sobota, 30 listopada 2024

 

Medyczna kołomyja

Nie od dziś wiadomą jest rzeczą, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nawet jeśli drogim specyfikiem, to przebieg terapii jest krótszy i skuteczniejszy. Urządzenia medyczne ratujące ludzkie życie, tak jak leki, tak jak procesy terapeutyczne, szczególnie chorób przewlekłych, będących w stadium awansowania, są kosztowne i dlatego wymagają refundacji. Przynajmniej tak nakazuje fikcja. Że jednak tak nie jest, przekonujemy się wtedy, gdy zaczyna to dotyczyć nas, lub naszych bliskich.

Czy zastanawialiście się, ile kosztuje nas utrzymywanie wrażenia, że jesteśmy leczeni? I ile za to wrażenie musimy zapłacić? Pytań jest znacznie więcej, a wszystkie one są w dużym stopniu kłopotliwe, jednakowoż zaoszczędźmy sobie zbędnej fatygi… I bez tego jest głupio, po cóż mamy więc przejmować się buchalterią, skoro zajmują się nią nasi najlepsi z najgorszych profesjonaliści?

Ograniczamy się tylko do płacenia składek zdrowotnych. Czyli dajemy się nadal podkuwać. Ostatecznie taki jest podział ról: jeden jest kowalem naszego nieszczęścia, a drugi – schorowanym osłem.

Pod tym finansowym względem jesteśmy w czołówce państw nieporadnych. Począwszy od ZUS, a na NFZ skończywszy, wszystkie te urzędy robią, co mogą, byśmy żyli złudzeniami o bliskiej poprawie na odcinku zdrowia; wygląda na to, że zapewnienie nam godziwych zmartwień, to ich główne zadanie.

By nie być posądzonym o gadanie bzdur, dam przykład. Byliśmy dotychczas zdrowymi typkami, ale ni z tego, ni z owego poczuło się nam źle. Wychowani jeszcze na logicznym podchodzeniu do wszelkich zjawisk, pomyśleliśmy sobie całkiem debilnie, że gdy z człowiekiem zaczyna być źle, to ów człowiek powinien udać się do przychodni.

Lecz udać się gdziekolwiek, nie jest rzeczą łatwą, a co dopiero dostać się do niej.

Techniki skutecznego zaliczania placówek medycznych są dwie. Pierwsza to rejestracja telefoniczna. Pani od kartoteki zaczyna szychtę o siódmej rano. O tej godzinie telefon jest czynny i można próbować się dodzwonić. I prawdopodobnie o tej godzinie dzwoni ze sto osób. Ale już o godzinie siódmej sekund dwie, połączenie z przychodnią jest niemożliwe.

Kto ma czas i ochotę, stara się uzyskać audiencję u lekarza. Kto zaś tego czasu nie ma i na ochocie też mu zbywa, drałuje do kolejki. Przy czym nie ma żadnej gwarancji, że zostanie przyjęty. A gdy zostanie przyjęty, gwarancji nie ma żadnej, że zostanie przebadany. A gdy zostanie przebadany, nie ma żadnej gwarancji, że zdiagnozowano go właściwie. Gdyż, aby tak było, konieczne jest wykonanie dodatkowych badań i wizyta u specjalisty.

Jak na ogół wiadomo, specjalista różni się od szeregowego medyka nie tylko chałatem. Otrzymanie wejściówki na wizytę u fachowca, nie jest już taką fraszką jak w przypadku wyprawy do internisty. Tu obowiązują terminy, limity i obostrzenia.

Terminy są odległe. Najmarniej paromiesięczne. A niekiedy od razu przedawnione.. W tym czasie choroba rozwija się ku uciesze ZUS i NFZ; oto zbliża się dla nich radosny moment, gdy przestaną do nas dopłacać.

Zazwyczaj chory spędza dniówkę w poczekalni i dowiaduje się, że ma przyjść jeszcze raz, bo lekarz skończył dyżur. Ale zdarza się cud, bo już po godzinie dodzwoniliśmy się i dostąpiliśmy zaszczytu bycia przebadanym od stóp do głów. A kiedy nareszcie zgromadziliśmy wszystkie konieczne wyniki, ponownie zapisujemy się w przychodni internistycznej i po paru tygodniach jesteśmy wniebowzięci.

Lecz gdy sądzimy, że skończyły się nasze kłopoty, okazuje się, że mamy nieaktualne wyniki i całą operetkę musimy zaczynać od nowa, toteż czujemy się jak facio z naroślą, który trafił do facia z kozikiem do patroszenia, bowiem na zdjęciach wyszło, że z małej brodawki powstał nam nieoperacyjny nowotwór.

Autorstwo: Marek Jastrząb
Źródło: StudioOpinii.pl

1 WYPOWIEDŹ

  1. Katarzyna TG 29.11.2024 10:48

    Podsumowując: w Polsce trzeba mieć zdrowie do tego żeby być chorym – ku uciesze big pharmy i jej zbrojnego ramienia którzy już zadbają o to byśmy jak najdłużej w tym jakże korzystnym dla nich stanie pozostali.

piątek, 29 listopada 2024

 

KO, PSL, Polska 2050 i Lewica w PE za paktem migracyjnym

Poniższa informacja pochodzi od Ewy Zajączkowskiej-Hernik — europosłanki z Konfederacji.

https://www.youtube.com/watch?v=V7ygAWcS5uM&t=36s



Uwaga, tego wam główne media nie powiedzą! KO, PSL, Polska 2050 i Lewica w Parlamencie Europejskim zadeklarowały poparcie i pracę na rzecz PEŁNEGO wdrożenia Zielonego Ładu i Paktu migracyjnego!

Koalicja zdrady polskich interesów pokazała swoje prawdziwe oblicze. Wszystko po cichu, z daleka od Polski, poza kamerami. Dlatego proszę Was o nagłaśnianie tego i udostępnianie gdzie tylko możecie!

Zwracam się do europosłów KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy, którzy w komplecie zgodzili się na oświadczenie swoich grup europarlamentarnych wyrażające poparcie dla wdrażania w Polsce zielonej komuny i przymusowego zalewania nas imigrantami – wszyscy podpadacie pod art. 129 „Kodeksu karnego” o zdradzie dyplomatycznej, czyli jawnym działaniu na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej!

Poparcie dla realizacji Zielonego Ładu (i to z konkretnym celem ograniczenia emisji o 90% do 2040 roku!) oznacza dewastowanie naszej gospodarki i ogromne wzrosty rachunków za energię, zaś zgoda na pełne wdrożenie Paktu migracyjnego to narażenie na niebezpieczeństwo polskich kobiet i dzieci ze strony tysięcy przymusowo relokowanych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu!

Jakby tego było mało, oświadczenie wyraża też poparcie dla tzw. mechanizmu warunkowości (czyli szantażu wobec państw UE na zasadzie „albo zrobicie, co chcemy, albo nie dostaniecie pieniędzy”), wprowadzania nowych podatków i opłat unijnych oraz zmian traktatowych, by państwa narodowe miały jeszcze mniej do powiedzenia!

A jeszcze niedawno, na czele ze swoim premierem Donaldem Tuskiem, tak pięknie opowiadali, że wcale do tego nie dążą. Jak widzicie wszystko pod publiczkę. Wszystko, by uśpić czujność i wbić nóż w plecy własnemu narodowi. To są ich metody działania! Pamiętajmy o tym zawsze, szczególnie podczas zbliżających się wyborów prezydenckich, gdy znów będą próbowali was zwodzić!

Autorstwo: Ewa Zajączkowska-Hernik
Źródło: X.com

8 KOMENTARZY

  1. 2w1 28.11.2024 14:28

    A czego można spodziewać się po zdrajcach ??? Od prawie roku wciąż podejmowane są decyzje antypolskie , zmierzające do braku rozwoju państwowości , uszczuplaniu miejsc pracy , zmierzające do sprowadzenia polskich obywateli do roli niewolników….

  2. SPQR 28.11.2024 15:14

    Po Lewicy, KO i 2050 tego się spodziewałem, to ludzie Scholza w Warszawie. Ale PSL? Którzy posłowie do PE z ramienia PSL tak zagłosowali? Ktoś zna numer głosowania w PE aby to sprawdzić?

  3. Katarzyna TG 28.11.2024 15:40

    Niniejszym podpisali na siebie polityczny wyrok śmierci i jest już całkowicie pewne że ten rząd nie dotrwa do końca kadencji, zapewne nawet nie dotrwa do jej połowy. Nawet ich właśni wyborcy się od nich odwrócą.

  4. emigrant001 28.11.2024 20:19

    Katarzyna TG nie doceniasz polskiego wyborcy rozumnego inaczej:) Obecną koalicje ktoś wybrał, może nie dlatego, że wie co myślą tylko aby nie wygrał Piss i dlatego będą popierać ład zielony, niebieski, tęczowy nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że Piss też głosował za ładem zielonym, niebieskim, tęczowym:) Polski wyborca to osobopostać inteligentna inaczej ale zdziwiona zawsze tak samo:)

  5. Katarzyna TG 28.11.2024 20:29

    @emigrant001 nawet największy kretyn mówiąc brutalnie zauważy że ma pusto w lodówce albo w portfelu.. pytanie co wtedy zrobi, to jest największa niewiadoma:)

  6. emigrant001 28.11.2024 21:31

    już teraz montownie masowo zwalniają pracowników, którzy po podwyżkach minimalnej są za drodzy w utrzymaniu a po rachunkach za prąd biznes się zagotuje:) Zarząd polskiego bantustanu zareaguje masowymi zwolnieniami podatkowymi dla zagranicznych firm zamiast masowych zwolnień pracowników, ale ktoś te podatki musi zapłacić, bo przyszłoroczna dziura budżetowa to 300 mld zł. Zapłaci Polak w kilku nowych niskich podatkach:) Może nie będzie bankructwa w greckim stylu ale zamiast spektakularnych sukcesów będzie życie od pierwszego do pierwszego:)

  7. pikpok 29.11.2024 07:20

    Nam tu mydlą oczy wolną Wigilią, a tu po cichu taki prezent nam szykują.

  8. radical3dom 29.11.2024 10:34

    „Jesteśmy w d…pie a na niedomiar złego zaczynamy się tam urządzać”- tak zareaguje wyborca.
    Przyszłe pokolenia będą przyzwyczajone, że węgiel dostarcza chevron, wodę dostarcza izraelska firma albo coca-cola w butelkach, do lasu zakaz wstępu, bo i po co? Do rzeki czy jeziora nawet nie będą chcieli bo brudna albo bo zakaz ekologiczny bo ryby się boją. I tak życie nadal będzie się toczyło. Oczywiście z czasem będzie tych ludków coraz mniej bo będą nauczeni, że ciąża to tylko niemiła konsekwencja kopulacji(oczywiście ta mniejszosć heterosexualna) i będą usuwać.

Wyniki badań: palą śmieci w domowych piecach, chociaż się do tego nie przyznają

PAP - grafika
PAP - grafika
Sezon grzewczy w Polsce wiąże się z powracającym co roku problemem palenia odpadów w gospodarstwach domowych, a w konsekwencji z zanieczyszczeniem powietrza, którym oddychamy. Najnowsze dane pokazują, że ta praktyka wciąż jest stosunkowo powszechna, choć niewiele osób otwarcie się do niej przyznaje. Badanie, zrealizowane przez firmę badawczą Zymetria na zlecenie RLG na reprezentatywnej grupie Polaków zamieszkujących wsie i małe miasteczka, ujawniło, że choć jedynie 6% respondentów deklaruje spalanie odpadów w piecu lub na podwórku, niemal połowa z nich (46%) potwierdza lub przypuszcza, że ich sąsiedzi stosują taką praktykę - 14% respondentów wskazuje, że problem dotyczy wielu osób w ich najbliższym otoczeniu, 10% potwierdza, że przynajmniej jeden z ich sąsiadów spala odpady, a kolejne 22% zauważa symptomy świadczące o tym, że sąsiad mógłby to robić, takie jak specyficzny kolor czy zapach dymu.

Co Polacy spalają?

Według informacji wskazanych przez respondentów, którzy przyznali się do palenia śmieci w swoim gospodarstwie domowym, w piecach najczęściej spalane są odpady papierowe, takie jak karton czy makulatura - robi to aż 70% osób. Drugie miejsce (53%) zajmują drewniane odpady gabarytowe, a trzecie (25%) tworzywa sztuczne, takie jak plastikowe butelki, foliowe opakowania czy torebki po przyprawach. W przydomowych ogniskach najczęściej spalane są zaś odpady zielone (77%) oraz papierowe (41%).

Tymczasem wszystkie te odpady powinny trafić do segregacji - papierowe do niebieskiego pojemnika, plastikowe do żółtego, odpady zielone do brązowego pojemnika lub do kompostownika, a odpady gabarytowe do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK).

Dlaczego palimy śmieci?

Główne motywacje stojące za spalaniem odpadów w gospodarstwach domowych związane są z kosztami i wygodą. Połowa respondentów twierdzi, że pali odpady w piecach, ponieważ jest to darmowe paliwo. Dla 37% osób to prosty sposób na pozbycie się odpadów, a 26% uważa, że wyrzucanie odpadów, które można spalić, to marnotrawstwo. Zdarzają się również osoby, które chcą się w ten sposób pozbyć odpadów po niebezpiecznych substancjach (24%).

Przyczyną niska świadomość

Źródłem problemu wydaje się niska świadomość osób palących odpady na temat przepisów prawa w tym zakresie oraz konsekwencji wynikających z tej praktyki. Spośród wszystkich ankietowanych, którzy zadeklarowali spalanie śmieci, jedynie 20% zdaje sobie sprawę z tego, że zgodnie z polskim prawem nie wolno palić na własną rękę w domu ani na wolnym powietrzu żadnego rodzaju odpadów, również roślin z ogrodu. Co ciekawe, 52% z nich już wie, że palenie odpadów jest szkodliwe dla naszego zdrowia, a 41% - że palenie odpadów powoduje zanieczyszczenie powietrza. Jednak równocześnie aż 75% badanych przyznających się do palenia śmieci zdaje sobie sprawę z tego, że może to skutkować karą grzywny.

„Zachowania i poglądy osób spalających odpady pokazują, że jeśli chodzi o edukację społeczną, mamy jeszcze wiele do zrobienia - komentuje wyniki badania Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. - Z jednej strony wiedza o tym, że spalanie śmieci zanieczyszcza powietrze i szkodzi zdrowiu jest już dosyć powszechna, z drugiej jednak aż 80% osób palących śmieci nie wie, że jest to zakazany proceder. To bardzo niepokojące i powinno być sygnałem dla włodarzy gmin o niedostatecznym edukowaniu ich mieszkańców. Ważne jest również, by gminy zachęcały mieszkańców do likwidacji starych, nieefektywnych kotłów, które pozwalają na spalanie odpadów”.

Dlaczego nie wolno palić odpadów?

Palenie odpadów ma fatalne skutki zarówno dla zdrowia, jak i dla środowiska. W wyniku spalania śmieci do powietrza, którym oddychamy, trafiają toksyczne substancje, takie jak dioksyny, furany czy metale ciężkie. Powodują one kaszel, duszności, zawroty głowy, a w dłuższej perspektywie także alergie, choroby układu oddechowego i krążenia, a nawet choroby nowotworowe. Spalanie śmieci to również marnowanie surowców, które mogłyby zostać ponownie wykorzystane, gdyby trafiły do odpowiednich pojemników do segregacji, a dzięki temu do recyklingu. W końcu palenie odpadów jest także surowo zakazane przez prawo - za palenie śmieci w piecu grozi kara pieniężna do 5 tys. zł, a nawet 30 dni aresztu. Warto wiedzieć, że także spalanie odpadów zielonych, np. liści czy gałęzi, w ogródku lub na działce jest karalne i może skutkować mandatem w wysokości 500 zł.

Jak rozwiązać problem?

Całkowite rozwiązanie problemu jest wyzwaniem, jednak wyniki badania pokazują, że nadal jest wiele do zrobienia w obszarze edukacji. Działania nastawione na zwiększanie świadomości społecznej dotyczącej zagrożeń związanych z paleniem odpadów oraz korzyści płynących z ich segregacji mogą się okazać kluczem do stopniowego wyeliminowania problemu.

„Aby zaprojektować skuteczną kampanię edukacyjną dotyczącą problemu palenia odpadów w gospodarstwach domowych, postanowiliśmy wyjść od zbadania tego zjawiska: jego przyczyn, skali i motywacji stojących za tą praktyką. Wyniki pozwoliły zdiagnozować jedno ze źródeł problemu, jakim jest stosunkowo niska świadomość dotycząca negatywnych konsekwencji spalania odpadów. W odpowiedzi na tę diagnozę zaplanowaliśmy dwa rodzaje działań. Pierwsze są nastawione na edukację wczesnoszkolną. W ramach kampanii >>Nie pal, segreguj!<< przygotowaliśmy m.in. konspekt lekcji dla klas 1-3 mającej naświetlić uczniom problem i uświadomić im jego konsekwencje, a jednocześnie zachęcić ich do segregacji odpadów. Liczymy też na efekt kuli śnieżnej - mamy nadzieję, że młodzi uczniowie przyniosą nowo zdobytą wiedzę do domu i w ten sposób przyczynią się do wzrostu świadomości także wśród starszych pokoleń. Równolegle uruchomiliśmy kampanię z influencerami, znanymi m.in. z telewizyjnego reality show. Dzięki swojej autentyczności i znajomości realiów życia w lokalnych społecznościach, ci liderzy opinii są wiarygodni dla odbiorców. Pokazując własny przykład, mogą przekonać, że segregacja jest prosta, praktyczna i korzystna” - mówi Monika Wyciechowska, Education Marketing Manager, RLG w Polsce.

Więcej informacji na temat badania oraz materiały do pobrania znajdują się na stronie www.elektro3000.pl.

Badanie zostało zrealizowane metodą CAWI na reprezentatywnej grupie Polaków w wieku 18-70 lat, zamieszkujących wsie oraz miasteczka do 20 tys. mieszkańców.

Źródło informacji: RLG

Komentarze W.M.

12 KOMENTARZY

  1. emigrant001 28.11.2024 18:19

    Polska jest już tak zaawansowana technologicznie, że śmieci przechowuje w chmurze:) Przykład idzie z góry ale skutki takich nowinek poniesie szarak wiejski.

  2. Baba Jaga 28.11.2024 19:12

    > Komentarz „Wolnych Mediów”

    Wolne Media mają tutaj całkowitą rację. Dostarczamy surowiec, za którego dostarczenie musimy jeszcze zapłacić około 18 złotych za miesiąc. Do tego, jak czytałam, BlackRock ma zamiar wprowadzić śmietniki odczytujące biometrię użytkownika i liczące mu «ślad węglowy». Tak więc w temacie będzie jeszcze gorzej niż było, bo przecież dane biometryczne nie zbiorą się same od osób, które nie korzystają z MS Teamsa i noszą ciemne okulary na dworzu. Celem BlackRocka jest nie tylko kasa ale także dane osobowe.

    Inną sprawą jest to, że spalenie tych śmieci dostarcza energii czyli obniża koszty utrzymania gospodarstwa domowego, a oddanie ich PSZOK/BYS/MZO i innym firmom jeszcze dodatkowo kosztuje, a niedługo będzie oznaczało oddawanie danych biometrycznych, bo brak skanowania danych biometrycznych będzie oznaczał brak możliwości otwarcia kosza. Dokładnie tak samo jak jest w Żabce / Żappce Nano.

    Powyższe udowadnia, że nie o ekologię tu chodzi. Tym bardziej, że 90% wyrzucanego łącznie plastiku jest nierecyklingowalna.

  3. pikpok 28.11.2024 19:40

    Ależ to było do przewidzenia przy tej polityce wiernych sług (sprzedajnych świń) mafii pasożytdniczej. https://wolnemedia.net/grozi-nam-katastrofa-cieplownicza/

  4. pikpok 28.11.2024 20:05

    Jak już wcześniej napisałem globalna mafia pasożytdnicza sukcesywnie przejmuje zasoby na ziemi, z nas robiąc powoli niewolników. W samej Polsce miedź, gaz i pewnie zaraz węgiel.
    https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/9601003,polska-dakota-polnocna-amerykanie-od-pazdziernika-beda-wiercic-gaz-ko.html

  5. Katarzyna TG 28.11.2024 20:24

    > Do tego, jak czytałam, BlackRock ma zamiar wprowadzić śmietniki odczytujące biometrię użytkownika i liczące mu «ślad węglowy».

    Ten system jest już w Polsce wdrażany, inteligentne śmietniki otwierane kodem QR który każdy mieszkaniec dostanie unikalny więc każdy pojedynczy śmieć będzie przypisany do konkretnej osoby.. rzekomo ma być nowocześnie i ma to być odpowiedź na praktyki stosowania odpowiedzialności zbiorowej co jest bezprawne i bezsensowne gdyż segregacja indywidualna jako taka niczemu nie służy skoro można ją bez problemu przeprowadzić w Sortownii ..

    https://gazetalubuska.pl/swiebodzin-inteligentne-smietniki-za-12-milionow-zlotych-czy-to-nie-jest-szokujace-pyta-czytelnik-burmistrz-tlumaczy/ar/c3-16465981

    A o co chodzi w tym wszystkim? Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi jak zawsze o pieniądze – śmieci to niesamowicie zyskowny biznes – 12 milionów złotych z pieniędzy podatników (czyli nas wszystkich) za KILKA śmietników. I o tresurę ludzi rzecz jasna bo to nie mniej istotny cel w tym wszystkim.

    A ze śmieci da sie wyprodukować nawet.. paliwo: https://forsal.pl/artykuly/1117217,zamiast-roponosnych-pol-benzyna-z-plastiku-syntetyczne-paliwa-maja-znaczenie.html

  6. emigrant001 28.11.2024 21:24

    @Katarzyna TG
    https://forsal.pl/artykuly/1117217,zamiast-roponosnych-pol-benzyna-z-plastiku-syntetyczne-paliwa-maja-znaczenie.html
    Panu Hańderekowi też się nie uda, chyba że zmieni rząd na żymiański:)

  7. pikpok 28.11.2024 21:36

    A imigrantom zapewnią wygodne mieszkania w hotelach na nasz koszt?
    https://wolnemedia.net/ko-psl-polska-2050-i-lewica-w-pe-za-paktem-migracyjnym/

  8. Rozbi 28.11.2024 22:13

    Za mała próbka badanych żeby wyciągnąć jakieś wnioski. Szybkie spojrzenie w źródło i okazuje się że w ankiecie wzięło udział tylko 600 osób. Ciekawy jestem dlaczego w artykule podali dokładny cytat z badania „na reprezentatywnej próbie 600 osób w wieku 18-70 lat,
    zamieszkujących wsie oraz miasteczka do 20 tys. mieszkańców. ” ale zastąpili fragment „próbie 600 osób” zwrotem „grupie Polaków”. Trochę podejrzane.
    6% z 600 osób to 36.
    Czyli zebrali dane tylko od 36 osób które zadeklarowały że pałą śmieci. Za mała próbka żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski.

  9. Szurnięty Mędrzec 29.11.2024 06:29

    Wspomnę, jak w bodaj 5 klasie podstawówki mieliśmy gościa eksperta zasranego, który przekonywał nas że masło i smalec jest be a produkty rafinowane i z pochodzeniem ropnym już są w porządku. Co ja proponuję, by każde takie uświadamiające zajęcia były przeprowadzane za zgodą rodziców, też w takich zajęciach powinni brać udział rodzice, tą metodą ekoświry nie dobiorą się do dzieci!

    Co do braku worków na odpady w PRL, ja z nich korzystam bo są wygodne, odpadki nie zasychają wewnątrz kosza i nie muszę go co tydzień myć, darmowe worki też znajduję przy opróżnionych koszach, ja je zwyczajowo wyrzucam do plastiku bo mam u siebie spory zapas worków i nie potrzebuję by ktoś mnie pilnował czy na pewno mam w co odpady pakować

  10. radical3dom 29.11.2024 10:45

    A ja uważam że spalenie takiej butelki jest bardziej ekologiczne niż składowanie jej na wysypisku i ryzyko skaleczenia zwierząt nią. A las i tak te zanieczyszczenia wchłonie. No i problem mikroplastiku też nam przy tym odpada. Mówię wam niedługo ekolodzy dojdą do takich samych wniosków. A spalarnie śmieci na jakich zasadach działają? Czy z nich nie wydobywa się dym? Poczytajcie o piecach zgazowujących..

  11. radical3dom 29.11.2024 10:48

    @Katarzyna TG
    To ja na pewno nie będę korzystał z takiego śmietnika

  12. Katarzyna TG 29.11.2024 11:02

    @radical3dom Nikt nie powinien bo to jest sprowadzanie ludzi do poziomu tresowanych małp i to jeszcze za ich własne pieniądze.

czwartek, 28 listopada 2024

 

Wyjazd z powodzi

Rząd obiecał, że wszystko zostanie nie tylko odbudowane, ale będzie lepsze niż przed powodzią. Jak odbudowa wygląda na kolei?

Powódź, która w połowie września 2024 r. zaatakowała południowo-zachodnią Polskę, dokonała szeregu zalań i zniszczeń na sieci kolejowej, przerywając kursowanie pociągów – przede wszystkim na południu województw dolnośląskiego i opolskiego. Nieprzejezdna była też większość odcinków przez granicę polsko-czeską. Były jednak również miejsca, do których w czasie powodzi dało się dotrzeć właściwie tylko koleją.

WALKA KOLEJARZY

„90% Lewina Brzeskiego jest zalane” – alarmował w mediach 17 września Artur Kotara, burmistrz tego leżącego nad Nysą Kłodzką miasta. Pod wodą znalazły się też drogi dojazdowe do Lewina Brzeskiego, ale nie została zalana przechodząca przez miasto magistrala kolejowa Opole – Wrocław. Nie licząc chwilowych problemów z zasilaniem, linia była przejezdna i kolej cały czas zapewniała możliwość dojazdu do Lewina Brzeskiego. Pociągami do miasta docierali wolontariusze z pomocą, a suchy skrawek miasta przy stacji stał się miejscem, do którego ratownicy łodziami ewakuowali mieszkańców z zalanych domów.

W Lewinie Brzeskim walkę toczyli też kolejarze – na moście kolejowym załogi maszyn torowych nieustannie usuwały niesione przez wezbraną rzekę drzewa, aby pod ich naporem przeprawa nie uległa zniszczeniu. Nieopodal Lewina Brzeskiego Nysa Kłodzka wpada do Odry.

KRYZYSOWE OBJAZDY

Fala kulminacyjna na Odrze 22 września doszła do Głogowa. Tu woda zalała fragment Magistrali Nadodrzańskiej, której tory na wysokości głogowskiego starego miasta biegną samym brzegiem rzeki. Zalany został odcinek o długości około 1 km, ale pociągi omijały Głogów objazdem z nadłożeniem prawie 100 km. Składy PKP Intercity jadące ze Szczecina do Wrocławia opuszczały swoją trasę już w Rzepinie, skąd były kierowane przez Poznań – pomijając nie tylko Głogów, ale też Zieloną Górę, Nową Sól, Lubin i Legnicę. Choć od strony Zielonej Góry możliwy był dojazd do stacji Głogów, z której pociągi – aby ominąć zalany krótki fragment torów – mogły wyjeżdżać w kierunku Leszna i tędy kierować się do Wrocławia. Nie zdecydowano się jednak na korzystanie z tej trasy objazdowej z powodu braku lokomotyw spalinowych do przeciągania pociągów PKP Intercity niezelektryfikowaną linią Głogów – Leszno. Pokazało to, że problem małej liczby spalinowozów na polskiej kolei dodatkowo mści się w sytuacjach kryzysowych. Na szczęście przejazd Magistralą Nadodrzańską przez Głogów udało się udrożnić już po kilku dniach – pociągi wróciły na stałą trasę 26 września.

Są jednak miejsca, gdzie ruch musiał zostać wstrzymany na dłużej. Występująca ze swojego koryta Kwisa zniszczyła 800-metrowy fragment przywróconej do życia w grudniu 2023 r. linii Gryfów Śląski – Świeradów-Zdrój. Od połowy września 2024 r. pociągi muszą kończyć bieg na przystanku Orłowice, skąd podróżni do Świeradowa-Zdroju dowożeni są autobusami. Początkowo zakładano, że prace nad przywróceniem przejezdności zajmą około trzy tygodnie, ale teraz termin ich zakończenia wskazywany jest na grudzień 2024 r. Zarządzająca linią z Gryfowa Śląskiego do Świeradowa-Zdroju Dolnośląska Służba Dróg i Kolei podjęła decyzję o poprawieniu odwodnienia poprzez zwiększenie średnicy przepustów w nasypie kolejowym.

LEPSZE NIŻ PRZED POWODZIĄ

Najpoważniejsze zniszczenia na kolei powódź poczyniła w węźle kłodzkim. Przede wszystkim przy ujściu Bystrzycy Dusznickiej do Nysy Kłodzkiej, gdzie na posterunku odgałęźnym Kłodzko Nowe od linii Wrocław – Międzylesie odchodzi linia do Kudowy-Zdroju. „Powódź całkowicie zniszczyła torowisko, urządzenia przytorowe, a także rozmyła nasyp na odcinku około 300 m na początku linii kolejowej do Kudowy-Zdroju” – mówi Marta Pabiańska ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.

Wielka woda nadeszła w czasie trwających na liniach z Kłodzka do Międzylesia i Kudowy-Zdroju remontów. Ich zakres musiał w tej sytuacji zostać rozszerzony o naprawy popowodziowe. Spółka PKP PLK zapewnia, że w grudniu 2024 r. obie linie będą już przejezdne. W przypadku odcinka Kłodzko – Międzylesie ma to też znaczenie prestiżowe, bo na połowę grudnia 2024 r. PKP Intercity i České Dráhy zaplanowały premierę połączeń „Baltic Express” na trasie Gdynia – Poznań – Wrocław – Kłodzko – Praga.

Z kolei linia Kłodzko – Kudowa-Zdrój ma mieć znacznie lepsze parametry niż przed powodzią. Między Kłodzkiem a Szczytną prędkość ma zostać podniesiona z 30-50 km/h do nawet 120 km/h. Zwiększone mają też zostać dopuszczalne naciski osiowe na tor, aby umożliwić wpuszczanie na tę linię składów elektryczno-spalinowych, które są cięższe od szynobusów. Choć wpisało się to w słowa premiera Donalda Tuska o tym, że „wszystko zostanie nie tylko odbudowane, ale będzie lepsze i nowocześniejsze niż przed powodzią”, to w PKP PLK dowiadujemy się, że prace między Kłodzkiem a Szczytną od początku zakładały wzmocnienie podtorza i obiektów inżynieryjnych w celu podniesienia nie tylko prędkości, ale także dopuszczalnego nacisku (aby jednak składy dwunapędowe mogły dojeżdżać aż do Kudowy-Zdroju, konieczne będzie jeszcze zwiększenie nacisku na odcinku od Szczytnej do Dusznik-Zdroju).

ODBUDOWA PLUS MINUS

„Być może wrócimy do inwestycji, które kiedyś były zaniechane, na przykład do niektórych inwestycji kolejowych” – mówił we wrześniu 2024 r. Donald Tusk na posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu. – „Jak już opadnie woda, jak już zaczniemy odbudowę, no to w przyszłości dla Lądka i Stronia to może być ważna informacja, że wrócimy do idei połączenia kolejowego”.

Dla Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju – poważnie zniszczonych po pęknięciu zapory zbiornika przeciwpowodziowego na rzece Morawce – reaktywacja niefunkcjonujących od 2004 r. połączeń kolejowych miałaby stanowić element koncepcji Odbudowa Plus, zakładającej odtworzenie infrastruktury i usług publicznych na większą skalę niż przed powodzią. Tyle że, wbrew słowom Tuska, koncepcja rewitalizacji linii Kłodzko – Lądek-Zdrój – Stronie Śląskie wcale nie była zaniechana. We wrześniu 2023 r. spółka PKP PLK przekazała nieczynną linię samorządowi województwa dolnośląskiego, który na początku września 2024 r. – jeszcze przed nadejściem powodzi – informował, że powstał już program funkcjonalno-użytkowy dla przedsięwzięcia i przygotowywany jest przetarg na prace rewitalizacyjne. Ich wykonanie zapowiedziano na 2025 r., a przywrócenie ruchu pociągów na 2026 r. Choć woda już opadła, to wciąż nie pojawiły się żadne konkrety wskazujące jak po zapowiedzi Donalda Tuska ma przyspieszyć proces rewitalizacji linii.

Autorstwo: Karol Trammer
Zdjęcie: Maaark (CC0)
Źródło: „Z Biegiem Szyn” nr 6 (133), ZBS.net.pl

1 WYPOWIEDŹ

  1. Katarzyna TG 28.11.2024 11:18

    Ale po co odbudowywać – wystarczy założyć blokadę medialną na wszelkie tematy związane z powodzią i zniszczeniami. Dajmy jeszcze ludziom jakiś temat zastępczy a zapomną ze w ogóle coś takiego miało miejsce.

poniedziałek, 25 listopada 2024

 

Zachodnie reżimy odpalają broń energetyczną

Wypalone dziury w suficie, boląca głowa, rażenie ciała bronią energetyczną – to jest moja codzienność w tzw. demokratycznym świecie zachodu, a konkretnie na terytorium III RP, od 12 listopada, od kiedy pospieszyłem rządowe organy kontrolne, tj. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, w kwestii rozpoznania mojej sprawy, tyczącej się rażących nadużyć służb RP wobec własnych obywateli, tj. w tym przypadku wobec mnie. Wówczas rozpoczęto radykalniejszą rozprawę z moją osobą. Tym razem mam poważne wątpliwości czy robią to wyłącznie czynniki mówiące w języku polskim, czy też reżim warszawski postanowił posłużyć się zasobami wojskowymi sojuszników. A może gracz zewnętrzny działa samodzielnie?

Owa broń to najprawdopodobniej broń mikrofalowa (aczkolwiek pewności nie mam), zaliczana do energetycznych broni ukierunkowanych. Jest ona wymysłem sprzed ponad 60 lat. Już w latach 1960. ZSRR miał jej używać przeciwko ambasadzie amerykańskiej w Moskwie. Najbardziej znanym przykładem jej hipotetycznego użycia jest jednak sprawa tzw. syndromu hawańskiego, tj. rażenia nią dyplomatów z USA na Kubie, podobno przez Rosjan lub Chińczyków. Amerykańskie służby specjalne jednak poddawały pod wątpliwość czy rzeczywiście takie sytuacje miały miejsce.

W każdym razie, według medialnych doniesień, kraje takie jak Rosja, Chiny czy USA posiadają na swoim stanie takie uzbrojenie. Według informacji z 2021 roku USA mogą posiadać taką broń nawet w kosmosie. Polska z kolei miała nad tego typu technologią pracować (akurat w momencie jak służby III RP mi rozwalały życie), lecz ostatecznie budowa polskiej broni mikrofalowej zakończyć się miała klęską. Czy jednak oficjalna wersja jest prawdą?

Wiązka energii mikrofalowej leci z prędkością 300 000 km/s. Rozgrzewa cel więc niemal tuż po wystrzeleniu. Nie powinno więc nikogo dziwić, że dziury w suficie mojego domu, które zostały wykonane tą bronią w ciągu ostatnich 2 miesięcy, przypuszczalnie na rozkaz reżimu warszawskiego (aczkolwiek pewności nie mam), być może przez jego sojuszników z zachodu (wszyscy wiemy, o jaki kraj chodzi), nie pozostawiają na podłodze resztek styropianu, który został wydrążony przez ten typ uzbrojenia. Tak, tylko dzięki płytkom styropianowym na suficie (styropian ulega stopieniu po kontakcie z mikrofalami) wiem, że jestem od miesięcy ostrzeliwany „z góry” ukierunkowaną bronią energetyczną. Skąd dokładnie? Cóż, są dwie możliwości: albo ze statku latającego, albo z kosmosu.

Brzmi to zapewne niewiarygodnie, wręcz paranoicznie, jednak niestety taka jest prawda. W poprzednich artykułach sygnalizowałem, że byłem podtruwany, tak w roku 2019 jak i obecnie. Być może tak było. Być może zostałem kilka razy podtruty substancją, która zaburzała mój organizm. Jednak dzisiaj nie mam już żadnych wątpliwości, po odkryciu dziur w suficie 16 listopada 2024 roku, których wciąż przybywa, że mój dom regularnie jest ostrzeliwany przez zachodnią technologię wojskową. Dlaczego zachodnią, a nie wschodnią? Cóż, w Rosji czy Chinach nikt o kimś takim jak ja nawet nie słyszał. Poza tym wschodnie statki powietrzne z pewnością nie latają nad polskim terytorium. A dziury celujące w moją głowę (tak, mówimy o państwowym terroryzmie) padają idealnie pod kątem prostym, a więc źródło energii mikrofalowej znajduje się dokładnie nad moim domem.

Jak więc można określić ostrzeliwanie przez zachodnie reżimy, wszystko jedno czy mówimy o tym warszawskim, czy jego sojusznikach, obywateli krajów zachodu w głowę bronią, która uszkadza ludzki mózg, o czym chociażby Amerykanie (prawdopodobnie) mogli się sami na własnej skórze przekonać na Kubie? Cóż, tak jak już mówiłem, jest to terroryzm państwowy. Na mojej osobie niemal każdego dnia od 3 września 2024 roku jeden z nazistowskich reżimów zachodu dokonuje zbrodni, za które powinni odpowiadać przed odpowiednimi sądami.

Starałem się te skandaliczne wydarzenia nagłośnić w polskich i polskojęzycznych mediach. Zgłosiłem się zarówno do tych korporacyjnych głównego nurtu jak i tzw. „niezależnych” i „niepokornych”. Jak do tej pory nikt mi nie odpowiedział. Cóż, tuszowanie sprawy idzie od samej góry do samego dołu?

Wielokrotnie byłem w rządowych organach kontrolnych, które powinny tego typu skandalicznymi, nazistowskimi praktykami, zająć się jako priorytetem. Te jednak wyraźnie się nie spieszą, jednocześnie zapewniając o tym, że „sprawa jest w toku” i „zespół prawników zajmuje się tą kwestią”. Nad czym tutaj tyle dywagować? Reżim warszawski w kooperacji z innym zachodnim reżimem, lub bez niej, prowadzi nazistowskie eksperymenty na polskiej ludności, niczym doktor Mengele w obozie Auschwitz-Birkenau. Trybunały międzynarodowe potrzebne od zaraz.

Biorąc pod uwagę, że zbrodnicze praktyki zachodnich reżimów przeciwko mojej osobie trwają już ponad dwa miesiące, a zgłosiłem je polskiemu rządowi ponad półtora miesiąca temu, śmiem twierdzić, że celem ich jest całkowite wyniszczenie mojego potencjału intelektualnego na wiele lat. Tak jak to miało miejsce w roku 2019, przy okazji innego, zdegenerowanego rządu III RP.

W latach 50. wieku XX w zachodnich Niemczech, w starych posiadłościach reżimu nazistowskiego, amerykańska CIA wraz z byłymi lekarzami i naukowcami Adolfa Hitlera, prowadziła pseudomedyczne eksperymenty na osobach pochodzących z Europy Wschodniej. Już wówczas można było doświadczyć tego jak w istocie Anglosasi i ich alianci postrzegają ludność krajów na wschód na Odry (polecam znakomitą książkę na ten temat „Doktor śmierć” Stephen Kinzera). Dzisiaj eksperymenty nazistowskich reżimów zachodnich na obywatelach krajów na wschód od Odry powracają. Niestety jedną z tych osób jestem ja.

Rządowym organom kontrolnym przedłożyłem znaczną część mojej dokumentacji medycznej z roku 2019, kiedy to bóle głowy, spowodowane jak wiem dzisiaj nie przez trucizny, albo co najmniej nie tylko przez trucizny, lecz także przez rażenie ciała wiązkami energii, wyłączyły mnie z życia niemal na 10 miesięcy. Nie będę tej dokumentacji udostępniał tutaj, lecz jest ona niezwykle bogata i pokazuje jednocześnie jasno, że technologia, którą użyto, działa tak, aby nie pozostawić niemal żadnego śladu. No, chyba że reżim wojskowy, który zapewne za to odpowiadał, nakazał lekarzom zatuszować uszkodzenia w moim mózgu spowodowane wiązkami mikrofali. Wcale bym się nie zdziwił gdyby tak było. Autorytarna III RP, tak pod rządami reżimu PiS-owskiego jak i PO-wego, nie toleruje niekorzystnej prawdy na swój temat.

Nie należy w mojej opinii rzecz jasna wszystkiego zwalać na stronę polską. Prawdopodobnie znaczny udział w niszczeniu mojego zdrowia i życia miały czynniki zewnętrzne. Trudno mi sobie wyobrazić, aby technologia, którą mnie atakowano, była wyłącznym dziełem strony polskiej. Najprawdopodobniej co najmniej jeden ze zbrodniczych reżimów zachodu kolaborował z III RP.

Nie należy także wykluczać osobnych działań strony polskiej, np. wyłącznie podtruwania, oraz rażenia mnie mikrofalami przez stronę zewnętrzną, wszyscy wiemy jaką. Konfiguracji jest naprawdę wiele. W każdym razie już w najbliższym czasie czeka mnie dalsze nagłaśnianie zbrodni dokonywanych na mnie przez nazistowskie reżimy zachodnie. Tymczasem zostawiam moich czytelników ze zdjęciami sufitu w moim pokoju. Tak wyglądają efekty działania broni energetycznej – przypuszczalnie broni mikrofalowej. Styropian wypalony na wylot natomiast strop budynku nienaruszony. Dlaczego? Otóż mikrofale podgrzewają styropian natomiast materiały budowlane, takie jak pustaki, pozostawiają nienaruszonymi. Oto 12 zdjęć dziur dokonanych w celu wyniszczenia mojego mózgu przez tzw. zachodnie demokracje, walczące dzielnie o „wolność” i „prawa człowieka”.











I dla formalności dodam, że sprawa wypalania mi dziur w suficie i ostrzeliwania po nocach głowy wiązkami energii została rzecz jasna zgłoszona do odpowiednich struktur państwowych. Chociaż i tak zapewne rozbije się o ściany ministerstw, jak to w autorytarnym państwie bywa.

Autorstwo: Terminator 2019
Zdjęcia: U.S. Navy (CC0), Terminator 2019

6 KOMENTARZY

  1. radical3dom 24.11.2024 14:44

    Może poczytaj na temat mikrofal i skonstruuj ekran na suficie który będzie zbierał ładunki i ładował Ci np. akumulator.

  2. Terminator 2019 24.11.2024 15:43

    Od razu zaznaczam, że ostatnie zdjęcie nie zostało wrzucone przeze mnie. Nastąpiła pomyłka.

  3. pikpok 24.11.2024 16:16

    O wpływie fal elektromagnetycznych na organizm ludzki wiadomo już od początku XX w. kiedy to Jacques d Arsonval traktował zwierzęta falami radiowymi odnotowując zarówno fizjologiczne jak i silne behawioralne reakcje. Dziś pewnie psychopaci z samej góry dysponują taką ,,bronią”.

  4. Katarzyna TG 24.11.2024 16:38

    pikpok, nawet nie trzeba fal elektromagnetycznych – wystarczą infradźwięki i miganie diodami LED o określonej częstotliwości daje to bardzo podobne efekty.

  5. replikant3d 24.11.2024 20:45

    Katarzyna TG, tyle że takie metody trudno jest ukryć. natomiast mikrofale czy fale radiowe już tak. Wystarczy kilka nadajników takich fal np, na masztach telefonii komórkowej. NIE do wykrycia bez biegłej znajomości elektroniki. A ich modułowa konstrukcja pozwala na szybkie zdemontowanie takiego nadajnika i ślad zbrodni znika. Dlatego jest to takie skuteczne.

  6. Katarzyna TG 24.11.2024 21:38

    @replikant3d, wiem, wiem, przykładem choćby słynny „syndrom hawański” który daje trwałe objawy m in. uszkodzenie układu przedsionkowego.. wyjątkowo paskudne i zazwyczaj nieodwracalne. Najwidoczniej mikrofalowo da się usmażyć błędnik :/

sobota, 23 listopada 2024

 

Ten niedobry węgiel



Dobrych parę lat temu niejaki Robert Biedroń wymądrzał się na temat węgla. Polska powinna skończyć z tym surowcem! – niemalże wył jak pies do księżyca. Oczywiście, nikt z naszych przygłupich polityków nie wpadł na pomysł, aby go zgasić. Ktoś powinien powiedzieć wprost, panie Biedroń, to się wyprowadź pan do ziemianki nad Wisłą. Albo np. do lepianki z krowich placków!

Sprawa jest bowiem niezwykle prosta. Biedroń jest przedstawicielem lewicy, a tam nieuctwo jest powszechne. Oczywiście, oni się będą spierać, czy tych płci, orientacji czy czegokolwiek jest siedemdziesiąt siedem, czy siedemset siedemdziesiąt siedem, ale to będzie jak dawniejsze dysputy dzieciaków pod trzepakiem. Tanie dywagacje pozbawione wiedzy o świecie, bez jakiejkolwiek podbudowy w postaci faktów. W dodatku oni sobie uroili kolejnego wroga. Tym razem do rangi wrażego bytu urasta węgiel. Zapominają, że ten reakcyjny w ich mniemaniu surowiec odgrywa olbrzymią rolę w gospodarce oraz we wszelkiej maści przemyśle ciężkim i przetwórczym. Oni gadają o węglu głównie w kontekście energetyki. Cóż, jak nie będzie węgla, to ciekawe skąd wezmą prąd. Będą biegać w kołowrotkach, aby naładować te swoje mityczne auta elektryczne? Raczej nie, ponieważ lewica poza nieuctwem i skłonnością do dywagacji wykazuje się jeszcze jedną cechą, a mianowicie lenistwem. W dodatku są oni niezmiernie wygodni. Poza tym siedzą sobie w tych szklanych domach, bardzo częste zjawisko w przypadku korpoludków, nie zastanowili się nad jednym faktem. A skąd to wzięło w ogóle? Przecież z ziemi taki biurowiec nie wyrósł. Po prostu ktoś musiał wyprodukować stalowe elementy konstrukcyjne. A co to jest stal? Tego to już lewak nie wie, zapewne będzie usprawiedliwiał się, a bo nie mam głowy do nauk ścisłych czy coś. Stal powstaje z żelaza i węgla! A następna kwestia. Skąd się wziął cement. Czymś w wapienniku musiało być palone, nie tylko samymi starymi oponami.

Wychodzi zatem, że bez węgla to się cofniemy do epoki przedprzemysłowej. A lewica tak gada, że postęp, ma być ten mityczny postęp, to my niesiemy kaganek oświaty nad tą ciemną masą!

Ewentualnie ten pomnik pychy lewicowych intelektualistów będzie miał wyjście natury innej. Ze względu na nałożone opłaty nic nie będzie się opłacało na terenie Europy produkować. Stąd wszystko będzie musiało być produkowane w Rosji, Indiach, Chinach oraz krajach Trzeciego Świata. A tam dobrze wiadomo, że mieszkańców Europy się nie lubi, a jeszcze bardziej nie lubi się ich kapitału, uważając go za obcy. Znaczy się, lubi się go, tylko w jednym celu, bo można upaństwowić. Orientalne społeczeństwa nie mają z tym problemu, ponieważ one nie wykształciły szacunku do własności prywatnej. Stąd można się uzależnić od szeregu dzikich krajów oraz ich widzimisię. Gorzej. Może dojść do takiej sytuacji, że nawet produkcja prądu na terenie Europy się stanie nieopłacalna. Wówczas będzie trzeba położyć jeden wielki gruby kabel z Rosji i Chin, a drugi – na dnie Atlantyku – z USA. W głowie lewaków się takie rzeczy nie mieszczą, a takie mogą być konsekwencje ich działań. No i ciekawe, czy wówczas tak głośno warczeliby na Putina, czy amerykańskiego prezydenta-elekta Trumpa. Czy na portret tego ostatniego mieliby odwagę się wypróżnić, jak to mieli w zwyczaju dobre osiem lat temu. Wiadomo, że nie, ponieważ mogliby zostać od prądu odłączeni.

W każdym razie, jak tak dalej pójdzie, to cały kontynent czeka jeden wielki gospodarczy kataklizm. Oczywiście, nie należy mieć nic przeciwko temu, kiedy na zachód od Odry pogrążają się w zielonym szaleństwie. To nasi odwieczni wrogowie kręcą sobie pętelkę na szyję. Gorzej, że to również nas dotyczy, ponieważ nasi sprzedajni, przygłupi politycy wprowadzili nas do tego Euro-ZSRR. A czym się taka ekonomiczna katastrofa może skończyć? Oby tylko farsą, no i żeby nie było przypadków kanibalizmu jak w ZSRR na początku lat dwudziestych. Żeby się tylko na powszechnej drożyźnie i dopłatach do prądu jak w Argentynie skończyło, to będzie dobrze.

Jeszcze warto zwrócić uwagę na jeden aspekt. Lecz zanim go omówię, pozwolę sobie na pewną opowiastkę.

Awaria elektrowni atomowej w Fukushimie była szeroko komentowana. Miałem okazję uczestniczyć w panelu dyskusyjnym w Pałacu Kazimierzowskim. Wówczas już rzucali się lewicowcy, głównie humaniści-dyletanci z Artes Liberales. (Później doszedłem do wniosku, że istnienie tego kierunku to żywa obraza intelektu). Najpierw rzucali się na atomistykę. Później zaczęli się rzucać na węgiel. W końcu padło pytanie, zakrzyczane, rzecz jasna, że państwo chcą wrócić do średniowiecza. Nawet nie mieli ochoty o tym rozmawiać. Lecz w czasie tego panelu padła inna sugestia, sam to rzuciłem z moimi kolegami z Geologii. Otóż energetykę w końcu będzie trzeba przestawić na atom czy inne źródła (jak bardziej zdelokalizowana geotermia). Ale węgiel nadal będzie nam potrzebny. Z jednego prostego powodu. Nie wiadomo, kiedy zaczniemy zjeżdżać z oil peak, okaże się, że złoża ropy naftowej się wyczerpują, nowe są coraz trudniej dostępne, a ropa z nich jest frakcyjnie ciężka i mocno zasiarczona. Co nam pozostaje? Otóż ten niedobry węgiel i proces Fischera-Tropscha. Oczywiście, można było sobie o takich uczonych kwestiach rozmawiać z rozkrzyczanymi „wszechwiedzącymi” zlewicowanymi humanistami; gadał dziad do obrazu!

Niemniej jednak ten niedobry węgiel może odegrać jeszcze wielką rolę w przyszłości jako podstawa przemysłu organicznego. Tak już poniekąd się działo. Otóż, Niemcy po pierwszej wojnie światowej zostały odcięte od źródeł ropy naftowej. Stąd tamtejszy przemysł poradził sobie inaczej i zaczęto robić benzynę oraz inne produkty organiczne z węgla. Był to proces Fischera-Tropscha nazwany tak od jego twórców. Tego typu zakład istniał także na terenie współczesnej Polski, była to fabryka w Zdzieszowicach należąca do Schaffgotsch GmBH. Po drugiej wojnie światowej RPA zaczęło inwestować w wytwarzanie organiki z węgla. Tamtejszy koncern chemiczno-energetyczny Sasol stał się głównym światowym potentatem w materii wykorzystania procesu Fischera-Tropscha. Co więcej, szereg koncernów naftowych zaczyna się nim interesować. Jakby wyczuwali zmianę trendu i konieczność odchodzenia od ropy naftowej.

Oczywiście, tłumaczenie takich zawiłości pewnym lewicowym indywiduom jest jak rzucanie grochem o ścianę. Przecież takiemu Biedroniowi oraz jego kochankowi zaczęłoby się dymić z uszu, jakby trzeba było im taką wiedzę do głów ciężkim gumowym młotkiem. Niemniej jednak oni chcą zniszczyć resztki przemysłu węglowego. Tak, mamy najpotężniejsze złoża węgla w Europie, a postrzegamy to nie jako zaletę, tylko problem. Kopalnie trzeba zamykać, a najlepiej zasypać. Tylko minie trochę czasu i okaże się, że ropa się kończy. No i co wtedy? Oni jak zwykle obudzą się z ręką w nocniku, uznają, że to jest zapewne wina jakiegoś zakamuflowanego prawicowego elementu. Ten ma tylko czyhać, aby coś popsuć. Również będzie, że znowu ludzie nie dorośli.

Generalnie trzeba pamiętać o jednym. Według lewicy procesy społeczno-ekonomiczne mają pierwszeństwo nad przyrodniczymi. Ich zdaniem od biedy ideologią można się najeść, nawet jak przyjdzie nam mieszkać w ziemiankach czy chatkach z krowich placków. Tak samo jest z węglem. Jest to surowiec zły, bo tak. Bo niby mamy antropogeniczne globalne ocieplenie. Tylko jakoś nikt jednoznacznego dowodu nie pokazał. Sam mam książki jeszcze z lat dziewięćdziesiątych, gdzie do przyszłego roku (2025) większa część Florydy miała być pod wodą. A jakimś czarcim urokiem tak nie jest! Teraz lewica uwzięła się na węgiel. To jest źródło wszelkiego zła; dobrze, że nie słyszymy, że odpowiada też za homofobię i patriarchat. No cóż, węgiel jest czarny, więc może on jest najczarniejszym jądrem reakcji?

Autorstwo: Erno
Źródło: WolneMedia.net

4 KOMENTARZE

  1. elroman 22.11.2024 17:32

    Wybierajcie dalej takich nieudaczników w wyborach. Teraz to pan sikorski lub pan trzaskowski zostanie reprezentantem polski zniewolonej.

  2. emigrant001 22.11.2024 19:12

    czaskofski jest najlepszy, koleś z tak gumowym kręgosłupem, że można z niego ulepić dowolną figurę geometryczną:) i zostanie prezydentem:) bo każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje, bo ktoś go wybrał:)

  3. pikpok 22.11.2024 21:57

    Zaorali skutecznie kopalnie, wycinają masowo lasy w mojej okolicy i wysyłają za granice, oddali złoża miedzi i gazu globalnym pasożytdom. Zostaniemy z długami i bez elektrowni atomowych, które pewnie jak już powstaną to przejmie je mafia pasożytdnicza.

  4. lelos2 23.11.2024 11:36

    Miałem okazje poznać paru takich zatwardziałych lewaków. Typowi humaniści, bez żadnej wiedzy technicznej, nie odróżniają Watta od Volta, śrubokrętu nie tylko nie mają ale nie potrafią też używać.
    Zawsze są po jakiejś „wyższej szkole gotowania na gazie”, najczęściej na państwowym stołku, albo w kulturze, mediach, korpo, albo nawet w szkolnictwie wyższym.

    I to jest właśnie największy problem, bo kumaci ludzie to siedzą w biznesie, w firmach mają co robić i nie mają swojej reprezentacji w sektorze edukacji czy kultury.

    A oni te sektory obleźli i rozsiewają swoją głupotę i religijne fanatyzmy ala zielona transformacja, faworyzowanie imigrantów z afryki czy inny genderyzm. Mają więc duży wpływ na młodych ludzi i zaczadzają im mózgi głupotą.

    I tylko kombinują jak tu innym umeblować życie i jak dobrać się do ich kasy.

    Co ciekawe, mamy w Polsce prawo spółdzielcze umożliwiające stworzenie takiej lokalnej „komuny” czy „kibucu” ale oni się nie zrzeszają i nie tworzą. Dlaczego ? bo oni nie chcą się wzajemnie dzielić wynikami swojej pracy tylko chcą dorwać się do wyników pracy innych i na tym żerować.

    Miałem kilkanaście lat temu styczność z taką grupką lewaków która założyła sobie taką spółdzielnie pod prowadzenie knajpy. Potrwało to kilka miesięcy zanim się nie pożarli i splajtowali. Niestety trzymałem od nich z daleka i nie znam szczegółów, nie wiem nawet na jakiej formie prawnej to oparli. A pewnie było by się z czego pośmiać.

                           Kto nas obrabuje i w jaki sposób?                                                     Węgiel kamienny to najwięks...