Budzi się Europa?
Tego można się było spodziewać: w niedzielę, 5 października w wyborach parlamentarnych w Czechach wygrała partia ANO Andreja Babiša, która uzyskała ponad 34% głosów. Przegrała rządząca koalicja SPOLU kierowana przez premiera Petra Fialę. Jest to wielki triumf Babiša i… Viktora Orbana, wzmocnionego w działaniach na rzecz naprawy Unii Europejskiej.
Sam Babiš, miliarder, 7. na liście najbogatszych Czechów, utwierdza nas w tym przekonaniu. Mówi po zwycięskich wyborach: „Chcemy ratować Europę. […] Będziemy nadal walczyć z szaloną, zieloną strategią Komisji Europejskiej”. W sprawie wojny na Ukrainie nie jest tak radykalny jak premier Węgier, mówi jednakże: „Nikt nie powinien zarabiać na wojnie. […] Aktualny rząd zapomniał o swych obywatelach i przez cztery lata mówił tylko o wojnie i Ukrainie”.
Dwie ewentualnie koalicyjne partie: SPD i Zmotoryzowani są przeciwne członkostwu Czech w UE i NATO, Babiš podkreślił jednak, że jego kraj pozostanie w tych organizacjach, ale będzie kierował się względami interesu narodowego. Dumny i silny jest więc naród czeski. Nie pozwolił mieszać się Brukseli w swoje sprawy. Ursuli von der Leyen udało się niedawno narzucić wynik wyborczy w biednej Mołdawii i pozostać na drodze do wprowadzenia euro w Bułgarii, ale Czechy to już inna waga.
A we Francji kryzys rządowy. Premier Sebastien Lecornu po 26 dniach powołał rząd, by po kilku czy kilkunastu godzinach podać go do dymisji. Był piątym z kolei premierem w ciągu niecałych dwóch lat. Tu stawiam pytanie: po co było tworzyć rząd, który nie miał szans na rządzenie? Czy nie chodziło o sute odprawy ministrów?
Opozycja w Zgromadzeniu Narodowym domaga się rozpisania nowych wyborów parlamentarnych, a część z niej żąda rezygnacji Macrona. Czy Paryż wybrnie z chaosu? We Francji są od lat trzy równorzędne siły polityczne: blok lewicy, centrum z Macronem i prawica z Marine Le Pen. Żadna z nich nie ma możliwości na samodzielne stworzenie silnego rządu. A w kraju wrze od miesiąca; głównie lewica występuje przeciw planom oszczędnościowym.
Tymczasem w Gruzji w wyborach komunalnych wygrała zdecydowanie partia rządząca Irakli Kobachidze, zdobywając 81,7% głosów. Jest to partia prorosyjska i antyukraińska; gdy się wzmocni, da Gruzinom nadzieję na spokój i porządek. Na razie jednak dochodzi na ulicach Tbilisi do licznych protestów organizowanych przez siły globalistyczne.
Budzi się Europa? Są nadzieje na nowe otwarcie. W wielu państwach Europy odbyły się liczne demonstracje przeciw ludobójstwu w Gazie: we Włoszech, w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii. Największa z nich miała miejsce w Holandii, gdzie z poparciem premiera rządu demonstrowało 270 tysięcy mieszkańców.
Autorstwo: Zygmunt Białas
Źródło: WolneMedia.net

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz