sobota, 21 października 2023

 

Wymiana tuczników


W konsekwencji wyborów rządzący najprawdopodobniej przejdą na dietę subsydiów partyjnych, a opozycja, już pewnie przełykając ślinę, dzieli stanowiska ministerialne i kierownicze spółek skarbu państwa. Jednak w odróżnieniu od wrzawy kampanii wyborczej zmiana kolejności karmienia odbywa się w dyskretnej ciszy. Chociaż apele do prezydenta o niekonstytucyjne przyspieszenie przejęcia władzy świadczą o dotkliwym wygłodzeniu nowej-starej ekipy.

Istota obecnego systemu politycznego pozostaje niezmienna, a jest nią utrzymanie rotacyjnego, bezkarnego dostępu do budżetowego koryta dla zwycięskiego gangu politycznego po omamieniu elektoratu obietnicami, za które nie trzeba ponosić żadnej realnej odpowiedzialności. Zarówno dowodem jak i skutkiem jest utrzymujące się tempo przyrostu długu państwowego, który podwaja się co około 10 lat bez względu na to, kto rządzi.

Niestety świadczy to o rosnącym w postępie geometrycznym apetycie i rozrzutności każdej kolejnej zmiany przy budżetowym paśniku. Nietrudno sobie wyobrazić, że prowadzi to do nieuniknionej katastrofy. Nic się nie zmieni, dopóki nie zostanie wprowadzona odwoływalność posłów, a więc ponoszenie odpowiedzialności za złożone obietnice wyborcze. Brak takiej kontroli prowadzi do bezczelnego wycofywania się ze złożonych obietnic zaraz po zwycięstwie, czego jesteśmy świadkami choćby w przypadku przeinaczania zapowiedzi dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców przez polityków PSL.

By przelicytować dotychczasowe programy rozdawnicze udawanej prawicy, marksiści ogłosili „prawo do mieszkania”. Wystarczy to połączyć z nieustannym napływem imigrantów do UE spowodowanym zdobyczami socjalizmu w postaci perspektywy próżniaczego życia na koszt państwa oraz z zapowiadanym paktem migracyjnym sprowadzającym się do przymusowego rozdzielania przybyszów po wszystkich krajach. Przecież oni też będą mieli „prawo do mieszkania”.

Rozwiązaniem przećwiczonym w czasie, gdy Związek Radziecki był na wschodzie, jest oczywiście przejmowanie prywatnych lokali przez państwo i kwaterowanie nowych mieszkańców, co już zaczęto wprowadzać w Portugalii i może powtórzyć się u nas. Krótko mówiąc, socjalizm musi doprowadzić Europę do rychłego upadku.

Polska nie jest mocarstwem światowym z walutą międzynarodową, żeby mogła finansować swoje wydatki drukowaniem banknotów kosztem reszty świata, co było widać, gdy po gigantycznym dodruku pieniędzy podczas covidowego zamknięcia gospodarki szybko pojawiła się blisko 20-procentowa inflacja. Można się spodziewać, że gdy już nie będzie można ukryć budżetowej zapaści, wszystkie gangi polityczne będą dążyć do włączenia długu publicznego w dług całej Unii, ostatecznie likwidując suwerenność państwową i być może tak jest to właśnie pomyślane.

Tak więc kolejne wybory wygrał PO-PiS z przystawkami i niestety, ale kierownictwo jedynego ugrupowania, które dotychczas sprzeciwiało się obecnemu systemowi politycznemu, czyli Konfederacja, gdy tylko pojawiła się szansa na dobry wynik i liczną reprezentację, zapomniało o haśle likwidacji budżetowego koryta i zajęło się żenującymi próbami zakładania sejmowych klanów rodzinnych, co skutecznie zniechęciło część potencjalnych wyborców.

Być może trzeba będzie poczekać na jeszcze inną formację, bo na kolejną zmianę generacyjną zapewne nie ma już czasu.

Autorstwo: Jacek Pietrachowicz
Zdjęcie: IAEA Imagebank (CC BY-NC-ND 2.0)
Źródło: WolneMedia.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Czy Żydzi naprawdę rządzą światem? To pytanie rozgrzewa zawsze do czerwoności, uaktywniając szczególnie zaciekłych antysemitów, jak i zaja...