czwartek, 6 stycznia 2022

USTAWA O SEGREGACJI

 

Apartheid covidowy — wysłuchanie publiczne w Sejmie



Wysłuchanie publiczne w Sejmie ustawy o segregacji sanitarnej (druk nr 1846) z dnia 5 stycznia 2022 r. Debatą zdominowali przeciwnicy szczepień. Na koniec (ostatnie kilka minut nagrania) polityk prowadzący wysłuchanie zamiast odnieść się do przedstawionych opinii przeprowadził atak na osoby, które wypowiedziały się. Stwierdził, że to poglądy mniejszości, która nie powinna ostrzegać polityków przed odpowiedzialnością prawną (ostrzeżenia nazwał groźbami), jeśli ta ustawa wejdzie w życie. Dodał też, że wiele z wypowiedzianych argumentów krytycznych nie powinno paść z powodu szacunku dla ofiar pandemii.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

TRUDEAU TO PRZESTĘPCA

 

Premier Kanady szczuje obywateli przeciwko „nieszczepionym”


W bezprecedensowym oświadczeniu premier Kanady Justin Trudeau, zaprzeczając swym wcześniejszym deklaracjom o dobrowolności szczepień, ponownie demonizowała osoby niezaszczepione, idąc w ślady Macrona – prezydenta Francji. Trudeau stwierdził, że „Kanadyjczycy są coraz źli i sfrustrowani z powodu ludzi, którzy wciąż odmawiają zaszczepienia”.

Trudeau uznał, że chociaż większość Kanadyjczyków podjęła kroki, aby przyjąć preparaty zwane „szczepionkami”, przez co Kanada znalazła się na szczycie listy krajów o najwyższych wskaźnikach „szczepień”, problem nadal stanowią osoby „niezaszczepione”. Trudeau postanowił więc obciążyć je odpowiedzialnością za sytuację w szpitalach. „Kiedy odkłada się leczenie raka i zaplanowane operacje, ponieważ łóżka są wypełnione ludźmi, którzy zdecydowali się nie szczepić, wywołuje to frustracje. Kiedy ludzie widzą, że obecnie mamy lockdown lub poważne ograniczenia dotyczące zdrowia publicznego, z powodu zagrożenia jakie stanowią dla nas wszyscy nieszczepieni ludzie, ludzie się denerwują”.

Prawie 87 procent Kanadyjczyków powyżej 5 roku życia otrzymało co najmniej jedną dawkę eksperymentalnego preparatu terapii genowej przeciwko COVID-19, a 80,6 procent zostało nim w pełni „zaszczepionych”. Chociaż wskaźniki te są wysokie, Trudeau powiedział, że rekordowe liczby przypadków napędzanych przez wariant Omikron prowadzą do coraz większej liczby hospitalizacji i wymuszają anulowanie planowych operacji, narażając zdrowie Kanadyjczyków na ryzyko.

Z kolei Haynes, córka premiera Ontario Douga Forda, wyraziła na „Instagramie” rosnącą frustrację z powodu polityki „szczepień” w prowincji, oraz wezwała opinię publiczną do „odrzucenia kodu QR” potrzebnego do zweryfikowania stanu szczepień w niektórych placówkach i w wybranych miejscach. „Wielu pytało jak mogą zatrzymać to błędne koło” – napisała. „Jednym z bardzo prostych kroków, które każdy może wykonać, jest zignorowanie kodu QR. Po prostu nie podawaj go. Nie pobieraj aplikacji. Nie pokazuj dowodu, że jesteś zaszczepiony [zaszczepiona]. To, co robisz ze swoim ciałem, to twoja sprawa. Teraz to jest naszym zadaniem”. Haynes zaapelowała też do właścicieli firm w Ontario, aby po prostu nie przestrzegali rządowych zasad: „Jeśli jakieś firmy przestrzegają nakazów rządowych, po prostu daj zarobić tym firmom, które stają w obronie naszej wolności”. „Jesteśmy ludźmi. Jesteśmy suwerenni. Nie potrzebujesz przepustki. Nasza przepustka pochodzi z naszej Karty Praw”.

Tymczasem konserwatywny rząd w prowincji Manitoba w Kanadzie usunął jednego ze swoich ministrów z odmowę „statusu szczepień”. 30 grudnia premier Heather Stefanson z Postępowej Partii Konserwatywnej ogłosiła, że usuwa ze stanowiska wieloletniego ministra infrastruktury Rona Schulera po tym, jak odmówił ujawnienia, czy został zaszczepiony na COVID‑19. „Premier podziękowała Ronowi Schulerowi, MLA (członkowi Zgromadzenia Ustawodawczego) za Springfield-Ritchot, za ponad pięć lat służby w randze ministra w różnych tekach” – napisano w komunikacie prasowym prowincji. „Manitoba stoi w obliczu gwałtownego wzrostu liczby przypadków COVID-19, a mieszkańcy Manitoby są proszeni o podjęcie wszelkich możliwych kroków, aby pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się tego wirusa, w tym pełne zaszczepienie, ograniczenie ich bliskich kontaktów oraz przestrzeganie podstaw i nakazów zdrowia publicznego”. Stanowisko zwolnionego ministra infrastruktury obejmie Reg Helwer. „Wolność ma swoją cenę, dziś zapłaciłem za swoją”, napisał na „Twitterze” Schuler w odpowiedzi na zwolnienie.

W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, gdzie wielu republikańskich polityków zajęło zdecydowane stanowisko przeciwko nakazom szczepień i paszportom szczepionkowym, w Kanadzie despotyczne środki w imię walki z COVID-19 mają wszechobecne poparcie wśród głównych partii, zarówno na poziomie krajowym, jak i prowincyjnym. W rzeczywistości prowincje Alberta, Ontario, Manitoba, Saskatchewan, Nowa Szkocja, Wyspa Księcia Edwarda i Nowy Brunszwik, mimo, że mają tak zwanych konserwatywnych liderów, wszystkie narzuciły swoim obywatelom różne systemy wymogów paszportów i szczepień.

Podczas gdy Schuler został usunięty ze swojego stanowiska w rządzie, nadal zasiada jako poseł Postępowej Partii Konserwatywnej. W innych częściach kraju konserwatywne rządy usuwały ze swych klubów partyjnych polityków, którzy zajmowali zdecydowane stanowisko przeciwko przymusowi szczepień i blokadom. Posłowie ontaryjscy Roman Baber, Rick Nicholls, Belinda Karahalios i Randy Hillier zostali usunięci przez przywódcę prowincji Douga Forda za wyrażenie sprzeciwu wobec jego dyktatorskich środków przeciwko COVID-19. Od czasu wydalenia, Roman Baber krytykował rząd Forda za zapoczątkowanie „erozji demokracji” i spowodowanie „nieodwracalnej szkody”, poprzez przymusowe szczepienia i blokady.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

TENIS ZA KRATY

 

Novak Djoković więziony w Australii jak przestępca!


Najlepszy obecnie tenisista świata w ostatnich dniach stał się symbolem tego, że można obejść nawet tak restrykcyjne covidowe przepisy, jak te panujące w Australii, która już dawno zgłupiała na punkcie pandemii i przerodziła się w typowe państwo policyjne. Okazuje się jednak, że Djoković odniósł jedynie pyrrusowe zwycięstwo z Systemem.

Od 17 do 30 stycznia odbędzie się kolejna edycja wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open. Głównym faworytem do końcowego triumfu był Novak Djoković – lider światowego rankingu i współrekordzista w liczbie zdobytych tytułów, razem z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem.

Serbski tenisista miał wielkie szanse, aby w tym roku zostać numerem jeden wszech czasów w liczbie wygranych turniejów z cyklu Wielkiego Szlema.

Wielce problematyczne stało się jednak to, że organizatorzy w Australii zapowiedzieli, że grać będą mogli jedynie zaszczepieni zawodnicy i zawodniczki. Djoković już przed igrzyskami w Tokio obawiał się, że brak szczepionki może go wyeliminować ze startu. Tam się udało. Początkowo wydawało się, że uda się także w Australii. Serb uzyskał specjalne zezwolenie medyczne, które zwalnia go z obowiązku zaszczepienia na COVID-19 i jednocześnie uprawnia do gry w Melbourne.

Australijski reżim znalazł jednak sposób, aby usadzić największą gwiazdę światowego tenisa. Djokovića zatrzymano na lotnisku i odmówiono mu wpuszczenia do kraju. Pojawiły się bowiem wątpliwości co do jego wizy, która ostatecznie została mu anulowana (rząd unieważnił ją z powodu braku „zaszczepienia” – przypis WM). Służby graniczne uruchomiły już procedurę deportacji i jeśli Djoković nic nie zdziała swoim odwołaniem od tej decyzji, to opuści Australię najbliższym samolotem.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to celowe działanie rządu Australii, który chce w ten sposób pokazać, że nie ma „świętych krów” i nawet taka gwiazda, jak Novak Djoković, nie może obchodzić przepisów, za których nieprzestrzeganie innych się pałuje i wsadza do więzień.

Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

SĄD PRZECIW MASKOM

 

Karanie za brak masek nadal jest niezgodne z prawem


W wydanym postanowieniu Sąd Rejonowy w Zakopanem przychyla się do argumentacji kancelarii Lega Artis, iż wydane przez Radę Ministrów pandemiczne rozporządzenia stoją w sprzeczności z art. 92 Konstytucji RP.

Sąd bardzo mocno argumentuje w swoim uzasadnieniu postanowienia, że nakaz zakrywania ust i nosa w określonych miejscach nie z aktu rangi ustawy, lecz z rozporządzenia, co w konsekwencji powoduje naruszenie 42 ust. 1 Konstytucji RP, który przesadza, że odpowiedzialności karnej podlega ten, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Z tego przepisu jednoznacznie wynika, że czyn taki nie może wynikać, choćby w czasie jego popełnienia, z aktu rangi podustawowej.

W dalszej części postanowienia Sąd podkreśla, że stosowanie do art. 31 ust. 3 Konstytucji RP ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw nie mogą naruszać istoty tych wolności i prawa. Tylko ustanowienie stanu nadzwyczajnego (w tym przypadku stanu klęski żywiołowej) w rozumieniu art. 228 ust. 1 i art. 233 ust. 3 Konstytucji RP pozwala na ograniczenie praw i wolności obywateli, a taki stan do tej pory nie został w Polsce wprowadzony.

Co jest bardzo istotne w postanowieniu o umorzeniu postępowania – Sąd podkreślił, że konstytucja nie zna pojęcia „stan epidemii” jakim posłużył się ustawodawca, wprowadzając określone nakazy i zakazy wskazując, że w sytuacji, w jakiej obecnie się znajdujemy, aby obostrzenia wprowadzone przez RM miały uzasadnienie prawne ich stosowania powinien zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej co wynika art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 18 kwietnia 2002 roku o stanie klęski żywiołowej.

Źródło: LegaArtis.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

BRAUN SKASOWANY NA FB

 

„Facebook” zbanował konto Konfederacji


Profil Konfederacji na „Facebooku”, który śledziło ponad 670 tys. osób, został zablokowany przed godz. 14. Krzysztof Bosak powiedział, że liczy na twardą reakcję państwa polskiego.

„Facebook szukał pretekstu do tego, aby nasz profil skasować. Za podawanie rzetelnych informacji, za cytowanie wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu, za obronę dobrego imienia Polski na arenie międzynarodowej dostawaliśmy ostrzeżenia i usuwano nasze posty” – powiedziała posłanka Konfederacji podczas konferencji prasowej, którą zwołano po usunięciu profilu partii z „Facebooka”. Zdaniem „Facebooka” partia złamała regulamin dotyczący informacji o COVID-19. Jej przewodniczący Krzysztof Bosak powiedział, że korporacja nie przekazała żadnego uzasadnienia, co zdaniem polityka jest wręcz absurdalne. „Nie wyjaśnia ani dlaczego usunęli ani nawet co (!) usunęli. Informują tylko kiedy usunęli. Nie jest więc możliwe z ich działań wyciągać wniosków” – stwierdził Bosak.

Politycy, nie tylko związani z Konfederacją, ostro skrytykowali działania „Facebooka”, mówiąc o ingerencji w polski proces wyborczy, ataku na demokrację i wolność słowa, o cenzurze i braku możliwości dyskusji. Niektórzy twierdzą, że chodzi o dyktat globalnych korporacji. „Żyjemy w świecie, w którym Mark Zuckenberg rości sobie prawo do decydowania co jest prawdą, a co nie oraz ingerowania w polityczny układ sił obcych państw. To jest nowy totalitaryzm” – napisała Konfederacja na „Twitterze”.

