czwartek, 20 lipca 2023

 

„Sukcesy” antyrosyjskiej krucjaty


Mamy jednak pewne sukcesy: udało się zubożyć większość konsumentów i spada wolumen sprzedaży, ceny detaliczne oczywiście dalej rosną, ale już trochę wolniej, bo kupujemy mniej towarów i usług.

To nie koniec naszych osiągnięć: mamy być za to regionalnym mocarstwem, które na kredyt kupuje zagraniczny sprzęt i musimy być dumni, że będziemy mieli „najsilniejszą armię w Europie”. Boso, ale w ostrogach: tu nad Wisłą niewiele się zmienia. Będziemy dalej bezwarunkowo wspierać obecne władze w Kijowie aż do ostatecznego ich zwycięstwa, czyli „wyzwolenia wszystkich okupowanych terytoriów Ukrainy”. Za darmo i bez jakichkolwiek zobowiązań ze strony obdarowanych. Będziemy również dalej przyjmować nieograniczoną ilości płodów rolnych z tego kraju, nie oglądając się na upadek polskiego rolnictwa, które nie może konkurować z tanią produkcją kraju o nieporównywalnie lepszych warunkach glebowych. Skoro z tego kraju wyjechało już ponad 10 mln ludzi, to powstała gigantyczna nadwyżka żywności, którą można sprzedać za bezcen. Najlepiej w Polsce, bo nie broni ona swoich interesów.

Czy powyższe sukcesy będą dostatecznie silnym paliwem wyborczym, aby wygrać na jesieni? Tu przecież nie ma jakiejkolwiek różnicy między PiSem i AntyPiSem: obie najważniejsze formacje polityczne zgodnie popierają stosowaną dziś terapię antyinflacyjną oraz politykę antyrosyjską i nie mogą obwiniać się za jej porażkę. Być może jedna formacja, która nie licytowała się w rusofobii i chcę bronić naszych interesów, faktycznie wygra wybory, bo dla większości elektoratu powyższe sukcesy są bardzo gorzkie: ostatecznie zadecyduje wieś, bo do tej pory była bastionem rządzących. Na pewno nie zagłosuje na AntyPiS, zarówno ten liberalny jak i lewicowy (i „ludowy”) co świadczy już o marginalizacji tego ruchu.

Sprawdziły się już prawie wszystkie prognozy z lutego i marca zeszłego roku. Przypomnę te najważniejsze:

– polityka „odstraszania” nie przestraszyła Rosji,

– „miażdżące sankcje” nakładane na Rosję przez zjednoczony Zachód najbardziej zaszkodziły ich autorom,

– największą ofiarą tej wojny jest pomajdanowa Ukraina, która straciła prawie połowę ludności, jest w całości utrzymywana z obcych pieniędzy, a gdy już nie będzie chętnych do wojaczki w jej obronie, wojna przejdzie w stan chroniczny: dopóki trwa i wykrwawia siły, Ukraina nie będzie przecież przyjęta do NATO,

– destrukcja polskiej gospodarki jest już faktem, którego nie da się ukryć: zalegają miliony ton zaimportowanego bez sensu węgla, co doprowadzi do upadku cały sektor górniczy, ukraińskie płody rolne sprzedawane za bezcen niszczą polskie rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy.

Aby zdusić w zarodku wszelkie głosy wypowiedziane w obronie naszych interesów, ogranicza się prawa obywateli, wprowadza cenzurę i zastrasza każdego, kto nie chcę powtarzać „prawd etapu”.

Jedna z prognoz nie sprawdziła się. Sądziłem, że nasz instynkt samozachowawczy i chęć uniknięcia katastrofy skłoni nas do wyplątania się z tej wojny i podjęcia się roli orędowników pokoju. Zabrakło jednak wyobraźni a przede wszystkim umiejętności przewidywania: teraz już cały AntyZachód będzie podtrzymywał ten konflikt, bo on zużywa siły całego Zachodu, osłabia go i marginalizuje. Nie będzie również żadnego planu odbudowy Ukrainy po tej wojnie, bo będzie trwać długo (tak jak w Afganistanie czy Iraku). Gdy wyjedzie z Ukrainy kolejne pięć milionów ludzi (których cały „wolny świat” przyjmie z otwartymi ramionami) Zachód nie będzie miał żadnego planu odbudowy tego kraju. Zresztą za co? Jedyną szansą jest zmiana władzy po wyborach w „światowym przywództwie”. A jak będzie? Zobaczymy.

Autorstwo: prof. Witold Modzelewski
Źródło: MyslPolska.info


  1. niecowiedzacy 20.07.2023 17:32

    Szanowny Panie profesorze Modzelewski i media Myśl Polska. Myślę iż Pan jest jednym z założycieli Solidarności. Krzyczano tu jest Polska, śpiewano żeby Polska była Polska, wszyscy mamy jednakowe żołądki, dokąd za ile? Będziemy jeść bułki z szynką. Dostaliście władzę i co z tych ideałów zostało? Wszystkie rządy od 1989 roku zajmowały się niszczeniem Polskiej zbrojeniówki. A teraz ma być nowy COP. Bardzo chętnie zapatrujemy się na US ale żeby tak wziąć przykład to niestety nie. Prezydent Kennedy chcąc wyprzedzić ZSRR zwrócił się do wszystkich Amerykanów niezależnie od wykształcenia aby zgłaszali się by pracować w przemyśle kosmicznym aby polecieć szybciej od Rosjan na księżyc. Władze Solidarne zaś zajęły się niszczeniem Polskiego przemysłu. Balcerowicz wmawiał iż jak będzie mało funduszy to będzie Polakom żyło się lepiej. Wałęsa zaś napierał by zmniejszyć Wojsko Polskie. Prowadzi się politykę prorodzinną a dzieci mimo 800+ ubywa. Za komuny można było skrobać się do woli, nie było mieszkań i kiepskie jedzenie a każde statystyczne małżeństwo miało statystycznie 2,7 dziecka. Straciliśmy w Solidarnym maraźmie 34 lata. Mamy media niezależne i samorządne w których pewnych treści nie można opublikować a Pan chce budzić Polaków. Ja od 25 lat próbuję zainteresować wojsko sprzętem jakiego nie posiada żadna armia, jednak to jak kulą w płot. Wątpię czy Polacy chcą obudzić się i zrozumieć iż najlepszym przyjacielem Polaka/ki może być tylko drugi Polak/ka. Do zobaczenia w Piekle.

