wtorek, 22 lutego 2022

Popsuli mu 500 plus


Profesor Julian Auleytner, uznany ekonomista i specjalista od polityki społecznej, od lat powtarza, że to on, a nie Jarosław Kaczyński, był pomysłodawcą programu Rodzina 500 plus i jako pierwszy „wrzucił” temat politykom. Dziś ostro krytykuje sposób realizacji swojej wizji.


Profesor nie jest żądny rozgłosu. „ja się nie będę z politykami o to procesował. Natomiast jest faktem, że ten temat wypłynął w roku 2011 w rozmowie z Pawłem Kowalem, który wtedy był przewodniczącym partii” – mówił w 2017 roku. Dodał też, że temat omawiano później w szerszym gronie, po tym jak Paweł Kowal zareagował na tę propozycję entuzjastycznie. W konsultacjach mieli wziąć udział jeszcze Paweł Poncyliusz, Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Elżbieta Jakubiak. Wówczas koncepcja ta zakładała odpowiednik 100 euro czyli mniej więcej 400 zł na każde dziecko plus 200 zł bonu edukacyjnego.


Okazuje się, że pomysł, który nie przebił się w 2011 roku, po rozpadzie projektu PJN, cztery lata później stał się flagowym programem PiS. Prezes ogłosił się jego autorem, opowiadał nawet o momencie, gdy pomysł wpadł mu do głowy: w Krakowie podczas przemówienia prof. Rybińskiego.


Prof. Auleytner wzrusza na to ramionami: „Nie będę z tym polemizował. Jak już powiedziałem, ja nie funkcjonuję w kategoriach politycznych tylko w kategoriach doradztwa naukowego wtedy, kiedy ono jest potrzebne. Wtedy mnie o takie doradztwo poproszono i taką koncepcję opracowałem”.


Szybko jednak zaczął znajdować braki i niedociągnięcia w realizacji swojej wizji sprzed lat. Już po roku funkcjonowania programu podzielił się spostrzeżeniami na temat tego, co nie wyszło: „Zauważono, że dochód socjalny niektórych rodzin jest dochodem znacznie wyższym niż ten pochodzący z pracy. Innymi słowy, w środowiskach lokalnych dostrzega się, że nie trzeba pracować, żeby mieć duże pieniądze. Zauważają to pracownicy socjalni… (…) Pracownikami socjalnymi najczęściej są kobiety i one bardzo często zarabiają mniej niż ci, którzy żyją z zasiłków. To rodzi ogromne napięcia w środowiskach lokalnych”. Profesor narzekał również na brak weryfikacji całego systemu zasiłków. Stwierdził też, że program 500 plus powinien być de facto dotacją oświatową a nie socjalną. I że wcale nie zlikwidował biedy, ale „przeniósł ją na wyższy poziom”.


Dziś profesor mówi jeszcze mocniej: w tej formie program 500 plus służy wyłącznie kupowaniu głosów. W rozmowie z Wirtualną Polską padają słowa, które nie spodobają się ekipie rządzącej. Co według niego jest do zmiany? Jego zdaniem program nie powinien obejmować tych rodzin, które korzystają z pomocy społecznej. Odżegnuje się też od określenia „ojciec/pomysłodawca 500 plus”. Woli mówić o sobie „człowiek, który wrzucił ten temat do polskiej polityki”.


„Widzę niebezpieczeństwo dalszego przerzucania ciężaru z »pracy na swoim« na »wręczanie prezentów«. Potrzebne w Polsce i polskiej gospodarce są mechanizmy ożywcze, a nie wyręczające na każdym polu” – mówi ekspert. I pyta retorycznie: „Czy po sześciu latach realizacji programu możemy z ręką na sercu powiedzieć, że poziom wykształcenia Polaków wzrósł? Że poziom zdrowotności dzieci wzrósł? I że miał na to wpływ gigantyczny transfer pieniędzy? Nie chodzi o to, by mówić jak wydawać, a mówić jak wydawać z największą korzyścią dla dzieci”.


To stwierdzenie z pewnością wielu osobom wyda się kontrowersyjne: profesor uważa, że „pomoc społeczna to cały system zasiłków i wsparcia bieżącego. Jeżeli pakuje się tam dodatkowe pieniądze, to one zniechęcają do poszukiwania pracy, do zaradności, do tworzenia własnych źródeł dochodów. Nie zachęcają do wyjścia z kryzysu”. Jego zdaniem 500 plus mogłoby właśnie być motywatorem, by polepszyć byt rodziny. Te gospodarstwa, które mają problemy np. z nałogami, powinny skorzystać z innych systemów wsparcia. I podsumowuje: państwo powinno być wspierające, a nie filantropijne.


Autorstwo: Antonina Świst

Źródło: pl.SputnikNews.com


Skopiowano z WOLNE MEDIA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Czy Żydzi naprawdę rządzą światem? To pytanie rozgrzewa zawsze do czerwoności, uaktywniając szczególnie zaciekłych antysemitów, jak i zaja...