce. Mamy tu szare ciało niebieskie zmierzające w kierunku Ziemi... I wszystkie te symbole dotyczą "tylko" satelity szpiegowskiego?


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Nie pytaj! NOYFB - None Of Your Fu**ing Business Niektórzy mogą argumentować, że symbolika ta ma być znacząca dla wrogów - odstraszać, pokazywać potęgę Stanów Zjednoczonych. To częściowo może być prawdą, jednak należy zauważyć, że większość satelitów szpiegowskich uruchomionych przez NRO ma na celu szpiegowanie swoich własnych obywateli. Naszywki nie mówią tutaj o "prowadzeniu demokracji" czy o "sprowadzeniu światła, pokoju na świecie". Pokazują raczej mroczy świat, w kajdanach i płomieniach, kontrolowany przez smoki i czarodziei. Świat, który toczy śmierć i zniszczenie.


Najbardziej niepokojące tajne projekty opisane na naszywkach

Procul Este Profani - Trzymajcie się z daleka - Wy, którzy nie jesteście wtajemniczeni. Symbolika okultystyczna przedstawiona na naszywkach przypomina również o powiązaniach z tajnymi stowarzyszeniami i ludźmi, którzy "mają wiedzę". Ci, którzy nie są wtajemniczeni nie są mile widziani. --- Opracowanie i tłumaczenie: Eurycide

 

Zgadnij, kotku, co w urnie w środku?


Myślał, myślał i bum! Dziś pytania – odpowiedzi 15 października. Cały sztab Prawa i Sprawiedliwości myślał, jak twórczo wykorzystać pomysł Orbana i jak uzyskać w Polsce zwycięstwo po węgiersku. Oczywiście, trzeba zrobić gulasz i postraszyć papryką. Albo czosnkiem. Tyle że Polacy już prawie niczego się nie boją. Boją się jeszcze tylko ci, którzy czegoś nie mają. Boją się, że już nigdy tego mieć nie będą. Kobiety, jeśli jeszcze nie mają dzieci, boją się je mieć. Pracownicy boją się przyszłych emerytur, jeśli mają pracę. Ci, którzy nie mają mieszkań, boją się, że już się ich nie doczekają. A ci, którzy mają się dobrze, nie boją się niczego, nawet dalszych rządów PiS.

Żeby ubarwić kampanię wyborczą i – taką ma nadzieję – wygrać wybory, PiS urządza zgaduj-zgadulę, czyli referendum. Albo placek po węgiersku.

Pierwszy wystrzelił pytaniem jak z procy sam najwyższy prezes: „Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?”. Potem się okazało, że prezes nie doczytał, bo do sejmowej laski dotarło pytanie sformułowane nieco inaczej: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?”. Czyżby PiS pytało post factum, czy Polakom podoba się wyprzedaż Lotosu za pół darmo i uzależnienie polskiego rynku paliw od współpracujących z Rosją Saudyjczyków? No, to już nie jest gulasz, to jest, proszę państwa, kebab.

Na drugie danie – drugie pytanie. Tym razem z worka wyskoczyła posłanka Beata S.: „Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?”. Pytanie w porównaniu z pierwszym dosyć precyzyjne, ale w kuluarach też przeszło metamorfozę: „Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?”. O ile negatywna odpowiedź na pytanie w pierwszej wersji powinna blokować prace nad podniesieniem wieku emerytalnego, o tyle negatywna odpowiedź na pytanie w wersji drugiej nie wyklucza uchwalenia ustawy o zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn (65 lat). Jaki był sens pierwszego pytania i czemu go zmieniono, prezes – jak podejrzewam – nie wie. Ale może wie Morawiecki. W końcu zgodził się, by jednym z kamieni milowych KPO było podniesienie wieku emerytalnego, i może zrównanie wieku dla kobiet i mężczyzn dałoby się uznać za spełnienie tego warunku. Bóg raczy wiedzieć – albo chociaż Komisja Europejska.

Potem na działo wstąpił sam premier i bez rozkazu odpalił: „Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”. Każdego, kto by na to pytanie odpowiedział „tak”, pewnie zdziwiłaby wiadomość, że takiego przymusu relokacji nie ma. O czym pewnie premier Morawiecki wie. Jak jednak mogliśmy się przekonać, prawda nie jest dla premiera szczególną przeszkodą. Może też dziwić, że pytanie to nie zmieniło kształtu, stało się za to pytaniem czwartym i na razie ostatnim.

Z czwartego na trzecie awansował minister Błaszczak, wyprzedzając – zapewne z woli prezesa – premiera. Jego pytanie wybrzmiało tak: „Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?”. To tam jest jakaś bariera? Może nawet i szlaban? No, ja bym zostawił. Nawet poszedłbym na kompromis – szlaban zostaje na granicy, Błaszczak zostaje w Korei jako gwarancja spłaty długów.

Tyle poważnych rozmyślań o referendum. Słowo daję, poważniej się nie da. Ani też nie ma sensu o tym dyskutować. Wyniki referendum, takie czy inne, nie będą miały kompletnie żadnego znaczenia, jeśli PiS przegra wybory. Jeśli ich nie przegra, to będzie jego zmartwienie. Treść pytań natomiast może sugerować, że PiS na serio rozważa porażkę.

W pewnym sensie PiS już odniósł sukces referendalny. Wielu komentatorów kawiarnianej polityki, prawników i medialnych ekspertów dyskutuje o referendum, tak jakby miało ono jakiekolwiek znaczenie. Warto zajrzeć do ustawy o referendum, której artykuły 22 i 23 mówią, jak ustala się frekwencję w komisjach obwodowych i czy uwzględnia się kartki dopisane lub dorzucone do urny. Zakładam, że piszę do umiejących czytać.

Drugim pozytywem dla PiS-u jest kampania referendalna, która będzie się toczyła razem z kampanią wyborczą. Podmioty uprawnione do udziału w kampanii referendalnej, a więc między innymi partie i organizacje społeczne, realizują swoją aktywność w tej kampanii z własnych i zebranych na specjalne konta środków. A na wydatki limitów nie ma. Cudnie, prawda? W kampanii zaś będzie można usłyszeć i nawet zobaczyć, że tylko Prawo i sama Sprawiedliwość to gwarancja spokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu. Z tym że dobrobyt zastrzeżony jest dla członków i ich rodzin. Oraz dla rodziny jednego radia. I telewizji.

Sugeruję, by w trakcie kampanii rozmawiać o realnych problemach. O nierównościach społecznych, braku mieszkań, braku wody, nieuchronnych blackoutach i niedoborach energii elektrycznej. O wykluczeniu energetycznym i transportowym. O wszystkich PiS-owskich zaniechaniach. W przeciwnym razie trzeba będzie myśleć o kolejnych wyborach. Jeśli będą.

Autorstwo: Adam Jaśkow
Źródło: Trybuna.info

 

Jak skończy się Polska? Przeczucie nieuniknionego


I znowu o Polsce.

Sytuacja na zachód od Bugu jest dość przewidywalna: wciąż rządzący republiką pisiory niewzruszoną ręką twardo wiodą kraj ku przepaści – przy towarzyszącemu aplauzowi „polskich” mediów i protekcjonalnej aprobacie większości ludności, od której jednak nic już nie zależy. Rusofobiczne bachanalia w polskiej przestrzeni informacyjnej zrobiły swoje – banderowcy, którzy mordowali naszych bliskich na Wołyniu, stali się najlepszymi przyjaciółmi i sojusznikami PiS, a Rosjanie, którzy gasili piece w Oświęcimiu, ogłoszeni są teraz najgorszymi wrogami Rzeczpospolitej. I nic na to nie poradzisz – sytuacja pod tym względem w Polsce jest identyczna tej, co była na Ukrainie, gdzie walec totalnej propagandy zniszczył każdą opinię niepasującą do jedynej słusznej opinii Władców kijowskich upiorów. Jest to smutne – ale jest to fakt i nie ma sposobu, aby od tego uciec. Jak nie uciec przed faktem, że Polska prędzej czy później zostanie bezpośrednio wciągnięta w konflikt ukraińsko-rosyjski, a Wojsko Polskie, przezbrojone w koreańskie czołgi i działa samobieżne i przeniesione na krajowe transportery opancerzone i bojowe wozy piechoty, zmierzy się w nieuchronnej bitwie z armią rosyjską. Stanie się to na Zbruczu, na Stryju czy na granicy Sokalu – tego autor nie wie, ale autor nie wątpi ani przez chwilę, że tak się stanie. Jeśli w nadchodzących wyborach polski wyborca ponownie odda stery władzy w Polsce w ręce bezmyślnych awanturników z PiS-u – a wszystko ku temu zmierza…