  2. rici 20.07.2023 18:21

    Nie wiem czy to jest syn Karola Modzelewskiego, ale przypominam;
    Karol Cyryl Modzelewski urodzony jako Cyryl Budniewicz /zyd/w 1937 r w Moskwie. Ojciec pierwszy ambasador PRL-u w Moskwie. Jeden z zalozycieli KOR-u. Szwagier Edwarda Gierka, Stanislawa Gierkowa to jego rodzona siostra.

  3. MasaKalambura 20.07.2023 20:37

    Ja pamiętam dobrze czasy komuny. Szara smuta, smród, brud i głód wszystkiego.

    Można narzekać na dziś na wiele spraw, ale takiego poziomu powszechnego dobrostanu, jaki wciąż jest naszym udziałem Polska nie miała od czasu złotych wieków Staropolszczyzny.

  4. replikant3d 20.07.2023 21:32

    MasaKalambura, tyle że globaliści sprowadzą nas z powrotem do tego ,,stanu,, niestety. Ale tym razem w skali całego globu…Ja też pamiętam tamte czasy i powiem jedno. Nie było takiego chamstwa, znieczulicy, bezwzględności, cynizmu, pazerności i obłudy jaka jest teraz…Wyścigu szczurów i wyrywanie sobie ,,ochłapów,,…

  5. rici 20.07.2023 22:02

    Ja tez dobrze pamietam czasy PRL-u lata 60 i 70-te Wcale nie bylo zadnej smuty, ludzie sie usmiehali do siebie, rozmawiali wszyscy ze wszystkimi, nawet z nieznajomymi. Imprez bylo o wiele wiecej niz teraz, i byly dostepne dla wszystkich.
    Smrodu i brudu nie pammietam, a jak jezdzilem na sciane wschodnia to tam tak bylo.
    Zywnosc nie byla pakowana w te kolorowe opakowania, ale byla zdrowa. Ladnie zapakowana trucizna, i co niektorzy sie tym podniecaja, nie wiedzac co jedza. Coca-coli nie bylo, ale jakbys poczytal jak jest produkowana i jakie ma skladniki to bys sie tego nie tknal.

  6. niecowiedzacy 21.07.2023 00:19

    Szanowni Panowie różnie bywało za komuny i pseudo komuny. Do 1971 roku była komuna zamieniona przez Gierka na pseudo komunę. Dlaczego to piszę bo prawie cały czas w Polsce posłuch mieli zdrajcy. W czasach XVII i XVIII wieku Liberum Veto doprowadziło do upadku Polski. Po 1925 roku pewien grabarz Polskiej demokracji dobierał rządzących tak by nie potrafili podejmować konkretnych i szybkich decyzji. Poskutkowało to w 1939 roku przegraną. Gdyby była demokracja to najprawdopodobniej inżynier Eugeniusz Kwiatkowski pokierował by gospodarką tak by było znacznie więcej funduszy a więc i dla wojska. Zaś światły Wódz Naczelny dokonał by pewnych korekt uzbrojenia i zawarł sojusz z Czechami a być może i z Rumunią. Rumuni kupili licencję polskiego myśliwca P-24, po przeprowadzeniu badań nie podjęto produkcji seryjnej. Postanowiono go poważnie przebudować i wyszedł z tego IAR-80. Od 1937 roku w Rumuńskiej wytwórni stale pracowało około 100 różnych specjalistów z Polski. Z pewnością komentowali oni poczynania Rumunów a więc składali z pewnością raporty o nowym obiecującym myśliwcu. Trochę się Rumunom przeciągało z braku doświadczenia. Gdyby Polscy konstruktorzy wzięli się za problemy, to w ciągu pół roku konstrukcja została by zoptymalizowana i była gotowa w styczniu 1938 roku do produkcji. Rumuni mieli Francuskie silniki dość dobre. Polacy produkowali do P-11 silniki gwiazdowe. Gdyby dokonać konwersji tego silnika na układ podwójnej gwiazdy to jego moc była by większa od mocy myśliwca Spitfayera. Do tego 4 karabiny 13,2 mm i była by zabójcza maszyna przewyższająca wszystko co latało. Że był to myśliwiec bardzo dobry świadczy fakt iż Rumuńscy piloci latający w służbie 3 Rzeszy w roku 1943 1 sierpnia spotkali się z asami amerykańskimi latającymi na P-38 Lighting. Przy stracie własnej 2 samolotów strącili amerykanom 10 Lightingów. A co by było gdyby IARY miały 4 x 13,2 mm karabiny i były napędzane zmodyfikowanymi Polskimi silnikami. To samo dotyczy czasów dzisiejszych, rzecz nie w pieniądzach a nastawieniu Polskich władz. Daniu szansy i zaufania Polakom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Czy Żydzi naprawdę rządzą światem? To pytanie rozgrzewa zawsze do czerwoności, uaktywniając szczególnie zaciekłych antysemitów, jak i zaja...