WEF wzywa do „uodpornienia” społeczeństwa na „dezinformacje”
WEF wzywa do „uodpornienia” społeczeństwa na „superroznosicieli” dezinformacji. Krytycy ostrzegają, iż byłby to zamach na wolność słowa.

Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) apeluje do platform społecznościowych, rządów i organizacji pozarządowych o „zaszczepienie” opinii publicznej na wpływ tzw. „superroznosicieli” dezinformacji. Tak wynika z raportu „Rethinking Media Literacy: A New Ecosystem Model for Information Integrity” („Nowe spojrzenie na edukację medialną: Ekosystemowy model integralności informacji”), opublikowanego w lipcu 2025 r.
Dokument wzywa m.in. do podejmowania „konsekwentnych działań” przeciw osobom i sieciom uznanym za źródła dezinformacji, prowadzenia kampanii informacyjnych uodparniających społeczeństwo na „wprowadzające w błąd treści” oraz do współpracy z influencerami w celu propagowania „zaufanych informacji” w bardziej „organiczny i przystępny sposób”. Choć w raporcie 175 razy pojawia się słowo „dezinformacja”, a 49 razy „błędna informacja”, ani razu nie przytoczono konkretnych przykładów tych zjawisk.
Autorzy raportu – przedstawiciele m.in. UNESCO, Google, Światowego Forum Ekonomicznego i Instytutu Dialogu Strategicznego (ISD) – argumentują, że jednostki nie są w stanie samodzielnie ocenić wiarygodności informacji. „Odpowiedzialność za ocenę wiarygodności nie może spoczywać wyłącznie na odbiorcach informacji, gdy mechanizmy umożliwiające manipulację są powszechne i coraz bardziej wyrafinowane” – czytamy w dokumencie WEF.
Zalecają więc przeniesienie tej odpowiedzialności na tzw. „interesariuszy” – czyli rządy, korporacje technologiczne, instytucje naukowe i think tanki. To oni mają współtworzyć nowy „ekosystem integralności informacji”, czyli w domyśle system rozpowszechniania propagandy elit – tych formalnie rządzących i tych działających zakulisowo.
Raport powołuje się na art. 19 „Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka” ONZ, twierdząc, że „umiejętność obrony przed dezinformacją” ma być jego częścią. Tymczasem oryginalne brzmienie artykułu 19 mówi jasno: „Każdy człowiek ma prawo do wolności opinii i wypowiedzi; prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów bez ingerencji oraz wolność poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i idei wszelkimi środkami, bez względu na granice”.
Krytycy raportu zauważają, że proponowane środki – w tym m.in. „blokady informacyjne” (czyli czasowe odcinanie dostępu do alternatywnych treści wobec oficjalnej narracji) – stanowią realne zagrożenie dla prawa do swobodnego wyrażania poglądów i dostępu do informacji. Dotyczy to zwłaszcza tematów takich jak konflikty międzynarodowe, zdrowie publiczne, zmiany klimatu czy wybory.
WEF zaleca m.in. wprowadzenie systemów oznaczania treści (np. poprzez „hashowanie” najpopularniejszych „dezinformacji”), automatycznych komunikatów ostrzegających użytkowników przed „wątpliwymi” informacjami oraz współpracę z „zaufanymi źródłami” – czyli głównie mediami głównego nurtu, powiązanymi z rządami, organizacjami międzynarodowymi i korporacjami.
Podobne działania podejmowały już wcześniej ONZ i WHO, współpracując z „TikTokiem”, „Facebookiem”, „YouTube” czy „Google”, by promować własne treści i ograniczać widoczność przekazów uznanych za sprzeczne z oficjalną linią. „Podczas pandemii ONZ współpracowała z influencerami, którym ufano bardziej niż samej ONZ” – przyznał w 2022 r. szef komunikacji tej organizacji. Firma „Google” i ONZ otwarcie zadeklarowały również współpracę w zakresie manipulowania wynikami wyszukiwania dotyczącymi zmian klimatu.
WEF i ONZ zgodnie przyznają, że walka z dezinformacją ma na celu ochronę postępów w realizacji tzw. Agendy 2030 i Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDG). Zdaniem komentatorów, może to oznaczać piętnowanie wszelkiej krytyki tych inicjatyw, oznaczając ją etykietką „dezinformacji”. Ostatnio ONZ zapowiedziała powołanie specjalnej grupy roboczej ds. „dezinformacji i błędnych informacji”, które rzekomo zagrażają realizacji jej globalnych celów.
WEF i ONZ należą do grona instytucji, które – według wielu komentatorów – utraciły zaufanie społeczne. Zamiast analizować przyczyny tej utraty, oskarżają społeczeństwo o brak odporności na „dezinformacje” (zwane wcześniej „fałszywymi informacjami”, dopóki nie okazały się prawdziwe) i chcą wdrażać „reedukację” poprzez szkolenia z zakresu „medialnej i informacyjnej kompetencji”. Ich celem ma być to, by obywatele automatycznie odrzucali wszelkie informacje uznane przez elity za szkodliwe dla ich interesów.
Co znamienne, doroczna konferencja WEF w Davos w 2024 r. poświęcona była… odbudowie zaufania.
Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: Sociable.co, WEForum.org
Źródło: WolneMedia.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz