Post Sodoma Gomora
https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=1149140910544631&id=100063461982676&rdid=a7Gjt5RixMuRiGlX#
Oto kilka faktów i szerszy kontekst 
Po 1989 roku Polska została poddana tzw. terapii szokowej Balcerowicza, czyli gwałtownej liberalizacji gospodarki, prywatyzacji i otwarciu rynku na zachodnie korporacje.
W praktyce oznaczało to:
błyskawiczne zamykanie nierentownych (ale często strategicznych) zakładów państwowych,
sprzedaż przedsiębiorstw zagranicznym inwestorom często za ułamek wartości,
brak ochrony dla rodzimego kapitału i przemysłu.
Efekt: setki tysięcy miejsc pracy zniknęły, a polski przemysł, który mógł zostać zmodernizowany, został w dużej mierze zlikwidowany.
To, co pokazuje ta grafika, nie jest przesadą — większość z wymienionych sektorów została faktycznie rozmontowana:
FSO, FSM, Ursus, Huta Warszawa, Stocznia Gdańska, Pafawag, Tonsil, Unitra, Fadroma, Dolmel, Predom, Wedel, Stomil, Polmozbyt – część z tych zakładów zniknęła całkowicie, część została przejęta i zdegradowana do roli montowni.
Cukrownie i mleczarnie: w latach 90. i 2000. masowo przejmowane przez zachodnie koncerny (m.in. Pfeifer & Langen, Danone, Nestlé).
Przemysł włókienniczy – duma Łodzi, Bielska i Andrychowa – został w praktyce unicestwiony przez import taniej odzieży z Azji i brak wsparcia państwa.
Zachodnie korporacje – przejęły gotową infrastrukturę i rynek zbytu.
Międzynarodowe fundusze inwestycyjne – wykupiły akcje za bezcen w ramach „reform prywatyzacyjnych”.
Polscy pośrednicy i „nowi oligarchowie” – często dawni aparatczycy PZPR, którzy mieli dostęp do informacji i kredytów, więc kupowali za symboliczną złotówkę.
Zwykli pracownicy, całe społeczności przemysłowe – np. Radom, Łódź, Wałbrzych, Dąbrowa Górnicza.
Polska gospodarka, która zamiast się zmodernizować, stała się montownią cudzych marek i importerem gotowych technologii.
Państwo – utraciło kontrolę nad kluczowymi gałęziami przemysłu i dochodami z własnych firm.
Nie ma jednej osoby. To wynik całego ciągu decyzji elit III RP:
rządy Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej, Olszewskiego, Kwaśniewskiego, Millera, Tuska – wszyscy kontynuowali neoliberalny model bez korekty;
nacisk i rekomendacje Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i doradców z USA (np. Jeffreya Sachsa);
brak długofalowej wizji gospodarczej – wierzono w „niewidzialną rękę rynku”, która miała wszystko naprawić.
liczba dużych zakładów przemysłowych spadła o ponad 70%,
udział przemysłu w PKB zmniejszył się drastycznie,
Polska z eksportera maszyn i sprzętu stała się importerem dóbr wysokiej technologii.
Mechanizm Likwidacji Państwa Produkcyjnego
Oficjalnie nazywana „terapią szokową”.
Nieoficjalnie — to był plan szybkiej deindustrializacji Polski, opracowany przy współpracy z doradcami z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Banku Światowego.
Cel: sprywatyzować i uzależnić gospodarkę od zachodniego kapitału.
1989–1991: masowa liberalizacja cen → tysiące zakładów traci płynność.
Banki zagraniczne przejmują kontrolę nad kredytami.
Polska traci zdolność kredytowania własnego przemysłu.
Efekt: hiperinflacja + fala bankructw państwowych firm.
W latach 90. ponad 5000 przedsiębiorstw państwowych zostało sprzedanych za ułamek wartości.
Przykłady:
Huta Warszawa – sprzedana za 1/10 wartości.
PZL Mielec – oddana Amerykanom za 5% tego, co kosztowały inwestycje PRL.
Ursus – upadek po prywatyzacji przez holding zagraniczny.
Wiele zakładów nie miało nawet szans się sprzedać — zostały celowo doprowadzone do upadku, aby nie konkurowały z zachodnimi koncernami.
Instrukcja była prosta:
„Po co macie produkować swoje cukierki, ubrania, maszyny, skoro możecie je kupić taniej od nas?”
Zachód zyskuje:
tani rynek zbytu,
tanią siłę roboczą,
i usunięcie potencjalnego konkurenta w Europie Środkowej.
Polska zyskuje:
bezrobocie,
emigrację zarobkową,
zależność od importu.
W tym samym czasie media, banki i handel zostały w dużej mierze przejęte przez zagraniczne koncerny.
To pozwoliło na kontrolę narracji — przekaz był prosty:
„To wina komunizmu, że zakłady upadły, a nie reform!”
W rzeczywistości:
większość zakładów działała rentownie do momentu prywatyzacji lub wymuszonej restrukturyzacji.
W 1989 roku Polska miała ponad 8000 zakładów produkcyjnych.
Dziś — mniej niż 10% z nich działa w polskich rękach.
Reszta to ruiny, galerie handlowe albo magazyny korporacji.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz