czwartek, 27 lutego 2025

 

Ukraiński historyk grozi Mentzenowi śmiercią w zamachu



Sławomir Mentzen odwiedził we wtorek Lwów, gdzie złożył kwiaty na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Wezwał również władze Ukrainy do zaprzestania kultu Stepana Bandery — informuje portal internetowy Kresy.pl.[NF]

We wtorek 25 lutego kandydat na prezydenta RP Sławomir Mentzen przybył z wizytą do Lwowa, gdzie wraz z europosłanką Anną Bryłką złożył kwiaty na Cmentarzu Orląt Lwowskich, młodych obrońców Lwowa z czasów wojny ukraińsko-polskiej z lat 1918-1919. „Będąc we Lwowie wraz z Anną Bryłką, złożyliśmy kwiaty na Cmentarzu. Jako Prezydent RP zrobię wszystko, żeby nie musiały powstawać żadne nowe polskie cmentarze wojskowe. Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę!” – napisał Mentzen na portalu „X”.[NF]

Następnie Kandydat Konfederacji na prezydenta Polski opublikował film, na którym wraz z Anną Bryłką domagają się od Władz Ukrainy porzucenia kultu Stepana Bandery. Anna Bryłka stwierdziła, że „to jest tak, jakby w Niemczech budowali pomniki Hitlerowi”. „Jesteśmy z Anną Bryłką we Lwowie pod pomnikiem Stepana Bandery. To jest terrorysta, który jeszcze w II RP został skazany przez polski sąd na karę śmierci za morderstwa na Polakach. Następnie założył organizację Ukraińskich Nacjonalistów, która jest odpowiedzialna za rzeź na Wołyniu. Ludzie tego człowieka zamordowali 100 tys. Polaków. Ukraina musi jak najszybciej zakończyć kult Bandery” – oświadczył Mentzen.[NF]

W swoim wpisie Mentzen odniósł się do słów Kipianiego, które miały sugerować możliwość „powtórki z historii Pierackiego” – polskiego ministra spraw wewnętrznych zamordowanego w 1934 roku przez ukraińskich nacjonalistów. Mentzen podkreślił, że Wachtang Kipiani jest znanym ukraińskim historykiem, który występuje w mediach i został uhonorowany odznaczeniem im. Stepana Bandery. Kipiani otrzymał też Medal Wdzięczności Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.[NCz]

Znany z neobanderowskich poglądów ukraiński historyk skomentował wizytę Mentzena we Lwowie, podczas której poseł Konfederacji wezwał do zakończenia kultu banderowskich zbrodniarzy na Ukrainie. Kipiani był oburzony postawą Mentzena. W swoim wpisie ubolewa, że kandydat w wyborach na prezydenta RP oskarżył szefa OUN (Banderę – red.) „o zabicie stu tysięcy Polaków”, nazywa Mentzena „draniem” i grozi, że może go spotkać podobny los, jak Bronisława Pierackiego, ministra spraw wewnętrznych w latach 1931-1934, który w 1934 roku został zamordowany przez członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. „Ukraińcy grożąc śmiercią polskiemu posłowi po raz kolejny pokazują swój stosunek do Polski. Domagają się od nas pieniędzy, jednocześnie dalej czczą morderców Polaków, a nawet zapowiadają zabójstwo polskiego polityka, za to, że powiedziałem o nich prawdę” – pisze Mentzen. Poseł Konfederacji oczekuje też natychmiastowej reakcji od polskich władz. „Oczekuję, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych kierowane przez Radosława Sikorskiego zareaguje i nie pozwoli na kolejne ataki Ukraińców na nasze państwo” – napisał.[NCz]

Kult Stepana Bandery na Ukrainie jest bardzo powszechny i ma charakter ogólnonarodowy. W 2016 roku w całym kraju znajdywały się 44 jego pomniki – najwięcej pomników było w obwodzie lwowskim – 20, następnie w tarnopolskim (11), iwanofrankiwskim (10) oraz w rówieńskim (3). Tylko 14 proc. Ukraińców uznaje pewną odpowiedzialność UPA za ludobójstwo wołyńsko-małopolskie, dwa razy więcej uważa, że wina leżała po obu stronach, a 8 proc. twierdzi, że to Polacy mordowali Ukraińców – wynika z badania Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.[NF]

Ludobójczemu charakterowi wydarzeń na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zaprzeczają również władze Ukrainy. Tezę o trwającym w latach 1918-1947 „konflikcie polsko-ukraińskim” promuje m.in. ww. były szef ukraińskiego IPN – historyk Wołodymyr Wjatrowycz, autor zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar, który jest również autorem książki „Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947”. Według niego była to kontynuacja wojny polsko-ukraińskiej z lat 1918-1919. Wjatrowycz promował w swojej książce m.in. kłamliwą tezę, że zbrodnie na Wołyniu zostały sprowokowane przez działania polskiej partyzantki wobec Ukraińców na ziemi chełmskiej w 1942 roku. Utrzymywał także, że pojęcie „ludobójstwo” nie ma zastosowania w przypadku, gdy ofiary mają możliwość obrony.[NF]

Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, której przywódcą był Stepan Bandera (OUN-B), wraz z jej zbrojnym ramieniem – Ukraińską Powstańczą Armią odpowiada za ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w czasie II wojny światowej. W czasie rzezi wołyńskiej Bandera był przetrzymywany przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, w związku z czym kwestionowana jest jego odpowiedzialność za tę zbrodnię. Obrońcy Bandery nie biorą pod uwagę, że był on przetrzymywany w dobrych warunkach i utrzymywał stały kontakt ze swoją organizacją. Oprócz tego Bandera odpowiada za liczne zbrodnie swojego ugrupowania popełnione w czasie przebywania na wolności.[NF]

Na podstawie: Kresy.pl [NF], X.com [NCz]
Źródła: pl.News-Front.su [NF], NCzas.info [NCz]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net


środa, 26 lutego 2025

 

Rozdrabnianie prawicowego elektoratu



Nawrocki, Mentzen, Braun, Stanowski, Maciak, Kubań, Starosielec, Bartoszewicz… i kij wie kto jeszcze. Wysyp kandydatów na prezydenta w ostatnim czasie niesamowity. Wprawny obserwator dostrzeże jednak, że z lewej strony sytuacja jest stabilna z jednym promowanym kandydatem — wiadomo kim, a całe zamieszanie odbywa się w kręgach prawicowych. To celowo wywoływany zamęt, ale niekoniecznie trzeba się w tym pogubić.

Sytuacja w kraju i na świecie (szczególnie w UE) ułożyła się tak, że obecne wybory prawdopodobnie zadecydują o przyszłości naszego kraju i narodu. Mimo narzucanej nam z zewnątrz skrajnie szkodliwej ideologii Polacy dość opornie ją przyswajają. Przedstawiciel tego nurtu — Trzaskowski, wydaje się być faworytem do zwycięstwa, ale wynik drugiej tury nie jest już tak pewny. W związku z tym obca agentura postanowiła jego szanse zwiększyć. A prawicowy elektorat skłócić, zanim do drugiej tury dojdzie. I niestety, póki co jej się udaje.

Normalnie wyglądałoby to tak: konserwatyści głosują na Nawrockiego, buntownicy na Mentzena, niewielki odsetek na niezależnych kandydatów i w drugiej turze wszyscy już na tego pierwszego. Tymczasem wysyp kandydatów już powoduje rozłamy, rozsądni ludzie wygłaszają w nieomylnym tonie dogmaty o wyższości swojego faworyta (lub braku któregokolwiek) nad innymi, gardząc zdaniem pozostałych. Więc ta taktyka jest podwójnie skuteczna — obca agentura śmieje się do rozpuku, a Trzaskowski zaciera ręce, natomiast wartościowi kandydaci giną w tłumie i czasami trudno się połapać kto tak naprawdę jest po naszej stronie.

W tym chaosie można się jednak odnaleźć. Najważniejsze, by odrzucić dogmatyzm na rzecz dyskusji, przynajmniej na rzecz tych, którzy dyskutować chcą, nawet jeżeli mają odmienne poglądy. Warto przekonywać. Warto uświadamiać poprzez zwracanie uwagi na istotne detale, które mogą wskazywać, że ktoś może nie być tym, za kogo się podaje (lub że jest): Ile dziś zostało z piątki Mentzena? Dlaczego Braun ogłosił swoją kandydaturę dopiero teraz, a nie w tym samym czasie co Mentzen lub wcześniej, wprowadzając dodatkowe zamieszanie? Czy mówiący bardzo rozsądnie zamordysta covidowy Bartoszewicz popełnił tylko błąd, czy to rządowy farbowany lis? Skąd się wziął Kubań?

O to w tym chodzi. Zadawać krytyczne pytania, szukać odpowiedzi i dzielić się wiedzą z innymi, nie oczekując, że z automatu wszyscy rozmówcy ją zaakceptują. Przekonywać, ale nie na siłę oświecać. A kiedy karuzela z kandydatami już się zatrzyma, samemu rozważyć wszystkie za i przeciw i pozostać konsekwentnym, w zgodzie ze swoim sumieniem. Krótko mówiąc, służyć słowem, ale przede wszystkim przykładem, baz malkontenctwa i kreślenia czarnych scenariuszy, bo to w niczym nie pomaga. W tym szaleństwie mamy też dobrych kandydatów, których po poświęceniu trochę czasu na research można wyłowić. Tym bardziej więc warto tym razem rozważyć rezygnację z bojkotu wyborów, ponieważ raz, że wybór jest szeroki, a dwa, mamy zbyt wiele do stracenia.

Autorstwo: Radek Wicherek
Źródło: WolneMedia.net

4 komentarze

  1. pikpok 25.02.2025 19:16

    Taki plebiscyt dla gawiedzi, a wszyscy oni po odpowiednim przeszkoleniu?
    https://wolnemedia.net/covidowy-zamordysta-zostal-ekspertem-konfederacji/

  2. Grohmanon 25.02.2025 20:53

    Warto rozmawiać, pamiętajmy 🙂
    Sondaże, choć nie wierzę im za grosz i dam sobie obciąć małego palca u nogi, że są fałszowane, to jednak pokazują wyraźnie, że Naród znowu się POPISze…

    Niemniej i tak uważam, że warto głosować na Maciaka, gdyż z tego co się przynajmniej orientuje, jest jedynym kandydatem, który powie o prawdziwych bolączkach systemu, który trawi Polaków, typu banksterzy. A nie o populizmach, które bazują na tanich emocjach, typu żydzi wszystkiego winni (Braun), lub precz z gejami i aborcją (Mentzen).
    Samo jego pojawienie się w szerszym dyskursie społecznym zwiększy świadomość ludzi, więc tak czy siak warto.

    A w II turze, cóż, KAŻDY byle nie trzaskający lewicowością kandydat neobolszewików i uczestnik bilderberowskich mityngów.
    Problem w tym, że przodujący Pisior będzie odrzucony przez większą część centrowej populacji, która niestety pewnie przychyli się do tego pierwszego. Co z kolei, wraz z obecnym zarządem lokalnej Europejskiej Guberni może stworzyć dość niefajne combo.

  3. niecowiedzacy 26.02.2025 01:37

    Obojętne kto rządzi lub będzie rządzić, można być pewnym wynikającym z 36 letniego doświadczenia iż będzie coraz gorzej. Jesteśmy przeznaczeni do likwidacji tylko wszelkiej maści politycy nie mają odwagi powiedzieć tego jawnie. Chcą spić resztki tego co jeszcze zostało, za to im płacimy. Sami sobie dobrowolnie nałożyliśmy kaganiec. A nie przyszło Szanownym Panom do główek iż najlepszą ochroną od wszelkiej korupcji jest zamożność społeczeństwa a nie tylko elit. Przy poparciu prawie całego społeczeństwa. Daliśmy Solidarnym elitom glejt w nadziei iż wykorzystają go w dobrym celu. To był jeden z błędów podstawowych. Władza obojętnie z czyjego nadania powinna być kontrolowana odpowiednimi przepisami. Zrobienie reformy gospodarczej bez odpowiednich zasobów finansowych jest skazane na zagładę. Nawet tu na Wolnych Mediach podstawą jest zalew chłamu artykułów pseudo polaków, wyznawców pseudo religi amerykańskiego Guru. Zastanawia mnie uległość współczesnych Polaków. Nie ma ani jednego ugrupowania, które by lansowało i promowało bardzo dużą niezależność od kogokolwiek, mam na myśli obce państwa i różnego rodzaju wiary. Choć wiele ugrupowań ma w swoich nazwach szumne słowa: Niezależne, Samorządne, Niepodległe, Prawo, Sprawiedliwość, Narodowe, Ludowe, Suwerenne, Państwo Prawa, itp. Jednak każde ugrupowanie uznaje zależność od swojego patrona, idola Guru i nie widzi siebie jako samodzielnego tworu. Kombinuję sobie czy ktoś wyciął Polakom jaja? Czy są masochistami, bo potrzebują czuć obcy but, czy bat nad sobą? Najprostszym sposobem by społeczeństwo było uczciwe, są odpowiednio duże zarobki tak, by starczało na spore zachcianki. Bogate społeczeństwo to gwarant niepodległości państwa i zmniejszenie kryminogenności prawa. Co do wyborów w Solidarnej polsce to tragiczna farsa. Ale co się dziwić jeśli część Polaków za swojego prezydenta uważa prezydenta USA. Tam to dopiero jest szopka bo ostatnie wybory kosztowały tylko 35 miliardów $. Tak więc do ich ideału mamy jeszcze długą drogę. Trwa festiwal za pieniądze polaków, pseudo kandydaci prześcigają się w opluwaniu i obrzygiwaniu wzajemnym, bo programów to żadnych nie mają. A jeden to mówi że on nie chce ale startuje bo może. Szukają jak by tu poróżnić polaków jeszcze bardziej. Lubią Polacy myślenie życzeniowe bo to fajnie choć sobie trochę pomarzyć, bo żyjemy na: aby aby. Naszym pseudo sprzymierzeńcem, idolem, rzekomo naszych polityków jest Guru, człowiek który zmienia swoje poglądy co tydzień, więc jak można mu zaufać, skoro postępuje jak wróg polski sprzedając nam wojskowy złom za drogie pieniądze a przez to Solidarna polska jest w agonii. Nie ma ani jednego ugrupowania które by preferowało produkcję sprzętu dla polskiego wojska w polsce. Osobiście uważam iż sedno wszelkich związków i stowarzyszeń cywilnych i wojskowych z innymi krajami może być możliwe tylko i wyłącznie oparte na zasadach jedno państwo = jeden głos. Prościej równa ilość głosów niezależnie od ilości ludzi zamieszkujących te państwa. To wyrównało by szanse. Drugi priorytet to powstrzymywanie się państw od dawania pseudo dobrych rad dla innych państw. Trzeci to nie krytykowanie obcych państw, niech o wszystkim decydują ludzie go zamieszkujący. To minimum koegzystencji. Alternatywą są wojny. Powinniśmy uczyć się od Turcji, warto poczytać bo bez problemu tłumaczy się na język polski podaję adres internetowy https://www.aa.com.tr

  4. Iqarius 26.02.2025 05:12

    A może w tym dziwnym roku 2025, kiedy stare szablony przestają się sprawdzać, okaże się że tak wieloraka róznorodność kandydatów przyniesie niespodziewane rezultaty. W ostatecznym rachunku może okazać się jak procentowo niska jest popularność głownych partyjnie namaszczonych kandydatów. Świadomość społeczna, pomimo licznych sondaży, jest mimo wszystko – nieprzewidywalna.
    Według ogólnie dostępnych źródeł: https://wybory.gov.pl/prezydent2025/pl/kandydaci
    na dzień dzisiejszy zarestrowany został tylko jeden oficjalny kandydat – a jest to Sławomir Jerzy MENTZEN. Reszta to więc to tak zwane „potencjalne neptki”. Każdy z nich musi zebrać i przynieść do Komisji wyborczej 100,000 podpisów. Czyli przy dwudziestu kandydatach, 2 miliony pełnoprawnych obywateli musi zadeklarować swoje preferencje polityczne. A jest to około 10% całej populacji głosującej. Zakładając 50%-tową frekwencję wyborczą pozostaje 8 milionów głosów do rozdzielenia pomiedzy kandydatami.

    Zjawisko to jest na tyle nietypowe, że z analizami powinniśmy się powstrzymać do dnia 4 kwietnia 2025 r – bo jest to ostatni dzień zgłaszania kandydatów. Jeżeli wypali to co się w internecie na youtubach odważnie dyskutuje to w tym roku przy wyborach, może być inaczej niż drzewiej bywało. Pożyjemy, zobaczymy i wtedy „huzia na Józia” -wybierajmy tego NAJLEPSZEGO!

poniedziałek, 24 lutego 2025

 

Metody NWO



NWO już istnieje. Dla wielu jest to oczywiste. Dlaczego jednak ludzie się na to zgadzają i nie widzą zagrożenia, jakie to ze sobą niesie? Odpowiedź jest prosta – nie widzą, ponieważ im się to podoba i są zaślepieni. Na czym polega inżynieria społeczna NWO?

Sieć 5G powoduje przepływ prądu przez organizm a przede wszystkim przez mózg. Powoduje to wzrost napięcia w mózgu, co z kolei przekłada się na wzmocnienie zdolności analizy z jednoczesną utratą szerszej perspektywy. Skupienie się na analizie powoduje wejście w tzw. ciemność, czyli de facto zmianę filtra, przez jaki postrzegamy rzeczywistość. W wielu przypadkach powoduje to zmianę zabarwienia widzenia rzeczywistości u ludzi — często na kolor zielony (stąd wszędzie pełno tego koloru jako znaku rozpoznawczego.

To tak jak zmiana filtru, przez który odbieramy świat, czyli fale elektromagnetyczne. U części populacji powoduje to możliwość telepatii, znieczulicę oraz agresję dla słabszych ludzi. Mózg takich osób jest odporny na promieniowanie elektromagnetyczne, ale kosztem człowieczeństwa. Sama sieć zarówno 5G jak i satelitarna może wysyłać komunikaty do osób stojących po stronie NWO i do jej przeciwników, ale o innej treści. Powoduje to dodatkową możliwość komunikacji między ludźmi będącymi zwolennikami NWO.

Dochodzi do tego, że prześladowani przeciwnicy są maltretowani przez te „głosy”, natomiast zwolennicy mogą dzięki temu prześladować tych pierwszych, komunikując się między sobą i mając o nich informacje z sieci. Głosy są wysyłane do tzw. „słuchawki”, czyli części mózgu za uchem. Dodatkowo istnieje technologia sczytywania myśli, która powoduje, że osoby prześladowane (jak i te, które nie są) mogą być manipulowane za pomocą sygnałów podprogowych do podświadomości.

Sieć elektromagnetyczna tworzy nowy tzw. „eter”, czyli środowisko ogólnokrążących mózgowych sygnałów elektromagnetycznych. Smartfony, iPhone’y oraz telewizja, dla wtajemniczonych mogą służyć do przesyłania myśli, jeśli urządzenie podłączone jest do sieci 5G lub satelitarnej. Sieci te działają w środowisku za pomocą sygnałów pulsacyjnych, które, przepływając przez mózg, coraz bardziej dostosowują do siebie jednostkę poprzez właśnie ten pulsacyjny rytm.

Wszystko to możliwe jest jeszcze z jednego powodu – obecności grafenu w środowisku i szczepionkach. To on jest nadprzewodnikiem, który ma możliwości łączenia się z substancjami chemicznymi z pożywienia czy używek, przez co zwiększa dystrybucję odpowiednich sygnałów elektrycznych w mózgu, powodując np. natychmiastowe samopoczucie po zjedzeniu czegoś, czy wypiciu. To zwiększa konsumpcję, bo ludzie stają się uzależnieni od substancji chemicznych zawartych w poszczególnych produktach. Poszczególne produkty działają różnie na mózg a ich produkcja i sposób działania tzn. modyfikacji filtru, przez który widzimy rzeczywistość, jest sygnalizowana konsumentowi przez kolor opakowania oraz nazwy.

W rzeczywistości w NWO chodzi o to by jedna grupa społeczna, ta, która dostosowała się do systemu, prześladowała za pomocą manipulacji falami elektromagnetycznymi pochodzącymi z własnych umysłów (a wzmocnionych przez sieć 5G i satelitarną) drugą grupę społeczną, która się nie dostosowała. Wszystko to sprowadza się do pełnej kontroli nad społeczeństwem, ograniczeniem zdolności percepcji prawej półkuli mózgu i przejęciem de facto pełnej kontroli nad światem przez elity polityczne poprzez eliminację przeciwników i pozostawienie posłusznej części społeczeństw.

W tym programie niebagatelną rolę odgrywają tytoń i marihuaną, które powodują wzmocnienie efektu oddziaływania fal elektromagnetycznych na mózg oraz przyczyniają się do złamania bariery między świadomością a podświadomością.

Nie można jednak popadać w parnoję – jeśli nie czujesz się prześladowany, jeśli odżywiasz się zdrowo i rozwijasz się intelektualnie w sposób świadomy i bezpieczny, to nie postępuj tak, jakbyś był paranoikiem, bo przez to spowodujesz, że staniesz się celem dla maszynerii NWO.

Autorstwo: Traper
Nadesłano do portalu WolneMedia.net

2 komentarze

  1. replikant3d 23.02.2025 20:50

    Dodaj do tego bronie psychotroniczne i mamy komplet.

  2. Traper 23.02.2025 22:15

    No to wlasnie jest broń psychotroniczna. Ale nie można się zywić stresem bo on spowoduje podatność na tą manipulacje.

niedziela, 23 lutego 2025

 

USA szantażują Ukrainę odcięciem internetu satelitarnego

Stany Zjednoczone postawiły Ukrainie ultimatum dotyczące dostępu do usług satelitarnych Starlink, uzależniając dalsze wsparcie komunikacyjne od podpisania umowy o dostępie do ukraińskich zasobów mineralnych – informują RT i Reuters. Groźba ta wywołała zaniepokojenie wśród obserwatorów międzynarodowych, gdyż system Starlink jest kluczowy dla ukraińskiej komunikacji wojskowej i cywilnej.

Według doniesień z 22 lutego, podczas spotkania w Kijowie między prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a wysłannikiem Donalda Trumpa, Keithem Kelloggiem, strona amerykańska zagroziła „natychmiastowym odcięciem” usług Starlink, jeśli Ukraina nie przystanie na amerykańskie warunki. Przedmiotem sporu jest umowa, która miałaby przyznać Stanom Zjednoczonym 50% własności ukraińskich zasobów mineralnych.

Prezydent Zełenski stanowczo odrzucił te żądania, oświadczając: „Nie mogę sprzedać naszego kraju”. W odpowiedzi Mike Waltz, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Donalda Trumpa, określił tę reakcję jako „niedopuszczalną” i wezwał do podpisania umowy.

System Starlink, dostarczany przez firmę SpaceX Elona Muska, stał się fundamentem ukraińskiej infrastruktury komunikacyjnej od początku konfliktu z Rosją. Od 2022 roku dostarczono ponad 40 000 terminali, które są szeroko wykorzystywane zarówno przez siły zbrojne, jak i ludność cywilną, szczególnie w regionach, gdzie tradycyjna infrastruktura telekomunikacyjna została zniszczona.

To nie pierwszy raz, gdy dostęp Ukrainy do sieci Starlink staje się przedmiotem kontrowersji. W październiku 2022 roku SpaceX sygnalizował problemy z finansowaniem usługi, szacując roczne koszty na około 380 milionów dolarów. Jednak po publicznej krytyce Elon Musk zobowiązał się do kontynuowania bezpłatnego wsparcia.

Ekspert ds. towarów Javier Blas z Bloomberga zwraca uwagę na istotny szczegół — Ukraina nie posiada znaczących złóż ziem rzadkich, poza niewielkimi kopalniami skandu. Ta informacja stawia pod znakiem zapytania rzeczywiste znaczenie ekonomiczne proponowanej umowy.

Groźba odcięcia Starlink pojawia się w czasie, gdy administracja Trumpa dąży do wznowienia bezpośrednich rozmów z Rosją, które zostały zawieszone za prezydentury Joe Bidena. Zarówno Donald Trump, jak i Elon Musk krytykowali publicznie prezydenta Zełenskiego, co może mieć wpływ na dynamikę obecnych negocjacji.

Informacja o amerykańskim ultimatum wywołała szeroką dyskusję w mediach społecznościowych, gdzie wielu komentatorów określa działania USA jako „szantaż” lub „wymuszenie”. Sytuacja pozostaje dynamiczna, a jej rozwój może mieć istotne implikacje nie tylko dla Ukrainy, ale także dla przyszłych relacji międzynarodowych w kontekście dostępu do strategicznych technologii i zasobów naturalnych. Kluczowe będzie znalezienie rozwiązania, które zabezpieczy interesy obu stron bez narażania bezpieczeństwa Ukrainy.

Tymczasem Donald Trump zaskoczył świat dyplomatyczny, sugerując, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien zostać odsunięty od negocjacji pokojowych z Rosją. Były prezydent USA uważa, że udział ukraińskiego przywódcy „bardzo utrudnia zawieranie umów” i nie wnosi wartości dodanej do procesu pokojowego. Według Trumpa to Moskwa ma obecnie wszystkie atuty w ręku. „Zełenski nie ma żadnych kart w rękawie” – stwierdził były prezydent, odnosząc się do obecnej sytuacji na froncie. Trump podkreślił, że kontrola Rosji nad częścią ukraińskiego terytorium daje jej silniejszą pozycję negocjacyjną.

Szczególne kontrowersje wzbudziła decyzja Trumpa o rozpoczęciu wstępnych rozmów z Rosją z pominięciem strony ukraińskiej. Spotkania zaplanowane w Arabii Saudyjskiej mają obejmować tylko przedstawicieli USA i Rosji, co wywołało ostrą reakcję Kijowa. „Nigdy nie zaakceptujemy żadnych decyzji o Ukrainie bez Ukrainy” – odpowiedział stanowczo Zełenski podczas konferencji prasowej w Kijowie. Prezydent Ukrainy podkreślił, że każde porozumienie zawarte bez udziału jego kraju będzie nieważne.

Stanowisko Trumpa wywołało falę krytyki wśród europejskich przywódców. Emmanuel Macron, prezydent Francji, ostrzegł przed „brudną umową”, która może zostać zawarta ponad głowami Ukraińców. „Nie możemy pozwolić na powrót do XIX-wiecznej dyplomacji, gdzie mocarstwa decydują o losie mniejszych krajów” – podkreślił francuski przywódca.

Trump argumentuje, że dotychczasowe podejście do konfliktu nie przyniosło rezultatów. „Ukraina miała trzy lata na prowadzenie rozmów. Teraz przyszedł czas na inne rozwiązania” – stwierdził były prezydent podczas wystąpienia w Mar-a-Lago.

Eksperci wskazują, że takie podejście może oznaczać fundamentalną zmianę w amerykańskiej polityce wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. „Trump najwyraźniej wraca do swojej koncepcji bezpośrednich negocjacji między mocarstwami, ignorując prawa mniejszych państw” – komentuje dr Sarah Johnson z Uniwersytetu Georgetown.

Planowane rozmowy amerykańsko-rosyjskie mają rozpocząć się w przyszłym miesiącu. Strona ukraińska zapowiada intensywne działania dyplomatyczne, mające na celu przekonanie administracji amerykańskiej do zmiany stanowiska. Tymczasem na froncie sytuacja pozostaje napięta, a siły rosyjskie kontynuują próby przejęcia kolejnych terytoriów. Sytuacja ta stawia pod znakiem zapytania przyszłość relacji transatlantyckich oraz skuteczność dotychczasowej polityki wsparcia dla Ukrainy. Najbliższe tygodnie mogą okazać się kluczowe dla przyszłości konfliktu i pozycji Ukrainy na arenie międzynarodowej.​​​​​​​​​​​​​​​​

Źródło: ZmianyNaZiemi.pl [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net


4 komentarze

  1. kolorowa mysz 22.02.2025 18:37

    Trump wcale nie chce pokoju. On chce jak najwięcej na tym zarobić. Pierd*nięty stary erotoman któremu i tak już nie staje.

  2. Magmarjo 22.02.2025 20:47

    @ kolorowa mysz
    Jesteś telewizyjnym i łonetowym ignorantem gdybyś postarał się poszukać wiedzy na
    rękę nie pisałbyś bzdur…ale po co? Jeszcze byś się zmęczył.

  3. Tatusiek 23.02.2025 09:48

    @kolorowa mysz (6 kolorowa?) Trumpa nie lubię, bo podpisał ustawę 447, ale żeby nazywać go starym erotomanem któremu nie staje?
    Chciałeś z nim spółkować, ale mu nie stanął, czy po prostu jesteś odklejeńcem, zerem, które w życiu nic nie osiągnęło prócz opluwania innych ludzi?
    Trump chce wielkiej Ameryki i chwała mu za to, przynajmniej USA mają teraz prezydenta, który będzie o nich dbał, a nie jak nasi rządzący dbający o Upadlińców i Banderland gdzie polscy obywatele w tym powodzianie zostali pozostawieni w bagnie bez jakiejkolwiek sensownej pomocy!

  4. niusy 23.02.2025 11:24

    @tatusiek,

    No ale w tej wojnie nie chodzi o USA. Trump tylko chce na niej ugrać swoje sprawy. A wszystko przez to, że przebija wsparciem Europę.

sobota, 22 lutego 2025

 

Zupa z chrabąszczy

Europa schodzi na psy, likwiduje państwa narodowe i dąży ku zagładzie cywilizacyjnej. Kilkusetosobowy parlament dziarsko przegłosowuje każde prawo podstawione do głosowania przez dobieranych z lewackiego korca komisarzy, zaklepuje zielone i tęczowe łady, sugeruje kary za mowę nienawiści, zielony ład, RODO (Kowalski nie może wiedzieć, że obok mieszka Wiśniewski) i różne takie przepisy, które przez całe wieki istnienia Europy nikomu nie przyszły do głowy.

A prawotwórczy komisarze skąd się biorą? Z demokracji „off course”. Oni są kwintesencją demokracji do tego stopnia, że wybierają siebie sami, zakładają sobie tęczową aureolę demokracji opresyjnej na głowy i są po prostu, jak w gnozie ludźmi „duchowymi”, czystymi, gnostykami, którzy będą zbawieni. Ludźmi poziomu ezoterycznego [1]. Żeby podczas ziemskiej pielgrzymki tych czystych dusz z iskrą niebiańską ziemskie pokusy nie skłoniły do zboczenia ze szlachetnej drogi, pobierają marne ponad 100 tys. złotych miesięcznie, zdaje się nieopodatkowane.

Reichsfuhrerin, jako dusza najczystsza, do której lgną inne czyste dusze, jak n.p. ”Oskar”, pobiera z kasy unijnej marne 140 tys. miesięcznie. Oczywiście te pieniądze pochodzą z kieszeni eurowyborczego bydła, czyli mojej i Twojej, szlachetny czytelniku. No, jej obowiązki są tak wyczerpujące, że podobno podczas plandemii, kiedy dzień i noc zamawiała szpryce i maseczki, musiała sobie jakoś wynagrodzić nadprogramową pracę. A ponieważ sponsorów produkujących szpryce nie brakło… Jak tam było, nikt nie dojdzie, bo mimo miliardowych kwot w grze znikły nie tylko faktury, ale nawet sms-y, którymi te faktury opłacano. Podobno. U innej eurounijnej dostojniczki w gabinecie pod biurkiem znaleziono kupę szmalu w banknotach euro… Sumy były zawrotne, ale podobno same się tam znalazły, po prostu przyszły na własnych nogach „w siatkach z biedronki” i nikt nie próbował dociec, skąd.

Europarlamentarzystów według gnozy chyba porównałbym do ludzi, którzy są owocem Demiurga [2] i którzy mają szansę na życie wieczne, jeśli dobrze będą głosować. Pracują ciężko, wystarczy popatrzeć na puste fotele parlamentarzystów, kiedy przemawia n.p. taki strefiony poseł Grzegorz Braun – przecież męka dla takich półinteligentów, jakimi jest sporo cwanych eurodeputowanych, przy słuchaniu erudyty Brauna musi być porównywalna do katorgi na Syberii. Niesioł chyba by wtedy odwiedzał agencje towarzyskie, a pewności nie ma, że inni nie robią podobnie. Za te katusze wynagradza się ich marną kwotą 34 000 PLN miesięcznie. Do tego dochodzą jeszcze jakieś dodatki za udział w komisjach, których jest mnogość nieprzebrana, kasa na sekretarkę, na dojazdy i zapewniona wspaniała emerytura. Owoce Demiurga, czyli parlamentarzyści, nie wszyscy oczywiście, tylko wybrani i nietrefni, może zostaną zaopatrzeni w duszę i dorównają „duchowym”, czyli eurokomisarzom. Warunek niezbędny: głosowanie za dodawaniem do żywności dla „bydła – mierzwy ludzkości” czyli wyborców- sproszkowanych larw mączniaka i mąki ze świerszczy. I za innymi bardzo wyrafinowanymi wynalazkami Eurokołchozowymi. O obowiązku podawania w szkołach zupy z chrabąszczy jeszcze w europarlamencie głosowania nie było, ale co złego jest możliwe, na pewno się zdarzy.
Co tym ludziom winny świerszcze, albo cykady, że je skazują na okrutny los? Gdzie zieloni, którzy bronią przyrody i każdego żyjątka we mchu i trawie, szczególnie na polskich łąkach? No, nie wszystkich, tylko tych, których „nieprzewidywalna” powódź nie zalała.

Cały ten europarlament przywodzi na myśl niegdysiejszą formację janczarów, rekrutowanych przymusowo z młodzieży chrześcijańskiej porwanej w jasyr w czasie najazdów, którzy po odpowiednim wychowaniu, wypraniu mózgów i obrzezaniu chronili sułtana. Chociaż nie ma pewności co do prania mózgów europosłom i obrzezania, to wiadomo, że nikt ich nie zmusza do zostania eurodeputowanymi: wystarczy, że w zasięgu wzroku dostępny jest woreczek euro – i sami się pchają. Kiedyś przekupywano jurgieltników złotem, teraz wystarczy szelest banknotów drukowanych wedle potrzeby przez bank centralny, a kosztami zadłużenia obciąży się Europejczyków wierzących w demokrację i bez rozeznania głosujących na różnych oszustów. A posłowie, zagnieździwszy się w wygodnych ergonomicznych fotelach, nakładają słuchawki i głosują „za”, niekoniecznie zdając sobie sprawę, jakie konsekwencje będzie miało „zaklepane” przez nich prawo. Nie powinno ich to zwolnić od odpowiedzialności za nieszczęścia sprowadzone na swoje kraje, kiedy zmieni się mądrość etapu. Nie twierdzę, że powinni wisieć, chociaż taka niechrześcijańska myśl po głowie mi się snuje, ale kary należą im się na pewno.

No i my, cała reszta, wykluczona ze wszelkiego eurozbawienia, mierzwa ludzkości, nawóz historii, bydlęta obleczone w ludzkie powłoki, poziom egzoteryczny [2]. Płatnicy coraz sroższych danin, na których pasożytuje ten twór nikomu do niczego niepotrzebny. Gdyby jutro rozpędzono parlament unijny chyba rozległby się płacz i zgrzytanie zębów wśród zawodowych europosłów, jęki ich rodzin wyściełających sobie atłasowe gniazdka z eurounijnych podatków – ale zapewne eurobydło, czyli eurowyborcy, zwykli pracownicy na cudzym i na swoim, poczynając od rolników na ziemi, a kończąc na górnikach pod ziemią – odetchnęliby głęboko i powiedzieli „nareszcie”. Bo to nie tak miało być. Na Europie Ojczyzn narósł rak „zarządców” uzurpujących sobie prawa do regulacji wszystkiego: krzywizny banana odpowiedniej dla eurowyborczego bydła, ilości wody w spłuczce, żeby odchody spłynęły, dopuszczalnej ilości litrów złowrogiego CO2 i CH4 wydzielanego na dobę przez krowę w oborze, długości łańcucha psa podwórzowego, wycięcia uschniętego drzewa na działce, sposobu przytroczenia korka do butelki z wodą, ilości warstw szyb w oknie oraz czy w ogóle te okna będzie wolno otwierać, nazwania marchewki „owocem” i ślimaka „rybą”. I wielu innych bezsensownych ograniczeń naszej wolności „przyklepywanych” przez opłacanych przez nas europosłów, których jedynym przywilejem i obowiązkiem jest podnoszenie rąk przy głosowaniu „za” i od czasu do czasu jednominutowe przemówienie do pustej sali parlamentu europejskiego. Bo inni, niezobowiązani do okupowania miejsc poselskich w czasie wystąpień, idą na wino albo sznapsa i mają „w głębokim poważaniu” interes wyborców, którzy może mieli nadzieję, że ich przedstawiciele coś tam dla nich zrobią.

Szczególnie perfidnymi wymysłami mającymi wykończyć Europejczyków jest zielony ład i „migracja”, groźniejsza od zielonego wału. Unijni mędrcy najpierw zachęcili europejskich rolników do zaciągania kredytów na modernizację gospodarstw rolnych, a kiedy ci już wleźli w łapy bankierom, narzucono im ostre normy dotyczące produkcji rolnej. Oczywiście zmusiło to rolników do większej konsumpcji energii i pewnie daliby sobie z tym radę, gdyby nie „Zielony Ład”, który spowodował skokowy wzrost cen energii oraz różne inne plagi nasyłane na rolników, jak zielona piąta kolumna, mająca za zadanie sprawdzać, czy krowa ma czysty zadek, a tuczniki mają dość świeżego powietrza w chlewie – z prawem konfiskaty, gdyby takim „zielonym aktywiszczom” coś się nie spodobało. Zdumiewającym jest fakt, że polskie społeczeństwo dzielne i dające odpór Niemcom w czasie okupacji, przechowujące Żydów mimo grożących i stosowanych za to kar śmierci, niedające się złamać komunistom przez półwiecze – teraz tak spsiało, że godzi się, żeby jakieś gnojki uzurpujące sobie jakieś prawa i władzę naruszały jego własność. W końcu ilu jest tych zielonych w Polsce? Milion? Dwa miliony? Wiecie ilu członków w Polsce ma partia uzurpująca sobie prawa do przeszkadzania rolnikom w ich niełatwej pracy i narzucająca Polakom wraz z innymi oszustami „zielony wał”? TA PARTIA MA W POLSCE 750 CZŁONKÓW. Słownie siedmiuset pięćdziesięciu. Powtórzyć jeszcze raz? Kto nie wierzy nich zajrzy TUTAJ. I oni terroryzują 36-milionowy naród, a rolnik, który jeszcze nie tak dawno startował z widłami i przeganiał zawracającego mu głowę intruza, teraz pozwala takiemu palantowi włazić do obejścia i zaglądać krowom w zadki. Zgroza.

Jeśli państwa i obywatele z tego zielonego terroru się nie otrząsną, skutki dla Europejczyków będą katastrofalne.

Wraz z nasilaniem się ekoterroru przyspieszyły rozmowy co do „relokacji” nachodźców, którym w Polsce rządzący szykują przytulne gniazdka. O „nachodźcach pisałem kilka razy, poszukajcie u „Barnaby”, to jest śmiertelne zagrożenie. Zielony wał jest groźny, ale z niego będzie można się otrzepać, jak pies wychodzący z wody. Być może jest to tylko zasłona dymna dla „relokacji”. Z nachodźców – nie da rady się otrzepać, to jest zagrożenie naszej egzystencji. Pracowałem parę lat w Arabii, mieszkałem dwa dziesięciolecia we Francji. We Francji na początku było podobnie jak u nas teraz, ale pod koniec na widok dwóch-trzech Arabów idących z przeciwka lepiej było zejść z chodnika na jezdnię, bo można było być oskarżonym o rasizm. Jeden oskarżał, miał dwóch świadków. W szariacie można świadczyć fałszywie przeciw niewiernemu. Nawet należy. To nie jest „wirtualne w smartfonie” tylko w realu, w rzeczywistości. Maczetą nie można poderżnąć gardła na odległość.

O przyśpieszonych negocjacjach na linii Unia – Mercosur w celu sfinalizowania umów dotyczących sprowadzania produktów rolnych z drugiej strony i mających doprowadzić europejskie rolnictwo do bankructwa – może następnym razem.

Autorstwo: Barnaba d’Aix
Źródło: WolneMedia.net

Przypisy

[1] Egzoteryzm jest formą publiczną i oficjalną religii, zawierającą jej sformułowania dogmatyczne, praktyki kultowe, rozgraniczenia terytorialne, jej regulamin… Poziom powierzchniowy i widoczny nazywany jest poziomem egzoterycznym. Jest to poziom właściwy dla ludu, czyli dla tych, którzy w sprawach wiary zorientowani są bardzo pobieżnie.
Poziom wewnętrzny, zarezerwowany dla wtajemniczonych, nazywany jest ezoterycznym. Jest to poziom bardzo wnikliwych objaśnień, które nie byłyby zrozumiałe dla szerokiego ogółu, a które elitarnej grupie wiernych dostarczają możliwość głębszego, mniej formalistycznego, za to bardziej uniwersalnego zrozumienia oficjalnych ustanowień. Patrz: http://www.legitymizm.org/kontr-kosciol-gnoza.

[2] Demiurg w filozofii i religiach starożytnych istota boska stwarzająca świat materialny.

piątek, 21 lutego 2025

 

Cudza wojna – nasz problem?

Prawo do odmowy służby wojskowej z powodów sumienia lub przekonań religijnych jest powszechnie uważane za jedno z praw człowieka, które podlegają ochronie zarówno międzynarodowej, jak i krajowej. W świetle ustawy o obronie ojczyzny realizacja tego prawa może napotkać poważne trudności, a w niektórych przypadkach jest wręcz niemożliwa — dowodzi adwokat Krzysztof Czyżewski.

Wszyscy sądzący, że mają w Polsce jakieś prawo do odmowy decyzji wykorzystania ich na wypadek mobilizacji, wojny, powinni zapoznać się z treścią całego stanowiska prawnika i analizy przepisów prawnych opublikowanych na stronie Prawo.pl 28 grudnia 2024 r. Przede wszystkim zasady dotyczą żołnierzy rezerwy, ale też zawodów niezbędnych, do jakich zalicza się personel medyczny, ratowników, psychologów.

Niezależnie od powyższego, scedowanie przez najwyższe władze procederu powołań na organy samorządowe, jest jak podpisanie zgody na karę śmierci. Nie po to ogromnym wyrzeczeniem budowaliśmy polską samorządność, żeby pochodzący z lokalnego wyboru samorządowcy mieli wykonywać polecenia niweczące wszelki nasz wysiłek i przyczyniać się do powielenia losów Ukraińców przez zobowiązanie samorządów do rozsyłania powołań do służby czynnej, bądź na ćwiczenia.

Lokalnie wyrażone stanowisko sprzeciwu mieszkańców miast, powiatów, wsi, do władz za pośrednictwem radnych, lub w apelach na piśmie, powinno stać się naszą pierwszą reakcją powstrzymania szaleńców przed wrzuceniem nas wszystkich bez wyjątku w maszynkę mielącą każdego – zmobilizowanego i zwalniającego się ze służby Ojczyźnie. Musimy i możemy uratować się przed obłędem wojny wśród tych, którzy na niej zarabiają.

Autorstwo: Jola
Na podstawie: Prawo.pl
Źródło: WolneMedia.net

1 wypowiedź

  1. 8artosh 21.02.2025 12:06

    Brak możliwości odmowy oznacza, że jesteś niewolnikiem, czyjąś własnością. Świadczy o tym chociażby kombinacja liter i cyfr jaką ci nadano w dniu narodzin i potwierdzający to pakiet dokumentów. Prawa człowieka to tak naprawde prawa niewolnika, w każdej chwili ograniczane wg fantazji właścicieli folwarku. Wolny człowiek nie posiada dokumentacji zwojego istnienia, nie jest elementem spisu inwentarza jak to ma miejsce na tej smutnej planecie.

czwartek, 20 lutego 2025

 

Trump, Ukraina, Gaza, powstanie warszawskie i banderowcy…

Byłem przeciwny wpuszczaniu „jak leci” Ukraińców do Polski. Nie podobały mi się obściskiwania się „naszych” z „ichnimi” jak z najlepszymi przyjaciółmi, podczas gdy „ichni” wyglądali na przebierańców. Wątpię również, żeby ta wojna była „ukraińska” albo „polska” lub „europejska”. Ukraińców stojący z tyły osobnicy „wpuścili w maliny”, tak, jak Polaków wpuszczono niegdyś w Powstanie Warszawskie. Po Powstaniu zostały nam: zniszczona do cna Warszawa, setki tysięcy poległych i wywiezionych do Niemiec na roboty i do niemieckich obozów jenieckich. Pozostały legendy o waleczności, chwała zwyciężonym i w wyniku wygubienia naszej prawdziwej elity powiedzenie, że „strzelaliśmy do wroga diamentami”. My strzelaliśmy, a ktoś w cieniu diamentami handlował i dzielił powojenny świat.


W tym podziale Polakom (którzy już nie mieli elity) nasłano z Moskwy żydo-komunistycznych rządców, którzy wzięli nas za łeb. Przedwojenni krawcy, szewcy i drobni geszefciarze zostawali „nasadzeni” na funkcję sędziów, prokuratorów, politruków, zwierzchników służby bezpieczeństwa i innych trzymających za mordę i skazujących na śmierć Polaków. Po wojnie namiestnicy Moskwy kontynuowali niemiecką likwidację Polski i wysyłali na białe niedźwiedzie resztki polskich elit, lub po prostu likwidowali je po moskiewsku strzałem w tył głowy w więziennych kazamatach na Rakowieckiej i gdzie indziej. Do dzisiaj niektórzy zamordowani nie mają grobów mimo wysiłków ekipy prof. Szwagrzyka. Ten pierwszy rzut nasłanych władców jeszcze nie miał wykształcenia, ale dzięki zapewnionej mu bezkarności i pewnej swobodzie zadbał o wykształcenie swojego następnego pokolenia: wysyłał swoją młodzież na studia do Oxford, Cambridge i innych prestiżowych uczelni, podczas gdy rdzenny Polak nie miał szans otrzymania paszportu, by wyjechać dorobić na winobraniu. To drugie pokolenie nie oddało władzy nad świadomością Polaków, zadbały o to środowiska okołomasońskie, żydowska gazeta dla Polaków i takaż telewizja – to dzięki nim nie możemy się wybić na niepodległość i to oni doprowadzają Polaków do zapalania cudzych świec w sejmie. Po co o tym piszę, skoro wszyscy Polacy powinni o tym wiedzieć? No właśnie: kolejne pokolenie Polaków jakby zapomniało o wygubionych i umęczonych niedawnych przodkach i daje się zwodzić jakimś fałszywym prorokom, jakimś „zbuntowanym vaginom z korzeniami”, kolorowym „wesołkom” przewożonym na pokaz z miejsca na miejsce, „krytykom politycznym” finansowanym przez światowego spekulanta i innym szkodnikom cieszącym się niezasłużoną bezkarnością. Dlatego nigdy za dużo przypominania. Wróćmy na Ukrainę.

Banderowski, tragiczny dla Polaków mieszkających na Kresach „epizod” skutkujący okrutnym wymordowaniem 200 tys., a niektórzy mówią o sześciuset tysiącach mieszkających zgodnie z Rusinami na tych terenach do „Wołynki” Polaków, też był sterowany z zewnątrz. Przywódcy i ideolodzy OUN i UPA znajdowali instruktaż, broń i schronienie w Niemczech, a Stepan Bandera był przecież oficerem niemieckiej Abwehry w stopniu kapitana i został zamordowany przez zawodowego mordercę KGB w Monachium, gdzie po wojnie się schronił. Zarówno Niemcom, jak i bolszewikom zależało na tym, żeby Polacy i Ukraińcy byli wrogami. Przykre, że w Polsce po transformacji ustrojowej ani raz nie doszli do władzy ludzie, którzy potrafiliby usiąść z Ukraińcami (nie z przebierańcami) do rozmów, gdzie tematem głównym byłby cel: osiągnięcie zgody i przyjaznego sąsiedztwa. Przecież ukraińskie rezuny z czasów „Wołynki” w większości już nie żyją, a ludzie wymachujący tam tryzubem i banderowską flagą, którzy mogą być takimi samymi agentami wpływu, jak u nas „Student Jacob” i „Oskar”, szkodzą Ukrainie i pomagają wymazać ją, Ukrainę, w przyszłości, z mapy Europy i świata.

Nie wiadomo, czy tak będzie, ale jest to jedna z opcji. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w Gazie. Dopóki na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej rządzili ludzie, którzy trochę trzymali swoich rodaków w ryzach, bezpiecznie było i u nich, i w Europie. Podobno w kołach rządzących Stanami Zjednoczonymi mówiło się, że Kadafi, szach Iranu, Sadat i inni to są „nasze sukinsyny”. Kontrolowany spokój i pokój były potrzebne, bo w Palestynie krzepło nowe państwo, które jeszcze wtedy można było dość łatwo wymieść z półwyspu. Państwo krzepło, a wraz z tym likwidowano kolejnych „naszych sukinsynów”: szacha Iranu, Sadata, Kadafiego. Zdemolowano Liban z Bejrutem – perłę wschodniego Morza Śródziemnego, spokój i pokój w Arabii przestały być potrzebne, zaczęto więc szczuć jednych na drugich, a wszystkim razem wskazano „ziemię obiecaną”: socjal w Europie. W ten sposób ta część świata została podpalona ze współudziałem spekulanta Sorosa, unijnych kanclerzy i komisarzy i nie wiadomo, jak się to skończy. Jeśli obudzą się państwa narodowe i patriotyzm narodów – może jeszcze mamy szansę. Jeśli nie – szykujmy turbany i dywaniki do modlitwy i przyzwyczajajmy się do bicia czołem w kierunku Mekki pięć razy na dobę. W szariacie modlitwa to nie wolność i dowolność: to obowiązek względem boga i państwa. Na wołanie z minaretu „Allah akbar!” wszyscy do modlitwy! Obowiązkowo, jak nie to sąsiad-sygnalista doniesie gdzie trzeba i będą nieprzyjemności. Ale zanim do tego dojdziemy, poleje się krew niewiernych – bo islam jest religią opartą na podboju.

Pamiętacie Promenade des Anglais w Nicei? Państwowe święto francuskie 14 lipca 2016 rok. Rozpędzona ciężarówka wjeżdża z prędkością 90 km/h w spacerujący świąteczny tłum. 86 osób rozmiażdżonych przez ciężarówkę prowadzoną przez islamskiego terrorystę, mieszkającego we Francji Mohameda Lahouaiej-Bouhlel. 458 osób rannych w tym wiele ciężko, sporo z nich zostało kalekami dożywotnio. Miażdżył bez różnicy kobiety i dzieci, mężczyzn i dorosłych, strzelał z nielegalnie posiadanego pistoletu do policjantów, zanim udało się francuskiemu policjantowi go zastrzelić. Dwa kilometry nadmorskiego bulwaru spacerowego nad Morzem Śródziemnym w ciągu niespełna dwóch minut zamieniło się w krwawe pole trupów i jęczących rannych. Zginęły także dwie polskie dziewczyny, które pojechały do Nicei na wymarzone wakacje.

Czy można było tego uniknąć? Oczywiście: nie należało Mohameda wpuszczać do Europy! Czy można sobie wyobrazić podobne zdarzenie na przykład na molo w Sopocie? Oczywiście! Przypomnijcie sobie jarmark bożonarodzeniowy i inne „Allahy akbary!”. Czy można tego uniknąć? Jeszcze pora, jeszcze nas nie są w stanie terroryzować w Polsce, jeszcze ich za mało. Zarówno pełniący w Polsce władzę przejętą podstępem, jak i ich poprzednicy nic nie zrobili, żeby Polska nie stała się „beneficjentem” sprowadzania takich „dobroczyńców”. Do czego służy policja graniczna, jeśli przez naszą granicę pozwala przerzucać nachodźców, z których niejeden w przyszłości będzie nękał, a może i zabijał Polaków? Co robi minister spraw wewnętrznych? Za co bierze pensję? Przygotowuje 41 ośrodków integracyjnych? O jakiej integracji tu mowa? We Francji żyje już trzecie pokolenie z tamtej cywilizacji; ani się nie zintegrowało, ani też integrować się nie myśli. Ich imamowie głośno i wyraźnie mówią do Francuzów: przejmiemy wasz kraj brzuchami naszych kobiet, bo nasze rodzą – a wasze biorą pigułki poronne. (Nasi umiłowani przywódcy załatwili pigułki poronne także Polkom.) Za jedno – półtora pokolenia Francja zacznie wprowadzać szariat; zresztą w niektórych dzielnicach francuskich dużych miast obowiązuje on już dzisiaj. Kto nie wie, co to jest, niech zajrzy do moich wcześniejszych publikacji. Najeżdżająca nas cywilizacja dąży do podboju naszej – wcale tego nie ukrywają. A skoro tak, to wpuszczanie wroga do Polski jest po prostu zdradą państwa i narodu. Wciąganiem na siłę konia trojańskiego, z którego brzucha wyjdą nasi mordercy. Słucham kandydatów do wyborów prezydenckich. Dawniej śmiano się z polityków, że opowiadają o „jajach kobyły”, a brało się to stąd, że wielu z nich zaczynało swą narrację słowami:” ja jako były” – tu np. „partyzant” albo jakiś inny zasłużony. Teraz kandydaci opowiadają, jak to każdy z nich jest „przeciw” – chociaż jeszcze wczoraj był za.

Długonosy „Student Jacob” popierając obywatelskiego kandydata chwali się, jak walczył z zielonym wałem, a sam go podpisał. Pocałunek śmierci dla „kandydata obywatelskiego”. Panie Boże, spuść nogę i kopnij „Studenta Jacoba”, tego łgarza i zdrajcę. „Oskar” popierając swojego „dupiarza”, opowiada w Polsce, że on „nigdy żadnych nachodźców”, a nic nie robi, żeby ich zatrzymać i przygotowuje im komfortowe miejsca lądowania w ośrodkach integracyjnych. Temu fagasowi wierzy jeszcze sporo kapuścianych głów mimo oczywistego krętactwa. Na wyjeździe do reichsführerin całuje po rączkach, obściskuje i przyjmuje dyrektywy. Zdradą to śmierdzi wszystko na kilometr, dzwon żałobny nad Polską zaczyna się kołysać. Dla mnie jedynym wiarygodnym kandydatem jest Grzegorz Braun, który niegdyś mówił „kościół–szkoła-strzelnica-mennica”, a dzisiaj dodaje „gaśnica”. Jeśli wygra, zapowiada wznowienie ekshumacji w Jedwabnem, opublikowanie aneksu, uszczelnienie granic, deportacje, wypowiedzenie zielonego i tęczowego wała, żadnego szprycowanie. Jego wiarygodność wzmacniane jest ignorowaniem go przez telewizje i tępienie przez żydowską gazetę dla Polaków. Może jeszcze uda mu się zatrzymać zjazd Polski po namydlonej przez „dobrą” i tę drugą zmianę równi pochyłej. Nie ośrodki „integracyjne” tylko „deportacyjne”. Nie poszczekiwanie Polski na wszystkich dookoła, bo w końcu nas zjedzą, tylko próby pogodzenia się przy negocjacyjnym stole. O tym, że zgoda buduje, a kłótnia rujnuje wie w Polsce najgłupszy „idiota wioskowy” któremu strach powierzyć krowy do pasienia. „Nie wiedzą” o tym rządzący nami raz z lewej strony sejmu, innym razem z prawej – zawodowi mędrcy, którzy swoją polityką skłócili Polskę ze wszystkimi sąsiadami żeby nie było z kim się układać i żebyśmy wszystkich się obawiali; nawet z Węgrami nie chcieli się dogadać, sprowadzają zielone i tęczowe łady, integrystów-nachodźców, rozbroili Polskę na rzecz Ukrainy – na której teraz jacyś oligarchowie amerykańscy (z korzeniami?) będą robili bajońskie interesy.

Ale gdzie tu podobieństwo do Ukrainy? No właśnie. Polskę w swoim czasie zachęcano do powstania, nawoływał do niego zza Wisły przez radziecką radiostację Kościuszko niejaki Tadeusz Daniszewski, dawniej Dawid Kirszbraun syn Szai Kirszbrauna i Anny Sterling, pochowany na Wojskowych Powązkach (!). Lewacki prezydent USA „Józio” Biden namówił „zimnego czekistę” Putina, żeby trochę napadł na Ukrainę. Jak trochę napadnie, to mu nałoży trochę sankcji. Jak więcej, to więcej. Wyznaczony na prezydenta Ukrainy przez oligarchów z korzeniami kabareciarz z korzeniami zamiast negocjować, przyjął wojnę i kopał się z koniem. No, nie sam oczywiście, sam chodził bezpiecznie chroniony w gimnastiorce, opowiadał różne facecje po Europie i świecie, a na wschodzie Ukrainy ginęli Ukraińcy: młodsi i starsi, ochotnicy lub z łapanki, którzy albo uwierzyli prezydentowi, albo nie zdążyli czmychnąć do bezpiecznej i przyjaznej „Polszy”. Albo i dalej. Ukraińscy oligarchowie z korzeniami zbijali fortuny (broń dostarczana na Ukrainę, także z Polski, podobno sprzedawana była organizacjom mafijnym i na bliski wschód, a na froncie brakowało amunicji i ludzi). Rezultat? Po trzech latach wojny niektóre miasta ukraińskie przypominają Warszawę z czasów II wojny światowej. Kraj został zdemolowany, zrujnowany, zaminowany, infrastruktura w sporej części zdewastowana, ludność zmniejszyła się z 45 mln przed wojną do 32,8 mln obecnie; 70 tys. zabitych oficjalnie, 120-150 tys. rannych. Kraj zadłużony na prawie 200 mld USD. Odda Rosji podbitą wschodnią część Ukrainy; przekaże co cenniejsze ukraińskie złoża surowców delegatom „Wujka Sama”. Opłaciło się? Chyba nie Ukraińcom. Czy to może być początek końca ukraińskich snów o potędze? Pan Bóg pisze prosto po liniach krzywych… Może za dużo było tego ludobójstwa, do którego nie chciano się przyznać; którego ofiar nie pozwolono pochować w poświęcanej ziemi?

„Ukraina nigdy nie powinna była zaczynać” – mówi teraz prezydent USA Donald Trump.

I na zakończenie jeszcze kilka słów: wszelkie próby wkręcenia Polski i Polaków w jakieś zbrojne ingerencje na Ukrainie należy traktować jako zdradę stanu. Nic tam nie mamy do roboty. Ja, wyborca, nie upoważniam polityków do tego. Jeśli nasi przywódcy mają jakieś złudzenia, niech tam jadą. Prywatnie – i robią interesy. Jeden już był, to go posadzili za łapownictwo i chyba „Oskar” go wykupił.

Autprstwo: Barnaba d’Aix
Źródło: WolneMedia.net



 

A może lepiej przesiedlić izraelskich osadników do USA?


Były premier Turcji — Ahmed Davutoglu — przedstawił zdumiewającą świat propozycję związaną z przyszłością Gazy.

https://www.youtube.com/watch?v=dAfsbd6yGSA&ab_channel=Inspirovella

Światowi przywódcy zastanawiają się nad rozwiązaniem dramatu, widząc problem jednostronnie. Davutoglu przypomniał, że historyczna rola Turcji jest ściśle związana ze spornym dziś terenem. Jego zdaniem na rozwiązanie należy spojrzeć diametralnie inaczej. Sztywne stanowisko Izraela uniemożliwia przyjęcie rozwiązań alternatywnych. Najpewniej zaskakujące rozwiązanie Turcji zdumiało Izrael. Davutoglu nie odrzucił planu Trumpa, ale zelektryzował swoją propozycją kręgi dyplomatyczne, mówiąc: „Skoro omawiana jest sprawa przesiedlenia ludności, dlaczego miałoby ono dotyczyć mieszkańców Gazy? Jeżeli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy popierają takie rozwiązanie, dlaczego nie zaproponować ziemi amerykańskiej dla izraelskich osadników? Dlaczego ciężar polityki międzynarodowej zawsze zrzucany jest na Palestyńczyków?”.

Pytanie nie pozostało bez rozwinięcia. Historia mówi, że ostatnim pełnoprawnym zarządcą Gazy byli przedstawiciele Imperium Otomańskiego. Był to okres kiedy muzułmanie, chrześcijanie i żydzi współistnieli pokojowo. W oparciu o wspomniane doświadczenie, propozycja Ahmeda Davutoglu’a zakłada, że do czasu powołania suwerennego państwa Palestyny, Gaza mogłaby istnieć pod protektoratem tureckim, bez aneksji, czy przyłączenia się do Turcji, ale chroniona jako obszar autonomiczny z gwarancją, że mieszkańcy Gazy nie musieliby obawiać się nieustannych przesiedleń, blokad i działań militarnych.

Następstwa tego rozwiązania byłyby daleko idące. Zakończyłyby się interwencje wojskowe przeciwko bezbronnym mieszkańcom ze strony państwa wspieranego przez sojusznicze mocarstwo. Tak wielki gracz, jakim jest Turcja, realizując przedstawioną propozycję, zmieniłby dotychczasowy bilans sił w regionie. Izrael przestałby pozostawać bezkarny, cokolwiek poczyna. Ukrócone byłyby jego drakońskie restrykcje wobec ludności pozbawionej możliwości jakiegokolwiek sprzeciwu.

Dla Netanjahu i jego rządu propozycja jest wprost alarmująca. Jeśli Turcja zrealizuje ofertę, co powstrzyma inne państwa? Czy Palestyńczyków uszczęśliwiłaby turecka protekcja?

Według Izraela pomysł wejścia państwa muzułmańskiego do Gazy nie może się ziścić. Narasta jednak międzynarodowa opozycja dla polityki Izraela. Cokolwiek byłoby alternatywą skutecznie przeciwdziałającą szkodliwej dla całego regionu polityki bezkarności przy bezwzględnej przemocy, zyskuje uwagę gremiów na najwyższym szczeblu. Pytanie jak długo Netanjahu i sojusznicy będą ignorować rosnącą presję, bądź jak długo USA będą go wspierać, zależy od postawy polityków regionu, którzy zintegrowani zaczęli działać inteligentnie.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net


2 komentarze

  1. garsjo 19.02.2025 19:11

    Jest to przykład jak inteligentnym pomysłem, jeden człowiek i to „były”, jednym tekstem może zmieniać konstruktywnie świat. Gdyby inteligentną wizję miał choć jeden odważny Polak pewno bylibyśmy niezależni i suwerenni..

  2. Grohmanon 19.02.2025 19:58

    @garsjo
    Wizję zazwyczaj mają szaleńcy. I nie sztuka mieć wizję, sztuka jest ją dobrze zareklamować, czy jak to się mówi w marketingu, umieć sprzedać.
    Lecz jeśli większość ma opaski na oczach i wosk w uszach, a wizjonera traktuje jak szaleńca to z czym do ludzi, że tak poetycko to ujmę 🙂

    Nie wspominając o takich drobiazgach jak małostkowa zawiść, kompleksy niższości, kłótliwość dyktowana przez ego-funkcje, czy najgorsze, niechęć do zmian (lęk i marazm) i działania (apatia) oraz BRAK wiary w sens akcji czy jego możliwości powodzenia.


środa, 19 lutego 2025

 

Nieprawda o pomijaniu Polski



Oddani Brukseli politycy wzgardzili własnymi wyborcami i interesem narodowym, a teraz zdradził ich pan trzymający smycz. Usiłując ratować wizerunek własny, organizują w dniu dzisiejszym konferencję szukając oparcia w Arabii Saudyjskiej. Wszyscy razem wmawiają, że Ukraina jest niezbędna przy stole negocjacyjnym, gdzie dwa mocarstwa mają zdecydować o warunkach zakończenia wojny i pokoju na lata.

https://www.youtube.com/watch?v=SNwx3tb0By4&ab_channel=TheExpressTribune

Wzgardzony publicznie przez J.D. Vance’a kanclerz Olaf Scholz (Vance nie podał mu ręki na powitanie) wyraża pretensje za pominięcie europejskich polityków w rozmowach na temat zakończenia konfliktu. Rozczarowanie wynika z kontrastu między dotychczasową postawą wspierania Ukraińców, która okazała się zbędna, bo Wielki Brat dogada się bez ich pomocy. Odkrywając marginalność swego znaczenia po długim okresie starannego wykonywania poleceń i obietnic, niemiecki polityk Christoph Heusgen łkał przed mikrofonem jak dziecko. Aplauz sali był nagrodą za publiczną kompromitację jego męstwa.

Mette Frederiksen, premier Danii, trzyma dotychczasowy kurs poparcia wojny i Zełenskiego, jako jedynie słuszny, choć przegrany z kretesem. Opisując pozycję Ukrainy jako frontowego kraju Unii Europejskiej, wciąż nie dostrzega, że nigdy ze strony amerykańskiej nie padły zapewnienia o członkostwie tego państwa w NATO, ani w samej Unii. Zwodzenie obietnicą nie jest tożsame z bezwarunkową gwarancją. Budowanie bezpieczeństwa Europy w oparciu o kraj, w którym rywalizują o wpływy dwa mocarstwa, rozstrzygną wyłącznie one. Premier Danii jest przeciw przerwaniu działań wojennych, bo to tylko „rozochoci imperialnego Putina”.

Opór społeczny w sprawie finansowania cudzej wojny we wszystkich krajach członkowskich UE był jednoznaczny i równie jednoznacznie niesłyszalny przez wojennych agitatorów w Brukseli. Potulna zgoda polityków na przyjęcie przez Europę trudu finansowego odbudowy Ukrainy jest następnym niewybaczalnym błędem ograniczonych umysłów ludzi, którzy za swoje osiągnięcia mają brak hamulców w rujnowaniu przemysłu, energetyki, bezrobociu, migracji, inflacji i karykaturze prawa.

https://www.youtube.com/watch?v=KlOdW3DjSMU&ab_channel=TimesOfIndia

Brukselczycy ratują siebie, a polski prezydent spędza wolne chwile w Dubaju (wschodnia część Półwyspu Arabskiego), udzielając wywiadów dla CNN. Niedaleko, bo w Rijadzie odbywają się rozmowy dwustronne amerykańsko-rosyjskie, które dotyczą losów Europy. Dość tajemniczo o celu swojej podróży (w najbliższą środę) do Arabii Saudyjskiej poinformował Wołodymyr Zełenski.

Minister Sergiej Ławrow ma podjąć dialog z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Odpowiednio wspierani przez swoich doradców, czyli Jurija Uszakowa i Steve’a Witkoffa. Strony zgodnie potwierdzają, że dobór osób wskazuje na poważny przebieg i cel rozmów, a jest nim normalizacja stosunków między mocarstwami.

Oficjalne komunikaty pomijają informacje dostępne w źródłach niezależnych, które uzupełniają, że w składach obu delegacji są również przedstawiciele wywiadów obu państw. Zatem nazwiska Sergieja Naryszkina i Mike’a Walza będą sparringiem wywiadów. Według rzecznika Kremla – Dmitrija Pieskowa, spotkanie będzie rozważać warunki pozwalające zakończyć konflikt na Ukrainie.

Za intrygującą trzeba uważać propozycję Sergieja Naryszkina zacytowaną przez polskie źródło Defence 24 z 28.01.2025 r.: „Siergiej Naryszkin, dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, zaproponował, aby Rosyjskie Towarzystwo Historyczne podjęło dyskusję na temat praw do ukraińskich ziem z perspektywy historycznej. W odpowiedzi na pytanie agencji TASS, dotyczące możliwości przyszłego podziału terytorium Ukrainy, Naryszkin stwierdził: »Zaproponowałem omówienie tego tematu, ale z punktu widzenia historycznego. I postaramy się zaprosić historyków z innych krajów, z Polski, z Węgier, ze Słowacji«”.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com [1] [2]Defence24.pl
Źródło: wolnemedia.net

2 komentarze

  1. garsjo 18.02.2025 14:52

    „Potulna zgoda polityków na przyjęcie przez Europę trudu finansowego odbudowy Ukrainy jest następnym niewybaczalnym błędem ograniczonych umysłów ludzi, którzy za swoje osiągnięcia mają brak hamulców w rujnowaniu przemysłu, energetyki, bezrobociu, migracji, inflacji i karykaturze prawa.”
    W tym kontekście nie mogę uwolnić się od głoszonej agendy NWO Klausa szwaba czy innego psychopaty. Otóż przewidziane było, że po chaosie ludzie tak się wkurzą, że pogonią ograniczonych umysłowo władców i wtedy globaliści narzucą jeden globalny rząd..

  2. emigrant001 18.02.2025 17:55

    Jeśli zwykłym ludziom uda się zutylizować psychopatów i szaleńców, którzy nimi „rządzą” to nie dadzą sobie narzucić nowych psychopatów i szaleńców, żeby nimi „rządzili”. To jest po prostu niemożliwe.

  Fetowanie klęski W Radomiu od dobrych kilku lat w drugiej połowie czerwca zaczyna się prawdziwa feta. Nagle zaczyna się mówić, jak pamiętn...