sobota, 26 lipca 2025

 

Ochrona dzieci pretekstem do likwidacji prywatności

To, co zaczyna się od pozornie nieszkodliwych środków, często kończy się kompleksową kontrolą: podobnie jak stopniowo wprowadzane są cyfrowe identyfikatory – najpierw do weryfikacji wieku, potem do dokumentacji medycznej, a później do dostępu do usług publicznych – australijski plan regulacji „YouTube” pokazuje również, jak ochrona dzieci służy jako pretekst do ustanowienia kompleksowego systemu nadzoru. Krok po kroku swobodny dostęp do internetu jest zastępowany biurokratycznymi barierami i cyfrowymi mechanizmami kontroli.

To, co zaczęło się od ochrony dzieci, grozi przekształceniem się w cyfrowe państwo nadzoru. Australia planuje wprowadzić weryfikację wieku i tożsamości użytkowników „YouTube”. Komisarz ds. bezpieczeństwa elektronicznego, Julie Inman Grant, chce zmusić platformę do stosowania tych samych ram regulacyjnych, co „Snapchat” i „TikTok” – w celu wykluczenia osób poniżej 16. roku życia z dostępu. Konsekwencje dotkną jednak wszystkich użytkowników.

Każdy, kto w przyszłości będzie chciał korzystać z serwisu „YouTube” w Australii – niezależnie od tego, czy będzie chciał obejrzeć samouczek, śmieszne koty, czy posłuchać muzyki – będzie musiał udowodnić swoją tożsamość i podać wiek. Grant, pod pretekstem „ochrony dzieci”, chce sprawdzać cyfrowe tożsamości użytkowników, weryfikować wiek internautów w czasie rzeczywistym i zlikwidować anonimowość. Serwis „YouTube” ostrzega, że to nie jest „zmiana polityki”, ale kompletna destrukcja i groźba zniszczenia całych społeczności niezależnych twórców, którym zależy na anonimowości.

Chociaż badania pokazują, że najpoważniejsze przestępstwa online (takie jak grooming czy nadużycia) mają miejsce głównie na „Snapchacie”, Grant bierze teraz na celownik „YouTube”. Powód? Bo z serwisu korzysta 76% osób w wieku 10-15 lat, a 37% zgłosiło, że widziało na nim „problematyczne treści”.

Jednak zamiast wzmocnienia kontroli rodzicielskiej, Grant doprowadzi do sytuacji, w której młodzi ludzie będą surfowali bez logowania się – bez filtrów, bez algorytmów, bez zabezpieczeń. Brak konta na „YouTube” będzie oznaczał brak indywidualnie regulowanej ochrony.

„YouTube” nie postrzega siebie jako „sieci społecznościowej”, lecz raczej jako platformę wideo o wartości edukacyjnej i rozrywkowej. Rachel Lord (kierownik ds. polityki publicznej) ostrzega, że plan eSafety pozbawia dzieci dostępu do treści dostosowanych do ich wieku i narzędzi bezpieczeństwa zaprojektowanych specjalnie dla nich.

Kampania Granta wpisuje się w szerszy trend „gotowania żaby”. Dzisiaj – ochrona dzieci, jutro – walka z rzekomą dezinformacją, a pojutrze – zwalczanie krytyki politycznej czy alternatywnych metod leczenia. To, o czym obecnie się dyskutuje, mogłoby stać się stałą infrastrukturą – cyfrową zaporą uzależniającą dostęp do internetu od tożsamości zweryfikowanej przez państwo. Krytycy ostrzegają, że rząd chce zmienić internet z miejsca powszechnie dostępnego w licencjonowaną strefę oglądania, w której urzędnicy będą decydowali, co wolno ludziom oglądać.

Twórcy „YouTube” planują przedstawić argumenty przeciwko tej propozycji na kolejnej konferencji Google w Canberze, podnosząc takie kwestie, jak wolność wyboru, nadzór rodzicielski i prywatność.

Na horyzoncie majaczy już cyfrowy dowód osobisty forsowany nie tylko w Australii. Australia, dzięki propozycjom Julie Inman Grant, niegdyś dumna ze swojej niezależnej kultury, zmierza w kierunku społeczeństwa, w którym surfowanie będzie możliwe tylko po uzyskaniu pozwolenia. I nie od rodziców, ale od rządu.

Autorstwo: Christina Maas
Źródło zagraniczne: ReclaimTheNet.org
Źródło polskie: WolneMedia.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

                                                    CELEBRYCI ELIT                                                   Maria Peszek (ur. 9 wrz...