Ugrupowanie wydało w tej sprawie oświadczenie: „W środę 5 stycznia 2022 r. Facebook usunął największy i najpopularniejszy profil partii politycznej w Polsce. Traktujemy to jako pogwałcenie konstytucyjnej zasady swobody rozpowszechniania informacji i ingerencję w zbliżający się cykl wyborczy. Profil Konfederacji gromadził społeczność ponad pół miliona sympatyków i osiągał wielomilionowe zasięgi. Od dwóch lat miał największą dynamikę wzrostu spośród wszystkich profili politycznych. W czasie prowadzenia profilu zostały przeprowadzone trzy ogólnopolskie kampanie wyborcze i opublikowano na nim tysiące materiałów w różnej formie. Administracja Facebooka nigdy nie nawiązała z nami kontaktu w sprawie zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia profilu. Nasze płatne reklamy polityczne były zatwierdzane w kampaniach wyborczych. Usuwanie materiałów zdarzało się bardzo rzadko (ostatni raz w listopadzie 2021 r.) i nigdy nie towarzyszyły temu żadne wyjaśnienia poza całkowicie ogólną informacją o naruszeniu »Standardów Społeczności«. W tym roku Facebook nie usunął żadnego materiału opublikowanego przez Konfederację. O zamiarze usunięcia naszego profilu dowiedzieliśmy się dziś od ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego, a nie od administracji Facebooka. Treści przekazane mediom przez Facebooka, jako rzekomy powód usunięcia strony, nigdy nie stanowiły naszej narracji. Nigdy nie twierdziliśmy, że śmiertelność na COVID-19 jest taka sama lub niższa niż grypy, a także że szczepionki na COVID-19 nie zapewniają żadnej odporności. Działanie Facebooka uderza w reguły demokracji i tym samym godzi w polską rację stanu. Taki sposób działania amerykańskiej firmy nie może pozostać bez reakcji. W związku z tym zapowiadamy złożenie przeciw Facebookowi pozwu w trybie cywilnym oraz zapowiadamy pilne przedstawienie projektu internetowego chroniącego uczestników demokratycznej debaty politycznej przed ocenzurowaniem. Oczekujemy przywrócenia profilu Konfederacji do działania oraz wyjaśnień, które materiały naruszają „Standardy Społeczności” i w jaki sposób. Wzywamy rząd państwa polskiego do reakcji na próbę cenzury partii politycznej oraz do pilnego uchwalenia przepisów chroniących wolność słowa przed zagranicznymi korporacjami”.

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wydała oświadczenie w sprawie zniknięcia z „Facebooka” strony Konfederacji. Jak podkreślono, rząd „głęboko nie zgadza się z decyzją, której skutkiem jest ograniczenie możliwości funkcjonowania w Internecie legalnie działającej w Polsce partii politycznej”. Według KPRM godzi to w podstawowe wolności obywatelskie. „Różnice pomiędzy stanowiskami rządu a przedstawicielami partii politycznych wyrażane są w debacie publicznej i oceniane przez wyborców w procesie demokratycznym. Usuwanie stron ugrupowań parlamentarnych z mediów społecznościowych przez administracje międzynarodowych portali, godzi w podstawowe wolności obywatelskie i nie może być akceptowane” – zaznaczono. Dodano, że rząd liczy na szybką reakcję właściciela portalu i przywrócenie dotychczasowej funkcjonalności strony, ponieważ „blokowanie dostępu do Facebooka dla organizacji społecznych stanowi realne zagrożenie dla wolności słowa w debacie publicznej”.

Źródło: pl.SputnikNews.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

SASIN GÓRĄ

 

Górnicy byli o krok od zwycięstwa


Protest górników, którzy 4 stycznia rano zablokowali wysyłkę węgla z kopalń do elektrowni, zrobił wrażenie na dyrekcji Polskiej Grupy Górniczej. We wtorek wieczorem delegacja związkowców spotkała się z przedstawicielami spółki i wydawało się, że postulaty pracowników zostaną zrealizowane. Jednak jeden telefon od ministra aktywów państwowych Jacka Sasina całkowicie zmienił sytuację.

O siódmej rano we wtorek górnicy ustawili blokady na torach, którymi węgiel odwożony jest z kopalni Państwowej Grupy Górniczej do elektrowni. Zapowiedzieli 48-godzinny protest i przygotowania do referendum strajkowego. Domagają się, by średnie wynagrodzenie w PGG wzrosło do 8100 zł brutto i by zapłacono im za przepracowane od września dodatkowe dniówki. W związku z wysokim zapotrzebowaniem na węgiel górnicy pracowali bowiem również w weekendy, ale dodatkowych pieniędzy za to nie dostali.

„Chcemy tylko, żeby nam zapłacono za pracę, którą wykonaliśmy. Chcemy tylko 400-500 zł brutto wynagrodzenia. Gdzie są ci politycy, którzy w zeszłym roku przyznali sobie kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy podwyżki?” – mówił podczas rozpoczęcia protestu Rafał Jedwabny, lider Sierpnia ’80 w PGG. Wcześniej zarzucił władzom, że traktują górników z pogardą. dy 22 grudnia Mateusz Morawiecki przyjechał do Katowic, górnicy nazwali go oszustem z Wrocławia.

Była szansa, że protest zakończy się szybko, a pracownicy dostaną pieniądze za wykonaną pracę. 4 stycznia wieczorem delegacja sztabu protestacyjno-strajkowego, który wspólnie utworzyło kilka związków zawodowych, spotkała się z przedstawicielami PGG. Jak dowiedział się Portal Strajk, porozumienie było o krok.

Dyrekcja była gotowa zrealizować obydwa postulaty protestujących. Na stole czekało nawet gotowe do podpisu porozumienie, w którym obiecano zarówno wypłacenie rekompensat za darmową pracę w weekendy od września do grudnia, jak i podwyżkę. Wtedy jednak zadzwonić miał minister Jacek Sasin. Stwierdził, że górnicy mają wybrać: albo rekompensaty, albo podwyżki. Rozmowy zostały zerwane.

„Zarząd spółki chce przerwania blokady, my domagamy spełniania naszych żądań dotyczących m.in. rekompensat wynagrodzeń za pracę weekendy i w dni wolne. Trwające godzinę rozmowy nie przyniosły zbliżenia stanowisk, dlatego protest będzie kontynuowany” – to oficjalne stanowisko górniczej Solidarności, reprezentowanej podczas rozmów przez przewodniczącego Bogusława Hutka.

Blokada torów zostanie zakończona zgodnie z planem, 6 stycznia rano. 10 stycznia w ramach trwającego w PGG sporu zbiorowego związkowcy oraz dyrekcja zasiądą do rozmów z udziałem mediatora. Dzień później związkowcy przeprowadzą na kopalniach spotkania z załogą, tzw. masówki. Natomiast 12 i 13 stycznia górnicy będą głosować w referendum strajkowym.

Niezależnie od jego wyniku sztab protestacyjno-strajkowy zapowiedział od 17 stycznia kolejną blokadę wysyłki węgla. Tym razem – na czas nieokreślony.

Polska energetyka nadal uzależnia jest od węgla. Postulaty transformacji, pójścia w kierunku atomu i zagwarantowania pracownikom miejsc pracy w tak rozwijającym się sektorze rząd bagatelizował lub zbywał. Teraz odcięcie polskich elektrowni od dostaw kluczowego surowca w zimie nie może skończyć się inaczej, niż przerwami w dostawach energii.

Autorstwo: Małgorzata Kulbaczewska-Figat
Źródło: Strajk.eu


Skopiowano z WOLNE MEDIA

NI DO ŁADU, NI DO SKŁADU

 

Nauczyciele i policjanci otrzymali znacznie mniejsze wypłaty


Nauczyciele i policjanci dostali o kilkaset złotych mniejsze pensje, a minister edukacji Przemysław Czarnek nazwał to dezinformacją. Polacy, którzy mają płacone z góry, już 5 stycznia zobaczyli w praktyce jakie są skutki pisowskiego Nowego Ładu.

Nieoczekiwane przez nauczycieli dużo niższe wypłaty spowodowały szok w środowisku. To samo spotkało inne służby mundurowe. Ludzie są rozgoryczeni. Władza szybko zdała sobie sprawę z powagi sytuacji i w panice zaczęła się bronić twierdząc, że to dezinformacja, albo błąd księgowy, Chodzi o deklarację PIT-2 która była wymagana, aby skorzystać z tak zwanej ulgi dla klasy średniej, czyli łatki na własnym szalonym programie podatkowym, który jest tak skomplikowany po najnowszych zmianach, że zapanował chaos.

Co więcej, te pieniądze zabierane nauczycielom będą im zwrócone, ale pod koniec roku podatkowego, albo jakimś specjalnym dekretem już w lutym, co zapowiedział na dziwacznej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Miller. W rządowej telewizji od rana objaśniano zdenerwowanym grupom zawodowym, że tylko ulegli wrażeniu, że wspaniały polski Nowy Ład, Nowy Porządek, nie okazał się sposobem na wzbogacenie się, co twierdziła rządowa propaganda.

Za nasze pieniądze powstała nawet strona internetowa WiecejwPortfelach.gov.pl, która przekonuje o wspaniałością pisowskiej reformy podatkowej. Dzisiaj nazwa domeny brzmi jak ironiczny żart Mateusza Morawieckiego. Tak się jednak złożyło, że żaden z tych nowych podatków, obmyślonych przez ministra Kościńskiego, nie jest wymierzony w duże korporacje, które nadal będą płacić w Polsce tyle podatku CIT ile tylko chcą, ale ostrze fiskusa jest wycelowane w małe i średnie firmy i zwykłych biednych etatowców. Po to właśnie jest Nowy Ład, żeby Polacy nie podskakiwali, polikwidowali swoje firmy, zatrudnili się w korporacjach, a nie tworzyli rodzinne biedafirmy, bo mają pracować na tych z zagranicy, którzy sami decydują ile płacą podatków w takim bantustanie, jakim jest Polska.

Poza aspektem ekonomicznym, takie szaleństwa Nowego Ładu jak przypadek z PIT-2, są też odpowiedzialne za dalsze dzieło zniszczenia. Niektórzy nauczyciele mogą masowo rezygnować z posad w kilku szkołach, żeby nie płacić haraczu. Jeśli tak się stanie, nie wiadomo kto przyjdzie na ich miejsce. Tym samym Nowy Ład może się okazać niszczący w wielu obszarach wpływając negatywnie na edukację, bezpieczeństwo, dostęp towarów i usług. Jedno co wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że to zagmatwane prawo podatkowe obliczone jest tylko i wyłącznie na zwiększenie tempa dojenia podatników.

Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


Skopiowano z WOLNE MEDIA

RADIO ,,WNET,,

 

Im więcej zaszczepień, tym więcej zakażeń


Jerzy Karwelis, dziennikarz i autor bloga „Dziennik Zarazy”, mówi o bieżącej sytuacji pandemicznej w kraju i na świecie – rozpowszechniają się coraz bardziej inwazyjne społecznie metody walki z pandemią Covid-19. Zdaniem publicysty największym zagrożeniem jest wprowadzenie obowiązkowych szczepień, które jako pierwsza planuje Austria. Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” odporność społeczeństwa uległa obniżeniu poza sezonem grypowym. Rozmówca Łukasza Jankowskiego dodaje, że wirus w wariancie omikron rozpowszechnia się bardzo szybko, lecz nie może być bezpośrednia przyczyną zgonów. Zwraca uwagę na nieoczywiste statystyki – jak mówi: „im więcej jest zaszczepień, tym więcej jest zakażeń” – coraz więcej osób zaszczepionych przegrywa walkę z covid-19. Dziennikarz poddaje w wątpliwość również oficjalną liczbę zgonów spowodowanych koronawirusem – jak zaznacza, dane mogą być fałszowane. Karwelis mówi również o pandemicznym strachu, który był napędzany i intensyfikowany przez media. „Jest to nieustanny horror w odcinkach” – mówi, podkreśliwszy, że strach często napędza ciekawość, a ludzie lubią się bać. Przewlekły strach rodzi jednak na dłuższą metę stany depresyjne.


Skopiowano z WOLNE MEDIA

  Barwy narodowe Polski W dniu dzisiejszym obchodzimy patriotyczne święto — Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Skąd jednak wywodzą się b...