Ale! Jeśli Rosja, w odpowiedzi na polskie szaleństwo bojowe, zdecyduje się pójść drogą „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej”, to pierwszym znakiem tej decyzji nie będą bynajmniej niekończące się kolumny czołgów na zachodniobiałoruskich drogach krajowych, ani tłok na lotniskach w Baranowiczach, Lidzie i Maczuliszczach, połączone z rozkonserwowaniem Osowca, Ziabrauki oraz Bychowa, nie eszelony z wojskiem, które zablokują wszystkie bocznice Orszy – NIE. Rosjanie, zgodnie z najnowszymi trendami w polityce międzynarodowej, szlachetnie zrzekną się sprawy zniszczenia Polski na rzecz samych Polaków. A pierwszym sygnałem, że Polsce nadchodzi kres, będzie nagły i lawinowy wzrost nastrojów separatystycznych w naszej ojczyźnie. I jeśli ktoś sprzeciwi się temu i powie, że ludność Polski jest etnicznie jednorodna i nie mamy podstaw do separatyzmu, to stwierdzenie to wywoła jedynie cierpki, sarkastyczny uśmieszek każdego mniej lub bardziej rozsądnego politologa. Ponieważ ludzie znający się na rzeczy doskonale wiedzą, jak naprawdę jest.

Pierwsze, co przychodzi na myśl w tym kontekście, to śląski separatyzm. I to nie tylko na bogatym przemysłowym Górnym Śląsku, gdzie nastroje te nie tylko mają długą historię, ale są żywe do dziś – ale także na czysto rolniczym Dolnym Śląsku, zamieszkałym przez ludzi z Kresów, którzy z natury, wydaje się, nie mają nic wspólnego ze Ślązakami. Niemniej – Wrocław może stać się wylęgarnią separatyzmu na wzór Gliwic czy Katowic – to tylko kwestia pieniędzy. Wynajęcie kilkuset „żwawych piór” za tłusty „price” – to błahostka, wynajęcie „liderów protestu” to zadanie nieco trudniejsze, ale też do rozwiązania. I voila – oba Śląska płoną, aktywiści zaciekle walczą z policją „za waszą i naszą wolność”, w Niemczech i Czechach odbywają się tysiące wieców poparcia Ślązaków, przelewających krew za prawo na niepodległość… Wszystko, jak zawsze i wszędzie. W świecie podksiężycowym nie ma nic nowego…

A jeśli spojrzeć na Polskę z namysłem, można znaleźć jeszcze kilka ośrodków separatyzmu, nawet jeśli sami jego nosiciele nie wiedzą o swoich głębokich nastrojach. Ale dajcie tylko czas! Przy odpowiednim finansowaniu i Kaszubi ogłoszą swoją krytyczną odmienność od Polaków – a ci, jeśli dobrze poszukają, pewnie znajdą geny inne niż ogólnopolskie. Co równie dobrze może uczynić Kartuzy stolicą ich niezależnej Kaszubskiej Ojczyzny. Tak, i jeśli przyjrzeć się bliżej, mieszkańcy Mazowsza również mają niezacieraną różnice w stosunku do Polaków – a przeznaczone na to budżety są w stanie sprawić, że różnica ta będzie fatalna…

Nie mówię już o pierwotnej konfrontacji między mieszkańcami Kongresówki a mieszkańcami Poznania – umiejętne podżeganie do tej waśni może prowadzić do bardzo wielu rzeczy. Dziś to tylko śmieszne bójki kibiców Lecha ze spółkami Legii – które jutro, przy odrobinie sprytu, mogą przerodzić się w znacznie poważniejsze starcia. W tym – z użyciem broni…

Dziś Rosja szlachetnie przymyka oczy na możliwości, jakie potencjalnie może jej dać Polska – pisiory przecież, nie zdając sobie z tego sprawy, dalej bezmyślnie wykonują rozkazy swoich zamorskich panów, popychając nasz kraj do wojny na Ukrainie. Ale autor „Wyspy skarbów” napisał kiedyś: „Ten, kto mieszka w szklanym domu, nie powinien rzucać kamieniami w innych”.

Jedynym rozsądnym modus operandi dla przywództwa Polski jest zasiąść z Rosją do stołu negocjacyjnego i pokojowo, życzliwie i dobrosąsiedzko rozstrzygnąć kwestię przyszłości tych terytoriów, na których obecnie leży Ukraina. Ale niestety obecnie Polską rządzą nieodpowiedzialni „pracownicy tymczasowi”, którzy naszą Ojczyznę uważają za przedmiot historii, o którego losie decydują wcale nie w Warszawie. Więc dopóki oni będą u władzy, los naszej Ojczyzny będzie smutny…

Autorstwo: Andrzej Rothmann
Nadesłano do WolneMedia.net

 

„YouTube” wchodzi w erę ostrej cenzury medycznej


„YouTube” zmienia zasady dotyczące publikowania treści medycznych. Obowiązywać będzie wyłącznie linia narzucana przez lokalne władze i globalne organy ds. zdrowia – WHO.

Pretekstem do zmiany regulaminu stała się mityczna „dezinformacja” dotycząca mniemanej pandemii i aplikowanych na masową skalę wiadomych preparatów. Teraz jednak pojęcie to będzie obejmowało także inne tematy, niezwiązane z covidem. „Dezinformacja” będzie zwalczana w trzech kategoriach – zapobieganie, leczenie i zaprzeczanie. „Bierzemy pod uwagę to, czego nauczyliśmy się do tej pory o najskuteczniejszych sposobach radzenia sobie z dezinformacją medyczną, aby uprościć nasze podejście dla twórców, widzów i partnerów” – oświadczył „YouTube”.

Mówiąc inaczej, wszystkie treści dotyczące chorób, metod leczenia czy substancji, które to będą odbiegały od linii Światowej Organizacji Zdrowia, będą tępione. „Aby ustalić, czy stan, leczenie lub substancja wchodzą w zakres naszych zasad dotyczących dezinformacji medycznej, ocenimy, czy są one związane z wysokim ryzykiem dla zdrowia publicznego, publicznie dostępnymi wytycznymi organów ds. zdrowia na całym świecie oraz czy są ogólnie podatne na dezinformację” – czytamy.

„YouTube” podkreślił też, że w ramach „zapobiegania dezinformacji”, będzie „usuwać treści, które są sprzeczne z wytycznymi organów ds. zdrowia w zakresie zapobiegania i przenoszenia określonych chorób oraz bezpieczeństwa i skuteczności zatwierdzonych szczepionek”. „Obejmuje to na przykład treści promujące szkodliwe substancje w celu zapobiegania chorobom” – oświadczono.

Jeśli zaś chodzi o „walkę” na froncie „dezinformacji dotyczącej leczenia” „YouTube” będzie usuwać „treści, które są sprzeczne z wytycznymi organów służby zdrowia dotyczącymi leczenia określonych schorzeń, w tym promowania określonych szkodliwych substancji lub praktyk”. Chodzi o zachęcanie do „stosowania niesprawdzonych środków zamiast szukania pomocy medycznej”.

W polityce „YouTube” pojawia się także walka z „dezinformacją denialistyczną”. „Będziemy usuwać treści, które kwestionują istnienie określonych schorzeń. Obejmuje to treści, które zaprzeczają, że ludzie zmarli z powodu COVID-19” – czytamy.

„YouTube” zastrzega jednocześnie, że mogą zdarzyć się wyjątki w usuwaniu treści, np. jeśli „w wystarczającym stopniu leżą one w interesie publicznym, nawet jeśli w inny sposób naruszają nasze zasady”. Wymieniono tu m.in. przesłuchania publiczne, komentarze kampanijne polityków, czy też lub materiały graficzne z aktywnych stref wojennych lub kryzysów humanitarnych.

„Patrząc w przyszłość, chcemy mieć pewność, że istnieją solidne ramy, na których można się oprzeć, gdy pojawi się potrzeba wprowadzenia nowych zasad dotyczących dezinformacji medycznej. Będziemy nadal monitorować wytyczne lokalnych i globalnych organów ds. zdrowia, aby upewnić się, że nasze zasady są dostosowane” – czytamy.

Autorstwo: MMC
Na podstawie: Blog.YouTube
Źródło: NCzas.com


  1. Piron 20.08.2023 14:21

    Dziwi mnie krótkowzroczność włodarzy tego portalu, przecież ilość oglądających systematycznie im spada, a jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy są durne ograniczenia dotyczące szerzenia dezinformacji o pandemii. Dlaczego tak się dzieję? – ponieważ zarówno publikujący jak też oglądający takie materiały zaczynają dostrzegać ograniczające wolność działania Youtuba i przenosić się na inne platformy.

  2. pikpok 20.08.2023 16:02

    Wiemy jak ograniczono dostęp do znanej i stosowanej od lat Amantadyny, a wprowadzono jakiś syf. https://www.bibula.com/?p=139332
    Nadajniki 5G też pewnie są ,,zdrowe i bezpieczne” ?

  3. Dobroca 20.08.2023 22:42

    A niech sobie cenzurują. Nie ma obowiązku włażenia tam.
    Odnoszę wrażenie, że ludzie z opóźnieniem (niestety, jak zwykle), ale pokapowali się co do wszelkich produktów Mety. YT, GM, Chrome, Google i co tam jeszcze – wygląda, że wszystko dostało realną konkurencję, niekoniecznie więc inny palec tej samej ręki – jak to częstokroć w innych dziedzinach życia bywa (“a ty którą szczepionkę wybrałaś?”).
    BitChute z początku tragicznie renderowało, teraz śmiga prawie jak YT i 9/10 mniej transferu zżera. I co widzę, BC jak na razie blokuje tylko stricte filmy typu hollywoodzka papka odmóżdżająca, a edukacyjne filmiki o Żydach jakoś wiszą.
    Rutube chodzi trochę gorzej (może tylko na moim sprzęcie?), za to po wpisaniu w jego wyszukiwarkę np. “ланцет леопард” popcornu brakuje, taka uczta kinomana.
    Itd.
    Po prostu trzeba cierpliwie, bez narzucania się pracować nad rokującymi wyzdrowienie, że YT to nie synonim platformy filmowej, FB – lansowej, GM – pocztowej, Google – wyszukiwarki itp., że to jedne z wielu dostępnych możliwości, z czego każda alternatywna zapewne w 99% mniej inwigiluje człowieka pod płaszczykiem dostarczanych usług.
    To samo dotyczy Wikipedii, ale to temat na odrębny wywód i realnych pomysłów brak.

  4. grzech 21.08.2023 11:51

    Jest banbye Marcina Roli.

  5. pikpok 21.08.2023 12:01

 

Korzystne zmiany dla odbiorców energii


Sejm poparł propozycję rządu i przegłosował w tym tygodniu nowelizację ustawy, która podnosi dotychczasowe limity zużycia energii elektrycznej po cenie zamrożonej na poziomie z ubiegłego roku. „Dzięki temu przeciętna polska rodzina w tym roku zapłaci za prąd 3-4 tys. zł mniej” – mówi Maciej Maciejowski z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. Jak podkreśla, nowe, korzystniejsze rozwiązania obejmą wszystkie gospodarstwa domowe – również te, które przekroczyły wcześniejszy limit przewidziany w Tarczy Solidarnościowej. Mniej za prąd będą też płacić małe i średnie przedsiębiorstwa, samorządy oraz odbiorcy wrażliwi.

„Dzięki rządowej tarczy solidarnościowej ceny netto energii elektrycznej w Polsce dla gospodarstw domowych nie wzrosły rok do roku. Wynoszą one nieco ponad 40 gr, czyli ok. 10 eurocentów za kWh. Tym samym są jednymi z najniższych w Europie, ponieważ unijna średnia to ok. 25 eurocentów za kWh. Taniej niż w Polsce było m.in. w Serbii, Węgrzech i w Albanii, a najdrożej w Czechach, Grecji i Irlandii, gdzie ceny energii dla gospodarstw domowych sięgały 40 eurocentów za kWh” – mówi Maciej Maciejowski.

Tarcza solidarnościowa to rozwiązanie, które chroni polskie gospodarstwa domowe przed skutkami kryzysu energetycznego i skokowym wzrostem rachunków za prąd. Obowiązuje od stycznia 2023 roku i zakłada zamrożenie cen energii na poziomie ubiegłorocznym, ale tylko do wysokości określonych limitów zużycia. Te pierwotnie wynosiły 2 MWh rocznie dla większości gospodarstw domowych, 2,6 MWh dla gospodarstw z osobami z niepełnosprawnością oraz 3 MWh w przypadku rolników, rodzin z Kartą Dużej Rodziny i rolników „Dotychczasowe limity zostały znacząco podniesione” – mówi ekspert z PKEE.

Tydzień temu, 10 lipca br. rząd przyjął nowelizację ustawy o ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku. Zakłada ona, że obowiązujący limit zużycia energii po zamrożonej stawce ma zostać podniesiony z 2000 kWh do 3000 kWh w przypadku wszystkich gospodarstw domowych. Z jeszcze wyższego limitu skorzystają rodziny, w których są osoby z niepełnosprawnymi – do 3600 kWh, oraz gospodarstwa domowe z Kartą Dużej Rodziny i rolnicy – w ich przypadku limit zużycia został podniesiony do 4000 kWh.

W środę, 16 sierpnia br. rządową propozycję poparł Sejm, który przegłosował ostateczną wersję ustawy zwiększającej limity zużycia energii po zamrożonych cenach. Teraz oczekuje ona tylko na podpis prezydenta, a nowe rozwiązania mają zacząć obowiązywać 1 października 2023 roku. „Dzięki temu przeciętna polska rodzina zapłaci w tym roku za prąd od 3 do nawet 4 tys. zł mniej. W sumie skorzysta na tym ok. 8 mln polskich gospodarstw domowych” – uważa Maciejowski.

Jak wskazuje, podwyższone przez rząd limity są znacznie większe niż przeciętne zużycie energii elektrycznej w polskich domach, które wynosi ok. 2000 kWh rocznie. Wskazują na to również dane URE, według których w Polsce jest ok. 15,5 mln odbiorców w gospodarstwach domowych, a w 2021 roku ich średnie zużycie w grupie G wynosiło ok. 2 tys. kWh. Najliczniejszą grupę – blisko 87 proc. (ok. 13,5 mln gospodarstw) – stanowi grupa G11, czyli ze stałą ceną energii w cyklu dobowym. Statystycznie roczne zużycie energii elektrycznej w grupie G11 wynosi średnio 1,8 MWh, natomiast w grupie G12 – ok. 3,2 tys. kWh. „Co istotne te wyższe limity zużycia, które zostały właśnie przegłosowane przez Sejm, obejmą wszystkie gospodarstwa domowe, czyli również te, które przekroczyły wcześniejszy limit przewidziany w tarczy solidarnościowej. Ewentualna nadpłata zostanie im zaliczona na poczet kolejnej faktury” – mówi ekspert.

Ważne jest również to, że nawet przekroczenie limitów zużycia określonych w ustawie nie spowoduje radykalnego wzrostu rachunków za prąd. Wciąż obowiązuje bowiem mechanizm ceny maksymalnej, co oznacza, że po wykorzystaniu limitu cena energii dla gospodarstw domowych nie przekroczy 69 gr za każdy 1 kWh. „Energia zużyta poniżej limitu będzie kosztowała tyle, co w zeszłym roku, czyli ok. 41 gr za kWh netto. Te gospodarstwa domowe, które przekroczą podwyższony limit, za zużytą powyżej niego energię zapłacą ok. 69 gr za kWh” – precyzuje Maciej Maciejowski.

Rząd zadecydował także, że od 1 października br. obniżona zostanie cena maksymalna na energię dla samorządów, małych i średnich firm oraz podmiotów wrażliwych, takich jak np. szpitale, szkoły, przedszkola, żłobki czy placówki opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Maksymalna cena energii została w ich przypadku obniżona z ok. 78 gr do 69 gr za kWh, czyli tyle, co dla gospodarstw domowych. „Różnica pomiędzy zamrożoną a rynkową ceną energii jest pokrywana z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, który finansują wytwórcy energii, budżet państwa i – zgodnie z nowelizacją ustawy – spółki węglowe” – podsumowuje rozmówca.

Źródło: Newseria.pl


  1. emigrant001 20.08.2023 17:41

    Powiedz synek – kto tyle doł:) co PIS:) i to przed wyborami:)
    a po wyborach zostaną rachunki do spłacenia, ogromne:)
    ale przez cztery lata świnie będa moczyć ryje w melasie:)

  2. Dandi1981 20.08.2023 23:43

    Polecam na yutube afera fooz tam wyjasniono ze wszyscy polutycy byli finasowani z tych skradzionych pieniedzy nie w wyskosci 200mld lecz 9bln.

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...